anastezjolożka — carins hospital
27 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona pani anestezjolożka, niespełniona żona. ale wiecznie chodzi z uśmiechem na twarzy, bo życie jest piękne!
002 + outfit


Leannie Headley się nie poddawała. Była wychowana tak, by zawsze stawiać sobie cele i do nich dążyć. Od dziecka słuchała, że może osiągnąć wszystko, że świat leży u jej stóp. Nie przyjmowała porażek, ciężko było jej się pogodzić z tym, gdy nie miała na coś wpływu. Zbyt ambitna, zbyt wpatrzona w czubek własnego nosa – tak zdecydowanie wiele osób mogłoby ją określić. Inni posunęliby się nawet do określenia, że jest jedną z tych osób, które zawsze chodzą z kijem w czterech literach, ale brunetka naprawdę starała się tym nie przejmować. Przejmowała się natomiast innymi rzeczami, jak choćby relacją ze Stasią, która w jej odczuciu – posypała się jak domek z kart. Były kiedyś blisko, bardzo wręcz. Leannie zakochana w bracie bliźniaku blondynki, przesiadująca w domu Hayworthów pewnie całymi dniami – w końcu jej rodzice nie akceptowali tego związku, to gdzieś musiała przesiadywać. Bardzo jej wtedy na Stasi zależało, ale czas upłynął. Każda z nich poszła w swoją stronę i dziś były zupełnie innymi ludźmi i z tym, już tak Leannie nie było łatwo się pogodzić.
Dlatego też, choć z przyrodą brunetka lubi obcować tylko na plaży, gdzie popija drinki z papierową palemką, to zebrała się w sobie i zaproponowała blondynce spędzenie czasu inaczej. Wyprawa do lasu i mały biwak. Pogoda sprzyjała, nie padało, nie było zbyt gorąco, obie znalazły dogodny termin, wszystko miało być piękne, tylko, że Leannie była przerażona. Zwierzętami, które mogą tam spotkać, insektami, komarami, czy nawet ludźmi, bo w dzisiejszym świecie zdecydowanie dwie młode, atrakcyjne kobiety nie były bezpieczne. Poza tym umówmy się, Headley była ostatnią osobą, którą można byłoby spotkać w lesie, ale dla Stasi chciała się postarać. Chciała odbudować tą relację, przyjaźń, nawet jeśli już wiedziała jak trudna będzie do tego droga, ale skoro z Amosem potrafiła spędzać normalnie czas, to z jego siostrą powinno być jeszcze łatwiej.
- Strasznie się cieszę, że się spotkałyśmy i udało nam się zgrać. Jeszcze wczoraj bałam się, że zmienią mi grafik, ale powiedziałam ordynatorowi, że nie mogę i okazuje się, że nawet taki stary gbur może być czasem w porządku – zaczęła uśmiechnięta, gdy już sobie dumnie maszerowały w głąb lasu. Nie zapominajmy, że Leannie była wielką gadułą, mogłaby startować w konkursie na największą gadułę w mieście, więc gdy już otworzyła usta słowa wylatywały niemalże same.
- Mam w ogóle jakiś super spray na komary, owady czy te wszystkie inne insekty. Nie wiem czy pamiętasz, jak było się dzieckiem, one tak strasznie śmierdziały, ale te są naprawdę w porządku – kontynuowała przejęta i jak już o sprayu mówiła, to wyciągnęła swój i zaczęła się psikać – jak i wszystko naokoło. - A poza tym powiedz mi, co u Ciebie słychać? – dodała zainteresowana, w końcu to było najważniejsze. Poznać się na nowo i próbować naprawić relację, bo o poddaniu się i zrozumieniu, ze są kompletnie dziś inne, Headley nie chciała słuchać.


Stasia Hayworth
powitalny kokos
Liani
brak multikont
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
#4

Takie podejście było dla Stasii obce. Nigdy jakoś specjalnie się nie starała, na pewno nie w temacie nauki, czy dążenia do celów. Była osobą nad wyraz elastyczną, bo widzą porażkę w jednej sprawie, od razu przeskakując na inny temat, licząc że tam się jej powiedzie. Być może to spowodowało, że jest tu, gdzie jest. Prowadziła takie życie, że żadne egzystencjonalne problemy nie bardzo ją spotykały. Jakby ją zwolnili z klubu tenisowego, to by sobie wymyśliła coś nowego. Spróbowała w sklepie zielarskim, albo... Albo coś na pewno by wymyśliła. Nawet życie prywatne niespecjalnie skłaniało ją do walki o cokolwiek. Była uwikłana w dwie dziwne relacje, gdzie panowie niespecjalnie ją chcieli, a ona nie walczyła za bardzo o zmianę tego. Może była leniwa i wolała odpuszczać, czy nie lubiła się pchać, gdzie jej nie chcą, a obecna sytuacja wcale nie była aż taka zła. A może podświadomie wiedziała, że żaden z nich to nie jest ten, o którego warto zawalczyć? Miała może 27 lat, ale nie śpieszyło się jej do ślubnego kobierca. I uważała, że wcale nie nadaje się na matkę, więc zegar biologiczny jej nie tykał.
Jednak nikt nie mówił, że jej życie nie odmieni się po raz kolejny o 180 stopni. W końcu przechodziła już takie przemiany, przez co totalnie nie była taką samą osobą, jaką była w liceum. Dlatego też wcale nie dziwiła się, że jej relacje z Leannie się jej popsuły. Może i były naprawdę dobrymi koleżankami, ale ich więzi nie były aż tak silne jak między dziewczyną a Amosem. A jak oni zerwali... Cóż, trochę oczekiwano od Stasii, że stanie po stronie brata. Co nie było wcale takie trudne, skoro jego była dziewczyna wyjechała na studia z Lorne Bay.
Jednak jak dostała wiadomość od swojej dawnej psiapsi, to oczywiście, że się ucieszyła. Trochę się zdziwiła, ale nie miała najmniejszego problemu z tym, aby zgodzić się na spotkanie i wręcz chętnie na nie iść. Panienka Hayworth nie uznawała waśni i skomplikowanych przeszłości, dla niej liczył się vibe. I jeśl iteraz okaże się, że z Leannie zlapią kontakt, to na nowo będą mogły zostać przyjaciółkami, zupełnie tak, jakby tej wieloletniej wyrwy w ich znajomości nie było!
-Niczym się nie przejmuj, najwyżej byśmy przełożyły spotkanie, ja tu jestem prawie zawsze i nigdzie się nie wybieram-zauważyła. Wiedziała, że praca lekarzy jest bardzo ważna i odpowiedzialna i choć nie do końca wierzyła w tą zachodnią medycynę, również przez to jak traktowali kontuzję Amosa, to jednak nic jej do tego, że inni nie podzielali jej wątpienia. -Najwyżej czasem na dzień, dwa czy trzy wyjeżdżam moim vanem, ale to też, wszystko zależy jak pracuję i w ogóle.-wyjaśniła. Może nigdy nie była osobą, która lubi hotele i kontynentalne śniadania, czy w ogóle pcha ją w świat, ale teraz to był totalnie jej styl życia. Nie miała parcia na odhaczanie kolejnych "must see" miejsc z listy, bo wcale jej nie przeszkadzało to, że co tydzień zatrzymuje się w miejscu, gdzie zna już ułożenie każdego kamienia.
-Nie ma sensu wydawać pieniędzy na jakąś chemię, taki spray można totalnie łatwo zrobić samemu i jest o wiele bezpieczniejszy dla ciebie i dla otoczenia-oho, ta pogarda do konsumpcjonizmu chyba była tu już słyszalna. Ona nie używała żadnych repelentów, sprayów, offów i tym podobnych.-Wystarczy parę olejków takich jak tymiankowy, z trawy cytrynowej i mięty pieprzowej, woda destylowana i działa cuda. Albo Citronella, wystarczy parę kropli do świeczki i nic nie podleci, żaden latający skurwiel-zaśmiała się. Może to było mocne słowo, może blondynka uwielbiała naturę, ale komarów i kleszczy nie znosiła, bo uprzykrzały życie i spedzanie miłego czasu. -U mnie? Stara bida-zaśmiała się, obracając się do koleżanki bo pierwsza wędrowała ścieżką, po czym wróciła w twarzą w stronę kierunku, w którym szły. Co miała powiedzieć. W porównaniu do Headley jej życie było raczej pasmem... nudy. Bo nie porażek, żyła tak, jak sobie wybrała, a nie dlatego że inne wybory ją zawiodły. Jednak nie miała konkretnego zawodu, nie miała także męża. Własnego dom uteż nie, choć tutaj jakby sie uprzeć, to mogłaby mieszkać na długim dystansie w swoim vanie. Więc nie była chyba jakimś wielkim przegrywem.

Leannie Headley
anastezjolożka — carins hospital
27 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona pani anestezjolożka, niespełniona żona. ale wiecznie chodzi z uśmiechem na twarzy, bo życie jest piękne!
Musimy pamiętać o tym, że Amos okrutnie Leannie zranił! I choć nie chciała winić za to Stasi, bo byli na tyle dorośli, że blondynka choćby chciała, to nie mogła kierować swoim bratem, to mimo wszystko przez dłuższy czas Headley Stasię trochę obwiniała. Z drugiej strony Amos przechodził wtedy tak wiele, że nikt nie miał na niego żadnego wpływu i choć Leannie mocno wierzyła w to, że ich miłość jest prawdziwa, że przetrwa wszystko, to okrutnie się zawiodła. Dała z siebie więcej niż sto procent, dała wszystko co miała i okrutnie tego pożałowała, więc też unikała całej rodziny Hayworth, bo tak było prościej. Nie myślała o swoim cierpieniu, wyjechała i naprawdę chciała mieć normalne, szczęśliwe życie. Oficjalnie wszystkim wmawiała, że dokładnie tak jest. Prawdę znało tylko kilka osób, dlatego też Leannie tak usilnie walczyła o dawne relacje. Gdyby na to spojrzałby ktoś z boku, to raz, że wyśmiałby ich wyprawę do lasu, a po drugie kazałby jej odpuścić. Zbyt wiele je dzieliło, nie miały już tylu wspólnych tematów, ale Headley jakby patrzyła przez różowe okulary, miało być inaczej... Musiało być inaczej.
- Och tak, Twoim vanem! Zapomniałam o nim - mogłaby jej powiedzieć, że ona nie jest tak dostępna, że nie może sobie wyjechać kiedy tylko jej się podoba, że jest jakby nie patrzeć odpowiedzialna za ludzkie życie, ale zamiast tego uśmiechając się szeroko zaczęła temat jej vana. Widać jak się starała, ej! - Musisz mi kiedyś go w końcu pokazać, a może i nawet pozwolisz kiedyś mi zabrać się z Tobą? Zawsze byłam ciekawa, jak się podróżuje tym - ona totalnie była typem osoby, która wygrzewała się na prywatnej plaży w hotelu all inlusive, ale o tym też nie chciała mówić. Chciała się przełamać, postarać. Do tego wszystkiego dochodziło to, że Headley totalnie zapomniała w ostatnim czasie kim była, nie wiedziała nawet co daje jej prawdziwą przyjemność więc chciała próbować nowych rzeczy. Chciała odnaleźć siebie i biwak ze Stasią właśnie był jednym z punktów na jej długiej liście.
- Nie do końca jest to sama chemia, poza tym ja uważam, że należy korzystać z postępów nowych czasów, mają nam w końcu życie ułatwiać, nie musimy wtedy bawić się w małego chemika - miała być miła i była, mówiła najmilszym dla siebie tonem głosu, ale nie mogła się zgodzić. Żadne świeczki nie zastąpią dobrych sprayów i założę sie, że było to gdzieś udowodnione naukowo!
- To dobrze, zdecydowanie lepiej żyć sobie w takim spokoju, ja czasami żałuję, że tyle rzeczy sobie na głowę zepchnęłam, pracę w weekendy, w święta, czasami naprawdę chciałabym odpocząć i zwolnić, może kiedy dzieci się pojawią to coś się zmieni - westchnęła, bo kończąc swoją wypowiedź mówiła bardziej do siebie. Chciała być mamą, starała się by nią zostać, ale każdy, kolejny test ciążowy był negatywny więc musiała cieszyć się z życia takim, jakie było.
W pewnym momencie Headley zatrzymała się, bo wydawało jej się, że coś usłyszała. Ba! Była tego niemalże pewna! Łapiąc blondynkę za dłoń położyła palec drugiej dłoni na ustach w geście by były cicho i nasłuchiwała okolicy.
- Boże, Stasia słyszałaś to? Czy to było jakieś zwierzę? - zapytała wyraźnie spanikowana, bo spotkania z jakimś niebezpiecznym zwierzęciem naprawdę nie chciała zaliczyć do tej wyprawy. Ona była panikara i ledwo powstrzymywała się pod zwiewaniem, gdzie pieprz rośnie.

Stasia Hayworth
powitalny kokos
Liani
brak multikont
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Amos był debilem. Właściwie, to Stasia nie miała problemu, aby wciąż go tak nazywać - ale była jego siostrą, mogła. A wtedy, te kilka lat temu było z nim bardzo źle i wiedzieli o tym wszyscy. Zniszczone marzenia, ból i pragnienia, zagubienie... Blodnynka nie mówiła, że to rozumiała, bo absolutnie tego nie rozumiała. Ona była przeciętna do bólu - zarówno w liceum, jak i teraz. Nie miała szansy na stypendium na studia, nie miała chłopaka. Miała łatkę tej gorszej, nie tylko w porównaniu do bliźniaka, ale także ich starszego brata. Nie miała pretensji, że gdy Leannie i Amos zerwali, to kontakt z nią również się rozpadł. Rozumiała to, że dostała rykosztem, wiedziała też, że gdyby dziewczyna wciąż przychodziła do ich domu, byłoby bardzo niezręcznie. Może było jej ciężko, ale nie mogła mieć pretensji. Zwłaszcza, że sama nie zabiegała o to, by wciąż uważać się za koleżankę Headley.
To, jak czuła się Stasia, raczej nikogo nie interesowało. Nie narzekała, że rodzice byli w stanie jej poświęcić tyle uwagi, ile otrzymywała wcześniej. Dla nastolatki było to trochę w to mi graj. Czy wyszło jej to na dobre? Patrząc na nią dzisiaj można by powiedzieć, że nie. Była dziwna, była inna niż większość osób w jej życiu, ale jej to pasowało. Ona czuła się teraz jak ryba w wodzie.
Mogłoby się wydawać, że Stasia wyjeżdża co tydzień na dwa tygodnie, włóczy się po świecie i jej życie to jedna wielka przygoda. Jednak sama też musiała zarabiać pieniądze, choćby na benzynę, a także inne rachunki, bo choć w swoim aucie spokojnie mogłaby mieszkać, wciąż wynajmowała mieszkanie wspólnie z koleżanką. Najczęściej wyjeżdżała na jedną noc, czasem dwie. Na tyle większość osób mogła sobie pozwolić, lecz trzeba było tylko chcieć tak sobie organizować czas. Kobieta mogła to powtarzać niemal każdemu, ale nie była jakąś wielką aktywistką, by chcieć zmieniać każdego. -Jasne, żaden problem! Mam parę ulubionych miejsc w okolicy, gdzie można faktycznie poczuć jedność z naturą, odpocząć i wpatrywać się w gwiazdy. Zobaczysz, że odpoczniesz jak nigdy dotąd! Daj mi tylko znać, kiedy będziesz miała trochę wolnego i na pewno coś wspólnie zaplanujemy-powiedziała ze szczerym zainteresowaniem tym pomysłem. Nie miała nic przeciwko temu, by pojechać z kimś na wycieczkę, pokazać swój styl życia i pokazać, co ona w tym widzi. Nawet jeśli ktoś jest fanem leżenia na prywatnej plaży, to w ciągu jednej nocy raczej nie umrze, ani nie zdenerwuje jej na tyle, aby zakopać tą osobę w lesie. Żarcik, oczywiście.
-Każdy codziennie bawi się w małego chemika, choćby gotując wodę na ziemniaki-wzruszyła ramionami. Po co wspierać wielkie korporacje, kupując ich produkty, skoro można samemu zrobić coś bardziej skutecznego i też tańszego. Ona wiedziała swoje. Naturalne produkty i rozwiązania zdecydowanie bardziej leżały Stasii, wolała napić się ziołowej herbatki, niż brać paracetamol. Mogło to jednak być związane z tym, że widziała ile złego w życiu Amosa sprawiły leki wypisywane przez lekarzy.
-Nie znam się na dzieciach, ale nie sądzę, żeby urlop macierzyński faktycznie miał cokolwiek wspólnego z macierzyństwem-odpowiedziała. Temat związków, relacji damsko-męskich czy dzieci był dla niej drażliwy. Dlatego, że mimo swoich 27 lat, wciąż była tak samo daleko od tego, jak na zakończenie podstawówki. Przecież w liceum zawsze była piątym kołem u wozu Amosa i Leannie, lekarka musiała o tym pamiętać. -Co?-zapytała, bo ona nic konkretnego nie słyszała, ale zatrzymała się, aby przysłuchać się, bo może faktycznie jakieś zwierzę było w ich okolicy. -Nie sądzę, to jest las, wiele zwierzątek tutaj żyje i nie trzeba się ich bać-powiedziała, naprawdę starając się, aby nie przewrócić oczami. Wiedziała, że byłoby to niegrzeczne, a ona mimo wszystko, chciała sobie dawną koleżankę zjednać do siebie, a nie odepchnąć!

Leannie Headley
anastezjolożka — carins hospital
27 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona pani anestezjolożka, niespełniona żona. ale wiecznie chodzi z uśmiechem na twarzy, bo życie jest piękne!
W tamtym czasie chyba wszyscy skupili się tylko na Amosie. Każdy chciał mu pomóc, wesprzeć. Leannie pamiętała o Stasi, ale była tak zmartwiona tym, co się działo z jej ówczesnym ukochanym, że nawet nie przeszło jej przez myśl, by dodatkowo martwić się jego siostrą bliźniaczką. A powinna! I później szczerze tego żałowała, choć sama nie wiedziała, czy byłoby to nadal czystym zainteresowaniem osobą Stasi, czy też dalej, chciałaby jak najwięcej się dowiadywać o blondynie. Zdecydowanie nie potrafiłaby wtedy być dobrą koleżanką, więc nie próbowała być.
Dziś była inna. Tego założenia uparcie się trzymała. Bardziej dojrzalsza, mądrzejsza, starsza, ułożona, powtarzała to sobie jak mantrę i być może po części dokładnie tak było. Dziś inaczej zachowałaby się, w każdej relacji, najprawdopodobniej, gdyby była mądrzejsza o swoje wspomnienia, a znów stała się dziewiętnastolatką to pociągnęłaby swoje życie zupełnie inaczej. Zazdrościła Stasi mocno, tego jak blondynka wolna była, mogła pracować gdzie chciała, spać gdzie chciała. Do Leannie kompletnie to nie pasowało, ale ona naprawdę wiele rzeczy chciałaby zmienić.
- Och, wpatrywanie się w gwiazdy brzmi super – dodała z entuzjazmem. Cieszyła się, że Stasia tak chętnie zareagowała na tą propozycję wyjazdu, może między nimi nie wszystko było jednak stracone? Nawet jeśli teraz czuła się niezręcznie i usilnie w głowie na nowo, w kółko i w kółko szukała kolejnych tematów do rozmów.
- Ja wiem, wiem, że żyje tu wiele zwierząt, tylko ja bym się wkurzyła, gdyby ktoś bez zaproszeni wtargnął do mojego domu, byłabym wściekła i próbowałabym nieproszonych gości jak najszybciej wyrzucić, więc te zwierzęta też mogą tak się poczuć – starała się, ze wszystkich sił, używając wszystkich zdolności aktorskich starała się nie pokazać, że naprawdę była coraz bardziej przerażona. Była z niej idiotka, najprawdziwsza, bo co ona sobie najlepszego myślała, gdy bojąc się zwierząt wybrała się do lasu? Nie zamierzała rezygnować, ale łapał ją strach.
- Wróciłabyś czasem do liceum? Wiesz, kiedy miałyśmy całe życie przed sobą i nie trzeba było wklepywać żadnych kremów na zmarszczki, bo jeszcze do nich było daleko – zapytała cicho się śmiejąc, bo raz, że chciała zmienić temat, odwrócić swoją uwagę od zwierzęcia, które gdzieś za rogiem mogło się na nie czaić, a dwa, że kremy w ich wieku to były podstawą. Retinol z odpowiednim stężeniem towarzyszył Leannie już kilka lat. Jej mama zawsze powtarzała, ze lepiej jest zapobiegać niżeli potem leczyć!


Stasia Hayworth
powitalny kokos
Liani
brak multikont
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Stasia nie była osobą, która musiała być w centrum uwagi, że była zazdrosna o swojego brata, bo wszyscy skupiali się wtedy na Amosie. Wiedziała, dlaczego tak się stało, a sama również się o niego martwiła, nawet nie samą kontuzją, a tym co przez następne lata się z nim działo. Może nie byli wtedy już nierozłączni, ale nigdy nie zdarzyło się jeszcze, aby się unikali na dłuższą metę, czy po prostu zerwali ze sobą stosunki. Jednak poróżnili się, byli teraz zupełnie innymi osobami. Więc tak, wypadek Amosa na pewno na nią wpłynął, czy do końca negatywnie? Trudno stwierdzić, zmienił ją a zmiana z reguły nie jest zero jedynkowa.
Przez te osiem lat wiele się zmieniło. Gdyby Leannie była tą samą dziewczyną co przed maturą, to zdecydowanie byłoby to dziwne. I kto wie, może dopiero by się teraz nie mogły dogadać? Licealna Stasia była zupełnie kimś innym, niż obecna, więc wiedziała, że każdy się zmienia. Życie nie lubi nudy i stagnacji.
-Żebyś wiedziała. Cisza, ciemność, gwiazdy... Trzaskanie ognia, czy szum morza. Idealna okazja do myślenia o sensie życia-zaśmiała się. Gdy blondynka była sama w takich momentach to myślała o wielu różnych rzeczach, bardziej lub mniej mądrych i poważnych. Jednak co było ciekawe, w takich momentach nigdy nie czuła się samotna. Prędzej jak stała w korku i nie miała do kogo się odezwać. Tak samodzielne i niezależne osoby jak Stasia również chwilami czuły się samotne i chciały mieć kogoś u swojego boku. Pokrewną duszę, jakby Ania z Zielonego Wzgórza powiedziała.
-Dopóki im w niczym nie przeszkadzasz, to nie ma czego się bać. -jako stała bywalczyni lasów i innych zielonych terenów, Hayworth wiedziała jak się zachować. Nie śmiecić, nie drzeć japy, trzymać się ścieżek i tak dalej. To jej nigdy nie zawiodło i nic nigdy jej nie zaatakowało, nawet jeśli kangury często lubiły stawać oko w oko z ludźmi i ich atakować. -Zawsze możemy wrócić się-zaproponowała, odwracając się twarzą do koleżanki i spoglądając na nią. I tak nie miały żadnych większych planów, aby gdzieś konkretnie dojść, zobaczyć i tak dalej. I nie, Stasia nie miała swojej dawnej koleżanki za jakąś panikarę, czy coś w tym stylu. Wiedziała, że to wyjście do lasu było ukłonem w jej stronę i jej zainteresowania, więc jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem było, aby dla Leannie z tego lasu wyjść. Jeśli sposób spędzania czasu pasuje tylko jednej osobie, to nie jest to odpowiedni sposób spędzania czasu, ot co. -Serio, żaden problem-zapewniła brunetkę, by ta nie czuła się winna tej nagłej zmianie planów. W końcu jakiś stół piknikowy mogły znaleźć gdzieś na granicy lasu, czy wręcz przejść na plażę.
-I tak nie używam kremów na zmarszczki-zaśmiała się. Jednak to pytanie było skomplikowane. Z jednej strony, Stasia miała ochotę wrzasnąć "nie" zanim jeszcze pytanie wybrzmiało do końca, bo wtedy była zagubiona i nie wiedziała co chce w życiu robić. Jednak nie wspominała tamtych czasów źle... do momentu wypadku Amosa. -Myślę, że nie. Choć na pewno znalazłabym jakieś nowe sposoby, aby skomplikować sobie życie-zaśmiała się. Teraz, jako dorosła i niezależna kobieta czuła się dobrze.-a Ty? zmieniłabyś coś w swoim życiu? Nie wyjechałabyś na studia, została z Amosem?-zapytała niepewnie. Czuła się trochę odpowiedzialna za to, aby jednak stać po stronie swojego bliźniaka. Nawet jeśli ten zachowywał się jak debil i słusznie jego ówczesna dziewczyna z nim zerwała, żeby nie było.

Leannie Headley
ODPOWIEDZ