piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numerwhatever

Nico nie był człowiekiem, który przepuszczał ciekawe okazje. Właściwie to całkiem sporo ich w życiu nie miał, więc trzeba korzystać jak tylko się coś nadarzy. A jak w sklepie usłyszał, że ktoś idzie na urodziny Harper, to oczywiście że nie mógł sobie odmówić i też tam wpaść! W końcu doskonale wiedział gdzie mieszkała, a poza tym lubił ją wkurwiać, to dwa wystarczające powody żeby wpaść jej na chatę, co nie? A no właśnie. Nie wiedział jednak co powinien jej dać w prezencie.. i kiedy wyszedł ze sklepu i szedł do auta, bo oczywiście że nie będzie szukać prezentu w sklepie, no jeszcze go nie powaliło. Alkohol też zamierzał wypić na miejscu, co nie. No więc myślał co jej może dać, czy nie ma czegoś w aucie, czy może jednak cheeseburgera lepiej jej kupić zobaczył właśnie to. Maskotkę w wózku dziecięcym w kształcie krowy. I właśnie ten kształt od razu mu się z harpią skojarzył, więc bezczelnie i wstrętnie zajebał dziecku krowę. Wybrał się potem do domu, żeby oczywiście wziąć prysznic i się przebrać, a zabawkę wrzucić do pralki na szybkie pranie, bo aż takim chamem nie był żeby jej dawać zabawkę obślinioną przez jakieś dziecko, co nie. Oczywiście musiał potem jakoś ją podsuszyć, a nie miał suszarki, więc w drodze na farmę zahaczył o stację benzynową i podsuszył ją przy suszarce do rąk. Geniusz, wiem. Nie chciało mu się jednak czekać aż wyschnie do zera, więc jak się już znalazł na imprezie, to impreza trwała w najlepsze, a Harper była zajęta gośćmi. Więc podkradł butelkę whisky i zabrał się za zwiedzanie posiadłości… no i pół butelki dalej wylądował w pokoju, który wyglądał na taki w którym mogła spać Harper. Krowę zostawił jej na łóżku, a sam zdecydował, że czas sobie rozkręcić imprezę. Ale do tego potrzebował jakiejś podstawki, bo oczywiście że zamierzał przyćpać. Otworzył pierwszą szufladę szukając jakiegoś lusterka, a tam znalazł jakieś spódniczki, więc ją zamknął i otworzył następną. A potem kolejną, ale znów zamiast kosmetyczki, czy czegokolwiek, znalazł majtki. I na tym właśnie go przyłapała. - No proszę, czekałem czy najpierw znajdę schowane laki z dzieciństwa, czy wibrator… a tu takie niespodzianki - rzucił na dzień dobry, a potem wziął jedne majtki na palca (ty sobie wybierz jakie) i zawinął nimi dwa wiatraczki. A potem posłał jej ładny uśmiech.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper już dawno straciła rachubę co do liczby gości, którzy postanowili dzisiaj wpaść na jej urodzinową imprezkę. I nie to, że nie rzuciła każdemu z zaproszonych, żeby zabierali kogo chcą, a oni no, faktycznie zabrali kogo chcieli! Także tak, impreza powoli wymykała się spod kontroli, a że Harper miała w sobie coś z neurotycznego control freaka, to teoretycznie powinna wpadać właśnie w jakiś stan paniki. Ale nie, była na to już zbyt pijaniutka, nawet zaliczyła już jedno rzyganko, podczas którego przemiła Diane podtrzymała jej włosy, więc stwierdziła, że yolo. Jutro się będzie martwiła o to, czy chata nie potrzebuje przypadkiem kolejnego remontu. Nawet przez ułamek sekundy pomyślała o ekipie, w której był Nico - z lekkim wstrętem oczywiście. No ale co, pijana była, więc o głupoty jej w głowie!
W każdym razie, była już porządnie przebodźcowana, więc stwierdziła że potrzebuje odrobiny ciszy na zebranie myśli. W jednym kiblu ktoś rzygał, w drugim przyłapała jakąś obściskującą się parkę, więc uznała że po prostu pójdzie do swojego pokoju. I tak wkroczyła z impetem do swojego pokoju, a kiedy zobaczyła siedzącego Nico na jej łóżku, złapała się za serce i krzyknęła, no bo co jak co, ale jego się tutaj akurat nie spodziewała! Krowy póki co nie odnotowała, bo przecież właśnie na jej oczach zmaterializował się jej największy koszmar ever.
- ZWARIOWAŁEŚ!? Chcesz mnie przyprawić o zawał?? - oczywiście, że wyjechała ze zjebką, a potem zamarła... bo zobaczyła, że w ręku trzymał jakieś majtki. JEJ MAJTKI. I nie, nie były to seksowne koronkowe stringi. Akurat była pogrążona w PMS-ie, więc na wierzchu leżały majtki-okresówki do zadań specjalnych. Nie to, że jakieś brzydkie... ale no, seksi to one na pewno nie były. No na randkę by ich nie założyła, co nie. Nie to, żeby kiedykolwiek była na randce z założeniem, że zakończy się ona seksem.
- OMÓJBOŻE zostaw to! - pisnęła i rzuciła się w jego kierunku, starając się wyrwać mu majty. - Kto Ciebie tu w ogóle zapraszał! Na pewno nie ja! No dawaj je!! - krzyczała dalej, próbując dorwać zakładnika, ale Nico tak zwinnie robił uniki, że nie było to wcale łatwe!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No niestety w małych miasteczkach… no dobra, w sumie gdziekolwiek zawsze było ryzyko, że impreza zawsze wymknie się spod kontroli. Może to doprowadzić do tego, że stanie się to zbiegowisko najlepszą impreza na świecie lub najgorszą… jak projekt X. Albo w sumie nie, bo nigdy nie widziałam tego filmu, nie wiem więc czy to była jakaś epic party, czy jednak porażka życia… czy może dwa w jednym. No mniejsza! Nico na pewno nie robił nigdy domówek, nawet jak sam miał urodziny. Po pierwsze od zawsze wstydził się tego jak mieszkał, a po drugie na czyimś zawsze łatwiej, bo nie trzeba sprzątać i liczyć strat. Na przykład w barze, na plaży, w jakimś domu do jakiego się włamali… no różnie bywało, daleko mu przecież do aniołka.
I fujka, mam nadzieję, że umyła zęby, co nie, jak tu tworzyć romantyczne scenariusze z Tobą, no ja nie wiem serio.
- Wiem jak robić dobre pierwsze wrażenie - rzucił z rozbawieniem, bo cóż, no nie pierwsza kobieta przy nim krzyczała, co nie? I w sumie myślałam że on stał koło komody, ale dobra, niech ci będzie że jednak na łóżku siedział, despotko. Harper miała urodziny, niech będzie na jej. - A skąd, mogę ci wręcz pomóc wyrobić sobie lepszą formę z tym serduchem - zapewnił ją z rozbawieniem lekim, no bo skoro miała urodziny, to przecież mógł ją trochę podenerwować! I popodrywać, czy coś.
- No co, ten namiot? - zapytał, zauważając jej przerażenie - naprawdę powinnaś się wybrać na jakieś zakupy. Może jakiejś rady potrzebujesz? - zapytał, unosząc brwi. A potem zaśmiał się cicho i przez chwilę spróbował jej refleks, zauważając jaka jest pijana. Najpierw złapał ją za nadgarstek, a potem oddał jej majtki, czy raczej łaskawie pozwolił je sobie odebrać. - szukałem chusteczek, ale znalazłem namioty… naprawdę, może z okazji urodzin jakiś prezent nowy czy coś? - zapytał, przechylając lekko głowę w bok. I nie, nie puścił jeszcze jej nadgarstka, tylko sobie tak ją trzymał, pewnie nad nim pochyloną, skoro utrudniał jej złapanie swojej bielizny.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Tak naprawdę to była pierwsza większa impreza, jaką zorganizowała Harper. Oczywiście wcześniej rok w rok również świętowała swoje urodziny, bo totalnie kochała ten dzień, ale w znacznie mniejszym gronie. W tym roku postanowiła zaszaleć, no bo przecież nie zrobiła tutaj nigdy nawet porządnej parapetówki! No i wiele wskazywało na to, że być może będzie to ostatnia impreza tutaj, bo jak rano się obudzi i zobaczy jak wiele szkód narobiono... i ile alkoholu wsiąknęło już w podłogę... ale walić to, impreza, whoooa! I tak, wiem, jestem urodzoną romantyczką, która wzrusza się również na czytaniu o waleniu konia muah muah.
I śmiechłam, bo tak mi to siedzenie na łóżku wbiło się w głowę, że olałam umiejętności czytania ze zrozumieniem hehe.
- Ale... jak formę - zmarszczyła brwi, bo trochę nie załapała, że chyba chodzi mi o seks. O ile chodzi, a jeśli nie, to przyjmuję na klatę to że jestem zboczona i wszędzie doszukuję się dwuznaczności. - To moje intymne rzeczy, po co w ogóle tam zaglądasz? I po kiego grzyba wchodzisz do mojego pokoju, czy ty nie wiesz co oznaczają zamknięte drzwi? Podpowiem: NIE WCHODZIĆ - warknęła, olewając jego pytanie o pomoc w zakupach, bo aż się zarumieniła na myśl o wybieraniu razem z Nico idealnych majtek. I na myśl, że wiedziałby potem co nosi na tyłku. Ale kiedy złapał ją za nadgarstek, nawet się uśmiechnęła po nosem, bo była dumna z siebie że wreszcie je złapała! A potem znowu ze złości zmarszczyła brwi.
- To nie namioty tylko figi! Ugh! - poprawiła go, próbując wyszarpać swój nadgarstek. I owszem, stała nad nim, totalnie blisko - za blisko - i czuła się z tym totalnie dziwnie. Dlatego ponownie się szarpnęła. - A po co ci chusteczki... Fuuuuuuuuuuuuuj - jęknęła, bo dostała przez to wszystko dziwnych skojarzeń. W czym ona w zasadzie mu przeszkodziła?? - I co ty możesz wiedzieć o prezentach, skoro wbiłeś na imprezę urodzinową bez zaproszenia? - uniosła pytająco brew.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Dziecięce imprezy też mogą się wymykać spod kontroli, co nie. No ale, w praktyce to jednak właśnie te dorosłe mogły się zmieniać w nieoczekiwane i dziwne akcje. A już zwłaszcza w Ameryce… no ale w Australii? Nie wiem, widziałam za mało australijsko osadzonych filmów, żeby wiedzieć jak to wygląda. W ogóle nie wiem czy jakieś australijskie filmy widziałam… no ale cóż, tak to jest, kulturowo.
A ze szkodami to cóż, no ryzyk fizyk, ktoś może przypadkiem podpalić chatę, albo co najwyżej rozsypać jakieś czipsy. Jeśli Harps nie była doświadczona, to pewnie nie wiedziała że cenne i łatwe do zniszczenia rzeczy trzeba pochować albo strategicznie zabezpieczyć. A pokoje w których się nie chce ruchających parek, trzeba zamykać.
- No nie słyszałaś o zaletach cardio? - zapytał, unosząc brwi. - Intensywny wysiłek, poprawia wydolność całego organizmu, ale trzeba go uprawiać regularnie - dodał, bo oczywiście że mówił o seksie i o takim sposobie na cardio, co nie. Ale to ty go umiejscowiłaś na jej łóżku, więc i tak zrzucam na ciebie dwuznaczność ich aktualnej sytuacji, co nie. Ja tu jestem tylko niewinnym graczem.
- One wcale nie były zamknięte - skłamał i uśmiechnął się niewinnie. - Majtki są intymne? Czy chowasz tam pod spodem jakiś wibrator, którego nie powinienem znaleźć? - zapytał z lekkim rozbawieniem, bo bardzo lubił ją zawstydzać! Poza tym naprawdę był ciekaw, ale nie grzebał jej przecież aż tak po szufladzie…
- Figi? No gdzie, wyglądają jakby były na ciebie za duże o dwa rozmiary, namiot jak nic - dodał, a potem zmarszczył brwi - ale ty masz zbereźne myśli babo - podsumował ją, a potem jakoś tak mocniej ją przypadkiem pociągnął i na łóżko wciągnął! - Ale co ma jedno do drugiego? Nie moja wina, że zrobiłaś imprezę otwartą - zmarszczył brwi, ignorując fakt, że dosłownie właśnie leżała na swoim prezencie. I trochę na nim.
- To to są Twoje urodziny? - zapytał, ciszej trochę, przyglądając jej się z bliska, skoro już blisko była. - I co w związku z tym? - zapytał, bo w sumie był ciekaw, czy przykładała do tego jakąś wielką wagę, czy aby na pewno to były jej urodziny… no skupić się aż tak dobrze nie umiał, żeby wiedzieć o co mu właśnie chodzi.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Och Harper nie była ani doświadczona, ani przygotowana na to co pewnie zastanie jutrzejszego poranka. Miała tylko nadzieję, że: a) nie będzie tu nocowała żadna randomowa osoba - zajomi byli okej; b) nie będzie musiała czyścić czyiś rzygów; c) nie znajdzie porozrzucanych zużytych prezerwatyw. Wydawało jej się, że całą resztę zniesie, z naciskiem na wydawało się. No ale, to nie czas i nie miejsce na takie głębokie przemyślenia! Oczywiście była święcie przekonana, że jej nagła nieumiejętność zebrania myśli do kupy była spowodowana alkoholem, ale obecność w jej pokoju też na pewno tego nie ułatwiała. Zwłaszcza, że jej nosek wyczuł bardzo ładne, męskie perfumy, które pewnie jeszcze przez jakiś czas będą się tu unosiły w powietrzu w tym pokoju. A ten jej tu jeszcze o seksie zaczął nawijać. Harper tak dawno nie była blisko z żadnym chłopakiem, że była przekonana że jej błona dziewicza odrosła, więc chętnie by popracowała nad kondycją, bo czuła że jednak coś fajnego ją w życiu omija, okej. Ale nie z Nico, co to, to nie, absolutnie nie mogła myśleć o nim w tym kontekście. Głupi, głupi alkohol!!! I jeszcze głupszy Nico, który tą swoją paplaniną prowokował te oto głupoty w jej głowie.
- Tak, noszę je na tyłku, więc są intymne - ocuciła się w końcu z tego dziwnego napływu jeszcze dziwniejszych myśli. - Ani się waż tam dalej grzebać! - z impetem zasunęła szufladę. Czy chowała tam otrzymanego w prezencie pingwinka, który czekał na swój debiut? Może.
- One nie muszą wyglądać, tylko spełniać... swoje funkcje - podsumowała, zastanawiając się przez chwilę kiedy Nico tak dobrze ocenił rozmiar jej tyłka. - Siedzisz sam w pokoju i szukasz chusteczek, każdy miałby takie skoja... - zaczęła żywo się tłumaczyć, ale nie zdążyła dokończyć myśli, bo po chwili straciła równowagę i padła. Na łóżko, krowę i Nico jednocześnie. I od razu spróbowała się podnieść, ale łokieć jej utknął w zagłębieniu między Nico i krową. Jej nogi z kolei zaplątały się w jego nogi i noooo well, teraz to już naprawdę nie wiedziała jak się stąd ma podnieść.
- Och, puszczaj mnie, ty wariacie - wycedziła dalej trochę się wierzgając, ale od ilości alkoholu miała helikopter, który nie wiadomo w jakim kierunku ją prowadził. Więc klapnęła sobie zdyszana na plecach - dokładniej na krowie - i odwróciła twarz w kierunku Nico.
- Tak, moje urodziny, planowane od dawna, a ty to wszystko jak zawsze musisz zepsuć - zmarszczyła groźnie brwi, a potem odwróciła głowę wlepiając wzrok w sufit. - No ale czego się można po tobie spodziewać, skoro nawet głupich życzeń mi nie złożyłeś - dodała, po czym zaczęła się miotać znowu po łóżku, bo krowa pod nią wbijała się w jej stary, 23-letni kręgosłupu. Wygięła się w łuk i wyciągnęła spod siebie łaciatą sprawczynię zamieszania. - A to co znowu? Ktoś to zgubił chyba - rzuciła pytanie w eter, oglądając pluszaka z każdej strony.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Była jak takim niewinnym stworzonkiem, no co zrobisz, w każdej kwestii w jakiej tylko mogła być! I dla Nico to było bardzo dziwne, trochę fascynujące, a trochę było wyzwaniem, żeby nieco ją… no poruszyć, szturchnąć, zmusić do… no sam nie wiedział czego, ale czuł potrzebę żeby jednak trochę zamieszać w tym jej idealnym świecie. Poza tym sama tego desperacko potrzebowała, nawet jeśli nie chciała się do tego przyznać… czy po prostu jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy. Co zaś do samej imprezy, no kto wie ile dzieci zostało tam teraz zrobionych, ile mord zostanie obitych, ile przyjaźni zerwanych, a ile nawiązanych! Ostatnie oczywiście w kiblu, palarni albo w kuchni, bo gdzie indziej. Przecież nie na parkiecie, takie rzeczy to tylko ludzie którzy nigdy nie byli na domówkach mogą sobie wyobrażać i wymyślać. No i obawiam się że wszystkie a-c odpowiedzi jednak jej się przytrafią, no ale co zrobisz, takie żyćko.
I owszem, zapach Nico będzie jej towarzyszył jak będzie szła spać, w końcu teraz całkiem nieźle się wcierał w jej kołdrę i poduszkę, kiedy sobie tutaj tak leżeli.
- Twój tyłek był też w moim samochodzie, a jakoś nie stał się intymny - rzucił trochę głupim argumentem, no ale on też nie był tutaj super trzeźwy, okej, butelka na stoliku obok była tego idealnym dowodem!
- Bo co takiego znajdę? - zapytał zadziornie, nawet posyłając jej dwuznaczny uśmiech. W sumie taka szafka przy łóżku to różne skarby może skrywać. A cicha woda… brzegi rwie!
- To ty mnie puść, rozpychasz się jak nie wiem - prychnął, bo co to za oskarżanie go, jak to jej totalnie wina, że na nim leżała i utrudniała mu ucieczkę. A kiedy położyła się obok, on odwrócił się na bok, żeby spojrzeć jej w oczy. I trochę się zdyszał przez te zapasy dziwne, więc jego oddech był nieco przyspieszony.
- Jak planowane od dawna, to gdzie klaun, dmuchany zamek i reszta typowych princess tea party spraw? - zapytał, mrużąc lekko oczy. - Ja psuje? To czemu uciekasz od gości i tej świetnej zabawy? - zapytał, a potem sięgnął po butelkę, żeby się napić z gwinta. A jak już wypił kilka łyków, to wyciągnął lekko butelkę w jej stronę. - Niech ci będzie, wszystkiego… i ten tegest - rzucił, a potem wzruszył lekko ramionami. - Ja nie wiem, pierwszy raz to widze. Pij marudna babo - rozkazał jej, bo no nie chciał się teraz przyznawać, że z prezentem przyszedł, skoro dopiero co POWIEDZMY że jej życzenia złożył. - Ale podobna do ciebie - dodał i nie wiem czy Harper się napiła czy nie, ale on znów to zrobił, bo potrzebował alko. Zdecydowanie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper lubiła ten swój poukładany świat, więc kiedy Nico próbował ją tu szturchać i w nim mieszać, to zaczynała czuć dyskomfort. I irytację, bo przecież o nic takiego nie prosiła! I co prawda była otwarta na nowe znajomości i wyzwania, ale tylko wtedy kiedy sama decydowała, że na to pora. Chyba wychodził z niej jakiś control freak przyprawiony nutką perfekcjonizmu, dlatego wydawało jej się, że na żadne niekontrolowane szaleństwa w jej życiu nie ma miejsca. Także sto procent racji, że nie była do końca uświadomiona, że życia nie da się zaplanować i czasami mały spontan może wywołać w życiu burzę z piorunami. No i grunt, żeby to nie ona została tu zapłodniona okeej, ale tak pijana jednak nie była, jakaś tam lampka ostrzegawcza czaiła się w odmętach jej drunk umysłu.
- Whoa whoooa, to teraz za każdym razem będziesz mi wypominał tę podwózkę? To było pewnie najciekawsze wydarzenie tygodnia w twoim życiu, skoro tak o tym ciągle gadasz - prychnęła, bo nie przyzna przecież że Nico bardzo jej wtedy pomógł. A ona w zasadzie chyba nawet mu nie podziękowała...
- Stare numery Bravo Girl - wypaliła, bo to było dla niej dużo mniej zawstydzające jednak niż wibrator, którego nawet nie umiała jeszcze obsłużyć.
- Bo to jednoosobowe łóżko, a ty jesteś taki duży - odparła. No co, luksusów tutaj nie mieli, a i Harperka bez chłopa to nie walczyła jakoś zawzięcie o pokój z dużym łóżkiem. Ani też nie wymieniała obecnego łoża, bo sama całkiem nieźle się tutaj wysypiała.
- To nie sweet sixteen, żebym zamawiała takie rzeczy. Mam już 23 lata, nie wypada już w takim wieku - prychnęła i na chwilę odwróciła głowę w jego stronę, ale widząc że na nią patrzy z tak bliska, od razu skierowała wzrok ponownie w sufit. - Strasznie tam głośno, chciałam się przez chwilę wyciszyć i zebrać myśli. No ale jak widać nawet we własnym pokoju nie mam na to szans - wywróciła oczami, a kiedy podał jej butelkę, spojrzała na nią podejrzliwie, ale skoro on z niej pił, to może tam nie napluł.
- O fuj, co to jest? Strasznie mocne - skrzywiła się, znajdując się obecnie na boku i podpierając, żeby się nie zadławić. Trochę lipa utonąć w alkoholu na własnej imprezie urodzinowej, dosłowie. - Wow. Piękne życzenia, w życiu lepszych nie dostałam - prychnęła szyderczo, ale i uśmiechnęła się pod nosem, bo jednak miło jej się zrobiło. - Wygląda jak zabawka dla dziecka, ale jest słodka - nieco rozbawina przytuliła ją do policzka, pociągając jeszcze wcześniej łyka tego ochydztwa które jej tu wciskał.
- Czy ty mnie właśnie porównałeś do krowy? - zmarszczyła groźnie brwi, przypominam że Harpi miała właśnie PMS, więc Nico stąpał po cienkim lodzie!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Harper musiała wiedzieć, że najlepsze rzeczy w życiu rodzą się z dyskomfortu, no czy (rip) Jack niczego jej nie nauczył? Na przykład tego, jak ważne jest wychodzenie poza swoje comfort zone i uczenie się świata?` No ale oczywiście, miał na myśli pracę i poznawanie świata, a nie facetów, którzy clearly byli bad idea dla niej i dla kogokolwiek innego. A tu proszę, Harper jakby nigdy nic gościła jednego w łóżku! Miała szczęście, że każda kobieta musi swojego bad boya w życiu spotkać, spróbować naprawić i dać mu złamać swoje serce. Ale to też pewnie co najwyżej prawda z seriali i filmów jest, a nie fakty…
- Tak, właśnie tak, czekam sobie na uliczkach na zagubione dziewczyny całymi dniami, a potem ekscytuję się tym przez miesiąc. Nic innego w moim życiu nie ma sensu. Więc wybacz, nie możesz czuć się już taka wyjątkowa, wyszło szydło z worka, jesteś tylko jedną z wielu - odbił pałeczkę i nawet posłał jej smutną minkę, jakby naprawdę właśnie łamał jej w tym momencie to serduszko.
- Po co? - zmarszczył brwi trochę z obawą, a trochę z ciekawością. Jarała się plakatami? Czytała wciąż i wciąż tamtejsze mądrości? A może publikowali jej listy i jarała się fejmem? No tyle możliwości.
- O tak, nawet nie wiesz jak - rzucił jej rozbawiony, łobuzerski uśmieszek, bo oczywiście był to czas na żarciki pokroju THAT’S WHAT SHE SAID.
- Czyli chcesz, ale się wstydzisz? Eh, typowa Harper, zawsze nieśmiała, zawsze zawstydzona, nigdy nie robi tego czego by chciała, bo jest totalnym tchórzem - pokręcił głową rozczarowany jej postawą, chociaż no pasowało to do jej poprzednich zachowań. Chowanie się też.
- Jest takie coś jak zamek w drzwiach i coś takiego się czasem używa, wiesz? - zapytał, unosząc lekko brwi. Nie chciał dodawać, że mogła tu zastać o wiele gorsze rzeczy.
- Whisky, dorośli ją piją - oznajmił jej, z rozbawieniem. I nie wiem czemu ona się tak bakteriami przejmuje, przecież alkohol wszystko ładnie dezynfekuje.
- Ta, jestem w tym szanowanym specjalistą z okolicy - zapewnił ją z lekkim rozbawieniem, a potem znowu się napił. Bo ładnie się uśmiechnęła, to co jej będzie dogryzać aż tak bardzo, nie?
- Przecież kochasz krowy i chcesz je ocalić od losu zostania hamburgerem - zmarszczył brwi, bo już się zgubił w tej pokrętnej babskiej logice! Zwłaszcza, że dopiero co powiedziała, że krowa jest słodka, a teraz narzeka, że ją do niej porównuje? No z babami nie wygrasz!
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wygląda na to, że Jack jeszcze długo sobie pożyje w świadomości Harpii i nie da jej o sobie zapomnieć! Gdyby zwierzała mu się ze spraw sercowych to Jackson pewnie - zaraz po tym, jakby się już wyrzygał słysząc jej teenage dramy miłosne - odradzałby jej ten rodzaj typków. Już nawet nie chodziło o to, że taki typ faceta nie z jej świata niebezpiecznie odrywałby jej myśli od pracy, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że zostawiłby jej ziaziu w serduszku. Dlatego Harper musiała się skupić na pracy, na działaniu, więc jej serduszku nie groziło na razie żadne połamanie... chyba... i jeszcze jedna partia trzech kropek, żeby powiało grozą...
- To całe szczęście, bo chyba palnęłabym sobie w łeb mając świadomość, że byłam jedyna i tylko o mnie myślisz cały czas, Tribbiani - Harps z kolei posłała wystawiła mu język, trochę tak fujka zagnieździć się w umyśle Nico... jeszcze by się okazało, że jej by się tam spodobało, too risky.
- Bo... chcę je oddać na makulaturę. Bycie eko, wiesz, takie tam - machnęła ręką, mając nadzieję że Nico nie zacznie zagłębiać tematu. Jak chciała zrobić sentymentalną wycieczkę, to wchodziła na fanpage na fejsie "Stare skany z Bravo", beka w chuj, polecam.
- Wiem, przecież widzę - zmarszczyła brwi, początkowo nie kumając jego żartu na temat rozmiaru. - Ewwwww... nie widzę i nigdy nie chcę widzieć - dodała skrzywiona, kiedy w końcu załapała. I aż pokręciła głową, żeby sobie wybić z głowy ten obraz.
- Nieprawda, nie jestem tchórzem! Jest wiele rzeczy, jakie chciałabym zrobić, ale noo... niektóre kosztują, a przy niektórych można umrzeć. Albo są nielegalne - dodała, bo owszem, była tym typem człowieka który marzył o szalonych przygodach, ale nigdy nie zdobył się chociażby na krok w ich stronę ich wykonania. Rutynowe życie było po prostą bezpieczniejszą opcją.
- Ach, tak? To jeszcze zaśpiewaj mi ładne "sto lat". Ale tak żeby cały dom cię słyszał, inaczej się nie liczy - uniosła zaczepnie brew, no cóż za szalone wyzwanie tu przed nim śpiewała!
Przez dłuższą chwilę badawczo mierzyła go wzrokiem, zastanawiając się, czy jest wkurzona, czy może bardziej jednak rozbawiona jego tłumaczeniem. Musiała chwilę pomyśleć, okej, nie tak łatwo być pijaną i jednocześnie próbować okiełznać szalone hormony. To była bardzo ciężka decyzja do podjęcia.
- Niech ci będzie - odparła po chwili, znowu upijając łyk. - Śmiesznie, trochę tak jakby ktoś wiedział, że stanęłam ostatnio w obronie krów... Gdybym nie wiedziała, jaki jesteś, to pomyślałabym, że to od ciebie - na chwilę zawiesiła na nim wzrok i nawet spróbowała na moment odstawić butelkę na nocny stolik. A że to jej urodziny, to zarządzam, że w tym układzie Harper leżała sobie od ściany, więc siłą rzeczy przy tym manewrze na moment zawisła nad Tribbianim.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No wiadomo, Jack powinien zostać w jej głowie na piedestale, jako najwspanialszy nauczyciel, jakiego kiedykolwiek miała, jako najwspanialszy mentor, który poprowadzi ją przez jej karierę. I pewnie jeśli będzie mu wysyłać swoje teksty, to dalej będzie ją szkolić, bo w sumie why not. Jack jest przecież super. No i gdyby wszedł mu tryb ojca, to pewnie w tydzień by odkrył prawdę o Nico, więc tak, kazałby jej się trzymać od niego z daleka. Co jak wiemy, świetnie działa na takie młode dziewczyny, działa w stu procentach, za każdym razem.
- Nie kłam tyle, bo nos ci rośnie - rzucił, a potem nawet ją lekko w niego tyrknął, tak bardzo subtelnie. Dobrze, że był tutaj tym mniej pijanym, jeszcze trafiłby w oko. Ale ja potrafię budować romantyczną atmosferę, wiem. Zawsze mistrzyni.
- O proszę cię, a ten dopasowany do tyłka kostium to oczywiście twoje drugie ubranie do kościoła, a nie wabik - prychnęła i nawet musnął ją lekko palcem tuż nad linią jej górnej części kostiumu. W sensie tak od obojczyka w górę, w stronę szyi, żeby jej pokazać co miał na myśli. A potem uśmiechnął się zadziornie - aż się człowiek zastanawia na czym polega zagadka zdejmowania go… - dodał, po czym uśmiechnął się bardzo figlarnie.
- Czyli nie dość, że jesteś totalnym tchórzem, to jeszcze bez wyobraźni? - zapytał, a potem pokręcił głową, specjalnie wchodząc jej na ambicję. Bo wiele jest rzeczy fajnych i legalnych, co nie. Jeśli tylko ktoś ma odwagę na to wpaść!
- A umrzeć możesz w markecie albo na własnym podwórku, jak wpadnie kangur albo krokodyl - wywrócił oczami, bo to były bzdurne wytłumaczenia, żyli w Australii, codziennie mijała z siedem rzeczy które mogły ją zabić.
- Wolę robić inne rzeczy, które cały dom usłyszy - odpowiedział oczywiście w swoim stylu, a potem nawet posłał jej łobuzerski uśmiech. - Tak, jestem aż tak zdolny - dodał ale żeby to powiedzieć, najpierw nachylił się do jej ucha. No i zobaczymy jaką Harper ma wyobraźnię! Ale nie kłamał, seksi tańce z ruszaniem biodrami, praca na budowie i ugniatanie bułek pozwalały mu szkolić różne, dobre skille. Boże proszę nie rzucaj żartu o ruchaniu bułeczek, nie był obleśny, okej.
- Według mnie to raczej kurczak powinien być - podsumował, a potem żeby odwrócić jej uwagę, złapał ją lekko za brodę, a potem kciukiem przesunął po jej dolnej wardze. Skoro znalazła się tak blisko, oczywiście że pomyślał nad pocałowaniem jej w tym momencie. Nawet się zbliżył nieco, oceniając jej reakcję, napierając ciałem na jej ciało tak, żeby tym razem to on zawisnął nad nią. Poczuł nawet przyjemne ciepło, kiedy jego lędźwia napierały na jej… a potem… obrócił głowę w bok i jedynie musnął jej policzek swoimi ustami.
- Sto lat cykorze - podsumował, unosząc się i schodząc z łóżka, a potem łapiąc butelkę i zostawiając ją tak na łóżku.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Gdyby Harper była dobrą uczennicą, to sama powinna już wiedzieć jak prześwietlać typów heh. Ale też nigdy nie chciała być dziewczyną, która robi śledztwa na temat swoich znajomych. O Nico wiedziałą tyle, ile uważała że na ten moment wiedzieć powinna. Chociaż nie powiem, intrygowało ją trochę to, że tak wjechał z impetem do jej życia. I niby gdzieś tam wcześniej był obecny, ale ostatnimi czasy wpadali na siebie jednak dużo częściej i Harper nie była już pewna, czy to zwykły przypadek, czy może powinna wietrzyć tu jakiś spisek...
- Ała! - pisnęła dramatycznie, choć przecież jego tryknięcie wcale jej nie zabolało. Może lekko rozzłościło, ale przecież nie odda mu z bańki!
- A co w tym złego, że chciałam ładnie wyglądać w swoje urodziny? Ale ty jesteś beznadziejny, Tribbiani - wywrociła oczami, a kiedy poczuła jego dotyk na swojej skórze, aż zesztywniała ze stresu, aż w końcu trzepnęła dłonią w jego dłoń. - Niech cię o to głowa nie boli, nie będziesz musiał nigdy wysilać swojego małego móżdżku, żeby się dowiedzieć - prychnęła, po czym poprawiła sobie kostium na cyckach, żeby przypadkiem nic jej tam nie wypadło. Nie to, żeby Harper miała jakiś obfity biust - był po prostu w sam raz, nie za duży, nie za mały, o.
- "Occhhh, jestem Nicolo Tribbiani, jestem taaakim bad boyem" - zaczęła go przedrzeźniać, oczywiście najbardziej głupawym tonem, na jaki mogła się zdobyć. Nie lubiła, kiedy toś jej wjeżdżał na ambicję, a zwłąszcza ktoś jego pokroju, meh.
- Tak, krokodyl przedrze się przez pola kukurydzy, a następnie przeskoczy mi przez płot. Ależ ty masz wyobraźnię - uśmiechnęła się nieco lekceważąco, niczym do małego chłopca który wymyślił sobie własnie, że zostanie kosmonautą NASA. No dobra, czasami się to spełniało, ale chyba jednak niezbyt często, pewnie trudno się tam dostać...
- Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje - odpadła zadziornie unosząc brew, o dziwo nie odsuwając się od niego w panice, a przetrzymując tę jego nagłą bliskość. Brawo Harper, po alkoholu jesteś bardzo odważną dziewczyną!! No dobra, bułki zostawmy, ale... takie gniazdka... no dobra, wiem, fujka, ale musiałam.
No a kolejne wydarzenia, cóż, sprawiły że w ułamek sekundy wytrzeźwiała. Bo kiedy tak nachylała się nad Nico i ten NO EWIDENTNIE chciał ją pocałować... i czuła, że była tak blisko... odrętwiała, zupełnie tak jakby spojrzała w oczy bazyliszkowi. I choć dotyk Nico okazał się być nadwyczaj przyjemny, a jej ciało przeszyło dziwne ciepełko, to jej błędnik totalnie ześwirował. Wpatrywała się tylko w niego bez słowa, czując że serducho jej za chwilę wyskoczy z klatki piersiowej i pobiegnie gdzieś szukać pomocy. Leżała więc bez ruchu i ocknęła się dopiero wtedy, kiedy dostała buziaka w policzek. Uniosła zaskoczona brwi, a kiedy Nico zszedł z łóżka, dopiero po dłuższej chwili podniosła się na łokciach, wciąż wpatrując się w drzwi i zastanawiając się, co do jasnej cholery właśnie się tu wydarzyło.

/zt x 2 :cross:
ODPOWIEDZ