barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
To nie tak, że chciała wprowadzić między nimi jakikolwiek dystans. Została zwyczajnie zaskoczona. Może faktycznie nie dopytała o szczegóły i większość dopowiedziała sobie sama na podstawie tych informacji, które jej dawał, ale to nie zmieniało faktu, że w jej głowie Gust był już praktycznie byłym żołnierzem. Wrócił do Lorne, zostawał na stałe, mogli wyruszyć już teraz, zaraz właśnie z tego konkretnego miejsca. Z jakiegoś powodu (być może z własnej głupoty… najprawdopodobniej właśnie tak) nie brała pod uwagę, że mógłby jeszcze wracać do czynnej służby, nosić mundur i biegać z bronią, narażając się tym samym na niebezpieczeństwo – a to wszystko będąc gdzieś daleko stąd.
Przyglądała mu się uważnie, próbując ułożyć w swojej głowie wszystko, co jej właśnie mówił. Że to jeszcze nie teraz, że to nie działa tak łatwo, że nie można tak po prostu wyjść z wojska. I miało to sens. Z jakiegoś powodu Billie wydawało się jednak, że te wszystkie formalności miał już za sobą i…
Och, czy to faktycznie było teraz najistotniejsze, co myślała? Jest, jak jest i teraz trzeba z tym handlować. Zawsze wychodziła właśnie z takiego założenia. Niemal odruchowo położyła swoją dłoń na jego dłoni i pogłaskała jej wierzch.
- A… Chcesz się szkolić? – uznała, że zapyta, bo to brzmiało jak propozycja awansu. Propozycje awansu były zazwyczaj czymś, co poważnie się rozważało. Ba! Bardzo często były rzucane przez przełożonych jako karta przetargowa, kiedy cenny pracownik planował odejść z firmy na własną rękę. Być może w jego firmie działało to bardzo podobne i próbowali go skusić? Co z kolei wpłynie na jego dłuższy pobyt w wojsku, dłuższe bycie daleko, w niebezpiecznych warunkach… Do tego skoro nie wiedział, kiedy kończył mu się okres umowny, a służył w wojsku jakieś dziesięć lat, co jeszcze nie było czasem typowej emerytury, a przynajmniej Billie się tak nie wydawało, chociaż też co ona mogła wiedzieć, przecież zazwyczaj unikała podobnych tematów i…
Okej, chyba zapętlała się zbyt mocno. Wzięła więc oddech i zagryzła wargę. - Co zamierzasz zrobić? – zapytała, tak po prostu. Bo to było według niej podstawowym punktem wyjścia dla jakichkolwiek jej dalszych rozważań nad tym, co w ogóle dalej…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Brakowało mu kilka lat do emerytury, to prawda i wydawało się to trochę trywialne, kiedy patrzył na to z tej perspektywy. Zostało mu tylko kilka lat i chciał odejść? Nie miał ambicji piąć się dalej, zdobywać kolejne ładne błyskotki, stopnie, naszywki i inne nagrody ekskluzywnego klubu dla strzelców? A potem całe to wynagrodzenie miesięczne, znacznie przyjemniejsze od tego, które może-dostanie-może-nie, mógłby wykorzystywać na używki i psychiatrów, terapie i leki.. tak... Nie, to zupełnie nie miało w jego głowie sensu. Chciał się zwinąć, póki jeszcze widział dla siebie nadzieję. Póki jeszcze trzymał się na nogach i o ile myśl o funkcjonowaniu w prawdziwym świecie była trochę przerażająca, nie wydawała się całkowicie niemożliwa. Miał swoją siatkę wsparcia, miał rodzinę, miał przyjaciół, były grupy, które specjalizowały się w prostowaniu takich jak on.. Widział jeszcze jakieś perspektywy i właśnie dlatego chciał odejść teraz. Póki je miał, póki jeszcze nie zatracił się do końca w maszynie, a jego moralność nie była bardziej podziurawiona, niż kamizelka, którą miał na sobie podczas.. Nie ważne.
- Nope. - odpowiedział dziecinnie prosto, lekko wzruszając jednym ramieniem i uśmiechając się całkiem mimowolnie, czując jej dłoń na swojej. Właściwie nie czuł potrzeby, żeby rozwijać tą myśl. Nie miał ambicji w tym kierunku; raz się zgodził, poszedł szczebelek wyżej, miał kilkoro ludzi pod swoją opieką i często nie radził sobie z własną, surową oceną. W teorii, był w tym naprawdę dobry, inaczej nie proponowali by mu wyższej rangi.. Ale nie czuł się dobry. Porażki mniejsze i większe odbijały się w nim mocniej niż sukcesy, których często nawet nie zapamiętywał. To było coś, co utrzymywało go na poziomie nie-dupka całe życie, ale też coś, przez co zmagał się całe życie z nieco niższą niż powinien, samooceną.
- Hm..? - przecież mówił jej, że chce wrócić do domu, nie? Wydawało mu się, że dlatego zaczęli tą rozmowę w ogóle.. Chyba, że mówiła o czymś bardziej... długoplanowym? - ..bo jeśli to było jedno z tych role-playowych pytań z rzędu "what if we kissed under the mistletoe", to naprawdę się do tego nie nadaję. - uniósł lekko brwi, ale nie powstrzymało go to od krótkiego parsknięcia. Generalnie uważał, że średnio wychodziły mu te wszystkie "lovey-dovey" flirty. Po prostu był do tego zbyt niezręczny. Złapał dłoń, którą przed momentem głaskała jego własną, podniósł ją sobie do ust i ucałował wierzch; w pokazywanie był znacznie lepszy.
- Chciałbym już być w domu.. Ale to może chwilę zająć. Nie dlatego, że nie chcę; dlatego, że jeśli odszedłbym wcześniej, przekreśliłbym wszystkie te lata i.. nie wiem, duma mi na to nie pozwala czy coś. - postanowił jeszcze dodać dla sprostowania, nie będąc w stanie nadal odczytać co jej chodzi po głowie. Chyba dużo rzeczy? Wszystko na raz?

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Ulżyło jej, kiedy powiedział, że nie ma w planach bycia naciąganym na awans od wojska. Jej ramiona odrobinę się rozluźniły, chociaż nadal wpatrywała się w niego uważnie, bo sprawa przecież nie została rozwiązana. Wczesniej myślała, że będzie już w Lorne Bay na stałe, a teraz dowiadywała się, że to jednak nie było opcją, która wchodziła w grę. Potrzebowała to sobie jakoś poukładać i w tym celu chciała poznać więcej szczegółów. Była inżynierem, jej mózg przede wszystkim skupiał się na tych szczegółach, które pozwalały jej określić, jak dany system, proces lub sekwencja wydarzeń będą działać. Dlatego na moment sama się zgubiła, kiedy odpowiedział na jej pytanie nieco zdezorientowanym pytaniem. Przekrzywiła lekko głowe, przez chwilę to rozważała… A potem sama parsknęła razem z nim i dla odmiany pokręciła łbem.
- Chodzi mi o to, kiedy planujesz wrócić. Tak już na stałe… - doprecyzowała. Bo nie, to nie było jedno z podchwytliwych babskich pytań, jakimi podchwytliwie próbowałaby go skłonić do jakichś większych zwierzeń albo zdecydowania, co miało być dalej z nimi. Najpierw musieli ustalić, jak to powinno wyglądać. A przynajmniej tak jej się wydawało. Mieli już ponad trzydzieści lat, prawda? Każde z nich z pewnością miało jakieś oczekiwania wobec życia i tak dalej i dlatego…
Nie, nie ma co się oszukiwać. Prawda była taka, że zwyczajnie chciała wiedzieć, ile będzie musiała na niego czekać, jeśli nie było opcji na to, aby wrócił do Lorne Bay już teraz-zaraz…
I właściwie jego kolejna wypowiedź odpowiedziała jej na to pytanie. Nie wiedział. Była w stanie to zrozumieć. Być może dlatego, że rozumiała faktycznie a może zwyczajnie ten drobny gest ucałowania jej dłoni całkowicie ją rozmiękczył i byłaby w stanie zrozumieć w tamtym momencie niemal wszystko. - Myślisz, że to będą… Miesiące… Lata? – dodała kolejne pytanie pomocnicze.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Nie miał problemów z nadążaniem za nią zazwyczaj, kiedy rzeczywiście używała słów i mówiła na głos, co myślała. To właściwie było całkiem logiczne, nie? Był w stanie w jakiś dziwaczny sposób.. słyszeć? Widzieć? Czuć? Wszystko powyżej? Że myśli nad czymś super intensywnie, ale za cholerę nie mógłby się domyśleć nad czym dokładnie. Nie był jasnowidzem, po prostu spędził z nią w swoim życiu już tyle czasu, że najzwyczajniej na świecie ją znał.
- Ah. Sorry, fantazja mnie poniosła. - odpowiedział, nadal lekko rozbawiony swoim skojarzeniem z niby podchwytliwymi pytaniami albo pytanie o drobne fantazje i małe marzenia; nie, nawet nie powiedziałby, że "babskie".. Każdy jakieś miał. Zgadzał się, że trzeba było o nich rozmawiać z bliskimi osobami, zwłaszcza tymi, które chciało się widzieć w obrazku swojej przyszłości, po prostu w kontekście nie bardzo wiedział skąd miałoby się to pytanie wziąć. - Najszybciej jak mogę. - rzucił, dopiero po chwil orientując się, że to też prawdopodobnie nic jej nie mówiło i chciała od niego jakieś konkretne informacje. Zrozumiałe
- Na pewno nie lata, nie sądzę, żeby zaproponowali mi szkolenie na rangę wyżej na lata wcześniej.. Wojsko lubi swoje papiery, a zmienianie tej umowy to bardzo dużo papierów. Musze po prostu znaleźć swoją aktualną i przeliczyć jaki okres służby mi jeszcze został. - odpowiedział bardziej rzeczowo, opierając sobie tą jej dłoń, którą trzymał, na własnym brzuchu, żeby móc bawić się jej palcami. Trochę podświadomie, trochę dlatego, że sam nie mógł być do końca pewny i to go stresowało. Oczywiście, że chciałby być teraz już zaraz tutaj na miejscu.. Tylko mogło się okazać, że jednak gówno wiedział, a jego przełożony po prostu rzucał luźnym tematem do przemyślenia przez następne lata. Westchnął krótko i pokręcił głową. - Takie gdybanie nie ma sensu. Jutro pojadę do rodziców i poszukam po prostu tej umowy, hm? - sam był ciekawy, ale skoro to ona zadała pytanie.. Pomyślał, że będzie chciała od niego konkretnej informacji przynajmniej na temat tego, kiedy się dowie. Była panią inżynier. Kierowniczką tej budowy. Musiała wiedzieć takie rzeczy.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Miała wiele drobnych i większych fantazji i marzeń, z których jedno całkiem spore odkryła niedawno – to dotyczące Gusta, tego, co było między nimi i szczęśliwych zakończeń tego typu historii. Do tego ostatniego przywiązania do happy endu prawdopodobnie by się nie przyznała, bo przecież nie była żadną fanką miłosnych historii ze szczęśliwymi zakończeniami i nie wypłakiwała przy nich oczu w długie wieczory przy butelce wina, ale o całej reszcie mogła mu powiedzieć… Zresztą, miała wrażenie, że większość tak czy siak dała mu do zrozumienia całą serią swoich zmiennych humorków, od podrywów, przez wielką obrazę majestatu i gwałtowne wybuchy uniesień, aż do teraz, gdy przypatrywała mu się uważnie, czekając na każde zdanie i trawiąc wszystko w środku. Nie, jeszcze sama nie wiedziała do końca, co o tym wszystkim myśleć, więc zwyczajnie nie była w stanie się tym z nim podzielić. Musiała to sobie dopiero poukładać, a w tym celu…
- Moment – powiedziała cicho i podniosła się z leżaka. Nie wypuściła przy tym jego ręki. Zamiast tego przerzuciła jedną nogę na stronę drugiej i znow umiejscowiła się na swoim poprzednim miejscu, tym razem bokiem do niego, układając głowę bezpiecznie na jego ramieniu. Tak, tak było zdecydowanie lepiej.
- Dobra – zaakceptowała po prostu jego plan, bo… Tak naprawdę nie było żadnego innego, prawda? Szanowała to, że nie chciałby odejść z wojska w sposób niehonorowy, poświęcił tej instytucji już zbyt wiele swojego czasu. Rozumiała to. Przynajmniej w pewnym stopniu. A skoro nie miał konkretnej daty już teraz, to nie było sensu gdybać. Będą wiedzieć, jak będą wiedzieć… Chociaż to chyba całkiem zabawne, że zupełnie naturalnie pomyślała o nich jako o nich, mimo że akurat tej kwestii jeszcze nie uzgodnili. - A kiedy wrócisz… Jak właściwie widzisz nas? – zapytała i teraz to ona bawiła się palcami jego dłoni.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Odkąd przyjechał tym razem, rzeczy były.. Inne, miedzy nimi, to prawda, ale też trochę bardziej chaotyczne. Miał wrażenie, że zarówno on, jak i Billie, sami nie do końca wiedzieli co ze sobą zrobić? On miał swoje małe i większe obawy, z jednej strony widział, że jego ulubiona osoba momentami zachowuje się, jakby lubiła go nieco bardziej.. Z drugiej zaraz się obrażała, bo w swojej nieskończonej niezręczności powiedział coś zupełnie nie tak, jak chciał powiedzieć, a w następnej obejmowała go lodowatymi dłońmi, sprawiając, że czuł rzeczy i.. Teraz siedziała blisko niego, gdzie przed chwilą zachowywali się jak para napalonych nastolatków i rozmawiali o tym, co nudna i dorosła przyszłość miała przynieść dla nich. Tak, to były bardzo intensywne kilka tygodni. Kilka rzeczy wiedział zawsze, mniej lub bardziej podświadomie; jak to, że była mu naprawdę oddana, że zawsze mógł na nią liczyć i że kochała go na swój pokręcony sposób, że szukała jego obecności i spokoju, ale że również dawała jemu oparcie, kiedy tego potrzebował.. Naprawdę się przyzwyczaił do trzymania swoich śmiesznych uczuć na smyczy i nie pozwalanie, żeby jego idiotyczne uśmiechy i drobne gesty czy spojrzenia, zostały przez nią odczytane zbyt poprawnie. Teraz dowiadywał się, że wcale nie musiał i nagłość tej informacji była całkiem szokująca, mimo ostatnich tygodni, okay? Trochę jakby jego świat wywrócił się do góry nogami? Trochę stracił pod swoimi stopami pewny grunt? Trochę przerażał go ten skok na głęboką wodę z najważniejszą osobą swojego życia, a już zwłaszcza biorąc pod uwagę jego zawód i wszystkie "ale" które z nim wiązały.
A później objął ją wolną ręką, sam lekko się o nią oparł, przytulając twarz do jej włosów na moment.. I wszystko było znacznie spokojniejsze. Prostsze i na swoim miejscu. Wszystko będzie okay.
- ...jestem prawie pewny, że kiedyś śniło mi się coś podobnego. To znaczy, że zadałaś mi takie pytanie i w ogóle, ale zanim, w swoim nastoletnim móżdżku się ogarnąłem, zadzwonił mi budzik. Bycie gówniarzem było zabawne. - nie, żeby jako dorosły człowiek miał mądrzejsze sny.. Właściwie teraz już rzadko śnił o czymkolwiek, albo wybierał nie pamiętać rano; jedno z dwóch, tak czy siak po prostu nie potrafił sobie przypomnieć czy coś widział w sennej krainie. Za dzieciaka jego sny były super realistyczne i czasami budził się, zupełnie nie wiedząc o co chodzi. Zwykle, jeśli śniła mu się Billie, wiadomo, nastoletnie crushe bardzo pobudzają wyobraźnie. Zaśmiał się lekko w jej włosy, zanim podniósł głowę, przyciągając ją do siebie mocniej tym ramieniem, którym ją objął.
-Chcesz wyskoczyć kiedyś do kina?... Albo pojechać szwędać się do jakiegoś wielkiego sklepu, pić shake'i i jeść fast foody? Co dzieciaki robią teraz..? - dodał, wyraźnie rozbawiony, mimo że poczuł się jak naprawdę stary człowiek.. Nawet jeśli, kiedy sam był dzieciakiem, nie bardzo obchodziły go te wszystkie randki i inne romanse. Ba! Wychodzenie z ludźmi często było męczące, ale wiadomo, wszystko zależało od tego z kim wychodził.. Czy mógł sobie głupio żartować? Czy to już był moment, kiedy skończyli poważnie rozmawiać, na temat poważnych, dorosłych rzeczy, jak wojska i inne umowy?

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Ona z kolei tak dla odmiany miała wrażenie, że wszystko w końcu znajduje się na właściwym miejscu. Mogła nie zdawać sobie z tego sprawy przez długi czas, ale kiedy w końcu do jej pustej głowy coś dotarło, nie miała wątpliwości, że chciała właśnie tego – spokojnych popołudni, trzymania się za ręce, szaleńczych pocałunków i momentów wytchnienia w jego ramionach, tak po prostu. Głupie, małe marzenia, ale naprawdę, tyle jej wystarczyło. I jeśli faktycznie w ostatnich dniach obrażała się na niego w dość nietypowych momentach, to dlatego, że trzymał ją na dystans, podczas gdy ona mocno się starała, aby jak najbardziej ten dystans zmniejszyć. Nie lubiła poczucia odrzucenia i tym bardziej nie radziła sobie z graniem w ciepło-zimno. Wolała jasne sytuacje – w jedną lub w drugą stronę. Bo jeśli chodziło o nią, w jej głowie wszystko było proste.
Kiedy dotarło do niej, co sugerował swoją wypowiedzią, podniosła głowę, żeby zerknąć na niego uważnie i z lekkim zaskoczeniem. - Śniłeś o mnie, kiedy byliśmy nastolatkami? – uznała za stosowne upewnić się, że dobrze interpretowała jego wypowiedź. Chociaż… Właściwie nie było w tym chyba niczego dziwnego, jeśli się nad tym głębiej zastanowić. Był nastolatkiem, hormony buzowały, a jego przyjaciółka była obok i prawdopodobnie właśnie odkrywała w sobie zamiłowanie do crop-topów i dżinsów z niskim stanem. To były czasy.
Chwilę później wróciła do swojej wygodnej pozycji, na powrót się w niego wtulając… I parsknęła cicho na jego propozycję. - Nie wpadłabym na to, ale brzmi genialnie! – stwierdziła całkiem szczerze. - Myślisz, że istnieją gdzieś jeszcze salony gier? Albo tory wrotkowe? – to też pasowało jej do wizji randki, na jaką nastolatkowie umawiali się w kolorowych filmach. Do tego lody albo wata cukrowa… - A do tego czasu chyba wróciłabym do pomysłu z Netflix and chill – dodała i znów zadarła łeb, żeby posłać w jego stronę szeroki i dość wymowny uśmiech. Nie żeby coś od razu sugerowała. Oczywiście mogłaby, oczywiście, ale nie chciałaby, żeby znowu z jakiegoś powodu zaczął przed nią uciekać…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Tak, zdecydowanie miała powody dla powodów, nawet tego nie podważał, nawet jeśli nie do końca rozumiał.. Po prostu w jego głowie panował chaos, nie żeby to było coś nowego? Przeszedł z bycia w bardzo dziwnym niby-związku, przez kilka dni na jachcie ojca, do całowania i trzymania w ramionach swojej najlepszej przyjaciółki, do której wzdychał mniej lub bardziej cicho pół życia. To było całkiem sporo do przyjęcia, zwłaszcza kiedy praktycznie był pewny, że nie powie jej nic na ten temat, bo.. Zaraz jaki miał właściwie powód? Już prawie zdążył zapomnieć.. Wojsko? Chyba wojsko. Od ponad dekady chodziło o wojsko, jeśli nie wiadomo było o co chodziło.
Starał się powstrzymać idiotyczny uśmiech, kiedy zapytała, czy zdarzyło mu się o niej śnić, kiedy byli młodsi, ale raczej mu to nie wyszło. Zaraz z resztą parsknął lekko.
- Oh proszę cię. Dorastanie i w ogóle? I fakt, że zawsze byliśmy tym bliskim gatunkiem relacji? Ha. Tak. - już pomijając modowe trendy i inne takie, dorastanie było całkiem pochrzanione jakby tak miał się zastanowić i zupełnie wywracało na głowę rzeczywistość. Osoba, która była po prostu super osobą, z jakiegoś powodu nagle stawała się super dziewczyną, która wywoływała w nim bardzo drastyczne reakcje czasami zupełnie niechcący. Może nawet o tym nie wiedziała. Nastoletni Gust na pewno się modlił, żeby nie wiedziała, ten dorosły generalnie nie widział nic przeciwko, żeby się z tego trochę pośmiać tak post factum. - Z resztą.. Jak już byliśmy dorośli też. Całkiem fajna jesteś. - wzruszył lekko jednym ramieniem, dalej głupio się uśmiechając, żeby nie było wątpliwości, że "całkiem fajna" to mocne niedopowiedzenie z jego strony. Oj tam, jeszcze się jej zdąży nagadać o tym wszystkim, prawda? Teraz mógł trochę wrzucić na luz, skoro większość pożarów zostało już zgaszonych.
-Tory na pewno, ale.. jeździłaś kiedyś? Jak to było modne, to byłem zbyt zajęty graniem w kosza. - sięgnął pamięcią do tych pięknych czasów, kiedy wyżywał swoje ADHD hiper-fiksując się na punkcie tego jednego sportu przez dobry.. rok? Czy tam dwa lata swojego życia? Co do salonów gier, to był prawe pewny, że zastąpione zostały tylko hazardem.. No, oprócz tych barowych miejsc z bilardem czy innymi kręglami. Nie miałby, tak czy siak nic przeciwko, żeby porwać ją po prostu gdzieś w plener, w końcu, jeśli nic się nie zmieniło, to obydwoje lubili gubić się w nowych miejscach.. On już może miał trochę więcej nerwowości w temacie, ale to nic, z czym by sobie nie poradził.
Zerknął na nią, kiedy posłała w jego stronę sugestię i nie mógł nie odpowiedzieć uśmiechem. Podniósł dłoń, którą przed momentem się bawiła, oparł ją lekko na jej szyi, kciukiem zarysowując linię jej szczęki łagodnie, przyglądając jej się przez moment i był praktycznie pewny, że idiotyczna radość, jaką w sobie czuł, odbijała się nie tylko na jego twarzy, w oczach i uśmiechu, ale wszędzie dookoła niego. Jakby w promieniu pół metra wszystko drgało rozskakaną informacją "mam ją, patrzcie, tu jest!". Tak się czuł właśnie. - Hmm.. A co będziemy oglądać? Moja lista "na później" ma kilometry.. Oh i wciąż trzeba coś zamówić do jedzenia, albo wyczarować coś z niczego. - odpowiedział, znajdując sobie nową zabawę w głaskaniu jej kciukiem po szczęce. Mówił też nieco ciszej, świadomie czy nie, uznając, że skoro jest tak blisko, to nie miał po co podnosić głos. To było też trochę niekulturalne, ale kiedy zauważył, że od momentu trochę się do niej pochylał, postanowił pochylić się nieco głębiej i musnąć wargami jej wargi. Delikatnie, trochę mimochodem, nie chcąc jej za bardzo przeszkadzać, gdyby chciała mu jednak odpowiedzieć. A jego głupie serce podskoczyło kilka razy po raz kolejny znacznie mocniej, wybuchając radością, gdy zdał sobie sprawę z tego, że może to tak po prostu zrobić. Po prostu ją do siebie przyciągnąć i pocałować, głaskać i mówić wszystkie rzeczy, które przychodziły mu do głowy, a których nie wypadało mówić przyjacielowi. Niesamowicie przyjemne odkrycie.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Nigdy niczego nie zauważyła. Naprawdę. Ale też nie od dziś wiedziała, że potrafiła być naprawdę ślepa, głupia, a czasami nawet żyć we własnej rzeczywistości oddalonej od planety Ziemia o setki lat świetlnych. Myślała, że Gust traktował ją tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę. Bliską, to oczywiste – robili ze sobą niemal wszystko, odkąd byli gówniarzami, może poza chodzeniem wspólnie za rączki do jednej toalety… Z wiadomych powodów. Zawsze był najbliższą osobą w jej otoczeniu i naprawdę go uwielbiała, ale… Byli tylko przyjaciółmi. Uparła się na to w swojej własnej głowie i do tego uważała, że on miał podobnie. W końcu nigdy nie dał jej znać, że mogłoby być inaczej… Zresztą, nadal, nawet po tych wszystkich miłych całusach, jakie ze sobą dzielili, nie przypuszczałaby, że faktycznie był nią aż tak zainteresowany, ani tym bardziej, że od tak długiego czasu… Gówniarskich snów nie potraktowała jako niczego więcej jak tylko wytworów hormonów nastoletniego ciała. Dopiero na tę wzmiankę o późniejszych snach musiała nieco zweryfikować swoje przypuszczenia.
- Calkiem fajna? – powtórzyła za nim, przekrzywiając głowę. - Taka tam, trzy na dziesięć, może być ewentualnie, skoro już jest obok i się nawinęła? No… Cztery za przyzwoite nogi… - dodała do tego, już z lekkim rozbawieniem i nawet jedną z tych swoich przyzwoitych nóg podniosła do góry, ot tak, bo mogła. I tak, wszystko wskazywało na to, że po poważnych rozmowach mogli wrzucić na większy luz. Zwłaszcza że Billie zorientowała się, że istniała bardzo mała szansa na wyciągnięcie z niego odpowiedzi na pytania, które zadawała sobie sama w głowie od jakiegoś czasu – czy chciał z nią być, czy widział ich razem po swoim powrocie. A przynajmniej nie, kiedy zadawała je wprost. Ostatecznie uznała, że nie musiał na nie odpowiadać. Najważniejsze, że mogli być tak, jak byli w tamtej chwili.
- Mogłabym się nauczyć – uznała zwyczajnie i wzruszyła ramionami, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Bo dla niej w gruncie rzeczy była. Zresztą, czy nie na tym polegała cała zabawa tych miejsc? Pójść na randkę z kimś, kogo bardzo się lubiło i razem z nim zdobywać nowe umiejętności albo próbować z nim rywalizować, opierać się na nim, szukać wsparcia… Cokolwiek, co tak naprawdę budowało więź. Nie żeby potrzebowali budować swoją jeszcze bardziej. W zupełności wystarczyło, że byłaby to świetna zabawa… Gust na wrotkach? Wspaniała wizja! - Wiem, pamiętam, jak ci kibicowałam… - przypomniała uprzejmie, uśmiechając się całkiem ładnie i dwa razy stuknęła palcem wskazującym w jego klatkę, układając na niej płasko dłoń. Była jego największą fanką od zawsze, czego by nie robił. Wspierała, zachęcała i darła gębę najgłośniej ze wszystkich. Przynajmniej do czasu…
Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czuła. Tego przyciągania, gdy był blisko, elektryzującego napięcia, kiedy nachylał się do niej bardziej, absolutnej niemożności oderwania spojrzenia od jego oczu i zapanowania nad własnym głupim uśmiechem. - Na pewno coś wymyślimy – nawet nie była pewna, czy powiedziała to na głos i czy to w ogóle jej własne usta wypowiadały te słowa, bo chwilę później przeszedł je prąd. Nie chciała odpowiadać. Nie werbalnie. Chciała odpowiedzieć pocałunkiem – oddanym, czułym i intensywnym, jak to, co do niego czuła. I właśnie to zrobiła.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
I bardzo dobrze, że nic nie wiedziała. Serio. Gust by spłonął ze wstydu, zwłaszcza jako mocno niepewny siebie, szargany hormonami nastolatek, który zupełnie nie wiedział, czego chciał. Dorosły Gust.. może też czasami musiał się głębiej zastanowić nad tym, czego chciał i popełnić po drodze kilka dość sporych błędów, ale przynajmniej w tym wszystkim był nieco pewniejszy? Chciałby powiedzieć, że siebie i swoich wyborów zwłaszcza, ale musiałby wtedy zapomnieć o fakcie, że jeszcze nie tak dawno temu był przekonany, że najlepszym wyjściem z tej całej sytuacji, będzie zdystansowanie się trochę od Billie na jakiś czas i przypomnienie sobie ich status quo. Tak, trzymał się go religijnie tyle lat i, tak, uwierało go ono częściej, niż chciałby to przyznać, ale dawało też jakieś poczucie stałości i bezpieczeństwa. Najlepsi przyjaciele zwykle są najlepszymi przyjaciółmi na zawsze, a z partnerami to różnie bywa, prawda? Nie wziął w sumie pod uwagę poprawki, że można było się związać ze swoją najlepszą przyjaciółką i że niekoniecznie musiało to sprawiać, że przestawali tymi przyjaciółmi być. Po prostu dodać kilka miłych rzeczy do tej mieszanki, porządnie wstrząsnąć i zobaczyć co z tego będzie. Brzmiało trochę jak skok na głęboką wodę, tak, ale...
- Nie, myślę, że jak moje preferencje atrakcyjności były generowane, to ktoś przycisnął "bardzo specyficzne", podając ciebie za przykład. - wzruszył lekko ramionami, parskając, kiedy zarzuciła nogą. Brzmiało jak skok na głęboką wodę, ale przecież nadal byli tą samą dwójką ludzi, która się uwielbiała idiotycznie mocno, miała swoje głupie żarty i była ze sobą na prawdę komfortowa. Brzmiało jak dobra baza, nie? Nawet bardzo.. I nie, nie zapomniał o jej pytaniach, po prostu musiał się upewnić, że świat się nie zawalił po tym pocałunku, a oni nadal byli najlepszymi ziomkami. Nic się nie zawaliło, wszyscy żyli. - Tak, Billie. Chcę z tobą być, jeśli chcesz być z... No, z weteranem po przejściach, który może mieć trochę ciężki czas z powrotem? Nie mam pojęcia jak to będzie.- musiał się upewnić mimo to, że wiedziała w co się pakuje, tak? To było naprawdę istotne, żeby wiedziała, że to nie będzie to samo, co pan inżynier, którym miał być. Może być wyboiście i może potrzebować trochę pracy.
Nie musiała wcale odpowiadać werbalnie, właściwie był całkiem niezły w niewerbalne rozmowy.. A to, jaki sposób komunikacji wybrała, odpowiadało mu tak bardzo, że przyciągnął ją nieco bliżej siebie, by upewnić się, że nigdzie mu nie ucieknie przez przynajmniej następne kilka chwil. - Sprawiasz, że myślę, o dezerterce, wiesz? - mruknął w jej usta, wybiegając myślami trochę do przodu, przeskakując ten wieczór i już widząc jak bardzo nie będzie chciał wracać..

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Kiedyś miotała się na prawo i lewo, ciągle szukając nowych wrażeń, impulsów, właściwego miejsca dla siebie - takiego, w którym mogłaby poczuć się w pełni wolna. Kilka lat zajęło jej odkrycie, że nawet jeśli takie miejsce istniało (w co wątpiła), to wcale nie była kwestia jakiejś konkretnej lokalizacji. Nadal nie wiedziała, czy była dokładnie tam, gdzie powinna. Lubiła pracę jako barmanka, lubiła swoje małe mieszkanko w centrum, tuż nad lokalami usługowymi, lubiła wieczorny gwar i tworzenie własnej w głowie niestworzonych istorii ubarwiajacych jej codzienność. Ale nawet tutaj, teraz, z rodziną tuz obok i całą nostalgią wysypującą się z każdego zakamarka Lorne Bay, czasami miała wrażenie, że wszystko ją przytłacza, a życie jest dla niej zwyczajnie za małe. Podejrzewała, że zgubi się w tym wszystkim jeszcze milion razy, dziesiątki zwalczy w sobie potrzebę kolejnej ucieczki gdzieś w nieznane, może kilka razy się jej podda. Niewielu rzeczy była pewna, a przyszłość stanowiła dla niej niewiadomą. Co do tej jednej nie miała jednak żadnej wątpliwości i było to dla niej jasne jak nigdy - chciała tego, co miała z nim. Zawsze, każdego dnia. Wiedziala, że nie będzie idealnie. Przecież nigdy nie było. Byli różni, na pewno doprowadza się do szału miliardy razy, może nawet do reszty wspólnie oszaleją, ale to nic. Nigdy nie spotkała kogoś takiego jak on i nigdy nie spotka. Był jedyny w swoim rodzaju...
A na jego wyznanie na kilka chwil zupełnie zabrakło jej słów. Opuściła nogę i przyjrzała mu się uważniej, układając w głowie wszystkie elementy tej układanki. Były rzeczy, których nie mogła ignorować albo rozumieć w inny sposób. - Mam wrażenie, że próbujesz mi przekazać, że... - urwała. To, co chodziło jej po głowie zabrzmiałoby zdecydowanie zbyt... Próżno nawet jak na nią. - Jak długo? - zapytała więc po prostu. Nie zgłaszała pretensji. Nic w jej tonie nie wskazywało na to, że mogłaby być jakkolwiek nerwowa. Wręcz przeciwnie, była tylko nieco zaskoczona i bardzo mocno rozmiękczona. Przy tym przez cały czas, nieco bezwiednie łagodnie przebiegała palcami po jego skórze w okolicach obojczyka... A później zmiękła jeszcze bardziej.
Uśmiechnęła się do niego ładniej, coś w jej oczach błysnęło. - Chcę być z moim najlepszym przyjacielem i najfajniejszym facetem, jakiego znam... Kojarzysz go może? Taki wysoki, całkiem fajny - spytała lekko zadziornie, z rozbawieniem, świadomie nawiązując do jego wcześniejszych słów pod jej adresem. Przecież oboje wiedzieli, o kogo jej chodziło. I okej, zdawała sobie sprawę, że pytał poważnie o równie poważną kwestię, podobnie jak ona wcześniej pytała o to, czy chciał przejść ponad granicą friendzone'u. Mogli sobie smieszkowac i żartować, ale tu chodziło o ich wspólne życie - a do tego podchodziła całkiem poważnie. Chciała, żeby działało i domyślała się, że może nie być łatwo. Mógł wrócić z pracy z większą ilością pamiątek niż ta blizna na brzuchu, niekoniecznie widocznych na pierwszy rzut oka. - Pójdę za tobą w ogień, Gust - oznajmiła jak najbardziej poważnie. Jeśli miało być pod górę, to będzie, trudno, nauczy się wspinać. Była zdeterminowana, żeby działało i wiedziała, że będzie. Była w końcu cholernie uparta. Zresztą, nie od dziś zrobiłaby wszystko, żeby był szczęśliwy.
Nie zamierzała uciekać. Niby dokąd i przede wszystkim, po co? Uśmiechnęła się i skubnela jego dolną wargę. - Przez ciebie myślę o uciekaniu z dezerterem - odpowiedziała podobnym tonem do jego własnego. Tym razem akurat podejrzewała, że to tylko słowa, a on nie zostawi armii tak po prostu i... Chyba nie chciałaby, żeby to zrobił. Nie po długich dziesięciu latach, które miał za sobą. - Może pokażesz mi swój dom, hm? - czy była rzeczywiście zainteresowana wycieczka? Tak. Czy w tej chwili? Niekoniecznie. Przesunęła dłońmi po jego ramionach, przeniosła je na klatkę, złożyła pocałunek w kąciku jego ust i pod szczęką... Powtarzała sobie, ze powinna nad sobą lepiej panować, żeby go nie osaczać i nie wychodzić na napaloną babę. Tylko że to było naprawdę bardzo trudne...

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Właściwie to już jakiś dłuższy czas wiedział, że kiedy był przy niej, czuł coś, co mógł nazwać "bycie w domu". Nie zagłębiał się w to jakoś specjalnie mocno nigdy, nie chciał wpaść w to błędne koło w którym myślał by o niej obsesyjnie często i tęsknił ze nią jeszcze mocniej niż już i tak to robił. Nawet bez tych super przyjemnych, trzęsących światem w posadach całusów, bez bliskości i elektrycznie naładowanego dotyku, sprawiała, że czul się cholernie na miejscu, chciany, nie oceniany, w jakiś niezrozumiały dla niego sposób doceniany. Był w najlepszym miejscu i jego głowa była w najlepszym stanie, kiedy był z nią. Trochę jakby skupiał się wtedy tylko i wyłącznie na niej? Jakby cała reszta świata znacznie bledła i nie miała większego znaczenia? I kiedy zapytała bardzo prosto "Jak długo", z początku tylko się uśmiechał, wyraźnie drobinę zażenowany sam sobą. Bo cholera, naprawdę nie wiedział, więc to musiało być bardzo, bardzo długo...
- Szczerze?... Tak długo, że aż nie pamiętam. Myślałem kiedyś, że to było tylko jakieś szczenięce zauroczenie, ale nie, jak wyjechałaś, to byłem fizycznie chory. Jestem prawie pewny, że jesteś moją pierwszą... No. Tak, to brzmi super serowo. Pierwszą osobą którą kochałem. - wyrzucił z siebie, na moment zerkając w bok, żeby zebrać myśli i słowa, a potem delikatnie wzruszył ramionami, czując nerwowy uścisk w klatce, kiedy tak na dobrą sprawę wyznawał jej.. Wszystko? Prawie wszystko. Trochę by mu dłużej zajęło, gdyby to rzeczywiście było "wszystko". Że ją kochał. To było dużo. Była tą pierwszą osobą, która stała się dla niego idiotycznie ważna i czuł się super dziwnie, kiedy w końcu pozwolił sobie żywić uczucia do kogoś innego.. Bo nie były porównywalne. I tak łapał się na tym, że pod koniec dnia to o niej myśli, to na jej wiadomość czeka i do niej tęskni. Śmieszne. Zajęło mu chwilę, zanim się przyzwyczaił i wytłumaczył sam przed sobą, że, jakby nie było, spędził z Billie pół życia i nie widział opcji, żeby pokochał kogoś aż tak mocno, jak ją.
Rzucił tylko krótkim "hm" na jej opis faceta, z którym chciała być, a potem krótko się roześmiał, przesuwając jedną z dłoni na jej policzek i głaszcząc łagodnie kciukiem. Rozbrajała go, a kiedy wspomniała o wchodzeniu za nim w ogień.. Mimo że naprawdę by nie chciał, żeby była zmuszona wystawiać się na jakiekolwiek przykrości związane z takim ogniem, jak najbardziej doceniał poziom oddania. Zamiast odpowiadać słowami, stwierdził, że już nagadał się wystarczająco. Jego serce, tak czy siak, wydawało mu się w tamtym momencie zbyt duże na i tak obszerną klatkę, a żeby nie zamienić się w nie-taki-mały balonik i nie odlecieć gdzieś w kosmos na oparach ogromu tej miłości, musiał raz jeszcze sięgnąć po jej usta. To była zdecydowanie jego nowa, ulubiona czynność.. Przez jakiś czas zdecydowanie będzie musiała znosić wyjątkowo klejącego się do niej faceta. Ups. Były gorsze rzeczy na które można było być skazanym.
Właściwie.. Naprawdę jakoś uleciał mu fakt, że chyba jeszcze nigdy nie pokazywał jej tego domu. On sam był tutaj względnie nowy, a pomysł, żeby coś z tym swoim nie-małym prezentem od rodziców zrobić, był stosunkowo świeży i.. Naprawdę nie miał ochoty jej oprowadzać, nie kiedy była tak blisko, całowała i dotykała go w sposób, który sprawiał że jego głowa rozchodziła się na kilka różne kierunki, wszystkie prowadzące do tego, że chciał znacznie więcej Billie. Znacznie więcej jej dłoni, znacznie więcej jej ust, pocałunków, żeby była znacznie bliżej i żeby jeszcze częściej wywoływała na jego skórze przyjemny, pobudzający dreszcze. Więcej. Więcej Billie.
Przymknął oczy, lekko, zupełnie podświadomie odchylił głowę, uśmiechając się lekko, z wyraźnie odbijającą się w tym grymasie przyjemnością. - ..kilka taktycznych przestrzeni na razie.. - mruknął i sam rozbawił się własnym głupim tekstem, więc wydał z siebie krótki chichot, po którym na nią zerknął. Był pewny, że dalej był trochę czerwony na swojej głupiej twarzy, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Nie miał też zamiaru się od niej wycofywać czy jej uciekać, bo, właśnie, po co by miał? Nie odczuwał tego jako napaści.. chociażby przez wszystkie słowa, które między nimi padły. Posłał jej szerszy uśmiech, w jednym momencie siedziała mu na kolanach, a w następnej.. Dyndała z jego ramion. Wsunął jedno ramię pod jej kolana, drugimi podparł jej plecy i przyciągnął do swojej klatki, podnosząc się z miejsca; teraz tylko miał jedno, ważne, zadanie, żeby się nie wypieprzyć po drodze, ale to w gruncie rzeczy nie było takie trudne. Ale tour i tak musiał poczekać; nogi poniosły go do sypialni, gdzie śmiejąc się jak debil, wyraźnie bardzo z siebie zadowolony, wrzucił ją, jak księżniczkę na górę poduch. Po co mu było tyle poduch? Lubił się w nich zakopywać, okay? Proszę nie oceniać...

billie winfield
golabki
AR#7194
ODPOWIEDZ