udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ chyba jeszcze przed grą z Adamem :hm:

Bywały momenty, kiedy wydawało jej się, że potrafi zapomnieć o dawnym życiu. Zdarzały się chwile, kiedy naprawdę wierzyła w to, że "bycie Diane Mason" to dla niej coś naturalnego. Coraz częściej łapała się na tym, iż Lorne Bay wydawało jej się idealnym miejscem do tego, by w końcu osiąść gdzieś na stałe i kiedy już była niemal pewna tego, że chciałaby tu zostać, dopadało ją jednak widmo przeszłości. Widmo, które w tym wypadku miało imię, nazwisko oraz konkretną twarz.
Wydawało jej się, że wtopiła się już w społeczność Lorne Bay na tyle, że przeszłość nigdy jej tu nie dosięgnie. O tym, kim była i co kiedyś robiła, wiedział tylko Adam Brooks, ale on nie mógł nikomu o tym powiedzieć. Miał jej strzec, pilnować, być może zajmować się jej problemami, ale nie mógł za nią decydować. Nie mógł też przewidzieć tego, że nagle w mieście zjawił się ktoś, kto będzie znał ją... z życia, o którym najchętniej by zapomniała. Gdy znów się do niej odezwał, gdy dał znać, że będzie w mieście i chciałby u niej przenocować, początkowo mocno się opierała. Oczywiście wewnętrznie, bo głośno raczej tego nie mówiła, a że nigdy nie powiedziała "nie", to nie było nic dziwnego w tym, że nagle w jej życiu znów pojawił się on.
- Naprawdę nie żartowałeś, kiedy mówiłeś, że tu przyjeżdżasz - zaczęła nieco zaskoczona, kiedy tyko otworzyła drzwi. Niby wiedziała, kiedy mogła się za nimi spodziewać, a jednak wciąż była to dla niej pewnego rodzaju niespodzianka. To chyba dlatego niemalże chwyciła go za ubranka i wciągnęła do środka. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział go na werandzie jej domu. Nie chciała też, żeby ktoś widział ją w środku, ale przy tylu współlokatorkach będzie jej chyba ciężko utrzymać jego obecność w tajemnicy.
- Ale ty tutaj... Boże, przecież wszyscy zaczną zaraz wypytywać... Nie możesz powiedzieć, że mnie znasz, ale teraz nie możesz też powiedzieć, że mnie nie znasz - zdaje się, że wpadła w niewielki słowotok. Nie chciała okłamywać tych, których znała, ale prawdy również nie mogła im powiedzieć. Pal licho jej współlokatorki, ale jej... chłopak... Nie, on totalnie nie mógł dowiedzieć się, kim był dla niej Cassius.

cassius knightley
agent fbi — szukający mordercy ojca
29 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed looking into his eyes, I think he's already hurt
Podróż odarła go z wszelkich sił.
Po rozmowie odbytej jeszcze w Bostonie z tajemniczym informatorem, Cas był zdeterminowany do działania; zgodnie ze złożoną obietnicą zadzwonił od razu na lotnisko i zakupił bilety, mające jak najszybciej umożliwić mu dotarcie do Australii. Po pierwszej przesiadce w San Francisco jego zapał jednakże się ostudził, a gdy po całonocnym locie wylądował w Brisbane, był pewien, że nie da rady uczestniczyć w ważnym spotkaniu zaraz po dotarciu do Cairns. Dlatego, choć obiecał tego nie robić, napisał do Diane. Dlatego też stanął w progu jej drzwi w dwadzieścia osiem godzin po tym, jak siedział na ławce w bostońskim parku; zmęczony, z jednym tylko bagażem w postaci czarnego, niewielkiego plecaka. Nie zdążył zabrać nawet ubrań na zmianę.
Nigdy nie żartuję, Di — rzucił z silnym, brytyjskim akcentem, uśmiechając się szeroko. Zamierzał wynagrodzić jej w późniejszym czasie tę problematyczną sytuację, ale póki co niezbędna była mu jej pomoc. Kiedy wciągnęła go do swego domu (do którego, notabene, miał problem, by dotrzeć), zaśmiał się filuternie. — Jednak jesteś chętna na ten trójkąt? — zachowywał się tak, jakby gdzieś tam, w mieście oddalonym o kilkanaście godzin, jego żona właśnie nie odchodziła przez niego od zmysłów. Jakby nie powtarzała swojej córce, że Cas wróci, że pewnie jest już w drodze; odkąd wyjechał do Bostonu, nie potrafił myśleć ani o Debrze, ani o Josie. — Spoko, Diane, zostanę tylko na kilka dni. Może wcale nie będziemy musieli nawet nikomu tłumaczyć kim jestem — wyjaśnił, po czym rzucił swój plecak obojętnie na ziemię i zbliżył się do niej na tyle, by móc ją objąć. Po przyjacielsku. — Ale mi też pasowałoby, gdybyśmy… No wiesz, nie informowali nikogo o naszej przeszłości — z całą pewnością był nazbyt zmęczony na prowadzenie tak poważnej rozmowy, ale zadbanie o bezpieczeństwo jej i swoje własne było w tym wszystkim najważniejsze. Nie chciał, by facet, ktory miał mu w Cairns sprzedać odpowiednie informacje, wiedział o istnieniu Diane.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Jego przyjazd mógł oznaczać dla niej tylko jedno: kłopoty. W tym momencie nie mogła doszukać się w tym wszystkim nawet jednego pozytywu, chociaż warto jednak odnotować, iż nie miała jeszcze okazji ku temu, by się nad tym wszystkim zastanawiać. Póki co była chyba w zbyt wielkim szoku, który dziś mieszał się z przerażeniem i przeogromną chęcią spakowania się i ucieczki z miasta.
- Byłam już w zbyt wielu, żeby pakować się w kolejny - odparła szeptem. Ani trochę nie myślała o trójkątach, kwadratach ani innych figurach. Tak naprawdę myślała teraz tylko o tym, że Adam prawdopodobnie ją zabije. Z jednej strony byłoby to całkiem dobre, bo rozwiązałoby wszystkie jej problemy, ale wolała jednak jeszcze troszkę sobie pożyć.
- Kilka dni - powtórzyła za nim. Tyle chyba wytrzyma. Może nie dostanie zawału. Może nie stchórzy. Może nie... Ojej. Nie przewidziała tego uścisku. Początkowo zaczęła nieco się wyrywać, nie do końca umiejąc określić powód takiego zachowania. Chyba nie chciała, by ktoś zobaczył ją w tak... dwuznacznej sytuacji z kimś zupełnie obcym. Poniekąd sama wciąż taka była, więc pojawienie się kolejnej nieznajomej twarzy w okolicach Lorne Bay mogłoby wydać się niektórym co najmniej podejrzane.
- Tak, ja też myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie. nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? Chyba nawet nie powinien, zwłaszcza, że przecież ja się tu... - w ostatniej chwili ugryzła się w język. Mało brakowałoby, a palnęłaby głupstwo. - Musimy coś zaplanować, wymyślić jakąś mistyfikację, tylko taką, w którą każdy będzie mógł uwierzyć. I gdzie ty będziesz spał?
Tak wiele rzeczy musiała wziąć pod uwagę! Zdecydowanie powinni zabrać się za to wszystko wspólnie, urządzić jakąś burzę mózgów, najlepiej jakąś owocną. Na szczęście na ostatnie zadanie przez siebie samą pytanie Mason znała już odpowiedź.
- Jedna z dziewczyn niedawno się wyprowadziła, więc chyba mogłabym przechować cię przez jakiś czas w jej dotychczasowym pokoju - to chyba całkiem dobry początek ich spektakularnego oszustwa. - Jezu, przepraszam. Fatalna ze mnie gospodyni. Zjesz coś? Napijesz się czegoś?
Nie wypadało przecież nie ugościć Cassiusa, tym bardziej, że przecież zawitał do niej prosto z drogi.

cassius knightley
agent fbi — szukający mordercy ojca
29 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed looking into his eyes, I think he's already hurt
Nie sądził, że dla Diane jego wizyta może być problemem; wiedział co prawda, że nie powinni się kontaktować, ale zważywszy na upływ czasu i zachowanie swej wspólnej przeszłości w tajemnicy nie sądził, by tych kilka dni mogło jakkolwiek uprzykrzyć im życie. Nie zamierzał przecież w Lorne Bay zostawać na dłużej, niż było to konieczne — tkwiąc w niepewności co do nadciągającego spotkania z informatorem nie wiedział nawet, czy już jutrzejszego dnia nie znajdzie się w samolocie prowadzącym go ku innemu, nieznanemu mu miastu. — Szkoda, ja jeszcze w żadnym — łatwiej było żartować. Zaprezentować się od tej właśnie strony, niż przyznać otwarcie, że się boi. Wiedział, że Diane przejęłaby od niego te wszystkie niepotrzebne emocje, że problemy tyczące się tylko niego, stałyby się jej własnymi. Skoro jednak Cas zadbał o to, by nikt nie był w stanie ich ze sobą powiązać, Diane mogła czuć się bezpiecznie; nie wybaczyłby sobie, gdyby ją na cokolwiek naraził.
Przypatrywał się jej uważnie, choć nie ściągał z twarzy tej niemal dziecinnej beztroski; po kilku kolejnych słowach przepełnionych wątpliwościami dojrzał jednak do przyznania, że postąpił nieuczciwie pojawiając się tu bez wcześniejszego uprzedzenia. — Mam jedno ważne spotkanie. Jeśli przebiegnie pomyślnie, może już pojutrze będę mógł wyjechać — choć nie chciał i nie mógł wtajemniczyć Diane w swoje plany, należała się jej pewna doza uczciwości. Delikatnym ruchem, po raz ostatni wiedziony echem przeszłości, musnął palcami jej policzek, a potem, wreszcie, odsunął się w imię przyzwoitości. — Nikt nie wie, że tu jestem, Di. Jesteś bezpieczna — wypowiedź tę, rzuconą półszeptem, powinien pewnie poprzedzić pytaniem, czy jest w domu sama — ufał jednak, że w odpowiednim momencie by go powstrzymała. I że gdyby mieli towarzystwo, odbywaliby tę rozmowę raczej gdzieś na zewnątrz. A to całe “nikt” tyczyło się oczywiście osób, przed którymi oboje, z tak skrajnie różnych powodów, uciekali. — Zjadłbym coś — pokiwał głową, posyłając jej w końcu przepraszający uśmiech. Był problemem. Wierzył jednak, że ich przyjaźń akceptuje podobne precedensy — gdyby Diane zjawiła się nagle w progu jego drzwi, zrobiłby wszystko, by jej pomóc. No ale Cas był w lepszej niż ona sytuacji, a tak przynajmniej się mu wydawało. — To ile was tu mieszka? — spytał, kiedy zaczęli kierować się ku kuchni. — Może mógłbym udawać… twojego brata czy coś? — brzmiało to co prawda paskudnie, ale jeśli chodziło tylko o kilka dni… chyba byłyby w stanie wcielić się w tak przedziwną rolę.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
To nie on był problemem. Naprawdę! W ostatnich dniach/tygodniach/w tym życiu Diane miała wrażenie, że każde wydarzenie w jej życie urasta do rangi wielkiego problemu, z którym niekoniecznie umiała sobie poradzić. Mało to razy Adam suszył jej już głowę? Mało to razy uświadamiał jej, jak wiele ryzykuje? Przecież gdy dowie się, że w Lorne jest ktoś, kto znał ją z poprzedniego życia, rzuci tę robotę, a ona znów dostanie się pod opiekę kolejnego policjanta, zapewne jakiegoś starego, grubego i śmierdzącego papierosami. Fuj!
- Zboczeniec - szturchnęła go nieco, żeby nie pomyślał sobie czasem, że nagle stała się szalenie pruderyjna. Może odrobinkę, ale kto jej zabroni? - Powtarzam to sobie każdego dnia, ale czasem wystarczy tylko, że wyjdę do sklepu, jakaś kobieta w kolejce krzywo na mnie spojrzy i mam ochotę stąd uciekać.
Póki co nie uciekła jednak przed jego gestem, nawet jeśli dość jednoznacznie kojarzył jej się z przeszłością - przeszłością, do której zdecydowanie nie chciała już wrócić. Nie miała pojęcia dokąd zaprowadzi ją przyszłość, ale wciąż się bała. Bała się tego, że pewnego dnia dopadnie ją to, kim była, co robiła i z jakiego powodu znalazła się w Lorne Bay.
Na szczęście byli sami. To jeden z tych nielicznych momentów, kiedy w domu nie było nikogo poza nimi. Nie miała pojęcia, gdzie była reszta dziewczyn, ale teraz chyba nie zaprzątało to jej głowy.
- Chodźmy do kuchni. Potem pokażę ci resztę domu - no, może poza pokojami swoich współlokatorek. - Cztery... Nie, pięć. Albo cztery? Jeszcze nie do końca się w tym odnajduję. Jeszcze przed twoim przyjazdem były tu dwie siostry, teraz została jedna, ale ta pierwsza czasem tu zagląda, więc nie wiem, czy tu mieszka, czy nie.
Aż sama zaczęła się nad tym zastanawiać. Zastanawiała się również nad tym, kogo mógłby udawać Cassius.
- Nie chcę, żebyś był akurat bratem. To jest... To nie jest temat, który chciałabym poruszać - zaczęła. - Zresztą, teraz "jestem jedynaczką".
Czy celowo odwróciła wzrok? Całkiem możliwe. Diane rzeczywiście nie miała rodzeństwa. Ona je miała i zdecydowanie nie była gotowa na to, by o nim rozmawiać.
- Może być jajecznica? - zmieniła temat.

cassius knightley
agent fbi — szukający mordercy ojca
29 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed looking into his eyes, I think he's already hurt
Czasem żałował, że Deborah nie jest Diane.
Czy raczej — że nie jest taka jak ona. Były to co prawda chwile nieliczne i przeważnie udekorowane jakąś kłótnią; czasem też, kiedy Deborah sypiała u przyjaciółki bądź w innym pokoju, Cass dochodził do wniosku, że nigdy tak naprawdę nie byli w żaden sposób dopasowani. I że związek ten, zagrożony przez moment romansem z Diane, nie miał szans na przetrwanie. Oczywiście ta kontaminacja Diane+Cassius należała do przeszłości (tak pradawnej, że aż nierealnej) i nie należało, poza żartami, zabarwiać nią teraźniejszości, ale Knightley przez moment myślał o tym, jak łatwo byłoby mu zostawić dla Di swoją żonę.
Bo przecież tak dobrze im było kiedyś razem.
Zachichotał (ale czy trójkąt aby na pewno był wyłącznie żartem?), choć od ów śmiechu prędko przeszedł do wyrazu przepełnionego troską. Był nazbyt zmęczony, by pewne tematy poruszać już teraz — kontakt jego z Diane nie osłabł przez te wszystkie lata przede wszystkim dlatego, że się o nią martwił. — Ale chyba dobrze cię tutaj traktują, co? — pytał naturalnie o kwestie, których Diane poruszać z nikim nie mogła; o to, czy aby na pewno czuć się może w Lorne Bay bezpiecznie. Było to ważne. Świadomość, że Diane nic nie grozi.
Bo byli przecież jeszcze dziećmi. Mieszkając w Canberze tego nie czuł — był przecież czyimś mężem i ojczymem; miał poważną pracę i nudne obowiązki. Martwił się rachunkami (całkiem niesłusznie, posiadając rodzinne fundusze), wyborem szkoły dla Josephine i listą zakupów, w której czasem — to on, to Deborah — zapominali zawrzeć coś ważnego (jak płyn do mycia naczyń bądź baterie do buntującego się już pilota). Teraz jednak znów czuł się m ł o d y, czyli być może tak, jak powinien. I naraz zapragnął zamieszkać z Di w tymże domu przepełnionym ludźmi i czuć się tak, jak powinien był czuć się na studiach — wówczas jednak okradziono go z pewnego etapu życia, bo rodzice nigdy nie pozwolili mu na przywilej bycia normalnym. Wszystko zmieniło się dopiero po śmierci jego ojca. — Możesz mi potem zapisać ich imiona. I jakieś, sam nie wiem, fakty, które powinienem o nich wiedzieć — należało zadbać o dobrą przykrywkę. O umocnienie w sile kłamstwa, w które brnąć musieli — jeśli Cas miał być kimś ważnym z jej przeszłości — ale nie tak ważnym, jak były kochanek — należało założyć, że Di dzieliła się z nim ciekawostkami ze swojego życia. Że czasem narzekała na współlokatorkę, która bez przerwy nie daje nikomu spać w nocy przez głośnego chłopaka bądź dziewczynę, bądź opowiadała o sukcesach tej, którą lubiła najmocniej. — W takim razie może… Kuzyn? Czy rodzina kompletnie odpada? — spytał, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie zamierzał naciskać na temat brata; mimo to zanotował, by kiedyś do tego powrócić. Chciał, by mówili sobie o wszystkim. Nawet jeśli sam miał przed nią tak wiele sekretów. — Od ciebie może być cokolwiek — odparł więc z uśmiechem; może to i lepiej, jeśli odsuną od siebie — póki co — wszelkie niewygodne tematy. — Masz boczek? I fasolkę? — spytał więc, jak na sztampowego Anglika przystało.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Zdecydowanie nie chciałaby, by ktoś AŻ TAK drastycznie zmieniał życie z jej powodu. Dla niej. Przez nią. Jak mogłyby wyglądać teraz jej relacje z Cassiusem, gdyby rzeczywiście coś takiego miało miejsce? Czy potrafiłaby tak po prostu przyjąć go w swoim (tak naprawdę to nie swoim) domu i pozwoliłaby mu zostać tu na bliżej nieokreślony czas? Dzięki temu, że w pewnym momencie nie pozwolili czemuś mocniej się rozwinąć, wszystko było teraz o wiele łatwiejsze.
- Tak. Jest w porządku. Mogłabym mieć tylko odrobinę lepszą pracę i mógłby pilnować mnie odrobinę milszy gliniarz, ale mniej więcej raz w tygodniu powtarzam sobie, że ktoś na moim miejscu nie ma prawa na cokolwiek narzekać.
O tak. Młodość. To zdecydowanie coś, co teraz przeżywała. Dawniej nie miała ku temu okazji. Melodię jej dzieciństwa oraz wczesnych lat nastoletnich zdominowały stukoty szklanych butelek o blat kuchennego stołu. Odgłosy karuzeli, dziecięcy gwar czy radosny śmiech widziała tylko w telewizji, o ile akurat ojciec nie przepił wszystkich pieniędzy i nie odcięto im prądu. Gdy dorastała, robiła zupełnie inne rzeczy, niż jej rówieśnicy. Gdy oni wracali ze swoich pierwszych imprez, ona wracała z pracy, ale nawet to nie ratowało domowego budżetu. Studenckie lata... O tym nawet nie mogła marzyć. Tak, to zdecydowanie łączyło ją z Cassiusem, dlatego tym chętniej zgodziła się, by mężczyzna został tu przez jakiś czas. Teraz, gdy zdecydowanie mogła nazwać jakieś miejsce własnym domem i zależało jej na tym, by ktoś, kogo znała w poprzednim życiu, zobaczył, że powoli wychodziła na prostą. Owszem, wciąż jeszcze czekała ją daleka droga, ale tu, w Lorne Bay, mogła przynajmniej spróbować poczuć jak to jest, kiedy prowadzi się normalne życie.
- Przy okazji sprawdzę, co tak naprawdę o nich pamiętam - uśmiechnęła się. - Tak, kuzyn będzie chyba w sam raz. Tylko nie wdawajmy się w żadne dyskusje dotyczące rodziny, dobrze? Po prostu kuzyni. Mamy tę samą babcię.
Im bardziej zagmatwaną historię wymyślą, tym większe będzie pole do popełnienia błędu, a tego zdecydowanie nie chciała. Nie mogła nawet powiedzieć Adamowi o tym, że Knightley był w mieście, bo przecież natychmiast kazałby jej wyjechać gdzieś na drugi koniec świata zupełnie tak, jakby Lorne Bay już na nim nie było.
- Fasolka powinna być w szafce w takiej czerwonej puszce, a boczek... - zamyśliła się na moment. - Myślisz, że moja współlokatorka zorientowałaby się, gdybym "pożyczyła" sobie kilka plasterków?
Uśmiechnęła się. Tak naprawdę nigdy tego nie robiła; nie podkradała jedzenia ludziom, z którymi mieszkała, bo... Nigdy wcześniej nie miała współlokatorów. Czas zaszaleć!

cassius knightley
agent fbi — szukający mordercy ojca
29 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed looking into his eyes, I think he's already hurt
Barwna kolekcja przyjaźni, opatrzonych przeważnie datą przydatności, uboga była o jednostki choć w połowie podobne do Diane Mason. Może też od samego początku stanowić miała właśnie z powodu swej odmienności wyjątek w jego życiu — łącząc zaledwie kilka wspólnych tajemnic i, przez krótki czas, także łóżko — mogli przecież prędko o sobie zapomnieć. Tyle osób w końcu zdążył już utracić! Znajomi z Glasgow rozmazali się na tle przeszłości; przyjaciele z Kalifornii czasem składali mu życzenia na urodziny bądź święta. Porzucił ich wszystkich na rzecz nowych twarzy i uśmiechów zasiedlających australijską stolicę; wiedział jednak, że wraz z kolejną przeprowadzką utraciłby tych, którzy zastępowali mu obecnie rodzinę.
I gdzieś w tym wszystkim potrafił dbać wyłącznie o Diane. Nawet jeśli wspólne życie nie było im nigdy pisane.
Mam z nim porozmawiać? — spytał ze śmiechem; wiedział, że istnieje teraz znacznie więcej granic, których nie mogliby przekroczyć. Wiedział także, że próbując się jakoś wtrącić w jej sprawę, pewnie by tylko wszystko pogorszył; pozostawało mu mieć nadzieję, że Di nie spotkają już żadne nieszczęścia. — Babcia, zero szczegółów. Mam nadzieję, że twoi przyjaciele nie są wścibscy — uśmiechając się, skinął lekko głową. Proste instrukcje. Niekoniecznie podobało się mu odgrywanie modelu skrytej rodziny (wątpił, by potrafił spoglądać na Diane tak, jakby nie widywał jej wcześniej nago), ale zamierzał w pełni dostosować się do stawianych przez nią warunków. Tym bardziej, że jak zakładał — jego wizyta nie miała potrwać długo. Naiwnie nie przewidywał, że jego pogoń za mordercą ojca może zatrzymać go w mieście na znacznie dłuższy okres czasu. — Moja żona nie wie, że tu jestem. O tobie… zresztą też niewiele wie, więc sam pewnie skorzystam z tego kłamstwa — udając się do wskazanej przez nią szafki, wyciągnął przed siebie dłoń. Obrączka lśniła wiernością. Przywiązaniem. A mimo to Cas zdjął ją bez słowa i schował w kieszeni spodni; Lorne Bay nie musiało wiedzieć o istnieniu Deborah. — Jeśli będzie zła, wezmę na siebie całą winę. Potrafię ładnie przepraszać — śmiejąc się, sięgnął po czerwoną puszkę. W obliczu nadciągającego dnia, który zmienić miał wszystko, cieszyły go nawet drobnostki tego typu — pogawędki, wspólne gotowanie, ciepłe powietrze tulące skórę.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
O tak. Wspólne tajemnice to coś, co zdecydowanie łączy ludzi. Co do tego mieli pełną zgodność. W ich przypadku były to takie rzeczy, o których nikt inny nie mógł się dowiedzieć, bo groziło to zarówno życiu rodzinnemu, jak i temu prawdziwemu, doczesnemu (to akurat w przypadku Diane. Na szczęście ich relacje miały tylko i wyłącznie pozytywny charakter i pozostawiły pozytywne wspomnienia. To dlatego mogła mu zaufać.
- Nie. Chyba nie - odparła z lekkim wahaniem w głosie. - Chciałabym nauczyć się radzić sobie z moimi problemami - a że obecnie całe jej życie było jednym wielkim problemem... - i już teraz boję się, co Adam powie, kiedy dowie się o tym, że jesteś w mieście i że... No, że jesteś tym, kim jesteś.
Jakby na to nie patrzeć, nie był zwykłym kolegą, ale to nie to było []i[najgorsze[/i] w całej tej historii. Dla Brooksa pewnie nie miałoby to większego znaczenia, bo sam jeszcze nie tak dawno temu powiedział jej, że relacje damsko-męskie powinna ograniczać raczej to tych mniej zobowiązujących, bo gry w grę wejdą uczucia, będzie mu trudniej ją chronić. Kiedy pozna prawdę, kiedy dowie się, kim był dla niej mężczyzna z przeszłości... Przecież śmierć w piekielnym ogniu to najłagodniejszy rodzaj śmierci, jaki może ją spotkać. I spotka. Tak będzie. Diane jego pewna.
- Tak. Ja też mam taką nadzieję - uśmiechnęła się. Do tej pory nikt nie zasypywał jej stertą pytań, więc może teraz też będzie nieźle. Co prawda do tej pory nie odwiedzał jej żaden facet, którego nie znałaby chociaż jedna nich, ale może nie będzie tak źle? - Jasne. Rozumiem. Ode mnie o niczym się nie dowie.
Jakby na to nie patrzeć, Mason nie zamierzała w najbliższym czasie ruszać się z Lorne Bay. Zdecydowanie nie pojedzie w miejsce, w którym mogłaby wpaść na małżonkę Cassiusa. Zresztą, przecież to, co kiedyś ich łączyło, przeszło już do historii, pozostawiając im tylko (i aż!) całkiem fajną przyjaźń.
- I jak oceniasz Lorne Bay?
Podobało mu się tu? Jak sądził, czy ktokolwiek z jej poprzedniego życia jest w stanie tutaj na nią wpaść?

cassius knightley
agent fbi — szukający mordercy ojca
29 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed looking into his eyes, I think he's already hurt
A musisz mu o tym mówić? Wiesz, Diane, ja go po prostu mogę unikać i… — doświadczenie powinno nauczyć go, że każde kłamstwo rodzi więcej problemów. I to takich, które wnikają pod skórę, pozostając w ciele na długie lata; oboje mieli ich już chyba zbyt wiele. — Może naprawdę o niczym nie musi wiedzieć — dodał jednak, wbrew buntującemu się rozsądkowi. Pewnie zabrakło w nim spodziewanej rycerskości — problemy dałoby się uniknąć, gdyby Cassius, jako odpowiedzialny dorosły człowiek zaproponował, że sam z Adamem porozmawia i wyjaśni mu powód swej wizyty w Lorne Bay. Jak zwykle w dodatku mogłaby go uratować postać Very; kiedy Cas miewał problemy z przekonaniem kogoś do swych intencji, ujawnił postać swej matki, kobiety zbyt ważnej i zdolnej w tym konkretnym rejonie społeczeństwa, by można było ją bagatelizować. Nie chciał jednak tłumaczyć się komukolwiek, skoro nawet Diane nie zamierzał wyjawić pełnej prawdy.
Nie sądziłem, że istnieją tak spokojne miasteczka — wcisnął w te słowa uśmiech — wypowiedziane zdanie należało do kobiety imieniem Andy, której wpis, tuż przed przyjazdem, przeczytał gdzieś w internecie. Sam nie zdołał jeszcze wyrobić sobie na ten temat zdania i nie do końca interesowało go poznanie tej mieściny; przybył tutaj tylko po to, by odnaleźć zabójcę ojca. — No i jest jest okej, poza tymi upałami — mógł dodać tylko tyle; co prawda w stolicy również zdarzały się tak ciepłe dni, ale klimat północnej części Australii nie do końca do niego pasował. Nie przypominał mu dni, jakie spędził w Kaliforni; tutejsze powietrze w całości oblepione było solą, a wilgoć przenikała niemal do samego serca. Cas wątpił więc, by można było natrafić tu na kogokolwiek z przeszłości; żadne echo nie wytrwałoby w takim skwarze. Czy więc padł ofiarą oszustwa wierząc, że gdzieś tutaj odnajdzie mordercę ojca? I czy ktokolwiek decydując się na schronienie w okolicach Lorne Bay chciałby zostać odnaleziony?
Diane Mason udowadniała, że niekoniecznie.

koniec <3
Diane Mason
ODPOWIEDZ