przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
018.

Nie potrafiła zapanować nad myślami – rozbiegały się w rozliczne strony, a ilekroć próbowała nadać im kierunek wybrany przez siebie, wymykały się, ponownie pędząc ku Nicholasowi oraz niedawno wypowiedzianym przez niego słowom. Słyszała jej wcześniej. Pierwszy raz na początku szkoły podstawowej; mały, blondwłosy chłopczyk, z którym podzieliła się drugim śniadaniem, powiedział, że ją k o c h a. Wówczas błędnie zrozumiała przesłanie, bo gdy podczas kolejnej przerwy próbowała skraść chłopcu buziaka, odtrącił ją na oczach kolegów. Dopiero matka – co oznaczało, że nawet Tamarze zdarzało się postępować jak przystało na odpowiedzialnego rodzica – wyjaśniła jej, że same słowa rzucone nonszalancko i bez odpowiedniego kontekstu, wcale nie muszą oznaczać prawdziwej m i ł o ś c i. Nie chciała wracać do tego wspomnienia, ale ono nie odpuszczało, wiercąc coraz większą dziurę w jej zmęczonej analizowaniem głowie. Prawdopodobnie nie musiałaby przechodzić przez te męczarnie (bo zastanawianie się nad naturą uczuć było cholernie frustrujące i potrafiło niezwykle szybko doprowadzić do szaleństwa), gdyby nie to, że Winslow niczego nie pamiętał. Podejrzewała, że obudzi się z pustką w głowie i miała rację. Do tego dołączyły całkowicie zagubiony wyraz twarzy oraz jedno z najbardziej irytujących pytań, jakie mogły paść: przespaliśmy się ze sobą? I choć podejrzewała, że mężczyzna obudzi się niczego nieświadomy, poczuła rozczarowanie. Z zasznurowanymi w wąską linię ustami wyszła z łóżka i więcej do niego nie wróciła, zostawiając Nicka samego w jej pościeli. Co więcej, zaczęła zastanawiać się nad wyprowadzką. Aby mogła brać pod uwagę taką ewentualność, potrzebowała pieniędzy. Dlatego, choć miała ogromne wątpliwości, poprosiła p r z y j a c i e l a o finansową pomoc.
Wycieńczona pracą, która dzięki dodatkowej pożyczce wreszcie ruszyła do przodu, wracała do domu Nicholasa – w myślach zwykle nazywała go po prostu domem, ale w ramach protestu (na który wpaść mogła tylko kobieta) zaczęła dodawać do niego jego imię. Gdy znalazła się blisko budynku, zauważyła coś niepokojącego. Za okienną szybą pląsała dziwna łuna do złudzenia przypominająca żywy ogień. Serce momentalnie podskoczyło jej do gardła, a spokojny spacer zamienił się w szaleńczy bieg. W jednej dłoni ściskała telefon, próbując dodzwonić się pod numer alarmowy, a drugą otwierała główne drzwi. Adrenalina wymieszana z paniką niczego nie ułatwiała; dłonie drżały jej do tego stopnia, że nie była wstanie wycelować w odpowiednie miejsca na ekranie telefonu, by wprowadzić właściwy numer. Gdy udało jej się wejść do środka, poczuła zapach dymu oraz nienaturalne ciepło. Nawet nie zauważyła, kiedy łzy wypełniły jej oczy i zaczęły spływać po policzkach. Wbiegła do głównego pomieszczenia i wtedy zrozumiała, jak bardzo się pomyliła. Stanęła w miejscu, z trudem łapiąc oddech, powoli zamieniający się w szloch – był to wyraz ulgi.
— Po-pomył-ka — wydukała do telefonu, kiedy kobieta po drugiej stronie po raz kolejny zapytała, jak może pomóc. — Myślałam, że… Byłam przekonana, że się pali. Bałam się, że coś ci się stało — wymamrotała. Klatka piersiowa unosiła jej się szybko, a rozpędzone serce wcale nie zwalniało. Zagrożenie okazało się nieprawdziwe, ale to nie był koniec atrakcji.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
d w a n a ś c i e



Od szalonej imprezy w klubie minęły zaledwie trzy dni, podczas których Nicholas nie miał zbyt wielu okazji na rozmowę ze swą tymczasową współlokatorką. Biorąc pod uwagę pijackie zachowanie, którym się popisał po powrocie z miasta, nie było to wcale takie złe, bo przecież nie było słów, które byłyby w stanie jakkolwiek usprawiedliwić jego zachowanie i zdania, które padły pod jej adresem. Nie uważał by należało się tego wstydzić, bo nie był facetem, któremu słowo k o c h a m przychodziło z wielkim trudem ale ostrożnie składał takowe deklaracje. Niewiele było kobiet, którym wyznał miłość, bo prawda było, że szczerym uczuciem darzył jedynie Melis. Teraz, kiedy mleko się rozlało, Winslow nie wiedział czy powinien podpisać się pod tym co powiedział czy zasłonić się totalną amnezją, spowodowaną nadmiarem procentów w napojach. W obecnej, dość niejasnej sytuacji, nie wiedział czy wyznanie jej miłości nie byłoby kategorycznym błędem. Cholernie żałował, że obeszło się bez utraty pamięci, bo dylematy będące skutkiem jego głupoty doprowadzały go do obłędu.
Przeglądając instagrama, scrollował wszystkie walentynkowe zdjęcia, nie wiedząc czy zorganizowanie czegoś dla Pemberton było właściwym posunięciem. Nie byli parą, a jedynie współlokatorami, których łączył romans i uczucia, które oboje starali się za wszelką cenę zdusić. Nie chciał też prowokować rozmowy odnośnie swych występków, dlatego początkowo planował spędzić ten dzień jak każdy inny. łatwiej byłoby mu się wykręcić z tego komercyjnego święta gdyby miał zmianę w klubie, jednak pech chciał, że cały dzień miał wolny. Po kilku godzinach wylegiwania się przed telewizorem, naszła go szalona myśl - przygotuje kolacje. Nie chciał żadnej walentynkowej oprawy, która wiązałaby się randką, jednak im dalej w las, tym bardziej jego czyny zaczęły być sprzeczne z początkowym założeniem. Pospiesznie zrobił zakupy, zaopatrując się w makaron i kilka składników, które pozwoliłyby mu przyrządzić prowizoryczne, włoskie danie oraz czerwone, wytrawne wino, pasujące do posiłku (nie znał się na tym, więc zapytał panią w sklepie, ok). Nie mógł też powstrzymać się przed wstąpieniem do kwiaciarni, w której skusił się na jedną, czerwoną róże. Nie chciał kupować bukietu kwiatów, bo nie zamierzał wyznawać jej tego dnia miłości, a jedynie uprzyjemnić wieczór. Po powrocie do domu, pobuszował odrobinę po jej pokoju by zebrać wszystkie świeczki, które porozstawiał w salonie oraz na jadalnianym stole. Wiedział, że dziewczyna spędzała ostatnio nieco więcej czasu w pensjonacie, dlatego dopiero gdy zaczęło się ściemniać, zabrał się za przygotowywanie swojego popisowego dania. Gdy wszystko wylądowało na ogniu, pozmywał naczynia, nakrył do stołu i przebrał się w koszulę. Może odrobinę przesadził?
gdy usłyszał przekręcany klucz w drzwiach i szarpanie klamki, zerknął na zegarek zdobiący jego nadgarstek, by sprawdzić jak długo winien jeszcze gotować makaron. Gdy wpadła do salonu, miała przyklejony do policzka telefon i wyglądała co najmniej jakby zobaczyła ducha. Pewien był, że chodziło o porozstawiane świeczki, różę zdobiącą wazon oraz zapach unoszący się nad kuchenką przy której obecnie stał.
Serio? — zapytał i uniósł brew, gdy wyjaśniła powód dla którego była zasapana i wystraszona. No cóż, nie miała dotychczas okazji na to by przekonać się o jego talencie kulinarnym i warto wspomnieć, że najlepszym kucharzem to on nie był.
Przygotowałem kolacje, więc mam nadzieje, że jesteś głodna. Znalazłem też wino w szafce — skłamał i podszedł do stołu by odsunąć dla niej krzesło. Zanim jednak pozwolił jej ruszyć z miejsca, wyjął kwiat z wazonu i obszedł kanapę by móc jej go wręczyć. — Zostaniesz moją walentynką? — zapytał z rozbawieniem, przypominając sobie jak zadawał to pytanie dziewczyną w liceum.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Mógł udawać. Mógł udawać, że niczego nie pamięta i wmówić sobie, że wydarzenia tamtego wieczoru nigdy nie miały miejsca. To sprawiało, że był w lepszej sytuacji. Ona bowiem nie miała czym się zasłonić, nie mogła wyprzeć się tego, co usłyszała oraz jak odpowiedziała na nieoczekiwane wyznanie. Była z nim wówczas szczera. Zaskoczył ją. Wyrwał ze snu i odrobinę przestraszył (co najwyraźniej weszło mu w nawyk), ale mimo to rozbudził ją na tyle, że prędko odzyskała pełną świadomość tego, co mówi oraz robi. Nie kłamała. Gdyby wyznał jej miłość o poranku, nie kierując się buzującym w krwi alkoholem i adrenaliną związaną z zabawą w klubie, odpowiedziałaby mu tym samym. Boże, dlaczego to nie mogło być łatwiejsze? Dlaczego nie potrafiła zawalczyć o to, czego pragnęła, kiedy większość problemów wcześniej utrudniających im wejście w p r a w d z i w y związek była już nieaktualna? Nie chodziło przecież tylko o niepewność. Ale skąd miała wiedzieć, że pijackie wyznania nie były żartem? Wygłupem, do którego sprowokowało go jedynie to, że leżała w jego łóżku, przypominając mu dawny romans. Nie mieściło jej się w głowie, że po wszystkim, co zrobiła, po wszystkich niewłaściwie podjętych decyzjach i nieprzemyślanych słowach, mógł darzyć ją uczuciem.
— Widziałam łunę za oknem, pomyślałam, że wybuchł pożar — powtórzyła, wierzchem dłoni ścierając z policzków gorące łzy. Próbowała zatuszować strach uśmiechem, ale nie tak łatwo było pozbyć się obawy o to, że mogło mu się coś stać. — Nie przyszło mi do głowy, że mogłeś przygotować coś takiego — dodała, biorąc od niego różę, którą odruchowo powąchała. Jej delikatne płatki połaskotały ją w czubek nosa. Dopiero wtedy poczuła zapach jedzenia, a żołądek boleśnie przypomniał jej o tym, że niewiele dzisiaj zjadła.
— Dziękuję — powiedziała, nie zastanawiając się nad tym, czy kłamał na temat butelki wina; to nie było istotne. — Ja nic dla ciebie nie mam, głupio mi. Poza tym mam ochotę skopać ci tyłek za to, że tak mnie wystraszyłeś — zaznaczyła, próbując się uśmiechnąć. Zaczęła się uspokajać, przekonawszy się, że nic im nie grozi (nie wróżyła im nawet zatrucia pokarmowego, bo przecież kiedyś miała już okazję jeść to, co przyrządzał Nicholas) dotarło do niej, że mężczyzna musiał bardzo napracować się nad przygotowaniem niespodzianki. Przeszło jej przez myśl, że był to jego sposób na powiedzenie „przepraszam, że się upiłem i wpakowałem do twojego łóżka”. Ale ona wcale nie chciała przeprosin.
— Tak, zostanę twoją walentynką, Winslow. Tylko nie strasz mnie więcej. Pamiętaj, że jako dziecko miałam problemy z sercem. Jeszcze kilka takich n i e s p o d z i a n e k, a przyprawisz mnie o zawał — zażartowała, choć w tych słowach kryło się sporo prawdy. Ostatecznie to właśnie na choroby wieku dziecięcego zrzucała nadopiekuńczość rodziców, z którą musiała liczyć się nawet teraz, gdy była już dorosła.
Aby mu podziękować, odrobinę wspięła się na palce i przytrzymując się jego ramion, lekko musnęła ustami jego policzek.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Tak naprawdę, było mu po prostu wstyd. Nie tego, że się spił i wepchnął do jej łóżka, a tego, że gdy nastał dzień, wolał czmychnąć do siebie i udawać, że nic się nie stało. Najprościej w świecie mówiąc - tchórzył przed wyznaniem jej prawdy i przyznaniem się do tego, że słowa wypowiedziane po alkoholu były prawdą. Przygotowanie walentynkowej, skromnej okazji było jednak dużo łatwiejsze i w ten oto sposób, pragnął ją udobruchać.
I nie pomyślałaś o tym, że po prostu przygotowuje coś w kuchni? Wiesz, to całkiem normalne — zaśmiał się, nie rozumiejąc czemu skojarzyła cały obrazek z pożarem. Nie przyszło jej do głowy choćby to, że robił sobie coś do jedzenia? Nie analizował jednak zbyt długo powodów dla których błędnie oceniła sytuacje, bo nie miało to teraz najmniejszego znaczenia. Wszyscy byli cali i zdrowi i oby tak zostało po zjedzeniu przygotowanego przez niego posiłku.
Chciałaś chyba powiedzieć zaskoczyłeś — poprawił ją, uśmiechając się i odniósł się też oczywiście do wzmianki o tym, że nie miała dla nic, co mogłaby mu dać. I nie uważał by to była prawda. — I nie przejmuj się, nie oczekiwałem pluszowych misiów, czekoladek ani bukietu czerwonych róż. Wystarczy, że usiądziesz ze mną do stołu i zjemy razem kolacje — odparł, machając ręką. Nie chciał by się czymkolwiek przejmowała, bo nie była przecież zobowiązana do tego by przygotowywać dla niego upominek. On także nie był ale zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli.
Cholera, to mam teraz nie gotować i paść z głodu? Nie próbowałem cie wystraszyć, to ty sobie uroiłaś jakiś pożar — odparł, pozwalając dziewczynie wspiąć się na palcach i musnąć ustami jego policzek. Nieco zamroczony jej bliskością, otrząsnął się w końcu gdy usłyszał dzwoniący budzik i podszedł do kuchenki by odlać makaron do metalowego cezaka. Po chwili nałożył go na talerze i zalał przygotowanym wcześniej sosem. Nie zapomniał tez oprószyć całości startą mozzarellą i przyozdobić dania liściem bazylii. Trzymał się przepisu znalezionego w internecie do końca! Pełne talerze rozłożył w końcu na dwóch końcach stołu, podał sztućce i przygotowanym wcześnie korkociągiem otworzył butelkę wina.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Nie była na niego z ł a. Jakkolwiek się zachował, nie wyrządził jej krzywdy, więc nie powinien czuć się zobligowany do zacierania nieistniejącej u r a z y. Zapomniała już o nieprzyjemnym, alkoholowym oddechu, który towarzyszył jego niezgrabnym, pijackim amorom. Pomieszczenie wywietrzało, a poszewki otulające pościel zostały zmienione. Jedyne czego nie potrafiła się pozbyć to r o z c z a r o w a n i e – za to niestety nie mogła go obwiniać, choć byłoby łatwiej, gdyby to zrobiła. Sęk w tym, że nie zapanowała nad myślami i ubzdurała sobie, że tamta noc pociągnie za sobą zmiany. Kiedy okazało się, że nic takiego nie nadeszło, czuła się zawiedziona. Na własne życzenie.
Odpowiedziała mu wyłącznie skruszonym uśmiechem. W ostatnim czasie nabrała nieprzyjemnego nawyku spoglądania na rzeczywistość w ciemnych barwach. Po wszystkim, co przeszła, nikogo nie powinno to dziwić. Teraz również ona poczuła zawstydzenie – zbyt pochopnie oceniła sytuację.
— Byłam zajęta pracą. Nawet nie zauważyłam, że są w a l e n t y n k i — kontynuowała pokrętne tłumaczenia, mimo że wyraźnie zaznaczył, że nie powinna się przejmować. Zamiast czerpać przyjemność z niespodzianki i cieszyć się możliwością wspólnego spędzania czasu, analizowała. Bo chociaż mieszkali razem, można było odnieść wrażenie, że częściej widywali się, zanim zjawiła się na jego progu z walizką wypchaną ubraniami. — To zrobię z przyjemnością. Jestem okrutnie głodna. Dopinamy ostatnie szczegóły i pewnie w przyszły weekend otworzymy Charlotte — powiedziała, uśmiechając się z wdzięcznością. Nie, nie zamierzała wracać do tamtej nocy. Dla pomyślnego przebiegu kolacji planowała milczeć, udawać, że nic się nie stało. Zapomnieć. To miało jej pomóc w skupieniu się na jedzeniu.
Nicholas zniknął w kuchni, a ona wstawiła różę do wazonu. Ustawiła go tak, by pozostawał widoczny, ale nie przesłaniał im siebie, gdy zaczną jeść. Na moment wymknęła się do łazienki, by spojrzeć w lustro. Nie prezentowała się najlepiej, ale po szybkim poprawieniu włosów i odświeżeniu twarzy, uznała, że zmęczenie wcale nie jest bardzo widoczne. Może jedynie w podkrążonych oczach.
Wróciła do pokoju i od razu usiadła przy stole.
Przesunęła dłońmi po udach, a zanim chwyciła za sztućce, uśmiechnęła się do Nicky’ego znad talerza.
— Hmm, przewidujesz jakiś deser? — zapytała, subtelnie przygryzając dolną wargę. Nie czekając na odpowiedź, zanurzyła widelec w makaronie i wsadziła pierwszą porcję do ust. Po przełknięciu uśmiechnęła się z zadowoleniem. Może była tak bardzo głodna? Może oszołomiona niespodzianką? A może po prostu jej smakowało. Tak czy inaczej, kontynuowała jedzenie.
Po chwili – dość nagle – odłożyła sztućce. — Powinniśmy wznieść jakiś toast — stwierdziła, zerkając na kieliszki z winem.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Wiem, że po ostatnich wydarzeniach w pensjonacie próbujesz przywrócić mu dawną świetność ale nie sądzisz, że powinnaś odrobinę zwolnić? Sprawa została rozwiązana i każdy wie, że nie miałaś z tym nic wspólnego. Klienci w końcu wrócą — odparł, czując, że dziewczyna rzuciła się w wir pracy, zapominając tym samym o otaczającym ją dookoła świecie. Rozumiał jak ważne było dla niej to miejsce ale pracoholizm nie był zdrowy i powinna zachować równowagę między pracą, a relaksem. Tego wieczora, chciał by odrobinę się rozluźniła i choć przez chwilę przestała myśleć o obowiązkach. Jak się domyślał, niedługo dziewczyna spakuje swoje walizki i wróci do pensjonatu, który stanowił także adres jej zamieszkania, dlatego chciał wykorzystać czas, który im pozostał - póki miał ją pod nosem. Cóż, być może mógł pomyśleć o tym odrobinę wcześniej ale jak pisałam już wcześniej, tchórzył.
Gdy zapytała o deser, zatrzymał się i odrobinę zmartwił. Nie zaplanował nic dodatkowego i zdał sobie sprawę, że być może powinien? W końcu chodziło o to by osłodzić sobie odrobinę ten dzień, prawda? Starał sobie na szybko przypomnieć o zawartości lodówki i wymyślić coś na szybko, jednak żaden plan w jego głowie nie powstał.
W zasadzie to nie — podrapał się po podbródku i ułożył usta w prostą linijkę. Nie był zbyt dobry w planowaniu i ciężko było mu się zorganizować z czymkolwiek. Samo przygotowanie kolacji i całej tej oprawy wydawało mu się prostsze, jednak realizacja tego wszystkiego w czasie wcale nie była łatwa. Chciał zdążyć przed jej przybyciem, jednak robiąc kilka rzeczy na krzyż, tracił nad wszystkim kontrolę. Musiał pilnować makaronu, sosu, nakryć do stołu i przebrać się w coś, co nie byłoby poplamione. Udało mu się właściwie wszystko - poza deserem i podaniem posiłku przed jej powrotem do domu. Czuł jednak, że odrobinę zawiódł, więc zasiadł do stołu nieco podbity.
Może za pensjonat? — odpowiedział, odkładając widelec i chwycił za butelkę, której zawartość rozlał między oba kieliszki. Nie było żadnego, stosowniejszego toastu, który można by wznieść. W innych okolicznościach, pili by za pierwsze, wspólne walentynki, które spędzić mogli bez wyrzutów sumienia i ukrywania się po kątach.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
— Nie bądź niepoważny — odpowiedziała, nie dostrzegając problemów, o których wspomniał. — Wszystko się uspokoiło i właśnie dlatego teraz bardziej niż wcześniej muszę skupić się na pracy. Odbudowanie reputacji wśród gości nie będzie łatwe. Te wszystkie skandale… Wiesz najlepiej, że oczyszczenie z zarzutów nie sprawi, że czarnoskóra kobieta stanie się niewinna — powiedziała. Usłyszawszy irytację we własnym głosie, pozbyła się z płuc nagromadzonego w nich powietrza, aby odzyskać równowagę. Bardzo rzadko poruszała tematy dotyczące nierównego traktowania osób o innym kolorze skóry, ale nie mogła udawać, że nietolerancja nie istniała. Abstrahując jednak od tego, jaką opinią cieszyła się wśród mieszkańców, napędzenie działalności pensjonatu było dla niej po prostu ważne. Niewiele poza Chatlotte miała. Sypiącego się garbusa, któremu przydałby się porządny przegląd? Pokój w domu rodziców, do którego nie chciała wracać? Nicholas w jednym miał racje – to był dobry moment, by odciąć się od bieżących spraw.
Machnąwszy ręką, jakby chciała odegnać wcześniejszy temat, uśmiechnęła się pogodnie. Doceniała wysiłek, który Winslow włożył w przygotowanie kolacji i zamierzała cieszyć się nią oraz jego towarzystwem.
Parsknęła, próbując powstrzymać śmiech, gdy przyznał, że d e s e r nie był częścią menu. Nie oczekiwała niczego słodkiego, prawdę mówiąc, nie oczekiwała nawet głównego dnia. Była pod wrażeniem jego starań i nie chciała, by błędnie odebrał zadane pytanie. Może zabrzmiała zbyt poważnie? A może Nicholas przestał dostrzegać drobne sygnały? Nie byłoby w tym nic zaskakującego, skoro w y r a ź n i e zamknęła ich relacje w klamrach przyjaźni. — Kiedyś lepiej wyłapywałeś aluzje, Nicky — z rozbawieniem pokręciła głową, zerkając na niego znad talerza.
— Za pensjonat, za nowe możliwości, za wytrwałość, za przyszłość, za te cudownie czekoladowe płatki śniadaniowe, które ciągle mi wyjadasz — wymieniała, pozwalając sobie na wytchnienie. Nie było to łatwe, ale przetrwali naprawdę skomplikowany okres. Wprawdzie ponieśli straty, ale była to oczywista cena za popełnione błędy. Głównie jej błędy. — I za nas — dodała, obierając od niego kieliszek. Uśmiechnęła się subtelnie, czując, że mimo wszystko mieli co świętować. — Cieszę się, że daliśmy sobie radę — powiedziała i stuknąwszy się z nim szkłem, zrobiła kilka głębszych łyków, zupełnie jakby piła pszeniczne piwo, a nie wytrawne, czerwone wino.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Nie we wszystkim się zgadzali i było to całkowicie zrozumiałe. Mieli inne pasje, inne pragnienia i odmienne zdania, choć tak naprawdę nigdy nie miało to największego znaczenia, bo szanowali się nawzajem i akceptowali własne zalety i jak wady. Jeśli upierała się przy tym by popadać w pracoholizm przez wgląd na ponowne otwarcie pensjonatu, to nic mu do tego. Wyraził swoje zdanie i pozostało mu jedynie zaakceptować fakt, że brunetka i tak postawi na swoim.
Naprawdę się tym przejmujesz? Ludzie zawsze będą gadać ale prawda obroni się sama. Miałaś przecież zaznajomionych klientów, którzy pomieszkiwali w pensjonacie na stałe i jestem pewien, że nie odwrócą się od ciebie przez wgląd na to całe zaginięcie z którym nie miałaś nic wspólnego. Sprawa dobiegła końca — odpowiedział, nie chcąc by rezygnowała z prac przy otwarciu, jednak nie powinna zaprzątać sobie głowy ludźmi, którzy mogliby oceniać ją przez pryzmat koloru skóry. Sam doskonale wiedział, że ludzie często odnosili się do nich gorzej ale Nicky zwyczajnie sobie na to nie pozwolił. Nie zrobił nikomu nic, by ktokolwiek miał powody do krzywdzenia jego oraz bliskich. Był uczciwym człowiekiem w porównaniu z połową białych, którzy kradli, zabijali i robili inne, równie przestępcze rzeczy.
Najwyraźniej wyszedłem z wprawy — wzruszył ramionami i uśmiechnął się pod nosem, czując się jak skończony głupek. Flirtowała z nim, a on nawet nie zauważył. Być może miało to związek ze słowami, które przed tygodniami wypowiedziała w kawiarni? A może była to odpowiedź na słowa, które padły zaledwie kilka dni temu, gdy wrócił pijany z imprezy? — W takim razie zapytam może na co masz ochotę? — starał się szybko zrehabilitować, licząc na to, że swoim rozkojarzeniem nie zaprzepaścił szansy na słodki deser - zwłaszcza jeśli miała być nim sama brunetka.
Za nas — powtórzył, ignorując wcześniej wspomniane przez dziewczynę toasty, skupiając się na tym, który tak naprawdę najbardziej go interesował. Gdy stuknęli się szkłem, mężczyzna przystawił kieliszek do ust i pociągnął z niego większego łyka, nie odrywając wzroku od Pemberton. — Tak, wspaniali z nas współlokatorzy — odparł nieco prześmiewczo, sygnalizując, że tak naprawdę nie to miało dla niego znaczenie. Prawdą jednak było, że gdy brunetka wróci do pensjonatu, on odczuje cholerną pustkę. Zdążył już się przyzwyczaić do tego, że krzątała się po jego domu, zapychała syfon swoimi włosami i zajmowała większość miejsca na półce w łazience. Nie miał co prawda zbyt dużego metrażu ale dopiero gdy się tu pojawiła, zdał sobie sprawę jak bardzo nieszczęśliwy był tu w pojedynkę. Owszem, cenił sobie niezależność i święty spokój ale ku jego zdziwieniu, obecność dziewczyny wcale mu nie wadziła. — Będzie mi tu ciebie brakowało — dodał w końcu, odstawiając kieliszek i opierając się na krześle.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
ODPOWIEDZ