rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
006.

Potrzebowała tego; kilka godzin w otoczeniu nowych ubrań, kobiety podziwiające swoje odbicie w sklepowych lustrach i beztroskie przejmowanie się wyłącznie tym, czy dana sukienka nie podkreśla mankamentów figury były niczym najskuteczniejszy lek przeciwko złemu nastrojowi. Wprawdzie Frankline starała się zachowywać optymizm, ale problemy w pracy zaczęły ją przytłaczać, przez co nie mogła w pełni cieszyć się nadchodzącym ślubem matki. Próbowała wspierać rodzicielkę na każdym kroku, pomagać w niekończących się przygotowaniach, a przede wszystkim utwierdzać kobietę w przekonaniu, że nie popełnia błędu. Niełatwo było jednak o wszystkie te rzeczy, kiedy miała w pamięci słowa Sidney’a dotyczące mało chwalebnej przeszłości jego ojca. Tak czy inaczej, Frankline zdecydowała się oceniać Harolda wyłącznie na podstawie własnych obserwacji oraz tego, jak obecnie traktował jej matkę. Nawet jeśli wcześniej nie pretendował do miana idealnego kandydata na męża, teraz sprawiał, że Emilia była szczęśliwa. Czy poza tym cokolwiek miało znaczenie?
— Mogłaś kupić tę niebieską — wtrąciła nagle, spoglądając na Zoey. Jako że sama mieszkała na farmie przyszłego ojczyma (gdzie wciąż kręciło się wiele osób), uznała, że znacznie lepiej będzie usiąść w przytulnym mieszkaniu przyjaciółki i tam – w towarzystwie butelki wina – spokojnie przymierzyć wszystko, co udało im się kupić. — Może kosztowała krocie, ale była tego warta — dodała, kiwając przy tym głową, jakby chciała przekonać ją do zakupu. — Gdybym nie była tak spłukana, sama bym o niej pomyślała — zaznaczyła, niedbale wzruszając ramionami. Jako że nie spodziewała się zwolnienia z poprzedniej (dobrze płatnej) posady w biurze gubernatora stanowego, nie odkładała dużej ilości pieniędzy na konto oszczędnościowe. Wystarczyło więc, że kilka miesięcy była bezrobotna, a jej zasoby uszczupliły się prawie do zera; między innymi dlatego zamieszkała z matką oraz jej partnerem. Wprawdzie teraz miała pracę i wcale nie narzekała na to, ile zarabiała w ratuszu, ale zamierzała być mądrzejsza i lepiej dysponować pieniędzmi.
— Słyszałam, że twój tata zyskał ostatnio wielu zwolenników — napomknęła, choć przecież miały nie rozmawiać o polityce. To temat, który zawsze je prześladował, ale też dzięki któremu w ogóle miały okazje się poznać.

Zoey McTavish
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
#2

Zoey miala problem. Ostatnio zupełnie nie wychodziła jej ta zabawa w życie. Starała się myśleć pozytywnie i skupiać się tylko na tych dobrych rzeczach jakie sie w jej życiu ostatnio wydarzyły, tylko niestety nie było ich jakoś super wiele, co było trochę depresyjne. Robiła wszystko, by tylko nie popaść w stan ciągłego i stałego smutku, a zakupy mogły być dla niej małym promykiem szczęścia! Może to było takie bardzo stereotypowe, ale Zoey lubiła kupować sobie nowe rzeczy, gdy czuła się źle. To poprawiało jej humor i przez chwilę mogła sie czymś nacieszyć. Zresztą działało to też wtedy, gdy kupowała rzeczy do mieszkań, które remontowała, więc miała trochę pola do popisu. W tym wypadku postanowiła jednak zainwestować w siebie.
- A co ta jest zła? - Zapytała prezentując się w jednej z kreacji, które kupiła. - Zobaczę czy jest dostępna przez internet - od razu chwyciła za komórkę żeby znaleźć odpowiedni sklep i już postanowiła, że jeżeli będzie możliwość to kupi jedną dla siebie, a drugą dla Frankie w ramach prezentu za to, że z nią wytrzymuje. - Ale zobacz jak ta będzie super wyglądać z tymi butami, które sobie ostatnio kupiłam - na chwilę więc zniknęła gdzieś w swojej garderobie żeby poszukać odpowiedniego obuwia, w których wystąpiła wracając do salonu. - Powiedziałabym, że całkiem seksi się prezentuje. Całe szczęście, że jestem silną i niezależną kobietą i mogę się stroić sama dla siebie - dla nikogo innego obecnie się stroić nie mogła. Nie miała szczęścia w związkach, całe szczęście w pracy szło jej o wiele lepiej. Miała dużo zleceń i mogła być z siebie dumna. Na brak roboty nie mogła narzekać, a przez to jej stan konta wyglądał bardzo dobrze, chociaż ona i jej rodzina nigdy się nie musieli martwić pieniędzmi.
- Ah... tak, kto jak kto, ale on potrafi przekonać do siebie ludzi. Ma do tego dar - kochała swojego ojca i wierzyła w jego obietnice, bo jej zaufania nigdy nie zawiódł. Zdawała sobie jednak jak to jest w polityce, nie wszystko zależało tylko od niego. Była jednak z niego dumna, bo stawał a wysokości zadania i poświęcał się swojej pracy. Tego się od niego nauczyła. Ona sama przez lata bardzo udzielała się dla miejscowej społeczności, ale ostatnio jakoś straciła tą iskrę, która tą pasję do charytatywnego działania rozpalała. Coś było nie tak, ale nie chciała się nad tym zastanawiać i niszczyć sobie humoru. - Wiesz, że gdybyś chciała to na pewno chętnie, by Cię zatrudnił do swojego sztabu. Przydałby mu się ktoś taki jak Ty. - Powiedziała przyglądając się przyjaciółce przez chwilę, a później polała im wina, do lampek, które wcześniej przygotowała.

Frankie M. Gardner
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Szukać e n d o r f i n mogły w różnych miejscach. Podobno wysiłek fizyczny również poprawiał samopoczucie, jednocześnie pozytywnie wpływając na zdrowie, sylwetkę oraz – lub przede wszystkim – nie poniewierał zawartości konta bankowego. Mimo wszystkich wymienionych zalet, Frankline wolała zakupy. Ewentualnie mogła skusić się również na lody, czekoladę lub potężną pizzę z kilkoma rodzajami sera, ale one z kolei mogły sprawić, że w żadną zakupioną sukienkę już by się nie zmieściła. Koniec końców, kwestia wyboru rozwiązała się samoistnie.
— Gdyby była z ł a nie pozwoliłabym ci jej kupić — zaznaczyła, przyglądając się Zoey, która prezentowała jedną z najnowszych kreacji. — Wygląda świetnie — dodała, śledząc ją wzrokiem. Buty, które odnalazła w garderobie również spełniły swój obowiązek, dopełniając sukienkę i nadając jej bardziej drapieżnego charakteru. W przeciwieństwie do niej Frankline ubierała się bardzo klasycznie, przeważnie wybierała stonowane kolory i bardzo rzadko eksperymentowała z fasonami. Częściej też niż sukienki nosiła spodnie – krótkie lub długie. Nie oznaczało to oczywiście, że nie czuła się w swoich stylizacjach mało seksownie. — Nigdy nie wiesz, kiedy na twojej drodze stanie ktoś interesujący. Lepiej, żeby widział się taką, niż w rozciągniętym dresie. Cholerni mężczyźni są wzrokowcami. Matka mi powtarzała, że ciało w bieliźnie jest dla nich bardziej pociągające niż nagie. Emilia zawsze miała ciekawe poglądy — powiedziała i w wymowny sposób wywróciła oczami. Oczywiście zarumieniła się przy tym, jednak nie z powodu zawstydzenia tematem, a własną matką, która nie zasługiwała na medal. Na szczęście teraz dogadywały się lepiej, niż kiedy Frankline była dzieckiem.
— Nie musi nawet rozdawać czekoladek, jak jego konkurent, żeby zostać wysłuchanym — rzuciła pół żarem, pół serio, nauczona, że wśród polityków małe przekupstwa nie były niczym nadzwyczajnym.
Zanim jednak odniosła się do propozycji, chwyciła za kieliszek z winem i zrobiła kilka głębszych łyków; dla relaksu. Ostatnio coraz częściej przyłapywała się na tym, że naprawdę zaczynało brakować jej mężczyzny przy boku, choćby dla samego seksu.
— Miłe, że tak uważasz, ale chyba jeszcze za wcześnie, żebym mogła wrócić do wysokiej polityki i nie popsuć nikomu wizerunku. Twój tata może by mi zaufał, ale co z pozostałymi współpracownikami? Nagrabiłam sobie, teraz za to płacę — stwierdziła, lekko wzruszając ramionami. — A w ratuszu nie jest tak źle. Umówiłabym cię z naszym dostawcą, ale poza ładną twarzą, facet jest idiotą.

Zoey McTavish
ODPOWIEDZ