mechanik samochodowy | diler — mały, prywatny zakład ojczyma
20 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Maybe it's in my blood
Got a pain that I can't avoid, I think I'm breaking down
Cause I'm going out of frequency
can anyone respond?

Leo był typowym niegrzecznym dzieckiem. Psocił od małego, zabierał innym dzieciom zabawki, kłócił się z nimi, a nawet bił. Do tego uwielbiał robić różne psikusy w stylu chowania się w sklepie, by mama musiała chodzić i go szukać. Raz gdy był już trochę większy i zaczął wykłócać się z matką o coś na parkingu pod sklepem, czym zainteresowała się policja podchodząc i pytającą co się dzieje, to mały Leoś powiedział, że nie wie kim jest ta kobieta i chciałby już pójść do swojej mamy. W ten sposób wpakował ich w ogromne kłopoty, ale na szczęście ostatecznie wszystko udało się wyprostować. Pewnie na chłopca wpłynął tak brak ojca, który służył w armii i przez większość czasu był nieobecny w życiu rodziny. Więc gdy Leonard poszedł do szkoły, a jego tata wrócił już na stałe do domu to mogłoby wydawać się, że wszystko powinno zacząć się układać, lecz nic bardziej mylnego... Pan Specter nie mógł liczyć na odpowiednią pomoc psychiatryczną, a sam też nawet nie chciał sobie jej zapewnić. Tym samym zaczął się staczać, a wkrótce stał się nie tylko ciężarem, ale też oprawcą dla swojej całej rodziny - Lucy, syna i córki. Głównie obrywała pani Specter, która stawała na głowie, żeby w domu był porządek, dzieciom niczego nie brakowało i mąż był zadowolony. Brała wszelkie możliwe dyżury w szpitalu, a gdy już więcej nie mogła to dorabiała w domu spokojnej starości, na szczęście pielęgniarki były potrzebne wszędzie. Lecz to i tak nie wystarczało. Pierw były krzyki, potem przerodziły się one w awantury, a na sam koniec zaczęło już dochodzić do przemocy domowej... do dnia kiedy jeszcze mały Leo spróbował postawić się ojcu, co było najgłupszym możliwym posunięciem. Jego matka nie zdążyła nawet zareagować, gdy pan Specter zamachnął się tak że chłopak upadł na ziemię z całą zakrwawioną twarzą.

It's like an avalanche
I feel myself go under

To był koniec. Leonard trafił do szpitala, jak się okazało z pogruchotanym nosem, jego matka nawet nie próbowała tego tłumaczyć, a ojcem zajęły się odpowiednie służby. Cała trójka jakiś czas dochodziła do siebie, ale ostatecznie w ich życiu pojawiła się pewna stabilizacja - ojczym Ethan. Dawny kolega ze szkoły, od zawsze zakochany w Lucy. Dobry, uczciwy, spokojny człowiek. Tylko w tym ciepłym, kochającym się domu Leo nie potrafił w żaden sposób się odnaleźć. Niestety to co robił i jak się zachowywał jego biologiczny ojciec, zdążyło już odbić się na tym młodym, dorastającym człowieku, który następnie wszedł w etap typowego nastoletniego buntu. Nieobecności w szkole, palenie papierosów, dziewczyny, mało odpowiednie towarzystwo, to go głównie interesowało. Nie jakiś angielski, matematyka czy inne durne przedmioty. Nie był głupi, ale też nauka nie przychodziła mu bardzo łatwo, więc skoro nie musiał to tego nie robił. I tym oto sposobem w szkole średniej nie zdał i musiał powtarzać klasę. Rodzice byli załamani, nauczyciele też, on sam miał to totalnie gdzieś, aż... Poznał Juliette. Była totalnie poza jego zasięgiem. Piękna, zabawna, bystra, jedna z najlepszych uczennic w szkole. Nie mieliby nawet powodu, żeby zacząć ze sobą rozmawiać, ale... była też dobra, ciepła i pomocna. Dlatego, gdy okazało się że do jej klasy trafił chłopak z problemami to czuła się w obowiązku, żeby mu pomóc. I chociaż Leo chciał ją początkowo do siebie zniechęcić, bo przecież nie chciał niczyjej łaski, to Julie była nieustępliwa. Dzięki niej zaczął sobie radzić w szkole i chciał w ogóle próbować, by wyjść na prostą. Jedyne czego się obawiał to, to że kiedy dziewczyna przestanie oficjalnie być mu potrzebna to ich znajomość zakończy się. Więc pewnego razu zaryzykował i... okazało się, że to zauroczenie nie było jednostronne. A później już poszło z górki. Pierw zwyczajnie spotykali się, szybko i mocno w sobie zakochali, a to pociągnęło za sobą wiele pierwszych razów. Ona go uspokajała i sprowadzała na ziemię, a on zapewniał jej nieco atrakcji i zabawy w życiu. Nie trwało to chwilę i zaczynało wyglądać naprawdę poważnie - przy pełnej niechęci rodziców dziewczyny. W końcu Leonard nie był z dobrego domu, nie miał zamiaru iść na studia, tylko przyuczyć się jakiegoś zawodu. Raczej liczyli, że ich córce trafi się lepsza partia. Lecz żyli tym przekonaniem, że niewiele pierwszych miłości jest w stanie przetrwać i oczekiwali że to samo się rozpadnie...

Cause the weight of it's like hands around my neck
I never stood a chance

Kto wie, może rozpadłoby się. Chociaż uczucia obojga były jak najbardziej szczere i prawdziwe. Ich plany na przyszłość też. Lecz wszystko to zostało przerwane przez jeden z tych głupich pomysłów Leo. Przejażdżka z Julie na motorze ojczyma. Będzie fajnie, zrobimy tylko kółko po osiedlu i wrócimy. Julie, nie bądź taką sztywniarą... Przekonał ją. Faktycznie było naprawdę fajnie, chociaż wcale nie oddalili się zbytnio i nie jechali szybko. Ale pijany facet w suvie zapieprzał i nie zauważył znaku stop. I to był koniec ich pięknej, wspólnej historii. Z której po ponad dwutygodniowej śpiączce, to Leo wybudził się, pojawiając się w rzeczywistości, w której Juliette już tak po prostu nie było. To znaczy była, ale od kilkunastu dni leżała zakopana metr pod ziemią, a jej ciało pewnie już powoli zaczynało się rozkładać. Oczywistą konsekwencją było to, że Specter zaczął się staczać. Chociaż to nawet nie do końca była jego wina - tak mówili jego rodzice i psycholog. Ale za to rodzice Julie i on sam mieli przeciwne zdanie. Tak więc, skończył szkołę tylko dzięki tym trudnym, sprzyjającym okolicznościom. A potem zwyczajnie... trwał, bo trudno było nazwać to jakimś życiem. Nie miał jakichkolwiek celów, nic nie planował, żył z dnia na dzień. Nie miał zamiaru kontynuować swojej edukacji, ale do pracy też się nie wybierał, chociaż całymi dniami nie było go w domu. Gdy już się w nim pojawiał to był zalany albo naćpany. W końcu wyniósł się z niego i zamieszkał z kolegami, łapiąc się prac które nie wymagały od niego jakiekolwiek doświadczenia. Chociaż były one zupełnie nieopłacalne, a za to handel narkotykami bardzo. Pewnie dlatego tak łatwo wkręcił się w ten biznes. Cały czas nie przepracował do końca tego wszystkiego, co odbijało się na nim i na osobach z jego otoczenia. Pustkę powstałą w nim po stracie Julie, poza prochami, próbował wypełnić sobie bliską znajomością ze swoją dawną przyjaciółką, z którą trochę spotykał się jeszcze na takim totalnie szczenięcym etapie swojego życia. Otwarcie można przyznać, że wykorzystał tą relację, chociaż sam od siebie za wiele nie dawał, no chyba że w danej chwili potrzebował atencji, zainteresowania, czułości czy bliskości. Leonard nie jest takim debilem, że nie rozumiał swojego niewłaściwego postępowania, ale na wszystko potrafił znaleźć wytłumaczenie. Nie jest zainteresowany związkami, nie jestem gotowy i nie chcę zobowiązań. Spotykanie i sypianie z innymi dziewczynami, przecież niczego ci nie obiecywałem. A w kwestii jego uczuć, nadal kocham Julie. To popieprzone, więc nie dziwne, że dziewczyna w końcu postanowiła odpuścić.

My heart is frozen over
and I feel like I am treading on thin ice
and I'm going under

Obecnie. Dalej mieszka z kumplami, diluje bo jednak jak w to się wejdzie to trudno z tego wybrnąć, ale też próbuje robić coś normalnego. Gdy ma lepszy okres to pojawia się u swojego ojczyma na warsztacie, który uczy go swojego fachu. Leo ogarnia już podstawy i mógłby zacząć w miarę normalnie pracować, oczywiście nadal pod nadzorem. Zdarza mu się znaleźć nawet czas na jakieś swoje hobby czy pasje. W kwestii życia uczuciowego, jak każdy Leo też potrzebuje bliskości drugiej osoby, więc spotyka się, próbuje, ale albo szybko dziewczyna orientuje się jak bardzo Leo jest powalony albo gdy z drugiej strony pojawiają się jakieś objawy zaangażowania to Specter stanowczo wycofuje się. Więc, żyje sobie dosyć stabilnie i normalnie... a potem ponownie wpada w wir otumanienia narkotykowego i wszystko zaczyna się od początku. Podsumowując, mógłby być z niego nawet dobry chłopak, ale zwyczajnie miał pecha.
Leonard "Leo" Specter
01.02.2001
Lorney Bay
Mechanik samochodowy | Diler
Mały, prywatny zakład ojczyma
Opal Moonlane
Kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
Posiada swój własny, stary samochód.

Związek ze społecznością Aborygenów
-

Najczęściej spotkasz mnie w:
Opal Moonlane. Wieczorami wszelkiego rodzaju kluby, dyskoteki, bary, puby i tym podobne.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Matkę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Nie.
Leonard "Leo" Specter
Ash Stymest
ambitny krab
Leire
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany