outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nawet nie podejrzewała, że załatwienie sobie nowej tożsamości mogło pójść tak gładko. Sama ucieczka z Ameryki przebiegała na tyle szybko, że nawet nie miała czasu zastanawiać się nad wieloma sprawami, choć działanie na ślepo, mając na plecach organy ścigania nie należało do najbardziej rozsądnych rzeczy. Ale jej się udało i udawało się dalej, co wbrew pozorom nie pomagało do końca Nyx. Miała niekiedy wrażenie, że jest po prostu zbyt łatwo, jakby czekając, aż w końcu się coś zjebie. Nie zdziwiłby jej widok policji pod drzwiami jej domu, chociaż oczywiście nie czekała na niego z utęsknieniem i zdecydowanie wolała tego uniknąć.
Na razie jej się udawało, a nowa tożsamość sprawdzała się wręcz idealnie. Nie było już w niej widać Amerykanki, jak jeszcze jakiś czas temu, nawet akcent jej się zmienił na tyle, że mogła uchodzić za Australijkę z innego regionu. Nawet życie na farmie, tak odmiennej od dużego miasta, jakie dotąd znała, zaczęło jej się podobać.
Oczywiście nie udałoby jej się to bez drobnej pomocy z zewnątrz. Znała się na wielu rzeczach, niestety zbudowanie sobie nowej tożsamości nie należało do jednej z nich. Natomiast miała środki, dzięki czemu mogła sobie ją kupić. Miała trochę opory przed tym, żeby aż tak bardzo zaufać komuś, ale robiła tak, by Reinie bardziej opłacało się być po jej stronie.
Przyszła do niej, jak zwykle, załatwić parę spraw. Chciała wiedzieć, czy nic niepokojącego nie pojawiło się na jej temat, chociaż miały ustalone, że gdyby pojawiło się coś pilnego, Nyx chciała wiedzieć o tym jak najszybciej. Ale nie odmawiała sobie odwiedzi, w końcu co innego miała tu do roboty, oprócz zajmowania się zwierzętami na farmie?
Uprzedziła ją wcześniej, że przyjdzie, więc do jej domu weszła bez większego skrępowania czy zawahania, pukając do drzwi jedynie dla zachowania pozorów.
- Reina? - spytała głośno, chcąc dać znać o swojej obecności, ale też zlokalizować, gdzie znajdowała się kobieta.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
-Tutaj-Odkrzyknęłaby, jej gość mógł w spokoju ją odszukać. Co raczej nie było trudne, biorąc pod uwagę kubaturę domku, jaki mówiąc szczerze, był dość mały. Ot salon, kuchnia, łazienka i sypialnia przerobiona na jej małe królestwo. Tam właśnie zazwyczaj działy się wszystkie nudne rzeczy, a co za tym idzie było, to jedyne tak intensywnie wykorzystywane pomieszczenie. Dla kogoś normalnego widok, jaki można było ujrzeć, zaraz po uchyleniu drzwi musiał być dziwny. Ot łóżko ustawione centralnie na środku pomieszczenia. Stanowiło ono swoiste centrum dowodzenia na jednej, ze ścian wisiało parę monitorów. Tuż poniżej ustawione w pedantycznym porządku stały niczym na mustrze pracujące jednostki. Kolejną ścianę zdobiła konsola oraz niby nic nowego monitor. Gdzieś na skraju łóżka leżał tablet. Jedyną normalną rzeczą w tym miejscu było samo łóżko oraz wielki rozłożysty regał na książki (prawie pusty) przy wolnej ścianie. Koło niego natomiast pyszniła się podwieszana szafa, w jakiej znów można było dostrzec mniej lub bardziej niedbale złożone ciuchy. Najwidoczniej dziewczyna była pedantką tylko i wyłącznie w kwestiach sprzętowych.
Wracając jednak, do samej pani tego domu.
Leżała beztrosko w centralnej części łózka. Najwyraźniej nie zamierzała wychodzić, z niego jeszcze jakiś czas, ponieważ nadal posiadała na sobie piżamę, zdobioną motywami, z komiksów. Jej oczy natomiast skryte były pod goglami, do wirtualnej rzeczywistości. Tak właśnie zastała je ich znajoma. Poprawka klientka. Dość specyficzna, lecz tylko klientka płacąca na tyle dobrze by mogła pozwolić sobie na takie najście. Wiedziała oczywiście, że bez spotkań się nie obejdzie. Musiała co jakiś czas nadpisywać jej osobowość tak, aby w razie inwigilacji jej wirtualna wersja współgrała, z ludzką. Trudna była, to sztuka, lecz wykonalna. Kończymy? pytanie, jakie rozbrzmiało w jej świadomości, było proste, pozbawione ładunku emocji czy radości spowodowanej przybyciem gościa. Ani mi się waż! Niech suka poczeka! Odpowiedź przyszła prawie natychmiast, z tą różnicą, iż słowa były podyktowane wyraźną frustracją. Najwyraźniej pomimo faktu dobrych pieniędzy przynajmniej jedna, z nich nie miała zamiaru tak po prostu rzucić wszystkiego, bo tamta przyszła!
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Taki widok nie powinien jej dziwić. Chociaż to, że kobieta nie zdjęła z siebie tego sprzętu na chwilę zbiło Nyx z pantałyku, bo, skoro została w podobny sposób zignorowana, to co miała robić? Zająć się sobą, usiąść gdzieś w rogu i grzecznie poczekać, czy może dać dobitniej znać o swojej obecności? Nyx nie musiała się długo zastanawiać, żeby wybrać tę trzecią opcję, chyba najbardziej do niej pasującą. Przecież nie pozwoli tak po prostu dawać się ignorować, niezależnie od osoby i sytuacji.
Dlatego, nie namyślając się niepotrzebnie długo, podeszła do łóżka, na jakiej leżała Reina. Kobieta mogła po chwili poczuć ciężar w okolicy swoich bioder, gdy Nyx tak po prostu usiadła na niej okrakiem, opierając kolana o łóżko.
- Nie wiem, co ty tam widzisz, ale lepszy widok zobaczysz, jak zdejmiesz te okularki. - powiedziała, patrząc na kobietę z góry. Oczywiście, że była pewna tego, co mówi, może i nie stroiła się przesadnie - chociaż ktoś z boku mógłby stwierdzić, że w ogóle tego nie robiła - to zdawało jej się, że niedbale spięte włosy, czarna koszulka na ramiączkach i szorty robiły swoją robotę tak, jak powinny. Wrodzona pewność siebie też coś od siebie dawała, bo dzięki niej teraz tak swobodnie i bez najmniejszego śladu skrępowania siedziała sobie na kobiecie, nie dając jej w spokoju pogrążać się dalej w wirtualnej rzeczywistości. Nie przy Nyx, zupełnie nieświadomej tego, co działo się w głowie Reiny.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Gdzieś między kolejnymi przetwarzanymi zadaniami doszły, do niej bodźce, z zewnątrz. Kroków oczywiście nie słyszała. Poczuła jednak jak materac nieznacznie się wygina w chwili gdy obcy ciężar wdrapywał się ku niemu, jednak to, co poczuła dalej, było czymś zupełnie innym od wszystkiego. Co ona wyprawia?! Krzyk, jaki rozdarł głowę kobiety, sprawił, że na chwilę zamarła, przerywając swoją pracę, co zapewne jej gość mógł uznać, za dobry znak. Przecież jakby na to nie patrzeć w jakiś sposób zareagowała na dodatkowy ciężar, jaki pozwolił spocząć na jej biodrach. Przesadzasz. Skarciła swoją kopię, łagodnym tonem, lecz ta była ewidentnie podirytowana całą zaistniałą sytuacją na tyle, by prychnąć pogardliwie na kolejne słowa, jakie doszły, do ich ust i już miała coś powiedzieć, zrobić, lecz wtem R zapisała cały projekt i uniosła dłoń ku goglom, jakie nasunęła na czoło. Jej ruchy były leniwie, a spojrzenie przypominało, to zaraz po przebudzeniu. Jednak gdzieś tam na dnie tęczówek dało się dostrzec wyraźną irytację, a może nawet niechęć wobec nieproszonego gościa? Ta zmiana w spojrzeniu trwała jedynie chwilę, jaką kobieta wykorzystała na przetarcie oczu dłonią zamkniętą w pięść, tak jak czynią małe dzieci zaraz po przebudzeniu. -Wygodnie Ci?- Zadała pytanie, nieśpiesznie zdejmując rękawiczki, z dłoni - te wylądowały na skraju łóżka- tylko i wyłącznie po to, aby bezwstydnie móc pozwolić sobie na ułożenie dłoni na kolanach Nyx. Wiedziała, że takie zachowanie jeszcze bardziej wkurzy B, jednak miała, to głęboko gdzieś. Może i były ze sobą od dnia narodzin jednak na miłość, do rozszczepiania atomu miała chyba prawo, do... No właśnie czego? Faktem było, że interesy są najważniejsze jednak czy prosty ludzki dotyk musi zawsze tak działać na ludzi? Oni, z natury bywają wadliwi gdy są sami. One natomiast nigdy nie były same. Reina doskonale wyczuwała zmiany zachodzące w nastawieniu Beryl. Czuła jak tamta stara wydostać się na powierzchnię, lecz równie dobrze mogła walić głową w mur. Jeśli chodziło, o interesy, to ona była górą a tutaj zawsze, o nie chodziło. Dlatego właśnie przesunęła spojrzeniem po ciele pracodawczyni. Oczywiście by sprawdzić, czy nie doszło, do jakiejś znaczącej zmiany, jaką warto było zapisać. Przecież każdy pobyt w szpitalu, uraz etc musiała skrupulatnie nadpisywać, by wszystko wyglądało idealnie. -Jak długo masz zamiar tak siedzieć?- Zadała kolejne pytanie całkiem puszczając mimo uszu protesty kopii, oraz wcześniejsze słowa, jakie skierowano ku niej. "ale lepszy widok zobaczysz, jak zdejmiesz te okularki." Szybko przywołała je ze świadomości i mimowolnie uśmiechnęła się do własnych paskudnych myśli. Tak, lubiła w taki sposób znęcać się nad tą drugą. Kochała oglądać jej dziecinne zachowanie, jakie starała się później maskować. Jednocześnie musiała przyznać, że widok, jaki miała przed oczyma, był interesujący. Zapewne nie tak pociągający jak jej nowe dziecko, nad jakim pracowała, jednak obie dobrze wiedziały, że wadliwi ludzie nigdy nie wygrają jeśli chodzi, o walkę uczuć pomiędzy kodem, a realnym światem.
Kobieta uniosła się nieznacznie na łokciach, dzięki czemu dystans, jaki je dzielił zmniejszył się nieznacznie. -Z czym przychodzisz?- Wypaliła, dobrze wiedząc, że tego typu wizyty nie wróżyły niczego dobrego. Przecież Nyx zawsze przychodziła, z jakimś problemem, czy inna pierdołą, jaką można było załatwić poprzez komunikację niewerbalną. Zresztą jak na razie ani ona, a tym bardziej jej kopia nie wymyśliły powodu, dla jakiego ta szemrana kobieta czasem nawiedza ich mieszkanie.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Niemal uśmiechnęła się z zadowolenia, widząc, jak jej działania przyniosły oczekiwane rezultaty. Tak naprawdę ucieszyłaby się z jakichkolwiek, bo to oznaczałoby, że przestała już być dalej ignorowana, ale tak przynajmniej nie wyczuła ze strony Reiny żadnych protestów, co tylko upewniło Nyx w postanowieniu, że może tak dalej siedzieć sobie na jej biodrach. No chyba, że by chciała wstać z łóżka, wtedy to by się zastanowiła, czy lepiej nie zejść na bok, ale na razie się na to nie zapowiadało.
Ta chwilowa irytacja w spojrzeniu kobiety była zbyt krótka, by Nyx ją dostrzegła, a nawet jeśli by to zauważyła, to pewnie wytłumaczyłaby to sobie nagłym powrotem do świata rzeczywistego. Nyx nawet nie udawała, że rozumie programistów, ci od zawsze stanowili dla niej zagadkowy typ ludzi, których nie potrafiła rozgryźć, natomiast tolerowała ich z wszystkimi ich cechami, bo wiedziała, jak bardzo potrafią być przydatni.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - doprawdy było jej wygodnie i nie myślała jej się zmiana pozycji. Siedziała nieco zgarbiona, patrząc na kobietę spod lekko rozczochranych włosów - kilka kosmyków, które uciekły jej z niedbałego warkocza, opadały jej na twarz. Zupełnie nieświadoma obecności drugiej osobowości, nawet nie przyszłaby jej do głowy podobna możliwość, tym bardziej, że jak dotąd obyło się bez jakichkolwiek, wskazujących na to przesłanek. - Pewnie dopóki mnie nie zwalisz z łóżka. - nawet, gdy Reina zwróciła w końcu na nią swoją uwagę, to nie chciało jej się przesunąć w bok, jak już obie pewnie ustaliły, było jej tak zbyt wygodnie.
Ale nie mogła też zapomnieć o interesach, czyli o tym, po co tu w ogóle właściwie przyszła. Gdyby nie miała sprawy do Reiny, pewnie by jej tu dzisiaj nawet nie zobaczyła.
- W internecie znowu sobie o mnie przypomnieli. Jakiś szmatławiec, punktując niekompetencje policji, wywlekł to, że wciąż jestem na wolności. - powiedziała z wyraźnie słyszalną niechęcią, a uśmiech zszedł jej z twarzy. Nie lubiła tego tematu, nie lubiła wracać do tego, co było, ale musiała. Choć coraz lepiej czuła się w skórze Nyx, to wiedziała, że jej przeszłość nie pozwoli dać o sobie zbyt szybko zapomnieć. - Dałabyś radę to załatwić? - nie obchodziło ją jak, byle szybko i skutecznie. Nie wnikała w metody Reiny, o ile przynosiły oczekiwane rezultaty, bo to ona z nich dwóch znała się lepiej.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Westchnęła ciężko, opadając ponownie na łóżko. Przez chwilę łudziła się, że nie chodzi o interesy, a o coś zupełnie innego. Jednak tym razem, i za każdym razem chodziło tylko, o nie. Jak nic pomimo tych trzydziestu lat na karku nadal była naiwna, lecz cóż zrobić. Skrzywiła się nieznacznie w chwili gdy dosięgała dłonią rękawiczek, jakie ponownie wsunęła na dłonie. -Ty wiesz, jak zepsuć chwilę- oznajmiła, z wyraźnym zawiedzeniem malującym się w głosie. Nyx mogła, to odczytywać jak tylko sobie chciała. Zresztą nie podejrzewała jej, o to, aby w tej główce kryło się coś zupełnie innego niż tylko chęć wyzysku jej osoby. Bo przecież niby co innego mogła skrywać? Kobieta posłała jej po raz ostatni przelotne spojrzenie i nasunęła gogle na oczy. I już miała zająć się pracą, lecz, w ostatniej chwili pozwoliła sobie na naprawdę dziecinny gest. Ot najzwyczajniej w świecie pokazała jej język, a na ustach zagościł figlarny uśmieszek. Może i tamtej było wygodnie, może bawiła się chwila, lecz dla R wszystko prysło w chwili gdy przeszła, do interesów. Te natomiast traktowała naprawdę poważnie. -Zobaczmy...- Wymamrotała pod nosem, a w głowie już znów przebiegała współpraca. Poprosiła swoją kopię, o wyciągniecie najnowszych informacji, a samej brała i porównywała dane, jakie zebrały, z tym co same nadpisały. Rezultaty okazały się być dość owocne jednak przy kolejnym rzucie oka na najnowsze raporty coś ją tknęła. Przyłożyła dłoń, do gogli jakie nieznacznie uniosłaby móc skoncentrować spojrzenie na kobiecie, jaka nadal tkwiła na jej biodrach. Przez chwilę przyglądała się jej uważnie, by wreszcie spytać. -Więc? Co nawywijałaś tym razem?- Chodziło jej oczywiście, o jakieś przewinienie. Mogło być drobne. Mandat czy inna pierdoła, jaka mogła pozwolić powiązać ją, z tu i teraz, do tej z dawnych czasów. Obie - R oraz B- dobrze wiedziały, ile można wyciągnąć, z nagrań monitoringów, fotoradarów czy choćby przy zatrzymaniu, o ile trafiło się na naprawdę dobrego i zapobiegawczego funkcjonariusza. Przecież nie raz pracowały, z organami ścigania, a co za tym idzie, wiedziały dość sporo, o pracy takich jednostek. Dziewczyna jednak nie czekała długo na odpowiedź, bo i po co miała? Ponownie zsunęła gogle na oczy, a z jej ust co jakiś czas dało się usłyszeć strzępy poleceń czy innych słów mogących zdradzać, że albo ma całkiem poryte w głowie, albo – co gorsza – komunikuje się z kimś, a może po prostu siecią? Odkąd się znały R uważała swoje prace za dzieci i czasem przemawiała, do nich właśnie. Tak przynajmniej mogło, to wyglądać, z boku. -Powinnam Cię zrzucić- Wymamrotała pod nosem, raczej nie zdając sobie sprawy, z tego, że mówi to głośno. Zresztą jej wyraz twarzy jasno dawał, do zrozumienie, że nie ma zamiaru tego robić. Wprost przeciwnie błąkający się uśmieszek po jej twarzy wskazywała, na fakt, iż posiadanie tego ciężaru nijak jej nie przeszkadza. Jednak mimo wszystko, a może po prostu poprzez odruch poruszyła lekko biodrami w chwili gdy ponownie zsunęła gogle, z oczu. Teraz jednak różnica była taka, iż te opadły na łózko, a nie jak wcześniej zatrzymały się na jej czole. -Masz jakiś plan na dalszą część dnia, czy zapragnęłaś zostać moją dodatkową kończyną? Jeśli, to drugie, to ostrzegam mam bardzo nudne życie i szybko się znudzisz
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Interesy przede wszystkim, tym bardziej, gdy chodziło o Nyx i jedną z jej naglących spraw. Chociaż na komentarz o psuciu chwili tylko uniosła brwi, bo też nie miała pojęcia, jakiej odpowiedzi Beryl oczekiwała. Spotykały się głównie w sprawach biznesowych, reszta zazwyczaj wychodziła sama z siebie. Nyx nie zamierzał udawać, że tęskniła, nie należała do tego typu osób.
Oczywiście pozwoliła jej pracować i nawet jej w tym nie przeszkadzała zbytnio, dalej siedząc na niej, ale grzecznie, nie zaczepiając ani żadnym gestem, ani zgryźliwym komentarzem. Chociaż ją trochę kusiło, to jednak się powstrzymywała, bo były ważniejsze sprawy niż chęć chwilowego przeszkodzenia.
- Spisanie za wszczęcie bójki. Na komisariat mnie nie wzięli, ale mają moje nazwisko. - i oczywiście dalej mogła uparcie się upierać, że to nie ona zaczęła całą tą szamotaninę, a tylko się broniła, ale oczywiście nikt jej nie chciał uwierzyć. Dopiero niewielka łapówka pomogła jej uniknąć spędzenia nocy na dołku, ale całkowicie nie udało jej się z tego wszystkiego wymigać, musząc się wylegitymować. - Zresztą, kto powiedział, że musiałam cokolwiek nawywijać? - spytała zaraz dość obronnym tonem na sugestię Reiny. Jasne, może i miała rację, i tym razem była prawdziwa, ale przecież nie musiała taka być. - Jestem przecież grzeczna... zazwyczaj. - sama nie wierzyła do końca w to, co mówi, bo doskonale wiedziała, że taka nie była. Ale musiała przecież zachowywać pozory, jeśli ta cała zmiana tożsamości miała dalej być taka udana.
- Ale za bardzo ci się podoba, by to zrobić. - odparła z niezachwianą pewnością siebie. W końcu, gdyby Reina miała coś przeciwko, że na niej siedziała, to zrzuciłaby czy chociaż zaprotestowała już na samym początku, a tak sprawiała wrażenie, że jej to nie przeszkadzało. - To trzeba coś zrobić, żeby nie było takie nudne, prawda? - spytała, raczej retorycznie, bo już jej dłoń powędrowała po ciele Reiny, gdy Nyx wsunęła palce pod materiał jej koszulki od piżamy.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Przewróciła teatralnie oczyma pomimo braku oceniania jej zachowania. Nie obchodziło ją zbytnio, czemu wdała się w konflikt. Liczyły się skutki, a te jak zwykle trzeba było łatać niczym zerwaną pajęczynę. W sumie nie pierwszy i nie ostatni raz. Zresztą ich cała relacja opierała się przede wszystkim na łataniu problemów, jakie zazwyczaj były wynikiem dziewczyny siedzącej na jej biodrach. Upartej, a zarazem na swój sposób uroczej w tym swoim uporze, czy spojrzeniu, jakim właśnie obdarowywała na pozór jedną osobę. Gdyby tylko wiedziała, jaka jest prawda. Gdyby kiedyś zrozumiała, że jej cały misternie utkany świat jest dziełem nie jednej, a dwóch istot, to czy coś by się wtedy zmieniło? Pytanie zawisło między nimi niczym katowski topór na naprawdę cienkiej linie. Przecież cały czas wszyscy żyli w kłamstwie. Idealnie spreparowanym świecie. Niby prawdziwym, lecz czy na pewno? Wszystkie trzy przecież na swój sposób żyły w symulacji świata. Nyx była przecież tylko awatarem innej osoby. Powłoka zlepioną, z różnych wspomnień, kodu osadzonym w świecie, jakie przygotowały one. Same prowodyrki całej tej sytuacji również głównie żyły w świecie, jakie był dla nich bardziej namacalny niż ten tutaj. Nawet teraz nie uznawały realnego świata takim, jakim powinien być. Uznawały, go jedynie za kolejny, z wielu tysięcy światów, po jakich przyszło im podróżować. Przecież jednego dnia zwiedzały ich setki, przemierzając zero-jedynkowe pustkowia w poszukiwaniu odrobiny człowieczeństwa. Reina pozwoliła sobie na dobitne stwierdzenie, że taki problem, z jakim przyszła, do nich dziewczyna, to nie problem. Przecież wystarczyło poznać numer służbowy funkcjonariusza, czy choćby imię i nazwisko, co w zupełności wystarczy, aby przypadkiem pewne wzmianki nie wyszły dalej, niż powinny, a jeśli dany osobnik zechce dalej się mieszać... Zawsze może sam stać się przypadkową ofiarą cybermanipulacji. Tymi słowy zakończyła jakże błahy problem, swojej podopiecznej zastanawiając się przy tym nad sensem jej słów. Jak nic w takich chwilach żałowała, że nie żyje w świecie gdzie człowiek obdarzony, jest wszczepami wspomagającymi. Mogłaby wtedy bez trudu analizować jej słowa, reakcje ciała, źrenic i inne takie, a tak musi sobie radzić w naturalny sposób, co raczej nie było zbyt przyjemne, a tym bardziej proste. Zwłaszcza gdy poczuła jej dłonie na swoim ciele. Nieświadomie drgnęła. Ruch ten nie należał, do niej tak samo jak reakcje. Reina nie zarejestrowała kiedy jej dłonie znalazły się na nadgarstkach dziewczyny i kiedy gwałtownie cofnęły je z własnego ciała. Nie zarejestrowała również spojrzenia. Chłodnego, zdystansowanego, jakim obdarzyła klientkę. Czyżby przez chwilę rozkojarzenia pozwoliła tej drugiej na reakcje? Zapewne tak. Przecież jak inaczej zrzuciłaby ją, z siebie jednocześnie zamieniając się miejscami? Jakim cudem? Spoglądała w jej twarz, z pozycji siedzącej, czując we własnych dłoniach jej nadgarstki. "Dobrze się bawisz?" Spytała, z nieukrywanym rozbawieniem samej siebie w chwili gdy ich ciało wyprostowało się, puszczając przy tym tamtą. Spodziewała się odpowiedzi, a tu proszę. Cisza. Jak nic ktoś tutaj strzelił focha! -Jeśli mowa, o urozmaiceniach. Baw się dobrze, tylko postaraj się przy tym nie złapać?- Poprosiła, z nuta ironii malującej się w głosie. Czyżby naprawdę nie chciała co chwilę prostować i tak już trudnej sprawy? Zresztą Reina nie ukrywała faktu troski, jaka odważyła tą dziewczynę. Troski, o jej spokojne nudne życie, jakie jej dała. Na swój sposób przecież była tak jakby jej stwórcą, a co za tym idzie, musiała dbać, o nia prawda? -Chociaż się postara- Dodała, zsuwając się, z dziewczyny tak, aby ograniczyć i tak już dość dziwny kontakt, jaki nie był wskazany. Zresztą pora i tak była już późna, więc wypadało powoli wstawać, z łóżka, zanim większość społeczeństwa zacznie wracać, do domów po pracy.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx nigdy dotąd nie musiała sama zajmować się takimi błahostkami. Zawsze wystarczyło, by oddelegowała do podobnej roboty któregoś ze swoich pracowników, by posprzątał za nią bałagan, jaki narobiła. Wystarczyło do tego tylko jedno jej słowo, by mogła przestać się tym przejmować.
Teraz też sama nie musiała wszystkiego robić, bo i nawet by tego nie potrafiła, ale musiała sama pofatygować się, by znaleźć odpowiednią osobę, która byłaby odpowiednia do rozwiązywania jej problemów i pilnować jej, a także na bieżąco informować. To już było trochę bardziej problematyczne od rzucenia zwykłego trochę nabroiłam w śródmieściu, napraw to, do którego była przyzwyczajona.
Chociaż tej maniery, tego przekonania, że pieniędzmi można załatwić wszystko, lekkiego poczucia wyższości od innych i poczucia bycia nie do ruszenia Nyx nie potrafiła z siebie wykorzenić. Nie to, żeby szczególnie próbowała, ale wciąż miała w sobie cechy, które nijak nie pasowały do zwykłej właścicielki farmy, na jaką próbowała się kreować. Buta, pozwalająca jej wchodzić do domu Reiny jak do siebie, by po chwili bez pytania spocząć na jej biodrach, to, że mówiąc o swojej kolejnej bójce prędzej można było doszukać się pewnej dumy niż poczucia winy, bo tego drugiego nijak nie posiadała. Nie żałowała niczego, nawet jeśli jej działania doprowadziły ją do ucieczki z własnego kraju, mając w perspektywie ładnych parę lat w zakładzie karnym.
Sama zmiana miejsc początkowo spodobała się Nyx, bo zupełnie inaczej zrozumiała intencje. Nadgarstkami poruszyła głównie dla przekory, ale gdy spod roztrzepanych włosów jej spojrzenie natrafiło na to Reiny, trochę zwątpiła. Spodziewała się zobaczyć coś bardziej żywszego niż ten chłód, który na tę chwilę skutecznie ostudził zapały Nyx.
- Wystarczyło po prostu powiedzieć, żebym przestała. - nie trzeba było od razu przewracać jej na plecy czy się denerwować, nic tak nie działało negatywnie na wszelkie chęci niż brak odwzajemnienia ze strony tej drugiej osoby.
- Postaram się. - powiedziała, obracając się na brzuch. Choć już sama wiedziała, że w jej przypadku niemożliwym było grzeczne i spokojne życie, a pchanie się tam, gdzie nie powinna chyba miała już w genach.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Nie potrzebowała więcej zapewnień, a może i takt? Nawet jeśli, to nie dała tego po sobie poznać. Nie w chwili gdy zeszła, z łózka i ruszyła w stronę łazienki, pozostawiając ją bez słowa. Cóż miała powiedzieć? Że zależy jej? Że potrzebuje jej? Przynajmniej jedna, z nich. Druga zapewne wydrapałaby jej oczy za takie zachowanie. Jednak R nadal naiwnie wierzyła, że może w tym szaleństwie jest metoda. Wreszcie gdy dotarła, do łazienki wzięła szybki prysznic. Musiała się przecież ogarnąć. Musiała zmyć senność, ze swojego ciała i w chwili gdy stała przed lustrem uśmiechnęła się drapieżnie ,dając, do zrozumienia, że dzisiejszy dzień jest jej i tylko jej, a ta druga może sobie co najwyżej pomarudzić. Dopiero po chwili ubrała się w odpowiedni strój składający się ze zwykłych dżinsów oraz prostej czarnej bluzki i tak wyszykowaną wróciła, do sypialni gdzie pragnęła zastać swoją towarzyszkę. -Więc? Gdzie idziemy?- Spytała, beztroskim tonem podchodząc, do swojego gościa, jednocześnie kładąc dłoń na jej plecach w prostym geście. Owszem chciała zrobić coś zupełnie innego, jednak wiedziała, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, że jej towarzyszka jest, jedynie jej pracodawczynią więc tym bardziej powinna się pilnować, a nie dać ponieść chwili i głupim pragnieniem nakazującym zatopienie swych ust w jej. Mimo iż miała naprawdę wielką ochotę na takie zachowanie. Ba chciała również ułożyć dłoń na jej policzku. Przesunąć kciukiem po wargach, lecz, to wszystko byłoby niestosowne, a co za tym idzie, nie powinna była tego robić. Dlatego właśnie ograniczyła się jedynie, do tego prostego gestu. Niczego więcej. Nie wiedząc, czy tamta odczytała jej chęć, po spojrzeniu oraz mowie ciała czy też nie. Zresztą dobrze wiedziała, że powinna zostać pragmatyczna. Dbanie, o wizerunek w chwili obecnej był czymś, czego powinna przestrzegać. Nie może przecież pozwolić sobie na szczerość, jaka zawsze wszystko niszczyła. Szczerość, jaka w ich aktualnej sytuacji była jedynie złudną nadzieją bez pokrycia. Właśnie dlatego, a może przede wszystkim dlatego zabrała dłoń i uśmiechnęła się zachowawczo. Tak, aby tamta odebrała jej stan na naprawdę stabilny oraz normalny. Stan, jaki był kłamstwem samym w sobie. -Wiesz, że powinnam Cię opieprzyć?- Spytała, z zalotnym uśmieszkiem malującym się na twarzy w chwili gdy niechętnie zabrała dłoń, z jej ciała oraz splotła palce tak, aby nie dało się ujrzeć ich drżenia. -Obie dobrze wiemy, jak ciężko jest wgrać tożsamość, a Ty robisz wszystko, by Cię odkryto...-Kontynuowała, nieświadomie zbliżając usta ku jej twarzy, mimo iż w zamyśle nie miała zamiaru tego robić. Jednak instynkt był silniejszy. -Powinnam zostawić Cię w tej chwili... Pozwolić, abyś wpadła.- Kontynuowała przyciszonym tonem i już miała powiedzieć coś więcej, lecz w tej samej chwili poczuła na swoich wargach, te obecne należące do jej rozmówczyni. Jak nic była głupia, naiwna wierząc, że może sobie pozwolić na takie coś. Liczyła się przecież, z odrzuceniem. Jakimś urazem szczęki czy innym takim. Jednak mimo wszystko w tej chwili miała, to gdzieś pozwalając sobie na pocałunek, jaki zapewne wiele będzie ją kosztować.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Gdy została sama, zajęła się po prostu przeglądaniem neta na telefonie. Śmieszne koty potrafiły wciągnąć na naprawdę długo, tak, że Nyx straciła rachubę czasu. Dalej leżała na plecach, nie rejestrując za bardzo tego, co robiła Reina czy kiedy wróciła. Dopiero, gdy poczuła dotyk jej dłoni na swoich plecach, zablokowała telefon i podniosła na nią wzrok.
- Mi to obojętne. - odezwała się, poruszając przy tym ramionami. Nie przeszkadzał jej ten gest i gdyby tylko domyślała się, co czai się w głowie Reiny, nie miałaby nic przeciwko temu, żeby zdecydowała się posunąć dalej. - Możemy skoczyć na plażę, albo do baru się napić, chociaż na to może być za wcześnie, albo możemy powłóczyć się po lesie i mieć nadzieję, że żadne dzikie zwierzę nas nie zje... kto by pomyślał, że na takim zadupiu jest tyle rzeczy do roboty. - dodała głosem wręcz ociekającym ironią. Nie miała nawet co porównywać Lorne Bay do Seattle pod względem rozrywek, bo nie było nawet czego i narzekała, nawet w myślach na to przynajmniej raz w tygodniu.
- Możesz próbować, ale nie wiem, czy się ciebie posłucham i czy cokolwiek do mnie dotrze. - powiedziała wręcz z rozbrajającym uśmiechem. Już nie raz próbowano przemówić jej do rozsądku w różnych sprawach, czy to mieszaniu się w nielegalne sprawy, czy po prostu w kwestii jej wybuchowego charakteru, z jednym, miernym skutkiem. Jedyną osobą, której Nyx się słuchała, była ona sama, a jej było zupełnie dobrze z tym, jaka była i co robiła. Co nie zmieniało faktu, że zrozumiałaby opieprz ze strony Reiny, jakby nie patrzyć, niszczyła i utrudniała jej robotę.
- Nie zostawisz mnie, bo to ci się w żaden sposób nie opłaca. No i teraz siedzisz w tym razem ze mną. - początkowo trudno jej było komukolwiek zaufać w tak delikatnej oraz istotnej sprawie, w której nie mogła pozwolić sobie na żadne niepowodzenie. Dalej nie miała do nikogo stuprocentowego zaufania, ale mogła zaryzykować stwierdzeniem, że była Reiny pewna. Płaciła jej chyba całkiem uczciwie, do tego, jakby nie patrzeć, była po części współwinna, pomagając ukryć się przestępcy.
Zapatrzyła się na jej usta, gdy znalazły się alarmująco blisko niej. Początkowo była trochę zdezorientowana, w końcu nie tak dawno temu została odrzucona za zwykły dotyk, a teraz nastąpiła zmiana całej sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni. Ale Nyx nie miała zamiaru się nad tym dłużej zastanawiać, nie myślała, gdy wplotła palce jednej dłoni we włosy Reiny i odwzajemniła pocałunek, przymykając oczy przy tym.

Beryl Rees
Nyx
Nyx
brak multikont
lorne bay — lorne bay
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jedno ciało. Dwie osobowości. Jedna historia. Jeśli pragniesz ją poznać, to pamiętaj. Robisz, to na własne życzenie.
Pozwalałaby chwila trwała. Przynajmniej na tyle długo, zanim miotająca się w jej umyśle Beryl nie zdzieliła jej mentalnie w łeb. Bolało. Na tyle ile może boleć mentalne, uderzenie samej siebie. Zresztą nie dziwiła się jej. Wiedziała zbyt dobrze, jak tamta nie lubi ich znajomej. Jednak to nie tak, że nie mogła się powstrzymać. Po prostu poczuła potrzebę chwili i tyle. Zwłaszcza gdy obie poczuły palce na swojej skórze. Dla jednej, ze stron było, to przyjemne i potrzebne. Dla drugiej... niekoniecznie. Koniec końców jednak obie wycofały się na bezpieczną odległość pozwalającą na chłodny osąd sytuacji, jaka powiedzmy sobie szczerze, nie powinna mieć miejsca. Przecież, to tylko praca. Nic innego. Właśnie dlatego obie stwierdziły, że lepiej będzie zająć się właśnie nią, a nie kobietą, jaką mimo wszystko jedna lubiła, a druga nienawidziła. Właśnie dlatego, a może przede wszystkim dlatego jedna posłała delikatny uśmiech w stronę dziewczyny, a druga ruszyła ponownie ku bezpiecznej przestrzeni, jaką tym razem stanowił otwarty na blacie laptop. Musiały się uspokoić. Musiały zebrać myśli i zacząć działać. Skupić swoją uwagę na tym co potrafią najlepiej. Na pracy.
Przez dłuższą chwilę obie wpatrywały się w wyświetlacz, na jakim linijki jakiegoś mało ważnego kodu zmieniały się w jeszcze bardziej mało ważną aplikację czy inne dziadostwo zarobkowe. Było, to uspokajające zajęcie, jakie szybko zostało zakończone, spisane i wysłane w świat wraz, z adnotacją dla klienta. Dopiero wtedy odwróciły się w stronę, gdzie powinna być ich znajoma, a może już jej tam nie było? Przecież chwilę wcześniej jedna, z nich poprosiła, a raczej rzuciła w przestrzeń "zrobisz kawę, herbatę, nie kawę". Znów ta odwieczna wojna osobowości. Jednak nieważne czy prośba zostanie spełniona, czy też nie. Chodziło przecież, o kupienie sobie trochę czasu. Teraz jednak obie nie wiedziały, do końca jak mają się zachować. Jak odciąć się, od tej dziwnej sytuacji, jaka miała miejsce jeszcze jakiś czas temu. Sytuacji, jaka nie powinna nigdy zaistnieć. Szczerze mówiąc, obie w tej chwili były tak samo skonfundowane.
Nyx Tucker
ambitny krab
Beryl
brak multikont
ODPOWIEDZ