rejestratorka — LORNE BAY MEDICAL CENTRE
32 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka chirurgii, której dobre serce czasowo zawiesiło karierę. Wróciła do rodzinnego Lorne Bay po 15 latach nieobecności. Obecnie pracuje na rejestracji w miejscowej klinice.
#1
Powrót do rodzinnego miasta był dla Celeste powodem do dość silnego dysonansu poznawczego. Z jednej strony oznaczało to porażkę, ponieważ nie planowała tu wracać, a już na pewno nie z podkulonym ogonem, kiedy jej życie legło w gruzach. A przynajmniej takie, jakim znała je do tej pory. Z drugiej zaś odczuwała lekki dreszczyk podniecenia na samą myśl o przejściu się tak doskonale jej znanymi uliczkami i sprawdzeniu ile z nich pozostało niezmienionych. Takich, jakimi je zapamiętała. Bezpiecznymi.
Tym, co z pewnością wcale się nie zmieniło, był jej rodzinny dom, do którego wprowadziła się za namową matki. Państwo O’Haire na stare lata przeprowadzili się do bungalowu na Bali, gdzie zamierzali relaksować się do końca swoich dni. Celeste odwiedzała ich tam prawdopodobnie tak samo często, jak robiłaby to w Lorne Bay, uznali więc, że dlaczego nie. Zdaniem dziewczyny, była to naprawdę dobra decyzja, której czasem im zazdrościła. Kto wie, może i jej będzie dane spędzić tak swoją starość, u boku kogoś, kto wywołuje uśmiech na twarzy samą swoją obecnością. Nawet jeśli w tym konkretnym momencie, wydawało się to tak samo nieprawdopodobne, jak lądowanie UFO na środku Lorne Bay.
Nie pozostawało jej nic innego, jak wziąć się w garść i wykorzystać czas spędzony w domu na przezbrojenie się i powrót na odpowiednie tory. Aby było to możliwe, zatrudniła się w lokalnej przychodni na stanowisku rejestratorki, chcąc mimo zawieszenia w obowiązkach lekarza, dalej znajdować się w pobliżu medycyny. Właśnie wyszła z pracy, kierując swoje kroki do supermarketu, znajdującego się na trasie do domu. Musiała uzupełnić zapasy w spiżarni, która z racji nieobecności rodziców Cellie, świeciła pustkami.
Właśnie przemierzała alejki, odhaczając kolejne pozycje na liście utworzonej w telefonie i dorzucając produkty do koszyka, kiedy zorientowała się, że wprost na nią biegnie małe dziecko, a za nim rozwścieczony ojciec. Zamrugała kilkakrotnie i niewiele myśląc, odskoczyła w bok, robiąc im miejsce. Dwójka przebiegła dalej, niczym rozpędzony na drodze ekspresowej samochód i nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, co nastąpiło potem.
Odskakując w bok, trafiła wprost na wysoką piramidę puszek z fasolką, które w zetknięciu z kobietą, runęły z hukiem i poturlały się po podłodze. Celeste starała się je łapać, co musiało wyglądać z boku dosyć zabawnie. W końcu westchnęła zrezygnowana i schyliła się po pierwszą z puszek, podnosząc ją z ziemi. Wylądowała pod czyimiś nogami, złapała więc kontakt wzrokowy z kobietą, którą okazała się Aspen.
O matko, przepraszam, zazwyczaj nie atakuję ludzi puszkami fasolki — bąknęła i roześmiała się, obracając nieszczęsną puszkę w dłoniach.

Aspen Hall-Rohrbach
powitalny kokos
nick autora
brak multikont
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
#8

Aspen powoli przyzwyczajała się z powrotem do pięknych, tropikalnych dni w Australii po tym, jak z mężem spędzili uroczy urlop świąteczno-noworoczny w mroźnym Nowym Jorku. Nie było to dla niej nic specjalnego, jako że Rohrbach pochodził z tamtych rejonów, więc raz na jakiś czas wypadało się tam pojawić, aby utrzymać rodzinne więzi. Żadne z nich nie było wielkimi fanami śniegu, ale również było to dość ciekawa odmiana od przyjemnego życia w Australii. Urlop zawsze był miłym przedsięwzięciem, mimo że oboje nie bardzo mieli okazję się przepracować.
Jednak ten wyjazd nie był do końca idealny, czegoś takiego, jak perfekcja, nie ma. Jeśli coś wydaje się być bez skazy i człowiek w końcu myśli, że będzie wszystko w porządku, to wkrótce się popsuje. U Aspen niemal tak było, to znacz nie popsuło się konkretnie, nie było żadnej kłótni, nieporozumienia, po prostu małżeństwo stwierdziło, że mają trochę inne podejście do życia, planów na przyszłość. Nie było to nic przyjemnego, ale też nic czego nie da się przeskoczyć. Dlatego też szatynka nie robiła z tego powodu żadnego dramatu.
Za to zabrała się za coś innego. Skoro nie mogła mieć tego, czego zaczęła pragnąć, postanowiła zrobić coś innego, co również dobrze jej zrobi. Była na pierwszym spotkaniu na temat kupna kwiaciarni w której do tej pory pracowała. To miał być również jej pierwszy biznes i w sumie nie była jeszcze w 100% pewna, że dobrze robi, ale ... Potrzebowała czymś się zająć. Wracając z tego spotkania stwierdziła, że wskoczy do supermarketu, aby zrobić zakupy. Ich dom i lodówka wciąż była pusta, co trzeba było nadrobić.
Szatynka z pewnym zaciekawieniem spoglądała na dziecko uciekające przed ojcem. Generalnie takie nieodpowiedzialne, ze strony rodzica, zachowania ją irytowały i wiedziała, że były niebezpieczne, ale tym razem jakoś inaczej na to spojrzała. Uznała, ze jest to odrobinę urocze.... ale nie miała możliwości za bardzo się nad tym zastanawiać, gdy usłyszała przeraźliwy huk, czy tam hałas upadających puszek. -Nic się nie stało. Jesteś cała?-zapytała, bezmyślnie wyciągając dłoń po puszkę fasoli, bo to również znajdowało się na liście zakupów. Pyszne chilli nie ma opcji powstać bez fioletowej fasoli z puszki. Nie pomyślała, że Celeste nie stała tutaj po to, aby podawać zbłąkanym klientom to, co chcieli kupić. Oczywiście, wiedziała że kobieta tutaj nie pracowała, a także że coś tu się wydarzyło, w końcu zapytała, czy coś się stało. To było totalne, chwilowe zaćmienie umysłu.

celeste o'haire
ODPOWIEDZ