dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
/dwa lata temu

To niesamowite, jak wiele może zmienić się przez zaledwie dwa lata. Co prawda Harper nie mogłaby powiedzieć, że była wówczas zupełnie inną osobą, ale z całą pewnością życiowo była w innym miejscu. Wciąż studiowała, co zajmowało jej ogromną ilość czasu biorąc pod uwagę fakt, że nie miała wtedy jeszcze prawka i musiała dojeżdżać na uczelnię w Cairns komunikacją miejską. Dodatkowo pracowała w redakcji portalu plotkarskiego Kangurek, w którym opisywała życie celebrytów takich jak kolejne przygody Kardashianek, zejście się Bena Afflecka i J.Lo., czy związek Harry’ego Stylesa i Olivii Wilde. Nie mogła powiedzieć, że była to jej wymarzona praca, ale od czegoś w końcu musiała zacząć – zwłaszcza, że marzyła o wielkiej karierze dziennikarskiej… ok, doświadczeniem w portalu plotkarskim raczej za parę lat nie będzie się chwaliła, ale przynajmniej robiła coś związanego ze swoim wymarzonym zawodem no i jakby nie było zarabiała względnie sumę na tyle dobrą, że bez pomocy rodziców mogła wynajmować jeden z pokoi w rozwalającym się domu na farmie w Carnelian Land.
Ale, ale! Grafik Harper lubił pękać w szwach, a Harper uwielbiała to zmęczenia na koniec dnia po całym dniu latania z miejsca na miejsce. Choć nie miała zbyt wiele wolnych wieczorów, zawsze znajdowała czas na spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi. Dziś umówiła się z Feraye – dziewczyny ustaliły, że Harps wpadnie do panny Beardsley po swoich zajęciach. Oczywiście pochodzenie Harper zobowiązywało – jako przedstawicielka rodziny Callaway, właścicieli winiarni w Carneliand Land, wzięła ze sobą butelkę swojego ulubionego wina, mając nadzieję, że podpasuje ono również Fer. Ale nie to, że dźwigała je ze sobą cały dzień – odebrała je os starszej siostry, Scarlet, która w tamtym czasie również mieszkała w tej samej dzielnicy, co Feraye.
– Czeeść! – rzuciła od razu, kiedy tylko przyjaciółka zdołała uchylić drzwi swojego mieszkania. – Ugh, już myślałam, że nie dojadę. Prawie spóźniłam się na autobus z Cairns, a na trasie był jakiś wypadek i staliśmy w nieskończoność w korku. Potem jeszcze zajrzałam do Scar, chciała mi wepchnąć wałówkę, którą sama dostała ostatnio od mamy, no ale daj spokój, nie będę tego dźwigała jeszcze potem do swojego domu – i tak mówiła, mówiła… tak, Harps zdecydowanie miała zadatki na miejscową katarynkę! – Mogę poszukać kieliszków? No i możemy coś zamówić jeśli jesteś głodna. Ja w sumie trochę jestem – dodała i od razu niczym nakręcona wparowała do kuchni z zamiarem polania winka. Znały się w końcu dość długo, więc Harps uznała że nie chce być przez Fer obsługiwana.
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye również miała bardzo intensywny czas w tamtym okresie, jeśli chodzi o naukę, ponieważ życie osobiste miała względnie poukładane. Była już wtedy z Jacobem, z którym de facto jest od liceum. Naprawdę dobrze im się układało, ale oboje przecież są młodzi i nie wiadomo jak to będzie, chociaż ona nie zakładała żadnych dramatów, bo nie lubiła ich w swoim życiu. Kochała Fitzgeralda całym swoim sercem i chciała sobie układać z nim przyszłość, on na pewno tez. Są sobie bardzo blisko, czasem nawet zastanawiała się jak to jest możliwe, aby tam komuś zaufać i pokochać. Z rodzeństwem oczywiście sprawa ma się inaczej niż z osobą, która kochamy miłością romantyczną, choć nie zawsze trzeba kochać swoje siostry czy braci, czasem się je tylko toleruje. Ona oczywiście kocha swoje siostry, to nie podlega dyskusji, ale widomo ja to czasem bywa w takich relacjach. Sama kobieta znała kilka osób, które miało kiepskie relacje ze swoim rodzeństwem, ale w głównej mierze odpowiedzialność za to ponosili rodzice, bo ich faworyzowali i tak dalej, czyli najgorsza rzecz jaką mogą zrobić.
Dziewczyna jak na razie nie myślała o założeniu rodziny, bardziej skupiła się na studiach oraz na pracy, w której również się zakochała. Nie sądziła, że misie koala są tak bardzo kochanymi zwierzakami, oczywiście nadal to dzikie zwierzęta i trzeba uważać, kiedy ma się z nimi kontakt, nie raz Fera przychodzi do domu z zadrapaniami, na które Jake nie może patrzeć, ale jak to ona – coś mu odpowie i nie kontynuuje sprawy. Takie ryzyko zawodowe, czy coś.
Dzisiaj umówiła się z Harper na babskie pogaduchy, czyli będą sobie gadać przy dobrym jedzonku i winie, no to idealnie. Fera ogranicza spożywanie alkoholu, ale przecież od lampki wina jeszcze nikt nie umarł, prawda? Bardziej restrykcyjnie podchodzi do narkotyków, z którymi miała problem, ale na szczęście dzięki odpowiednim osobom udało jej się z tego wyjść i teraz nie ma opcji, aby cokolwiek ruszyła.
- Cześć! - Zawołała z szerokim uśmiechem Ferayę. Obie są do siebie bardzo podobne pod względem usposobienia. - Te autobusy to jakaś masakra, powinni poczekać do wyznaczonych godzin, a oni czasem odjeżdżają 10 minut przed czasem - powiedziała krzywiąc się lekko. - Mogłaś zabrać, przydało by nam się dzisiaj - zaśmiała się po raz kolejny.
Wskazała kuchnie dając tym samym znać, żeby się częstowała.
- Możemy coś zjeść, bo od rana nic nie jadłam - zapaliła się do tego pomysłu.

dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper pochodziła z wielodzietnej rodziny, w której nie brakowało wzajemnego zaufania i wsparcia, ale również kłótni. O pożyczoną bez pytania bluzkę starszej siostry, o zjedzenie przez starszego schowanych w tajnym miejscu zapasów słodyczy… Harper mogłaby wymieniać i wymieniać tego typu sytuacje, które jednak nie miały wpływu na to, jak kochała wszystkich członków rodziny. Za to nie miała nikogo, kogo mogłaby obdarzyć miłością romantyczną. Odkąd w zeszłym roku zerwała ze swoim ostatnim (i zarazem pierwszym) chłopakiem, na tym polu panowała u niej totalna posucha. Nie była jednak typem zazdrośnicy, więc z przyjemnością przyglądała się temu, jak rozwijał się związek Fer i Jacoba. Nie znała Fitzgeralda tak dobrze jak Feraye, ale z tego co o nim słyszała, a także z obserwacji na wspólnych imprezach wynikało, że był to w porządku facet. A jeśli nie, od tego przecież było girls night, żeby można było się wygadać!
Harper była ostatnią osobą, która sięgnęłaby po narkotyki. Nie piętnowała z tego powodu znajomych, którym zdarzało się coś wziąć, ale sama nie miała zaufania do tego typu używek. Ba, nie miała nawet zaufania do wina, po którego kieliszku lądowała w innej czasoprzestrzeni i innym wymiarze. No, po tym Callaway’owskim może udawało jej się dotrwać do drugiego, bo to jednak porządny trunek! Ten post zdecydowanie zawiera lokowanie produktu.
– No bez kitu, gdybym miała więcej czasu, gdzieś bym to zgłosiła – westchnęła. Yup, Harper była typem harcereczki, która zawsze angażowała się całą sobą w tego typu rzeczy. – Daj spokój, to było znowu leczo, które jadam od tygodnia. W sumie mogłam zabrać dla ciebie. No dobra, to następnym razem! – zapowiedziała, a w międzyczasie wyszperała dwa kieliszki wina, po czym wróciła do salonu i opadła na kanapę. Wyjęła z kieszeni telefon i odpaliła ulubioną (i prawdopodobnie jedyną) aplikację, z której można było zamówić jedzenie z dostawą w tej mieścinie.
– Co powiesz na pizzę? Czy wolisz makaron? A może jakieś no nie wiem, sushi, czy coś takiego? – pytała, w skupieniu scrolując apkę. – Dobra, to w międzyczasie zaczynaj opowiadać co u ciebie – uniosła głowę znad telefonu i posłała Fer zachęcający uśmiech.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye bardzo kochała swoje siostry, miały naprawdę dobrą więź, ale wiadomo jak to jest, kiedy w domu jest tyle bab. Gdyby był brat to pewnie sytuacja byłaby inna, jednak czy na pewno? Młoda kobieta nigdy się nad tym nie zastanawiała, bo nie było po co. Nie przeszkadzał jej taki stan rzeczy, nigdy nie myślała o tym w kategoriach, że to coś złego posiadając same siostry. Fera to osoba, która bardzo rzadko narzeka, ale czasem trzeba spuścić trochę pary z siebie i wtedy idzie, jednak nie za często, bo to nie jest nic przyjemnego wylewać na kogoś swoje żale, ale sama może o nich słuchać.
Związek Feraye i Jacoba nie zawsze wyglądał tak kolorowo, ponieważ oboje mają silne charaktery i kłótnia naprawdę potrafi wygląda wybuchowo, ale nigdy nie wygląda to w ten sposób, że ranią się słowami, chociaż pewnie brzmi to trochę abstrakcyjnie. Jak wiadomo słowo wypowiedziane boli bardziej niż fizyczny cios, to prawda – zaczerwienienie się zmniejszy, rana zagoi, a słowa wypowiedziane w gniewie zostaje bardzo długo jak i na zawsze. Oni tak nie mają, na szczęście. Kochają się od wielu lat, chociaż w ustach dwudziestodwulatki pewnie brzmi to dość trywialnie, ale taka prawda. Nie jest też typem osoby, która obnosi się ze swoim związkiem, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy lubi o tym słyszeć i czasem przyprawia mu to ból. Fera bardzo chciał, aby Harper miała w swoim życiu faceta, który będzie ją dobrze traktował, zadba o nią i tak dalej, bo jak nie to Beardsley po prostu skopie mu dupsko, to nie groźba, a obietnica.
- Wątpię, żeby to zadziałało, bo na pewno nie jesteś jedyną osobą, którą spotkała taka sytuacja. Ktoś mi gdzieś to ostatnio mówił, ale za cholerę nie pamiętam kto, choć z drugiej strony im więcej skarg tym lepiej - powiedziała, a w zasadzie wyrzuciła z siebie trochę jak z karabinu, typowo dla siebie. - Nie zabrałaś leczo?! Chyba musimy porządnie się zastanowić nad nasza przyjaźnią - rzuciła teatralnie łapiąc się za serce. Tak, Feraye Beardsley kocha jedzenie. - Kurde, a może jednak jakieś mięsko? Dobry burger z frytkami? - podała swoja propozycję.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper była przeszczęśliwa wiedząc, że ma takie wsparcie wśród swoich przyjaciółek – do tego stopnia, że spokojnie mogłaby nasłać Fer na jakiegoś swojego niedoszłego absztyfikanta, który by zawiódł pannę Callaway. I choć Harps bardzo to doceniała, to wiadomo – nie samymi przyjaźniami człowiek żyje. Tęskniła za motylami w brzuchu, które ostatni raz czuła chyba w liceum. Miała nawet parę prób randkowania z chłopakami z Tindera, ale najczęściej natrafiała na swoich znajomych ze szkoły, a kiedy zwiększała zasięgi o kilkanaście kilometrów – w apce wyświetlali jej się koledzy ze studiów w Cairns. Kiedy uświadomiła sobie, że skoro oni wyświetlali się jej to ona musiała wyświetlać się im, skasowała apkę. Nie chciała, żeby ktoś na uczelnianych korytarzach zerkał na nią z litością, że ta wygadana Harper, która uczęszcza chyba na wszystkie możliwe koła naukowe, musi szukać miłości w necie. Choć część z tych kolesi pewnie i tak założy, że szuka tam jednego, więc w sumie nie wiadomo co było gorsze. A Harper te dwa lata temu niestety przejmowała się takimi konwenansami.
– Sama widzisz, i jak tu mieć motywację do walki z systemem – westchnęła co najmniej tak, jakby planowała rozpocząć lada dzień jakąś rewolucję. – Tak, wiem, zraniłam cię na wskroś – roześmiała się widząc teatralny gest Fer. Czuła, że zaczyna się rozluźniać i nawet stres związany z kiepską komunikacją zaczął puszczać. – Ja dalej jestem w swojej vege girl era – oznajmiła, trochę się krzywiąc. Bo choć była wierna swoim przekonaniom, to nie mogła powiedzieć, że czasami nie tęskniła za dobrze przyrządzoną wołowiną. Albo kebabem po imprezie. Ale jadła ryby, więc nie była w tych swoich przekonaniach taką stuprocentową konserwą. – Dobra, to dla mnie może być wege burger z fytkami – stwierdziła, po czym podała Fer telefon, aby ta wybrała któregoś dla siebie. – Co u Jacoba? – spytała, w międzyczasie odkorkowując wino.
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye wystarczy tylko słowo, a na pewno wystartowałaby do jakiegoś typa, który bardzo niepokoiłby jej przyjaciółkę. Jest drobna kobietą, ale potrafi naprawdę mocno przywalić, sprawdzone info! Jacob na pewno to potwierdzi, bo kiedy ją wkurza dostaje po łbie, żeby się ogarnął. Fera naprawdę dużo jest w stanie zrobić dla swoich bliskich i bardzo by chciała, aby byli szczęśliwi, ale niestety wiele rzeczy nie zależy od niej, a czasem bardzo by chciała. Bywały momenty, że miała ochotę umówić Harper z jakimś jej kolegą na randkę w ciemno, ale z drugiej strony nie chciała władować przyjaciółki na minę, bo to nigdy nie wiadomo jak to się potoczy, a nie chciała stawiać przyjaciółki w niezręcznej sytuacji, bo kolega, kolegą, ale może się okazać jakimś dziwnym typem, który udaje normalnego i fajnego gościa, a na randce pokaże swoją prawdziwą twarz i co? Fera naprawdę przerobiła sporo scenariuszy, bo nawet Rosie próbowała zeswatać, bo tym, z którym jest to toksyna. Bardzo często ma ochotę go uderzyć, a co u niej jest dziwne, bo zazwyczaj jej oazą spokoju. To chyba jej szósty zmysł.
Wiedziała, że nie jest w stanie zastąpić tej prawdziwej miłości, której szuka większość ludzi. Ona i Jacob również się nie spodziewali, że to wszystko w taki sposób się rozwinie między nimi, bardzo długo była dla niej typem, który jest bratem chłopaka jej siostry. Wkurzający mały gnój.
- System to siła wyższa i zasiedziane stołki przez staruchów - skwitowała, oczywiście zdając sobie sprawę, że to nie zawsze tak wygląda, ale przeważnie tak jest. Osoby, które mają wyższe stanowiska i ciepłe posadki nie przejmują się tymi malutkimi, którzy walczą z codziennością. - Tym razem ci wybaczę - powiedziała Feraye grożąc palcem, ale jej uśmiech psuł całą „powagę” sytuacji.
- Dobrze vege girl, ale ja sobie zjem mięsko - zatarła ręce na samą myśl. - W tej restauracji mają naprawdę dobre vege jedzenie, sama próbowałam vege burgerka, bo byłam ciekawa - mówiąc to pokazała blondynce restauracje w swoim telefonie. - W porządku, jest zadowolony z pracy - odwiedzała zgodnie z prawdą ciemnowłosa.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
To prawda, z randek w ciemno mogło wyniknąć więcej złego niż dobrego. Bo nie dość, że ta umawiana osoba mogła mieć spaprany wieczór, to jeszcze mogłyby się pojawić jakieś pretensje typu „Z kim ty mnie umówiłaś??”. Harper wolała nie ryzykować i nie doprowadzać do tego typu scysji z przyjaciółkami przez facetów, którzy pewnie nawet nie byliby tego warci. Co innego przedstawiać komuś swoich innych znajomych na imprezie, gdzie te osoby miały wybór czy chciałyby się lepiej poznać, czy rozejść się po wspólnym szociku. Harper preferowała zdecydowanie taki sposób poznawania potencjalnych randkowiczów, choć akurat we flirtowanie była tak kiepska, że zazwyczaj faceci myśleli, że jest już porządnie wstawiona.
Przytaknęła żywo słowom Fer o staruchach na stołkach. Do tego zazwyczaj te najwyższe stanowiska były okupowane przez mężczyzn, a jakże. Szklane sufity nie dotyczyły tylko wielkich korporacji, ale także miejsc, w których decydowano o losach małego miasteczka. Ale był to temat rzeka, o którym Harper mogłaby opowiadać i opowiadać, ale w innych okolicznościach niż luźne spotkanie z przyjaciółką.
– Okej, w takim razie zamawiamy – stwierdziła, w międzyczasie zamawiając im wybrane jedzonko. Następnie odłożyła telefon, chwyciła za swój kieliszek i spojrzała z troską na Feraye. – A ty jak się czujesz z tym, że ma taką bądź co bądź niebezpieczną pracę? – spytała opierając brodę o dłonie. Prawdę mówiąc sama nie wyobrażała sobie jak to jest musieć się praktycznie każdego dnia o kogoś martwić. Miała wybujałą wyobraźnię i na pewno za każdym razem wyobrażałaby sobie najgorsze scenariusze. Oczywiście nie chciała jakoś nakręcać Fer, zresztą praca Jacoba była przede wszystkim jego wyborem, ale chciała zaznaczyć, że przyjaciółka może jej się wygadać ze swoich bolączek, jeśli ma taką potrzebę. – Nie chcę ci siać fermentu, ale kurczę, on codziennie ryzykuje życiem. Z drugiej strony pewnie kiedy opowiada ci o swojej pracy to słuchasz tego z wypiekami na twarzy – dodała z lekkim uśmiechem.
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Randki w ciemno to teren, na który młoda kobieta nie wchodziła. Nigdy nie była na takiej, bo zawsze się wymigała, ponieważ nie wiedziała z kim może mieć do czynienia. Oczywiście nie była na randce z inna osobą niż Jacob od liceum, a wtedy to i tak nie była jakoś rozchwytywana, ponieważ nie skupiała się zbytnio na chłopakach, bo miała swój okres bunty, do którego zaliczały się imprezy i narkotyki. Niestety złe towarzystwo bardzo na nią wpłynęło, ale bardzo szybko się pozbierała. Wtedy właśnie też poznała Jacoba i od tego czasu są razem, więc nie chce też wpływać na życie kogoś w taki sposób. Mało to sytuacji, gdzie osoba z randki w ciemno zaczęła prześladować drugą osobą, bo ta się jej spodobała, ale nie zwraca na nią uwagi i potem może zadziać się nieszczęście, a po co sobie komplikować tak życie i doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji, prawda? Oczywiście nie można generalizować i uważać, że każdy taki będzie, ale nie ma co kusić losu, chociaż z drugiej strony osoba, którą dość dobrze znamy może okazać się psycholem, nigdy nie wiesz.
- Super! - zawołała zacierając ręce. Pewnie powinna trochę przystopować z takim jedzeniem, ale na szczęście miała dobra przemianę materii i nie jadała, aż tak często takich rzeczy, ale od czasu do czasu trzeba.
- Martwię się o niego, jak cholera, jeśli mam być szczera. Lorne co prawda jest małym miasteczkiem, ale nigdy nie wiadomo co się może przydarzyć, staram się o tym nie myśleć. Jestem dumna z tego co robi i często mu to powtarzam - odpowiedziała szczerze, bo tak właśnie robiła. Kochała Jacoba i martwiła się o niego, ale nie mogła i nie chciała go ograniczać. - Ale słuchaj! - Nagle zmieniła temat, bo nie chciała się smucić, ani tym bardziej przyjaciółki. - Znalazłam sobie super prace! Będę opiekunką dla koali u nas w sanktuarium! - powiedziała bardzo podekscytowana Fera.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Być może Feraye niejako potrzebowała takiego gorszego okresu w swoim życiu, aby ostatecznie zrozumieć co tak naprawdę jest dla niej ważne. Że nie imprezy i dragi, a spokojnie życie u boku drugiej połówki. Harper mocno wierzyła w to, że doświadczamy w życiu określonych sytuacji po coś. A człowiek, który przeżyje coś negatywnego, jest później silniejszy. Dzięki tej filozofii łatwiej było jej też zrozumieć swoje własne porażki i pogodzić się z nimi.
Z przejęciem wysłuchała słów przyjaciółki o pracy Jacoba, przytakując co jakiś czas głową na znak, że ją rozumie. Sama co prawda nie była nigdy w podobnej sytuacji, że musiałaby się tak mocno o kogoś bać - no chyba, że o starszego brata, który służył w Australijskiej Marynarce Wojennej, ale był to zupełnie inny rodzaj miłości niż ta, jaką obdarzało się swojego partnera. I inny rodzaj strachu.
– To prawda, odsetek przestępczości jest tu jednak nie wielki, to w końcu nie jest jakiś Nowy Jork, miasto zepsucia. Ale rozumiem, że to jednak nieprzyjemne uczucie, ta świadomość że Jake ponosi jednak pewne ryzyko – dotknęła lekko dłoni Fer, by dodać jej otuchy. – Wiesz co? Jacob ma mega szczęście, że jest z tobą! Nie każda dziewczyna byłaby w stanie schować ten strach do kieszeni i wspierać chłopaka w tym, co robi – dodała z lekkim uśmiechem. Wspierający partner czy partnerka to był jednak skarb i należało to doceniać. Jake’owi też pewnie było łatwiej ze świadomością, że ktoś czeka na niego w domu i tak ogromnie wspiera go w jego decyzjach i działaniach.
Wyraźnie ożywiła się, kiedy Fer nagle odezwała się z ekscytacją w głosie. Usadowiła się wygodniej i zamieniła się w słuch.
– Wow! Ale ekstra! – odparła z porównywalnym entuzjazmem. – Jezu, praca ze zwierzętami to brzmi jak spełnienie marzeń – przyznała z przekonaniem. – Czym dokładnie będziesz zajmowała się jako taka opiekunka? Będziesz je karmiła? Pomagała przy przeprowadzaniu jakiegoś leczenia? – spytała z zainteresowaniem, układając sobie już w głowie plan, że kiedyś będzie musiała odwiedzić Fer w jej nowej pracy.
feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Fera mimo swojego młodego wieku miała trochę przykrych doświadczeń na swoim koncie, ale one ja tylko wzmacniały. W pewnym momencie się pogubiła, ale niech pierwsza rzuci kamieniem osoba, która nie popełniła żadnego błędu, nigdy. Nie ma takich ludzi. Ona obudziła się we właściwym momencie, kiedy nie stało się jej nic złego, a mogło, bo do uzależnienia narkotykami bardzo łatwa droga. Pogubiła się w swoim życiu i najgorsze w tym wszystkim jest to, że sama nie wie dlaczego. Towarzystwo zrobiło swoje, to na pewno. Nie chciała wspominać tego okresu, ale poniekąd to on ukształtował ją jako człowieka, jako kobietę. Na pewno duży udział w tym wszystkim miał jej związek oraz rodzina. Fera nigdy nie była złą dziewczyną, impulsywną – owszem. Ustawiała chłopaków jak jej się chciało i nigdy tego nie ukrywała, ba – nadal jest z tego dumna! Bali się jej, więc respekt był.
Wiedziała z czym wiąże się praca jej ukochanego, w pełni to akceptowała, ale to nigdy nie znaczyło, że nie będzie się o niego martwić, ale tak naprawdę nie ma znaczenia czym jej Jake się zajmuje – zawsze się o niego będzie martwić, bo taka już jest. Nie zamartwia się przesadnie, bo nie popada w jakieś skrajności, ale wiadomo, że taki niepokój zawsze pozostaje. Bardzo rzadko o tym mówi, nie chce wyjść na paranoiczkę.
- Praca policjanta to odpowiedzialna sprawa, może i to nie Nowy Jork, masz racje, ale nigdy nie wiadomo co człowiekowi wpadnie do łba i jak zareaguje - westchnęła, po czym, uśmiechnęła się przepraszająco do blondynki. - No wiem, że ma szczęście - zaśmiała się, ale sytuacja się rozluźniła. - Kocha to co robi, więc nie mogłam zrobić inaczej - dodała z uśmiechem.
- Tak, udało mi się tam dostać i jednocześnie będę mogła ogarniać praktyki na studia, więc idealnie - powiedziała, a jej oczy błyszczały. - Dokładnie tak! Będę też brać czynny udział w całym procesie ich powrotu do zdrowia, nie mogę się doczekać - w tym momencie wyglądała jak mała dziewczynka.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
To prawda, że nawet te negatywne życiowe doświadczenia kształtowały człowieka. Harper prawdę mówiąc miała pewien… niedosyt trudnych sytuacji w swoim życiu. Być może brzmiało to idiotycznie, ale miała poczucie, że przez większość życia była trzymana pod kloszem swoich rodziców i przez to nie miała wyrobionej odpowiednio silnej psychiki na zdarzenia, które później wydarzyły się w jej życiu albo te, które spotkają ją w przyszłości. Oczywiście nie zamierzała teraz sama sabotować swojego szczęścia, ale miała pewne obawy, czy miała wystarczająco twardy tyłek, aby móc wykonywać w przyszłości zawód dziennikarki śledczej. Ostatecznie wiązał się on z dociekaniem i wgłębianiem się w naprawdę trudne tematy, gdzie wrażliwość była potrzebna, ale nie mogła przesłaniać profesjonalizmu.
– Ugh, lepiej nie gadajmy o tym, bo jeszcze wykraczemy – potrząsnęła głową trochę tak, jakby chciała wybić sobie z głowy jakiekolwiek negatywne scenariusze, które zaczynała podpowiadać jej wyobraźnia. Niestety, Harps naoglądała się zbyt wielu seriali na Netflixie, więc słowa Fer dały jej wyobraźni pożywkę. – Aż żałuję, że jesteś zajęta, bo bym do ciebie chętnie podbijała – wyszczerzyła się, żartując sobie, bo choć kochała swoje przyjaciółki i uważała każdą z nich za piękną, zdecydowanie była hetero. – To wspaniałe być w związku, w którym oboje akceptujecie swoje wybory – podsumowała, przyłapując się na tym, że ona sama w takiej relacji nigdy nie była.
– Ale się cieszę! – odłożyła na chwilę kieliszek z prawie już dopitym winem i przytuliła Feraye. – Niesamowite. Kurczę, sama chętnie bym w coś takiego poszła, ale obawiam się, że po moich studiach mogłabym najwyżej zamiatać w takim sanktuarium – roześmiała się gorzko. – Chociaż to może wcale nie byłaby taka najgorsza opcja. Przynajmniej mogłabym od czasu do czasu coś pomóc czy po prostu poprzebywać przy zwierzętach – westchnęła rozmarzona, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że sanktuarium oferowało możliwość wolontariatu w wybranych przez siebie dniach i godzinach.
feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye miała trochę życiowych doświadczeń za sobą, ale to nie oznacza, że uważa ich ludzie, którzy mają ich mniej są w jakiś sposób gorsi. Nie. Każdy z nas ma swoje życie i swoje problemy, jak mawia klasyk, jednak czasem jeden człowiek doświadcza sytuacji, którymi można by obdarzyć wiele osób, a drugi doświadcza ich na tyle mało, że nie są one dla niego jakimś wielkim przeżyciem, po prostu przechodzi nad nimi do porządku dziennego i tak też jest dobrze. Nie każdy człowiek musi mieć dramatów tyle co liści na drzewach, bo i po co. Fera uważała, że lepiej nie wywoływać wilka z lasu i po prostu cieszyć się tym co mamy, stawiać życiu czoło, kiedy trzeba. Trzymanie gardy non stop nie jest łatwe, ona coś o tym wiedziała. Czasem ten mur się łamie i tama puszcza.
- Masz racje, nie ma co wywoływać wilka z lasu - sama również potrząsnęła głową. Nie chciała się niepotrzebnie zamartwiać. Wiedziała na co się pisze wiążąc się z Jacobem. Bardzo mu kibicowała, aby się rozwijał, wspierała go w każdym aspekcie, ale nigdy nie ukrywała, że się martwi o swojego głupka. Tak po prostu jest, kiedy ci na kimś zależy i to nawet nie chodzi o żadną romantyczną sytuacje. Każdy z nas to przechodzi na swój sposób. - Uuu do mnie zawsze możesz podbijać, dla ciebie zrobię wyjątek - puściła oczko do blondynki po czym zaśmiała się lekko, bo obie wiedziały, ze Beardsley jest beznadziejnie zakochana w swoim policjancie i nie wiem co by się musiało wydarzyć, aby to się zmieniło. - Tak, to prawda - przytaknęła z uśmiechem.
- Jak chcesz mogę cię tam wkręcić, zawsze są potrzebne ręce do pracy. Przy takich zwierzakach jest sporo do zrobienia i wszystkiego się nauczą. Nie jest potrzebne medyczne wykształcenie - tak, ewidentnie Feraye Beardsley się nakręciła jak taki mały samochodzik. Kochała swoją prace i widać było to na pierwszy rzut oka. Chciała się tym podzielić z innymi, a zwłaszcza najbliższymi, do których niewątpliwie zaliczała się drobna blondynka.

Harper Callaway
ODPOWIEDZ