właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
#3

Ren oczywiście wspierała każdego członka swojej rodziny! Wszystkich, którzy pracowali w rodzinnym barze, no i tych, którzy szli własną drogą. Dlatego była bardzo podekscytowana tym, że Gwen chciała wrócić do swojego dawnego zawodu. Jednocześnie bardzo się starała nie myśleć o tym, że dla niej takim starym zawodem była chirurgia, którą tak długo chciała... no nieważne. Teraz było teraz i nie mogła sobie pozwolić na analizowanie, gdybanie i tworzenie scenariuszy w swojej głowie. Nie można przecież ciągle się zastanawiać co by było gdyby, ani przeżyć swojego życia na dwa różne sposoby. A Ren cóż, miała do wyboru nowoczesną medycynę lub... lub starodawne leczenie ziołami. No oczywiście nie dosłownie, bo wiadomo że na targach renesansowych co najwyżej były jakieś herbatki i napary dla funu, a jak komuś coś się działo, to wzywali karetkę albo po prostu korzystali z apteczki. Zależy co się działo, ale nie było tam kilkuwiecznych bandaży, ani polewania nogi alkoholem w ramach dezynfekcji... o kauteryzacji ran nie wspominając... i amputacji.... okej ale wracając do tu i teraz! Ren właśnie skończyła pracę w sklepie, przebrała się (bo sprzedawała oczywiście w swoich ciuchach, dla utrzymania klimatu! Skoro na targach to właśnie klimat zachęcał ludzi do kupowania, tu też mogła go chociaż odrobinę rozbudzić) i zahaczyła w drodze powrotnej o rodzinny bar. I kogo tutaj zastała? Oczywiście, Gwen! Wszystkie drogi Fitzgeraldów prowadzą do baru, najwyraźniej! - Hej? Odpoczywasz po pracy? - zapytała, siadając obok niej, a potem się rozglądając z zaciekawieniem - myślałam, że Leon ma dzisiaj zmianę... coś ostatnio blado wyglądał - dodała, nieco zmartwiona, bo jak to w rodzinie, zawsze trzeba się trochę martwić o siebie. A już zwłaszcza kiedy były jakieś niepokojące sygnały.
tingaree
-
-
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
/ po grach pewnie

Właśnie dlatego Gwen niezbyt często wdawała się z siostrą w dyskusje związane z poziomem medycyny w czasach, które były bliskie Lowrenn. Kiedy tylko zaczynała wyobrażać sobie, że sama mogła stracić nogę, to cieszyła się, że miała ten wypadek teraz, a nie w średniowieczu, renesansie albo w czasach, gdy nad Westeros latały smoki. Wtedy prawdopodobnie straciłaby kończynę, współczesna medycyna była jednak zdecydowanie lepsza i stała na dużo wyższym poziomie, więc udało się jej zachować wszystkie części ciała. Przynajmniej te, które było widać z zewnątrz, bo jednak straciła śledzionę oraz połowę serca. Metaforycznie. Część Fitzgerald umarła wraz z jej mężem, ale zdaje się, że kosmos miał na nią inny plan i dokonał jakiegoś przeszczepu, bo w miejscu wciąż jeszcze nie do końca zabliźnionej tkanki zaczął tworzyć się chyba jakiś przeszczep, coś się w nim zalęgło, pojawiło się... miejsce dla kogoś nowego? To może wciąż jeszcze stwierdzenie nieco na wyrost, ale obecna Gwen była już nieco inną Gwen, niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu.
Nie zmieniło się jedno: blondynka wciąż zaglądała do rodzinnego baru.
- Sama nie wiem, czy odpoczywam po pracy, czy przed nią - westchnęła. Miała ostatnio sporo na głowie, zwłaszcza w kancelarii, więc ciężko było jednoznacznie powiedzieć, czy siedzenie w Moonlight było dla niej kolejnym rodzajem pracy, czy też sposobem na wyciszenie się i oderwanie myśli od prawniczego żargonu, świadków i głupich peruk, które trzeba było nosić podczas procesów. Tak. Peruki były najgorsze.
- A czy Leon kiedykolwiek wyglądał dobrze? - miała tu na myśli oczywiście ostatnie lata. - Widzieliśmy się niedawno i trochę ze sobą pogadaliśmy. Znaczy... Głównie to ja mówiłam i jakoś tak... Musiałam się komuś wygadać, trafiło na niego i jakoś tak niespecjalnie zwracałam wtedy uwagę na Leona.
Po co lukrować rzeczywistość. Nie zwróciła uwagi na to, czy brat był blady, bo sama miała wtedy kiepski dzień, w dodatku brat nagadał jej głupot, przez co Gwen zaczęła myśleć o nim "wstrętny Leon". Oczywiście tylko przez moment, teraz znów był cudowny!

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Tak, to było najlepsze w fantazjach, można udawać, że coś jest, a nie się… no całkowicie w to angażować. Bo jednak tak, to nie byłoby dla Lowrenn akceptowalne, całkowicie tamte czasy. W końcu kobiety nie miały wtedy swojej własności, niektóre palono na stosie, no generalnie przesrana sprawa. Nie mówiąc o zdradach, podejściu systemowym i braku możliwości na swój rozwój, bo bardzo często to rodzina cię gdzieś tam wpychała w jakieś związki i małżeństwa. Ale fantazje? Fantazje są bezpieczne. Można z nich brać to, co się człowiekowi podoba, a o reszcie zapomnieć. Albo przynajmniej udawać, że się zapomniało. Kiecki też są super i miecze i korony, więc Ren myślała bardziej o tej pozytywnej części tamtego świata. I wszystko było za dobrowolną, entuzjastyczną zgodą wszystkich osób, więc czy jest coś piękniejszego? A no właśnie.
- Oj. A jak tam w kancelarii? - zapytała, bo pewnie nie za bardzo orientowała się w tych sprawach w których Gwen wiodła prym, ale nieważne, to nie sprawiało, że nie mogła być zainteresowaną i zatroskaną siostrą, prawda? A no właśnie. I nie wiedziała, że w Australii są peruki, ale cóż, wygląda na to, że obie żyły w pewnych fantazjach! Czy w sumie raczej w nich pracowało..
- Kiedyś…- odpowiedziała szukając pozytywów! A potem zmarszczyła lekko brwi - może powinnyśmy coś zrobić, wiesz? Wziąć go gdzieś poza miasto albo… no chociaż wpaść do niego, z czymś dobrym do jedzenia. Może tego potrzebuje - zaproponowała, chociaż oczywiście przez różnicę wieku, nie wiedziała aż tak dobrze czego Leonowi potrzeba. Ale jedno było pewne, chciała się dowiedzieć. No i Wren nie miała pojęcia o tym, jak przeszła ta rozmowa, więc wiadomo, mogła mówić takie głupoty przy urażonej Gwen!
tingaree
-
-
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Co poradzić? Takie były wtedy czasy. Niezbyt przyjemne, fakt, wiec należy cieszyć się z tego, że obecnie jest już inaczej, przyjemniej, przyjemniej, przyjaźniej i w ogóle jakoś tak... Lepiej.
A miecz to by jej się przydał. Do samoobrony. Lowrenn miałaby jakiś taki niewielki? W sam raz do torebki?
- Wiesz, całkiem nieźle. Biorąc pod uwagę to, że jeszcze rok temu przesiadywałam w Moonlight i nie chciałam nawet myśleć o powrocie do zawodu, to chyba nawet lepiej, niż nieźle. Nie myślałam, że tak będzie mi tego brakowało.
To jednak było coś, co chciała robić i bez czego nie istniała. Dobrze, że Ben niejako podstępem zmusił ją do rozkręcenia interesu, nawet wtedy, kiedy nie miała na to ochoty. Dobrze, że miał do niej cierpliwość, bo okazało się, że mimo początkowej niechęci i obaw, zaangażowała się w to wszystko naprawdę mocno. Cieszyło ją to, że wracał do niej wcześniejszy entuzjazm i liczyła na to, że prędko jej nie opuści.
- Nie wiem, czy Leon pozwoli nam się gdziekolwiek zabrać. Jakby na to nie patrzeć, jest silniejszy, niż my obie razem wzięte - uśmiechnęła się delikatnie. - Ale dobre jedzenie to coś, co spodoba się nawet jemu.
Jej zdecydowanie by się to spodobało. Tyle tylko, że nie była do końca przekonana do pomysłu samej interwencji. Obie wiedziały przecież, jaki był ich starszy brat. Nie był zbyt... Rodzinny. Takiego trzeba go kochać i wspierać. Gwen doskonale wiedziała, że Leon doceniłby nawet zwykłe wyjście na piwo i siedzenie w ciszy, co będzie wielką oznaką wsparcia. Przynajmniej powinno być.
- Skoro już zaczęłaś temat kancelarii... Myślisz, że niektórzy ludzie naprawdę myślą, że mnie i Bena łączy coś... No wiesz - no, romantycznego. - Bo właśnie to próbował wmówić mi ostatnio Leon - i dlatego Gwen uważała, że był wstrętny. Fuj!

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Tak, teraz miały o wiele więcej możliwości i to jest super. W sumie zarówno Lowrenn, jak i Gwen otarły się o świat w tamtych czasach typowo męski, czyli medycyna i oczywiście prawo. Bo przecież kobiety to nawet praw zbyt wiele nie miały do siebie, a co dopiero praw do rozporządzania, planowania lub pilnowania praw generalnie! Poza tym już samo to, że mogły tak o sobie zmieniać swoje drogi kariery jak potrzebowały, zamiast dostosowywać się do tego, co ojciec, czy inna głowa rodziny im narzuca… no trzeba się cieszyć z tego powodu i doceniać. I robić swoje, na swój rachunek, co w tej rodzinie chyba po prostu mają we krwi. Bo albo ktoś prowadzi rodzinny biznes, który jest ich wspólny, ale jednak własny, albo zaczyna własny biznes, jak te dwie panny.
I no miecza do torebki nie ma, ale sztylety i noże zawsze się znajdą! Wiadomo, każda panna na jarmarku miała za pończochą albo w bucie do samoobrony.
- Wyglądasz na bardziej zadowoloną - zauważyła ostrożnie, chociaż oczywiście wiedziała, że zmiana pracy to nie wszystko. Był też czas, który leczył rany, te fizyczne i psychiczne.
- Dużo się zmieniło przez ten czas? No wiesz.. praw i tak dalej? - zapytała, chociaż miała na myśli o wiele więcej, niż tylko przepisy, ale też no ludzi, świat, jej podejście do spraw i to, jak podchodziła do tej pracy. Ren nie chciała jej nigdy zmuszać, ale najwyraźniej Ben o wiele lepiej wiedział czego potrzebowała Gwen. I chwała mu za to, to cholernie ważne mieć takich przyjaciół, którzy tak dobrze cię znają.
- Od czego są duże bagażniki w samochodach… - rzuciła oczywiście w żartach, bo wiadomo że nie dadzą rady go wsadzić do auta, a co dopiero ogłuszyć i wrzucić do bagażnika. Ale nie z powodu fizycznych ograniczeń, bo wiadomo, Ren macha mieczami na prawo i lewo, a one wcale takie lekkie nie są! Ale tak z miłości, nie zrobią mu kuku.
- Zasadzka jedzeniowa brzmi jak dobry plan. Może jedzenie go skusi do wejścia do auta… - zaczęła planować, chociaż podejrzewała, że średnio to się może sprawdzić. Co nie znaczyło, że nie powinny spróbować!
- Tak? - spojrzała na nią zaskoczona - nie pomyślałam nigdy o tym - przyznała szczerze, a potem zmarszczyła lekko brwi. - Ale może mu chodziło o to, że skoro się o ciebie troszczy i w ogóle, to moglibyście być dobrą parą? - zapytała, bo jednak… no nie chciała widzieć tu jakiejś złej woli Leona. Bo czemu by miała? Ben był super i ewidentnie zależało mu na Gwen - ale jesteś taka zaskoczona, bo nigdy o tym nie myślałaś, czy… coś widzisz, jak o to zapytał? - no i dopytała, bo była ciekawa ploteczek!
tingaree
-
-
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Mogłoby wydawać się, że Gwen nie musiała zastanawiać się nad brakiem pewnych praw, bo była uprzywilejowaną białą Australijką, w dodatku owdowiałą i nie do końca sprawną fizycznie, ale tak się składało, że jej zawodowe życie zaczęło kręcić się ostatnio wokół potrzeb innych. W dodatku jeszcze bardziej miejscowych niż ona. To Ben. To on zaczął brać sprawy związane ze społecznością aborygeńską i siłą rzeczy blondynka zaczęła okazywać jej większe zainteresowanie. A własny biznes wcale nie oznaczał, że ten rodzinny był mniej ważny. Po prostu trzeba go przeorganizować, podobnie jak Gwen musiała przeorganizować swoje życie. To było wykonalne.
- No... Chyba trochę jestem. Znaczy... No. Trochę - chyba nawet bardziej, niż trochę, bo delikatnie uśmiechnęła się pod nosem. Na rany fizyczne nie mogła już nic poradzić. Wciąż odwiedzała rehabilitanta, wciąż bolała ją noga, ale inne sprawy... To miało się już jakby lepiej. - Wiesz, muszę nadrobić trochę zaległości w nowelizacjach ustaw i nauczyć się tego, że teraz jestem swoim własnym szefem, ale jest okej.
Teraz nie wyobrażała sobie już pracy dla kogoś innego. Tak było dobrze. Podobało jej się prowadzenie własnego interesu z Benem. Z nikim innym nie mogłaby tego zrobić. Okej, pierwotny plan był taki, że dołączy do nich Charlie, ale z wiadomych powodów to już nie nastąpi. A skoro tak... Teraz ona i Hargrove po prostu musieli trzymać się razem. W razie czego to on będzie bronił Gwen i Ren, kiedy te zdecydują się porwać Leona.
- We dwie jakoś powinnyśmy go unieść - uśmiechnęła się. - Hej, ty tak na serio? - spojrzała na siostrę z niedowierzaniem. - Ben jest moim najlepszym przyjacielem. TYLKO I AŻ przyjacielem. Gdyby nie on, nie pozbierałabym się tak szybko i nie wróciłabym do pracy. Zrobiłabym dla niego dokładnie to samo i to wcale nie znaczy, że między nami... Fuj! Zresztą, on i tak kogoś ma, a ja... - zawiesiła na moment głos. - Ja jeszcze nie wiem, czy mam.
Tak. To idealny moment na to, by się odwrócić i zacząć przecierać i tak czyste już kufle.

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Akurat jej problemy z chodzeniem wpychały ją w niszę i dyskryminowaną społeczność. Bo miasta w wielu miejscach na świecie nie były przystosowane do osób, starszych, czy po prostu o słabszej fizycznej zdolności radzenia sobie z tym światem. Nierówne podejścia, beznadziejne chodniki, ludzie parkujący i blokujący przejście, przejścia podziemne, do których nie ma łatwego dojścia z wózkami. No nawet głupie ławki i tak zwana wroga urbanistyka swoje robiła, ludzie o mniejszej życiowej energii, jak osoby starsze, czy kobiety w ciąży nie mogły sobie odpocząć. Nie mówiąc o dostępności do publicznych toalet, czy dostępie do wody pitnej. Oczywiście nie mam pojęcia jak to wszystko wygląda w Australii, a wypiłam za dużo alkoholu, żeby mieć energię to sprawdzać. Niemniej, no osoby niepełnosprawne nieraz dostają w twarz od urbanistyki. W wielu miejscach próba poruszania się po rejonie to dla nich prawdziwy horror.
- O? - uniosła brwi - no no... - odpowiedziała, żeby Gwen nie peszyć, ani tym bardziej nie płoszyć! Ale była zaintrygowana, co się dzieje. Bo no jak się grzebie ukochanego, to czasem się wydaje, że to taki... znicz na szanse na szczęście i miłość. A jednak... może... nie do końca!
- To może być nawet całkiem fajne. To ty decydujesz, kiedy w socjalnym są cukierki i kiedy jest podwyżka - przyznała. Ona też lubiła być swoim szefem, chociaż jej sprawy były nieco inne. Nikomu się życie nie zawali, jak nie dostanie na czas średniowiecznej kiecki, co nie. No chyba, że ktoś zamówi ją na konkretne przebranie danego dnia, to wtedy może zrobić raban. Albo jak to wampir chce się w nią wystroić, wtedy może ją za to zjeść...
- To mamy plan - pokiwała głową, chyba nie do końca żartując1 A potem uśmiechnęła się lekko. - No dobrze, wierzę ci - rzuciła i już chciała dodać, że kogo ten Ben ma, ale... no coś innego złapało jej ucho!
- Ej Gwen, czekaj, chwile, coo? Jak to kogoś masz? - zapytała, no nie ma co ukrywać, nieco podekscytowana!
tingaree
-
-
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
No.
Ona sama myślała, że nigdy już nie będzie już mogła nawet marzyć o szczęściu lub wyobrażać sobie siebie w dobrym humorze, a tu proszę. Najwyraźniej potrzebowała czasu. Nie było też przecież tak, że zapomniała już o wszystkim, bo tego zapomnieć się nie da, ale tkwienie w tym marazmie raczej nie przyniesie jej nic dobrego.
- Cukierki zawsze będą - zapewniła ją. Ona sama chętnie sięgnie sobie po coś słodkiego podczas pracy, tuż po niej lub przed nią. - Nie do końca wiem, jak to wyjdzie z podwyżkami, w końcu dopiero zaczynamy, ale nie chciałabym być jakąś upiorną szefową, która kupuje sobie kabriolety, a swoim pracownikom nie daje nic.
Zdecydowanie chciała zadbać o atmosferę w kancelarii. Jakby nie było, to jej dziecko, jej nowe miejsce na ziemi i blondynka zdecydowanie zamierzała zrobić wszystko, żeby całemu zespołowi dobrze się tu pracowało.
Dobrze się stało, że Lowrenn uwierzyła Gwen. Naprawdę nie miała już siły, by tłumaczyć wszystkim ludziom zadającym dziwne pytania, że ją i Bena łączyła czysta i niczym niezmącona przyjaźń. Jak miałoby być inaczej? Skąd? Dlaczego? A o związkach Bena nie chciała jednak nic nikomu mówić, bo Hargrove nigdy nie powiedział jej, że może, a i ona sama nie pytała. Zresztą, nie chciała być plotkarą. Nie chciałaby, żeby to o niej ktoś zaczął potem mówić różne rzeczy na jej temat.
- Ja? Nie, musiałaś coś źle zrozumieć - w pierwszym odruchu chciała się wykręcić i udawać, że siostra naprawdę zinterpretowała wszystko na opak, ale czy naprawdę tego chciała? Czy teraz, kiedy już odważyła się i zaczęła coś mówić więcej o sobie, naprawdę chciała to przerwać i wrócić do punktu wyjścia?
- No bo... - skoro zaczęła mówić, to chyba znaczyło, że faktycznie jednak nieco się otworzy. - To nie jest tak, że mam, ale nie jest też tak, że nie mam. Po prostu... Ostatnio zbliżyłam się do kogoś, kto jest ostrożny tak, jak ja i... Chyba idziemy w dobrym kierunku.
Zdecydowanie szli! Jeszcze jak!

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Zasługiwała na to, a Ren życzyła jej tego z pełni jej serducha! A miała je całkiem spore, mieściło przecież wiele różnych miłostek w jej życiu. Trochę też najwyraźniej przeciekało, skoro ta miłość zawsze się gdzieś jednak po drodze gubiła. I ani jedna się nie utrzymała. Kto wie, może znajdzie jakąś nową teraz pod jemiołą Ludzie różne rzeczy tam znajdują, nie tylko zażenowanie, rozczarowanie i opryszczkę! Ostatecznie zawsze mogła też sporządzić listę postanowień i tam wpisać znalezienie miłości, założenie konta na tinderze, czy coś. Albo napisać list do Mikołaja, żeby on jej ją przyniósł? Tyle opcji i możliwości, oczywiście nie skorzysta z ani jednej, bo nie byłaby sobą. Ale gdybać sobie można.
- To będę was odwiedzać. Zrobię wam też korony dla najlepszych prawników - zdecydowała, bo oczywiście chciała wspierać ich jak mogła! Mogła im też załatwić jakieś miecze na ścianie, jak w HIMYM, miała dojścia do różnych ludzi, co nie. A potem pokiwała głową. - Dojdziecie tam szybciej niż wam się wydaje - zapewniła ją z ładnym uśmiechem. - Na pewno jest w Lorne wiele spraw, które czekają aż je rozwiążecie - dodała, bo małe miasteczka to w końcu tam… no… cicha woda, która brzegi rwie, co nie! Zawsze dużo tajemnic się chowa, sporów, problemów etc!
- Ooo - powiedziała bardzo cicho, trochę dziwnie się z tym czując! Bo też trochę była przygotowana, że Gwen i ten pan, który umarł to love forever! I ona na pewno nie zapomniała jego imienia, jak ja…
- No dobra, teraz mów jak się poznaliście i kto to - dodała, bo cóż, no chciała wiedzieć, okej. A lepiej teraz, niż później, jak je Leon zabije za ich próby interwencji!
tingaree
-
-
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
List nigdy nie zaszkodzi. Nawet jeśli mikołaj nie przyniesie nam kogoś pod choinkę (bo pod małą choinkę jakiś duży pan mógłby się zwyczajnie nie zmieścić), to można potrenować sobie pisanie, a przecież dawno już siostry ich nie pisały. Chyba trochę z tego wyrosły, a przynajmniej wyrosła już z tego Gwen. No bo o co miała prosić? Nic już nie miała, niczego nie chciała, a jednocześnie nie chciała chyba tak po prostu kończyć życia i nie myśleć o swojej przyszłości. To chyba dobrze, że nieco się ogarnęła, prawda?
- Dobra. Ale chcę mieć najładniejszą.
Różową. Założy ją pewnie tylko raz, w momencie, kiedy Ben włoży swoją, żeby mogli nieco się rozerwać, ale potem zapewne nieco spoważnieje. Mimo wszystko doceni jakoś wysiłek Lowrenn.
- Na początek wystarczy nam kilka takich, dzięki którym coś zarobimy, bo chwilowo moje konto płacze.
Nie kłamała. Wydali z Benem sporo pieniędzy, żeby rozkręcić biznes i byłoby miło, gdyby nie zbankrutowali w pierwszym roku działalności. W drugim też nie. Najlepiej byłoby, gdyby nie zbankrutowali wcale.
Dobrze byłoby również, gdyby nikt nie zadawał jej pytań, by mogła powiedzieć o sobie tak wiele, jak sama będzie chciała powiedzieć. No bo... Z jednej strony chciała zwierzyć się siostrze, ale z drugiej nie chciała robić sobie jakichś większych nadziei. To dlatego postanowiła, że dyskretnie wprowadzi ją w temat. Wspomniała o tym, że chodziło o kogoś, kogo już w zasadzie znała, że sama nie miała pojęcia, dokąd ich to doprowadzi, że to dopiero taki początkowy etap, że trochę obawia się reakcji innych, że chodzi o kogoś, kogo zna również jej siostra, że znali go niemal wszyscy jej bliscy... Że chodziło o brata jej zmarłego męża. O Caspiana. Jednocześnie nie chciała wdawać się w szczegóły, więc szybko ucięła temat.
Oby nie musiała wracać do niego w najbliższym tysiącleciu. Niech siostra o nim nie pyta. Przecież w razie czego Gwen i tak wszystko jej powie.

/ zt lowrenn fitzgerald
ODPOWIEDZ