Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
003.
who's gonna drive you home, tonight?
oh, you know you can't go on
{outfit}



Późne, znacznie chłodniejsze, zimowe wieczory były jego ulubioną pora w ciągu dnia. Lubił opustoszałe ulice i rozbłysk świateł latarni, oświetlających miejski asfalt, a temperatura panujące obecnie na kontynencie sprzyjała nocnym przejażdżką po mieście. Wtedy miał czas by oczyścić głowę i choć na chwilę zrzucić z barków ciążący mu bagaż. Wsiadał więc na motocykl i gdy trasa mu to umożliwiała, wciskał gaz do dechy, by poczuć prędkość i wolność, którą w życiu cenił sobie najbardziej.
Zazwyczaj jeździł bez celu i wybierał drogi za miastem by uniknąć ewentualnego ruchy i pieszych, choć na takich trasach, znacznie łatwiej było natknąć się na dzikie zwierze, które nieświadomie pchało się po koła rozpędzonych aut czy tez właśnie motocykli. Z powrotem, gdy miał taką potrzebę, wjeżdżał po szybkie i małe zakupy do monopolowego by móc przed snem wrzucić coś na ząb bądź odprężyć organizm przy butelce zimnego piwa. Zapakował niewielką, papierową torbę do bagażnika dwukołowca i wsiadł na niego, sięgając po swój kask, Wtedy dostrzegł dziewczynę, która samotnie kręciła się po przystanku. Dopiero po chwili zorientował się, że była to pracownica Rudd's z którą nie tak dawno temu, miał okazje wymienić kilka zdań. Ostatnim razem przekonał się, że nie była osobą, która chciała mieć z nim cokolwiek do czynienia, dlatego nie zamierzał po raz kolejny jej nachodzić. Odpalił motocykl i zjeżdżając z chodnika, nakręcił szerokie koło wy zmienić kierunek jazdy. Wbrew decyzji, która podjął zaledwie kilka sekund temu, Fernwell zwolnił przy przystanku i zatrzymał się, nie wyłączając silnika. Było już późno, a i okolica nie była zbyt przyjazna. Może faktycznie w jej obecności miał chęć bawienia się w lokalnego bohatera? Nie chciał by przez pryzmat pracy, która wykonywał dla Nathaniela, był postrzegany jako przestępca i łajdak.
Mów co chcesz ale według mnie, jakaś wyższa siła sprawia, że zjawiam się wtedy, gdy głupio narażasz swoje życie. Coś jak anioł stróż, czy coś w ten deseń — krzyknął głośniej, by przebić się przez pomruk silnika. Mieszkał w okolicy, więc nic dziwnego, że widywał ją podczas nocnych przejażdżek po mieście czy wizyt w Shadow, które - jak wierzył - nie będą się w najbliższym czasie powtarzać. — Potrzebujesz podwózki czy chcesz przekimać się na ławce do rana? — zapytał, czując, że zignorowanie kobiety, która o tej porze, sama kręciła się po okolicy Sapphire River było niepoprawne. jej praca była jaka była i jej lokalizacja zostawiała wiele do życzenia ale jak wiedział, nie miała większego wyboru i musiała zarabiać na swe utrzymanie. Gdy się ściemniało, nie było tu jednak bezpiecznie, o czym na pewno niejednokrotnie miała okazje się przekonać. Jemu dodatkowa rundka nie robiła większej różnicy; lubił jazdę na motocyklu, więc mógł wykonać mały ukłon w jej stronę i dostarczyć ją do domu.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
003.
who's gonna drive you home,
tonight?
{outfit}
Nie była jedną z tych osób, którym wszystko zawsze układało się po ich myśli. Zaliczała się raczej do tej grupy, która bezustannie trafiała na wszelkiego rodzaju przeszkody, zupełnie tak, jakby wszechświat z marszu skazał ją na porażkę. Z myślą o tym, że nie była w żaden sposób uprzywilejowana, pogodziła się już jakiś czas temu, ale ilekroć działo się coś, co psuło jej względnie poukładane plany, zwyczajnie się wściekała. Starała się przecież szalenie, żeby w miarę rozsądnie ogarnąć nie tylko własne życie, ale przede wszystkim także życie rodzeństwa, które mogło liczyć wyłącznie na nią. Irytowała ją myśl, że czasami wydawało się to niewykonalne.
Dziś zresztą też musiała się z tym zmierzyć. Kiedy bar kończył pracę, Gael została na zmianie sama. Oznaczało to, że to ona musiała zamknąć lokal, jednocześnie starając się pozbyć stamtąd tych klientów, którzy byli już zbyt pijani, żeby zrozumieć, że powinni wyjść. Wyjaśnienie im tego nie było proste, dlatego Fernsby miała spory poślizg z zakończeniem pracy, z której wyszła dużo po czasie. Drogę na przystanek pokonała biegiem, ale i to jej nie pomogło, ponieważ nocny autobus odjechał tuż sprzed jej nosa. Zaklęła cicho, ewidentnie mając kierowcy za złe to, że nie poczekał tę krótką chwilę, choć przecież musiał ją widzieć. Po prostu nie miał ochoty się zatrzymać.
Do kolejnego autobusu musiałaby czekać ponad pół godziny, ale powrót na pieszo mógł okazać się jeszcze dłuższy. Wezwanie taryfy nie wchodziło w grę, bo na to zwyczajnie nie miała pieniędzy, dlatego z ostatnią iskrą nadziei zerknęła na ten cholerny rozkład, a później znów zaklęła pod nosem. Mniej więcej w tym momencie usłyszała ustający pomruk silnika, a później znajomy głos. Jeszcze zanim się odwróciła, wiedziała z kim ma do czynienia. Omiotła go spojrzeniem, lekko zadzierając przy tym brodę. - Może jeszcze nazwiesz to przeznaczeniem? - zapytała przekornie, po czym skrzyżowała ramiona na piersi, głównie dlatego, że pogoda odrobinę jej doskwierała. Jego późniejsza propozycja może i nie była czymś, czego się w tych okolicznościach nie spodziewała, jednak nie wiedziała, czy powinna na nią przystać. Uciekła spojrzeniem w stronę ulicy, przez moment się wahając, ale już chwilę później zrobiła kilka kroków w jego kierunku. - Jak szybko tego pożałuję? - zapytała, jakby rzeczywiście wierzyła, że nie robił tego bezinteresownie. Nie miała jednak niczego do stracenia, prawda? W końcu dzięki niemu miała znaleźć się w domu szybciej i może też bezpieczniej, choć tego drugiego za nic w świecie nie przyznałaby otwarcie.

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Nigdy nie wierzył w przeznaczenie. Jego zdaniem, człowiek miał realny wpływ na większość rzeczy i kpił z sentencji mówiących o tym, że naszym los kierowała jakaś wyższa siła. Faktem było, że dziewczyna pracowała w dzielnicy, którą zamieszkiwał , więc nic dziwnego, że wpadali na siebie gdy robił zakupy bądź decydował się na nocne przejażdżki motocyklem. Był to jednak zwykły przypadkiem, nie p r z e z n a c z e n i e.
A gdzie tam — pokręcił głową przecząco i parsknął śmiechem — Nie wierze w takie bzdety. Jestem jednak mocno uduchowiony, więc skłaniam się bardziej ku mojej wersji — wyjaśnił, choć i z tym aniołem stróżem się zgrywał. Nie był typem bohatera i księcia na białym koniu, jednak nie miał problemu z tym by podwieźć kobietę, gdy stała późnym wieczorem na opuszczonym przystanku. Dzielnica ta, o tej porze nie była bezpiecznym miejscem dla nikogo, dlatego zaoferował swą pomoc, licząc na to, że dziewczyna przystanie na jego ofertę bez zbędnego kręcenia nosem. Ich znajomość zaczęła się w dość skomplikowany sposób i rozumiał to że brunetka miała opory, gdy chodziło o zaufanie, jednak nie miał ż a d n y c h złych intencji względem jej osoby.
Dlaczego miałabyś tego żałować? Bezpiecznie dotrzesz do domu i to w znacznie szybszym tempie — ściągnął brwi i uśmiechnął się pod nosem — Chyba, że boisz się jazdy motocyklem? — zapytał dla pewności. Nie zamierzał szarżować z pasażerką na tyłach, dlatego mogła być spokojna. Ulice o tej godzinie były puste, więc dojadą na miejsce bez zbędnej zwłoki. — A gdzie cię podwieźć? — dopytał konkretniej.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Nie była szczególnie ckliwa i zdecydowanie nie była też przesądna. Wiedziała jednak, że w życiu nic nie jest czarne i białe, a chociaż w wielu aspektach człowiek rzeczywiście był kowalem własnego losu, istniały także kwestie, na które nie miało się realnego wpływu. Gael wierzyła też, że gdyby przyszła na świat w innej rodzinie, jej możliwości byłyby większe. Nie musiałaby zaharowywać się po to, aby zapewnić byt rodzeństwu, o które nie miał kto zadbać. Była więc zła na to, jaki czekał ją los, ale przede wszystkim kierowała tę złość na rodziców, którzy własne kaprysy i nałogi przedkładali nad rodzinę. O matce nie mogła powiedzieć wiele, ponieważ ta zniknęła z obrazka już lata temu, ale ojciec nie zrobił nic, aby zapewnić im lepsze życie. Ba, tylko dokładał im problemów swoim pijaństwem, przez co Fernsby wierzyła, że żyłoby jej się lepiej, gdyby jego nie było obok.
Spojrzała na niego tak, jakby nie do końca mu wierzyło, ale po raz pierwszy w jego towarzystwie na jej twarz wkradł się cień uśmiechu. Nie był on szalenie szeroki, ale jednak się pojawił, co mogło być delikatną sugestią tego, że trochę zmiękła. Nadal nie obdarzyła go zaufaniem i to prawdopodobnie prędko nie miało się zmienić, ale hej, ostatecznie ta podwózka wydawała się mniejszym złem niż dalsze oczekiwanie na autobus. Nie była tylko pewna tego, jak powinna czuć się z jego towarzystwem. - Dlaczego? Zastanówmy się, Fernwell… Z jakiegoś powodu twoja obecność przywodzi na myśl kłopoty - wspomniała, zerkając na niego wymownie. Oboje wiedzieli, że do tej pory widywali się raczej w nieszczególnie przyjemnych okolicznościach. Stąd zresztą dystans, którego nabrała. - Gdziekolwiek w Pearl Lagune będzie w porządku - odezwała się, podchodząc w końcu na tyle blisko, aby być w stanie zająć miejsce na motocyklu. - O ile jest ci po drodze - dodała, kiedy usiadła za nim, nie bardzo wiedząc, co powinna zrobić z dłońmi, dlatego starała się wyczuć po bokach siedzenia coś, czego mogłaby się chwycić. Niby nie była nieśmiała, a jednak nie czuła się upoważniona do tego, by tak po prostu go obejmować. Nie byli ze sobą ani trochę blisko.

bazel fernwell
Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Zaufania nie zdobywało się od tak, doskonale to rozumiał. Widział jednak niewielki progres w postaci uśmiechu, który zagościł na jej twarzy i to wystarczało mu w zupełności. Nie chciał by się go obawiała i widziała w nim jedynie zło wcielone, dlatego zaoferował się z podwózką, chcąc wykonać w jej stronę miły gest. Nie znała go prywatnie i oceniała go jedynie na podstawie tego co widziała gdy jeszcze pracował dla Nathaniela. Gdy wracał do domu, zapominał o służbowych obowiązkach i starał się odsunąć od siebie wszystkie złe rzeczy, których dopuścił się danego dnia; wiedział, że na polecenie byłego przełożonego, wywracał ludziom świat do góry nogami, zastraszając ich i spychając do granic psychicznej wytrzymałości.
Jak dobrze pamiętam, ostatnim razem moja obecność uchroniła cie od kłopotów. Myle się? — zauważył i westchnął, odrobinę znudzony tym, że przy każdej sposobności, próbowała zrobić z niego czarny charakter. Już drugi raz oferował jej swą pomoc, co w tym złego? — Nie przyszło ci przypadkiem do głowy, że jestem r o z w i ą z a n i e m twych problemów? — dodał i rozsiadł się wygodniej na motocyklu, przyglądając się grymasowi, który namalował się na jej twarzy. Gdy zbliżyła się do maszyny, wyprostował się i przysunął do przodu, by umożliwić jej posadzenie swych drobnych czterech liter za jego plecami.
Lorne Bay nie było żadną metropolią, której pokonanie zajmowało mieszkańcom pół dnia, dlatego niezależnie od miejsc które by wskazała, mężczyzna nie widziałby przeciwwskazań by odmówić jej pomocy. Lubił nocne przejażdżki, a teraz przynajmniej miał obrany konkretny kierunek.
Kompletnie mi to nie po drodze ale skoro już siedzisz, nie mam wyjścia — zażartował, odwracając się przez ramię i wręczył jej swój kask. Odpalił silnik i dodał gazu, by usłyszeć przyjemny dla ucha warkot, wydobywający się z rur wydechowych. Nie ruszył jednak z miejsca, bo jak się spodziewał, dziewczyna wolała trzymać się nadziei aniżeli objąć ramionami jego pas. Odwrócił się ponownie i posłał jej surowe spojrzenie.
Ale proszę cię, nie odstawiaj szopki i obejmij mnie w pasie. Chyba, że chcesz wylecieć z siedzenia na pierwszym lepszym zakręcie? — upomniał ją nie dla zabawy, a po to by zapewnić jej bezpieczeństwo. Trzymanie się bagażnika może sprawdziłoby się przy skuterze, który nie osiągał zbyt dużych prędkości ale nie zamierzał tylko przez wgląd na nią, poruszać się motocyklem jak rowerem. Nie, jeśli chciała dojechać do domu jeszcze tego samego wieczora.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
To nie tak, że się go obawiała, ponieważ Gael rzadko spoglądała na coś ze strachem. Nie przypuszczała, że mógłby wyrządzić jej faktyczną krzywdę, ale nie znaczy to też, że uważała go za całkowicie nieszkodliwego. Wręcz przeciwnie, była przekonana o tym, iż z łatwością mógłby wpakować ją w kłopoty, a tych miała na swoich barkach zdecydowanie zbyt wiele. Przez ojca trzymały się jej niemal bezustannie, dlatego obiecała sobie omijać wszystko, co mogło wygenerować dodatkowe problemy. Właśnie dlatego spoglądała na niego z dystansem i starała się odsuwać. Wolała, żeby jej magnes na dodatkowe problemy po prostu nie zaczął działać.
- Miałam wszystko pod kontrolą - odparła, bo zamierzała upierać się przy tym nawet jeżeli nie miała racji. Nie wiedziała przecież, do czego doprowadziłaby tamta sytuacja, gdyby Fernwell nie spłoszył swoich koleżków, ale chciała wierzyć, że dawała sobie radę. Żałowała jedynie, że jako młoda dziewczyna musiała wiecznie brać udział w tak kłopotliwych wydarzeniach. Jej backstory zdecydowanie odciskało na niej swoje piętno. - Wolałabym nie uzależniać swoich problemów od drugiej osoby - stwierdziła bez wahania, ale wcale nie dlatego, że chciała pozować na niezależną kobietę. Nie, Gael naprawdę nie chciała być zależna od kogokolwiek, ponieważ wiedziała już, z jaką łatwością można zawieść się na ludziach. Przez swoich bliskich cierpiała niemal bezustannie, zatem wbiła sobie do głowy, że jeżeli chciała być szczęśliwa, musiała bazować wyłącznie na tym, co zaoferować mogła sobie sama. To i tak nie zapewniało jej pełni radości.
Kącik jej ust wygiął się nieznacznie, ale zamaskowała to przygryzieniem policzka od środka. Przejęła od niego kask i wcisnęła go sobie na głowę, solidnie go zapinając. Podniosła do góry szybkę, dzięki czemu mogła napotkać jego spojrzenie, gdy obrócił się w jej stronę. Jego surowy wyraz nie zrobił na niej wrażenia. - To twój sposób na kobiety? - rzuciła z przekąsem, wcale nie podejrzewając go o to, że mógłby kombinować, byle tylko otrzymać odrobinę jej uwagi. Nie mógł być aż tak szalony. - Zadowolony? - odezwała się, kiedy wykonała jego polecenie. Najwyraźniej musiała zwalczyć własny dyskomfort, jeżeli nie chciała po drodze spaść z motocyklu i poważnie się poobijać. To wydawało się gorsze, niż jego bliskość.

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Rzecz w tym, że on wcale nie chciał tych kłopotów generować. Chciał zapomnieć o pracy, którą zajmował się prawie dwanaście miesięcy temu i wieść spokojne, odległe od problemów życie. Nie zależało mu na tym by mieszkańcy darzyli go zaufaniem ale nie chciał też być kojarzony jedynie z występkami, których dopuszczał się w przeszłości. Pracował na szacunek, prowadził legalny biznes i był człowiekiem, który nie naplułby na osobę w potrzebie ale będąc typem samotnika, Bazel niewiele osób do siebie dopuszczał. Mało kto wiedział jakim był człowiekiem i mało kto faktycznie pragnął go poznać.
Ciężko przychodzi ci przyjęcie czyjejś pomocy, co? — zapytał zdumiony tym, jak niezależną kobietą starała się być. Widział jednak kreację kogoś, kto nie lubił polegać na innych i wzbudzać litości - nie kogoś, kto z powodzeniem radził sobie w pojedynkę. Każdy od czasu do czasu musiał schować dumę do kieszeni i zdusić w sobie wstyd. Fernwell uczył się tego na okrągło ale nie przyzna głośno, że sam odtrącał każdego kto wyciągał w jego stronę pomocną dłoń. Był hipokrytą. — To całe paplanie o tym jak kontrolujesz takie sytuacje, to jedna wielka bzdura. Zastanowiłaś się kiedyś, jak twoje pyskówki mogą skończyć się kolejnym razem? Wtedy, będziesz modlić się o przechodnia, który odważy się zareagować ale nie liczyłbym na to, że znajdą się chętni. Ludzie się boją i lubią odwracać wzrok od takich sytuacji — pociągnął, zamieniając uśmiech na powagę, która namalowała się na jego twarzy. Nie uchodził za bohatera i nie chciał by postrzegała go w ten sposób ale poprzednia fachura wykształciła w nim pewność siebie oraz odwagę, która kierowała nim, gdy widział osobę w potrzebie. Poza tym, widział z kim miała do czynienia i tym bardziej nie bał się wtrącić.
Nie, to akurat bezpieczeństwo na którego brak nas głupio narażasz — odparł z przekąsem, nie rozumiejąc dlaczego doszukiwała się w każdym jego działaniu drugiego dna. Nie próbował jej poderwać ani uprowadzić, zaproponował pomoc jak przystało na gentlemana, którym od czasu do czasu pamiętał być. — Nie, słonko. Do zadowolenia mnie, potrzeba czegoś więcej aniżeli objęcia mnie w pasie. Robisz to po to by dojechać w jednym kawałku do domu, a nie dlatego, że rajcuje mnie jak laska miażdży mi żebra — dodał, licząc na to, że dziewczyna nie okaże się być jedną z tych przerażonych panien, które z całych sił oplatały jego pas i uniemożliwiały mu prowadzenie motocykla. Strach robił swoje, a chwiejące się ciało na zakrętach mogło zasiać w nas niepewność ale tym razem po prostu musiała mu zaufać.
Gdy była gotowa, dodał gazu i ruszył spod przystanku z towarzyszącym maszynie warkotem. Kierował się w stronę Pearl Lagune, jednak nie znając konkretnej lokalizacji, zmuszony był zdać się na jej wskazówki. Na prostej i pustej drodze, pozwolił sobie na większe przyspieszenie, jednak za każdym razem czuł jak jej palce zaciskają się na jego skórzanej kurtce. Mimo to, była odważniejsza niż przypuszczał. Dojazd zajął im niecałe dziesięć minut, a gdy poprosiła by się zatrzymał, zjechał na pobocze i wyłączył silnik. Dookoła otaczały go szeregowce i jak sądził, jeden z nich należał do dziewczyny ale nie był by zdziwiony gdyby kazała się wysadzić wcześniej by ten nie znał jej dokładnego adresu. Jej ojciec był dłużnikiem najgroźniejszego faceta w północnej części Queensland, a jego wciąż miała za jego pracownika.
Koniec przejażdżki? — zapytał dla pewności, odwracając się przez ramię.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Przemilczała jego pytanie, nieszczególnie mając ochotę na to, aby odpowiadać. Nie znali się prawie, a ona nie była zobowiązana do tego, żeby mu się tłumaczyć. Ba, nikomu nie musiała się tłumaczyć, dlatego wzniosła spojrzenie ku niebu i nie powiedziała nic. Tym, co nie pozwoliło jej dalej milczeć, była jego kolejna uwaga. Momentalnie sprawiła, że Gael zacisnęła mocno szczękę, czując, jak po jej wnętrzu rozpływa się uczucie nieprzyjemnego gorąca. Zdumiewające było to, jak za każdym razem skutecznie wyprowadzał ją z równowagi, zupełnie tak, jakby miał do tego jakiś dar. - No tak… przecież wszystkie kobiety są damami w opresji, które trzeba ratować. Naprawdę wierzysz w takie seksistowskie gówna? - zapytała chwilę po tym, jak koniuszkiem języka zwilżyła dolną wargę. Może wyglądała niepozornie, ale okolica, w jakiej się wychowała, nauczyła ją się bronić. Bez wątpienia istniały sytuacje, w których nie poradziłaby sobie, jednak do tej pory ze wszystkiego wychodziła ze szwanku. Tym, przez co mogła ucierpieć najmocniej, były relacje z niewłaściwymi osobami. Na nich przejechała się niejeden raz.
Jej pytania nie były czymś, w co naprawdę wierzyła. Choć ciężko było jej dostrzec powód, dla którego kręcił się obok niej i oferował swoją pomoc, bynajmniej nie zakładała, że mogło mieć to cokolwiek wspólnego z chęcią dobrania się do niej. Zgrywała się jedynie, a jego słowa podsumowała tylko cichym prychnięciem. Na szczęście żadna była z niej panikara, w dodatku niejednokrotnie miała już do czynienia z motocyklem, dlatego potrafiła się na nim zachować. Przełknęła też jakoś fakt, że pojazd nie posiadał innego zabezpieczenia, dlatego w końcu objęła go rękoma. Zrobiła to bez słowa, nie próbując też odzywać się w trakcie jazdy. Nie wątpiła w to, że dowiezie ich na miejsce w jednym kawałku.
Ale właśnie, nie była na tyle naiwna, aby wskazywać mu dokładny adres. Nie była na tyle głupia, aby samodzielnie pakować się w kłopoty, ponieważ w zupełności wystarczały jej te, których notorycznie dostarczał im jej ojciec. Zdecydowała więc, że wystarczy jej dojazd na odpowiednie osiedle, co przecież i tak było już sporym ryzykiem. Jeśli nadal pracował dla tych szemranych typów, wystarczyło, żeby któregoś wieczora podstawili tu kogoś innego, a z łatwością namierzyliby odpowiedni budynek. Może więc Gael wcale nie była tak rozsądna, za jaką chciała się uważać? Ta myśl przemknęła przez jej umysł w momencie, w którym zatrzymał motocykl na poboczu. Zanim cokolwiek powiedziała, ściągnęła z głowy kask, który zaraz mu przekazała. - Dalej już sobie poradzę - oznajmiła, w końcu też zsuwając się z miejsca, które zajmowała. Poprawiła włosy, które rozczochrały się za sprawą kasku, a później zmierzyła bruneta spojrzenie. Jedno słowo była mu jeszcze winna. - Dzięki - odezwała się. Zwykle nie przechodziło jej to przez gardło, ale przecież nie mogła udawać, że tą podwózką w ogóle jej nie pomógł. Myśl o tym sprawiała, że może w końcu spojrzy na niego łagodniej, jednak nad tym w ogóle się nie zastanawiała. Jeśli do tego dojdzie, stanie się to raczej samoistnie, nim Gael w jakikolwiek sposób zdoła na to zareagować.

bazel fernwell
Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Nie wszystkie. Tylko ty masz tak wybitne szczęście i przyciągasz kłopoty jak magnes — uśmiech wyłonił się spod gęstych, czarnych i równo przyciętych wąsów. Nie widział nic złego w niesieniu pomocy i wierzył, że na tym świecie istniało więcej przyzwoitych osób, które tak jak on, interweniowałyby gdyby dostrzegły kobietę w niebezpieczeństwie bądź zaoferowałyby podwózkę by ta nie musiała błąkać się po nocach po najbardziej szemranej dzielnicy miasteczka. Nie znaczyło to jednak, że była słaba i zależna od innych - chciał mieć jedynie pewność, że była bezpieczna i tyczyło się to k a ż d e g o człowieka, któremu groziłoby niebezpieczeństwo. — Zawsze tyle marudzisz? Według ciebie to źle, że ludzie reagują w takich sytuacjach? — zapytał ciekaw jej opinii. Doszukiwała się w jego zachowaniach ukrytego interesu, który odpowiadał za jego dobre uczynki względem jej osoby, jednak jego intencje nie były złe i wierzył, że prędzej czy później sama się o tym przekona. Nie oczekiwał niczego w zamian i nie spoufalał się specjalnie, choć nie byłby sobą, gdyby nie wdał się w małą, nieco uszczypliwą dyskusję. Nie był zagrożeniem, ani dla niej ani dla jej ojca.
Nawet przez chwilę nie wierzył w to, że wskazany przez nią kierunek jazdy, był bliski adresowi pod którym mieszkała. Nie chciała narażać swojej rodziny i nie traktowała go jak człowieka, któremu mogła bezwzględnie zaufać, dlatego nie naciskał. Pozwolił by miejsce jej zamieszkania pozostało dla niego tajemnicą.
W to nie wątpię. Mam dla ciebie jednak dobra radę - nie bój się prosić o pomoc. Każdy jej czasem potrzebuje, to nic złego i wstydliwego — odparł, obserwując kątem oka jak zsiada z motocykla. Doskonale rozumiał jej opór, gdyż sam był osobą, która wolała działać w pojedynkę i miała pewne problemy z otwarciem się na innych. Problem ten istniał od najmłodszych lat, gdy jako ciche dziecko samotnie zasiadał na szkolnym korytarzu. Gdy podziękowała, odpowiedział jedynie uśmiechem, a gdy oddaliła się od niego, zawołał jeszcze:
Hej, hermosa! Zdradzisz mi chociaż swoje imię? — zapytał i założył kask, który zapiął przy brodzie.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Od samego początku wiedziała, że znacznie różnili się od siebie poglądami, dlatego nie przypuszczała, że mogliby znaleźć nić porozumienia. Nie ubolewała z tego powodu, ponieważ wcale nie zależało jej na tym, aby powstała między nimi jakaś bliższa zażyłość. Nie wiedzieli o sobie nic - a może inaczej, mieli wyłącznie powierzchowne informacje, które w jej przypadku ograniczały się do stanu jej ojca, natomiast kiedy chodziło o niego, Gael wiedziała jedynie, że nie obracał się w towarzystwie, w którym ona chciałaby się znaleźć. Niewykluczone zatem, że pod tą powierzchnią kryło się coś więcej i może rzeczywiście było to coś, co mogłoby jej się spodobać, ale o tym nie mieli się przekonać, ponieważ nie zamierzała dawać temu szansy. Ta relacja naprawdę była z góry skazana na porażkę. - Nie wydaje mi się, żeby to była twoja sprawa - stwierdziła, bynajmniej nie zamierzając tłumaczyć mu się z własnych poglądów. Do pewnych rzeczy faktycznie była sceptycznie nastawiona, ale czegoś takiego nauczyło ją życie. Niejednokrotnie już przekonała się o tym, że jeśli będzie doszukiwać się w ludziach czegoś dobrego, jedynie się zawiedzie, a przecież nie chciała umyślnie narażać się na rozczarowania. Gdyby do tego dążyła, musiałoby być z nią coś nie tak. - Cholera, może powinieneś otworzyć jakąś poradnię? - zapytała z przekąsem, kiedy odezwał się w kwestii proszenia o pomoc. Gael nie była osobą, która lubiła przyjmować rady od innych. Ba, nie lubiła, kiedy ktokolwiek wtrącał się w jej sprawy, ponieważ była przekonana o tym, że ludzie tak naprawdę niewiele wiedzą o jej sytuacji. Próbowali podpowiadać jej, choć nie mieli ku temu żadnego prawa, bo nigdy nie znajdowali się na jej miejscu. Czegoś takiego naprawdę nie lubiła.
Teraz jednak mogła być mu wdzięczna za podwózkę, ale to tyle. Nie zakładała, że była mu coś winna, więc usłyszawszy teraz jego słowa, lekko zmrużyła oczy. - Może następnym razem? - odparła, po czym obróciła się na pięcie i pomaszerowała przed siebie - nieco okrężną drogą, bo najwyraźniej była zbyt ostrożna i naprawdę nie chciała, żeby cokolwiek o niej wiedział. Właśnie w ten sposób starała się uniknąć kłopotów.

zt.

who's gonna drive you home,
tonight?
ODPOWIEDZ