lorne bay — lorne bay
22 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Świat zatrzymał się około godziny trzynastej, gdy wróciła do miejsca, z którego uciekała nader pospiesznie. Robiła to w swoistego rodzaju zuchwałości i bezczelnej arogancji, bowiem Lorne Bay wydawało się być toksyczne w swej rozciągłości.
Próbowała odnaleźć własną drogę, a im dalej brnęła we meandry własnych myśli, tym mocniej budowany był scenariusz okraszony prozą dnia codziennego. Zmagała się wtedy z emocjami, tak pokracznymi, że nawet nie umiała ich nazwać. Złość kolidowała z rozpaczą, a szczęście z bólem. Stabilność przestała istnieć dla niej i dla całego otoczenia, kiedy wpadała w coraz większe tarapaty.
Imprezowała bez ograniczeń, szukając coraz nowszych wrażeń, byle tylko na moment zapomnieć o wszystkim, co dotykało jej w szarawej codzienności. Odpowiedzialność zgniła, tak samo jak relacja z matką, wszak żal był z biegiem lat coraz większy, a efekt niezrozumienia zbyt ogromny, by móc pozostać w jednym miejscu – bez konsekwencji.
Australia w swej rozciągłości niosła nowe perspektywy. Sydney okazało się miastem, gdzie mogła zachłysnąć się bezkresem wolności. Czasem tylko rozmyślała o tamtym mężczyźnie i jego spojrzeniu, nie potrafiąc zrozumieć, jak mocno przeżywała tamtą relację. Przez moment czuła się komuś potrzebna, a potem odtrącił ją jak każdy, bo nie była dostatecznie dobra.
To samo niemal spotkało ją na uniwersytecie, lecz tam była znacznie szybsza. Reagowała w sposób, którego wiele osób nie rozumiało, ale doszukiwało się w niej głęboko skrywanej prawdy. Thomas pytał i próbował wedrzeć się w głębię dziewczęcej duszy. Hayworth jedynie śmiała się do rozpuku, prosząc by nigdy nie myślał o tym, co miało się jeszcze im przydarzyć.
Rozstanie było bolesne.
Dla niej i dla niego.
Uciekła, tak jak uciekać potrafi tylko tchórz – nie tłumacząc niczego, jednocześnie lękając się wszelkich wyobrażeń dotyczących przyszłości. Czasem tylko pisała, tak jak robiła to teraz w tym miejscu. Patrzyła przed siebie, a potem składała litery z niewyraźnym zaproszeniem, by może jednak ją odwiedził.
Nigdy więcej się nie odezwał.

/nie zwracajcie na mnie uwagi xd
/zt dla Coco