onkolog — Cairns Hospital
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
młoda pani onkolog, obecnie dochodzi do siebie psychicznie i fizycznie po napaści byłego partnera z pomocą Flanna, którego kocha nad życie
Nie dalej jak przed kilkoma tygodniami drwiła z obrazu białego płotka i zadbanego domku na przedmieściach i wprost mówiła Flannowi jakim szaleństwem było kiedyś tylko tego oczekiwać od życia. Najwyraźniej więc i sama poniosła sporą nauczkę, że nie zawsze to o czym się marzy okazuje się czymś dla nas dobrym. W końcu jako lekarka nie spędzała za wiele czasu w domu, a jej książę z bajki okazał się największym złoczyńcą. Z perspektywy czasu nie mogła nawet winić Jaspera, że wybrał inne życie. On po prostu wcześniej odkrył, że nie pasuje do niego sceneria rodem z komedii romantycznych.
Desiree była inna. Długo wmawiała sobie, że stabilizacja jest wszystkim czego chce. Jej dzieciństwo było na tyle ponure, że za wszelką cenę usiłowała wyrwać się z tego marazmu alkoholizmu i patologii. Dążyła do szczęśliwego zakończenia, ale nigdy nie spodziewała się, że przybierze aż tak karykaturalne kształty. Szanowany pan doktor, który z uśmiechem wita każdego pacjenta, a w domu despota, któremu przeszkadza smuga na szklance. Przeszkadza, więc należy ukarać sprawczynię tego zamieszania. Zaczęło się od niewinnego zaciśnięcia dłoni na nadgarstku. Skończyło na wstrząśnieniu mózgu, z którego wyszła jedynie dlatego, że oboje byli lekarzami.
To była największa ironia jej życia. Znęcał się nad nią ktoś, kto równocześnie był w stanie szybko zaleczyć jej urazy. Tymczasem martwił się o nią przestępca, którego lata temu przeklęła, bo popełnił kilka niewybaczalnych błędów.
Mało brakowało, a zaczęłaby głośno się z tego śmiać. Tyle, że wówczas Jasper już na serio pomyślałby, że uderzyła się w głowę i miałby niezły pretekst, by ją stąd wywalić. A musiała tutaj zostać. Nie dla swojego widzimisię, nie dla pracy samej w sobie, ale dla koneksji, które mogły uratować jej życie. Znała Jamesa i wiedziała, że żaden policjant jej nie uwierzy. Postanowiła więc spróbować z drugiej strony.
- Nie rozumiesz - zaprzeczyła więc od razu. - Jasper, ja tu nie chcę znajdować nowego początku ani zostawać na dłużej. Po prostu potrzebuję twoje szefa - nie musiała z nim grać w otwarte karty, ale wiedziała, że im dłużej będzie go zwodzić, tym skuteczniej zacznie wybijać jej ten pomysł z głowy.
Tymczasem jeśli chciała przetrwać to ktoś musiał pomóc jej w ucieczce i cóż, uznawała to za pierwszą, świadomą myśl od czasu straty dziecka. To wcześniej się poddała i pozwalała Jamesowi na wszystko. Obecnie znowu stawała na nogi i chciała uciec, choć działała przy tym irracjonalnie, więc gdy uznał, że nie walczy, puściła jego podbródek i pokręciła głową.
- Ależ ja właśnie podejmuję walkę! - i delikatnie przesunęła rękaw bluzki, by zobaczył lekko zniekształconą od złamania i posiniaczoną rękę. - Przestań drążyć, po prostu pomóż mi uwolnić się od niego, bo nie wiem ile jeszcze zniosę zanim… - zanim rzuci nią o ścianę tak, że już się nie ocknie albo co gorsza, zrobi coś jej bliskim.
Kiedyś myślała, że nie miał czego jej już odebrać, ale teraz był Weston i Flann, a on doskonale wiedział, że jest słaba, jeśli chodzi o ludzi jej bliskich. Cholera, nawet z Jasperem nie powinna na ten temat i go wtajemniczać, ale inaczej by jej nie odpuścił.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Od pierwszej sekundy, w której zobaczył Desiree w Shadow żywił w sobie przekonanie, że nigdy nie powinna się tam znaleźć. Wciąż pamiętał jej pogodną, niewinną i dziewczęcą duszę sprzed lat, absolutnie nie przyjmując do wiadomości tego jak paskudne życie mogłoby ją zmienić. Nawet gdy wspomniała o wypadku, utracie dziecka i poczuciu winy, wciąż starał się wskrzesić w niej obraz z przeszłości. Szczerze podkładał nadzieję w to, że tylko się pogubiła, że podjęła decyzję o rzuceniu kariery lekarza pod wpływem impulsu, uznając, że jedyne na co zasługuje to stoczenie się na dno. Dlatego chciał ją przed tym uchronić. Mogła szukać w nim współczucia, a on raz za razem i tak dobijał się do jej rozsądku, aż do chwili, w której do rozmowy nie wplątała się postać Nathaniela.
- Hawhtorne'a? - Spytał, chociaż doskonale usłyszał jej słowa. Nadal jednak nie pojmował jak gangster miałby pomóc Desi i w czym w zasadzie. - Po co ci on? Desi, wystarczy, że się tutaj pojawiłaś i chcesz pracować. Od niego trzymaj się jak najdalej - Znów przemówił przez niego rozsądek, stając na drodze jej pomysłom. Nawet jak nic ich od lat nie łączyło, Jay nie wybaczyłby sobie jakby wplątała się w jakieś gówno. Zresztą jakby mógł, każdą naiwną pannę, startującą do gangstera, cofnął by na progu Shadow i nigdy więcej nie wpuścił.
I wtedy blondynka pokazała mu rękę. Tylko przez parę sekund mógł dostrzec siniaki i bruzdy szpecące jej skórę, ale to wystarczyło. Przeniósł zaskoczone i strapione spojrzenie na jej twarz, a potem sam ponownie sięgnął po jej nadgarstek. Poczuł jak mięśnie spinają się na jego ciele, gdy przyglądał się filetowo-żółtym śladom barwiącym jej przedramię. Niektóre z tych siniaków wyglądały na świeże, inne już były prawie niewidoczne, ale zapewne na ciele Desiree znajdowało się ich więcej, tylko przykrywała je wszystkie tym dopasowanym golfem, do którego krawędzi także chciał sięgnąć, jednocześnie bojąc się tego co może dostrzec.
- Kurwa, kto ci to zrobił? - Zapytał, będąc jednocześnie wściekłym jak i przerażonym, bo nawet jeśli obecnie byli sobie obcy, kiedyś łączyło ich coś naprawdę istotnego, przez co krzywda Riseborough, dotykała go jeszcze bardziej. - Od kogo mam pomóc ci się uwolnić? Co się dzieje, Desi? - Tym razem nie stawał okoniem, nie emanował złością i niezadowoleniem, a faktycznie przejął się losem blondynki lepiej rozumiejąc powody, dla których znalazła się w tym miejscu.

Desiree Riseborough
onkolog — Cairns Hospital
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
młoda pani onkolog, obecnie dochodzi do siebie psychicznie i fizycznie po napaści byłego partnera z pomocą Flanna, którego kocha nad życie
Zdawała sobie sprawę, że Jasper poniekąd dostrzega jej obraz z przeszłości i to trochę jak z zepsutym telewizorem. Wprawdzie działał, ale bez dźwięku. Mogła mówić do niego, mogła tłumaczyć mu w nieskończoność powody swojej decyzji, ale on i tak widział ją tylko przez pryzmat tamtej idealistki, którą była, gdy się rozstawali. Dużo by dała, aby właśnie taką kobietą zostać, ale sam rozpoczął w niej cykl zmian, które doprowadziły do tego, że jako dorosła była bardziej krytyczna i pojmowała świat w zupełnie inny sposób. Ta Desiree prędzej zrozumiałaby jego decyzję o przejściu na drugą stronę barykady. Nie miała sobie za złe, że ta młodsza potraktowała to jako kategoryczny koniec, ale dopiero z czasem potrafiła go zrozumieć i teraz już nie czuła żalu.
Chciała jedynie, by przestał traktować ją jak naiwne dziecko.
- Myślisz, że nie wiem, kim on jest? Właśnie przez to, że jest kim jest, może mi pomóc - po części jej słowa przypominały jakieś chore brednie człowieka ogarniętego gorączką, ale była aż zbyt spokojna i nie zmieniło się to nawet wówczas, gdy wreszcie odsłoniła rękawy.
Ostatnio wszystko oceniała przez bilans zysków i strat i przy rozmowie z Jasperem zdała sobie sprawę, że szczerość jest najlepszą polityką. Jeśli ktoś miał jej pomóc to tylko osoba, która miała pojęcie o tym świecie, poza tym Ainsworth zdawał się jako jedyny przejmować na tyle jej losem, by odsunąć ją od tego miejsca. Należała mu się prawda, choć jej wyznanie sprawiało, że momentalnie w tej pieprzonej Australii zrobiło jej się zimno i spojrzała na niego kręcąc głową.
- Nieważne kto. Muszę od niego uciec, a uwierz, jest tak dobrze kryty, że policja mi nie pomoże. Znasz to, byłeś tam - spojrzała na niego uważnie, bo choć o jego pracy rozmawiali niewiele (i o wielu rzeczach nie mógł jej mówić) to wyczuwała, że spotkał się ze złem, które było jej wówczas całkowicie obce. Była niewinna i szczęśliwie zakochana. Teraz po latach ktoś wziął jej miłość i uderzył nią o ścianę. Do tej pory miała ślady, które zakrywała włosami.
- On… Załamał się po śmierci dziecka. Zaczął pić i czasami mu przeszkadzam - wyjaśniła jak umiała najpełniej, a choć nadal była zbyt spokojna i wyciszona to wiedziała, że akurat Jasper się na tę maskę nie nabierze. Znali się za długo i nawet przy nim jakoś naturalnie znikał jej ten fałszywy uśmiech z warg. Na moment, bo usłyszała, że ktoś ją woła i skinęła głową.
- Musimy wracać - poinformowała go i zacisnęła usta. Nie płakała wcale i kiedyś poczytywała to za zaletę, a teraz czuła, że już dłużej nie wytrzyma. Musiała jednak się ogarnąć, bo wciąż czekało ją wiele do zrobienia, a wbrew temu wszystkiemu na razie chciała utrzymać tę pracę.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Hawthorne, nawet jeśli mógłby pomóc Desiree, nie zrobiłby tego z dobroci serca. Poza tym Jasper nie chciał, aby Desi wmieszała się w jakieś gówno. Liczył na to, że niebawem dni Nathaniela dobiegną końca, a policja dobrze przyjrzy się każdej osobie z nim związanej. Dlatego zależało mu na tym, aby Riseborough do nich nie należała. Dość już w życiu zaznała cierpienia, kolejne krzywdy były jej nie potrzebne. Nie mógł jej jednak powiedzieć o tym wprost. Musiał dalej trwać w swojej roli, ale przynajmniej dowiedział się z jakich powodów tak naprawdę znalazła się w Shadow. Wcale mu nie ulżyło, a wręcz przeciwnie, było jeszcze gorzej niż sądził.
- Ja pierdole... - Warknął, bo skoro facet Desi miał kontakty to tym bardziej sprawa może być śmierdząca i nieść za sobą zbędne ofiary. - Proszę cię, nie postępuj lekko myślnie. Na pewno znajdzie się jakieś rozsądniejsze rozwiązanie. Nathaniel nie jest dobrym wyborem - oznajmił, ale widząc ślady na ciele blondynki sam miał ochotę porozmawiać z jej mężem. Sęk w tym, że nawet jakby ktoś zastraszył tego skurwysyna, pewnie i tak odbiłoby się to na Desiree. Takie gnojki jak on potrzebowały solidnego wpierdolu, aby się ogarnąć i nieustającego poczucia strachu, aby nigdy więcej nie tknąć swojej ofiary. - Nawet tak go nie tłumacz... Kurwa, Desi - westchnął, a widząc pustkę w jej oczach zrobiło mu się ciężko na sercu. Jakby mógł, kazałby jej już teraz odejść od tego typa i nigdy więcej nie wracać do domu, ale wiedział, że by go nie posłuchała. To tak nie działało, takie sytuacje nie rozwiązywały się w tak prosty sposób.
- Tak zaraz. Zaraz wrócimy - odpowiedział, spoglądając na nią z trwogą i współczuciem. Widział jak walczyła ze łzami, jak starała się zapanować nad emocjami. Chciał więc, aby jej się to udało. Odpalił papierosa, odczekał moment i wyciągnął w jej stronę paczkę. - Będzie nam trudno razem pracować, ale jakoś sobie poradzimy - dodał, bo chociaż nie chciał jej widzieć w Shadow zrozumiał, że jeszcze bardziej nie chce widzieć siniaków na jej ciele.

<koniec>

Desiree Riseborough
ODPOWIEDZ