And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kiedy dotarła do biura, potrzebowała kawy. Dopadło ją popołudniowe zmęczenie. Postanowiła, że zapuka do Rei, żeby spytać, czy nie chciałaby dotrzymać jej towarzystwa. Kiedy pojawiła się w jej gabinecie, przywitała ją przyjaznym uśmiechem.
— Masz ochotę na kawę i plotki? — zapytała, przysiadając na brzegu jej biurka. — Dopięłam dziś dwie duże umowy i potrzebuję porządnej dawki kofeiny — przyznała z ciężkim westchnieniem. Ostatnio kiepsko spała. Doskwierwała ją bezsenność. Podejrzewała, że jej przyczyną były wyrzuty sumienia, które coraz bardziej ją męczyły.
Rea K. Chamberlein
Kiedy poranne spotkanie poszło dobrze i udało się podpisać bardzo intratną umowę na dobrych warunkach była zadowolona. Kocha to uczucie satysfakcji, które towarzyszy takim spotkaniom. Zawsze chce być dla klienta fair, ponieważ to świadczy o tym, że ich firma jest dobra i godna zaufania. Ma wieloletnią renomę i nie może sobie pozwolić na fuszerkę i partactwo, chociaż kilka razy się zdarzyło, że nieuczciwi inwestorzy chcieli ją oszukać, ale cóż – nie wyszło im to.
Kiedy wróciła do biura zajęła się pracą, więc nawet nie widziała, kiedy po prostu dzień jej uciekł. Dopiero pukanie do gabinetu wyrwało ją z ferworu pracy.
Widząc Alice uśmiechnęła się również szeroko, po czym spojrzała na zegarek.
- Jezu już ta godzina?! - powiedziała ze zdziwieniem. - Bardzo chętnie wezmę obie opcje, bo musze chyba się oderwać od tych cyferek - zaśmiałaś się ciemnowłosa odgarniając swoje długie włosy za ramiona. Kiedy Rea wejdzie w tryb praca to nie ma zmiłuj.
Alice Hayes
— W takim razie idę odpalić ekspres — oznajmiła i udała się do pobliskiej kuchni. Naszykowała kubki i odpaliła ekspres do kawy. Kiedy poczuła zapach kawy, odetchnęła głęboko. Uwielbiała to uczucie. Po kilku minutach wróciła do gabinetu z dwiema filiżankami kawy. Alice zajęła miejsce na krześle, na którym przeważnie siadali klienci obsługiwani przez jej szefową.
— Ostatnio trudno skupić mi się na pracy, mam w głowie okropny mętlik. Chyba potrzebuję rady — przyznała nieco zakłopotana. Alice na własne życzenie znalazła się w trudnym położeniu. Wpadła na głupi pomysł, którego realizacja kompletnie ją przytłoczyła. Na domiar złego naprawdę zakochała się w Damienie i nie wiedziała, co ma z tym począć. Uważała, że mężczyzna zasługiwał na kogoś lepszego. Zrozumiała, że był naprawdę dobrym facetem.
— Chyba się zakochałam — wyznała z ciężkim westchnieniem i przetarła swoją zmęczoną twarz.
Rea K. Chamberlein
- Dziękuję ci bardzo - powiedziała Rea z uśmiechem I kiedy Alice wyszła dokończyła jedną rzecz, pozapisywała wszystkie pliki i zamknęła laptopa. Spojrzała na stolik i kanapę, przy której będą mogły sobie wygodnie usiąść. Czasem to miejsce służyło jej jako kolejne biurko, kiedy siadała na wygodniejszym siedzeniu, gdy jej plecy trochę dokuczały.
Słuchała i uważnie przyglądała się Alice. Widziała, że coś niedobrego dzieje się z nią ostatnio, ale nie chciała jej naciskać, bo sama doskonale wie jak to jest, kiedy ktoś wierci ci dziurę w brzuchu, a ty nie chcesz mówić o tym co złego się u ciebie wydarzyło.
- A to coś złego, że się zakochałaś? - zapytała Rea patrząc na swoją przyjaciółkę. - Bo brzmisz jakby to była najgorsza rzecz na świecie - dodała jeszcze. Chciała się dowiedzieć co się stało, że Alice tak odbiera swoje zakochanie. Czy czuje w ten sposób, że zdradza swojego tragicznie zmarłego narzeczonego? W końcu deweloperka nie wiedziała w co tam naprawdę wpakowała się Hayes.
Alice Hayes
Alice od paru dni chodziła wyraźnie przygaszona. Z łatwością można było dostrzec, że coś ją gryzło. Dniami i nocami dręczyły ja natrętne myśli. Na własne życzenie znalazła się w niekorzystnym położeniu. Wpadła w swoją własną pułapkę. Szczerze pokochała mężczyznę, którego chciała wykorzystać i porzucić. Co za ironia, prawda? Ciemnowłosa westchnęła i przecząco pokręciła głową, słysząc pytanie swojej szefowej i serdecznej znajomej w jednym.
— Nie, miłość jest wspaniała, ale to trochę bardziej skomplikowane — przyznała i odchyliła się na fotelu. Zakryła twarz dłońmi, aby zebrać myśli. Była gotowa, aby nareszcie wyznać komuś prawdę. Musiała zrzucić z siebie ten ciężar, bo powoli dostawała do głowy.
— Jestem oszustką… Kiedy poznałam Damiena był mi zupełnie obcy, później mój znajomy detektyw powiedział mi, że Damien brał udział w akcji tamtego dnia, kiedy zginął Mark. Ja za dużo sobie dopowiedziałam. To było już po paru randkach. Postanowiłam, że go wykorzystam, ale wpadłam w sidła miłości. On dalej o niczym nie wie — wyjaśniła zrozpaczona. W jej oczach tlił się smutek. Było jej za siebie wstyd. Zachowała się okropnie, jak naprawdę zła osoba.
Rea K. Chamberlein
Rea doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ze jej etap księżniczki to nic dziwnego. Rodzice bardziej się zaczynają martwić, kiedy ich córka tego nie przechodzić, chociaż kiedy ona była mała pewne sytuacje wyglądały zupełnie inaczej. Ludzie nie bardzo wiedzieli co to jest tożsamość płciowa i podchodzili do wielu rzeczy bardzo restrykcyjnie. Dobrze, że to się zmieniło, ale w pewnych momentach ludzie zaczęli popadać ze skrajności w skrajność, której Chamberlein nie rozumiała tego i chyba nie chciała. Nie jest uprzedzona, co to to nie, ale wiadomo, że wszystko trzeba ogarniać z umiarem i dobrym smakiem, bo szkodzimy tylko sobie i bliskim, a przecież nie o to nam chodzi, prawda?
Zauważyła, że coś złego dzieje się z Alice, ale sama nie wiedziała czy powinna pytać. Chyba nie była za dobrym towarzyszem do takich rozmów, bo sama musiała pozbierać swoje życie do kupy po tym co się stało, więc jak mogłaby radzić ciemnowłosej kobiecie w jakichś sprawach? Nie miała gdzieś tego co się dzieje z Alice, ale nie wiedziała czy byłaby dobrym rozmówcą, bardziej w tą stronę.
Uważnie słuchała Hayes i zastanawiała się co ma powiedzieć kobiecie, bo nie ma co ukrywać jest w lekkim szoku, bo nie nigdy nie podejrzewałaby jej o takie zachowanie, ale skrzywdzona kobieta i to w dodatku w żałobie nie myśli trzeźwo.
- Ale co sobie dopowiedziałaś, bo nie bardzo rozumiem? - zapytała Rea po chwili. W jej głosie nie było słychać nagany, mówiła spokojnie i rzeczowo, bo chciała pomóc przyjaciółce. - To Damien coś zrobił, że postanowiłaś zrobić coś takiego? Wybacz, wygląda to trochę jak przesłuchanie, ale chce dobrze to zrozumieć - powiedziała Chamberlein zgodnie z prawdą. Sytuacja jest dość skomplikowana i wymaga dobrych posunięć, aby wszystko pozytywnie się skończyło.