Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Ainsworth nie miałby nic przeciwko, aby od czasu do czasu zabierać ze sobą Pearl, a szczególnie jak nigdzie się nie ruszali, tylko siedzieli w willi Nathaniela. Czasem miał wrażenie, że gangster nie tyle co chciał zapewnić Divinie ochronę we własnym domu, co przyzwyczaić ją do obecności kogoś obok, aby później nie miała z tym problemu. W każdym razie, pyskata blondynka dodawała wszystkiemu wyrazu, a jej kąśliwe żarty i niewybredne testy przyjemnie umilały czas.
- Nawet nie wiesz jak ładnie, V - skomentował, spoglądając w stronę Campbell równie jednoznacznie jak ona na niego.
Nic nie wskazywało na to, aby cokolwiek istotnego miało się jeszcze wydarzyć tego wieczoru, a przynajmniej nie w willi Nathaniela. Aż do momentu, w którym Norwood niespodziewanie zaczęła dzielić się z nimi swoimi przemyśleniami na temat Hawhtorne'a. Jay sam nie wiedział co było w tym bardziej zaskakujące. Jej szczerość i ilość wypowiadanych słów, czy fakt, że nie bała się o tym wszystkim mówić przy Pearl. Od jakiegoś czas on był powiernikiem sekretów Diviny i przyzwyczaił się do takich rozmów. Sam także niejednokrotnie zwierzał się jej ze swoich przemyśleń i emocji, bo w pewien sposób czuł, że była do tego idealną osobą. Jednak było to coś "ich", a nagle mieli obok świadka, w postaci Campbell, co trochę zaburzało ten obraz.
- Divino, nie znam Nathaniela tak jak ty, ale... Nie sądzę, aby twoje gotowania dla biednych i to co robimy teraz miały ze sobą cokolwiek wspólnego - Jasper przerwał cisze, która na kilka sekund zapadła w kuchni, a podczas której on i Pearl wymienili kilka spojrzeń. - Ale akurat rozumiem to, że nie chciał, abyś dla kogoś gotowała. Nie jesteś jeszcze na tyle silna, aby się tak poświęcać, poza tym... Nie warto - dodał, bo on sam także nie pojmował powodów, dla których Norwood, nadal ledwo stojąca na nogach, chciała spędzać długie godziny w kuchni, by przyrządzić posiłki dla ludzi, którzy jej los mieli w dupie. - A co do ciasteczek.. - Jay jeszcze raz zerknął na blondynkę, po czym oparł się przed ramionami o blat zaraz obok Diviny i spojrzał na jej profil, czekając aż i ona spojrzy na niego i przestanie skupiać się na zdobieniu. - Twój pomysł jest tak abstrakcyjny jak umieszczenie choinki w Shadow, ale jak ma ci to poprawić humor to okej - zachęcił i chociaż obawiał się tego, że będzie później żałował, nie chciał sprawiać jej przykrości. - Ale nie będziemy nikogo częstować, po prostu zostawimy je przy wejściu z karteczką - zaznaczył, bo Nate jasno wyrażał się o tym, że nikt nie ma prawa rozmawiać z Norwood, a więc Jay nie miał zamiaru łamać jego rozkazów, bo jednak miał Hawhtorne'a za nieobliczalnego człowieka i zresztą, to co robił, tylko utwierdzało go w tym przekonaniu.

Divina Norwood
pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
W zasadzie to dla Pearl to spotkanie też było czymś nowym, z czym dawno nie miała styczności. Nie odwiedzała rodziny na święta, chociaż powinna. Zawsze znajdowała wymówkę, a potem wolała skupiać się na pracy. W święta bardziej, niż kiedykolwiek, odczuwała brak starszej siostry. Nie lubiła jednak o tym mówić i nie czuła żalu, a przynajmniej przekonywała świetnie samą siebie, że go nie czuje. Święta mogłyby więc nie istnieć, może nawet byłoby jej łatwiej, gdyby nie istniały, ale dla Diviny o dziwo wyglądało to inaczej. Przekręciła lekko głowę do boku i posłała Jasperowi pytające spojrzenie. Nie była najbardziej empatycznym człowiekiem na świecie, nie radziła sobie w takich rozmowach, ale zaczęła się zastanawiać coraz intensywniej nad tym, czym dokładnie była relacja organistki i Nathaniela. Kiedy więc ona rozkładała ją na czynniki pierwsze, Jasper zabrał głos, znajdując odpowiednie słowa.
- On też uważa, że nie warto... ale tego nie robi się dla korzyści. Gdyby tylko przez nie mierzono każde swoje postępowanie, Nathaniel by mnie nie uratował - Pearl zauważyła, jak Divina zaciska dłoń w pięść, co chyba stanowiło jedyną oznakę silniejszych emocji u szatynki. Zamarła na chwilę i zdawała się nawet nie oddychać, aż do chwili, w której Jasper nie wspomniał o ciasteczkach, a twarz organistki uniosła się i w końcu pozwoliła sobie spojrzeć na Ainswortha. - Dziękuję! Bardzo mi to poprawi humor! - zadziałała z miejsca entuzjastycznie. - Chociaż nie wiem dlaczego nie możemy ich poczęstować - dodała i ta kwestia zainteresowała także Pearl która podchwyciła spojrzenie Jaspera i być może wyczytała z niego więcej, niż ten by chciał.
- Nie gadaj, że z niego taki zaborczy typ - parsknęła, czując, że tym samym kupiła sobie uwagę Diviny, która odwróciła do niej głowę. Sama Pearl własną kręciła na boki z niedowierzaniem. Niby czuła, że nie powinna się odzywać, ale ona... jako typowy buntownik, który uwielbiał problemy, nie była zwolennikiem przesadnej ochrony, a też... wolałaby teraz zabawiać się z Jasperem w piwnicy, niż pilnować Diviny tak dokładnie, co mogłoby się wydarzyć, gdyby Nathaniel nie był aż tak opiekuńczy. Czuła, że powinna z nim o tym porozmawiać, co pewnie było wybitnie złym pomysłem i dlatego też tak ją korciło. - Nie przejmuj się Viny, małe kroczki... z resztą większość ludzi Nate'a to skończeni debile, więc nic nie tracisz - póki co jednak nie wbudzała buntu w krwi Norwood i postanowiła pomóc jej z dekorowaniem. Trochę czasu im to zajęło, a potem przygotowali tacę, a w niej małe paczuszki, na której napisali by każdy się poczęstował. Potem też wrócił Nathaniel i pewnie nie rozumiał idei tacy, a Pearl... na osobności powiedziała mu, by kazał swoim psom poczęstować się tymi cholernymi ciastkami, żeby Divinie było miło. Czuła, że bez wyraźnego polecenia ta gangsterska banda nie ośmieli się nawet podejść do półmiska, a to na pewno wywołałoby smutek u organistki. Nie, żeby Pearl jakoś szczególnie to przezywała, ale... ale chciała, aby miała ona miłe święta, nawet jeśli blondynka takich dla siebie nie planowała.

Jasper Ainsworth
<koniec> :santa:
ODPOWIEDZ