pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
Zauważyłam, że wdzięczność jest dość popularnym w tych czasach słowem. To takie dobre i szlachetne, kiedy ludzie wstając każdego ranka, informują za co są wdzięczni. To taki trend na instagramie. Czasami można się tam sporo dowiedzieć.
To śmieszne, że ludzie dziękują, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo jest to szkodliwe. Ja już wiem, że wdzięczność musi być wyważona. Że nie mogę wiecznie na kimś lub na czymś polegać, ale również pozwolić komuś polegać na mnie. Zwariowałam na tym punkcie z powodu naszych doświadczeń. Dlatego, że nasze warunki zmuszały moją mamę do błagania, proszenia, a później dziękowania, drobnych przysług i innych rzeczy, na które czasami nie było nas po prostu stać. Nie tylko biorąc pod uwagę portfel, ale również sumienie czy zwyczajne chęci.
Wyjechałyśmy z Lorne Bay, kiedy mama oddała moją siostrę do domu dziecka. To było pilnie strzeżoną tajemnicą, dlatego znalazłyśmy się nagle w ogromnym mieście, gdzie mogłyśmy być anonimowe. Cairns nam to dawało. Święty spokój, a mama chyba tego potrzebowała. Potrzebowała też pracy i mieszkania, bo pomimo rozdzielenia mnie z moją bliźniaczką, było jej ciężko. Na szczęście dość szybko znalazła pracę i małe mieszkanie. Było tak maleńkie, że mieściło się tam jedno łóżko, na którym spałyśmy do czasu aż skończyłam trzynaście lat. Tak naprawdę uwielbiałam to, kochałam przytulać się do mamy, kiedy śniły mi się koszmary, oglądać z nią kreskówki i godzinami opowiadać jej, co działo się w szkole, głowę trzymając na jej brzuchu. Wszystko wydawało się wtedy proste.
Bo w szkole było ciężko. Byłam już zmęczona kłamaniem jak świetnie nam się powodzi albo wymyślaniem powodów, dla których nie mogę zaprosić koleżanek do domu. Byłam już zmęczona wstydzeniem się tym, jakie miałyśmy warunki. Ale doceniałam starania mamy, mimo wszystko, naprawdę wiedziałam, że ciężko pracuje, by mnie było lekko.
Michael był jedną z niewielu osób, które wiedziały, co się u mnie dzieje. Mieszkał w tej samej dzielnicy, ale w zdecydowanie ładniejszej części. Jego tata był prawnikiem, a jego mama zajmowała się równie ważnymi sprawami. Kiedyś po prostu przyłapał mnie jak wchodziłam do naszej starej kamienicy, a ja nie potrafiłam znaleźć wymówki. Nie powiedział nikomu, a ja znów byłam wdzięczna. W ramach tej wdzięczności odrabiałam za niego lekcje. Bo w nauce byłam naprawdę świetna. Nie dlatego, że byłam szczególnie utalentowana. Po prostu, unikając wszelkich szkolnych znajomości mogłam robić tylko to - uczyć się. A poza tym, moim marzeniem była medycyna. Jeszcze nie wiedziałam, jak się tam znajdę, skoro nie miałyśmy pieniędzy, ale w tamtym momencie nikt nie zabroniłby mi marzyć. Zaprzyjaźniłam się z Michaelem, a później w ramach wdzięczności za jego wsparcie zostaliśmy parą. Nie kochałam go tak, jak powinnam, ale wiedziałam, że on kocha mnie. Jego rodzice również mnie lubili i dzięki nim znalazłam się na wymarzonych studiach. Dzięki nim i pomocy od uczelni. Znów miałam przy sobie wspaniałych ludzi, którzy ofiarowywali mi tak wiele, a ja nie potrafiłam znaleźć słów, którymi mogłabym im podziękować. Okazało się, że wcale nie oczekują ode mnie słów. Oczekują ślubu z ich synem, a ja, chcąc spełnić te oczekiwania, po prostu się zgodziłam. Zapewniałam mamę, że jest to coś, czego naprawdę chcę, ale wcale tak nie było. Byłam jeszcze młoda i zupełnie nie zakochana w swoim przyszłym mężu. Ale byłam również rozsądna i wdzięczna. Wdzięczna mamie, że tyle dla mnie zrobiła, a to przecież był najlepszy sposób, żeby pomóc mamie. Miała już swoje lata, powinna mieszkać w dobrych warunkach, korzystać z pomocy dobrych lekarzy, przede wszystkim nie mieć na swoich barkach takiego ciężaru.
Wtedy wszystko naprawdę się ułożyło, ja mogłam studiować, później rozpocząć staż. Mama wróciła do Lorne Bay, gdzie byłam w stanie opłacać jej małe mieszkanie, ubezpieczenie i wszystkie potrzeby. I byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie głupi telewizor. Chyba przez większość czasu byliśmy zbyt zajęci, żeby go mieć. Tak po prostu zbyt zajęci, a kiedy kupiliśmy głupi telewizor, a potem go włączyliśmy, na ekranie wyskoczyła moja twarz. To było zupełnie niepoważne, ale również mało zabawne. Tym bardziej, że aktorka właśnie całowała swojego ekranowego partnera. Ja nigdy nie całowałam innego mężczyzny niż mój mąż. Pewnie robiłam to równie nieszczerze, co ona, ale tak, czy siak, nie zdradziłabym Michaela.
I nagle wtedy zaczęło się wszystko psuć. Jakbym wykorzystała wszystkie szanse, wszystkie możliwości, całą oferowaną mi pomoc, jakby moja wdzięczność była niewystarczająca. Wsiadłam w samochód i pojechałam do Lorne Bay, do mamy. Chciałam wiedzieć, kim jest ta dziewczyna. Okazało się, że dziewczyna na ekranie jest moją siostrą. Michael był zdziwiony, że nad informacją, że mam bliźniaczkę przeszłam do porządku dziennego. Ale bałam się. Piekielnie się bałam, że moje poukładane życie runie, kiedy pojawi się osoba, która będzie miała do mnie żal. Do tej wybranej, którą mama kochała na tyle, żeby zostawić przy sobie. Przecież nie pomyślałaby, że mama miała jakiś inny powód, może ciekawszy, może bardziej logiczny, prawda?
Poszłam na terapię. Musiałam sobie wszystko poukładać. Może był to błahy powód, ale okazało się, że mam znacznie poważniejsze problemy. Przede wszystkim moja wdzięczność daje wszystkim w kość. Nie tylko mnie, ale również mojemu mężowi, z którym coraz częściej miewaliśmy ciche dni. Nie jestem pewna, co sprawiło, że poprosiłam o rozwód. Nigdy nie chciałam go zranić, ale nie chciałam również w tym tkwić. Uparłam się, że teraz to ja muszę być kimś, kto będzie pomagał i naprawiał wiele spraw.
Pracowałam w szpitalu, i odwiedzałam mamę. Nie wiem, dlaczego tak późno zorientowałam się, że mama źle wygląda. Nie rozumiałam, dlaczego nie powiedziała, że nie czuje się dobrze mi jako swojej córce, ale przede wszystkim mi jako lekarzowi? Miała białaczkę. Zaatakowała ją znienacka i pożerała w szalonym tempie. Szukałam wszelkich sposobów, żeby ją uratować. Między innymi, dlatego oprócz pediatrii, wybrałam również onkologię. Przeniosłam się do Lorne Bay, by być bliżej niej. Nie myślałam o Sarze.
Przynajmniej do dnia, kiedy pojawiła się w szpitalu. Niemalże wpadłabym na nią, kiedy szłam korytarzem, ale natychmiast schowałam się za róg. Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę i zauważyłam, że przechodzi przez trudny czas. To była kolejna wymówka - przecież nie mogłam dokładać jej zmartwień, prawda? Nie mogłam wparować do jej życia z informacją, że jestem jej siostrą (o czym pewnie zorientowałaby się od razu), a przede wszystkim, że nasza mama ma nowotwór. Dlatego zamknęłam się w schowku na miotły. Siedziałam tam, dopóki nie miałam pewności, że sobie poszła.
Na szczęście mama przeszła przez chemioterapię i czuje się dobrze, a ja mogłam wynająć swoje mieszkanie i udawać, że kontroluję swoje życie.
Pani jest ekspertem, czy uważa Pani, że kontroluję swoje życie? Czy powinnam jeszcze coś zmienić? Czy ta terapia daje mi w ogóle jakieś korzyści? Czy jeśli zadaję sobie takie pytania, to ma sens to, że nadal siedzę w tym fotelu? Czy jestem wariatką? Czy wszystko jest ze mną w porządku?
Chyba potrzebuję wina.
heidi debussy
12 maja 1991r.
lorne bay
pediatra, w przyszłości onkolog
szpital w Cairns
opal moonlane
rozwiedziona, hetero
Środek transportu
Od pół roku najczęściej porusza się na trasie Lorne Bay-Cairns, dlatego decyduje się na samochód. Dlatego posiada czarnego Forda Falcona z 2013 roku. Będąc w Lorne Bay wybiera rower albo po prostu wędruje pieszo.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie jest związana ze społecznością Aborygenów.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W szpitalu, w Opal Moonlane, na plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Mama Debussy.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Wyrażam zgodę.
heidi debussy
nikki reed
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany