about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#9
Od jej przyjazdu do Lorne Bay, minęło już parę miesięcy, ale ciężko powiedzieć, że czuła już się całkowicie swobodnie. Jasne, po takim czasie wreszcie utwierdziła się w przekonaniu, że Kyle jej tu nie znajdzie i za nią nie przyjedzie, ale mimo wszystko, czuła się jakoś tak nie na miejscu tutaj. Jakby nie patrzeć, nie było to jej miasteczko rodzinne, w którym się wychowała. I chociaż miała tuż obok kochanego bliźniaka i ojca, ale też paru bliższych znajomych, wciąż czuła się jakoś tak niepewnie. I ciężko było jej określić co było tak naprawdę tego powodem. Bo przecież ostatnim razem, gdy spędziła tu prawie rok, nie towarzyszyło jej to uczucie.
Na szczęście jednak, o ile sama nie lubiła za bardzo eksplorować Lorne Bay, tak w towarzystwie tych najbliższych jej serduszku osób, nie stanowiło to już większego problemu!
I chociaż tak naprawdę, najchętniej zakończenie roku spędziłaby w domu, pod kocem, oglądając jakiegoś Netflixa, tak ostatecznie jednak dała się namówić Langfordowi na wyciągnięcie do ludzi. Imprezka miała być w bardzo kameralnym gronie, na plaży, no więc czemu nie?
Pierwszy raz od naprawdę dawna, postanowiła się nawet wyszykować jak należy - wymalowała się, ogarnęła jakoś swoje rude włosy i wskoczyła w ładną kieckę i była gotowa na imprezę! Początkowo czuła się bardzo niezręcznie, bo oprócz Hugo, nie znała nikogo, dlatego raczej trzymała się gdzieś z boku, jednak nie odmawiając podsuwanego jej pod nos alkoholu. I to właśnie ten alkohol, który w pewnym momencie swobodnie pływał sobie we krwi dziewczyny, sprawił, że tak się rozkręciła.
- Hugooo, no chodź zatańczyć - zaczęła w pewnym momencie męczyć przyjaciela, bo oczywiście, że ktoś zadbał również o jakąś muzyczkę na tej imprezie i parę osób rzeczywiście tam zapoczątkowało tańce nieopodal.
I tak, widać było, że dziewczyna była już wstawiona, ale nie znaczyło to, że była już w takim stanie by nad sobą nie panować. Zwłaszcza, że do północy zostało jeszcze sporo czasu, a ona nie zamierzała wcale już w tamtym momencie kończyć picia. Ale halo! Na tym właśnie polegały imprezy, czyż nie?
Hugo Langford
Od jej przyjazdu do Lorne Bay, minęło już parę miesięcy, ale ciężko powiedzieć, że czuła już się całkowicie swobodnie. Jasne, po takim czasie wreszcie utwierdziła się w przekonaniu, że Kyle jej tu nie znajdzie i za nią nie przyjedzie, ale mimo wszystko, czuła się jakoś tak nie na miejscu tutaj. Jakby nie patrzeć, nie było to jej miasteczko rodzinne, w którym się wychowała. I chociaż miała tuż obok kochanego bliźniaka i ojca, ale też paru bliższych znajomych, wciąż czuła się jakoś tak niepewnie. I ciężko było jej określić co było tak naprawdę tego powodem. Bo przecież ostatnim razem, gdy spędziła tu prawie rok, nie towarzyszyło jej to uczucie.
Na szczęście jednak, o ile sama nie lubiła za bardzo eksplorować Lorne Bay, tak w towarzystwie tych najbliższych jej serduszku osób, nie stanowiło to już większego problemu!
I chociaż tak naprawdę, najchętniej zakończenie roku spędziłaby w domu, pod kocem, oglądając jakiegoś Netflixa, tak ostatecznie jednak dała się namówić Langfordowi na wyciągnięcie do ludzi. Imprezka miała być w bardzo kameralnym gronie, na plaży, no więc czemu nie?
Pierwszy raz od naprawdę dawna, postanowiła się nawet wyszykować jak należy - wymalowała się, ogarnęła jakoś swoje rude włosy i wskoczyła w ładną kieckę i była gotowa na imprezę! Początkowo czuła się bardzo niezręcznie, bo oprócz Hugo, nie znała nikogo, dlatego raczej trzymała się gdzieś z boku, jednak nie odmawiając podsuwanego jej pod nos alkoholu. I to właśnie ten alkohol, który w pewnym momencie swobodnie pływał sobie we krwi dziewczyny, sprawił, że tak się rozkręciła.
- Hugooo, no chodź zatańczyć - zaczęła w pewnym momencie męczyć przyjaciela, bo oczywiście, że ktoś zadbał również o jakąś muzyczkę na tej imprezie i parę osób rzeczywiście tam zapoczątkowało tańce nieopodal.
I tak, widać było, że dziewczyna była już wstawiona, ale nie znaczyło to, że była już w takim stanie by nad sobą nie panować. Zwłaszcza, że do północy zostało jeszcze sporo czasu, a ona nie zamierzała wcale już w tamtym momencie kończyć picia. Ale halo! Na tym właśnie polegały imprezy, czyż nie?
Hugo Langford