striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
✶ 23 ✶
Blair Emerson po raz kolejny wpakowała się w bagno - tym razem, dla odmiany, całkiem dosłownie.
Wychodząc z domu do pracy widziała, że pogoda mocno zaczyna się psuć, ale oczywiście, w swej nieskończonej głupocie postanowiła olać pogodowe alerty i poskąpić na ubera, bo doszła do wniosku, że jak zwykle świetnie poradzi sobie sama. Well... troszkę się niestety przeceniła, bo problemy pojawiły się już na początku drogi - i nie, tym problemem wcale nie był rozmazany po całej twarzy makijaż ani doszczętnie przemoknięta sukienka, a niebotycznie wysokie buty, które grzęzły w błocie przy każdym kroku. Zakładanie ich na drogę było przejawem skrajnego braku pomyślunku, ale teraz było już trochę za późno na jakiekolwiek refleksje.
Kilka razy omal się nie wywróciła, więc w końcu, przeklinając pod nosem na czym świat stoi, przysiadła na jakiejś mokrej, zdezelowanej ławeczce - chyba tej samej, na której kiedyś zgonowała w drodze do domu - i zdjęła buty, bo doszła do wniosku, że łatwiej jej będzie nieść je w rękach. Nie było to może idealne rozwiązanie, bo bose stopy równie mocno zapadały się w grząski grunt, ale przynajmniej łatwiej jej było utrzymać równowagę.
Kiedy w końcu na horyzoncie zamajaczyło jej Shadow, wyglądała jak uosobienie wszelkiego nieszczęścia. Woda spływała po niej strugami, błoto miała wszędzie a po estetycznym makijażu zostało zaledwie kilka mokrych plam na twarzy. Nie było opcji, żeby w takim stanie pchała się do głównego wejścia, postanowiła więc wejść przez zaplecze i spróbować mniej więcej się ogarnąć, zanim wyjdzie do ludzi. Była prawie pewna, że zostawiła tam kiedyś którąś ze swoich sukienek, więc może wcale nie będzie tak źle? Dokładnie w momencie, w którym zaczynała wstępować w nią nadzieja, noga zapadła jej się głębiej, skutkiem czego runęła na ziemię, uderzając kolanem o coś twardego, czego absolutnie nie zauważyła pod warstwą błota.
Puściła pod nosem soczystą wiązankę, z ledwością powstrzymując cisnące jej się do oczu łzy. Bolało jak chuj i wątpiła, czy będzie w stanie wstać o własnych siłach - nie mówiąc już o dowleczeniu się do tego nieszczęsnego Shadow, bo to zdawało się w tej chwili graniczyć z cudem. Marne szanse, że poradzi sobie bez pomocy. Problem w tym, że proszenie o pomoc od zawsze było dla niej cholernie uwłaczające, ale z drugiej strony, w tej sytuacji chyba za bardzo nie miała innego wyjścia. Wyjęła więc z torebki telefon i napisała do Luke'a, czyli chyba jedynej osoby, przed którą nie będzie jej aż tak bardzo wstyd. Zajęło jej to dłuższą chwilę, bo deszcz spadający na ekran nie ułatwiał trafiania w odpowiednie klawisze, ale koniec końców chyba jej się udało. Teraz pozostawało jedynie mieć nadzieję, że Luke ma telefon przy sobie i raczy odczytać jej wiadomości, bo ból w kolanie wzmagał się z każdą sekundą a Blair nie miała najmniejszej ochoty spędzić tu ani chwili dłużej.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Well, Luke mądrością życiową też nie grzeszył, za to mocno grzeszył wygodnickim usposobieniem i niechęcią do brudzenia sobie nowych butów. Dlatego też nie miał żadnych oporów, żeby do pracy podjechać uberem i nawet opierdolił kierowcę za to, że ten stanął za daleko i Winfield omal nie wszedł przy wysiadaniu z auta w kałużę. No czy tak rozpoczęty dzień mógł stać się jeszcze gorszy? Ano mógł, choć akurat "dzień" w tym przypadku było mocno przesadzonym stwierdzeniem, ale tak to bywa jak się wstaje o 17 i za dwie godziny twój leniwy tyłek ląduje w robocie.
Kiedy dostał desperackiego smsa od Blair, początkowo - jak to starszy brat - parsknął śmiechem czytając o wypadku. Domyślał się, że młodsza siostra stała się ofiarą jesiennych zawirowań atmosferycznych - przez raptem ostatnią godzinę przez klub przewinęło się mnóstwo osób, które wyglądały tak jakby wyszły prosto spod prysznica. Poprosił kumpla, by ten na chwilę objął jego klientów, po czym ruszył na zaplecze. Zaczął kierować się w stronę wyjścia, a kiedy otworzył drzwi i zobaczył ścianę deszczu, cofnął się do środka i narzucił sobie na głowę czyjąś kurtkę (nie swoją rzecz jasna, bo po chuj mu kurtka skoro podjechał pod samo wejście?).
Kiedy wreszcie znalazł się na zewnątrz, bez problemu zlokalizował burzę rudych loków siedzącą na ziemi. Wyglądała jak siedem nieszczęść i prawdę mówiąc Luke w pierwszej chwili o dziwo nawet się przestraszył. Przyspieszył więc i już po chwili znalazł się przy siostrze.
- Elo. No patrz, niektóre laski wydają krocie na zabiegi błotne, a wystarczyło przejść się do klubu - skomentował kucając przy niej i nawet podzielił się kurtką. Jakiś czas temu miał pogadankę ze swoim kumplem, Milesem, o tym że powinien spróbować stać się dla Blair starszym bratem z prawdziwego zdarzenia. No bo skoro siostra go odnalazła, to pewnie trochę na to liczy, prawda? No i jak widać na załączonym obrazku, miał właśnie ku temu sposobność. - Jezu, wyglądasz jak panda. Lepiej stąd chodźmy, zanim zgarnie Cię jakieś towarzystwo ochrony zwierząt - parsknął śmiechem, komentując jej makijaż. Tak, Blair, zdecydowanie wiedziałaś, kogo prosić o pomoc! - Nie no, co jest, złamałaś obcas czy coś? Możesz w ogóle wstać? Chodź, pomogę Ci - i jebs, z impetem szarpnął ją za ramię do góry, niemal jej nie wykręcając jej ramienia. O taki pomocny starszy brat, jeszcze rękę uszkodzi do kompletu.
Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Akurat ten jeden raz mogłaby wziąć przykład z brata i wyjątkowo wyszłaby na tym dobrze. Zamiast tego podjęła chyba najbardziej nieprzemyślaną decyzję miesiąca i poskąpiła na ubera, bo przeliczyła sobie w głowie, ile i czego mogłaby się za te pieniądze napić - no i, podążając za tą pokrętną logiką, doszła do wniosku, że jeżdżenie uberem totalnie się nie opłaca, bo przy takich warunkach pogodowych mają absurdalnie wygórowane ceny. Musiałaby naprawdę nie mieć co robić z pieniędzmi, żeby bez żalu zapłacić taką sumę za dojazd z domu do pracy - ale stwierdziła, że jeszcze na tyle jej nie pojebało, póki co błogo nieświadoma, że przyjdzie jej zapłacić za to w inny sposób. Dużo bardziej dotkliwy.
Nawet, jeśli Luke nie był najbardziej kompetentną osobą na świecie, nie wyobrażała sobie sytuacji, w której zwraca się o pomoc do kogokolwiek innego. Był w końcu jej bratem, rodziną, której do niedawna w ogóle nie miała (biologiczni starzy oczywiście się w to zacne grono nigdy nie wliczali) i jeśli ktoś miał zobaczyć ją w tak żałosnej sytuacji, to tylko i wyłącznie on.
I jak zwykle był w formie, to trzeba mu było oddać! Ona jednak nie miała nastroju na żadne żarciki, więc uwagę o błotnych zabiegach puściła mimo uszu, ograniczając się jedynie do teatralnego wywrócenia oczami - czego pewnie nawet nie było za bardzo widać, bo mokre kosmyki włosów przylepiły jej się do twarzy, częściowo ją przesłaniając. Szkoda, że nie zdołały zakryć tych rozmazanych resztek makijażu, jeszcze bardziej ujmujących jej powagi i godności.
- Ale za to jaka ładna panda - odparowała, siląc się nawet na lekki uśmiech. Wymuszony, to fakt, ale ciężko było oczekiwać czegoś więcej w sytuacji, kiedy czuła się całkowicie bezradna a kolano pulsowało tępym bólem, uniemożliwiając jej pozbieranie się o własnych siłach.
Obcas? No chyba nogę, a nie obcas! Miała tą dramatyczną, niewątpliwie przesadzoną wypowiedź na końcu języka, ale w tej właśnie chwili została gwałtownie i bardzo niedelikatnie poderwana z ziemi (czego się absolutnie nie spodziewała i na co nie była przygotowana!), skutkiem czego słowa ugrzęzły jej w gardle a zamiast nich spomiędzy jej warg wydobył się przeciągły, zbolały jęk.
- Kurwa, Luke, to boli!
I pewnie natychmiast padła z powrotem na ziemię, prosto w błotną kałużę, bo nie była w stanie utrzymać równowagi. A myślała, że w tej sytuacji gorzej już chyba być nie może!
- Chyba się trochę uszkodziłam. - Przeszła w końcu do sedna problemu. Złamanie to raczej nie było, tego była niemal na sto procent pewna, ale jej wiedza z zakresu medycyny ograniczała się do znajomości objawów alkoholowego zespołu abstynencyjnego (tak, googlowała to kiedyś), więc póki co nie była w stanie zbyt dokładnie ocenić stopnia doznanego uszczerbku. - Nie wstanę sama - dodała, żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości. Było to swego rodzaju przyznaniem się do słabości, w związku z czym ledwo przeszło jej przez gardło, ale chyba nie miała innego wyjścia.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Akurat ten tok myślenia siostry Luke był w stanie zrozumieć. Co prawda ostatnie miesiąca w Shadow miał całkiem dobre i mógł sobie na tego ubera pozwolić, to jednak nie raz w swoim życiu stawał przed dylematem - picie czy wygoda? Ostatecznie przejście tych kilku kilometrów po pijaku do domu okazywało się nie aż takie straszne. A może nie było takie, bo Winfield był wtedy w innym stanie świadomości i nic nie było mu straszne. A może było, tylko tego nie pamiętał, bo był najebany... W każdym razie z wiekiem wygoda wygrywała coraz częściej, co nie oznaczało że całkiem wyzbył się tego typu dylematów.
No i cóż, nie mógł się powstrzymać przed pojechaniem po siostrze przed udzieleniem jej pomocy. Co prawda w byciu starszym bratem miał jeszcze znikome doświadczenie, ale jednak miał wiedzę jak to wszystko działa w gronie rodzeństwa. Kiedy on jako dzieciak się gdzieś wywalił, Tom i Billie najpierw oddawali się kilkuminutowej salwie śmiechu, zanim pomogli mu wstać. Ewentualnie sami podkładali mu nogi, żeby młody się wyjebał. No ciężko, ciężko miał ten Luke jako najmłodszy z rodzeństwa. On za to mógł liczyć na dobre miejsce obserwacyjne na kolanach mamy Winfield, kiedy udawał zapłakanego i rodzeństwo otrzymywało zjebę. Wtedy Luke - wiedząc, że mama nie patrzy - pokazywał Tomowi i Billie język i posyłał diabelskie uśmieszki. Szach-Mat.
- Wysokie mniemanie o sobie widzę masz po mnie - odparł unosząc lekko brew. Z jego twarzy wciąż nie schodził uśmiech i nawet nie starał się tego ukrywać. - OKEJ, okej, przerywam akcję - wydusił, kiedy Blair się na niego wydarła. I tak właśnie, pacnęła z powrotem na tyłek, a Luke jedyne co zdążył zrobić, to syknąć i zrobić minę typu "UPS".
Przykucnął przy niej, robiąc przy tym pełną skupienia minę, jakby właśnie dokonywał skomplikowanych obliczeń matematycznych - pod jakim kątem podnieść Blair, żeby znowu się nie wyjebała i naprawdę czegoś sobie nie złamała. Po chwili uniósł ze zdziwieniem brwi, zupełnie tak jakby okazało się że zadanie trzeba obliczyć z delty.
- Ale co, kostka cię boli, czy co? - wiele wskazywało właśnie na kostkę, bo a) leżała w kałuży b) na tyłek upadła dopiero po jego interwencji c) ramię ewentualnie też uszkodziła dopiero po pojawieniu się brata. Normalnie tryb Sherlocka aktywowany. - Skręciłaś ją sobie? Mam wezwać pogotowie czy wystarczy okład z lodu na zapleczu? - zmarszczył brwi, licząc że sprawa jednak nie jest na tyle poważna, że skończy się na SOR. Trochę lipa byłoby urywać się ze zmiany, bo zapowiadał się dziś dobry wieczór. No ale zdrowie siostry najważniejsze, więc jeśli będzie trzeba to jakoś przeboleje brak dniówki.
- Okej, oprzyj się na mnie ramieniem i na trzy cztery się podniesiemy. Jesteś gotowa? - zrównał się z nią i przerzucił jej ramię przez swój kark, czekając na sygnał kiedy mogą wstawać. No jeśli to się nie powiedzie, to on już nie miał innego pomysłu jak przeprowadzić tę operację!
Blair Emerson
ODPOWIEDZ