właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Ciężko powiedzieć właściwie, żeby wkurzyły go wpisy Viper i Felixa na instagramie - to nie było to uczucie. Było mu przykro, że oni się tak zachowują, że są chamscy dla niego, dla Arthura i Sama (widział ich komentarze również pod zdjęciami brata i jego narzeczonego), zresztą nie była to nowość: oni się tak zachowywali co najmniej od kiedy weszli w wiek dorastania. W pewnym sensie był w stanie ich zrozumieć: byli pozostawieni samym sobie, nikt ich nie wychowywał, nikt się nimi nie zajmował, a od kiedy starsze rodzeństwo się wyprowadziło, tak naprawdę dom był na ich głowie, bo przecież matka była wiecznie w kościółku, a ojciec chlał i ich bił. Z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego, a na domiar złego ich najstarsi bracia byli w podobny sposób poranieni i nie potrafili się nimi zająć w odpowiedni sposób, przynajmniej do tej pory - Saul wyobrażał sobie, że Sam miał poczucie, że skoro on sobie musiał radzić sam, bo był najstarszy, to reszta też sobie poradzi, bo musi: on dał radę, to inni też. W Saulu tkwiło trochę takie przekonanie, połączone z poczuciem, że jest zbyt podobny do ojca, że nie będzie się nadawał do wychowywania nikogo, że nie potrafi się dogadać; musiał też czasem się oderwać od tego całego gówna - podobnie, jak Sam, kiedy wyjechał na studia i wtedy praktycznie zerwał kontakty z rodziną, a jedynie czasami dzwonił i przyjeżdżał na święta.
Saul to wszystko rozumiał, co nie oznaczało, że nie bolały go przytyki ze strony rodzeństwa - ale wiedział też, że sam przez większość życia zachowywał się jak dupek i teraz nagle dorósł, kiedy zrobiło się źle, a on zauważył, że trzeba wykazać się choć odrobiną dojrzałości. Późno - z tego też zdawał sobie sprawę. Miał jednak nadzieję, że nie wszystko stracone i że uda mu się kiedyś naprawić relacje z bliźniakami (choć obecnie wydawało się to zadaniem wyjątkowo trudnym ze względu na ich niechęć do świata jako całości).
Skoro Sam zaprosił go na sobotnie śniadanie, to przyszedł, zjadł z resztą rodziny, czując na sobie taksujące spojrzenia Felixa (Viper gdzieś zniknęła - chyba nie wróciła na noc; z zasłyszanych przy stole informacji Saul dowiedział się, że znów była u Happy'ego, kimkolwiek ten koleś był), pomógł posprzątać i odszukał bliźniaka tam, gdzie ten akurat postanowił pójść po jedzeniu. Usiadł w odpowiedniej odległości od niego i oparł łokcie na kolanach, przyglądając mu się.
- Chciałbym z tobą pogadać - zaczął spokojnie przeczuwając, że młody może zaraz po prostu wstać i wyjść - ale nie zamierzał mu odpuścić i wtedy poszedłby za nim - Zdaję sobie sprawę z tego, że macie teraz wiele trudności - jeszcze więcej, niż przedtem: po pierwsze sam fakt, że pewnie czuliście się olewani przez całą rodzinę, a teraz jeszcze musicie się przyzwyczaić do nowej sytuacji i... wszystko inne. Kumam to, naprawdę, dlatego nie jestem zły o wasze odzywki, ale chciałbym się z wami dogadać. Akurat Viper teraz nie ma, ale z ni... - zawahał się, nie wiedząc, jakiej formy osobowej powinien użyć - ale szkoda, że nie ma, bo chętnie bym porozmawiał z wami wspólnie. No, nieważne, w każdym razie masz teraz okazję wywalić z siebie wszystko, co cię we mnie wkurwia. Dajesz.

felix monroe