bezdomna dziennikarka — THE CAIRNS POST
30 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka, samozwańcza pani detektyw, która za wściubianie nosa w nieswoje sprawy, aktualnie szuka nowej pracy.
- Cressido Henderson, wytłumaczysz nam dlaczego tutaj jesteśmy?
- Oh... Ja przepraszam, bo wiesz... Ktoś nazwał mnie dzisiaj sierotką, więc... Więc złamałam mu nos.


Sąsiedzi patrzą. Uformowali już niewielkie stadko, ale wciąż rozrastają się niczym jeden organizm zbudowany z różnokolorowych głów. Jak okiem sięgnąć wyrastają kolejne domki, wszystkie takie same, bielone, z brązowymi drzwiami z ciemnego drewna. Tylko ogrody jak wizytówki, jedne nienagannie przystrzyżone, inne tonące od plastikowego gruzu, bezkształtnej masy tanich krasnali z przeceny, z kosza "daj chociaż dolara, bierz i spierdalaj". Słychać chrzęst rozsuwanych zasuw, zgrzytnięcia zamków i donośny jęk drzwi, odbijający się echem od ścian i ciasno stłoczonych pleców. To kolejne pary oczu dołączają do żałobnego konduktu.
Nie wie co się dzieje. Ma jedenaście lat, jest niska, chuda i właśnie wkleiła się pomiędzy starszego brata, a siostrę równie chudą i niską co ona. Równie skołowaną i przerażoną tym co ma się zaraz stać.
Ma jedenaście lat. Niewystarczająco dużo żeby zrozumieć, dlaczego świat daje i zabiera, ale wystarczająco żeby wiedzieć, że co odebrane to już nie wróci. Nie jest już małym dzieckiem. Umie rachować, wspinać się po drzewach i czyta dużo książek. Sie-rot-ka. Dlaczego więc, do kurwy nędzy, (ma-rysia) , nie może przestać (sierotka) powtarzać sobie w myślach (Marysia), że nie Marysia, ani nie ma rysia?
Ma jedenaście lat i jest już pewna. Że coś się spierdoliło i to nie tylko w środku, ale na amen.

- Jak to się stało, że tylko Ty zostałaś? Wszyscy wyjechali wszak.
- Ah, przysnęłam na chwilkę i tak dobrze mi się śniło, że zbudziłam się za kilka lat.


Mieszkanie opuszcza w pośpiechu. Nie kwapi się nawet żeby obejrzeć przez ramię, czy naczynia dobrze zmyte, perkalowa narzuta odpowiednio ułożona, ani chociażby by zerknąć, czy aby na pewno wszystko zabrane. Kot wydaje pomruk dezaprobaty spomiędzy śliskiego materiału transportera. Niebawem ma skończyć dwadzieścia jeden lat, zdaje się więc, że powinna wiedzieć, że do akademików ze zwierzętami nie przyjmują. Ani że pożegnania nie składa się w kopercie na sekretarzyku w przedpokoju, w obawie przed ewentualną konfrontacją. Ale on na froncie. Nim wróci, jej już nie będzie. Ma prawie dwadzieścia jeden lat i wie, że dla nich obojga będzie lepiej, jeśli na jej smukłym, serdecznym palcu, nie zalśni żadna obrączka.
Raz jeszcze spogląda na kopertę i myśli o papeterii weń schowanej, w drobne kwiatki polne (nie-różyczki, nie lubi, zbyt pospolite), o starannie wypisanych słowach, o zawijasach utkanych z burzy kłębiących się myśli, i o nim. Ale też o bilecie w jedną stronę do Londynu, o siostrze, która tam na studia wyjechała i o brytyjskim akcencie, podrabianym, po stokroć fałszywym, ale przyprawiającym o ciarki ilekroć otwierała usta. Czy rzeczywiście mając prawie dwadzieścia jeden lat, jest gotowa zbudzić się z tego snu?

- O, patrzcie na nią, taka elegancka, zupełnie jak nie ona! Cressida Wainwright, jak to ładnie brzmi...
- Już niedługo, moja droga. (Choć przyznam po cichutku, że gdyby niedługo znaczyło zawsze, może powolutku nauczyłabym się jak śnić właściwie przez cały czas)


Ma... [Zgrzyt. Stop. Cięcie. Dźwięk zdartej płyty.] W dupie kolejne urodziny. Bo cóż ma świętować, kiedy jego oczy przesuwają się po niej jak po gładkiej tafli, nie widząc tam nic? Widzi pustkę w jego spojrzeniu. Trzeba się przyjrzeć, bo miga tylko przez ułamek sekundy, w klatce pomiędzy zdjęciami. W entr'acte, po którym widzowie już widocznie znużeni, dzielą się na tych, którzy wracają do domu i tych, którzy z jakiś masochistycznych pobudek postanawiają zawalczyć do końca.
Ma... Wystarczająco dużo lat żeby wiedzieć, że nie naprawi tego płyta, przy której zasypiali w letnie wieczory, ani nietrafiona koszulka, prezent - nie pamięta już od kogo - który na kilka chwil przywołał na jego twarzy uśmiech, ten który tak lubiła, a który czasem zdawało się, że był jedynie mitem, wytworem wyobraźni.
Ma... Teczkę pod pachą, w środku plik ułożonych ładnie papierów, podpisanych w newralgicznych miejscach, ostemplowanych naprędce nabazgranymi parafkami. Nie uśmiecha się, ani nie płacze. Znowu wie, że tak będzie najlepiej, i że sen ten jak ich małżeństwo każdy inny, kiedyś musiał dobiec końca.

- Powtarzałem, mówiłem Ci to wiele razy, nie podchodź tak blisko ognia, bo się sparzysz. Nie słuchałaś.
- Ale to chyba nie powód żeby mnie zwalniać?
- Jasne, że nie. Powodem jesteś TY, bo się kurwa, nie słuchasz. Wpierdalasz się tam gdzie Cię być nie powinno, grzebiesz tam gdzie nie wolno, a potem wszyscy muszą po Tobie sprzątać.
- Sama po sobie sprzątam.
- Gówno prawda. Wszędzie gdzie się pojawiasz, robisz rozpierdol. A teraz choć raz zrób to o co Cię proszę i posprzątaj. Swoje biurko. Do końca dnia ma Cię tutaj nie być.


Pęcherzyki płucne pękają. Jątrzą się i żarzą. Obejmują tym trującym ogniem całe ciało. Ciało, które zaraz ma się spopielić. Ale ma wrażenie, że to nie jej, tylko jakieś obce. Wyprostowane, bledsze niż zwykle i dziwnie spokojne. Stoi na przeciwko budynku redakcji, a na trawie pod nim tworzy się plama wypalonej zieleni. I nikt tego nie widzi. Stoi tutaj już przeszło kwadrans, dopalając kolejnego papierosa, a jej gardło zamienia się w wysuszony wiór. Gdyby tylko istniało takie piekło, które pochłonęłoby to miejsce, posłałaby je do diabła.
Ma trzydzieści lat i właśnie została bez pracy. Uważa - nie - jest pewna, że Agatha Christie skora byłaby uznać ją za godną następczynię Heculesa Poirota. Tylko Ci w redakcji, oni nie wiedzą, nie dostrzegają tego, oni są ślepi. Ona im kiedyś pokaże. Udowodni wszystkim, że popełnili błąd.
Tylko, że... Ma trzydzieści lat i nie ma jak zapłacić czynszu. Wszystkie oszczędności wydała. Ale to siła wyższa, musiała to zrobić, więc... Ma trzydzieści lat i jej sen zamienił się w pierdolony koszmar.

- Mając 11 lat straciła rodziców i wraz z rodzeństwem zamieszkała pod opieką wujostwa.
- Kiedy jej pierwsza miłość zaczęła się wypalać, postanowiła to zakończyć i pozostawiwszy jedynie pożegnalny liścik, wyjechała do Londynu, idąc w ślady swojej siostry, z tą różnicą, że porzuciwszy aktualne studia, postanowiła tym razem zmierzyć się z dziennikarstwem.
- Ma słabość do brytyjskiego akcentu i sama spędziła trochę czasu na uczeniu się poprawnej wymowy, choć rodowity Brytyjczyk prawdopodobnie wytknie jej, że wcale nie brzmi tak świetnie jak jej się wydaje.
- Z byłym mężem rozstała się w zgodzie, twierdząc, że zawsze w pewien sposób będzie go kochać.
- Mimo, że niedawno straciła pracę, nadepnąwszy kilku niewłaściwym osobom na odcisk, dopóki nie znajdzie nowej, działa jako samozwańczy detektyw, wciąż pakując się tam gdzie nie powinna.
- Jest fanką Agathy Christie, a w domu (aktualnie w walizkach) posiada całą kolekcję jej książek.
- Ona i jej rodzeństwo w spadku otrzymali sieć szkół nurkowania, a co za tym idzie, naprawdę dobrze pływa, a w wolnym czasie lubi surfować.
- Wybierając pracę w redakcji, zrzekła się z prowadzenia rodzinnej firmy.
- Kocha zwierzęta, zwłaszcza te bezpańskie, chociaż jej życie zdominowały koty. W związku z tym ona i kot są obecnie bezdomni.
- Choć jest niesamowitą niezdarą, a jej mały palec u stopy niemalże codziennie przeżywa katusze waląc o framugę, całkiem nieźle idzie jej gotowanie i serwowanie potraw (ale tylko pojedynczo).
- Nie cierpi rano wstawać, jej ulubioną porą dnia jest noc i często lubi się włóczyć donikąd po mieście.
- Ma słabość do produkcji fantasy i sci-fi, a gdyby miała na to czas zostałaby serialomaniaczką, która pochłaniałaby wszystkie, zupełnie byle jakie produkcje. Takie guilty-pleasure.
- Czasami wręcz na siłę próbuje wyjść z niej Zosia-Samosia, przez co nierzadko komplikuje sobie życie.
Cressida Ariadne Henderson
01.09.1991
Lorne Bay
Dziennikarka śledcza | Niegdyś WSPÓŁWŁAŚCICIELKA SIECI SZKÓŁ NURKOWANIA
Aktualnie została bez pracy i szuka redakcji, która ją przyjmie
Opal Moonlane
panna, bi
Środek transportu
Głównie rower, nogi, a jak trzeba to i samochód, choć nienajlepszy z niej kierowca, a w przypadku manualnej skrzyni biegów - praktycznie zerowy.

Związek ze społecznością Aborygenów
Od małego interesowała się wszystkim co niepospolite, a za takich właśnie ma Aborygenów. Zawsze chętnie dowiadywała się więcej na temat ich kultury i trybu życia, najczęściej u samego źródła.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Wszędzie tam gdzie się coś dzieje i zwietrzy tajemnicę do rozwiązania (wszak ma się za samozwańczego detektywa). Przeważnie na świeżym powietrzu, ale i lecząc wieczorną chandrę w barach. Zwykle też w pracy, kiedy aktualnie taką posiada.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
William i Zoya Henderson

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, bez trwałego uszczerbku na zdrowiu.
Cressida 'Crea' Henderson
Alicia Vikander
ambitny krab
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany