Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
022.

Lubił to miejsce. Położona w głębi lasu działka stała się własnością jego rodziców po tym, jak odczytany testament wykazał, że ostatnią wolą starego Waltera było, aby przeszła na ręce jego pierwszego syna. Obecnie nieco zaniedbany domek – drewniany, jednopiętrowy – nie cieszył oczu tak, jak robił to w przeszłości, lecz Harden, z niewielką pomocą ojca, który miał znacznie mniej wolnego czasu, mimo że zdecydował się na wcześniejszą emeryturę, próbowali o d r o b i n ę go odświeżyć. Rezultat był odwrotny do zamierzonego. Wiedział to, a mimo wszystko zdecydował się zabrać Donaldę w sam środek remontowego chaosu.
— Zanim dotrzemy na miejsce, powinnaś wiedzieć dwie rzeczy — powiedział. Nie kontrolował tego; palce jego dłoni bezwiednie zacisnęły się na kierownicy z większą siłą, co widać było po pobielałych knykciach. Zerknął na siedzącą obok kobietę, której wyraz twarzy zmienił się natychmiast po usłyszeniu tych słów. To była naturalna reakcja – obawa przed usłyszeniem złej wiadomości. O mało nie powiedział czegoś w stylu, nie rób takiej miny, to nic strasznego, naprawdę, co, zamiast poprawić, prawdopodobnie pogorszyłoby sytuację. Bo choć – jego zdaniem – informacje nie były złe, Donalda miała prawo odebrać je w inny sposób.
Uśmiechnął się do niej, nim zaczął przekazywać wszystkie szczegóły.
— Po pierwsze cieszę się, że się zgodziłaś. Wprawdzie tym razem seks przy kominku nie wchodzi w skład pakietu wypoczynkowego, ale obiecuję zagwarantować inne atrakcje — rzucił, próbując wprowadzić trochę więcej swobody w głosie. — Na pewno pamiętasz mojego tatę, prawda? Otóż będzie na działce przez cały weekend. Razem z moją mamą — gdy tylko skończył, ponownie zerknął na brunetkę. I choć chciał zatrzymać na niej spojrzenie na dłużej, musiał wrócić oczyma do drogi przed nimi.
Ułożył dłoń na jej udzie i ścisnął delikatnie, chcąc dać jej do zrozumienia, że przez cały czas będzie trzymał się blisko niej i nie pozwoli, aby rodzice weszli jej na głowę.
— Po drugie, wcześniej nie było okazji, by o tym porozmawiać, moja mama choruje na SM. Stwardnienie rozsiane, postępujące — wyciśnięcie tego z siebie przyszło mu z trudem. Nie chodziło o wstyd, w żadnym wypadku! Problemem była bezradność wobec trudnej choroby. Poczucie niedopełnionego obowiązku, niewystarczającego starania się. Zarzuty wobec siebie były bzdurą, ale taką, z którą trudno się pogodzić. — Jeździ na wózku inwalidzkim, bo ma problemy z utrzymaniem równowagi. Wciąż radzi sobie z rękoma, ale zdarza się, że coś upuszcza z powodu drżenia oraz sztywnienia mięśni. Mówi śmiesznie, ale można ją zrozumieć — mówił, nie całkiem wiedząc, kiedy skończyć.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Przeddzień wyjazdu, brunetka zdecydowała się na szybkie i konkretne zakupy, by zaopatrzyć się w porządny spray na owady i kilka produktów spożywczych, by móc przygotować z nich jakiś drobny obiad na każdy dzień, a n samym końcu odwiedziła starsza siostrę, by odebrać od niej swą walizkę podróżną. Nie zamierzała pakować wiele - kilka bluzek, spodenki i coś cieplejszego na wypadek, gdyby pogoda zdecydowała się zrobić im psikusa. To przy wyborze bielizny spędziła większą ilość czasu, chcąc dobrać wszystko tak, by zrobić wrażenie na mężczyźnie, chociaż może nie powinna brać najlepszych rzeczy, skoro Caulfield miał tendencje do dosłownego zrywania z jej bielizny? Dorzuciła ręczniki, kosmetyki, klapki i domknęła walizkę - o dziwo bez większego trudu!
Gdy rankiem mężczyzna podjechał pod jej blok, dziewczyna przypatrywała mu się zza kuchennej firanki, uśmiechając się mała dziewczynka. Mała wycieczka i weekend spędzony na łonie natury to coś, czego teraz było jej trzeba. Potrzebowała odrobiny spokoju, ciszy i relaksu, więc ucieszyła ją propozycja bruneta z której skorzystać musiała!
Co takiego? — zapytała, przyglądając mu się i zdjęła z głowy okulary przeciwsłoneczne, które wcisnęła sobie na nos. Pomimo kalendarzowej jesieni, czuć było jeszcze ostatnie podrygi lata, więc gdyby nie klimatyzacja w jego aucie, kisiliby się w pojeździe jak sardynki w puszce. pogoda była wręcz i d e a l n a. Miała tylko nadzieje, że nic co powie Harden, nie jest w stanie zburzyć jej cudownego nastroju.
Brzmi rozczarowująco ale wierze, że zamiast kominka, tereny mają do zaoferowania inne, równie atrakcyjne miejsca — odparła entuzjastycznie, nie do końca rozumiejąc przesłanie mężczyzny, lecz ten szybko rozjaśnił jej sytuację. Mina szybko jej zrzedła i miała ochotę otworzyć drzwi od strony pasażera w czasie jazdy bądź zwiać na pierwszym skrzyżowaniu z czerwonym światłem. Nie, nie tak sobie wyobrażała ten wyjazd!
Harden.. — jęknęła i zjechała po fotelu niżej ze zduszoną miną. Nie chciała być niegrzeczna, jednak nie znała jego rodziców zbyt dobrze i nie wiedziała czy to nie za szybko by decydować się na weekend z jego rodzicami. Jak zamierzał ja przedstawić? Jako koleżankę? Była pracownicę? — Powinieneś mnie uprzedzić, że mamy spędzić weekend z twoimi rodzicami. Przynajmniej miałabym możliwość odmówienia ci — dodała, czując jak żołądek podchodzi do jej do góry. Poczuła strach i nie wiedziała jak właściwie powinna się zachować. Odrobinę się wstydziła, bo najpewniej nigdy nie poznała rodziców żadnego ze swych partnerów. Ba, Harden nawet nim nie był!
Spojrzała na jego dłoń, która zaciskała się na jej udzie, jednak szybko przeniosła wzrok na widok za oknem. Gdy wspomniał o chorobie mamy, ponownie zwróciła się w jego stronę. Gdy opowiedział jej po krótce o chorobie matki, zrobiło jej się jeszcze ciężej na sercu. Nie miała pojęcia o tym z czym zmagała się kobieta i nigdy wcześniej, nie poznała nikogo z taką przypadłością. Nie dość, że bała się pierwszego spotkania z kobietą to jeszcze martwiła się, że mogłaby zrobić bądź powiedzieć coś nie tak. Na chwilę zapomniała o złości, która poczuła przez wgląd na jego niespodziankę z wyskakującą z chałupy rodzinką i dłoń ułożyła na jego karku, gładząc go delikatnie.
Skąd wiesz, że nie będą mieli nic przeciwko? To brzmi jak rodzinny weekend, a ja jestem dla nich zupełnie obca. Myślisz, że będzie się czuła przy mnie swobodnie? — stwierdziła, przyglądając mu się z przerażeniem wymalowanym na twarzy.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Właśnie tego się spodziewał – zdenerwowania, niepewności, ale przede wszystkim irytacji. Jakby nie patrzeć, zastawił na nią p u ł a p k ę. Miała prawo się zdenerwować. I choć przeszło mu przez myśl, że mógł znaleźć dziesiątki lepszych sposobów na wciągnięcie jej do swojego życia, wybrał ten plasujący się wśród pięciu najbardziej ekstremalnych/niedorzecznych lub zwyczajnie krępujących. Z drugiej strony tak było ł a t w i e j. Nie był gotowy na składanie słownych deklaracji, bo takowe nawet po dłuższym czasie przychodziły mu z wielkim trudem. Jakby mówienie o u c z u c i a c h umniejszało jego pozycji, robiąc z niego sentymentalnego, wrażliwego pajaca. Wolał więc przejść do czynów. Poza tym uważał to za romantyczne nawiązanie do ich pierwszej randki; wtedy również nie zdradzając jej szczegółów, postanowił wywieźć ją w sam środek rozpościerających się lasów, skąd nie miała możliwości ucieczki. Jak to o nim świadczyło? Lubił mieć kontrolę? Minimalizował możliwość usłyszenia odmowy? Tak czy inaczej, wierzył, że Donalda wybaczy mu ten wybryk. Co więcej, był p r z e k o n a n y, że będzie doskonale się bawiła. Wystarczyło, żeby się otworzyła i była sobą. Taką, jaką lubił najbardziej.
— Nabroiłem, przepraszam — powiedział, lecz w tonie jego głosu brakowało autentyzmu. Przecież tak naprawdę nie żałował, że postawił ją w niecodziennej, podbramkowej sytuacji. — Właśnie dlatego nie powiedziałem ci wcześniej. Żebyś nie mogła odmówić. Byłbym rozczarowany, moi rodzice również — wyjaśnił, zerkając na nią z rozbrajającym uśmiechem, dzięki któremu słoik na napiwki w Rudd’s zawsze był pełen – może błyśnięcie zębami wystarczy, by odpuściła mu karę?
Czując miękką dłoń na karku, po jego ciele rozpłynęła się łagodząca fala ulgi. Nawet jeśli w przyszłości zamierzała się odegrać – czemu absolutnie się nie dziwił, zwarzywszy na jej zadziorny charakterek – w tym momencie rozluźnił się.
— Zapomniałem dodać, że oboje wiedzą o twoim przyjeździe. I nie, nie mając nic przeciwko temu — zapewnił ją, przekręcając głowę delikatnie w prawo, jakby chciał zasugerować, że powinna podrapać go nieco z tamtej strony. — Martwisz się o ich swobodę? To raczej ciebie wrzucą na świecznik i będą traktować jak kruchą wydmuszkę. Na mnie nie zostawią suchej nitki. To typowi rodzice trochę za bardzo wścibscy, ale troskliwi — powiedział, uśmiechając się z większym spokojem.
— Mama choruje od lat. Spotkała się z całym przekrojem najróżniejszych reakcji, więc nie sądzę, byś mogła czymś ją zaskoczyć. Zachowuj się naturalnie, nie pilnuj się. Jeśli zamiast powiedzieć pojechałaś, powiesz poszłaś nikt nie zwróci na to uwagi. To całkowicie normalne — starał się ją uspokoić, jednocześnie pokazując, że choroba władająca ciałem, wciąż pozwalała na zachowanie trzeźwości umysłu. Oczywiście miała wpływ na charakter starszej kobiety, lecz teraz – po latach walki z chorobą – nauczyła się ona dystansu. Poniekąd pogodziła się z niepełnosprawnością wynikającą z SM. Bo, do cholery, jakie inne miała wyjście, skoro wyleczenie nie było możliwe.


donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Uważała, że ich znajomość nie była na etapie w którym powinna poznawać jego rodziców, bo sama nie była pewna czy traktował ją jak przyjaciółkę czy jak potencjalną partnerkę. W pierwszej kolejności, powinni poukładać to wszystko i jakkolwiek z kategoryzować to, kim dla siebie obecnie byli. Nie chciała żadnych złudzeń, a samo zabranie jej na ten rodzinny weekend w domku wczasowym, rodziło chore nadzieje, związane z tym, że być może, Caulfield traktował ją odrobinę poważniej? Gdyby wspomniał o tym wcześniej, na pewno by się nie zgodziła, chcąc tym samym zmusić go wpierw do poważniejszej rozmowy; dopiero wtedy, gdy wszystko okazałoby się jasne, zgodziłaby się na takowy wyjazd. O ile uzyskane odpowiedz byłyby tym, czego chciała od niego usłyszeć.
Oj tak, żebyś wiedział — spojrzała na niego kątem oka i potwierdziła jego słowa z niechęcią. Nie miała możliwości wycofania się z tego wyjazdu, dlatego musiała jedynie przygotować się psychicznie na to spotkanie i odrobinę wyluzować. No i może, dowie się nieco więcej od mężczyzny t e r a z? — I przedstawiłeś mnie jako kogo? Byłą koleżankę z pracy? Przyjaciółkę z plusem? — zapytała mocno zaintrygowana, wpatrując się na niego pełna nadziei. Czy chciała być jego koleżanką? Czy chciała by właśnie w taki sposób ja traktował? Po bankiecie w winiarni, gdy zjawił się w towarzystwie jej starszej siostry, zdała sobie sprawę z tego jak głęboko po uszy wpadła. Nie, nie chciała więc być jedną z jego wielu znajomych, którą z łatwością zaciągał by do łóżka.
Fakt, że jego rodzice wiedzieli o jej przyjeździe odrobinę ją uspokoił. Gdyby nie uprzedził ich wcześniej, najpewniej czułaby się mocno skrępowana i niechciana - bez względu jak mili by dla niej nie byli.
I co mam im powiedzieć, Harden? Gdy zaczną zadawać trudne pytania, sama nie będę znała na nie odpowiedzi. Przecież nie powiem im, że kilka razy uprawialiśmy przygodny seks — parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie miny jego rodziców, gdyby wspomniała o tym, że ich syn, zaliczył ją na kanapie na której zasiadali. — Nie jestem krucha i nie o to powinieneś się martwić. Lubię stawiać sprawy jasno i denerwuje się gdy ktoś pyta mnie o coś, na co odpowiedzi nie znam. Dlatego powiedz mi proszę, co mam im powiedzieć — poprosiła nieco zestresowana, chcąc by w końcu pozwolił jej poznać odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Jesteś pewien bym zachowywała się naturalnie? Wystarczy, że zobaczę pająka i puszczę tę twoją chatkę z dymem. Wezmą mnie za wariatkę — z trudem powstrzymała śmiech, wyobrażając sobie jakie wrażenie zrobiłaby na Caulfieldach.
Jeśli zrobię lub powiem coś nie tak, obiecaj, że mnie poprawisz, dobrze? — dodała, chcąc mieć pewność, że Harden będzie czuwał nad jej niewyparzonym językiem.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Podchodziła do tego zbyt poważnie. Harden nie myślał podobnymi kategoriami. Nie uważał, by zaproszenie kogokolwiek do wspólnego spędzenia czasu z rodzicami musiało wiązać się z kategoryzowaniem. Koleżanka? Partnerka? Narzeczona? Przyjaciółka? Jakie to miało znaczenie? Tak, rodzice Caulfielda byli ciekawi tego, jak układa się prywatne życie ich syna, lecz nie wtrącali się w podejmowane przez niego decyzje. Był przecież dorosły, tak? Chciał poświęcić wolny czas im wszystkim i nie widział ku temu innej możliwości, jak zabranie ze sobą Donnie. Im więcej, tym weselej!
Poczuł to. Zbliżające się zagrożenie, pułapkę zastawioną w iście kobiecym stylu. Westchnął, bojąc się, że jakkolwiek nie odpowie, popełni błąd.
— Przedstawiłem cię jako Donaldę Beardsley — powiedział, nieco dłużej zatrzymując na niej spojrzenie, jakby chciał się przekonać, czy odpowiedź została zaakceptowana czy przeciwnie, oznaczała jeszcze większe kłopoty. W jego ocenie to był dobry moment na t a k ą rozmowę. Nie był na nią przygotowany, co więcej, było zdecydowanie za wcześnie, by potrafił się zadeklarować. Lubił Donnie. Chciał spędzać z nią czas – co właśnie udowadniał – oraz lepiej ją poznać. Nie chciał spieszyć się z oceną ich relacji. — Przesadzasz. Nie będą cię pytać o seks! To dorośli ludzie, umieją się zachować odpowiednio do sytuacji. Będą chodzić wokół ciebie na palcach, co pięć minut pytać, czy czegoś nie potrzebujesz. Ojciec pewnie rzuci jakimś sugestywnym tekstem, ale nie będzie pytał, kiedy planujemy ślub oraz ile będziemy mieć dzieci. Donnie, oddychaj — mówił, mając wrażenie, że stąpa po cholernie kruchym lodzie. Jednocześnie zaczął odczuwać nacisk. Nie podobało mu się to, że próbowała wymóc na nim o k r e ś l e n i e. Jakby nie mogli płynąć z prądem, tylko natychmiast musieli określić, do którego portu chcą dotrzeć. Niestety, na obecną chwilę nie mógł dać jej tego, czego oczekiwała.
— Zapamiętam, by schować wszystkie zapalniczki oraz zapałki. A kiedy zobaczysz pająka, mrówkę czy inną biedronkę, po prostu mnie zawołaj — doradził, uśmiechając się szerzej. Liczył na to, że zmiana tematu pomoże.
Parkując nieopodal domku, zgasił silnik i oparł się o zagłówek. Przekręcił głowę, by spojrzeć na kobietę i uśmiechnął się lekko. Sięgnął po jej dłoń i uniósł ku ustom, by złożyć na niej krótki pocałunek.
—Obiecuję, że nie dam ci się zbłaźnić — zapewnił, rozumiejąc, że konfrontacja z osobą niepełnosprawną może być trudna. Tym obawom się nie dziwił. Każdy, kto po raz pierwszy stykał się z jego matką, miał podobny problem. Cała ich rodzina zdążyła się do tego przyzwyczaić oraz nauczyć wyrozumiałości. — Najważniejsze są intencje — przypomniał, bo sposób ich wyrażenia naprawdę był drugorzędny.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Ona postrzegała to zupełnie inaczej ale czy mogła dziwić się jego postawie? Był facetem dla którego przestawienie kobiety rodzicom nie było nic nadzwyczajnym. Gdyby zaś ona sprowadziła do domu faceta, oznaczałoby to zupełnie co innego. Nie zaprosiłaby raczej na taki wypad zwykłego kolegi; ewentualnie przyjaciela? Jeśli jednak Caulfield traktował ją jak przyjaciółkę (choć podłoże to tego typu relacji mieli raczej słabe), to wolała o tym wiedzieć. Najlepiej teraz, zanim w jej głowie zaczną wytwarzać się jakieś urojone scenariusze.
Oh, świetnie — westchnęło ciężko i wywróciła oczami, nie takiej odpowiedzi oczekując. Kim zaś dla niego była Donalda Beardsley? Miała utożsamiać się jako jego koleżanka, która zaprosił na wyjazd? Czy to aby wystarczy jego rodzicom? Jej zdecydowanie nie wystarczało, jednak dłuższe ciągnięcie go za jeżyk mogło jedynie odwrócić się przeciwko niej. Musiała zaakceptować fakt, że jada jako para dobrych znajomych - taka relacja wyjściowa była chyba najbezpieczniejsza. — Wiesz, pomyślałam, że mogli by mieć problem ze zrozumieniem czegoś, czego tak naprawdę sama nie rozumiem. Nie chce by wyciągnęli z mego przyjazdu błędne wnioski ale.. jakie są poprawne? — spojrzała sugestywnie, próbując ostrożnie dobierać słowa.niewiele dzieliło ją od pytania, które najpewniej kategoryzowało ich relacje, jednak wiedziała, że odpowiedź mogłaby jej się nie spodobać, a to zepsułoby im cały weekend. Może po prostu powinna wziąć głęboki wdech i pozwolić temu się rozwijać we własnym kierunku i tempie? Nie chciała go spłoszyć ani popędzać.
Dobrze, zapamiętam — pokiwała głową, wyobrażając sobie w sytuację w które woła go tak naprawdę co chwilę. W środku lasu takiego robactwa nie brakło, a ostatnim razem, było zbyt ciemno by mogła czegokolwiek się dopatrzyć. Zręcznie odwracał jej uwagę swymi dłońmi, sunącymi po jej ciele przez większość wieczora.
Gdy zatrzymali się przed domkiem, wzięła głęboki oddech i przełknęła ciężko ślinę. Zanim jednak zdążyła sięgnąć do klamki, mężczyzna chwycił jej dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Od razu się rozpromieniła i na krótką chwilę zapomniała o troskach, które zaprzątały jej głowę przez ostatnie piętnaście minut drogi. Przez jeden, drobny gest, poczuła się w pełni zaopiekowana i b e z p i e c z n a. Po złożonej przez niego obietnicy, jako pierwsza chwyciła za klamkę i wysiadła z pojazdu, czując przypływ jakiejś dziwnej odwagi. Wierzył w nią, nie mogła tchórzyć.
Rozejrzała się dookoła i zaciągnęła świeżym, powietrzem, wracając na chwile pamięcią do nocy gdy zabrał ją tu po raz pierwszy. Wtedy także się bała, jednak była sparaliżowana całkowitą ciemnością i nieznanymi intencjami bruneta.
Wzięłam mięso na grilla i warzywa do sałatki, byśmy nie padli tu z głodu. I dobrze zrobiłam, bo przynajmniej nie przyjeżdżam z pustymi rękoma — spojrzała na niego z ulgą i obeszła auto, czekając aż otworzy elektryczny bagażnik w którym spoczywały jej pakunki.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Próbował podjeść do tego s p o k o j n i e. Nie chciał, by wokół jego relacji – jakkolwiek ją nazwać – z Donaldą wezbrał szum, na jaki nie był gotowy. Jednocześnie chciał, by jego rodzice mieli okazje ją poznać, jakby podświadomie wiedział, że stanie się dla niego kimś ważniejszym od dobrej znajomej. Kłopotliwe dla niego było wyłącznie przyznanie się do tego, że brał taką ewentualność pod uwagę. Łatwiejsze było p o k a z a n i e, że nie była mu obojętna niżeli przyznanie tego głośno. Słowa miały cholerną moc, dlatego na nie uważał.
Musiał wziąć głęboki wdech, by zachować ten s p o k ó j, kiedy jedno sugestywne pytanie goniło kolejne.
— Zachowajmy wyciąganie wniosków na później — zasugerował, spoglądając na nią z łagodnym uśmiechem, którego utrzymanie sprawiało mu coraz więcej trudności. Jak dosadny musiał być, żeby zrozumiała, że to nie był odpowiedni moment na taką rozmowę? Dostrzegł, że oczekiwała od niego deklaracji, naprawdę. Niestety nie potrafił tym oczekiwaniom sprostać. W jego gardle rosła coraz większa gula, której przełknięcie nie będzie proste. — Dajmy sobie na to trochę czasu, nic więcej. Po prostu… Nie bądźmy pochopni — powiedział, sądząc, że zdoła ją w ten sposób uspokoić. Bo przecież miał względem niej najlepsze zamiary! I jeśli nie poprzez zaangażowanie oraz obecność, to nie miał pojęcia, jak to udowodnić.
Sposób przyjęcia tego drobnego gestu pozwolił mu się rozluźnić.
Wiedział, że prędzej czy później będą musieli p o r o z m a w i a ć. Wolał jednak nie doprowadzać do tego zbyt szybko.
Wyjął klucze ze stacyjki i sięgnął po telefon. Dopiero wtedy wyszedł z samochodu i podszedł do bagażnika.
— Z głodu na pewno nie umrzemy — stwierdził, pomagając dziewczynie poradzić sobie ze wszystkimi torbami; gdyby nie było ich tak wiele, zapewne chwyciłby ją za ręką, chcąc przekazać nieco wsparcia.
Obładowani, skierowali się ku drewnianemu domkowi.
W środku Harden zajął się przedstawieniem Donaldy rodzicom – w jego odbiorze całość wypadła naprawdę nieźle, choć (czego mógł się spodziewać) ojciec nie zdołał ugryźć się w język i wtrącił kilka słów dotyczących urody dziewczyny idealnie pasującej do jego łebskiego syna. Na szczęście obyło się bez niezręcznych pytań, których się obawiała. Pozwoliło im to na rozpakowanie zakupów i przełknięcie pierwszego momentu pełnego niezręczności, lecz jednocześnie wyrazów zainteresowania. Po kilku chwilach, kiedy wszystko znalazło swoje miejsce w kuchni, Harden dźwignął torby z ich prywatnymi rzeczami i poprosił, by Donnie poszła z nim na piętro. Poprzednio nie mieli okazji tutaj zajrzeć, lecz tym razem nie mogli bezwstydnie zająć dla siebie kanapy przy kominku.
— Wiedziałem, że sobie poradzisz — powiedział, stawiając bagaże na podłodze. Tuż po tym podszedł do dziewczyny i bez ostrzeżenia ujął jej twarz w dłonie. Dał sobie chwilę – dosłownie sekundę – by zerknąć jej w oczy, po czym pocałował ją, czego nie mógł sobie odmówić bez względu na gęstą atmosferę w samochodzie. — Mamy za sobą okropnie długą i męczącą podróż — stwierdził, co było kompletnie pozbawione sensu, jednak kryło w sobie drugi dno. — Nie uważasz, że powinniśmy wziąć prysznic? Odświeżyć się? Musimy też oszczędzać ciepłą wodę, więc będzie lepiej jeśli pójdziemy razem — zasugerował, wsuwając kosmyk ciemnych włosów za jej ucho.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Wiedziała już, że próby wyciągnięcia z niego czegokolwiek do niczego nie prowadzą, dlatego westchnęła ciężko i postanowiła odsunąć temat ich relacji na później. Musiała pozwolić na to by weekend ten toczył się własnym tempem - bez żadnych deklaracji i oczekiwań. Miała się dobrze bawić i odrobinę wypocząć, dlatego należało odsunąć wszelkie wątpliwości i analizy na drugi plan.
Gdy zabrała swoje rzeczy z bagażnika, ruszyła za nim niepewnie w stronę domku, którego nie miała okazji zobaczyć w świetle dnia. Szybko jednak skojarzyła liczne ozdoby i kwietniki w których ostatnim razem szukali klucza, przez co znów uderzyła ją fala przyjemnych wspomnień. Nie mogła więc doczekać się aż zobaczy kominek i kanapę na której spędzili większość nocy!
Zanim jednak to nastąpi, musiała stawić czoła jego rodzicom, którzy wyszli im na powitanie. Przyglądała się z uśmiechem temu jak Caulfield witał swą matkę i ojca, po czym grzecznie podała im dłoń i pozwoliła by Harden przedstawił ją wedle swego uznania. Był to najbardziej stresujący dla niej moment, jednak rodzina ciepło ją przywitała i zaprosiła do środka. Oczywiście padło kilka komentarzy ze strony jego ojca, jednak były one niegroźne i naprawdę miłe. Uśmiechała się jedynie, nie chcąc niczego sugerować, bo przecież nie podziękuje za stwierdzenie, że ładnie razem wyglądają, skoro byli obecnie dwójką znajomych, którzy od czasu do czasu ze sobą sypiali, prawda? Zwolniła w końcu rękę, zostawiając produkty spożywcze na blacie kuchni i oddała brunetowi swoją torbę, by ten mógł zanieść ją do ich pokoju na górze. Nie była wcześniej na piętrze, dlatego rozglądała się dookoła, jak gdyby chciała go nieco bardziej poznać. Może są tu jakieś jego rzeczy z dzieciństwa? Z zamysłu jednak wyrwał ją Caulfield, który ujął jej twarz w dłonie i skradł jej buziaka. Opuszkami palców pogładziła je i zabrała ze swej twarzy, by móc ulokować je na swych biodrach. Dlaczego tak cudownie czuła się w jego ramionach?
Nie przyszło mi to z łatwością ale twoi rodzice to naprawdę przemili i sympatyczni ludzie — odparła, wpatrując się w jego czekoladowe tęczówki i musnęła jego usta.
Oh tak, prysznic brzmi cudownie! — pokiwała głową z aprobatą i uśmiechnęła się zadziornie, doskonale rozumiejąc jego aluzje — Jesteś jednak pewien, że powinniśmy iść tam razem? Co jeśli twoi rodzice nas usłyszą? Szybko zmienią na mój temat zdanie — odparła, spoglądając na niego niepewnie. Gdyby nie obecność Państwa Caulfield, nie zastanawiała by się nawet przez chwile. Pragnęła go od chwili gdy przywitał ją przed jej blokiem.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Harden nie potrafił rozmawiać o uczuciach. Nie lubił tego. Uważał, że wykładanie uczuć na wierzch jest niekorzystne i prowadzi do zranienia. Mogłoby się wydawać, że była partnerka otworzyła go, swoimi deklaracjami sprawiając, że pragnął upewnić ją, że nie była w tych emocjach osamotniona, jednak późniejsza zdrada, jakiej się dopuściła, ponownie utwierdziła go w przekonaniu, że przyznawanie się do uczuć to błąd nadgorliwości. A on nie zamierzał się spieszyć. Przyznając, że mu zależy, odsłoniłby czuły punkt. Dosłownie jakby chciał powiedzieć: patrz, to moje serce, teraz wiesz, że jesteś w stanie je zniszczyć. Nie, nie chciał ponownie wyjść na głupka. Nie chciał się sparzyć.
Dlatego zamiast górnolotnych słów, pokazywał Donaldzie swoje zainteresowanie w inny sposób – czynami. Czy naprawdę myślała, że przedstawiał rodzicom każdą dziewczyną, z którą zdarzało mu się sypiać? Jeśli wciąż nie dostrzegała w nim zaangażowania, to oznaczało, że nie zna go zbyt dobrze. Tym bardziej powinni odłożyć tę rozmowę w czasie.
— Tak, są wspaniali — stwierdził, pozwalając, by ich usta złączyły się raz jeszcze. — Nie rozumiem, dlaczego w to wątpiłaś. Wychowali mnie, jestem więc najlepszym dowodem na to, że są mili oraz sympatyczni. Bo przecież mam to po nich — zabłysnął, uśmiechając się zuchwale.
Propozycja wspólnej kąpieli przyszła mu naturalnie. Natomiast odpowiedź, którą usłyszał, stała się gwoździem do trumny, którą Donalda budowała od momentu ujawnienia, że na działce będą jego rodzice. Czy ona uważała się za nastolatkę? Podlotka, którego rodzice pilnują, by nie pchał się w rejony dostępne wyłącznie dla dorosłych?
Westchnął, próbując panować nad wzbierającą w nim irytacją. Zaczął się martwić, że Donalda nie była tak dojrzała, jak wcześniej mu się wydawało. Nie przeszkadzało jej towarzystwo portiera w dyskotekowej szatni siedzącego ledwie kilka metrów od nich, ale obecność rodziców – w innym pomieszczeniu i na innym piętrze – zdawała się nie do przeskoczenia. Teraz zamierzała robić z siebie niewiniątko? Przecież wiedział, na co ją stać!
— Więc pójdę sam — powiedział, po czym pocałował ją w środek czoła. Odwrócił się, znalazł torbę i wyjął z niej wszystko, czego potrzebował – czystą bieliznę czy żel myjący. Bywali na działce zbyt rzadko, by trzymać tutaj ulubione kosmetyki. — Rozgość się — dodał, puszczając jej oczko i zaraz zniknął za drzwiami prowadzącymi do łazienki.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Przez naprawdę długi czas, brunetka marzyła o poznaniu faceta z którym mogłaby zbudować stabilny związek. Lubiła bujać w obłokach i wyobrażać sobie wspólne życie niczym z filmu romantycznego, jednak po tym jak oddala swe serce mężczyźnie, dla którego porzuciła studia i dom, szybko wróciła na ziemię. Przestała ślepo zawierzać mężczyznom, doszukując się w ich intencjach jedynie złych zamiarów. Chciała wierzyć, że w przypadku Hardena było inaczej, jednak gdy analizowała cały przebieg ich znajomości, nie była pewna czy mężczyzna był zdolny do stabilizacji i szczerych uczuć,. Lubił towarzystwo kobiet i wiedziała, że był podrywaczem, któremu te wszystkie piękności jadły z ręki. W ostatnim czasie wydawać by się mogło, że coś uległo zmianie, a ich relacja z przygodnego seksu i kłótni, przerodziła się w coś, co w jej ocenie mogłoby aspirować na naprawdę ciekawy związek. Nie miała jednak pewności czy i on widział to w podobnych barwach. Postanowiła jednak, że nie będzie poruszać tego tematu podczas wyjazdu i zamierzała się tego trzymać. Dla własnego dobra.
Nie zawsze byłeś sympatyczny — pokręciła głową i splotła ręce na wysokości klatki piersiowej, uśmiechając się zadziornie — Ale zawsze potrafiłeś nadrabiać to swoimi zdolnościami — dodała żartobliwie, próbując przekonać samą siebie, że w jej słowach nie było ziarna prawdy. Tylko seks był w stanie załagodzić każdy ich konflikt i tak naprawdę przez długi czas nie pragnęła niczego poza przygodnym seksem, jednak gdy zdała sobie sprawę z własnych uczuć wiedziała, że nie potrafiła ciągnąc tej precedensowej relacji bez skutku. Bała się jednak odrzucenia i nie chciała zniszczyć tego, co udało im się do tej pory wykształcić.
Nie zamierzała tchórzyć, jednak znała jego rodziców zaledwie pięć minut i nie mogła dopuścić do tego by tak szybko zmienili o niej zdanie. Gdy mężczyzna zabrał ze sobą rzeczy i ucałował jej czoło, odprowadziła go wzrokiem do łazienki i usiadła na skraju łózka. Machała nerwowo nogami, uderzając butami o drewnianą skrzynię. W końcu podniosła się, szybko dopadła do swej torby i wyjęła z niej potrzebne kosmetyki takie jak żel, szampon i bielizna. Chwyciła wszystko i przycisnęła do swej piersi, po czym na palcach czmychnęła do łazienki. Dopiero stojąc pod drzwiami, zaczęła zastanawiać się nad tym czy Caulfield nie przekluczył drzwi ale na szczęście pozostawił je otwarte, a ona mogła szybko schować się w łazience. Odłożyła ubrania na dywaniku, a kosmetyki postawiła przy brodziku, po czym pospiesznie zaczęła zrzucać z siebie ubrania. Gdy jej ciała nie zakrywał żaden materiał, rozchyliła drzwi kabiny i wepchnęła się do środka, uśmiechając się w stronę bruneta. Nie pozwoliła mu jednak wypowiedzieć ani słowa, bo praktycznie od razu złączyła ze sobą ich usta. Dłońmi objęła jego kark i wspinając się na paluszkach, zwiększała intensywność pocałunków, pozwalając na to by mężczyzna dłońmi eksplorował jej ciało. Lubiła ich dotyk oraz ciepło, które w połączeniu ze strumieniem wody spływającym po jej skórze, powodowały, że przechodził je przyjemny dreszcz. Wepchnęła się w końcu bezpośrednio pod strumień, który zmoczył jej włosy i twarz, a jego pchnęła pod samą, chłodną ścianę.
Starała się pamiętać o jego rodzicach, którzy przygotowywali posiłek na parterze, jednak bała się, że nie zdoła zapanować nad swym ciałem ani cichymi pojękiwaniami, które wypuszczała z ust.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Zaśmiała się na wspomnienie każdej, przebytej kłótni. Zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo.
Bywam po prostu zazdrosna. I to bardzo — zaczęła, przyznając otwarcie, że tego wieczora w klubie w Cairns i podczas bankietu jego ojca, paliła się na widok mężczyzny w towarzystwie innej kobiety. Nie byli parą i nie należał do niej, a więc nie powinna mieć mu tego za złe ale bywała wybuchowa i zwyczajnie nie potrafiła przejść obojętnie obok takiego widoku. — A wtedy w klubie, zwyczajnie za dużo wypiłam. W zasadzie, na bankiecie w winiarni też — splotła ręce na wysokości klatki piersiowej i wzruszyła ramionami, co najmniej jak gdyby wszystkie jej winy zostały rozgrzeszone. Można by się pokusić o stwierdzenie, że miała małe problemy z alkoholem ale każdy kto ją znał, wiedział, że brunetka nie często sięgała po takie ilości procentów. Przy nim traciła rozum, jak małolata.
Zapominała jednak o całym świecie, gdy brał ją w ramiona i dłońmi wodził po jej nagim ciele. Cicho pojękiwała i odsłaniała kark, gdy palcami docierał w bardziej newralgiczne miejsca. W takich momentach pozwalała sobie na myśl, że należał do niej. Nie dbała teraz ani o jego rodziców ani o niejasną relację, która zaprzątała jej umysł przez ostatnie kilka dni. Marzyła o tym by znów go poczuć, więc gdy dostała to na co miała ochotę, poddała się przyjemności, modląc się między westchnięciami by trwała jak najdłużej.
Gdy odsunął dłoń od jej ust, wypuściła ciężko powietrze i opadła na chłodną ścianę. Potrzebowała chwili by uspokoić pragnące wyrwać się z jej nagiej piersi serce zanim postanowi opuścić kabinę prysznicową. Wiedziała, że gdyby nie zasłonił jej w porę ust, jego rodzina nie miałaby wątpliwości co do tego czym zajmowali się na piętrze. U jego boku przeżywała swe najbardziej intensywne orgazmy.
Przed wyjściem z kabiny, pozwoliła by dokładnie na pienił i umył jej ciało, odwzajemniając się tym samym. Korzystała z każdej możliwości dotykania jego umięśnionego ciała. Gdy skończyli, brunet rozchylił szklane drzwi, a do środka wpadło chłodne powietrze, które przyjemnie koiło jej przegrzane ciało. Stanęła obok niego na ręczniku leżącym na kafelkach i sięgnęła po ręcznik, którym otarła wilgotną skórę i owinęła się wokół talii. Nadmiar wody ściekającej z jej długich, ciemnych włosów wycisnęła nad brodzikiem i mając pewność, że nie zostawi po sobie mokrych plam, opuściła na paluszkach łazienkę, kierując się z powrotem do sypialni z kupką swoich znoszonych ubrań.
Ubiorę się, podsuszę trochę włosy i zejdę na dół pomóc twoim rodzicom w przygotowywaniu obiadu. Obym się tylko nie okazała bezużytecznym, kulinarnym beztalenciem — odparła z rozbawieniem, szperając w torbie w poszukiwaniu szczotki do włosów i czystej bielizny.


Harden E. Caulfield
ODPOWIEDZ