strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Prawdę powiedziawszy, gdyby Autumn dowiedziała się, kim był naprawdę Jasper to tylko wybuchłaby śmiechem, bo istotnie jej podświadomość działa chyba według jakiegoś schematu. Poza tym wyglądało na to, że Autumn miała swój typ. Albo nawet dwa typy. Od skrajności w skrajność. W każdym razie zawsze podobało jej się to, że udało im się z Jasperem przejść bez żadnych zgrzytów do czysto przyjaznej relacji. Tylko czasem podsycanej flirciarsko-żartobliwym raczej tonem. Pewnie gdyby nie lubiła jego usposobienia tak bardzo, to nie zależałoby jej wcale na podtrzymaniu owej znajomości. Ale z jakiegoś powodu wolała taki stan rzeczy między nimi niż przejście do zupełnej obojętności.
Posłała mu przeciągłe spojrzenie i wyraźnie się zawahała. Nie mogła mu powiedzieć. Już wystarczyło, że w jakiś sposób dała do zrozumienia swojemu bratu, o tym, co Remington zrobił Sas, i że Dick jest naprawdę niebezpieczny dla kobiet. Dlatego zbywająco wzruszyła ramionami. — Byciem skurwysynem — rzuciła niezobowiązująco, ale wciąż poważnym tonem, ale poza tym jej ton i postawa powinny dać mu do zrozumienia, że niczego więcej się od niej nie dowie.
Rozluźniła się nieco na ową zmianę tematu i uśmiechnęła się, gdy Jasper potwierdził, iż ta dziewczyna jest w jego typie. Zaraz jednak pacnęła go karcąco w ramię i wydęła usta. Może faktycznie bywała miękką bułą w stosunku do bliskich jej osób, ale bez przesady. Dlatego zbyła jego dwuznaczne słowa uśmiechem, pozwalając, by Jasper opowiedział jej coś więcej o tej nieznajomej. Sięgnęła ponownie po alkohol i uśmiechnęła się do niego, i z rozbawieniem zagryzła dolną wargę. — Ta dziewczyna… chyba uderzyła w czułą strunę… — skomentowała, mierząc go uważnym spojrzeniem. Westchnęła głęboko i chwilę zajęło jej zebranie odpowiednich słów. — Słuchaj… każde mury w końcu kiedyś się zburzą. — Jakże filozoficznie i patetycznie to zabrzmiało. Ale Autumn mówiła poważnie i szczerze. — Może ona potrzebuje jeszcze trochę czasu, by po prostu zaakceptować to, że jesteś i wcale nie zamierzasz się ulotnić, gdy tylko zrobi się ciężko — odparła ze wzruszeniem ramion i spojrzała na niego spod lekko zmrużonych powiek. — Bo nie zamierzasz, prawda? — rzuciła bardziej prowokacyjnie, aniżeli szczerze. Nie podejrzewała, by Jasper był do tego zdolny.
Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Przyjaźń z Autumn była niespodzianką, na którą na pewno Jasper nie zasługiwał, ale z której nie chciał na pewno rezygnować. Nawet jeśli ich relacja nigdy nie miałaby być niesamowicie głęboka i silna to zdecydowanie pani strażak zaskarbiła sobie sporą sympatię Ainswortha i to nie tylko ze względu na to, że z początku bawili się na zupełnie innych zasadach.
Pokiwał głową na znak, że rozumie iż poza dosadnym epitetem jakim Autumn okresliła Remingtona, nic więcej się nie dowie, Z drugiej strony sam nie wiedział, czy potrzebował tej wiedzy, czy wystarczył mu fakt, że ktoś kogo mocno szanuje, ma wobec tego mężczyzny podobne podejście co on sam.
O wiele bardziej wolał skupić się na rozmowie o Pearl, chociaż ta wcale nie przychodziła mu tak łatwo. Nie umiał znaleźć odpowiednich słów by opisać swoje uczucia względem tej pokręconej blondynki. Z drugiej strony chyba nie musiał jakoś wybitnie szukać, bo już po tym co z siebie wykrztusił, domyślna Autumn zdążyła wyciągnąć trafne wnioski.
- Raczej wygrała całą gamę, może nawet kilka - odpowiedział, posiłkując się podobną metaforą co Goldsworthy, ale znacznie mocniej ją hiperbolizując. - Heh... Ta, ale nie wiem czy po sześćdziesiątce nadal będę tak samo sprawny - zażartował, bo faktycznie to poetyckie porównanie troszkę go rozbawiło. Z drugiej strony słowa Autumn były swego rodzaju pocieszeniem, a przynajmniej karmiły nadzieje, którą Jasper w sobie coraz mocniej rozbudzał. Słuchał jej więc, dziękując losowi za to jej obecność. Za to, że po pewnej imprezie w Shadow nie skończyli jak zwykle w jego łóżku, a zamiast tego zamówili pizzę i do rana oglądali kanały muzyczne z hitami z lat osiemdziesiątych, dyskutując zaciekle o życiowych problemach.
Zamarł na moment, gdy Autumn zapytała o to, czy nie zamierzał się ulotnić. Nie zamierzał. A raczej nie chciałby, ale pojęcia nie miał o tym, czy pewnego dnia nie będzie musiał nagle opuścić Lorne Bay pozostawiając za sobą wszystko i wszystkich. Ta myśl sparaliżowała go na tyle, by dopiero po kilku sekundach ciszy zdać sobie sprawę z tego, że Autumn nadal czeka na jego odpowiedź.
- No nie! Kurwa, nie chcę... Pierwszy raz od dawna nie chcę znikać i nic zmieniać - odparł, ale w jego głosie na próżno dało się odnaleźć pewność. I może właśnie wtedy zdał sobie sprawę z tego, że wcale nie powinien mieć pretensji do Pearl, bo sam nie mógł jej zapewnić tego co by chciał. - A ty, też powinnaś w końcu znaleźć kogoś, od kogo nie będziesz chciała uciekać - dodał, aby ponownie skupić rozmowę także na Autumn.
Snuli tak te swoje dumania, wlewając w siebie kolejne porcje alkoholu, bo po tym jak Jasper skończył zmianę nie było już odwrotu i Autumn musiała spełnić swoją obietnicę. Następnego dnia Ainworth obudził się z potwornym kacem, ale gdzieś tam w środku czuł przyjemną lekkość, mając świadomość tego, że w tym parszywym miasteczku istniał ktoś taki jak Autumn i mógł nazywać go swoim człowiekiem.

<koniec> :drunk:

autumn goldsworthy
ODPOWIEDZ