32 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Aborygenka wyrywająca się trochę oczekiwaniom rodziny i społeczności, z miłością jednak wciąż przelewająca kulturę swoich przodków na płótna. Rehabilitantka w miejscowym domu starości, zajmująca się również prywatnymi klientami. Dość świeżo upieczona narzeczona Dawseya, któremu nie przyznała się jeszcze, że właśnie straciła ich dziecko...
Byłam dzieckiem wyczekiwanym. I to bardzo długo. Rodzice marzyli o dużej rodzinie. Co najmniej trójka dzieci, z których każde wykazałoby się równie silną tożsamością kulturową i oddaniem społeczności, co oni. I może dlatego wymagali ode mnie tak dużo... Jakbym ja jedna miała spełnić ich wszystkie plany i ambicje, wcześniej przeznaczone dla większej liczby potomków. Jako dziecko prawie nie opuszczałam Tingaree, większość czasu spędzając z rodzicami, wujostwem, kuzynostwem i całą resztą społeczności aborygeńskiej. Od maleńkości ćwiczyłam rytualne tańce i pieśni, pokochałam malowanie własnych interpretacji podań i legend, uczyłam się rdzennego języka i brałam udział w każdych spotkaniach - nawet wtedy, gdy jeszcze zupełnie nic z nich nie rozumiałam. To nie tak, że nie kochałam rodziny, czy naszej kultury - wręcz przeciwnie - ale cokolwiek bym nie zrobiła, miałam wrażenie, że nigdy nie zadowolę rodziców. Może dlatego w pewnym momencie coś we mnie pękło i zaczęłam się buntować...
W dużym gronie łatwiej o dyskretną ucieczkę. Wystarczało, że rodzice zostawiali mnie pod opieką którejś z ciotek, mających na głowie własną gromadkę i inne obowiązki, bym mogła gdzieś się wymknąć, nawet na kilka godzin. To właśnie wtedy nawiązałam najwięcej przyjaźni. Większość z nich co prawda bardzo krótkich i przelotnych, ale kilka z nich przetrwały lata. Rozpoczęcie nauki w szkole publicznej tym mocniej spotęgowało moje pragnienie poznawania ludzi i świata poza naszą bliską społecznością. Jak można się domyślić, rodzice nie byli zadowoleni z takiego obrotu spraw, ale chyba już wtedy rozumieli, że niewiele więcej mogli zrobić, jeśli nie chcieli odstraszyć mnie na dobre. Im mocniej naciskali, tym ja głośniej i wyraźniej wyrażałam swoje ogromne niezadowolenie i sprzeciw, aż w końcu wypracowaliśmy kompromis, którego trzymamy się właściwie do dzisiaj.
Nie pamiętam jak to dokładnie się potoczyło. Chyba najpierw się w nim szczeniacko zakochałam, a dopiero potem zostaliśmy przyjaciółmi. A może odwrotnie? Nie mieszkał w Lorne Bay, często bywał jednak u swoich dziadków, a ja wtedy potrafiłam dla niego rzucić wszystkie plany i zobowiązania. Miałam czternaście lat, gdy przeprowadził się tu razem z najmłodszą siostrą... Kolejną osobą, dla której straciłam głowę. Jeszcze wtedy nie miałam zielonego pojęcia o tym, czym jest mukowiscydoza, czy pomoc wręcz przykutej do łóżka osobie, ale od początku wiedziałam, że chcę nie tylko pomóc w opiece nad nią, ale również przywrócić na jej twarzy uśmiech, który - jak byłam już wtedy pewna - musiał rozpuszczać skamieniałe serca. Większość liceum spędziłam dzieląc czas na naukę, malowanie, zobowiązania rodzinne i te związane ze społecznością aborygeńską, a pomoc najlepszym przyjaciołom. Często nawet poświęcając to czy tamto zadanie właśnie dla tego ostatniego. O studiach medycznych i zawodzie z nim związanym rozmyślałam już od dawna, ale to właśnie tamten okres pozwolił mi w końcu odpowiednio ukierunkować swoją przyszłość. Wybrałam rehabilitację, studia w sąsiednim Cairns i w końcu pracę tutaj, na miejscu, by być zawsze w zasięgu ręki. I choć wiedziałam, że właściwie w każdej chwili coś może się wydarzyć, tak naprawdę nic nie przygotowało mnie na jej śmierć trzy lata temu...
Nie wiem, czy bym sobie poradziła, gdyby nie poznanie Dawseya i nasza relacja. Co prawda nigdy z nim nie mogłam być niczego pewna - byliśmy ze sobą, czy z początku tylko miło spędzaliśmy ze sobą czas, ciężko powiedzieć. Prawda jest taka, że chyba potrzebowałam w tamtej chwili jakiejś bliskości drugiej osoby, więc godziłam się na takie niejasne warunki. Może trochę dusiłam w sobie żałobę, nie bardzo mając z kim ją przeżywać. Z czasem było łatwiej. A przynajmniej tak się zdawało, dopóki Dawsey nie uległ wypadkowi i w pożarze w domu nie poparzył sobie poważnie ręki. Byłam już na tym etapie w naszej relacji, gdy nie wyobrażałam sobie go zostawić, więc trwałam przy nim, pomagając nie tylko w fizycznym powrocie do normalności, ale również znosząc jego zrozumiałą przecież dla mnie frustracje. Kolejny raz w życiu jednak miałam wrażenie, że cokolwiek bym robiła nie było to wystarczające. Dawsey chyba wyczuł, że byłam na granicy odejścia, bo postanowił ratować to, co jeszcze z nas zostało i się oświadczył. Zaraz po tym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Idealny obrazek, prawda?
Szkoda, że właśnie poroniłam i nie mam serca przyznać się do tego nie tylko przed samą sobą, ale również przed narzeczonym. Wiem w końcu, jakie cierpienie wywołała u niego strata córki. I wiem, że cieszy go (choć pewnie też równie mocno przeraża) perspektywa posiadania drugiego dziecka. Nie potrafię złamać mu ledwo posklejanego serca...

× Zdecydowanie woli słuchać o czyichś problemach, niż mówić o swoich. Największe rozterki chowa głęboko w sobie i nawet jeśli już o nich mówi głośno, to umniejsza ich wpływ na jej samopoczucie i zdrowie psychiczne. Nie lubi martwić swoich bliskich i żyje w przekonaniu, że ludzie mają o wiele większe problemy od niej, więc powinna zacisnąć zęby i poradzić sobie sama.
× Z jednej strony zazwyczaj jest odpowiedzialna, skupiona, ambitna i podejmuje przemyślane decyzje, ale z drugiej lubi czasem zaszaleć, porwać się spontaniczności i romantyzmowi, wyłączyć choć na moment zdrowy rozsądek. W szczególnie złych momentach zdarza jej się spontanicznie wsiąść do auta i przejechać wzdłuż całego Queensland, po to tylko, by odetchnąć zupełnie innym powietrzem. Nigdy nie zostawia jednak bliskich bez wiadomości.
× Podobnie jak jej rodzice, ona również zawsze marzyła o założeniu własnej rodziny. Niekoniecznie dużej, ale zostanie mamą bardzo ją cieszyło i ekscytowało. Utrata pierwszej ciąży uderzyła w nią więc bardzo mocno, choć oczywiście stara się to ukrywać. Tym bardziej, że jeszcze nikomu o niczym nie powiedziała...
× Rysuje, maluje, trochę rzeźbi w drewnie, ale głównie to tej drugiej aktywności oddała swoje artystyczne serce. Choć zdarza jej się popełnić jakiś portret czy krajobraz (mimo że nie jest w nich raczej wybitna), to na obrazach głównie skupia się na oddaniu legend i wierzeń aborygeńskich na swój własny sposób.
× Ma psa, mieszankę labradora i owczarka niemieckiego, którego zgarnęła ze schroniska już trzy lata temu. Nazywa się Stitch i jest najukochańszym zwierzakiem świata. Nawet wtedy, jak ją tyra z samego rana na spacerze… bo w końcu czego się nie robi dla rodziny! Wierzy, że pies jest jej własnym totemem, który pomógł jej odnaleźć się w najgorszych chwilach. Ba! To ona poniekąd sprowadził na jej drogę Dawseya!
× Poza bieganiem za Stitchem generalnie też żyje dosyć aktywnie. Do pracy dojeżdża rowerem, chociaż raz w tygodniu wpada na siłownię, a ostatnio zaczęła nawet amatorsko próbować swoich sił w jodze, bo ponoć pomaga na stres.
× Daleko jej jednak do bycia "fit", bo ma jednak dużą słabość do tłustego jedzenia.
× Namiętnie korzysta z audiobooków - kiedy sprząta, gdzieś idzie, prowadzi, maluje, gotuje - ale wciąż lubi czasem usiąść w fotelu, pod kocem i sięgnąć po fizyczną książkę.
× Poza pracą jako rehabilitantka w domu spokojnej starości, udziela pomocy również prywatnym klientom. Głównie wspomaga tych starszych mieszkańców Tingaree, którym do właściwego lekarza jakoś nie po drodze, ale zdarza się, że ktoś komuś ją poleci, by złamaną rękę czy nogę przywróciła do stanu pełnej używalności.
Wanda Moonah Lynwood
25 września 1989
Lorne Bay
rehabilitantka/malarka
Oak Tree Retirement Village/dom
Tingaree
zaręczona, hetero
Środek transportu
Ma prawo jazdy i własny samochód - białą Toyotę Hilux - ale szczerze mówiąc dosyć rzadko decyduje się na taki rodzaj transportu, jako że większość czasu i tak spędza w Lorne Bay . Z auta korzysta głównie wtedy, gdy musi coś załatwić w Cairns lub innym sąsiednim miasteczku lub kiedy wyjeżdża w bardziej odosobnione tereny. Po samym miasteczku porusza się więc głównie pieszo lub na rowerze.

Związek ze społecznością Aborygenów
Wanda należy do rodziny silnie związanej ze społecznością Aborygenów nie tylko poprzez łączącą ich krew, ale również przez mocne przywiązanie i identyfikację kulturową. Jej rodzice to tradycjonaliści, zaangażowani w odprawianie wszelkich rytuałów, niechętni wszelkim nowinkom i niezbyt przychylni wobec turystów i większości przyjezdnych. Wanda wyrywa się trochę ich wyobrażeniom o tym, jak powinno wyglądać jej życie, czym powinna się zajmować i na co poświęcać więcej lub mniej czasu, ale jako że jest ich jedyną córką muszą przymykać na niektóre rzeczy oczy. Wciąż jednak suszą jej głowę z powodu rzeczy, które jakoś im nie odpowiadają, upierają się, by w domu rodzinnym zwracała się do nich w rdzennym języku oraz brała czynny udział w (przynajmniej) tych najważniejszych rytuałach.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W pracy - Oak Tree Retirement Village - lub w domu. Do baru czy generalnie "na miasto" wychodzi głównie w gronie znajomych, rzadko jednak bywa gdzieś poza Lorne Bay. Chyba, że potrzebuje ciszy, spokoju i odcięcia się od wszystkiego - wtedy potrafi pojechać kilkadziesiąt, czy w wyjątkowych sytuacjach nawet parę tysięcy kilometrów do miejsca, które pozwoli jej się zresetować.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzice, Dawsey Carleton

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, bez trwałych urazów ciała i śmierci.
Wanda Lynwood
Shay Mitchell
ambitny krab
ejmi
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany