striptizer — shadow
25 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Lost trust, 21 grams of soul
All the sanity I've ever owned, gone
But I'm still breathing
~1~

Ciężkie oddechy i szelest wygniecionych banknotów pospiesznie zbieranych ze sceny zanikały przykryte ciężkimi basami lejącej się z głośników muzyki. Moment tuż po spektaklu - gdy entuzjazm zebranego wkoło podwyższenia tłumu zaczynał wracać do stonowanych poziomów, błyskające światła chwilowo przygasały, a zaduch klubu stawał się odczuwalny na nagiej skórze - należał wyłącznie do Cecila. Pierwsze chwile przejrzystości umysłu od puszczenia wodzów i pozwolenia by rytm kierował jego ciałem bez odgórnej kontroli, wynurzenie się z powrotem na powierzchnię, by usłyszeć gwizdy i rzucane w swoim kierunku komplementy, zarówno te mniej jak i bardziej niecenzuralne. Możliwość omiecenia wzrokiem zlewających się w bezimienną masę twarzy, z brodą uniesioną wysoko jakby zbierał owacje po wystąpieniu na deskach teatru, a nie podrzędnego klubu nocnego. Te kilka sekund potrzebne na zebranie manatków ze sceny i zwolnienie jej dla następnego tancerza w pokręcony sposób dawało mu podobny poziom satysfakcji do chwili tuż po zastygnięciu w ostatniej pozycji układu baletowego. Gdy salę przejmowały oklaski, uronione łzy i bezgraniczny zachwyt nad estetyką ludzkiego ciała. Dreszcz emocji na widok niezaspokojonego głodu w oczach obcych ludzi był dokładnie tym czego chciał od życia, czego potrzebował by oddychać pełną piersią.
Nawet jeśli dla reszty społeczeństwa nie był w tej chwili wart więcej niż plik ściśniętych w pięści banknotów.

Usunął się w cień, łapiąc w locie zsuwające się z przedramienia ubrania, już całkowicie zbędne do końca zmiany, i skierował się okrężną drogą w stronę szatni. Wymijając klientelę prawie wpadł w niosącego tacę drinków kelnera, zarabiając sobie tym samym zduszone przekleństwo i karcące, acz niekoniecznie zaskoczone spojrzenie. Jak na praktycznie-ale-nie-do-końca-zawodowego tancerza nie posiadał szczególnie rozwiniętej koordynacji ruchowej w codziennych sytuacjach. Zahaczył po drodze o bar by doprosić się o butelkę wody i zniknął za drzwiami na zaplecze, gdzie niecierpliwie zaczął odkręcać ją zębami. W ten oto sposób stanął twarzą w twarz z młodszym tancerzem i w ramach przyjacielskiego powitania skinął do niego głową z zakrętką wciąż ściśniętą między zębami. Wypluł ją chwilę później, pozwalając by wylądowała na koszuli, którą dla wygody owinął sobie wkoło ręki.

- Brodacz z loży na lewo od baru sypie pięćdziesiątkami - przekazał informację Amo, spełniając swój obywatelski obowiązek tuż przed przyssaniem się do butelki. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo się odwodnił, chociaż cienka warstwa potu lepiąca się do całego jego ciała była dość jasnym wytłumaczeniem tego zjawiska. Przycisnąłby szefostwo o lepszą klimę, gdyby nie był absolutnie pewny, że pozwalanie im się gotować było celowym zagraniem. Przynajmniej ładnie świecili pod neonami. Przemaszerował do szafki ze swoim dobytkiem i bezceremonialnie wepchnął do środka trzymaną kupkę ubrań włącznie z już zapomnianą zakrętką od butelki, po czym opadł na wolną ławeczkę pod ścianą przecierając kark ręcznikiem.


Amo Di Fiore
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Słyszał wiwaty i zadowoloną gawiedź i niczego innego nie chciał. Jego poprzednik skutecznie rozgrzał publikę, więc Amo był bardziej, niż zadowolony. Co prawda uwielbiał, gdy to jemu okazywano największą atencję, ale problem z zazdrością pojawiał się tylko wtedy, kiedy musiał dzielić z kimś scenę, dlatego dopóki miał solowe występy, nie kręcił absolutnie nosem, a współpracownikom okazywał wyłącznie sympatię, bo akurat uważał, że dobra atmosfera w pracy sprzyja jego wenie twórczej w tańcu.

Stanął w świetle reflektorów w długiej, prześwitującej narzucie, która odkrywała mu ramiona, przytrzymywana jedna dłonią na wysok
kości pasa i obserwował Cecila oraz jego banknoty, a później uśmiechniętą, przystojna twarz, gdy zwrócił się do niego przodem, kierując się do przebieralni.

Uniósł kąciki ust w uroczym uśmiechu, słysząc jego słowa, wpatrując się w jego wargi ciemnymi oczami. Nigdy nie był zbytnio powściągliwy czy wstydliwy, więc bez skrępowania wyciągnął wolną dłoń, zacisnął palce na zawieszonym z szyi chłopaka krawacie i przyciągnął go do siebie bliżej, gdy ten już się napił.

Dziękuje za informacje, dolcezza. Świetny występ 一 odparł, po czym musnął delikatnie jego usta swoimi, skradając mu przelotny pocałunek, jak muśnięcie skrzydeł motyla. Wzrokiem wodził już jednak po zebranych przy podwyższeniu gościach, wypatrując tego, o którym mówił właśnie Cecil. Wyminął go bez dalszych komentarzy, aby dać kolejny wspaniały występ. Dziany facet faktycznie sypał banknotami, jakby co najmniej liczył na coś ekstra po godzinach, czego Amo nie miał zamiaru mu dać. Nie dziś.

Obracał się na rurze, testując kilka nowych ruchów, które jak się okazało zrobiły furorę, czemu absolutnie, ani trochę skromnie, się nie dziwił. Poruszał się płynnie, przechodząc z jednego motywu do drugiego, zgrywając się ze zmysłową muzyką, grającą z głośników. Lubił, kiedy dużo się działo, a on był w centrum uwagi. Wiedział, że zasługiwał na to, aby go podziwiali i łaskawie pozwalał, by to robili. W międzyczasie nawiązywał kontakt z niektórymi gośćmi, zaczepiając ich ze sceny, posyłając zmysłowe spojrzenia i wyciągając do nich dłonie, oczywiście w taki sposób, aby ich nie dosięgnęli.

Kiedy skończył, skłonił się wdzięcznie, przy okazji podnosząc banknoty, które opadły na podest. Niektórym posłał buziaka, po czym ułożył dłoń na swojej klatce piersiowej i wycofał się, zabierając ze sobą narzutę, po którą schylił się w taki sposób, aby ostatecznie się na wszystkich wypiąć.

Kiedy wrócił do przebieralni, Cecil siedział na ławce z butelką wody w jednej ręce, a ręcznikiem w drugiej.

Przysięgam, że kiedyś zemdleję od tego gorąca 一 powiedział zmęczonym tonem, chociaż specjalnie zmęczony nie był, westchnął teatralnie i wziął od chłopaka ręcznik, nawet nie pytając się czy może. Otarł nim szyję i kark, odrzucił mu i pomaszerował do swojej szafki, pogniecione banknoty wymienił na napój, po czym oparł się o drzwiczki bokiem. Odgarnął ciemne kosmyki włosów z twarzy i odchylił nieco głowę, racząc się kilkoma orzeźwiającymi łykami, jednocześnie zerkając kątem oka na drugiego tancerza, jakby czegoś od niego chciał.

Dalej się cały świecisz, nie od brokatu niestety 一 wypalił, unosząc jedna z brwi, palcem zataczając kółko jakoś na wysokości jego twarzy, a przynajmniej z jego perspektywy, bo stał kawałek dalej, tak to wyglądało. Trudno powiedzieć jaki ten tekst miał wydźwięk, bo Amo mógł mieć zarówno na myśli coś pozytywnego, ale i negatywnego, chociaż dla kogoś, kto dobrze go znał, mogłoby to być nawet komplementem. Spocone ciała, o ile były atrakcyjne, nawet mu się podobały. Poza tym, gdyby nie był kimś zainteresowany, to by go nie zaczepiał.


striptizer — shadow
25 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Lost trust, 21 grams of soul
All the sanity I've ever owned, gone
But I'm still breathing

Przytłumiona muzyka zagłuszana przez szaszor rozentuzjazmowanego tłumu przelewała się na zaplecze klubu, przepływała pod drzwiami, obijała się basami o ściany i nawet w momencie wytchnienia napędzała bicie serca tancerza. Energia wibrowała pod rozgrzaną skórą wystawioną na nieco chłodniejsze powietrze szatni pracowniczej, praktycznie porywała do powrotu na salę wypełnioną mieszanką Wedlowską biznesmenów, dilerów i kitrających się po kątach, szanowanych polityków. Każdy w innym odcieniu szarości, z własną mdlącą nutą na podniebieniu, ale z magnetyzującym błyskiem w oku i pachnącym plikiem gotówki w kieszeni. Nieważne jak brudne nie byłyby ich dłonie, jak splamione ich pieniądze, Cecil zdawał sobie sprawę z dna moralnego na którym wylądował, przynajmniej wedle własnych standardów sprzed paru lat, jednak czuł się na nim dostatecznie komfortowo by się tam zadomowić. Potrafił przymknąć oko, kiedy trzeba to nawet oba, oddać się na godzinę w nieznajome ręce bez zadawania pytań, byle tylko napawać się uwagą, jaką z tego wyciągał. Na chwilę znajdował się w centrum zainteresowania i wracał po nie jak narkoman.

Poluzowana pętelka krawata spoczywała na jego mostku, a wargi wciąż delikatnie mrowiły po przelotnym kontakcie, kiedy zawiesił wzrok na wtaczającym się do pomieszczeniu Amo. Bezwiednie przetoczył spojrzeniem po jego ciele zanim skupił je na twarzy kolegi z pracy, uśmiechając się kącikiem ust na komentarz praktycznie skradziony mu z języka. Bez protestów wypuścił spomiędzy palców materiał ręcznika i oparł się plecami o chłodną ścianę.

- Najlepiej prosto w ramiona jakiegoś bogatego wdowca, będziesz ustawiony do końca życia - pochwalił plan, dokładając swoją cegiełkę i złapał zwróconą własność zanim ta uderzyła go w twarz. Jak gdyby nigdy nic wrócił do przecierania wilgotnej skóry barku, odstawiając opróżnioną do połowy butelkę na ławce obok siebie. - Tylko nie obij przy tym tej pięknej buźki, bo cały plan w pizdu - dodał, odprowadzając go wzrokiem do szafki i przechylając głowę na bok wrócił do taksowania wzrokiem detali jego sylwetki. Niezaprzeczalnie był fanem cielesności, bez zbędnych warstw zakrywających te najbardziej doskonałe kształty w naturze. Świadomie czy nie ciągnął do tego od najmłodszych lat, znajdując to bezwstydne piękno w odzianych w ciasne trykoty baletnicach i baletmistrzach, kiedy jeszcze pragnął być jak oni. Podniósł wzrok dopiero na wymierzony w siebie komentarz i imitując minę Amo także uniósł jedną brew jakby spodziewał się rozwinięcia tematu.

- To się nazywa naturalny blask - wyjaśnił cierpliwie i wstał z miejsca, aby podejść bliżej i oprzeć się ramieniem o zamknięte drzwiczki metalowej szafki tuż obok młodszego mężczyzny. - I jak chcesz pomóc mi się go pozbyć to wystarczyło powiedzieć - dokończył myśl, znacząco przechylając głowę w stronę drzwi, za którymi znajdowała się łazienka z niezbędnym w takim przybytku prysznicem. Co prawda nie planował tam jeszcze wskakiwać, zwłaszcza ze względu na potrzebę powrotu do rozgrzanego tłumu po zakończeniu przerwy, co zniweczyłoby próbę doprowadzenia się do porządku w przeciągu kilku minut, jednak plany mogły w każdej chwili ulec zmianie.


Amo Di Fiore
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Uśmiechnął się lekko, słysząc jego odpowiedź i odstawił butelkę z resztką wody na stolik. Nawet krótko się zaśmiał, kiwając palcem w geście oddającym mu rację. W końcu Amo nie był jedynie striptizerem. W klubie Shadow mógł wydawać się nawet grzeczny, przynajmniej dla kogoś, kto znał jego przeszłość. Czasami on sam zastanawiał się czy miał jakiekolwiek granice. No, naturalnie nie zniżyłby się do pewnego poziomu, żeby na przykład stać na śmierdzącej ulicy i zaczepiać obleśnych typów, jeżdżących tanimi autami lub żeby pracować w obskurnym burdelu, gdzie choroby weneryczne atakują szybciej, niż plotki na temat tego, gdzie można się załapać na tanią skrobankę. Obrzydliwe. Mimo tego, że sprzedawał swoje ciało, to również o nie dbał, a ze swoją charyzmą, poczuciem estetyki i wysokim mniemaniem o sobie zaszedł naprawdę daleko. Jego dwa konta zasilały potężne sumy pieniędzy, również dzięki bogatym wdowcom, którym regularnie padał w ramiona. Niewielka agencja dbała o niego lepiej, niż jego własna matka i Amo się im nie dziwił, w końcu był żyłą złota i w dodatku lubił swoją pracę.

W tym również jestem świetny 一 powiedział bez większych kompleksów. Nigdy nie był skromną osobą, a przez ostatnie kilka lat przeszedł dodatkową metamorfozę i z motyla stał się kolorowym, egzotycznym ptakiem. Być może niewiele było mu do ognistego feniksa, który odradza się z własnych popiołów. Chociaż, gdyby ktoś zapytał, czy Amo kiedyś coś w sobie zabił, to pewnie kiwnąłby twierdząco głową. 一 W padaniu innym w ramiona, nie w obijaniu sobie twarzy. Jest najcenniejszym, co posiadam 一 dodał, przesuwając palcami prawej dłoni po swoich policzku w pieszczotliwym geście. Uśmiechnął się delikatnie i tak naprawdę trudno było powiedzieć czy żartował, czy może twierdził zupełnie poważnie.

Kochał piękno i pięknych ludzi. Ciała traktował jak zabawki, kolekcjonował je, podziwiał, dotykał i pozwalał, aby z nim robiono to sami. Daleko mu było do cnotliwego, nie uważał, aby ciało było świętością, aby należało je chować i oddawać jedynie jednej osobie i to po przysiędze, kiedy na palcu pojawi się symbol, według niego, presji. To jak zamknięcie wolnego stworzenia w klatce, jak założenie kagańca na pysk, przytwierdzenie kuli u nogi. Mimo, że z pozoru był niezwykle powierzchowny, to bardzo mocno wierzył że liczy się wnętrze i to jego strzegł jak największego skarbu, dzieląc się swoimi najskrytszymi myślami, wspomnieniami i uczuciami tylko z nielicznymi, wierząc że kiedy połączy go z kimś prawdziwa więź i prawdziwa miłość. Jak do tej pory ponosił w tej przestrzeni jedynie porażki, ale dopóki w to jeszcze wierzył, to cały czas miał nadzieję. Nie szukał już jednak, a odpuścił sobie po ostatnim rozczarowaniu dwa lata temu. Przede wszystkim chciał zaspokajać swoje potrzeby, które tak jak jego ego, były naprawdę duże.

Shadow było klubem dosyć obskurnym, a przynajmniej w porównaniu do miejsc, w których Amo zazwyczaj przebywał, ale postanowił to znosić, bo mimo wszystko całkiem nieźle się tutaj póki co bawił. Szczególnie, że jego współpracownicy byli niczego sobie.

Uśmiechnął się ponownie, równie delikatnie, z pozoru nieśmiało, chociaż z nutką zainteresowania i przekręcił się, gdy chłopak do niego podszedł, aby znaleźć się przodem do niego. Stał tak blisko, że poczuł zapach jego skóry i perfum oraz ciepło, które dalej biło od rozgrzanego ciała. Kątem oka zerknął na wejście do łazienki, aby następnie utkwić wzrok w twarzy Cecila.

Jakże bym śmiał cię go pozbawić 一 odparł, unosząc dłoń, by palcami chwycić delikatnie jego szczękę. Przyciągnął twarz tancerza bliżej i ucałował jego wargi, końcówką języka muskając krótko kącik jego ust. 一 Chyba, że mnie do tego przekonasz 一 dodał ciszej, przesunął się i wyminął bruneta, aby skierować swoje kroki do łazienki. Po drodze zsunął z siebie outfit, rzucając skórzane paski na ziemię. Ścieżkę z porzuconych elementów garderoby kończyła bielizna, a Cecil mógł podziwiać nagie pośladki Amo dopóki ten nie wszedł pod prysznic. Szum wody był dobrze słyszalny, kiedy Amo ustawił ciepły, umiarkowanie silny strumień, którego zetknięcie się z jego skórą wywołało przyjemny dreszcz.


ODPOWIEDZ