tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Call przyszedł na jarmark sam. Ostatnimi czasy Quinn czuł się raczej kiepsko, jakiś czas temu nawet wylądował w szpitalu (mimo że z początku w ogóle nie brał tego pod uwagę, ale Carpenter się uparł, że tak trzeba), więc raczej nie w głowie były mu świątecznej jarmarki. Dlaczego Call nie został z nim w domu tylko aktualnie włóczył się po dzielnicy w klimacie wioski Świętego Mikołaja, podziwiając ozdoby, które znajdowały się na poszczególnych domach? Głównie dlatego, że czasem po po prostu potrzebował wyjść z domu.

Czasem musiał "coś porobić", spotkać nowych ludzi, porozmawiać ze znajomymi, może nawet pośmiać się i pożartować, po prostu. I to nie tak, że w związku z Quinnem było mu źle, absolutnie nie, ale różnili się oni pod względem tego jak chcieliby spędzać czas - albo raczej: jak mogliby, patrząc na pogarszający się stan Quinna. Call nie chciałby przez cały czas ślęczeć mu nad głową, tym bardziej, że sam Russo sobie tego nie życzył. Na pewno uznałby, że to litowanie się nad nim, a tego nie potrafiłby znieść w stosunku do siebie. Kiepsko radził sobie ze swoją chorobą, z diagnozą, z brakiem sił i litość to ostatnie, czego potrzebował w tym momencie.

Calleas westchnął cicho, wpatrując się na stojący na jednym z podwórek przyozdobiony wagon kolejowy, który od razu skojarzył mu się z jednym filmem animowanym, który kiedyś oglądał. Czuł się teraz trochę jak główny bohater tej animacji właśnie - jakby stracił wiarę w święta i potrzebował czegoś, jakiegoś cudu, który mu tą wiarę przywróci. Nie był pewien co to miałoby być, czy faktycznie będzie to pociąg (jak w tej bajce), nowi znajomi czy może pojawienie się zabawnego konduktora, ale w tym momencie po prostu czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

Z zamyślenia wyrwała go znajoma osoba, którą dostrzegł kątem oka. Odwrócił wzrok od pociągu i wbił spojrzenie w dzieciaka z loczkami, w którym dość szybko rozpoznał Kacpra. Zmrużył lekko oczy, zastanawiając się przez chwilę nad czymś, po czym podszedł do niego z rękoma schowanymi w kieszenie i rzucił zaczepnie:

- Gdzie zgubiłeś tego drugiego?

No cóż, Casper zawsze włóczył się wszędzie z jednym z młodszych dzieciaków od Monroe'ów i to, że teraz był tu sam, było co najmniej zastanawiające.

Casper Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
sprzedawca — fleuriste
18 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Kaczuszko, wiesz, maki są czerwone tak jak róże, kaczuszki są nieduże i tak już w życiu jest.

Nie miał zielonego pojęcia, że krewetki na ostro to najgorszy pomysł świata i zakończy się biegiem w stronę kibla. Co prawda nie on je zjadł i nie on musiał brać udział w tym nierównym wyścigu, ale współczuł Isaakowi i nawet krzyknął, że pójdzie z nim, ale usłyszał zdecydowany sprzeciw. Co prawda koczowanie przy publicznych toaletach nie byłoby najprzyjemniejszym doznaniem, ale czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. Westchnął ciężko, odprowadzając chłopaka jedynie wzrokiem i patrząc jak rozpaczliwie wpada do kabiny i zatrzaskuje drzwi. Wyglądało na to, że zdążył, więc pół biedy. Budka z żarciem, które zaszkodziło Isaakowi nazywała się Ocean Treats, co zapamiętał i nie miał zamiaru tam wracać.

Oparł dłonie na biodrach i przygryzł dolną wargę, rozglądając się. Jakoś musiał zająć sobie ten czas wolny i przez chwilę zastanawiał się co mógłby zrobić. Rzadko kiedy zostawał sam i nie był do tego przyzwyczajony. Zmarszczył brwi, dostrzegając dzieciaka w koszulce z napisem świąteczny psotnik, którego ojciec ciągnął po plaży na prawdziwych sankach. Szkoda, że sam takich nie miał, to może by się z Isaakiem pociągali, jak ten by się już lepiej poczuł.

Russo ruszył w stronę wózka z napojami, ozdobionego pomarańczowymi i żółtymi bombkami i kupił lemoniadę z lodem i plasterkiem cytryny, która okazała się strasznie słodka, ale za to zimna, co było w tej chwili najważniejsze. Pociągnął kolejnego łyka napoju przez rurkę i niemalże w tym samym momencie usłyszał znajomy głos.

Odwrócił się i wbił wzrok w Calleasa, a jego policzki automatycznie zrobiły się różowe i zaczęły palić. Zawsze tak reagował na chłopaka swojego wujka, bo uważał go za wyjątkowo pociągającego. Nikomu się do tego nie przyznał, aby uniknąć komentarzy i aby sam Call się nie dowiedział, bo byłoby mu strasznie głupio, tym bardziej że czasami miał różne fantazje z nim w roli głównej. Był młody, hormony buzowały i coraz częściej łapał się na tym, że różni ludzie lub sytuacje podniecały go, chociaż tego tak naprawdę nie chciał.

Ten drugi? 一 zapytał, w pierwszej chwili nie bardzo wiedząc o co chodzi. Rozejrzał się trochę bezradnie, ale w końcu dotarło do niego, że pewnie chodzi o Isaaka, więc zacisnął dłoń na swoim ramieniu, czując nieprzyjemny ucisk w żołądku.

Coś mu wypadło 一 odparł, układając zaraz dłoń na własnym karku, żeby nie zostawić odcisku paznokci na skórze i podrapał się, jakby nie wiedział co ze sobą tak naprawdę zrobić. Już poczuł jak niezręcznie mogło się zrobić. Zerknął na lemoniadę, a później na mężczyznę i uniósł brwi, miną wyrażającą przebłysk nadziei.

A ty? Czemu jesteś sam? Może napijesz się lemoniady? 一 Zdjął dłoń z karku i wskazał nią na wózek, przy którym można było zakupić chłodne napoje.


tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
stylówka, bo zapomniałam

No cóż, Call nie miał pojęcia, że młody Russo o nim fantazjował i nie podejrzewał go o to, ale też po prostu nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiał, bo i nie miał powodu. Casper był młody, poza tym był siostrzeńcem Quinna, więc Calleas nigdy nie myślał o nim w takich kategoriach. Młody... cóż, był w odpowiednim wieku na związki, ostatecznie Call zaczął spotykać się z Quinnem właśnie gdy był w wieku Kacpra i tak trochę przypuszczał, że pomiędzy nim a Isaakiem coś tam było, ale nigdy go o to wprost nie zapytał, wszystko pozostawało w sferze jego przypuszczeń. Wyglądali na parę, ot to, dlatego też pewnie Call się zdziwił widząc Kacperka samego na jarmarku.

- Ach, no ok, czasem tak bywa - wzruszył ramionami, gdy Kacper w odpowiedzi na pytanie o Isaaca wskazał na rząd toalet. Trzeba było uważać na to co się je i pije, zwłaszcza na takich wydarzeniach jak jarmarki, festiwale i inne podobne spendy, bo im bardziej masowa produkcja czegoś, tym mogło być to bardziej niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia.

- Quinn kiepsko się czuje ostatnio i nie miał ochoty wychodzić - odpowiedział po chwili troskliwym, ciepłym tonem i odrobinę przy tym posmutniał. Nie chciał jednak rozwodzić się nad tym jakoś bardziej, więc uznał, że więcej opowiadać nie będzie; jak Quinn będzie chciał dzielić się swoim samopoczuciem w chorobie ze swoim siostrzeńcem, to to zrobi, prawda? Nie miał też pojęcia, że Kacper o chorobie w ogóle nie wiedział, bo założył, że Quinn go o tym poinformował już jakiś czas temu.

- Hm... - zawahał się chwilę, zerkając na budkę z lemoniadą; w kontekście do jego przemyśleń sprzed chwili niezbyt mu się to uśmiechało, ale ostatecznie skinął głową. - W sumie czemu nie, jest gorąco, czegoś się napić muszę - uśmiechnął się do młodego Russo i zamówił sobie lemoniadę, a gdy tylko dostał ją w swoje ręce zostali zgarnięci przez jakiegoś typka, który wręczył im plik ankiet i kazał wpisać w nie oceny poszczególnych domów. Calleas przyglądał mu się przez chwilę, rozważając ucieczkę slalomem pomiędzy straganami, ale ostatecznie wziął ankiety i przyjrzał im się, uznając, że właściwie czemu nie, może coś tam ocenić, póki i tak tutaj jest i póki ma lemoniadę do wypicia. Część z nich jakby nigdy nic wcisnął w ręce Kacpra, uśmiechając się przy tym rozbrajająco.

- No dobra, to zabawimy się w jury, chyba że masz coś lepszego do roboty - uniósł brwi, przyglądając mu się w rozbawieniu i napił się lemoniady z kubeczka. Jako że nie wpadł na to, żeby wziąć sobie do niej słomkę, to kilka kropel lemoniady spłynęło z kącika jego ust na podbródek i skapnęło na koszulkę. Czasem bywał troszkę ciamajdą.

Casper Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
sprzedawca — fleuriste
18 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Kaczuszko, wiesz, maki są czerwone tak jak róże, kaczuszki są nieduże i tak już w życiu jest.

Emocje Caspera odnośnie Isaaka i wszystkiego, co się stało kilka tygodni temu były niezwykle rozchwiane. Czuł, że to wszystko go przerosło i nie bardzo wiedział jak się pozbierać mimo że miał wokół siebie kilka osób, które były wobec niego niezwykle troskliwe. Czuł ogromne ukłucie żalu za każdym razem, kiedy myślała o tym, że Isaac jest sam w ośrodku, że ich rozdzielono i to na tak długo. Tak naprawdę chciało mu się wyć, ale dusił to w sobie, żeby nie rozpaść się na milion kawałków, bo co jeżeli Isaac niedługo wyjdzie? Jak Casper go wesprze, jeżeli sam będzie wrakiem człowieka?

Próbował się więc od tego odciąć, nawet szwendał się sam po mieście, odwiedzając świąteczne jarmarki na różnych dzielnicach, aby robić cokolwiek i nie zwariować. Skinął głową na wzmiankę o złym samopoczuciu swojego wujka, biorąc je za przeziębienie, może jakąś grypę. Nie miał pojęcia jaka jest prawdziwa przyczyna, bo Tarquinn Russo mu się z tego nie zwierzył. Niby czemu by miał? Był tylko niepełnoletnim synem jego zaginionej siostry.

Przykro mi to słyszeć. Dużo zdrowia dla niego. Mam nadzieję, że szybko poczuje się lepiej, żeby nie spędzić świąt w łóżku 一 odparł całkowicie nieświadomie i do bólu szczerze.

Ucieszył się, że Call przyjął zaproszenie, bo chociaż przez chwilę będzie miał jakieś znajome towarzystwo. Odrobinę się krępował, nie potrafiąc opanować reakcji ciała na obecność przystojnego mężczyzny, ale zdołał zamówić dla niego lemoniadę i z uśmiechem mu ją podać.

Na zdrowie 一 mruknął pod nosem, opuszczając zaraz nieśmiało wzrok i głowę, bo niemalże czuł jak na policzki wkradają się zdradliwe rumieńce, których nawet piegi nie dawały rady ukryć.

Widział, jak slalomem zbliża się do nich chłopak przebrany za elfa. Strój był chyba trochę za mały, bo z obcisłych, brązowych spodenek wystawała mu fioletowa bielizna, co Caspera odrobinę rozbawiło.

Zerknął na Calla, słysząc że ten chce się pobawić w ocenianie domów w ankiecie i pokręcił głową. Czemu miałby się spontanicznie nie przyłączyć? Naprawdę nie miał obecnie nic innego do roboty. Wziął podkładkę z plikiem kartek i przyczepionym długopisem do ręki, po czym przez chwilę studiował to, co było napisane na pierwszej stronie. Zrozumiał zasady, więc zbliżył się nieco do towarzysza, aby ruszyć z nim w stronę ozdobionych domostw, postawionych na modnych szkieletach, zważając na ich atrakcyjny kształt. Im droższe domy, tym ładniejsze ozdoby, a przynajmniej tak wydawało mu się z daleka.

Zauważył krople lemoniady, które spłynęły z ust Carpentera i przełknął trochę nerwowo ślinę, obserwując jak spływając po jego szyi, swoją drogą niezwykle smukłej. Odetchnął nierówno i pospiesznie napił się swojego napoju, starając się nim nie zakrztusić. Szli powoli w stronę ozdobionych posesji, a gdy byli blisko Casper udał, że bardzo wczuwa się w swoje zajęcie i bazgrał coś na ankietach, co chwilę zerkając tylko na kolejne podwórka i kolorowe fasady.


ODPOWIEDZ