wykładowca literatury — Cairns University
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Do you believe in life after love?
- Aaron chyba niekoniecznie.
Pomimo tego, że Aaron już dawno opuścił rodzinne strony, to właściwie przez cały czas, w jakiejś proporcji dzieli swoje życie między część miejską Lorne Bay oraz tą, w której skupia się lokalne rolnictwo. Bo to w tej drugiej spędził swoje dzieciństwo, a rodzice do dziś mają owocowy sad. I choć jego relacje z rodzicami bywały różne na przestrzeni lat, to obustronnie mają taką świadomość, że jeśli pojawiają się jakieś trudności w ich życiach, to mogą na siebie liczyć. Wcześniej, po śmierci żony Aaron mógł liczyć na pomocną dłoń wyciągniętą ze strony rodziców, choć nieco inną kwestią pozostaje to, czy chciał dawać do zrozumienia, że potrzebuje jakiejkolwiek pomocy. W drugą stronę działa to tak, że jeśli tylko na gospodarstwie potrzebna jest jakaś pomoc, to Barnard stara się w taki sposób ustawić swój grafik, by uczestniczyć w jakichś tam niespodziewanych pracach. Tak było również w ostatnim czasie, podczas tych nawałnic, które przeszły przez Lorne Bay i okoliczne miasteczka. Rodzinnego sadu ulewy również nie ominęły. Na szczęście nie było w tym czasie sezonu na zbiory, co zdecydowanie zmniejszało możliwe straty. Teraz kiedy pogoda wydawała się już wracać do normy, uznał, że warto byłoby ostatecznie określić straty, no i upewnić się, że dom nie został uszkodzony, bo trzeba przyznać, że budynek ma już swoje lata, okna nie są więc pierwszej świeżości, dach też jest łatany na bieżąco. Mogło coś tam zacząć przeciekać, wcale by go to nie zaskoczyło.
Korzystając z wolnego popołudnia, pojechał więc na farmę, gdzie spędził trochę czasu z mamą, bo ojciec to jest ojciec, on generalnie niechętnie siadał z Aaronem przy jednym stole. Uraz sprzed lat wciąż go trzymał. Więc jeśli mieli coś tam wspólnie zrobić, to jakoś sobie radzili z przebywaniem w swoim towarzystwie, ale czas spędzony tylko i wyłącznie na rozmowie, nie był do przejścia. Jeśli by się tak zastanowić, to nie mieli takiej sposobności chyba już od piętnastu lat, czyli od momentu, w którym nastoletni wówczas Aaron opowiedział o swoich planach zawodowych na dorosłe życie.
Zbliżał się zmrok, więc stwierdził, że czas wracać. Zatrzymał się jednak w strefie miejskiej, gdzie odbywał się jakiś jarmark. A może był to zwyczajny pchli targ? Nie istotne. W każdym razie Aaron zawsze w takiej sytuacji myśli o możliwości upolowania kolejnej ciekawej książki, choć ma ich w swoim mieszkaniu i gabinecie na uczelni już chyba z milion.
Wysiadł więc z samochodu i podszedł do pierwszego ze straganów, gdzie wystawionych było trochę starych pyt i jakieś bibeloty.