Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
d w a




Nakładająca się na siebie rocznica śmierci jej brata i ślub koleżanki, mocno destabilizowały jej samopoczucie i rozchwiane emocje, które w ostatnich dniach przypominały wariującą sinusoidę. Powrót po trzech latach do miasteczka był cięższy niż przypuszczała, dlatego obawiała się wizyty na cmentarzu i stawienia czoła wydarzeniom, które wywróciły jej życie do góry nogami. Gdy w końcu miała to za sobą, musiała poskładać się do kupy w kilka dni, bo czekała ją ceremonia ślubna Ainsley i choć nie czuła się na siłach by brać udział w celebracji jej wielkiego dnia, nie chciała sprawiać nikomu przykrości. Uznała, że pojawi się na sali weselnej, złoży nowożeńcom życzenia, dziabnie coś z talerza i wróci na farmę.
Na miejscu wyściskała koleżankę oraz jej świeżo upieczonego małżonka, po czym wręczyła im prezent i odszukała swoje nazwisko przy jednym z okrągłych stołów. Fakt, że nie miała przy swoim stoliku nikogo, kogo by znała nie ułatwiał sprawy i choć poznała zasiadających dookoła gości, poczuła potrzebę wypicia czegoś na rozluźnienie. Nie mogła przecież zwiać po godzinie, prawda?
Podniosła się z krzesełka i ściskając w dłoni mała kopertówkę, udała się w stronę baru przy którym zasiadła. Zamówiła kieliszek wina i w oczekiwaniu na zamówienie, zerknęła w bok, gdzie dostrzegła znajomą twarz. Tak przynajmniej jej się wydawało.
Gabe? — zapytała niepewnie i zeskoczyła z barowego hokera by moc do niego podejść. Nie była pewna czy i on rozpoznał jej twarz, dlatego szybko się przypomniało, licząc na to, że nie zrobiła z siebie skończonej idiotki. — Philly Salberg, siostra Paula. Nie wiem czy mnie pamiętasz ale odwiedzałeś mojego brata w domu naszych dziadków, na farmie — wyjaśniła i uśmiechnęła się ciepło. Od powrotu do Lorne, napotykała kolegów swego brata i sama była zdziwiona, że do tej pory, nie wpadła na żadną ze swoich koleżanek. Może nie powinna czekać na przypadkowe spotkanie i odezwać się do starych znajomych? Meg na pewno chętnie by się z nią spotkała, jednak nike była pewna czy chce rozmawiać z nią o ślubie od którego teraz uciekała.


Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
023.
keep your eyes wide open before marriage,
half shut afterwards
{outfit}
Nigdy nie był zbyt wielkim fanem wesel, szczególnie takich, na których miał nie znać nikogo, a właśnie taka impreza czekała go dzisiaj. W zasadzie nie był pewien, dlaczego zdecydował się zrobić koleżance tę przysługę i wybrać się na ślub jej znajomych, ale biorąc pod uwagę to, że zadzwoniła do niego z tą desperacką prośbą na krótko po tym, jak rozstała się ze swoim wieloletnim partnerem, Gabe nie widział innej możliwości, jak po prostu się na to zgodzić. Wiedział, że prawdopodobnie nie będzie bawił się dobrze, a jednak pocieszał się tym, że miał to być przecież tylko jeden wieczór, podczas którego naje się, napije i może też potańczy, chociaż to zależeć miało od tego, jak wiele alkoholu dzisiaj w siebie wleje - a przecież przesadzić nie mógł, ponieważ ostatnie, czego chciał to to, aby jego znajoma wstydziła się za niego, skoro już zdecydowała się go tu ze sobą zaciągnąć.
Kiedy ona zajęła się nadrabianiem zaległości ze swoimi koleżankami, Gabe zdecydował się rozejrzeć po okolicy. Lokal - całkiem ładny - był też dość obszerny, a przez to, że na miejsce dotarli niedawno, nie wiedział jeszcze co znajdowało się w poszczególnych jego częściach. Drogę do baru obrał więc zupełnie przypadkowo, choć to też nie tak, że nie zamierzał tego faktu wykorzystać. Wręcz przeciwnie, planował zamówić sobie jakiegoś drinka, ale zanim zdążył to zrobić, rozproszył go dźwięk jego własnego imienia. Mimowolnie powiódł wzrokiem w tamtym kierunku, a kiedy zobaczył brunetkę, lekko zmarszczył brwi. Dopiero jej wyjaśnienie sprowadziło go na ziemię. - No tak… Wydawało mi się, że skądś kojarzę twoją twarz, ale za nic w świecie bym sobie nie przypomniał. Jak coś ostatnio widziałem, byłaś chyba… taka? - przyznał, umiejscawiając dłoń gdzieś na wysokości własnego biodra. Wyjechał z miasteczka lata temu, a choć z jej bratem od czasu do czasu utrzymywał kontakt, tego samego nie można było powiedzieć o jego młodszej siostrze - praktycznie się nie znali. - To twoi znajomi? - zagaił, mając oczywiście na myśli parę młodą, która teraz kręciła się gdzieś po sali i była zaczepiana przez gości. On sam na szczęście nie musiał dołączać do tego rytuału.

Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Gdyby brunetka miała taką sposobność, na pewno zaprosiłaby osobę towarzyszącą ale pierwotnie, miała pojawić się na tym weselu u boku narzeczonego z którym obecnie nie najlepiej się dogadywała. Jak więc by to wyglądało gdyby zdecydowała się zabrać ze sobą kogoś innego? Poza tym, niewiele opcji posiadała ale może należało wziąć chociaż jakąś koleżankę dla towarzystwa? Kompletnie tego nie przemyślała.
Nic więc dziwnego, że postanowiła zagadać do mężczyzny siedzącego przy barze. Przynajmniej miała jakiś punkt zaczepienia, nie? Zachichotała gdy ręką wskazał wzrost dziewczynki, która kręciła się pod nogami chłopaków przed laty.
Tak, to na pewno ja. Dopiero w licem wystrzeliłam w górę — uśmiechnęła się i zaczesała kosmyki włosów za ucho. Minęło naprawdę sporo czasu, a mimo to udało im się spotkać tutaj, na weselu jej koleżanki. Cieszyła się na powrót do wspomnień, które nie wywoływały u niej płaczu i kłującego bólu w piersi. — Ty za to nic się zmieniłeś. No, może doszło ci kilka centymetrów tu i ówdzie ale poza tym wciąż wyglądasz jak ten szaleniec, który namawiał mego brata by ten podkradł dziadkowi traktor — dodała i gdy kelner wydał jej zamówienie, chwyciła kieliszek z winem i upiła z niego łyka.
Tak, moja koleżanka z młodości wyszła za mąż — odparła i odwróciła się w kierunku pakietu, na którym szalała młoda para. Żałowała, że nie miała wielu okazji do rozmów z przyjaciółką ale całkowicie rozumiała, że ta miała dzisiaj inne obowiązki i pragnęła tez odrobinę się pobawić. Salberg liczyła jednak na to, że przed powrotem do Melbourne, uda im się spotkać i zamienić choć dwa słowa.
A ty od kogo jesteś? — zapytała z ciekawości, wierząc, że był gościem państwa młodych - nie osobą towarzyszącą. Świat był przecież mały i każdy znał tu każdego. W końcu Flemming był mężem jej kumpelki, która poznała w ciągu ostatnich trzech lat w Melbourne. Tego tematu jednak nie zamierzała podejmować, bo odstraszenie go nie było w jej intencji.


Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Naprawdę nie spodziewał się tu spotkać nikogo znajomego. Lorne Bay nie było co prawda dużym miasteczkiem, zatem na uroczystości, która dotyczyła dwóch osób pochodzących właśnie stamtąd, musiał znajdować się ogrom tamtejszych mieszkańców, a jednak bazując na tym, iż sam nie znał pary młodej i po raz pierwszy usłyszał o nich w drodze na ich ślub, zakładał raczej, że podobnie będzie z resztą jego znajomych. Jak widać, na znajomą twarz udało mu się jednak trafić, choć ciężko twierdzić, żeby był to ktoś jemu bliski. Philly nie widział ładnych kilkanaście lat, a nawet wtedy, kiedy się widywali, nie robili tego przez wzgląd na siebie. Nie znali się praktycznie, a teraz, kiedy jej brat zmarł, łączyło ich jeszcze mniej.
Nie znaczy to jednak, że nie mógł z nią porozmawiać. Wręcz przeciwnie - dobrze było zobaczyć jakąś znajomą twarz i chociaż na chwilę zabić sobie czas bez skupiania się na tym, że czuł się tu trochę jak intruz. - Kilka centymetrów tu i ówdzie? Chcesz mi powiedzieć, że utyłem, Salberg? - zapytał, a przez spojrzenie, które jej posłał, przebijało rozbawienie. Jeśli rzeczywiście zamierzała wyjść z taką sugestią, nie planował się obrażać - jak zresztą widać, udało jej się go tym rozbawić. Skinął głową, kiedy wyjaśniła, co robiła na weselu. Sam wykorzystał ten moment, żeby zaczepić barmana i poprosić go o alkohol dla siebie. Kiedy go zamówił, oparł się przedramieniem o blat baru i omiótł brunetkę spojrzeniem. - Od nikogo tak w zasadzie - stwierdził, a kącik jego ust wygiął się w uśmiechu. - Moja koleżanka pilnie potrzebowała eskorty, bo nagle zdecydowała rzucić swojego faceta, więc… Nie znam nawet pary młodej - przyznał, po czym podziękował barmanowi, który podał mu właśnie alkohol. Od razu upił niewielki łyk. - Co u ciebie? - zagaił w końcu. Chociaż nie wiedział o niej zbyt wiele, nie znaczy to wcale, że nie mógł ze zwykłej, ludzkiej życzliwości zapytać, jak się miała, prawda? To zdecydowanie lepsze od rozmów o rozwodach, śmierciach i innych tego typu rzeczach, których oboje ostatnio doświadczyli. Skoro wpadli tu, ponieważ mieli się bawić, lepiej już na starcie nie psuć sobie nastrojów.

Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Prowadząc życie z dala od Lorne, brunetka nie miała sposobności należycie pielęgnować relacji zawiązanych w rodzinnym miasteczku. Z wieloma osobami straciła kontakt, aczkolwiek istniały tez jednostki z którymi była w stałym kontakcie, bez względu na dzieląca ich odległość. Tak było choćby z Ainsley, Megarą czy Noel. Po powrocie nie miała jednak czasu ani ochoty by nadrabiać ostatnie trzy lata podczas których miały kontakt głównie telefoniczny, jednak nie chciała zmarnować czasu na dołowanie się przed telewizorem. Owszem, miała obecnie trochę zmartwień na głowie ale wiedziała, że gdy wróci do Melbourne, będzie tylko g o r z e j.
Chce powiedzieć, że wyciągnąłeś się w górę, Gabe — zachichotała i wywróciła oczami, bo przecież miała oczy i dostrzegła, że mężczyzna był w dobrej formie fizycznej. Już jako dziecko był znacznie wyższy od niej, a mimo to, po tych wielu latach zdołał urosnąć i zmężnieć jeszcze bardziej. Dopiero teraz zrozumiała co jej przyjaciółka widziała w Flemmingu, którego zapamiętała jako łobuza kopiącego piłkę na farmie jej dziadków. Były to jednak dobre wspomnienia, bo mocno kojarzyły jej się z uśmiechem Paula.
Na wzmiankę o koleżance przysłuchała się jeszcze bardziej, będąc mocno zaintrygowaną tym, z kim pojawił się brunet. Wiedziała, że relacja jego i Noel była skomplikowana, jednak uznała, że jeśli ten z kimś się spotyka, Rowland powinna o tym wiedzieć, nie? Żaden z niej kabel - jedynie lojalna przyjaciółka.
I jak się bawisz? Chyba nie najlepiej, co? — uśmiechnęła się, spoglądając na niego badawczo. Spotkała go samego, przy barze. Być może wyciągała błędne wnioski, jednak nie mogła oprzeć się wrażeniu, że spędzał ten czas pod przymusem. Właściwie i ona mogła tak wyglądać, jednak zwyczajnie nie była w nastroju do balowania. Tym bardziej w pojedynkę.
W porządku. Przyjechałam do Lorne na rocznice śmierci brata, a obecnie mieszkam w Melbourne — odpowiedziała grzecznie i pociągnęła większego alkoholu wina — Trzy lata temu, gdy pochowałam Paula, czułam, że się tu dusze. Teraz, gdy wróciłam na chwilę, nie wiem czy chce wracać do domu — prychnęła, nie rozumiejąc tej zmiany.Była tak przerażona wizją własnego ślubu, że pragnęła zostać tu i nie wychylać nosa z farmy.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Do niedawna całe jego życie kręciło się wokół innego miasta. Kiedy wyjechał, miał za sobą szkołę średnią, dlatego większość starych znajomości przygasło także i w jego przypadku. Nie pielęgnował ich, ponieważ skupił się na nawiązywaniu nowych, a kiedy dodatkowo poświęcił swoją uwagę Noel i budowaniu związku, na którym naprawdę mu zależało, cała reszta przestała mieć znaczenie. Może nie było to dobre posunięcie, ale skoro zaniedbał dawne przyjaźnie, oznaczało to chyba mniej więcej tyle, że po prostu nie były dla niego wartościowe. Nie zamierzał zatem za nimi płakać, a poza tym, po powrocie w rodzinne strony udało mu się część z tych relacji odnowić. Reszcie najwyraźniej nie było to pisane.
- Winny się tłumaczy, Salberg - wytknął jej, a jednak uśmiech malujący się na jego ustach sugerował, że nadal nie brał tego na poważnie. Zresztą, choć nie był narcyzem, zdawał sobie sprawę z tego, że nie był w najgorszej formie. Przy rozwodzie odrobinę sobie odpuścił, nie dbał już tak o własne posiłki, ale nie zrezygnował z aktywności fizycznej. Ta dalej była obecna w jego życiu, dzięki czemu rzeczywiście był w formie, której pewnie wiele osób mogłoby mu pozazdrościć. Co mógł poradzić? Taki styl życia zwyczajnie mu odpowiadał.
- Aż tak to widać? - zapytał, a kącik jego ust drgnął w rozbawieniu. Wbrew temu, co mogło jej się wydawać, jego obecność tutaj nie była związana z żadnymi randkami. Dziewczyna, z którą przyszedł, była wyłącznie jego dobrą koleżanką i żadne z nich nie myślało o tym, aby kiedykolwiek przenieść tę znajomość na poważniejszy etap. Nie spoglądali na siebie w ten sposób, co zresztą widać po tym, że nawet teraz nie znajdowali się blisko siebie. Każde z nich miało swoje sprawy. - Melbourne to świetne miasto - przyznał, lekko kiwając przy tym głową. - Gdyby nie choroba ojca, pewnie sam zostałbym tam na dłużej, ale jeśli ty czujesz, że to nie to… Czemu nie zostać tutaj? - rzucił luźno. Nie znał przecież jej sytuacji życiowej, więc zdecydowanie nie zamierzał jej w tej kwestii doradzać. Zresztą, biorąc pod uwagę to, w jak szybkim tempie potrafił doprowadzić własne życie do ruiny, nie da się zaprzeczyć temu, iż był ostatnią osobą, która powinna ingerować w codzienność kogokolwiek innego. W pierwszej kolejności musiałby ogarnąć własny chaos, a na to, niestety, nie zanosiło się.

Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Och, przestań. Wyglądasz świetnie — wywróciła oczami i uśmiechnęła się, bo nie mogła wytknąć mu dodatkowych kilogramów. Oczywiście nie był już tym samym, chudym chłopakiem, którym był ponad dwadzieścia lat temu ale było to zupełnie normalne, zważywszy na dorastanie i zmienianie się sylwetki. Aktualnie prezentował się pierwszorzędnie i rozumiała już co sprawiało, że Noel tak ciężko przychodziło zerwanie kontaktów z byłym małżonkiem. Poza tym - kilka dodatkowych kilogramów nie robiło facetom wielkiej różnicy - wręcz przeciwnie. Większość z nich za wszelką cenę starało się zbudować trochę masy by wyglądać mężniej.
Siedzisz sam przy barze, kiedy reszta bawi się na parkiecie albo zajada się jedzeniem — stwierdziła i spojrzała przez ramie na gości, którzy dyskutowali przy stolikach, jedli bądź kręcili się po parkiecie. Sama zresztą nie wpasowywała się do żadnej z grup, więc uznała, że Gabe, tak samo jak ona, pragnął to wesele przetrwać na uboczu. — A twoja koleżanka gdzie? Porwana przez kogoś do tańca? — zapytała, nie wiedząc czemu brunet nie spędzał czasu w towarzystwie przyjaciółki. Być może była odrobinę wścibska, jednak nie miała złych intencji. Chciała jedynie wybadać teren i przyjrzeć się tej koleżance by móc wyciągnąć jakieś wnioski.
Całkowicie się z nim zgadzała, jednak problem leżał zupełnie gdzie indziej. Nie chodziło o samo Melbourne, które samo w sobie było naprawdę świetnym miejscem do życia ale o sposób w jaki to życie się układało. Było to za sprawą jej decyzji i wątpliwości, które nie do końca usprawiedliwiał fakt, że bała się związać swe życie z drugim człowiekiem. Jej narzeczony był wspaniałym człowiekiem, który uchyliłby jej nieba i nie mogła prosić o więcej, lecz teraz, gdy za rogiem czekał ślubny ołtarz i długie, życie we dwoje, nie była pewna czy właśnie tego od życia chciała. — Problem nie leży w mieście, a w tym co na mnie czeka po powrocie. To skomplikowane i nie będę cię zanudzać głupotami — machnęła ręką i uśmiechnęła się — Nie byłam pewna czy jestem gotowa przyjechać tu choćby na weekend ale tak cholernie brakowało mi tego zwolnionego tempa i spokoju, wiesz? Czuje się jakbym nigdy stąd nie wyjeżdżała, choć pusty dom i cisza dość często przypominają mi powody dla których zdecydowałam się na ten wyjazd — westchnęła i ułożyła usta w prostą linijkę, po czym przysunęła kieliszek do ust i wlała jego zawartość do gardła.


Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Nie powiedział już nic, nie chcąc wprowadzać w tę dyskusję zbyt dużo niezręczności, a miał wrażenie, że tak mogłoby się stać, gdyby zbyt dużo wagi przywiązali do jego prezencji. Gabe, choć bez wątpienia był facetem dość pewnym siebie, nie potrafił przyjmować komplementów. Te zwykle wprawiały go w zakłopotanie, no chyba, że nie przychodziły nagle i wynikały z czegoś, do czego on sam dążył. Teraz natomiast uważał, że poświęcanie temu zbyt dużej uwagi zwyczajnie nie miało sensu, zatem posłał jej jedynie łagodny uśmiech, a potem zatopił usta w drinku, który przed chwilą podał mu barman. Miał wrażenie, że średnio czuć w nim alkohol.
- Wpadła na koleżanki z liceum i pochłonął je wir wspomnień. Doszedłem do wniosku, że zgarnięcie drinka to lepsza decyzja niż wysłuchiwanie tego, które z nich zaliczyły po drodze tych samych facetów - wspomniał, po czym spojrzał na nią wymownie. Kobiety lubiły plotkować - naturalnie nie była to żadna reguła, jednak większość z nich zdawała się odnajdywać w tym idealnie. Flemming zaś czuł zażenowanie na samą myśl o słuchaniu tego wszystkiego, dlatego zwinął się przy pierwszej okazji. Naprawdę nie chciał czuć się jeszcze bardziej głupio.
Pokiwał lekko głową, zdecydowanie nie zamierzając ciągnąć jej za język. Nigdy nie byli ze sobą blisko, a Gabe, choć chciał uważać się za dobrego człowieka, zdecydowanie nie zaliczał się do grona tych, którzy czuli palącą potrzebę pomagania każdemu, kogo spotkali na swojej drodze. Wierzył zatem, że istniała niezliczona ilość osób, do której Philly mogła zwrócić się ze swoimi kłopotami. I może tak też zrobiła? A może jednak nie czuła takiej potrzeby? - Może po prostu potrzebowałaś chwili przerwy? Daj sobie trochę czasu. Prędzej czy później dojdziesz do tego, czego rzeczywiście chcesz - stwierdził i niedbale wzruszył przy tym ramionami. Nie czuł się dobrze w tego rodzaju rozmowach i zdecydowanie nie potrafił udzielać ludziom rad - zwłaszcza takim, których praktycznie nie znał. W tym momencie jednak z odsieczą przyszła mu jego koleżanka, która ni z tego, ni z owego, pojawiła się obok. Gabe poświęcił jej trochę uwagi, a kiedy stwierdziła, że powinien gdzieś się z nią wybrać, musiał pożegnać się z Philly. - Pora na mnie. Miło było cię zobaczyć - przyznał, posyłając jej uśmiech, a później pozwolił na to, żeby koleżanka porwała go do swoich spraw. Ostatecznie przecież przyszedł tu jako jej partner i zamierzał się z tej roli wywiązać.

zt.

keep your eyes wide open before marriage,
half shut afterwards
ODPOWIEDZ