Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nauczyłaby się jeździć. Co do tego nie miał wątpliwości. Wszakże to nic trudnego a początki miała obiecujące. Cóż, poczciwy Land Rover czułby się tu jak u siebie w domu. Wspaniały, wierny wóz, który na upartego da się naprawić młotkiem i drutem. Oczywiście w przenośni. Aczkolwiek jakoś na początku wieku Land Rover twierdził, że 75% samochodów które kiedykolwiek wyprodukowali jeszcze jeździ. Niezły wynik biorąc pod uwagę, że zaczęli jakoś pod koniec lat 40.
Czyli kupić nowe łóżko? Z doświadczenia wiedział, że jakby nie lepić, jakby nie układać i czego by nie podkładać to ZAWSZE będzie to odczuwalne. No chyba, że położyliby na to półmetrową warstwę kołder. Ale wówczas prawdopodobnie łóżko straciłoby jakąkolwiek funkcjonalność. Sprawdzimy. Chociaż cudów się nie spodziewał. Było tu na tyle ciepło, że mieli tylko koce i lekkie, letnie kołdry.
Z głodu nie umrzemy. Nawet jeśli tylko on będzie gotował. A ona na przykład sprzątała. Bo cholernie nie widział się w roli jej służącego/niańki. Ale nie licz na poznanie nowych smaków czy rozwinięcie kulinarnych horyzontów. Będzie co najwyżej średnio. Nie oszukiwał się, że master chefem nie zostanie.
I słońce. Chwilami palące. A nagrzana ziemia sprawy nie ułatwia....

Szkoda, że nie zdążyłaś. Rzucił w myślach. Równie dobrze mogłabyś powiedzieć, że są plazmowe i oporopowrotne, nie znam się na tym. Może właśnie przekazała mu, że wymagają specjalnego traktowania i coś schrzani... Liczył na szybką i zdecydowaną reakcję w tym względzie. Tak, doskonale wiem. Może nie miał suwmiarki w oczach ale znał różnicę między 2 a 5 centymetrów. Nie miał przy tym typowej męskiej przypadłości zawyżania. W końcu 18 centymetrów zupełnie inaczej wygląda w oczach mężczyzny, kobiety i na linijce.
Zimne nożyczki swoją tępą stroną dotknęły jej skóry na karku. Chodziło o oswojenie z zimnem, żeby nagle nie podskoczyła, gdy za chwilę przystąpi do dzieła. Patent jego matki z czasów gdy był dzieckiem. Przez myśl przeszło mu, że to muszą być jakieś "specjalistyczne" nożyczki - były całe metalowe, dość ciężkie i grubsze niż te do papieru. Krawieckie? Albo nawet fryzjerskie... kto to wie.
Mam maszynkę. One Blade był pod tym względem cudowny. Chociaż idealny przy cięciu "na zero", nakładki szałowe już nie były. No i nadawał się nie tylko do brody... Więc nie strasz, bo może i cięcie na zero byłoby praktyczne. Chociaż wie, że mu z tym nie do twarzy.
Póki co wykonał to, o czym mówiła, przeczesując i szykując się do cięcia. Układ dolnej linii przypominał logotyp Mazdy. Chodziło więc o powtórzenie wzoru. Proste. Chyba. Do dzieła. To się tnie pod jakimś kątem. To znaczy jak mam trzymać nożyczki? Czuł się trochę jakby miał ciąć wiązkę kabli - nożyczki ostrzem "do siebie" - dłuższe kable z tyłu. "Od siebie" - dłuższe z przodu. No albo na prosto... Po usłyszeniu nożyczek reklamacji nie przyjmuje się... Tniemy? Bo była to ostatnia chwila na wycofanie się. To tniemy. Pierwszy ruch nie był perfekcyjny. Zrzucić można było tylko na karb stresu, bo Kirk miał raczej pewną rękę. Poszło więcej niż dwa centymetry. Może o trzy-cztery milimetry. Na długości to nie był dramat, chociaż procentowo był to spory błąd. No gdyby ciął kable, potrzebowałyby dodatkowego zaizolowania. Szkoda, że nie można było narysować markerem znacznika do którego miejsca ciąć... Byłoby łatwiej. Nie bądź spięta. Uspokoił ją, lekko rozmasowując ramiona. Idzie nawet nieźle. Przynajmniej w jego opinii. Był za połową i póki co było symetrycznie. A to już sukces.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Żartujesz – a jeśli tak, to lepiej żeby szybko się przyznał. Kolejny raz powracając do przeciętnego życia w przeciętnym mieście, kupno nowego łóżka nie stanowiłoby kompletnie żadnego problemu. Tutaj zaś taka zachcianka urastała do rozmiarów wręcz fanaberii. Bo niby jak daleko musieliby jechać, aby coś takiego dostać i czy to nawet w częściach pomieści osobówka? Kurier nigdy o tym miejscu nawet nie słyszał, więc Meg przytaknęła sama sobie. Żartował. Inaczej… ironizował. – Nie musisz odpowiadać – dalsza dyskusja co do ramy i materacy była zbędna. Jakoś sobie poradzą. Albo będą spali razem… a jednak osobno.
– Pewnie, że nie umrzemy. Żyjemy w dziczy. W razie braku żywności, zawsze możesz iść do lasu – puszczy, parku, czy co to tam było. Bez względu na nazewnictwo, teren obfitował w jakieś zwierzęta, które można upolować i zjeść upieczone nad ogniskiem niczym setki lat temu. A po tym procederze oboje będą mogli już całkiem zdziczeć. – Teraz to ja żartuje. Żeby było jasne – żadnego zabijania, patroszenia i pieczenia nad żywym ogniem. Ze szkołą przetrwania miał mieć coś wspólnego tylko domek. I niech tak zostanie. – Jak jest słońce to szybciej schnie – tak podpowiadała logika. Jej matka cieszyła się na pogodne dni. Zwłaszcza te, kiedy to odwiedzała ich pomoc domowa, która rano robiła pranie, zazwyczaj dwa lub nawet trzy i wieczorem sortowała suche już rzeczy. Idąc tokiem myślenia rodzicielki, słońce było jednoznaczne z szybkim procesem odparowania wilgoci z ubrań. – Kirk. Ty musisz coś zrozumieć – spuściła głowę robiąc wdech i wydech. – Ja kilka razy w życiu ustawiałam pralkę więc nie zdziw się jak będziesz musiał pomóc – przynajmniej za pierwszym i być może drugim razem. Po to, aby nic nie zepsuła…
Gwałtowna zmiana otoczenia nie zrobi z niej kobiety znającej się na gotowaniu pysznych potraw, perfekcyjnie piorącej w dłoniach wszystkie rzeczy, czy ogólnie kogoś kim nie jest, nigdy nie była. Starała się, nie narzekała, nie stroiła fochów, nie okazywała tego, że jest ciężko.
A bywało.
– Eeeeeeeeej – śmiesznie podciągnęła ramiona do góry chcąc jakoś uciec od tego chłodnego ostrza. [.b] – Te dwa centymetry są zdecydowanie niżej. Zimne to – [/b] ciało przeszył dreszcz stawiający wszystkie drobne włoski. – A wiesz, że maszynką też obcinają takie włosy jak moje na równo? Widziałam w necie – bo sama nigdy nie trafiła na kogoś, kto by preferował ten rodzaj strzyżenia.
Oczywiście, że te nożyczki nie nadawały się do cięcia włosów. Z drugiej jednak strony końcówki były w tak fatalny stanie, że nic nie mogło już im zaszkodzić. Gorzej nie będzie.
– No stresujesz mnie! – fuknęła wcale nie cicho uderzając palcami o udo co nie przyniosło kompletnie żadnego efektu dźwiękowego. – Weź to zrób najlepiej jak umiesz i tyle – to do cholery tylko włosy. Za góra dwa miesiące odrosną do tej samej długości. W najgorszym przypadku podetnie kolejne dwa gdy wróci do siebie. Bo przecież wróci, tak? – Tak kurwa, tniemy – zirytowana niepewnością Kirka sama zaczęła wątpić w słuszność własnego pomysłu. Aby się nie wycofywać, zamknęła oczy. – Ty mnie denerwujesz to jak mam się nie spinać – odpowiedziała szybciej niż mógłby to przyjąć za „normalną odpowiedź”. – Nie dotykaj mnie teraz – podniosła dłoń w geście „stop”. – Zrób to – i miejmy to wszyscy za sobą.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prawie odpowiedział... prawie. Oczywistym było, że żartuje. Przecież na tym zadupiu nie ma sklepów meblowych. Wyprawa po łóżko to byłoby... 300 kilometrów? Może więcej. Oczywiście w jedną stronę. Wyprawa na cały dzień. No i kwestia, czy nawet rozłożone, duże łóżko zmieściłoby się w samochodzie. No i do tego materac. Lub dwa. To wydawało się mało prawdopodobne.
Z rewolwerem? Ale na upartego... Pewnie dałoby się rozstawić jakieś wnyki albo coś takiego. Ale takiej potrzeby nie będzie. To nie jest amazońska dżungla czy inna syberyjska głusza tylko pogranicze parku narodowego w całkiem cywilizowanym kraju. W ciągu godziny - półtorej spokojnie dało się dotrzeć do ludzkiego siedliska. Po drodze było kilka domków podobnych do tego w którym się znajdowali. Aczkolwiek były one zamieszkiwane tylko sezonowo.
Oczywiście poziom abstrakcji podobny do zakupów meblowych.
Jasne, przy okazji całkiem nieźle pali. Był to jeden z powodów, dlaczego domy w Australii bardzo rzadko były inne niż białe lub w kolorze "naturalnym" - mało które barwniki wytrzymywały w starciu z australijskim słońcem. Luzik, ogarniemy. Ja z kolei jestem mordercą pralek, więc się dogadamy. Właściwie nie on, tylko jego ubrania po kilkunastu godzinach w warsztacie. Na ogół były dość solidnie nasączone różnego rodzaju oleistymi specyfikami. Tajemnicą zawodową było, że wielu mechaników wolało lekko podśmierdywać niż kupować co kilkanaście miesięcy nowe AGD. Ryzyko zawodowe... czy jakoś tak.
Wiem, wiem. Po prostu wolałem, żebyś była gotowa, jeśli zrobiłbym to przypadkowo w trakcie. Potraktuj to jako przymiarkę. A ta przecież z definicji nie musi być udana... prawda? Jeszcze powiesz, że azjaci? Jedna z reguł internetu mówi, że nieważne co robisz, gdzieś w Azji jest ośmiolatek który robi to lepiej. Jakiś czas temu w czasie scrollowania Youtube trafił na minutowe filmiki z chińczykiem, który dobierał "na oko" kolory lakieru. I wychodziło mu to lepiej niż większości niefabrycznych maszyn lakiernicznych znanych Kirkowi. Zaskakujące, że mimo rozwoju technologii dobry lakiernik wciąż był nie do pokonania przez ogólnodostępny sprzęt.
Zasiewam ziarno wątpliwości... Powiedziałby, gdyby to było w jego stylu. Preferował prostszy język. Nawet mimo tego, że to właśnie zrobił. Zasiał ziarno wątpliwości. A raczej już na wstępie załatwił sobie rozgrzeszenie jeśli nie będzie idealnie. Albo przynajmniej prawo do powiedzenia "a nie mówiłem?".
Tniemy. Powiedział w myślach sam do siebie nadając decyzji klauzulę nieodwołalności. Aczkolwiek nie będziesz mówiła mi co i jak mam robić. W tym w kwestii dotykania i niedotykania. Mówienia i niemówienia. Stań prosto, żeby włosy układały się równo - powiedział, dając jej lekkiego klapsa. Łopatki trochę bardziej razem. Jakbyś stawała na baczność... Stawiał cię ktoś kiedyś na baczność? Szło mu całkiem dobrze. Przynajmniej w jego opinii. Mężczyzna przyglądający się z boku mógłby się zastanawiać, co kobiety robią pół dnia u fryzjera, skoro facet z praktycznie zerowym doświadczeniem poradził sobie w jakieś cztery minuty. No ale w kwestii fryzjerstwa był to poziom podstawowy poziomu podstawowego. A w razie czego... jak sama powiedziała - odrosną. Poszło bezboleśnie, koniec. Ofiar w ludziach i sprzęcie brak. Efekt? Z tego co się orientował raczej jego dzieło nie zostanie memem z gatunku "żądam odszkodowania od fryzjera". Ale to przecież tylko końcówki, a nie lot w kosmos. Zerknij. Powiedział, przecierając dłonią lekko zaparowane lustro.
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Tak. Weźmiesz pistolet i pójdziesz do lasu. Taki jest plan – a raczej najciemniejszy ze wszystkich możliwych scenariuszy jakie mogły tylko majaczyć w głowie. Teraz to były żarty. Czarny humor wypowiadany bez grama uciechy, za to z masą sarkazmu. Byle nigdy ów mroczna wizja nie przerodziła się w rzeczywistość. Wiele wyobrażeń nie powinno doczekać się spełnienia. Również i to.
– Mam w planach nieco się opalić. Jestem blada jak nigdy – brak kremów z filtrem zmuszał do ostrożności i rozsądku. Co to znaczy? A no to, że o całodniowym leżeniu plackiem mogła pomarzyć i zapomnieć. Co najwyżej bezpiecznie było opalać się po godzince na każdą ze stron dziennie. I dla dobrego efektu systematycznie powtarzać proceder. – Są tutaj leżaki? – czy strażnicy parku zażywali kąpieli słonecznych? Odpowiedź wydawała się bardziej niż oczywista, ale skoro dom należał do rodziny Kirka, to może ktoś… kiedyś… takowe zakupił i cisnął gdzieś w kąt. Zawsze też można leżeć na kocu, czy też ręczniku, ale tutaj niebezpieczeństwo mogło podpełznąć do delikwenta w każdej chwili i dziabnąć chociażby w odsłonięty na potrzeby równej opalenizny pośladek.
– Co? Jak można zabić pralkę? Specjalnie dosypujesz proszku do komory na płyn?- prychnęła cicho pod nosem wyobrażając sobie Kirka z miną cwanego zabójcy, który wciela w życie swój złowieszczy plan.
Zakładający zabicie własnej, prywatnej pralki…
– Jeszcze nie posiadłam umiejętności rozpoznawania narodowości człowieka po kształcie jego dłoni i przedramienia ale zaintrygowałeś mnie. Jeżeli będzie mi dane beztrosko przeglądać internet i trafie na podobne nagranie to sprawdzę skąd pochodzi – odpowiedziała bardzo poważnie. W życiu nie przyszłoby jej do głowy aby zainteresować się tym, kto wykonuje usługę. Ważne było wykonanie cięcia i jego nietypowa metoda. Na tym się skupiła. Jak widać poświęciła zbyt mało uwagi wykonawcy procederu. A szkoda.
– Stoję prosto od kiedy cię zawołałam. Już mnie kręgosłup boli. – po tylu godzinach jazdy autem w najróżniejszych pozycjach, kilka minut stania na baczność dawało jej w kość. Dosłownie i w przenośni. Wydawać by się mogło, że odpowiednia, zdrowa pozycja nie powinna sprawić problemów, a było zupełnie odwrotnie. – Widzę, że humor ci dopisuje – zagryzła policzek od środka nie chcąc uraczyć mężczyzny spojrzeniem w stylu „serio?”, gdy ten sprzedał jej klapsa w nagą pupę. – Czy ja ciebie stresuje? – bo miała wrażenie, że gość próbuje się odstresować i jakoś rozluźnić napiętą atmosferę.
Napiętą niczym mięśnie między łopatkami Meg.
– Brawo chłopie. Jestem z ciebie dumna – mama kiedyś powiedziała, że facetów trzeba chwalić nawet jak średnio na to zasługują. Ponoć to bardzo lubią.
Blondynka przejrzała się w lustrze zerkając chwile później na to co leżało przyklejone do podłogi. – Jest całkiem spoko. Nie zabije cię dzisiejszej nocy. Możesz być spokojny – cmoknęła męski policzek w ramach zapłaty i wygnała intruza ruchem dłoni. Wystarczyło posprzątać włosy z podłogi, podsuszyć te, które zostały na głowie i ubrać coś do spania.
Po około dziesięciu minutach wparowała do kuchni jakby nigdy nic dość żwawym i radosnym krokiem. – Co szef kuchni poleca?- zamaszyście usiadła na krześle oczekując konkretów.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Takie rzeczy się nie działy. I całe szczęście. Może sto lat temu, w tym miejscu konieczne byłoby polowanie. Teraz musieli co najwyżej polować na promocje. Ot, luksus życia w XXI wieku.
Acz ostrożnie - sama wiesz jak zdradliwe potrafi być tu słońce. Mówiąc "tu" miał na myśli Australię oczywiście, bo dziewczyna raczej nie była wcześniej w tych okolicach. O oparzenie słoneczne nietrudno a po pomoc medyczną musieliby jechać bardzo długo. Z resztą, podobnie jak po nawet bardzo podstawowe leki. No i przy cięższych oparzeniach dostałaby areszt domowy. A na tym metrażu to byłaby prawdziwa tortura.

I tutaj jej nadzieje okazały się całkiem możliwe do spełnienia. Ciężko byłoby spodziewać się opalania wśród strażników parkowych, jednak "na stanie" domku były cztery stare, ale bardzo solidne leżaki. I były jeszcze w czasie zeszłorocznej inwentaryzacji, bo mailem dostał protokół. Może i były znacznie cięższe niż współczesne a ich siedzisko było w tkaniny bardziej przypominającej brezent niż współczesne, oddychające materiały, to jednak miały dobre dwadzieścia lat a wciąż nadawały się do użytku. Może trzeba będzie je lekko odkurzyć. Znajdowały się w jednym z zewnętrznych schowków. Ot, taki pomysł na powiększenie przestrzeni.
Nie, często brudzę się olejami. W czasie prania oleiste rzeczy odczepiają się od materiału, ale zostają w wodzie. A właściwie - na wodzie. Zapychają filtry, powodują zatarcie pompy. Przystosowanej do tłoczenia cieczy o innej gęstości. Nie wspominając o zapachu, zatłuszczeniu bębna... Dlatego takie rzeczy warto nosić do pralni. Albo mieć drugą pralkę, najlepiej mocno przechodzoną, której nie żal będzie poświęcić w imię czystych ubrań roboczych.
Ja też. Ale tak jakoś mi wychodzi. Z obserwacji... tego co wyrzuci algorytm. Inaczej mówiąc - instytut danych z dupy. Ale rzeczywiście coś w tym było, że znacznie częściej można było trafić Azjatów niż Europejczyków... Czyli jakaś zależność była, chociaż nie udowodniona naukowo. Może skłonność do improwizacji? Może konieczność "tradycyjego" rzemiosła zamiast wszechobecnej elektroniki zwalniającej z myślenia? Bardzo prawdopodobne.
Trochę tak. Raczej samo zadanie a nie ona. Ton nie był jednak poważny, więc może żartował? Wiesz, brak doświadczenia, ładna dziewczyna, coś można zepsuć. Jakby nie patrzeć wygląd był jej ogromnym atutem. No i wpływał na samopoczucie. Więc ryzyko istniało i było wymierne. Wszystko w jego rękach. I nożyczkach.
Chyba faktycznie jest nieźle. A przynajmniej nie na tyle tragicznie, żeby on to zauważył. Zaś co do komplementów... większość facetów dostaje je tak rzadko, że rzeczywiście potrafią mieć dużą wartość. No chyba, że dany osobnik zwykł puszczać między uszami wszelkie komplementy. A i tacy bywali. To dobrze. Bo obawiam się, że sama nie dojedziesz z powrotem. Co było raczej jasne, przynajmniej dla niego. A dla niej mogłoby się stać jasne przy pierwszej lepszej kontroli drogowej.
Za nazwanie tego spaghetti pewnie dostałbym po ryju od jakiegoś Włocha. Stwierdził znad garnków. W jednym odrobinę za długo gotował się makaron, w drugim dochodziła mieszanka pomidorów z puszki, prasowanego czosnku i oliwy. Aczkolwiek szef kuchni też marzy o tym, żeby pójść spać. Baterie nieubłaganie mówiły "dość". Przez noc powinny się nieźle podładować.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Krótkie kiwnięcia głową wyrażało zupełne zrozumienie. – Fakt. Nie pomyślałam o tym zupełnie – a przecież było logiczne, że to jedyna możliwość i sposobność na to, aby skutecznie niszczyć pralkę w niezamierzony sposób. Ciuchy gdzieś prać trzeba, a zabawa i grzebanie w samochodach nie należało do czystych prac. Smary, oleje i inne substancje o specyficznych zapachach, które pewnej grupie ludzi przypadały do gustu. Tak jak benzyna. Niby intensywna, dusząca woń, a miała zwolenników, szczególnie w gronie najmłodszych. Ba! Sama Meg lubiła się zaciągnąć na stacji paliw gdy ktoś obok tankował akurat takie paliwo.
– A podobają ci się Azjatki? – mówiąc młodzieżowym slangiem, który nie uważa czegoś takiego jak cenzura, było to pytanie totalnie „z dupy”. Zupełnie nie interesowało ją, czy Kirk czuje mięte do skośnookich dziewczyn o ciemnych tęczówkach, które często okazują się przebranymi facetami. I to niestety też kiedyś widziała w internecie.
Brak możliwości odzobaczenia.
– Jeszcze byś się zdziwił – odparła pewnym siebie głosem. Może i nie wyglądała na kogoś kto jest w stanie przetrwać na całkowitym pustkowiu, albo w ogóle sobie poradzić w ciężkich chwilach, ale przecież musiała mieć coś z ojca. I może to coś było związane z radzeniem sobie w naprawdę ciężkich chwilach. Było ukryte, głęboko, bardzo, ale było! Taką miała nadzieje.
– Makaron!- aż dziw, że na taką fankę węglowodanów, dobrze leżały na niej ubrania w rozmiarze S. Jak do tej pory dziewczyna nie mogła narzekać na brak ruchu, a w szkole nigdy nie unikała sportu. Co jednak stanie się, jeśli zacznie pochłaniać te wszystkie kluski i przesiadywać całymi dniami przed telewizorem? Wizja siebie w rozmiarze chociażby M szybko ugasiła entuzjazm. – Późno na takie jedzenie, ale raz się nic nie stanie – założywszy kosmyk włosów za ucho poprawiła się na krześle. Wypowiedzenie tych słów głośno było czymś w rodzaju przysięgi przed samą sobą ale też Kirkiem. Ten zaś zyskał pełne prawo do wytykania nocnego obżarstwa w przyszłości.
– Szef się najpierw umyje – nie ma żadnego święta lasu, dnia dziecka, ani innej ulgi, która zwalniałoby z konieczności wzięcia prysznica.
– Nałóż mi tak trochę – błagalny ton głosu, słodkie oczka. – Proszę – pokręciła się na krześle szybko dodając – Zjedz ze mną – bo dla niej to było wręcz oczywiste, ale może dla Kirka nie. Mimo tego, że spędzili ze sobą bardzo dużo czasu, to potrzebowała czegoś normalnego i zwykłego jak właśnie wspólny posiłek. Nawet jak jego podstawą był rozgotowany makaron.
– Dzięki – przyciągnęła do siebie talerz chwytając zwinnie widelec. – Smacznego – nawinęła zgrabnie kilka miękkich nitek makaronu lekko pochylając się do przodu.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie. Urodziłem się w Australii i jestem stereotypowym facetem. Podobają mi się lekko opalone blondynki. Niekoniecznie wysuszony, pieczony ziemniak, ale tak muśnięta słońcem... Ciężko o takie w Azji. Z kolei skośne oczy kojarzyły się Australijczykom z Maorysami. Wystarczyła odrobina ksenofobii i skojarzenia mogły rzutować na resztę życia. A na prowincji nie było o nie trudno.
Zapewne. Ale mam nadzieję, że nie będziesz miała okazji mnie zaskoczyć. Gdyby miało do tego dojść, musiałoby się stać coś naprawdę poważnego. Może nawet ŚMIERTELNIE poważnego. Wszakże narażenie jej na kolejne niebezpieczeństwo wcale nie musiałoby zakończyć się dobrze, tak jak było za pierwszym razem. Z perspektywy czasu stwierdził, że mieli masę szczęścia. No ale też nie przypuszczał, że sytuacja jest aż tak poważna. Wszakże nie był "żołnierzem" Daniela, tylko jednym z jego zaufanych ludzi. Ochroniarzem był co najwyżej przeciętnym. No ale przecież nikt nie pisał się na strzelaniny.
Yup. Od jednego razu nic się nie stanie. Ale wiedział, że to nie będzie jeden raz. Warunki do gotowania były średnie, do przechowywania jeszcze trudniejsze, dostęp do świeżych produktów poniżej przeciętnej. Zdecydowanie byli zdani na przetworzoną żywność. No ale ta przygoda równie dobrze może skończyć się za parę godzin. Nie zdąży "upaść" dziewczyny. W końcu nie będą tu przecież tkwili przez wieczność. Prawda?
Tak będzie trzeba. Acz po jedzeniu. Szkoda, żeby wystygło, a raczej nie będę miał żwawych ruchów pod prysznicem. A gotować po to, żeby odgrzać... no można, ale w sumie po co.
Kilka ruchów i całkiem sensowna porcja znalazła się na starym, białym talerzu. W czasie nakładania zrozumiał, że mieli trochę inne pojęcie słowa "trochę" i porcja jak dla niego była zbyt mała ale jak dla niej... no nic, najwyżej się wyrzuci, trudno. Chociaż śmieci w tym miejscu to niemała trudność - momentalnie stają się mocno śmierdzącym problemem.
Smacznego. Powiedział, odchylając się lekko na krześle. Dopiero teraz poczuł, że jednak wciąż jest zmęczony. Wzrok skierował najpierw w sufit a później na dziewczynę. Stwierdził, że jest naprawdę ładna - uśmiechnął się łagodnie i wrócił do jedzenia. Pomyślał o tym, czy aby nie zdeptał jej niewinności swoim zachowaniem. Z drugiej strony - była dorosła, do ciężkiej cholery. Nie było co robić sobie wyrzutów, sama też chciała wszystkiego, co się tutaj działo.
No, może poza tą całą wielką ucieczką.
Jak na niego jadł bardzo powoli. Trwało to dobry kwadrans i było całkiem przyjemne, jeśli pomyśleć o tych wszystkich posiłkach jedzonych w biegu przez ostatnie lata. Pozór posiadania normalności.
Idę się kąpać. Oznajmił krótko, wrzucając talerz do jednokomorowego zlewu. Jeszcze w drodze do łazienki zdjął koszulkę, która wylądowała na podłodze, zaraz po wejściu.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Czyli na podstawie twoich słów mogę wnioskować, że ja jestem w twoim typie – uśmiechnęła się zawadiacko zgrabnie machając stopą przy założonej nodze na nogę. Ten sposób siedzenia tak mocno wrył się w młodzieńczą podświadomość, że z reguły była to pierwsza pozycja jaką przyjmowała po posadzeniu czterech liter… gdziekolwiek. I tutaj czasami pojawiały się schody bo brakowało miejsca za fotelem kierowcy, stolik w restauracji miał wzmocnienie w nieodpowiednim miejscu, albo zwyczajnie strój był mało odpowiedni do takiego przesiadywania i całość wyglądała komicznie. – Wiek już… przestał być… przeszkoda to złe słowo. Nie masz żadnych wyrzutów sumienia? Nie twierdze, że powinieneś je mieć, absolutnie – rozproszyła powietrze ruchem dłoni przypominającym odganianie natrętnej muchy.
– Oby, ale pamiętaj. Nie zakładaj się ze mną nigdy – nigdy i o nic bo ten typ charakteru ma to do siebie, że zrobi wszystko, aby tylko postawić na swoim. To nie było ani dojrzałe, ani rozsądne co idealnie pasuje do kogoś w jej wieku. Brawura, głupota i chęć postawienia na swoim – to wszystko zwiastowało masę kłopotów przy niekorzystnej konfiguracji zdarzeń, czasu i miejsca.
– Próbowałeś się kiedyś odchudzać? – skoro już jedzą wspólnie o tak późnej porze, to może gdyby wymagała tego sytuacja w przyszłości, wspólnie też zrzucą jakieś zbędne kilogramy? Megan nie miała dużego doświadczenia w tym zakresie. Jako nastolatka z perfekcyjną przemianą materii, nie potrzebowała cudownych diet, konsultacji dietetycznych czy liczenia kalorii. Owszem, jak każda kobieta miała przejściowe zapędy do zrzucenia kilku kilogramów ale nigdy nie było to więcej niż dwa, no może trzy oczka w dół na wadze. Najlepiej było to robić latem kiedy to chęć ugaszenia pragnienia skutecznie tłumi głód. Do tego mnóstwo świeżych owoców i warzyw… czyli to, czego tutaj brakowało.
– Gdybym cię tylko słuchała a nie wiedziała jak wyglądasz, to pomyślałabym, że masz z 50 lat. Przestań – to określenie braku żwawych ruchów… idealnie pasuje do emeryta albo rencisty. Fakt, że Kirk spędził za kierownicą mnóstwo czasu i miał prawo być wyczerpany. Ale żeby zaraz tak sobie umniejszać…
– Eeeeeeej. Mam już wyrzuty sumie, że jem o tej porze ale to – wskazała na kopczyk makaronu w sosie, który mężczyzna podał. – Ja ważę 54 kilogramy i nie mam takich… możliwości. Miło, że nie żałujesz mi jedzenia, ale ja tego nie zjem chociaż jestem głodna. – to tak na przyszłość. Choć Meg pochodziła z zamożnej rodziny, to nie lubiła marnować jedzenia. Z niewyjaśnionych przyczyn to bardzo ją wkurzało, więc najprawdopodobniej niedojedzona porcja wyląduje w lodówce i doczeka się skończenia dopiero w dniu jutrzejszym. Nie wyprzedzając jednak faktów…
– To ja pozmywam – odprowadziła mężczyznę wzrokiem patrząc jak sięga do rogu bluzki, zawija ją do góry i ściąga przez głowę. Spojrzenie utkwiła w dwóch uroczych dołeczkach rysujących się tuż nad linią spodni. Gdy obiekt zniknął na dobre w korytarzu, posprzątała po obiadokolacji pukając lekko paznokciem w jeszcze ciepły garnek. Jego temperatura zdecydowanie nie pozwalała na umieszczenie go w lodowce a dziwny gest stukania miał za zadanie wryć w jej umysł fakt, że musi o tym pamiętać przed snem. Sposób dziwaczny, zabawny ale co najważniejsze – skuteczny. Co robić, aby o czymś pamiętać? To proste. Należy wykonać dziwną czynność. Przykład? Oczywiście. Nie pamiętasz, że wyłączyłeś żelazko z gwiazdka? Klaśnij w dłonie gdy to zrobisz. Na pewno zapamiętasz ten moment.
– Jak skończysz to mam dla ciebie coś. Niespodziankę – niezbyt mocno poklepała drzwi łazienki przechodząc tuż obok. Czas oczekiwania na Kirka spędziła na kanapie delektując się możliwością rozprostowania kości. O tej porze była zbyt zmęczona aby rozmyślać o swojej chujowej sytuacji, więc tępo patrzyła w sufit wsłuchując się w odgłosy dobiegające z zewnątrz. Zero ludzkich głosów, zero hałasów pochodzących z ulicy. To było bardzo dziwne.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Och, zdecydowanie. Przecież nie był napaleńcem który korzystał z każdej nadarzającej się okazji. Tych było w dotychczasowym życiu niemało i chyba żadna nie była tak ryzykowna. Zdecydowanie przekroczył granice i postąpił bardzo, bardzo nierozsądnie. Cóż, zdarzało mu się już pakować w kłopoty... Odrobinkę mam. Ale z dnia na dzień coraz mniejsze. Jej zachowanie utwierdzało go w przekonaniu, że wcale nie postąpił źle. A może nawet słusznie? Wszakże nie wiadomo jak ta cała afera się skończy i kto wie - może ten romans będzie dla niej naprawdę przygodą życia? Albo jedną z najlepszych przygód. Acz nie wyglądasz na skrzywdzoną, co ułatwia mi sprawę. Uśmiechnął się lekko. Wiedział to przecież. Większe wyrzuty czuł wobec jej ojca - miał opiekować się dziewczyną a nie ciągać ją po hotelowych (i nie tylko) łóżkach w celach wiadomych. Wiek był przeszkodą głównie mentalną. Oczywiście, o ile mówimy o osobach dorosłych. Kirk zwykł umawiać się z kobietami w swoim wieku, plus minus do pięciu lat. Ta przygoda była więc i dla niego pewną nowością.
Nie jestem w to dobry. Częściej przegrywał niż wygrywał. Więc raczej nie będę korzystał. Chyba, że z jakiegoś powodu odrobina rywalizacji miałaby zrobić im dobrze lub byłaby korzystna dla przynajmniej jednej ze stron. Niedługi czas pokaże.
Zdarzyło się. Po więzieniu. Gdzie praca na kuchni dawała możliwość podżerania. Także z nudów. Siłownie co prawda były dostępne, jednak bilans i tak wychodził na korzyść tatusiowego brzuszka. Zrzucenie go wymagało diety i ćwiczeń, więc od tamtego czasu Kirk dużo bardziej uważał na to co je. W końcu miał świadomość tego, że jego metabolizm był coraz wolniejszy zaś podatność na kontuzje przy ćwiczeniach coraz większa. Z wiekiem nie wygra.
No wiesz... bliżej mi już do 50 niż 30. Kolejna nieubłagana rzecz... matematyka. Ale luzik, postaram się trzymać język na wodzy. Chyba, że bardzo ale to bardzo nie będzie tego chciała. Z resztą, to już temat na całkiem inną opowieść. I inne niż werbalne użycie tego organu. Spoko, na potem, albo do wywalenia. Zrobisz jak będziesz chciała. On ważył nieco ponad 90, więc różnica była duża, ale nie kolosalna. W dodatku oboje byli w formie, więc różnica ta była bardzo przyjemna dla oka.
Miło mi. Nie będzie dziękował na wyrost. W końcu dziewczyna może porzucić misję po dwóch minutach. Nie sądził, żeby miała duże doświadczenie w ręcznym zmywaniu. Wręcz przeciwnie, był przekonany, że mieli na stałe panią od sprzątania (pewnie filipinkę) a Megan mogła co najwyżej raz na jakiś czas wstawiać zmywarkę. O takim luksusie mogli tu jednak zapomnieć. Warunki mówiły, że jest to raczej "camping plus" niż nawet skromnie urządzone, normalne mieszkanie.
Kirk nie należał do przesadnie zapominalskich. W końcu, gdy prowadzi się firmę, może być to wada eliminująca z roli szefa. Aczkolwiek starał się zawsze skojarzyć rzecz do zapamiętania z okolicznościami w których miał ją zapamiętać. W tym wypadku pewnie upatrzyłby sobie jakąś plamkę na ścianie. I powtarzał sobie w kółko...
Póki co, szum wody nie mieszał się dosłownie z niczym. Żaden inny dźwięk nie dochodził do łazienki. Gdy wyjdzie, pewnie za oknem słychać będzie wieczorne skrzeczenie ptaków. W międzyczasie sprawdził w jakim stanie były moskitiery - dobrym, więc można byłoby spać nawet przy otwartych oknach. Chociaż nie jest to specjalnie bezpieczne - jeśli jakimś cudem zostaliby namierzeni, moskitierę da się rozciąć bezszelestnie i od razu znaleźć się w środku. Okay. Nie przyspieszył jakoś specjalnie ruchów. Mało tego, wyjął z bagażu swoją elektryczną maszynkę do golenia i postanowił pozbyć się kilkudniowego zarostu, co zajęłoby dodatkowe trzy minutki. Uchylił drzwi do łazienki wypuszczając parę. Lustro zdążyło jednak zaparować, przez co wiedział, że z trzech minut zrobi się lekko pięć. Dziwnym trafem przeszła mu przez myśl broń - poszedł bez niej do łazienki. Może to było nieodpowiedzialne? A może czuł się w tym miejscu zbyt bezpiecznie? A może to właśnie było bezpieczne miejsce...
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Ten zapał do zmywania wynikał z dwóch banalnych kwestii. Pierwsza z nich to nic innego jak chęć odwdzięczenia się za zrobienie żarcia i wola przyczynienia się do całokształtu wykonywania posiłku, a druga to odkrycie zupełnej nowości. Kirk miał dobre przeczucie albo zwyczajnego farta obstawiając, że dziewczyna nie miała w domu podobnych atrakcji. Od sprzątania była pani, która nie tylko wyjmowała zawartość zmywarki, ale również w razie potrzeby polerowała szkło, czy czyściła trudno dostępne zakamarki sztućców. Raz na jakiś czas blondynka przyglądała się z odległości stołu, jak kobieta nucąc pod nosem, kolejno podnosiła noże, widelce i łyżki, szorując wytłoczony w nich wzór. Wszystko po to, aby z czasem zakamarki nie zaszły rdzą. Dlatego na przyszłość warto zapamiętać, że albo systematycznie pucujemy łychy, albo kupujemy coś o gładkich rączkach/uchwytach… jak zwał tak zwał.
– Gdybyś był obrzydliwie bogaty, mogłabym nazywać cię sugar daddy. Ale to chyba jeszcze nie ten level – nie to żeby potrzebowała sponsora, czy coś. Nawiązała do tatuśka tylko i wyłącznie z powodu wieku odpuszczając już informacje, że wcale na tyle nie wygląda. Już mu to mówiła nie raz i nie dwa, a duża ilość komplementów może niekorzystnie wpłynąć na Kirka. Popadnie w samouwielbienie albo inny narcyzm.
Leżąc już i delektując się możliwością wyprostowania kręgosłupa, niemal odpłynęła. Było tak dobrze i błogo. Kanapa choć miała swoje lata, to była bardzo wygodna. Nie za twarda ani nie za miękka. Temperatura w pokoju również była niczego sobie. I cisza, błoga cisza. Pod przymkniętymi powiekami zaczął skradać się sen wprowadzając ciało w ten dziwny stan między tym co tutaj, a nierealnym światem nocnych marzeń. Spłycony oddech, wolniejsze bicie serca i już prawie jej nie było kiedy nagle doznała tak mocnego szarpnięcia, że omal nie spadła z kanapy. Głupie wrażenie spadania w dół wywołane wariacjami błędnika, który nie ma pewności co do tego czy ciało jest w pozycji pionowej czy poziomej. I gdyby nie czytała kiedyś o tym zjawisku w internecie, to zapewne uznałaby, że to przejaw jakiejś padaczki albo problem z mózgiem. Bez obaw – każdy tak czasem ma.
– Długo?!- zapytała wracając do pozycji siedzącej. Każda minuta zwłoki Kirka przybliżała ją do chęci snu co mogło być spowodowane zjedzeniem sporej ilości węglowodanów. Korzystając z uchylonych drzwi do łazienki zajrzała do środka opierając się o futrynę. – Mogłeś to zrobić rano – ściągając brwi do środka powędrowała wzrokiem z brody mężczyzny aż do umywalki, która pełna była resztek zarostu. – Jak zatka się zlew to nie tylko z mojej winy – uniosła do góry dłonie w geście bezbronności. – Próbowałeś kiedyś zostawić samą brodę? – dla doprecyzowania pytania wskazała czubek własnej brody. Jakby nie patrzeć, mężczyzna z bujnym zarostem ma wiele możliwości do wykorzystania. Broda, wąsy, jedno i drugie albo styl otoczonego złą sławą niemieckiego polityka, który przyczynił się do śmierci wielu ludzi. Niezbyt szeroki pasek tuż pod nosem. Z pozoru bzdurne rzeczy, które były typowo męskie, interesowały ją. Byłoby inaczej, gdyby miała brata, ale nie miała. A do ojca jakoś nie miała na tyle śmiałości.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kirk swojego czasu miał okazję "liznąć" lepszego życia. Przez pewien czas zachłysnął się pieniędzmi i zdarzały mu się wyjazdy gdy wyrzucał ubrania zamiast zabierać je do wyprania. Swojego czasu przewalił naprawdę dużo kasy na głupoty. A potem... Cóż, w więzieniu miał uniformizację, zezwalano tylko na prywatną bieliznę i gładkie, jednolite kolorystycznie ubrania bez znaków firmowych. Słowem - matka mogła przysłać mu do więzienia gładki czarny t-shirt i białe podkoszulki. Pracować mógł jednak wyłącznie w przydziałowych ubraniach a że starał się pracować codziennie... Cóż, bieda w życiu też go nie ominęła.
Wiedział więc jakie problemy "normalnego świata" nie dotykają klasy wyższej. A to właśnie w niej wychowała się dziewczyna. No, może w klasie wannabe wyższej, bo z tego co pamiętał, Daniel nie miał prywatnego samolotu. Miał śmigłowiec. Przynajmniej jakiś czas temu...
No nie jestem. Nie stać mnie na utrzymanie większości samochodów którymi handluję. To prędzej ty mogłabyś mnie sponsorować. Zaśmiał się lekko, ale była to prawda. Obecnie tkwili w jednym bagnie jednak gdy już się skończy to ona będzie miała dostęp do zdecydowanie większych środków i będzie mogła wydawać je znacznie bardziej nierozsądnie. Nie zakładał negatywnego scenariusza. Daniel zawsze radził sobie bardzo dobrze w różnych sytuacjach.

Chwilę. Odpowiedział zgodnie z prawdą. I była to realna "chwila" a nie taka którą słyszał od byłej. W czasie jej "chwili" mógłby pójść po piwo do lodówki. Na stacji benzynowej. W sąsiednim hrabstwie...
Nie za bardzo. Potem wyjście na słońce bywa nieprzyjemne. Golenie mogło spowodować podrażnienia, które wystawione "na świeżo" na słońce mogłyby spowodować problemy z gojeniem. Płyny po goleniu pogarszały sytuację, wysuszając skórę która miała być następnie wystawiona na słońce. Kremy po goleniu nie były lepsze - twarz po nich miała skłonność do nadmiernej potliwości, która z kolei wzmacniała podrażnienia. Dlatego właśnie w krajach bardziej słonecznych, panowie golą się wieczorem lub nie golą się w ogóle. Dopisali nawet do tego względy religijne i już nikt nie ma o to pytań. Yup. Ale łatwo się odtyka. Jak ojciec skonstruował kanalizę to nie ma. ch.. we wsi. Kirk nie nabył umiejętności budowlanych na tym poziomie. Ojciec potrafił naprawić praktycznie wszystko. Jasne. Czasem mam. Całkiem praktyczna sprawa. Chociaż estetyka dyskusyjna. On miał akurat ładny "pełny" zarost który układał się dobrze. No ale żeby nie wyglądać jak drwal musiałby wizytować barbera. Tak ze 150 kilometrów w jedną stronę... Przeciągnął dłonią po praktycznie gładkiej skórze na twarzy. Wystarczyło ostatnie obmycie i gotowe. powiedział, patrząc na odbicie dziewczyny w lustrze. Następnie obrócił się do niej i lekko uśmiechnął.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
I tym szczerym stwierdzeniem sprawił, że dziewczyna niemal się zadławiła. Lekko czerwona na policzkach od śmiechu i poczucia absurdu sytuacji, potarła skroń układając w głowie najbardziej odpowiednią odpowiedź na jego słowa. – Przysięgam, nigdy nie sądziłam, że mogę zostać czyimś sponsorem – właściwie rzecz ujmując, Meg jako Meg, była tak zwanym gołodupcem. Jako nastolatka powoli wkraczającą w dorosły świat, nie miała ani stałego dochodu, ani zatrudnienia, ani nawet wykształcenia pozwalającego podjąć prace. Będąc totalnie zależną od rodziców żyła w pełnej świadomości swego chujowego położenia. Bo nawet jeśli ojciec miał ulokowaną gdzieś kasę, to ona nie miała o tym zielonego pojęcie. Jedyną świadomą wszystkiego osobą, była prawdopodobnie matka. Ta zaś nie odzywała się od kilku dni, więc jeśli zapasy forsy z portfela blondynki skończą się, wówczas będzie wesoło. – Chyba mnie na ciebie nie stać – wsunęła kolejną porcję makaronu mając przed oczami miny swoich koleżanek, kiedy to informuje ich, że została czyimś bankomatem. Kirk był kimś o specyficznym poczuciu humoru. Nie sypał żartami z rękawa na zawołanie, ale gdy coś powiedział, to było to zwyczajnie dobre i w punkt.

– To chwila męska czy damska? – i tutaj nie trzeba tłumaczyć co autor pytania miał na myśli. Doskonale zdawała sobie sprawę, właściwie oboje zdawali, jak to bywa w przypadku kobiet i mężczyzn. Ojciec Meg brał prysznic i był gotowy do wyjścia, matka zaś waliła na siebie tony podkładu, różu, bronzera i rozświetlacza, nie wspominając o lakierze do włosów i konieczności doboru garderoby. Tym oto sposobem stary stał przy drzwiach pytając „czy długo jeszcze?!”, a matka odkrzykiwała z góry, że już schodzi, mimo, że wcale jeszcze nie schodziła.
– Idziesz się jutro ze mną opalać? – doszukując się innego powodu wyjścia na słońce niespecjalnie udało się wyselekcjonować chociażby pięć różnych czynności wymagających ekspozycji na promienie słońca. – Kiedy byłeś ostatni raz na wakacjach? – zapytała z czystej ciekawości zakładając, że Kirk nie będzie umiał tego szybko określić. Nie wyglądał na kogoś kto przynajmniej raz w roku bierze dwutygodniowy urlop w celach czysto relaksacyjnych. Pozory jednak mylą.
– Optymista z ciebie – albo już nie raz miałeś do czynienia z tymi rurami… co nie zmienia faktu, że w razie awarii, cała procedura udrożnienia kanału będzie na męskiej głowie. Megan już kilkukrotnie miała wątpliwą przyjemność oglądać to co można wyciągnąć z odpływu więc strategicznie w razie awarii odbędzie przymusowy spacer albo sprawdzi, czy nie ma jej na leżaku za domem. Tak będzie najlepiej.
Dla niej…
– Musisz kiedyś tak się ogolić. Ocenie jak wyglądasz – w skali od 1 do 10 nie ukrywając naturalnie tej punktacji. – Brawo laleczko! – klasnęła w dłonie pełna uznania dla „zagęszczonych” ruchów Kirka, który łaskawie zdecydował się opuścić łazienkę. – Pokaż – jej dłoń przylgnęła do lekko lepkiego policzka, pozbawionego zarostu. – Jesteś taki… dziwny – i trochę jakby blady? – Wole chyba jak jesteś kilkudniowy – odwróciła się na pięcie. – Chodź już – bo ile można sterczeć w łazience? Bez przesady.
– Siadaj – wskazała miejsce przed kanapą. Tak, na podłodze. Chociaż równie dobrze mogła usiąść na oparciu a jego posadzić na wygodnym miejscu. – I zdejmij koszulkę – ułożyła dłonie na nagich barkach doznając nagłego olśnienia. – A może włącz coś najpierw? Pomasuje ci trochę plecy – na prawdziwy masaż, do którego potrzeba dużo siły i umiejętności, nie mógł liczyć. Ale lżejsza wersja, taka bardziej randkowa, właśnie wjechała i miała duże szanse na wprowadzenie Kirka w stan błogiego odpoczynku.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
ODPOWIEDZ