outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nie spodziewała się żadnych fajerwerków, była może trochę zbyt cyniczna na to, by w młodzieńczy sposób przeżywać wszelkie podobne gesty. Pocałunek był przyjemny, temu nie mogła zaprzeczyć i chciałaby, żeby trwał dłużej, może i wtedy pojawiłoby się w niej coś więcej, nie tylko pod względem chęci, ale też jakichkolwiek odczuć. Niestety nie było jej to dane, przynajmniej nie w tej chwili, bo Beryl jako pierwsza się odsunęła, przerywając ten zbyt krótko trwający kontakt między nimi.
Nie miała żadnych większych przemyśleń na ten temat. Zwykły pocałunek, nie zastanawiała się nad tym, czy powinien się wydarzyć, czy nie, czy oznaczał coś więcej, czy może niekoniecznie. Nie chciała też niczego na siłę, dlatego nie zareagowała jakoś bardziej konkretnie na odsunięcie się Reiny. Chociaż trochę w środku jej duma została urażona, że w konfrontacji z technologią znowu przegrała, skoro ta najwyraźniej wolała usiąść przed komputerem i pogrążyć się w pracy, ale najwyraźniej musiała do tego przywyknąć.
Bez słowa skierowała się do kuchni, by tam zrobić im kawy, tym samym dając Reinie trochę czasu. Może nie tyle, ile potrzebowała, bo zaraz też wróciła z dwoma kubkami parującego czarnego napoju, które postawiła na biurku obok niej.
- Miałyśmy gdzieś iść, a ty siadłaś do tej czarnej magii. - Nyx oczywiście była kobietą wielu talentów, gdyby ktokolwiek śmiał w to przez chwilę wątpić, aczkolwiek programowanie zdecydowanie nie było jednym z nich. Nawet nie próbowała tego zrozumieć, bo jak dotąd zawsze miała pod ręką kogoś zaufanego, kto ogarnie podobne rzeczy za nią. Wiedziała natomiast, że pozostało jej walczyć o swoje i nie dać się znowu dać odstawić na drugi plan, nie po to tu przyszła.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
-Wcale nie- Odpowiedziała niczym naburmuszone dziecko zerkając w jej stronę w chwili gdy poczuła zapach kawy. Ten natomiast roznosił się po pomieszczeniu kuszącym aromatem prawie tak samo silnym jak zapach perfum, jakich nie czuła, od dawał. Może i dobrze? Na swój dziwny sposób tęskniła, do pewnych zapachów oraz zachowań, jakich ta tutaj nie mogła jej dać. Ona zachowywała się bardziej zachowawczo, a jej własny zapach był zupełnie inny od tego, jaki znała. Wbrew pozorom przecież każdy człowiek pachnie trochę inaczej, i nie mówimy tutaj, o zapachu wytwarzanym przez ciało ludzkie, lecz ten zupełnie inny. Feromony, czy jakoś tak? Na ustach kobiety zagościł nieznaczny uśmiech na samo wspomnienie wszystkich tych dobrze znanych jej emocji, a następnie przeniosła spojrzenie na swoją towarzyszkę. Było w niej coś intrygującego. Coś, czego nie potrafiła zrozumieć, a co jednocześnie nakazywało jej zachować dystans, do tego wszystkiego. Właśnie dlatego uchwyciła kubek, parującej czarnej cieczy. Przysunęła, go do ust nie dziękując, za taki dar, bo i po co? Obie nie przywykły, do takich rzeczy a tym bardziej względem człowieka. Gdyby była mowa, o replikancie czy czymś podobnym, to zapewne ich uczucia mogły pójść w zupełnie innym kierunku. Jednak chodziło, o człowieka. Wadliwą jednostkę pełną sprzecznych uczuć, czy przemyśleń, jaką dobrze znały. Przecież osobiście pisały jej nową tożsamość, więc musiały wiedzieć, kim jest oraz jak się zachowuje. Musiały poznać ją na tyle, aby wszystko było spójne, a zarazem jasne dla całego wielkiego świata, w jakim przyszło im żyć. Niegościnnego oraz co najważniejsze okrutnego. W jakim takie jak one były jedynie pomyłką. Panią MisTake. Mimowolnie zabrały spojrzenie, z Nyx w chwili gdy wszystkie złe wspomnienia je dopadły. Bolało. Na tyle by znów zapragnęły uciec we własne wspomnienia. Świat, jaki wytworzyły na potrzeby swojego własnego ja. Ich małego świata gdzie nie były pomyłką, a normalną osobą. Jednak czy w oczach tamtej również nią były? Dobre pytanie. Idealne, do kolejnej nieprzespanej nocy, czy zmarnowanego dnia.
-Więc? Co zamierzasz?- Spytała wreszcie w chwili gdy odstawiła wpół wypity kubek na własne udo. Przez chwilę czuła przyjemne ciepło jakie już po chwili stało się nieznośne. Trudno. Odrobina bólu jeszcze nikogo nie zabiła. Trwała więc tak ponownie przyglądając się dziewczynie, z nieobecnym wyrazem twarzy. Z jednej strony chciała poznać jej odpowiedź, skrywane emocje oraz wszystko inne, a z drugiej pragnęłaby, jednak wyszła. By zostawiła ją samą w świecie najbardziej przyjaznym jej egzystencji. Świecie, jaki wytworzyła na własne potrzeby, a w jakim czuła się bezpiecznie. Przecież tu i teraz tak nie było. Odczuwała zbyt wiele emocji, jakie objawiały się zaciskaniem kurczowo palców na za ciepłym kubku. Błądzeniem po pomieszczeniu spojrzeniem, w jakim można było dostrzec strach przed światem oraz własnymi uczuciami, jakich nie rozumiała, oraz co najważniejsze dziecięcą ciekawością, z jaką zadawała pytanie tamtej oraz wcześniej zaprzeczała. Przecież nie odtrąciła jej! Nie pozwoliła, aby przegrała, z siecią. Wprost przeciwnie. Wycofała się dla własnego bezpieczeństwa, lecz najwyraźniej tamta nie zauważyła tak prostego systemu obronnego. Trudno. Ludzie, to jednak naprawdę wadliwe gatunki.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
- Widzę coś innego. Po prostu przyznaj, że piksele są ciekawszym towarzystwem niż ja. - dodała ze śmiechem. Bo przecież musiał to być żart, prawda? Przynajmniej tak właśnie uważała Nyx, mimo swojego retorycznego pytania. Oczywiście, że była przekonana o tym, że żadna praca czy tym bardziej wirtualny świat nie mógł się równać z jej obecnością, dlatego też nie rozumiała, czemu po raz kolejny przegrała z siecią. Nie miała pojęcia, że to mogło być jedynie swego rodzaju obroną u kobiety. Niby przed kim? Nyx potrafiła być niebezpieczna, o czym Reina musiała doskonale wiedzieć, skoro razem pracowały nad wymazaniem jej dawnego życia. Natomiast pod względem uczuć, to nie zastanawiała się nad nimi jakoś szczególnie mocno i z góry założyła, że kobieta ma podobne podejście, co ona. Nieszczególnie się krępowała, gdy miała ochotę ją dotknąć, to to robiła, bez większych zobowiązań czy obietnic. Nyx nie broniła się przed tą bliskością, skoro nie widziała ze strony kobiety żadnych znaków ku temu, że powinna definitywnie z tym przestać.
Objęła Reinę luźno za szyję, pochylają się jednocześnie nad nią, nawet nie udając, że rozumie cokolwiek z tego, co zapewne znajdowało się na ekranie. No chyba, że faktycznie było to coś, co wiedziałby średnio zorientowany w tym temacie człowiek, to wtedy może i by dłużej zawiesiła na tym oko.
- Co zamierzamy. - poprawiła jedynie zanim, jak gdyby nigdy nic, wepchnęła się jej na kolana. Usiadła na niej wygodnie, okrakiem, tym samym swoją sylwetką całkiem zasłaniając widok na laptop, po raz kolejny pokazując, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Potrafiła być całkiem atencyjna, gdy tylko chciała lub czuła, że tego potrzebuje.
- Możemy zrobić coś typowego, poopalać się trochę na plaży lub obgadywać ludzi w barze. - wygrzewanie się na piasku i plotki, kto tego nie lubił? Na pewno nie Nyx. - Albo coś, no nie wiem... głupiego? Szalonego? - dodała, ignorując fakt, że ktoś taki jak powinien szczególnie uważać na to, żeby nie zwracać na siebie uwagi. - Niedługo święta, co nie? Trochę macie tu kiepsko w Australii, że nie ma tak śniegu, w Waszyngtonie jest trochę inaczej. Kiedyś, jak napadało go sporo, pomyślałam, że świetnym pomysłem, takim pasującym do klimatu będzie, jak przebiorę się za Mikołaja i z ciastem dyniowym i ajerkoniakiem wbiję mojemu ówczesnemu partnerowi na chatę, ale tak po kryjomu. - rzadko się rozgadywała, tym bardziej na temat swojego życia, gdy mieszkała jeszcze w Ameryce, nie dlatego, że chciała o tym zapomnieć. Wręcz przeciwnie, nie chciała, ale musiała, skoro miała iść do przodu. Lubiła takie wspomnienia, choć łapała się na tym, że coraz częściej traktowała je jako te pochodzące od obcej osoby. - Ale nie do końca się udało, bo Briana nie było w domu, a gdy mocowałam się z oknem, zauważyli mnie jego sąsiedzi i zadzwonili na policję. I musiała stać w tym śniegu po pas w tym stroju Mikołaja i tłumaczyć gliniarzom, że wcale nie chciałam się tam włamać, znaczy chciałam, ale nie po to, żeby coś ukraść, tylko w pozytywnej sprawie, ale puścili mnie dopiero jak przyjechał mój chłopak. - z perspektywy czasu widziała, że w rankingu najlepszych jej pomysłów ten zdecydowanie zajmował jedno z miejsc na samym końcu listy, ale w ogóle tego nie żałowała. Wtedy może tak, ale z czasem sama zaczęła się z tego śmiać. - To może czegoś takiego nie róbmy. - może i w australijskich warunkach by nie zmarzła, gdyby chciała to powtórzyć, ale wolała unikać kontaktów z policją, tym bardziej tak absurdalnych.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Jak można było się domyślić ekran dla kogoś takiego jak Nyx był jedynie zbiorem linijek dziwnego języka, liczb oraz wielkiego bezsensu. Prawie tak samo jak dla Reiny dotyk, jaki właśnie poczuła. Przyjemne ciepło ludzkiego ciała. Zapewne dla wielu mogło być czymś przyjemnym, lecz nie dla niej. Odczuwała, to przecież tak jak odczuwa się przyjemne ciepło nagrzanego urządzenia. Chwila przyjemności. Koniec. Później pozostaje jedynie powoli wkraczający chłód, jakiego jedynym celem jest uzmysłowienie ludzkiej istocie, że wszystko kiedyś przemija. Proste, a zarazem tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Prawie jak ona sama. Przemyślenia tak ją pochłonęły, że nie zauważyła zagrożenia, jakie czaiło się pod postacią jej gościa. Ta natomiast wpakowała się jej na kolana.
Co zamierzamy.
Wypowiedziane słowo nie zawisło między nimi. Nie miało nawet chwili, aby wybrzmieć lepiej. Nie w chwili gdy tamta zaczęła kontynuować. Proponowała jej różne formy rozrywki, w jakich szczerze mówiąc, nie potrafiła się odnaleźć. Przecież leżenie plackiem bez sensu na ziemi nie jest jakieś mega fajne (chyba, że mówimy, o sesji w VR), a tym bardziej picie i rozmowa, z inna osobą. Owszem lubiła czasem przeprowadzić sobie reset, lecz bez zbędnej integracji, z innymi wadliwymi jednostkami. Jednak to, co nastąpiło później, było naprawdę ciekawe. Reina słuchała jej wywodu, z nieukrywanym zaciekawieniem, a to powoli zmieniało się w coś zupełnie innego. Wreszcie historia została zakończona. Zapadło błogie milczenie, a to natomiast zostało zagłuszone niczym innym jak pstryknięciem palcami centralnie w czoło naszej małej pragnącej uwagi dziewczynki. -Tobie już całkiem przepaliło obwody?- Spytała, z tak poważną miną jak nigdy, lustrując spojrzeniem twarz znajomej, jaka najwyraźniej miała jakieś problemy natury psychicznej albo – co gorsza – była normalna, a cała ta opowieść była jedynie głupią zachcianką. -Nie chce psuć, Twoich dziecięcych marzeń, ale ten plan nie ma najmniejszego sensu ani teraz ani później. Z prostej ludzkiej przyczyny. Nie masz tutaj żadnego faceta, a niestety cała moja kolekcja androidów gdzieś wyparowała więc... Nie ma włamu dzieciaku.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nie rozumiała ani tego, co Reina robiła dokładnie na komputerze, ale też, co takiego w tym widziała. Wiedziała, że ludzie mieli różnorodne zainteresowania i hobby, ciekawili się różnorodną tematyką, jednak dla Nyx praca kobiety była jedną, wielką niewiadomą. Ale jednocześnie była świadoma możliwości, jakie się w tym kryją, dlatego zdecydowanie wolała mieć kobietę za swoją sojuszniczkę. Nie żałowała jej pieniędzy, bo była przekonana, że tylko w taki sposób mogła utrzymać ją przy sobie. Zresztą, jak każdą osobę, z którą dotąd współpracowała. A dotyk i bliskość były jedynie przyjemnym dodatkiem, przed czym się nie wahała. Miła odmiana od biznesowych spraw.
Oczywiście chciała, by Reina robiła to, za co jej płaciła, ale później. Nie wtedy, gdy Nyx była u niej w domu, siedziała na jej kolanach i wyraźnie domagała się atencji. Nie była cichą, skromną kobietą, wręcz przeciwnie, była humorzasta i przede wszystkim nie bała się sięgać po to, co chciała.
Mogłaby się z Reiną zdecydowanie nie zgodzić. Leżenie plackiem i wygrzewanie się na słońcu, a szczególnie ta druga rzecz, było jednym z ulubionych sposobów Nyx na spędzanie wolnego czasu (dostęp do różnorodnych, często pustych plaż było jednym z niewielu rzeczy, w jakich Lorne Bay górowało nad Seattle), tak samo jak ploteczki w barze czy wchodzenie w różne interakcje z innymi, nawet krótkie i nic nie znaczące.
- Wiem, że nie mam faceta, ale tak właściwie to nie jest istotne. Można odwiedzić tak jakiegokolwiek znajomego. - nie to, żeby na to szczególnie narzekała, Nyx nie była zwolenniczką poważnych związków, ale dostrzegała zalety tego. - Ale no, nie chciałabym tego powtarzać, jedno włamanie w stroju mikołaja mi starczy. - i tak było to o jedno za dużo, ale co się stało, to się nie odstanie, a jedyne, co pozostało Nyx, to tylko się z tego śmiać. - Dalej możemy zrobić coś bardziej normalnego. I mam pomysł co - idziemy na jarmark świąteczny i nawet nie przyjmuję żadnych protestów. - dodała, schodząc z kolan Reiny i łapiąc ją za rękę, by pociągnąć ją w swoim kierunku, tym samym zmuszając do wstania.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
-Ty nie masz znajomych-Wypaliła, nie licząc się, z tym że zabrzmi, to tak obcesowo. Zresztą sama pisała jej cały życiorys, wiec dobrze wiedziała jakie życie wiedzie jej podopieczna. Właśnie dlatego na jej ustach pojawił się delikatny grymas jak u małego niezadowolonego dziecka, jakim tak naprawdę była. -No proszę, jednak potrafisz czasem wykazać się intelektem- podsumowała jej jakże, to obiecujące słowa odnośnie włamań i strojów mikołajów. -Zresztą jakoś nie widzę, Cię z brodą po same jaja- dodała, wymownie przesuwając spojrzeniem po ciele dziewczyny, co mogło wybrzmieć dość jednoznacznie, jednak u Beryl nie było nic jednoznacznego. Szczerze mówiąc naprawdę wyobraziła Nyx w wymownie długiej brodzie zakrywającej wszystko, to czego nie powinno się pokazywać publicznie, co wywołało na jej ustach delikatną zmarszczkę. Już miała ochotę zatracić się we własnych myślach, oddać się przyjemnym imaginacją własnego umysłu. Miała. Jednak cały plan poszedł paść się na łąkę w chwili gdy poczuła, jak znajomy ciężar opuszcza jej ciało, a zaraz potem bierze i ciągnie ją ku sobie, mamrocząc coś, o normalności, robieniu czy jarmarkach. Jakim jarmarku? Beryl nie wiedziała w pierwszej chwili, o co chodzi tej dziewczynie. Poza tym co ona sobie myślała? Normalność?! Ludzie? Przeciw? Jak nic w żadnej tej opcji obie nie widziały siebie, a tym bardziej nie z tym psychopatycznym seksualnym Mikołajem, jaki rozgościł się wygodnie w ich umyśle. -Daj mi się, chociaż przebrać- Wyrzuciła, z siebie pociągając dziewczynę ku sobie, odruchowo kładąc wolną dłoń na plecach tamtej, tak aby nie mogła się ruszyć. -Obie wiemy, że jest to głupi pomysł. Jesteś niestabilna, pakujesz się w kłopoty, a takie miejsca, to nie moja bajka. Jednak mimo wszystko chcesz mnie rzucić krukom na pastwę losu? Spoko. Jednak później nie przychodź, do mnie gdy cały ten Twój uroczy, lecz szalony plan skończy się katastrofą. Zrozumiałaś? - Puściła ją w chwili gdy ostatnie słowa opuściły jej usta, a ona sama nie miała zamiaru czekać na odpowiedź. Minęła ją bez słowa w celu skompletowania odpowiedniego stroju do wyjścia. Przecież ten, co miała na sobie, był jedynie "do przeżycia", a nie wyjścia! Po paru minutach, a może trochę wiecej niż parę rzuciła jedynie "idziemy" i już po chwili dało się słyszeć huk zamykanych drzwi.
2x zt
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
ODPOWIEDZ