Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Widząc zaskoczenie jakie wymalowało się na twarzy Pearl, Jasper zaczął zastanawiać się nad tym, czy może jednak nie przesadził; sam tort by wystarczył, a on jeszcze ogarnął te balony, fikusa, szampana... Sęk w tym, że nie kierowała nim tylko chęć sprawienia blondynce przyjemności, ale przez te swoje "starania" chciał okazać jej swoje zaangażowanie, pokazać, że stać go na coś więcej, nawet jeśli wydawał się na pierwszy rzut oka dość kiepskim materiałem na partnera.
- Wyglądasz seksownie w każdej wersji - skomplementował ją, obserwując jak powoli zmierza ku niemu. Z początku obawiał się, że jej konsternacja jest oznaką czegoś niepożądanego, ale z każdą mijającą sekundą dochodził do wniosku, że się mylił, bo Pearl wydawała się być szczęśliwą. - Wiem, ale chciałem, tak? - Odpowiedział z dumą, bo po tym jak blondynka przyznała się do obchodzenia urodzin w bardzo niedawnym czasie, zrobiło mu się głupio na myśl, że kompletnie to przeoczył. Szperając w informacjach o niej, nie przykładał tak wielkiej wagi do konkretnej daty urodzenia, bo przecież nie podejrzewał, że będzie ona dla niego jakkolwiek istotna. - Możesz powiedzieć "dziękuje" to wystarczy, ale nie musisz jak nie chcesz - przekręcił lekko głowę w bok, zastanawiając się nad tym, czy aby wyszczekanej Pearl nie zabrakło właśnie słów. Samo to podejrzenie było całkiem przyjemnym wynagrodzeniem starań jakie włożył w ten wieczór. - Serio? - Akurat ta informacja nie była zbyt przyjemna i nagle Jasperowi zrobiło się na swój sposób przykro z powodu chujowego dzieciństwa jakiego musiała doświadczyć blondynka. - Cieszę się, sam piekłem całą noc - skłamał z dumą, ale w gwoli ścisłości sam ten tort wybierał, więc poniekąd jego smak był zasługą Jay'a.
Niegrzeczny uśmiech ubarwił twarz Ainswortha, gdy Pearl schyliła się, by zlizać krem z tortu. Wyglądało to całkiem obiecująco, więc w ramach rozpoczynającej się gry wstępnej, Jasper także skosztował odrobiny kremu z palców blondynki i na tym cała ta intymna chwila się skończyła, bo Campbell nie byłaby sobą, jakby nie wykorzystała sytuacji, by mu dokuczyć.
- O ty! - Warknął, odkładając tort na stolik kawowy. - Zaraz sama go skosztujesz! Całą sobą, będziesz go kosztowała! - Pogroził, zmierzając w stronę dziewczyny, która przezornie uciekła na kanapę. Miała szczęście, że postanowiła go ładnie udobruchać, bo gotów był ten jej uroczy komplecik ubrudzić czekoladowym ciastem. - Uznam to za komplement -mruknął, między pocałunkami. - I mam nadzieję, że jeszcze nie raz ciebie rozczaruję - dodał, pozwalając sobie na to, aby pogłębić jeszcze bardziej tę pieszczotę. - Jak nie przestaniesz to zamiast tortu, od razu wezmę ciebie jako deser - wyznał, gdy po kilku minutach nadal nie oderwali się od siebie, a jego dłoń zdążyła już całkiem dobrze zapoznać się z miękkością i fakturą materiału okalającego pośladki Pearl. - Przyniosę widelce i kieliszki - dodał więc, niechętnie odrywając się od blondynki i jeszcze raz cmoknął jej usta, po czym wyszedł..
- To fikus - oznajmił, chociaż sądząc po ilości roślin jaka znajdowała się w domu Campbell ta wiedza była jej znana. W tym samym czasie złapał za szampana z zamiarem otwarcia go, ale wzrokiem wciąż podążał za sylwetką Pearl. - Uznałem, że przynajmniej dłużej będziesz go miała niż takie zwykłe, cięte kwiaty - usprawiedliwił swój wybór, po czym korek wystrzelił, a Jasper napełnił kieliszki alkoholem, od razu potem jeden z nich podając Campbell. - Za ciebie, Perełko - wzniósł toast, stukając lekko szkłem o szkło, po czym skosztował trunku nie odrywając spojrzenia od blondynki.
Musiał przyznać, przed samym sobą, że tęsknił za takim życiem - w miarę normalnym, bo jednak Pearl wcale nie była typową kobietą. Gdyby nie jej "szczególny" rodzaj bycia, pewnie Jasper wcale szybko nie odnalazłby się w tych "nowych", związkowych realiach, ale jednak popieprzenie jakim charakteryzowało się życie Campbell wbrew pozorom wpływało na niego całkiem dobrze.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Sama nie była taka pewna tego, czy w każdej wersji jest seksowna, ale na pewno schlebiało jej, że on tak uważał, nawet jeśli po prostu prawił jej komplement. Spodziewała się tego, że miło spędzą czas, ale na pewno nie podejrzewała go o taką niespodziankę. Może nawet romantyzm, chociaż pewnie tego by się wyparł. Miała jednak wrażenie, że mimo wszystko ma do tego naturalny talent, może to te geny włoskiego kochanka?
- Ano, serio... chyba w podstawówce... gdy miałam czternaście lat, więc może jednak nieco później - wyjaśniła to, bo nie chciała, żeby mu się robiło jej żal. Nie o to jej chodziło, a też ja nie pamiętam czy w Australii jest gimnazjum, a nie chce mi się sprawdzać, dlatego tak... powiedziałyśmy podstawówka. - W to akurat nie uwierzę - rozwiała jeszcze wątpliwości na ten temat, a potem cóż, przystąpiła do kosztowania i chyba Jasperowi nie spodobała się forma tego poczęstunku, ale ostatecznie wyszło im całkiem nieźle.
- Ale tylko pozytywnie, barmanie - zastrzegła sobie i przymknęła ponownie oczy, aby wrócić do pocałunku. Nigdzie się nie spieszyli, przeciągając tą pieszczotę w nieskończoność. Podobał jej się ten subtelny erotyzm wkradający się pomiędzy ich, ale słysząc ostrzeżenie Jaspera, parsknęła śmiechem, uznając, że wystarczy tego całowania. - No to przestaję, bo chcę swój tort - podsumowała i usiadła wygodnie, gdy on poszedł do kuchni. Odwróciła się na kanapie, by cały czas śledzić jego ruchy, to jak swobodnie czuł się w jej domu i jak jej to nie przeszkadzało.
- Naprawdę, Jasper? A myślałam, że paprotka - nie byłaby sobą, gdyby sobie nie zażartowała. Poza tym za tym łatwiej było ukryć to, jaką przyjemność jej zrobił. - Znajdę mu jakieś dobre miejsce... przy łóżku albo przy wannie, żebym myślała o tobie w przyjemnych chwilach - wyszczerzyła się wesoło i złapała za kieliszek, jak zwykle czując przyjemne mrowienie w okolicach klatki piersiowej, gdy nazywał ją w ten sposób. - Za ciebie trochę też - podsumowała, nim upiła szampana, bo za nas brzmiało zbyt dosadnie i za bardzo pchało ją w kierunku uczuć, które coraz bardziej w niej wzbierały. Nawet nie miała pojęcia kiedy to się działo, ale nie chciała o tym myśleć, dlatego pociągnęła go za rękę i zmusiła do tego by usiadł na kanapie. Sama wstała, ale jedynie na krótki moment, siadając na nim okrakiem, ale na tyle daleko od jego torsu, by między nimi znalazło się miejsce na tort. - Teraz będziesz mnie karmił - zapowiedziała mu, oczywiście władczym tonem, bo nie chciała by zabrzmiało to zbyt ckliwie... by zdradzało, że miała ochotę na coś tak durnego i głupio romantycznego. Mimo to sama też wzięła widelec, a kiedy nabrała nieco ciasta, uniosła je do ust Jaspera. - Tym razem będę grzeczna - obiecała zachęcająco. - Poza tym ostatnim razem to ty się uświniłeś - dodała zaraz, szczerząc się złośliwie. - Tylko uważaj na mój komplet - o to akurat poprosiła, bo ciasto było czekoladowe, a ubrania prawie białe. Wsunęła też pierwszą porcję do ust barmana i uśmiechnęła się z satysfakcją. - No, no, bardzo ładnie... grzeczny barman - pochwaliła, dochodząc do wniosku, że mimo ich wcześniejszej rozmowy, miała naprawdę świetny humor.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Trochę ciekawiło go to jak nie historie skrywały się za wszystkimi "nietortowymi" urodzinami Pearl. Skąd wynikała u niej ta niechęć do świętowania własnych urodzin, a z drugiej wolał nie pytać o to akurat tego wieczora. Mieli za sobą już jeden niezbyt przyjemny temat, kolejny był im zbędny, a pewnie i tak niebawem zawita na wokandzie. Lepiej więc póki co odpuścić i skupić się na czymś przyjemnym.
- To dobrze, że ci powiedziałem, bo jeszcze wyszłabyś na durnia przy znajomych - odpowiedział równie cynicznie jak ona, bo też umiał w podłe żarciki. - Bardzo ładna odpowiedź, ale najchętniej to bym po prostu uczestniczył z tobą w tych przyjemnych chwilach - dodał, zerkając na blondynkę w dość wymowny sposób, bo jej sugestywne słowa zaczęły wpływać na jego wyobraźnie, przywołując w głowie Ainswortha odpowiednie obrazy.
Jak przystało na świętowanie urodzin, wzniósł toast za Pearl, a gdy ona odwdzięczyła mu się tym samym, uśmiechnął się delikatnie, uznając to za bardzo przyjemną formę podziękowania. Zaraz potem zajął miejsce na kanapie tak jak chciała blondynka i z niemałym zainteresowaniem obserwował jak wykonuje taniec z tortem, sztućcami i wygodnym usadowieniem się na jego kolanach. - Będę? - Zapytał, ale przyjął widelec, który mu wręczyła. Nic więcej nie powiedział, aczkolwiek jego usta przyozdobił dość tajemniczy uśmiech. Nie był na tyle nieroztropny, by na głos snuć teorie o tym, że Pearl chciałaby się poczuć jak prawdziwa, rozpieszczona księżniczka, co nie znaczyło, że właśnie tego nie pomyślał. - Mówisz? - Uniósł lekko brew spoglądając na nią z zaciekawieniem - Ciekawe przez kogo - mruknął, nabierając nieco ciasta na widelec, a nim skierował go w stronę Campbell zerknął na nią spode łba. - To może go zdejmij. Przecież i tak koniec końców pozbędziesz się tych ubrań - zaproponował. - To tylko racjonalna sugestia - dodał, po czym grzecznie posmakował tortu, oblizując przy tym wargi, na których zostało odrobinę kremu. - Teraz ty - oznajmił, kierując widelczyk w stronę blondynki. - Trafiłem ze smakiem? - Zapytał, byleby tylko o czymś rozmawiać. Obserwował jak Pearl delektuje się tortem, po czym nabrał kolejną jego porcję i znów jej ją podał. - Może teraz spróbujemy tak? - Zaproponował, bezczelnie nabierając odrobinę ciasta na palec. Nie żeby coś, ale bezczelnie sugerował co chodziło mu po głowie, chociaż chyba sama Pearl nie miała nic przeciwko temu. - Bardzo zachęcająco - podzielił się swoją opinią. - Myślę, że gdybyś robiła w reklamie, każdy kupiłby ten tort... Jeszcze raz - oznajmił po raz kolejny nabierając odrobiną kremu na palec. Jednak po tym razie, nie miał w sobie już tyle samozaparcia i odłożył tort, gdzieś dalej na róg kanapy, aby mieć lepszy dostęp do blondynki, którą pocałował z uczuciem, czując na wargach smak czekolady. Przeciągał tę pieszczotę przez dłuższą chwilę, dłoniom pozwalając na nowo zapoznać się z miękkim materiałem, z którego zrobiony był komplet jaki miała na sobie Campbell. Jego usta powoli zaczęły schodzić niżej, na jej żuchwę, szyję, aż do ucha, składając na skórze, przeciągłe, namiętne pocałunki. - Jeszcze raz - wyszeptał, lekko nadgryzając płatek ucha blondynki, gdy dość sugestywnie złapał za jej biodra przyciskając jej ciało do własnego. Też lubił ten erotyzm, a jeszcze bardziej lubił, gdy zaczynał tracić na swojej subtelności.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nie skomentowała jego przytyku, dopiero na drugiej części wypowiedzi Jaspera się skupiając.
- Sądziłam, że nie lubisz kąpieli w wannie - wypomniała mu, kiedy wyraził tą chęć uczestniczenia w tych przyjemnych chwilach relaksu. Nie spodziewała się, że wieczór będzie taki przyjemny, a tu proszę. Siedzieli sobie wspólnie, jedli tort, jak normalna para będąca w równie normalnym związku. Potrzebowała takiej odskoczni, szczególnie po tym, czego dowiedziała się od Periclesa, jak i po tych odwiedzinach Christophera, które nie należały do najprzyjemniejszych.
- Jesteś cholernie pewny siebie, wiesz? - wytknęła mu, przewracając oczami. - Jasnowidz się znalazł - dodała jeszcze, ale mimo jego przewidywań, wcale nie ściągnęła z siebie ubrań. Chociażby ze zwykłej przekory, jakiej było w niej tak wiele. Zebrała też z widelczyka porcję dla siebie i pokiwała głową, gdy zapytał czy trafił ze smakiem. Lubiła czekoladowe ciasta, na pewno o wiele bardziej od śmietanowych. - Mam wrażenie, że to nie prowadzi do niczego dobrego - mruknęła, kiedy nabrał ciasto na palec, ale nie kazała mu długo czekać i pochyliła się, by i tą porcję przyjąć, z łobuzerskim uśmiechem na ustach. - Myślę, że się nie mylisz, potrafię być zachęcająca - odpowiedziała na jego słowa bez cienia zawahania i ponownie objęła wargami palec z ciastem, zerkając mu przy tym cały czas w oczy. Sądziła, że trochę się tak z nim podrażni, ale już po tym odłożył tort na bok, a ona tyle c spojrzała na niego by zaraz ponownie skupić się na Jasperze, a raczej na jego ustach. Mruknęła z zadowoleniem, oddając pieszczotę, a potem przymknęła oczy, skupiając się na wędrówce jego ust po swojej skórze. Dłonie ułożyła na jego potylicy, czując jak oddech jej przyspiesza, a potem westchnęła nieco głośniej, by zaraz cicho zachichotać.
- Skończył się czuły Jasper myślący tylko o mnie? - wytknęła mu łobuzersko, gdy drgnęła nieco mocniej, przez jego gest. Rozchyliła też przy tym powieki, aby zajrzeć w te jego ciemne oczy, a przy tym sama usiadła nieco niżej, by upewnić się, w jakim był stanie. - Z tego, co widzę, to już jaki czas samolubnie snujesz sobie plany - mruknęła, dłonią łapiąc go za szczękę tak, że kciukiem mogła nacisnąć na jego dolną wargę, zmusić go do delikatnego uchylenia ust. Cmoknęła przy tym, jakby z wyraźną dezaprobatą, a nawet wzmocniła to krótkie przedstawienie, o pokręcenie głową ba boki. - Oj, Jasper, Jasper... nic nie jesteś bezinteresowny, co? - zagadnęła, by mimo tych słów zaraz pocałować go namiętnie, nie zabierając przy tym jeszcze ręki, które cale jej nie przeszkadzała. Chciała mu nieco pomieszać w głowie i mimo wszystko być górą w tej sytuacji, więc dla wzmocnienia efektu zaczęła delikatnie poruszać biodrami, mając nadzieję, że tym samym drażni go dość skutecznie. - Przerywasz mi jedzenie tortu - wytknęła mu jeszcze, w przerwie między jednym, a drugim pocałunkiem, by teraz to ona pozwoliła sobie na powolną podróż wargami po jego skórze. Od ust, przez brodę, na szyję, na której skupiła się przez dłuższą chwilę, podgryzając i całując ją na zmianę.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
- W dobrym towarzystwie, od czasu do czasu.... Mógłbym je nawet zacząć lubić - odpowiedział, mierząc blondynkę dość wymownym spojrzeniem, bo ona była jedynym powodem, dla którego ewentualnie kąpiel mogłaby stać się bardziej atrakcyjna od szybkiego prysznica.
Atmosfera jaka wkradła się między nich coraz subtelniej ubarwiała się erotyzmem, z każdym kolejnym gestem i sugestią, którą wystawiali względem siebie. Niby romantyczny akt, przerodził się w zmysłową grę wstępną, bo zbyt pewny siebie Ainsworth nie umiałby nie przepuścić takiej okazji. Poza tym nie było się co oszukiwać, Pearl wcale nie pozostawała mu dłużna, a ich związek nie trwał na tyle długo, by chociaż w minimalnym stopniu nasycili własne pragnienia.
- Przecież myślę o tobie... też - dopowiadając ostatnie słowo, uniósł lekko kącik ust i podobnie jak Pearl, spojrzał wyzywająco w jej sarnie oczy. Wcale nie czuł się na niczym przyłapany, wręcz przeciwnie bardzo cieszyło go to jak doskonale potrafili się zrozumieć czytając między słowami. Spojrzał po sobie, gdy i blondynka zrobiła to samo i pogłębił bezwstydny uśmiech jakim ubarwiona była jego twarz. Sapnął przy tym perwersyjnie, gdy Campbell złapała za jego szczękę. Jeszcze bardziej podobało mu się to do czego zmierzała ta sytuacja. - Och uwierz mi, że jesteś ich istotną częścią - postanowił się z nią nie zgodzić, bo nawet jak miała rację to jednak nie był na tyle samolubny, by myśleć tylko o sobie. Koniec końców zaangażowanie Campbell była bardzo istotne, a rozwój wydarzeń zapewne i ją by usatysfakcjonował. - Bywam, ale dziś oczekuję wdzięczności - mruknął, pozwalając sobie na tę bezczelną szczerość, która idealnie wpisywała się w to co rozpoczęli. Oddał z namiętnością pocałunek blondynki, przyciągając ją jeszcze mocniej do siebie, by mogła przekonać się jak bardzo podobała mu się ta ich wymiana zdań.
-Bądź już cicho - wycedził, łapiąc ją za kark i przyciągając bliżej, gdy tak bezczelnie zaczęła poruszać biodrami. - Dostaniesz swój tort, po deserze - dodał, zagryzając lekko wargę nim ponownie odnalazł rozkosz w ustach blondynki.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

- Pearl? - Przerwał ciszę, podczas której blondynka leżąca na sofie raczyła się papierosem, a on siedząc obok na podłodze i opierając się plecami o mebel, tuż obok jej głowy, grzebał widelczykiem w torcie. Co jakiś czas podawał jej kawałek ciasta, a ona przysuwała mu fajkę do ust. Pojęcia nie miał jak ubrać w słowa to co czuł, a jednocześnie nie chciał powoływać się na jakieś wielkie deklarację. Kłamstwem byłoby jednak nie przyznać tego, że wpierdolił się po uszy i jakkolwiek nie zakończy się to wszystko, na pewno ktoś będzie cierpiał. - Nie tylko twoje życie jest popieprzone, moje też - zaczął nawiązując do tej całej afery z jej ex i wybitej szyby. - Ale dobrze mi z tobą i cokolwiek się nie odpierdoli... Chcę żebyś wiedziała, że na serio mi zależy - dokończył, czując jak ciężki kamień w postaci prawdy o nim samym zaczyna coraz bardziej ciążyć mu na sercu, a to co powiedział przed chwilą miało być chyba tylko próbą jakiegoś usprawiedliwienia, które przecież i tak było na tamten moment, gówno warte.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Zaśmiała się cicho, zdradzając, że chodzi jej coś złośliwego po głowie, a na to, by dowiedzieć się co, nie miał za długo czekać.
- Pytanie, czy wpuszczę ciebie do swojej wanny - rzuciła wprost, chcąc mu trochę pograć na nosie, przynajmniej póki był na to czas. Z jednej strony nie wątpiła o to, że o niej myślał, ale z drugiej zgrywanie niedocenianej było o wiele zabawniejsze, więc nie zamierzała wychodzić ze swojej roli. Taki przynajmniej był plan, bo jednak... przez jego słowa było to coraz trudniejsze. - No tak... a ja głupia wierzyłam, że to wieczór tylko dla mnie - prychnęła, doskonale wiedząc, co chodziło mu po głowie. Nie potrafiła jednak za bardzo na niego się złościć... nie po tym wszystkim, co dla niej zrobił, więc skupiała się na pocałunkach, chcąc go jak najbardziej odprężyć. - Spróbuj mnie ucieszyć - rzuciła wyzywająco, mierząc go pewnym siebie spojrzeniem, do momentu, w którym ich usta ponownie nie połączyły się w pełnym namiętności pocałunku.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Na pewno póki co nie oczekiwała, czy nawet nie spodziewała się żadnej rozmowy, dlatego drgnęła lekko, kiedy wypowiedział jej imię i nieznacznie przechyliła głowę w bok, ciekawa tego, co od niej może chcieć. Zabrała porcję tortu, na wszelki wypadek, gdyby ten znów miał jej zabrać i cóż... kiedy prawda opadła między nimi, nie była pewna, co powinna z nią zrobić. Zaskoczył ją, ale jednocześnie sprawił, że serce zabiło jej mocniej i to bynajmniej nie przez wzgląd na to, czym niedawno byli zajęci.
- To może spróbujmy, żeby się nie odpierdoliło? Aż tak? - wyrwało jej się, ale jak tak o tym dłużej myślała, to niczego innego nie chciała. Wzięła głębszy wdech, pomasowała zmarszczone czoło. - Naprawdę mi dobrze... z tym co mamy, nawet jeśli nie mamy tego za długo, to jednak... jesteś już w moim życiu jakiś czas... wiesz o co chodzi... nie chcę zjebać - podsumowała nieskładnie, raczej też niezbyt romantycznie, ale za to z dużą dozą zagubienia. Nie umiała mówić kompletnie o takich rzeczach i czuła się przy nic o wiele bardziej zagubiona, niż zwykle.

Jasper Ainsworth
ODPOWIEDZ