Chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cece miała za sobą długi i wyjątkowo męczący dyżur. W szpitalu od rana panował istny pierdolik. Marin nie miała nawet kilku minut na to, aby w spokoju napić się kawy. Brunetka spędziła na sali operacyjnej kilka godzin. Mimo ogromnego zmęczenia, była z siebie dumna. Uratowała życie niewinnej istoty. Jej praca była trudna, ale bardzo satysfakcjonująca. Cece od najmłodszych lat marzyła o tym, aby w przyszłości nieść pomoc innym. Dzięki ogromnemu samozaparciu spełniła swoje największe marzenie.
Gdy zegar wybił godzinę dziewiętnastą, skończyła swój dyżur. Zamknęła kartę z dokumentacją medyczną, którą uzupełnia i wyłączyła komputer. Ruszyła w kierunku szatni, gdzie przebrała się w swoje standardowe ubranie. Już planowała wyjść i ruszyć w kierunku swojego samochodu, ale usłyszała, że dzwoni jej telefon. Wiadomość, którą otrzymała, zwaliła ją z nóg. Opiekuna z hospicjum, w którym przebywała jej mama poinformowała ją, że schorowana kobieta trafiła do szpitala. Miała zapalenie płuc i wymagała pilnej hospitalizacji. Cece nie bardzo wiedziała, co powinna zrobić. Początkowo chciała zadzwonić do siostry, ale ta obecnie z powodów osobistych przebywała poza miastem. Nie chciała psuć jej planów. Stwierdziła, że napisze do niej później. Instynktownie wybrała za to numer do swojego byłego męża. Od ich ostatniej rozmowy panowała między nimi całkiem dobra atmosfera. Byli nawet na jednej sesji u psychoterapeuty i chyba dobrze im poszło. Jasne, było ciężko, bo targało między nimi wiele emocji, ale Cece cieszyła się, że zdecydowali się na taki krok.
Minęło trochę czasu zanim Seth zjawił się w szpitalu. W tym czasie Cece wzięła się w garść i zczęła działać. Zeszła na oddział, na którym leżała jej mama i porozmawiała z lekarzem, który ją prowadził. Stan kobiety był stabilny, chociaż cały czas istniało ryzyko, że coś się wykolei. Po tym, jak na horyzoncie pojawił się Seth, Cece wyszła z sali, aby się z nim przywitać. — Sarah jest poza miastem i byłeś pierwszą osobą, do której chciałam zadzwonić. Dziękuję, że przyjechałeś — uśmiechnęła się i przysiadła na pobliskim krześle. Była wdzięczna Sethowi, że przyjechał, bo nie był do tego zobowiązany. — Mama ma zapalenie płuc, różnie może być. Wszystko zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja — jako lekarz wiedziała, że scenariuszy może być wiele. Starała się być dobrej myśli, ale zdawała sobie sprawę, że musi być przygotowana też na najgorsze.

Seth Reyner
ambitny krab
nick autora
brak multikont
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
Sytuacja po paru dniach a może tygodniach nieco się uspokoiła, tak samo jak rzeczy związane z paniami bliźniaczkami. Ciężko było mówić o normalności bo jednak te walentynki spędzili oddzielnie i nieco smutno było z tego powodu pewnie obojgu w jakimś stopniu. Na pewno jednak było lepiej niż można by się spodziewać i to powinno cieszyć. W przeciwieństwie do innych ludzi, którzy się rozwiedli - oni mogli dalej ze sobą rozmawiać, spotykać się a także obmyślić jakiś pomysł na siebie. Zaczęli od terapii, może zbyt późno i w momencie gdy formalnie byli już osobno ale to i tak wydawało się być dużo w aktualnej sytuacji. W międzyczasie każde z nich robiło swoją pracę i obowiązki, dając sobie na wszystko czas ale przede wszystkim zachowując spokój. Seth chciał aby im wyszło, nawet w chwili gdy na horyzoncie pojawiła się Sarah, to jak wpadła do niego na siłownie i zarzuciła go głupimi tekstami, o których pewnie nie powiedział Cece. Przemilczał to głównie ze względu na to aby nie tworzyć kolejnych problemów czy nawet próbować skłócić siostry. To była sprawa między nimi, a on nie chciał wierzyć w słowa kobiety, która jedynie podobnie wyglądała co Marin, a tak na prawdę na jego temat nie miała zielonego pojęcia, tym bardziej w kwestii tego co czuł. A te jego emocje nadal były niezmienne - to Cece była jego miłością i to z nią chciał na powrót budować związek, tym razem na własnych zasadach bez ingerencji swojej matki ani nikogo innego.
Stąd też jego reakcja na telefon byłej, kiedy tylko do niego się odezwała wyjaśniając pokrótce w rozmowie co się wydarzyło i tak dalej. Nie myślał długo tylko dał jej znać, że wpadnie i okaże jej wsparcie czy ogólnie swoją obecnością spróbuje poprawić jej humor. Rodzice to najważniejsze osoby w życiu każdego człowieka, bez wpływu na to czy są dobrzy czy źli, kochani czy nie, biedni czy bogaci. Czasami mimo różnicy zdań czy kwestii wychowawczych, to jednak osoby odpowiedzialne za nas od pierwszego naszego dnia na tej planecie. Wsiadł więc w samochód i podjechał do szpitala, miał luźny zawód a raczej po prostu był właścicielem siłowni i mógł ją opuścić kiedy chciał i o której.
- Hej, no jasna sprawa. Nie musisz nic mi tłumaczyć, ja jestem dla Ciebie, a ty mam nadzieję i dla mnie. - rzucił gdy już odnalazł ją na odpowiednim piętrze w odpowiedniej części budynku po jego tam małych perypetiach w recepcji. Nie był fanem szpitala ani nie przepadał za pojawianiem się tutaj ale skoro tego potrzebowała to o to był. Służył swoim ramieniem i dobrym słowem, po prostu chciał być przy niej.
Usiadł więc obok na krześle, od razu łapiąc w swoje dłonie jej ręce, które mogły lekko drżąc z obawy przed tym co może się stać. Z drugiej zaś strony wydawała się być opanowana i pewnie znała już wszystko z karty i od lekarzy współpracowników - wszelkie informacje.
- Rozumiem. Nie martw się na zapas. Wiem, że szybko dosyć podupadła na zdrowiu i tak nagle, ale jest silna. Będzie walczyć. - cóż, nie był dobry w dodawaniu otuchy czy w dawaniu wielkich przemów, chciał na pewno poprawić jej humor, nawet jeśli miałby się wcale nie odzywać tylko być. Rozmasowywał jej skórę na dłoni, spoglądając na nią z takim samym wyrazem twarzy gdy chciał jej okazać swoje wsparcie, przekazać jej tą dobrą energię. Tu nawet nie chodziło już o nich, bo zdawał sobie sprawę że nie ma do tego głowy i nie wiadomo nawet kiedy będzie miała, czekał więc cierpliwie i nie przyspieszał niczego, nie narzucał się.

Cece Marin
sumienny żółwik
nick
brak multikont
Chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To prawda, po ostatnich szalonych miesiącach sytuacja trochę się uspokoiła i Cece nareszcie mogła odetchnąć z ulgą. Cieszyła się, że sprawy między nią i jej byłym mężem posuwały się do przodu. Była wdzięczna za to, że Seth wciąż był częścią jej życia, że był obecny i że zawsze mogła z nim porozmawiać. Spędzili u swojego boku wiele lat. Po rozwodzie Cece czuła się mocno zagubiona, bo straciła nie tylko męża, ale i przyjaciela, z którym zawsze mogła podzielić się wszystkimi zmartwieniami, które były obecne w jej życiu. Choć czuła, że terapia była właściwym posunięciem, trudno było jej zachować spokój. Cece wiedziała, że ciężka praca popłaca, lecz zdecydowanie była typem osoby, która lubiła mieć wszystko na już. Niestety zdawała sobie sprawę, że w przypadku odbudowy ich relacji nie było drogi na skróty. Było jej ciężko, ale miała nadzieję, że ich poświęcenie przyniesie owoce. Marin również wciąż dażyła uczuciami swojego męża. Mężczyzna nieustannie zajmował szczególne miejsce w jej sercu.
Sytuacja z mamą Cece w ostatnich tygodniach również względnie się ustabilizowała. Kobieta przebywała w ośrodku, w którym miała całodobową opiekę na wysokim poziomie. Jej stan był stabilny, dopiero dziś Marin dowiedziała się, że stan jej rodzicielki nagle się pogorszył. Ta wiadomość kompletnie ją przybyła. Oprócz siostry, którą dopiero poznawała, jej mama była jej jedyną rodziną. Kobiety były ze sobą mocno związane, ponieważ przez długi czas miały tylko siebie. Czy jej mama była ideałem? Oczywiście, że nie, ale z całych sił starała się, aby wychować swoją córkę na dobrego człowieka. Często pracowała na dwie zmiany, aby zapewnić im dobre życie. W gruncie rzeczy Cece nie mogła powiedzieć na nią złego słowa. Nie do końca rozumiała, dlaczego porzuciła Sarah, ale nie miała już okazji, aby zapytać.
— Mam nadzieję, że jeszcze długo nie będziesz potrzebował mnie w takiej sytuacji, ale gdyby coś się działo, jestem obok — może Cece nie lubiła swojej byłej teściowej, ale nie życzyła jej źle. Były chwile, gdy kobieta skutecznie wyprowadzała ją z równowagi, ale finalnie bardzo jej w życiu pomogła. Życzyła jej jak najlepiej.
— Sytuacja jest dynamiczna, jako lekarz zdaję sobie sprawę, że każdy scenariusz jest możliwy, ale wierzę, że będzie walczyć. Czasem trudno mi uwierzyć, że jeszcze kilka miesięcy temu, śmiałyśmy się, pijąc kawę na tarasie, a teraz zupełnie postradała zmysły — westchnęła ciężko. W jej ciemnych oczach tlił się smutek. Wiedziała, że jej kochana mama już nigdy nie wróci. — Jestem świeżo po pracy, może pójdziemy na chwilę do bufetu? Kawa i kanapka dobrze mi zrobi — w tej chwili Cece musiała zadbać też o siebie. Po długim dniu była wykończona. Brunetka ukradkiem spojrzała w oczy Seth’a i uśmiechnęła się, tym samym okazując mu wdzięczność za to, że był obok niej.

Seth Reyner
ambitny krab
nick autora
brak multikont
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
Cóż, chciał aby to wszystko między nimi wyglądało inaczej, aby obyło się bez całego zamieszania z jego matką, z rozwodem który poszedł im szybko. To wszystko co się działo było tak na prawdę nie potrzebne i pewnie ona to wiedziała, tak jak i on. Mogli to wszystko prze negocjować, nie bazować na chwili i nerwach w tamtym momencie. Może obyłoby się bez połowy ich problemów i może dalej byliby razem tak jak chcieli od początku, a nie tak jak to wyglądało aktualnie. Seth chciał dobrze i chciał być też blisko niej ale wydawało się, że teraz znowu coś staje im na drodze, zawsze jakieś problemy. Teraz miała czym zająć myśli też, stan swojej matki i nagła informacja o siostrze, to było dużo jak na jednego człowieka. Reyner też powinien to wziąć pod uwagę i nie wymagać od byłej żony tego, ze poświęci mu uwagę, że będzie z nim mimo wszystko. To tak nie działało, założyli sobie coś i nad tym pracowali, to miało im pomóc, pokazać czy jest szansa na powodzenie w przyszłości. Nie należało być zachłannym, małe kroki też wydawały się sensowne i dawały nadzieję na lepsze jutro.
- Też mam nadzieję, że obędzie się już bez takich sytuacji. - pewnie się ucieszył z jednej strony z powodu z jej zapewnienia, z drugiej zaś wolał aby już nie burzyło równowagi, żadna choroba czy problemy u któregoś z nich. Pora była na to aby zapadła stabilizacja w ich życiach bez zbędnych perturbacji i problemów na horyzoncie, bo tego im jeszcze brakowało aby u Setha zaczęło się dziać coś..
- Słuchaj nadzieja to jest myślę klucz. Nie wiem jak to możliwe aby tak szybko wszystko się pokręciło i tak dalej ale to mózg, to ciało człowieka. Wiecznie nieodkryte i nie poznane do końca, ważne aby została z nami, nawet jeśli jej umysł będzie odpływał w swój świat. - uścisnął jej dłoń dając jej jakieś takie wsparcie, przesył pozytywnych odczuć. Wierzył że wszystko się jakoś ułoży i nawet jeśli ma być ciężko ze wsparciem dadzą razem i przejdą przez to samo. - Dobrze. Chodźmy. - odpowiedział i uniósł się zaraz z miejsca ale nie puścił jej dłoni, tak po prostu jeszcze mocniej splótł ich palce i dłonie w jedno. Potem dał się pokierować w stronę bufetu bo to przecież ona, Cece znała szpital pewnie jak własną kieszeń. Chętny był dotrzymać jej towarzystwa i sam pewnie miał ochotę na małą czarną kawę, choćby mieli jakoś wytrzymać i tu siedzieć i czuwać. Znał ją i brał pod uwagę fakt, że może zostać i spać czy koczować pod salą byle tylko być tutaj na miejscu przy matce.
Zamówili na miejscu co tam sobie chcieli i zasiedli przy pierwszym lepszym i wolnym stoliku. Reyner uraczył się kawą i małym ciastkiem czekoladowym, które od razu do niego przemówiło. Nawet ktoś kto dba o zdrowie musi mieć chwilę na cheat. - A jak się ty czujesz? W sensie wracasz do siebie? Nie możesz wiesz, nocować tutaj i czekać całą noc. Chodź wiem, że pewnie byłabyś do tego zdolna ale ... jesteś po dyżurze - dopytywał bo ciekawiło go jaki ma pomysł i co też sama wykombinuje. Wyglądała na zmęczoną i widział też, że chyba skończyła swoją zmianę bo miała swoje rzeczy, które mówiły mu iż pewnie przed wyjściem ze szpitala zatrzymała ją informacja o matce. Przynajmniej tak to próbował wymyślić drogą dedukcji.

Cece Marin
sumienny żółwik
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ