about
rzeczniczka prasowa okręgu próbująca na nowo odnaleźć sobie
Jej drugie imię, Lan, oznacza orchideę. Babcia zawsze powtarzała, że jest pięknym, delikatnym kwiatem, który został zesłany na ten świat, aby nieść innym dobro. Jako mała dziewczynka nie lubiła tego słuchać, w ogóle nie lubiła swoich chińskich korzeni, przekonana święcie o tym, że tylko sprawiają jej one problemy. Dzieci w wieku szkolnym nie należą do najbardziej wyrozumiałych na świecie istot, dlatego też Rea często starała się ukrywać. Na przerwach w toalecie, na okienkach w szkolnej bibliotece, w czasie wfu gdzieś na samym końcu, byle nikt jej nie zaczepiał. Dopiero w liceum odkryła, że to, że nie jest podobna do swoich rówieśników wcale nie oznacza, że jest gorsza. Wręcz przeciwnie, zaczęła uważać, że jest kimś naprawdę wyjątkowym i wartościowym, kimś, komu należał się szacunek i szeroko pojęte zrozumienie. Zaczęła więcej czasu spędzać z babcią i uczyć się o swoich korzeniach, pierwszy raz także zainteresowała się bardziej językiem, którym do tej pory posługiwała się wyłącznie w mowie.
Zawsze otaczała się dużą ilością kwiatów i wszyscy sądzili, że właśnie w coś z tym związanego pójdzie Rae, jednak nic z tych rzeczy. Wybierając kierunek studiów, dzięki swojej uważności i pilnej uwadze, mogła pozwolić sobie na celowanie wyżej i tym wyżej był kierunek związany z Public Relations. Musiała przełamywać swoje bariery, stawać twarzą w twarz z sytuacjami, które nie były komfortowe, jednak finalnie jej się to udało. Krok za krokiem, semestr za semestrem uczyła się coraz bardziej siebie i docierała do punktu, w którym w końcu przestała się bać własnego cienia, własnego głosu, ale przede wszystkim w pełni przestała bać się ludzi, którzy na inność reagowali agresją. Zbudowała samą siebie od podstaw i uważa, że jest najlepszą wersją siebie, że nikt nigdy nie mógłby jej powiedzieć, że nie wykorzystuje swojego potencjału.
Po studiach pracowała w różnych firmach, które reprezentowała na konferencjach prasowych, pomagała korporacjom poprawić swój wizerunek po jakiejś katastrofalnej pomyłce i nie miała czasu na miłości, związki. Wszystko zmieniło się w chwili, w której się zakochała. Tak na śmierć i na zabój, aż myślała, że naprawdę ma zawał serca. Zawiózł ją wtedy do szpitala, jednak okazało się, że nic tak naprawdę się nie dzieje, a Rae było głupio przez kilka następnych spotkań. W końcu, kiedy wyznali sobie miłość opowiedziała mu, że to była po prostu miłość od pierwszego wejrzenia, a on powiedział, że bał się tak bardzo o jej zdrowie, że prawie wylądował na łóżku obok.
Budowali razem swoją przyszłość. Stawali się coraz lepsi w koegzystowaniu. Wyrobili sobie nawyki i harmonogram, którego się trzymali i wszystko było tak perfekcyjne, tak idealne, że Rae nawet nie dostrzegła momentu, w którym wszystko zaczęło się sypać, a on uciekał z ich wspólnego domu do swojej sekretarki. Nie chciała słuchać koleżanek, które jej to opowiadały, uwierzyła dopiero w momencie, w którym przyłapała go z nią w ich sypialni. I nawet wtedy chciała mu wybaczyć i prawdopodobnie by to zrobiła, gdyby nie siostra bliźniaczka, Belinda, która zaalarmowana przez przyjaciół Rae przyjechała po nią i po prostu ją stamtąd zabrała, przekonując do rozwodu i zakończenia tego rozdziału. A przynajmniej częściowego, bo nigdy nie zdecydowała się na porzucenie nazwiska byłego męża.
Do rodzinnego Lorne powróciła około roku temu, od pół roku natomiast pracuje jako rzeczniczka prasowa w ratuszu. Powoli staje na nogi po złamanym sercu, we wszystkim zdecydowanie pomaga jej przygarnięty ze schroniska kot, który okazał się największą przytulanką, jaką świat kiedykolwiek widział. Uczy się też na nowo ufać ludziom, co nie jest takie proste, jak by tego chciała, jednak wierzy, że z pomocą siostry i terapii jest w stanie osiągnąć ponowną równowagę, która została jej odebrana.
Zawsze otaczała się dużą ilością kwiatów i wszyscy sądzili, że właśnie w coś z tym związanego pójdzie Rae, jednak nic z tych rzeczy. Wybierając kierunek studiów, dzięki swojej uważności i pilnej uwadze, mogła pozwolić sobie na celowanie wyżej i tym wyżej był kierunek związany z Public Relations. Musiała przełamywać swoje bariery, stawać twarzą w twarz z sytuacjami, które nie były komfortowe, jednak finalnie jej się to udało. Krok za krokiem, semestr za semestrem uczyła się coraz bardziej siebie i docierała do punktu, w którym w końcu przestała się bać własnego cienia, własnego głosu, ale przede wszystkim w pełni przestała bać się ludzi, którzy na inność reagowali agresją. Zbudowała samą siebie od podstaw i uważa, że jest najlepszą wersją siebie, że nikt nigdy nie mógłby jej powiedzieć, że nie wykorzystuje swojego potencjału.
Po studiach pracowała w różnych firmach, które reprezentowała na konferencjach prasowych, pomagała korporacjom poprawić swój wizerunek po jakiejś katastrofalnej pomyłce i nie miała czasu na miłości, związki. Wszystko zmieniło się w chwili, w której się zakochała. Tak na śmierć i na zabój, aż myślała, że naprawdę ma zawał serca. Zawiózł ją wtedy do szpitala, jednak okazało się, że nic tak naprawdę się nie dzieje, a Rae było głupio przez kilka następnych spotkań. W końcu, kiedy wyznali sobie miłość opowiedziała mu, że to była po prostu miłość od pierwszego wejrzenia, a on powiedział, że bał się tak bardzo o jej zdrowie, że prawie wylądował na łóżku obok.
Budowali razem swoją przyszłość. Stawali się coraz lepsi w koegzystowaniu. Wyrobili sobie nawyki i harmonogram, którego się trzymali i wszystko było tak perfekcyjne, tak idealne, że Rae nawet nie dostrzegła momentu, w którym wszystko zaczęło się sypać, a on uciekał z ich wspólnego domu do swojej sekretarki. Nie chciała słuchać koleżanek, które jej to opowiadały, uwierzyła dopiero w momencie, w którym przyłapała go z nią w ich sypialni. I nawet wtedy chciała mu wybaczyć i prawdopodobnie by to zrobiła, gdyby nie siostra bliźniaczka, Belinda, która zaalarmowana przez przyjaciół Rae przyjechała po nią i po prostu ją stamtąd zabrała, przekonując do rozwodu i zakończenia tego rozdziału. A przynajmniej częściowego, bo nigdy nie zdecydowała się na porzucenie nazwiska byłego męża.
Do rodzinnego Lorne powróciła około roku temu, od pół roku natomiast pracuje jako rzeczniczka prasowa w ratuszu. Powoli staje na nogi po złamanym sercu, we wszystkim zdecydowanie pomaga jej przygarnięty ze schroniska kot, który okazał się największą przytulanką, jaką świat kiedykolwiek widział. Uczy się też na nowo ufać ludziom, co nie jest takie proste, jak by tego chciała, jednak wierzy, że z pomocą siostry i terapii jest w stanie osiągnąć ponowną równowagę, która została jej odebrana.
Środek transportu
Po mieście porusza się swoim autem, volkswagenem arteon z 2018 roku oraz pieszo.
Związek ze społecznością Aborygenów
W żaden sposób nie jest związana ze społecznością Aborygenów.
Najczęściej spotkasz mnie w:
W ratuszu.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Siostrę bliźniaczkę, Belindę Woodhall
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Po mieście porusza się swoim autem, volkswagenem arteon z 2018 roku oraz pieszo.
Związek ze społecznością Aborygenów
W żaden sposób nie jest związana ze społecznością Aborygenów.
Najczęściej spotkasz mnie w:
W ratuszu.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Siostrę bliźniaczkę, Belindę Woodhall
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
rea lan toverton
gemma chan
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy
w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej.
Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
