rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
002.

Dorastając przy boku kobiety, która uciekała od problemów, nigdy się z nimi nie mierząc, obiecała sobie, że n i g d y nie zachowa się podobnie. Chciała być odpowiedzialna, rzetelna i godna zaufania. Szczerze mówiąc, długo udawało jej się kroczyć ścieżką całkowicie przeciwną od tej, którą obrała jej matka. Niestety – niecałe trzy miesiąc temu – potknęła się. Powiedziała o kilka słów za dużo, zdradziła istotną informację, nie spodziewając się, że osoba bliska jej sercu wykorzysta ją przeciwko niej. Tak czy inaczej, zamiast walczyć o dobre imię, pozwoliła swojej karierze rozpaść się w drobny mak, nawet nie próbując przekonać pracodawców, że ten maleńki błąd dało się naprawić. Zrobiła więc to, co zawsze robiła matka – uciekła. Schowała się w Lorne Bay, zaszyła pod grubym kocem i płakała, rozpaczając nad zmarnowanym życiem. Wygrzebanie się z tego nędznego położenia trochę zajęło, ale koniec końców stanęła na nogach i powoli – niestety od zera – budowała nową codzienność.
Najważniejszym punktem na liście spraw do zrealizowania było znalezienie pracy. Natomiast o randkach nie myślała w ogóle. Tak bardzo zawiodła się na byłym partnerze, że nie istniała nawet najmniejsza szansa, by w niedługim czasie mogła zaufać komuś innemu. Emilia – matka Frankie – była jednak innego zdania. Bez przerwy mówiła o tym, że aby zapomnieć o mężczyźnie, należy poznać następnego. Ona przez lata stosowała tę metodę, dokładając do tego przeprowadzki, bo przecież nie mogła mieszać w tym samym mieście, co pajac, który złamał jej serce. Działało? Jedynie tymczasowo. Tak czy inaczej, nie mając pojęcia, jak do tego doszło, m a t k a umówiła ją na spotkanie z mężczyzną. Na randkę w ciemno. Umówiła ją matka. Czy mogło być coś bardziej żenującego? I gdyby nie to, że pokazała jej zdjęcie strażaka, który jakiś czas temu pomógł jej z p a l ą c y m problemem, pewnie nie wciskałaby się teraz w sukienkę i nie malowała ust na czerwono. Ostatecznie i tak nie miała ciekawszych planów na sobotni wieczór.
Do restauracji weszła spóźniona. Nie znała miasta wystarczająco dobrze, a zanim dotarła do centrum z nieco oddalonej farmy, minęło więcej czasu, niż zakładała. Uśmiechnęła się do kelnera, który wskazał jej stolik, lecz zanim do niego podeszła, poprawiła włosy i przejrzała się w ekranie telefonu.
— Cześć — przywitała się, wyciągając rękę w kierunku mężczyzny. — Jestem Frankie, ale moja cudowna matka pewnie zdążyła cię o tym poinformować. Z góry uprzedzam, że wszystko inne, co o mnie opowiadała, to nieprawda. Łącznie z tym, że wygrywałam konkursy piękności i potrafię wytrzymać pod wodą dziesięć minut — wyjaśniła, bowiem znając Emilię, która uwielbiała opowiadać niestworzone historie, zapewne podobnymi zanudzała strażaka.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#35

Starość nie radość! No ale, jednak kiedy Remi był zmuszony do tego, żeby odsiedzieć w domu swoje na kolejnym zwolnieniu lekarskim, tym razem po potrąceniu przez samochód (dla odmiany po złamanej nodze w trakcie głupich ćwiczeń jogi), to zamiast myśleć o ciepłych bamboszach i robieniu na drutach, aż go nosiło żeby jednak zrobić coś fajnego i ciekawego, angażującego całe ciało! I nie, wcale nie chodziło o seksy zbereźniku, a o nordic walking, co jak wiadomo jest popularną dyscypliną sportową, która pomaga wyrabiać formę! I stopniowo rozruszać obolałe ciało. I właśnie tam spotkał Emilię (którą tak, znał z pewnego płomiennego interesu), która miała fenomenalny pomysł, na który on… no dobra, chciał się wymigać, bo przecież był za stary na randki, ale! No ale nie umiał odmawiać, jak wiadomo, miał zerowe umiejętności w zakresie asertywności (w końcu właśnie w ten sposób zyskiwał te wszystkie koty jako dom tymczasowy, nigdy nie mówił nie! A potem miał milion kuwet do sprzątnięcia, leków do podania i wizyt u weta do odhaczenia. Ale nie narzekał, kochał koty!), więc uznał, że zadba o to, żeby dziewczyna się dobrze bawiła. Bo zgaduje, że jej mama opowiedziała mu nieco o jej złamanym sercu.
Oczywiście był pewien, że dziewczyna nie przyjdzie, skoro się spóźniała i zdążył już zamówić frytki i koktajl z krewetek, którym właśnie nadawał imiona. - O, cześć! Ty do mnie? - dopytał, żeby mieć pewność! Bo może tylko chciała pożyczyć sól z jego stolika? No ale, skoro wyciągała rękę i przedstawiała się, to szybko wstał i uścisnął jej dłoń. - Hej, jestem Remi i obiecuję zapomnieć o wszystkim co powiedziała mi twoja mama - obiecał - lubisz frytki i krewetki? Nie byłem pewien czy przyjdziesz i już zamówiłem… nawet zacząłem im wybierać imiona, właśnie zapoznawałem się z Wilbertem, kiedy przyszłaś - no zestresował się, więc powiedział o kilka słów za dużo i uśmiechnął się nieco zawstydzony. - Ale umiesz pływać? Powinienem to wiedzieć, skoro jesteśmy blisko plaży, no wiesz, jak reagować, gdybyś się nie wynurzała spod wody przez dziesięć minut… - rzucił, a potem zmarszczył brwi - wybacz, randki w ciemno mnie stresują i dlatego tyle mówię. Opowiedz coś o sobie - poprosił, zażenowany swoim gadaniem! Więc cóż, zamknął się w końcu i dał jej dojść do słowa. I przesunął frytki nieco w jej stronę, bo kto nie kocha frytek?
towarzyska meduza
-
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Po niezgrabnym przywitaniu, czując się zażenowana faktem, że w pierwszych słowach do nowo poznanego mężczyzny zawarła wspomnienie o m a t c e, usiadła na wolnym krześle. Poprawiła sukienkę, odłożyła na bok niewielką torebkę i zachęcona propozycją, sięgnęła po frytkę, którą szybko przełknęła.
— Z reguły się nie spóźniam — stwierdziła, stając we własnej obronie. Wykonywany zawód zmuszał ją do wykazywania się znajomością etykiety, ale odstępstwa od niej zdarzały się nawet najlepszym, a skoro ona została z hukiem zwolniona z poprzedniego stanowiska, pewnie do najlepszych nawet nie należała. — Ale z reguły też nie potrzebuję, by matka umawiała mnie na r a n d k i, więc możemy założyć, że dzisiaj nic nie będzie standardowe — dodała, próbując zażartować z tego, że spotkanie w ciemno musiała ustawić im Emilia. Wprawdzie wspomniana kobieta znała się na tym doskonale, ale niesmak pozostawał! Frankie nie znała drugiej kobiety, która z równą skutecznością zjednywała sobie mężczyzn. Szkoda, że odziedziczyła po niej tego talentu. Może teraz nie męczyłaby się ze złamanym sercem oraz równie złamaną karierą.
— Lubię. Nie jestem wybredna — odpowiedziała, oczywiście odnosząc się do jedzenia, nie zaś do wyboru towarzysza i sięgnęła po kolejną frytkę, nie martwiąc się tym, że w zasadzie wyjadała kolację z jego talerza – kulturka! — Tak, umiem pływać. Ale jeśli nie wynurzę się przez trzydzieści sekund o własnych siłach, to już wtedy powinieneś mnie ratować — poprawiła go, ale nie przewidywała, by taki scenariusz miał zostać zrealizowany.
Gdy Remi poprosił, by opowiedziała mu coś na swój temat, zdjęła dłonie ze stołu i odrobinę odchyliła się na krześle, odruchowo się dystansując. Nie miała pojęcia, co powiedziała mu Emilie – i czy w ogóle zdecydowała się na jakieś opowieści – ale cokolwiek to było, prawdopodobnie było ciekawsze niżeli prawda. Bo Frankie nie wyróżniała się niczym szczególnym, może poza płomiennym kolorem włosów. — Może zacznę od tego, że zabiłam troje ludzi. Dwoje z nich pochowałam w ogródku pod domem. Pod poduszką trzymam naładowaną broń i jestem potrójną mistrzynią świata w karate — powiedziała, nawet nie próbując zbytnio wczuwać się w rolę, bo nie spodziewała się, by mężczyzna mógł w tę bajeczkę uwierzyć. — I mam okropny nawyk komentowania filmów w trakcie ich oglądania. To ponoć jedna z moich większych wad — dodała, tym razem sięgając po prawdziwą informację.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Tak, to zdecydowanie był moodkiller na randkach, kiedy myślało się o zaliczeniu dziewczyny, a nie o poznawaniu rodziców… czy w ogóle słuchaniu o nich, ale… to był Remi. Remi generalnie sam sie często pakował w mówienie o rzeczach, które nie do końca powinny padać z jego ust na pierwszej randce. Nie miał w sobie takiego seksapilu, nie umiał flirtować na pełnych obrotach, ani rzucać jakieś dwuznaczne teksty. Nigdy nawet nie brał udziału w one night stand, bo naprawdę nie wiedział jak się za to zabrać! Musiałby trafić na jakąś naprawdę napaloną laskę, która by po prostu chciała go zaliczyć, no ale i tak by pewnie nie do końca zaczaił o co jej chodzi… i faktycznie poszedłby do niej na herbatę albo słuchać płyt. Cóż.
- Liczba mnoga? Jak dużą mam konkurencję? - zapytał z rozbawieniem, bo trochę go to zaintrygowało! I zestresowało przy okazji, była nieco presja. I cóż, skoro tylko sobie znajdowała tych facetów, to pewnie dlatego, że zostawiała sobie najlepszych! I kto może ją winić?
- I czy powinienem się bać tej niestandardowości? - zapytał, zdezorientowany - odprowadzisz mnie po randce, zamiast ja ciebie, czy bardziej chodzi ci o kradzież rowerów po drodze i szukanie przygód w niebezpiecznej części miasta? - zapytał, zniżając swój głos nieco, bo w końcu musiało to być w jakiejś konspiracji, skoro rozmawiali o nie do końca legalnych sprawach. A co złego to nie oni! Remi musiał przyznać, że wizja niestandardowej randki brzmiała ciekawie, ale nie do końca wiedział jak powinien ją zorganizować… no ale hej! Kto powiedział, że nie może się przekonać w praktyce? Bardzo chętnie by to zrobił.
- I jaki jest Twój styl pływania? - zapytał, nie dodając, że trochę mu wyglądała na fankę motylka, chociaż miał bardzo dużą ochotę! I oczywiście zaśmiał się z jej żartu, ale mogła liczyć na to, że już wcześniej przyjdzie jej na ratunek. Jak być mokrą kurą na randce, to razem!
- Te osoby na pewno na to zasłużyły - odpowiedział po chwili zastanowienia, bo totalnie się tego nie spodziewał! I tak, zakładał że kłamała, bo podejrzewał, że tylko seryjny morderca by powiedział coś takiego, udając że to żart, kiedy tymczasem byłaby to prawda. A potem by zamordował osobę, której to mówił, no więc… jeśli to prawda, Remi i tak jutro nie będzie się już tym kompletnie przejmować. - Okej, jaki był twój najdziwniejszy komentarz - zapytał zaintrygowany, bo skoro chciała się akurat tym podzielić i brzmiało to jak prawda, to czemu nie zagadać właśnie w tym temacie?
towarzyska meduza
-
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Jego niewielkie doświadczenie można było uznać za ogromną zaletę! Wiążąc się z osobą, która niespecjalnie radziła sobie z flirtowaniem, a przygodnym stosunkom przyglądała się jedynie w telewizyjnych telenowelach, można było mieć większą pewność, że nie zostanie się zdradzonym. Z drugiej strony zdrada nie zawsze polegała na seksualnej uległości. Poprzedni c h ł o p a k Frankie dopuścił się zupełnie innego rodzaju nielojalności, ujawniając poufne informacje, które dziewczyna powierzyła mu w zaufaniu. Wobec tego spotkanie z kimś, kto był daleki od podobnie niechlubnych występków było miłą odmianą.
— Na pewno znasz tutejszego listonosza. W tej chwili jego imię wyleciało mi z głowy. W każdym razie mama próbowała umówić mnie również z nim. Okazało się jednak, że jego serce skradła dziewczyna z cukierni. Dość urocza historia, nie chciałabym jej psuć. Z tego wynika, że konkurencję masz raczej niewielką — zaśmiała się nerwowo, bo najwyraźniej nie najlepiej się zrozumieli. Nie zamierzała chwalić się innymi spotkaniami, bo tak owych obecnie nie miała w kolejce. — Nie chciałabym kraść nikomu roweru. Pomyśl tylko! Bez niego ten ktoś mógłby spóźnić się do pracy, zostać zwolniony, popaść w depresję i… — urwała, nie chcąc kończyć myśli. — Wiesz, jako nastolatka marzyłam o takich nietypowych randkach. Można byłoby wkraść się na posesję bogatej osoby i skorzystać z wanny z hydromasażem — napomknęła, sięgając po jeszcze jedną frytkę; nim ją zjadła, zamoczyła w pomidorowym sosie. Oblizała kąciki ust, bojąc się, że coś na nich zostało i pierwszym wrażeniem, jakie po sobie pozostawi, będzie niechlujstwo.
— Mój styl? „Utrzymuj się na wodzie i nie wyglądaj, jak ostatnia sierota”. Długa nazwa, chyba dlatego nie wzięli tego pod uwagę na olimpiadzie — odpowiedziała z udawaną powagą, ale nie wytrzymała długo i zaraz się uśmiechnęła, nieco zażenowana stylem własnych żartów. Nie każdy urodził się komikiem! — Niech pomyślę — zastanowiła się, próbując przywołać coś wartego opowiedzenia. — Przeważnie chodzi o wyłapywanie jakichś drobnych nieścisłości. Albo wyśmiewanie bohaterów, którzy uważają za doskonały pomysł rozdzielić się w horrorze. Scenarzyści powinni odejść od takich schematów — rzuciła, lekko wzruszając ramionami. Wiedziała, że bywa to denerwujące, ale nie mogła nic poradzić na swój nawyk. Lubiła oceniać ubiór postaci, ich zachowanie i idiotyczne decyzje podejmowane wyłącznie dla urozmaicenia fabuły. W rzeczywistości ludzie rzadko zachowują się jak w filmach.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Nie powinno się chyba patrzeć przez ten pryzmat. Zdrada była czymś bardzo…hm. Nieoczekiwanym, trudnym do zbadania. Można się łudzić, że tylko konkretny charakter człowieka jest zdolny do zdrady, ale przecież wcale tak nie jest. Zdrada to coś bardzo kompleksowego, co nie zawsze wypływa pod wpływem chwili. Nie żeby to jakkolwiek kogokolwiek usprawiedliwiało, ale zdarzało się, że obie osoby pozwoliły, żeby związek się powoli rozpadał i żeby ta zdrada fizyczna go dobiła. Nie mówiąc też oczywiście nawet o zdradzie emocjonalnej, która jest o wiele bardziej skomplikowana i dotkliwa. Remi w swoim życiu bywał zdradzany, ale nie można powiedzieć, że to nie była tam jakoś też jego wina. Może on przegapił znaki i problemy, kto wie? Nie sprawiało to, że mu się zdrada należała, czy że zdrada nie bolała, ale.. no jest to coś bardzo skomplikowanego. A jego praca była trudna dla wielu osób, usposobienie też mogło być sporym wyzwaniem, mimo że był zdecydowanie tym nice guy. Czasem zbyt nice, bo wiadomo że nie zawsze życie z kimś, kto zawsze jest kochany i wyrozumiały jest łatwe. To może wpędzić w kompleksy, wątpliwości i tak dalej.
- Walentynki będą dla nich bardzo zabieganym dniem - zauważył z rozbawieniem, chociaż musiał przyznać, że jest to romantyczne! - Czyli mówisz, że jesteś romantyczką? W takim razie wybacz, że jedyne co mogę zaserwować to typowa kolacja - przyznał, lekko marszcząc nos. Oczywiście raz już organizował kartę i powóz, ale cóż… nie skończyło się to zbyt dobrze, jak wiadomo. Remi nie był zbyt dostosowany do życia w randkowym świecie, nie ma się co oszukiwać.
- Cieszę się, nigdy nie ukradłem nawet cukierka ze sklepu. Jak mi pani źle wyda, to zawsze do niej wracam… - przyznał, oddychając z ulgą. Nie był z niego za bardzo bad boy, nawet papier toaletowy z okazji Halloween pomagał sprzątać z domów sąsiadów. Wiadomo, że skorzystanie z wanny obcej osoby też nie wchodziło w grę.
- A coś bardziej jak piknik na środku ZOO albo na dachu jakiegoś budynku by wchodziło w grę? Możemy się tam zakraść udając dostawcę pizzy - zaproponował, bo cóż, no nie wiedział jak łamać prawo, okej. To wydawało mu się najbardziej hardcorowe. Oczywiście w kwestii ZOO, to w godzinach otwarcia, trochę tak strach w środku nocy siedzieć i coś wpierdalać, dawać motywację jakiemuś lwu, żeby dołączył do imprezki i sprawdził, co tak ładnie pachnie…
- O nie, teraz się martwię, czy dobrze wyglądam pływając… - zażartował, udając, że naprawdę się tym przejął! - Ale słyszałem, że ten styl może za rok wyprzeć motylka, jest nadzieja - dodał, bo w sumie why not, jak żartować, to na całego! Nawet jeśli naprawdę go intrygowało jakie pływanie miała na myśli…
- I czemu nigdy się nie uzbroją albo nie zadzwonią szybciej na policję? Przecież hasło włamywacz w domu powinno ich sprowadzić - pokręcił głową. - Nie rozumiem też czego się spodziewają w tych opuszczonych domach i chatach… są opuszczone nie bez powodu - pokręcił głową z poważną dezaprobatą, a potem sobie nawet cicho westchnął.
- A najlepszy film, na którym nie miałaś żadnych dziwnych komentarzy? - zapytał, no ciekaw jednak jej i jej gustu.
towarzyska meduza
-
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Mimo wszystko istniały osoby o pewnych tendencjach – można było udawać, że ocenianie przez pryzmat wcześniejszych dokonań nie było w porządku, ale tak naprawdę niewielu ludzi się zmienia. Wprawdzie dojrzewanie przychodzi w różnych momentach życia i ma niewiele wspólnego z osiągnieciem pełnoletności, ale nie ze wszystkich zachowań się w y r a s t a. Naturalnie zdrada ma wiele oblicz. Dochodzi do niej z różnych powodów i prawdopodobnie większości przewidzieć się nie da. Jednakże skłonności pozostają skłonnościami. A osoby dobre, odznaczające się wewnętrznym ciepłem z pewnością pomyślą dwukrotnie, zanim zdecydują się skrzywdzić bliskiego człowieka. Co więcej, w tym momencie, Frankie była przewrażliwiona. Znacznie pochopniej oceniała ludzi, bojąc się, że ponownie mogłaby trafić nieodpowiednio oraz będąc zwyczajnie uprzedzoną.
— Może trochę — odparła, jednak nieco niepewnie nie do końca zgadzając się z tym założeniem. Rzeczywiście miała w sobie wiele cech romantyczki, ale jednocześnie starała się rozwijać w karierze, która wymagała wiele siły oraz pewności siebie. Na szczęście nie miała problemów z taktownym, wręcz kurtuazyjnym zachowaniem a także elokwentnym podejściem do pytań, na które odpowiadała lub przedstawianych tematów. — Romantyzm nie zawsze kryje się za wielkimi gestami. Czasami wystarczy miło spędzić ze sobą czas — stwierdziła, uśmiechając się swobodnie. Wymuszanie na kimkolwiek sprowadzania karocy nie było do niej podobne. Prawdopodobnie zachwyciłaby się taką opcją, ale jednocześnie speszyła. Dobrze więc, że zaczęli od czegoś mniej pompatycznego. Udowadniając, że nie ma nic przeciwko restauracji oraz frytkom, sięgnęła po kolejną porcję i przełknęła z zadowoleniem.
— Piknik na dachu budynku brzmi fantastycznie. Zoo wydaje się gorszym pomysłem. Te wszystkie zwierzęta chcące dobrać się do twojego jedzenia do mnie nie przemawiają — zaśmiała się, ale potrafiła wyobrazić sobie spacer po ogrodzie zoologicznym po zamknięciu głównych bram, kiedy nie plącze się między nogami tabun zwiedzających gości wraz z dziećmi, niszcząc atmosferę. Z drugiej strony nie była pewna, czy dałaby się namówić na w ł a m a n i e. Prawdopodobnie bałaby się konsekwencji przyłapania na gorącym uczynku.
— Och, wielka szkoda! Motylek to taka wdzięczna nazwa — udała zasmucenie. Szczerze mówiąc nie całkiem orientowała się w tym, jak wyglądał ten pływacki styl, ale utrzymując żartobliwy ton rozmowy, nie miało to większego znaczenia.
— Dokładnie! Jakby mieli włączony instynkt autodestrukcyjny — z żałością pokiwała głową. — Chyba Shrek. Ta bajka jest doskonała i nawet związek osła ze smokiem mnie bawi zamiast przeszkadzać — odparła po chwili namysłu. Wcale nie tak łatwo było przypomnieć sobie produkcję wciągającą i w żadnym aspekcie nie drażniącą widza. Oczywiście – jak w większości przypadków – wszystko zależało od indywidualnego upodobania. — A część z Rumpelstiltckinem i wielką gęsią, złoto!

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
No tak, byli ludzie jak Grinch i jak mieszkańcy Hou-Ville, którzy byli kwintesencją radości i szczęścia. Jedni i drudzy przesadzali i jedni i drudzy bez siebie nie mogliby istnieć. I tak chyba było ze wszystkim ludźmi, z ich charakterami, z ich podejściem do życia. Świat musiał być urozmaicony i kolorowy, jak świąteczna paczka, która nie wpisuje się w żaden konkretny schemat. Bo może być opakowana w dowolny sposób, z kokardą lub bez. Albo z przystrojeniem i laską cynamonu, jak w Love Actually, ulubionym filmie świątecznym Remiego. Czy raczej jednego z ulubionych, bo w sumie on prawie wszystkie kochał, nawet te nudne, przewidywalne i kiczowate. Ale co ma zaskakiwać w filmie świątecznym? Powinien być przede wszystkim słodki i radosny, a czego więcej od świata człowiek powinien wymagać, co nie.
W święta też dostawało się kolejne szanse, planowało się poprawę na nowy rok i po prostu lepsze przyszłe cokolwiek. I ludzie po prostu nie byli idealni, ale ważne że się starali i chcieli zmienić, co nie? Remi przynajmniej tak uważał, miał nadzieję, że @frnakie też, bo to przecież ważna sprawa, chęć pracy nad sobą.
- A ty miło spędzasz teraz czas? - zapytał trochę nieśmiało, no ale chciał wiedzieć, czy dobrze się bawiła. Nie chciał jej zanudzić, jak swoją ostatnią randkową partnerkę... no trochę się czuł jak stary nudziarz, okej. Ktoś musiał mu pokazać, że wciąż mógł być seksi i interesujący, co nie.
- Oj tam, obroniłbym je przed tobą. Albo zamówilibyśmy na tyle dużo, żeby starczyło dla.. nie, aż tyle się chyba nie da zamówić.. musielibyśmy zabrać zoo do supermarketu, a i tak by pewnie nie wystarczyło - przyznał z westchnieniem, chociaż wiedział, że tam nie ma jedzenia dla zwierząt z zoo.. no chyba że warzywka. A i tak tyle tam ich w plastiku, że zwierzęta prędzej by ich zjadły, zanim oni by to da nich odpakowali, co nie.
- Wdzięczna? - zapytał z rozbawieniem, ciekaw jak rozwinie myśl. I nawet uniósł brwi!
- Wszystkie części? - zapytał ciekaw, bo dla niektórych tylko pierwsze się liczyły. No i nie ma co się oszukiwać, były najlepsze. - Ta była trochę smutna, tak nagle stracił wszystko - pokręcił głową - i Rumpel był już w poprzednich częściach, w Trójce. Ale wyglądał kompletnie inaczej - pokręcił głową z dezaprobatą, bo kto lubi takie zmiany? A no nikt chyba! - A jest jakieś drugie miejsce na tym podium? - zaptał jeszcze, no ciekaw kobiety.
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ