agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Czysto – odezwał się do policyjnego radia. Przemierzając kolejne alejki na świątecznym jarmarku i obijając się co chwilę o kolejnych ludzi przebranych za elfy, renifery i mikołaje, dostawał niemalże oczopląsu.
Kiedy dostał cynk od swojego informatora, że na świątecznym jarmarku szykowała się spora transakcja, zespół Montgomery’ego natychmiast ruszył do Opal Moonlane. Kieran nie spodziewał się, że AŻ tylu ludzi połakomi się na niższe drinki. A może dokładnie tego powinien się spodziewać? W każdym razie będąc w tym miejscu o tej porze roku przypominał sobie, dlaczego tak bardzo nienawidził świąt. Nienawidził tej całej komercyjnej otoczki z tym związanej, tego że ceny nagle magicznie windowały w górę, tak żeby w ramach promocji sprzedawać je potem w regularnej, „promocyjnej” cenie. Ale najbardziej nienawidził tej pustki związanej z tym, że jego sytuacja rodzinna była – delikatnie ujmując – chujowa. Dobrze, że miał chociaż Cat i mógł wtedy pobyć z nią, bo ciężko byłoby mu znieść ten wspaniały i rodzinny czas sam w samotności.
– Halsworth, jak u ciebie? – odezwał się ponownie, próbując odnaleźć wzrokiem swoją partnerkę od siedmiu boleści. Nie zdziwiłby się, gdyby przystanęła przy jednym ze stoisk i zachwycała się ręcznie robionymi skarpetkami dla swojej córuni. Bleh. – Jeśli ten jebaniec zrobił nas w konia – dodał, mając na myśli informatora. – to znajdę go i własnoręcznie wsadzę mu w tyłek rózgę – o taki miał plan. Oczywiście nie liczył na to, że poszukiwany przez nich diler narkotyków dokona transakcji na środku jarmarku, w swoich roboczych ciuchach. Ba, jebaniutki doskonale sobie to wymyślił, bo mógł pojawić się tu dziś zarówno jako potencjalny klient przebrany za elfa albo jako jeden z wystawców, który pod stolikiem na swoim straganie trzyma nie tylko baniak z lodem do drinków.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach

Annie była w niebie.
Kochała świąteczne jarmarki. Kochała tę feerię barw, kolorów, głośnych dźwięków, jakie zazwyczaj temu towarzyszyły, uwielbiała przaśne i tandetne ozdoby, pod ciężarem których uginały się stanowiska handlarzy, smakowały jej nawet te najmniej wyszukane potrawy oraz napoje serwowane przez wystawców i kiedy tylko miała okazję, kupowała jemiołę od starszych babuszek. Już teraz wiedziała, że w najbliższy weekend zaciągnie tu swoja rodzinę, by cała trójka mogła wczuć się powoli w świąteczny klimat i by jej córka również mogła się tym wszystkich zachwycać.
I owszem - Halsworth rzeczywiście przystanęła przy jednym ze stoisk z dziecięcymi ubrankami. Nie były to jednak skarpetki, a czerwone sukieneczki. No co, nie mogła się im oprzeć! Zresztą, dzięki temu naprawdę nie rzucała się w oczy i mogła idealnie wtopić się w tłum. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że ta oto blondynka to agentka federalna. Ona sama nawet by o tym nie pomyślała, gdyby nagle nie usłyszała głosu swojego, pożal się boże, partnera.
Annie była w piekle.
- U mnie też czysto. Chociaż skarbówka miałaby tu dziś prawdziwe łowy - odparła. Rzeczywiście, nie wszyscy sprzedawcy drukowali paragony, ale to nie oni byli dziś celem akcji. - To na pewno ma być tu?
Nie to, żeby wątpiła w informatora Kierana. W niego samego to już bardziej, ale do tej pory żaden z tropów podrzuconych rzez informatorów nie okazał się fałszywym zaułkiem. Na jarmarku było już dość tłoczno, więc wypatrywanie potencjalnej transakcji ani trochę nie było łatwe. Callaway porzuciła więc sukieneczki (po jedną z nich na pewno wróci w sobotę) i ruszyła w kierunku stoiska z chłodnym cydrem. Kupiła nawet jeden kubeczek! Nie był mocny, co to, to nie, ale teraz już nikt nie uznałby jej za glinę.
- Nie chciałabym na to patrzeć - wywróciła oczami. Nie chciała nawet o tym słuchać. Boże, jak dobrze, że musiała kontaktować się z nim teraz jedynie poprzez radio. - Wiemy o jaką ilość towaru chodzi? Mamy wypatrywać torby? Woreczków strunowych?

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Daj spokój, nie jesteśmy kapusiami – odparł i – UWAGA – lekko roześmiał się do radia. Skarbówka na pewno miałaby tu niezłą pożywkę, ale hej, kto by chciał psuć magię świat jakimiś tam donosami? – Ta. Dla pewności poczytałem o tym, co dzieje się teraz w innych dzielnicach i w żadnej nie ma jarmarku świątecznego na taką skalę – dodał. Informator, który dał im cynk, jeszcze nigdy nie zrobił Kierana w bambuko, więc Montgomeryr miał nadzieję, że i tym razem nie będzie inaczej. Bo jeśli będzie, to będą mieli sobie do pogadania jak facet z facetem. Jak agent z gościem, który miał poważne zatargi z prawem. I jak Mikołaj z niesfornym dzieckiem na to wychodziło.
– Spokojnie, nie zaproszę cię na seans – odparł. O dziwo chyba w pewnym stopniu zaczęła udzielać mu się ta świąteczna atmosfera i póki co był dla niej względnie miły. Inaczej – odzywał się tak, jak do innych ludzi z jego jednostki. – Zakładam, że szukamy worków strunowych. Ale jeśli będzie jakieś odchylenie od klasyki, myslę że rzuci nam się to w oczy – stwierdził. Zazwyczaj dilerzy stosowali najbardziej basicowe metody w imię zasady „najciemniej pod latarnią”. Czasami nie było więc co kombinować, bo istniało ryzyko przekombinowania.
Na chwilę wyłączył radio i zaczął rozglądać się po elfach i mikołajach. W zasadzie wszyscy wyglądali tak samo, wszyscy uśmiechali się szeroko zza gęstej siwej brody i klepali się po brzuchu. Kieran przemierzał jarmark i dla niepoznaki od czasu do czasu zatrzymywał się przy jakimś straganie. W pewnym momencie kątem oka dostrzegł wychudzonego gościa w czerwonym stroju, który stał niedaleko jednego ze straganów z odkrytą twarzą i palił fajkę, rozglądając się po ludziach. W pewnym momencie jego wzrok spotkał się ze wzrokiem Kierana.. i już po chwili typ gasił peta, odwrócił się na pięcie i szybkim marszem ruszył przed siebie.
– Chyba go mam, idzie w kierunku skrzyżowania – odezwał się przez radio, próbując przebić się przez tłum ludzi, nie tracąc go przy tym z zasięgu wzroku.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
W tym przypadku zdecydowanie nie byłby to donos, tylko zasygnalizowanie problemu społecznego! Ale racja, to nie ich problem. To nie ich zmartwienie. Dziś mieli inny cel i to właśnie na tym musieli się skupić. Skoro Kieran był pewny swojego informatora, to nie pozostało jej nic innego, jak tylko uwierzyć mu na słowo i dalej krążyć wokół straganów, by wtapiać się w tłum. Póki co oglądała więc bombkę z bałwankiem pędzącym na sankach ze śnieżnej górki, co jakiś czas zerkając na osoby stojące najbliżej.
- Wysoka pani Mikołaj z zielonym workiem stojąca obok stoiska z grillowanymi krewetkami to odchylenie od klasyki? - pozwoliła sobie na żarcik. Zapewne nie rozbawi on jej partnera, ważne, że bawił ją samą. Boże, przecież to genialny plan na rozprowadzanie towaru na świątecznym jarmarku! Dobrze, że Annie stała po stronie prawa i sprawiedliwości, bo z tak zuchwałym psotnikiem nie poradziłyby sobie żadne służby!
Cisza w eterze nie trwała długo. Od razu po usłyszeniu komunikatu wspięła się na palce, by spróbować wypatrzeć podejrzanego w oceanie ludzkich głów.
- Przyjęłam, idę wzdłuż budynków - zasygnalizowała swoją pozycję. Jej plan był prosty: spróbować przeciąć mężczyźnie drogę, by nie mógł im się wymknąć. - Chyba cię widzę. Jestem na twojej dziewiątej - odezwała się do Kierana. Kiedy widziała już, w którym kierunku szedł Montgomery, było jej łatwiej zlokalizować osobę, za którą podążał. Kilkanaście metrów przed nim rzeczywiście znajdował się ktoś, kto dość szybkim krokiem próbował wypracować sobie przewagę. Nie biegł, na to było jednak zbyt ciasno, ale nie dało się nie dostrzec, iż od czasu do czasu trącał łokciem ludzi zebranych na jarmarku. Od czasu do czasu ktoś reagował na niego przekleństwem, czasem krzykiem. Gdyby byli świadomi tego, że może być niebezpieczny, że podąża za nim dwójka agentów federalnych, prawdopodobnie by odpuścili.
- Będzie miał czerwone światło na przejściu dla pieszych. Może uda nam się go zatrzymać - znów odezwała się do radia.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– To chyba jednak zbyt hipsterskie jak na dilera. Ale na pewno idące z duchem czasu – stwierdził. No w końcu do jasnej mieli to równouprawnienie, więc dlaczego groźnym dilerem nie mogłaby być pani mikołajowa? No i kto wie, może ich dzisiejszy cel uznawał jednak zasadę, że najciemniej pod latarnią i takiej osobistości na pewno nikt o nic nie będzie podejrzewał.
Idąc za podejrzanym Kieran parokrotnie lekko potraktował z łokcia ludzi, którzy przyszli na jarmark po prostu napić się zimnego drinka, czy naprawdę kupić podkładki pod kubek z mikołajem-surferem. Podejrzany najwyraźniej domyślił się, co jest grane, bo co rusz odwracał głowę za siebie, aż w końcu widocznie przyspieszył.
– To on, teraz już nie mam żadnych wątpliwości – odezwał się do Annie (bo najwyraźniej tylko ona mu odpowiadała he he). – Spróbuj zajść mu drogę od północy. Od południa będzie miał ślepą uliczkę, więc jeśli spanikuje i się tam uda, to powinniśmy go mieć - dodał, samemu również przyspieszając kroku, w międzyczasie kładąc dłonie na kaburze. Był gotów w każdej chwili wyciągnąć broń. Nie chciał jej używać, ale uważał że sam widok gliny mierzącego do ciebie z broni, może działać na wyobraźnię.
Kątem oka dostrzegł wyłaniającą się Halsworth, która zgodnie z jego wskazówkami pojawiła się od północy. Od zachodu podejrzany miał czerwone światło, więc zgodnie z przewidywaniami Kierana zmienił kierunek na południowy.
– Przewidywalny skurwiel – skomentował i również zaczął poruszać się w tamtym kierunku. – Kurwa, szybki jest – dodał widząc, że koleś naprawdę ma parę w nogach. I kiedy Kieran był przekonany, że lada moment podejrzany wpadnie w ich sidła, mężczyzna niespodziewanie zmienił jednak kierunek na zachodni, pakując się na drogę pomiędzy przejeżdżające auta. Część z nich zdążyła wyhamować soczyście go otrąbując i wszystko wskazywało na to, że facet miał naprawdę dużo szczęścia i za chwilę może im zwiać. Niewiele myśląc Kieran wyjął broń z kabury, krzyknął do niego coś w stylu „Stój, bo strzelam!” i oddał jeden ostrzegawczy strzał w eter.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Dobrze, że Montgomery jej teraz nie widział, bo uśmiechnęła się pod nosem. Cały ich dialog wydawał jej się całkiem zabawny, ale gdyby tak jedno stało obok drugiego, to zdecydowanie nie byłoby im wesoło. No właśnie. Całe jej rozbawienie prawdopodobnie wynikało właśnie z tego, że rozmawiali jedynie poprzez radio. Gdyby miała FAJNEGO partnera, urządziliby sobie takie śmieszki zdecydowanie częściej.
- Jasne - przytaknęła. Plan Kierana brzmiał logicznie, dlatego tak łatwo na niego przystała. Nie było przecież tak, że zamierzała negować i sabotować wszystkie jego pomysły tylko dlatego, że to on był ich autorem. Po prostu nie zawsze stosowane przez niego rozwiązania w pełni jej odpowiadały. Dziś musieli działać zdecydowanie i ostro, więc i ona trzymała w pobliżu swoją służbową broń. Na ich korzyść działało to, że podejrzany faktycznie został niejako zapędzony w kozi róg i nie miał zbyt wielu możliwości do kontynuowania swojej "wycieczki". Musiał postępować tak, jak przewidzieli to funkcjonariusze.
Szkoda tylko, że nie wzięli poprawki na jego szybkość.
Wydawałoby się, że szybko marsz w tłumie będzie nieco utrudniony, ale nic z tego! Ich podejrzany zasuwał niemal tak, jak mały samochodzik! Momentami blondynka miała wrażenie, że tłum rozpościera się przed mężczyzną niczym Morze Czerwone przed ekipą Mojżesza. Nie spodziewała się również tego, że mężczyzna tak nagle zmieni kierunek i zacznie pchać się między samochody. Kątem oka widziała, że Kieran również dostrzegł zachowanie ściganego. Nie spodziewała się jednak tego, że Montgomery naprawdę wyjmie broń i postanowi jej użyć.
- Oszalałeś? Strzelasz wśród ludzi? - odezwała się przez radio, próbując kontynuować pościg. Ha! Gdyby tylko było to takie łatwe! O ile przed chwilą udawało im się jeszcze zachowywać pozory przeprowadzania tajnej operacji, tak teraz, po wystrzale, część osób stojących najbliżej Kierana zaczęła krzyczeć i biec w sobie tylko znanych kierunkach. Chwila chaosu wystarczyła, by podejrzany znów zniknął jej z pola widzenia. Być może - ba, na pewno! - pomogło mu w tym zrzucenie z siebie stroju mikołaja. W ten sposób stał się niemal całkowicie anonimowy.
- Ktoś go widzi? Montgomery, widzisz go?

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Oczywiście, że jego plan brzmiał logicznie, a jego największym fanem był on sam. Jak Annie zdążyła już zapewne zauważyć, Kieran nie był team playerem, tylko solistą i gdyby było to możliwe, pracowałby zupełnie sam. Niestety, rodzaj wykonywanej przez nich roboty na to nie pozwalał, dlatego w przypadkach takich jak dziś, Montgomery musiał współpracować nie tylko ze swoją partnerką, ale i innymi jednostkami. Jednak nawet w takich sytuacjach… no, umówmy się, wciąż nie był najlepszy we współpracę. Ale miał zamiar dopaść tego czerwonego skurwysynka z brodą, nie bacząc na nic i nie bawiąc się w półśrodki.
Zignorował jej pytanie, nie chcąc rozpraszać się teraz niepotrzebnie jej głupimi pytaniami. No strzelił to strzelił, o co tu pytać? Może faktycznie oszalał, bo miał w oczach niemalże szał, jak pies gończy w pościgu za królikiem. Z tym, że jego królik najwyraźniej dziś okazał się być dużo szybszy i dużo sprytniejszy, bo kiedy Kieranowi wydawało się, że skręcał właśnie w uliczkę, w którą skręcił wcześniej ich Mikołaj, okazało się że była ona ślepa, zakończona z drugiej strony wysokim murem.
– Nie widzę. Wbiegł w którąś z uliczek – odezwał się przez krótkofalówkę i ruszył w kolejną uliczkę. Gdyby jednak zaczął przeczesywać znajdujące się w niej kosze na śmieci znalazłby tam ich Mikołaja, który zrobił w jednym w wielkich kontenerów szybką przebiórkę, czyli zrzucił z siebie strój świętego, i wyszedł z powrotem na główną ulicę już w normalnych ubraniach, bez trudu wtapiając się w tłum.
– Macie coś? Cokolwiek? – spytał przez krótkofalówkę, już nie biegając od uliczki do uliczki, a jedynie szybko się pomiędzy nimi przechadzając. Stracił już nadzieję, że uda im się dorwać ich zbiega. – Kurwa! Było tak blisko, prawie go mieliśmy – dodał zrezygnowany, aż w końcu dotarł do punktu, który wcześniej ich ekipa ustaliła sobie jako miejsce zbiórki po zakończonej akcji.
- Facet dosłownie rozpłynął się w powietrzu. To jakiś jebany Houdini - stwierdził wkurzony i splunął na bok, po czym zaczął chodzić w kółko, jakby chciał w ten sposób dać upust swoim emocjom. - Nie mógł być wcześniej przygotowany, przecież nie wiedział w którym momencie go zauważymy ani gdzie go zapędzimy - stwierdził, wciąż w myślach próbując przeanalizować każdy ich krok wykonany podczas dzisiejszej akcji.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Momentami Annie łapała się na tym, że oglądając w telewizji jakiś film z gatunku kina akcji, zamiast jakiegoś Arnolda Schwarzeneggera lub innego Sylvestra Stallone'a niemal wszędzie widziała Kierana Montgomery. Szkoda tylko, że jego skuteczność zdecydowanie była niższa, niż skuteczność wspomnianych wcześniej herosów, bo jakoś nie chciało jej się wierzyć w to, że jej zawodowy partner potrafiłby uratować świat.
W tym momencie miała wrażenie, że nie uratowałby nawet społeczności Lorne Bay lub samego siebie.
Tak naprawdę nie zastanawiała się już nad tym, w którym kierunku pobiegł ich podejrzany i czy w ogóle uda im się go zatrzymać. Teraz jej głowę zaprzątało już cos zupełnie innego - to co zrobił Kieran. Nie potrafiła wyrzucić z głowy tego, że Montgomery oddał strzał w mocno zatłoczonym miejscu. Niemalże prosiło się to o tragedię! W dodatku w całym tym zamieszaniu mógł ucierpieć ktoś postronny. Ktoś mógł upaść, ktoś mógł się zgubić, ktoś mógł oberwać rykoszetem wystrzeloną przez niego kulą.
- Nic dziwnego, że się rozpłynął. Miał ku temu całkiem fajną okazję, kiedy tłum usłyszał strzał i zaczął uciekać w każdym kierunku - odparła nieco ironicznie i zaczęła tykać go palcem w tors. - Naprawdę nie zamierzasz zwrócić uwagi na to, że strzelałeś wśród ludzi? Na bożonarodzeniowym jarmarku? Co ci odbiło! Przez ciebie wszyscy będziemy mieli problemy. Nie dość, że go nie złapaliśmy, to jeszcze zaraz doczepi się do nas wydział wewnętrzny.
Oczkami wyobraźni widziała już kolejne kroki. Przerażeni uczestnicy świątecznego festynu z pewnością zdążyli już zadzwonić do miejscowej policji. Zaraz odezwie się do nich ich bezpośredni przełożony i nakaże im zostać na miejscu, by wyjaśnić wszystko z funkcjonariuszami, a potem wytłumaczyć się federalnym z wewnętrznego. Ani trochę jej się to nie uśmiechało, tym bardziej e kompletnie nie wiedziała, co miałaby im mówić. Ona i Kieran stracili kontakt wzrokowy. Nie widziała dokładnie okoliczności, w jakich mężczyzna oddał strzał. To właśnie miała powiedzieć? Że nie była pewna, czy powinien strzelać?

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Dla Kierana sformułowania „oddać strzał” a „oddać strzał ostrzegawczy” były dwoma zupełnie odrębnymi pojęciami. Miał doskonałą widoczność, nie było mowy o tym, aby kogoś ranił czy generalnie rzecz ujmując – aby stworzył jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla ludzi obecnych na jarmarku. Miał na celu tylko i wyłącznie wypłoszenie faceta, którego ścigali. Według niego nie naruszył protokołu… choć jak widać nie każdy z ekipy mógłby się z tym zgodzić.
Uniósł wysoko brwi, kiedy usłyszał słowa Annie, a następnie poczuł na torsie jej paluchy. Dźgała go jakby był jakimś uczniakiem, którego należało pouczać, a tego jego duma zdecydowanie nie mogła przełknąć bez echa. – Słucham? Myślisz, że kim ty jesteś, żeby mnie pouczać? – spytał gniewnie marszcząc brwi. Choć Annie pracowała z nim już jakiś czas, nadal widział w niej żółtodzioba i podrostka. I absolutnie nie podobało mu się to, że próbowała mu teraz wykładać zasady bycia dobrym gliną. –Ten facet okazał się tym razem być sprytniejszy od nas, daliśmy dupy i musimy to przełknąć. A ty lepiej dwa razy się zastanów zanim zarzucisz mi głośno to, że strzelałem wśród ludzi – syknął do niej. Owszem, nie miała pełnego widoku na to, co się stało. Tym bardziej dla Kierana kompletnie niezrozumiałe było to, że w ogóle podejmowała teraz ten temat. – Zapamiętaj sobie jedno. Nie jesteś tutaj od rozliczania mnie z czegokolwiek. Jeżeli wewnętrzny będzie mnie o cokolwiek pytał, powiem im jak było naprawdę. Oddałem strzał ostrzegawczy. A jeśli nie jesteś pewna jaki był dokładny przebieg wydarzeń, to lepiej się po prostu zamknij i nie wkurwiaj mnie już więcej tą swoją gadką dobrej uczennicy. Jeśli nie jesteś przygotowana na prawdziwą pracę na ulicy, to może powinnaś drugi raz przemyśleć swoją zawodową drogę i może wrócić do pisania raportów przy biurku – mówił to lekko nachylając się w jej stronę w taki sposób, że mogła go usłyszeć tylko ona. Przybrał chłodny, niemalże lodowaty wyraz twarzy. I nie miał zamiaru czekać na jej odpowiedź. Po prostu obrócił się na pięcie i wsiadł do jednego z aut, rzecz jasna nie tego, którym przyjechali tu z Annie.

/zt x 2
Annie Halsworth-Callaway
ODPOWIEDZ