32 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do Lorne Bay, żeby odnaleźć brata i uciec od demonów przeszłości.
Dom. Miał zapach konwalii i kawy o poranku. Miał cichy dźwięk piosenek Guns n Roses i perlistych śmiechów. Miał kolor beżowych ścian, zielonej trawy i kwiecistych sukienek. Był miejscem do którego chciało się wracać. Fortecą, w której żadne zło nie miało prawa nas sięgnąć. Domem był budynek z wielkimi oknami, wpuszczającymi co rano promienie słońca do środka. Domem był ogród, z drewnianą skrzypiącą huśtawką i starym kudłatym psem wylegującym się pod wielkim dębem. Domem był śpiew ptaków i zachody słońca. Domem była rodzina i Lorne Bay całe w sobie było domem.
Mama odkąd pamiętam miała kwiaciarnie. Jak zawsze powtarzała; Jej piąte dziecko. Bo miałam jeszcze trójkę rodzeństwa. Kwiaty zawsze zdobiły nasz dom. Stały na kuchennym stole, na parapetach i w wielkich donicach przed domem. Lea kochała kwiaty. Tata natomiast był pilotem. Rzadko bywał w domu, ale kiedy już wracał zawsze opowiadał o niesamowitych miejscach jakie zwiedził.
Dzieciństwo miałam wręcz bajkowe. Rodzice kochali nas i kochali siebie. Mama czytała nam dużo bajek i opowiadała miejskie legendy i historie, a my siedzieliśmy zaczarowani i wsłuchani. Wszystko było proste, a dom był bezpiecznym miejscem gdzie zło miało zakaz wstępu. Potem przyszła szkoła. Nauka nigdy nie sprawiała mi problemu i od małego chciałam zostać lekarzem, pomagać ludziom. A rodzice wspierali mnie w tym.
Czas leciał szybko i zaczęło się liceum, a wtedy nasze bezpieczne mury zatrzęsły się. Wypadek. Jedna osoba zginęła, trzy zostały ranne. - Słyszę w uszach jeszcze do dzisiaj. I widzę czarną hondę mojego brata, roztrzaskaną o inny samochód. Zginął…
Dom nie był już taki ciepły. Nie było już mamy przygotowującej jajecznice rano i śpiewającej rockowe piosenki, których fanką była. Nie było radosnych śmiechów i wieczornych tańców. Tata nie opowiadał już historii z pracy, a mama przestała przynosić kwiaty do domu. Dla nas świat się zatrzymał, chociaż życie toczyło się dalej.
Dwa lata. Tyle zajęło nam pogodzenie się z jego odejściem. Wróciły kolorowe kwiaty w wazonach i piosenki wypełniały dom. Wrócił śmiech i niedzielne kalambury. Tylko Jack patrzył na nas ze zdjęć uśmiechając się na nich szeroko. Pozbieraliśmy się, by za chwilę znów wszystko runęło.
Była miłość. Podobno ta pierwsza. Ta, która zabiera sen nocami i zakleja myśli. Ta, która odbiera apetyt. Piękna. Pierwsze pocałunki i pierwsze obietnice. A potem wszystko się zmieniło. Dwie kreski na teście. Miałam zaledwie 18 lat, całe życie przed sobą. Marzenia i plany, a w nich nie było dziecka. Rodzice byli wściekli, a on odszedł zasłaniając się tym że to nie jego problem. Zostałam sama… Wtedy podjęłam dwie decyzje…
Miesiąc po zabiegu, jedna z koleżanek która wiedziała zapytała czy żałuje. Ale nie żałowałam. Byłam gotowa zrobić to jeszcze raz by zrealizować swoje marzenia. Tylko dom… Przestał być bezpiecznym miejscem. Wszystko wydawało się w nim takie chłodne i obce. Spojrzenia rodziców i cisza z ich strony. Byli zawiedzeni. A ja chciałam odejść.
Dostałam się na studia w Sacramento, na medycynę. Więc wyjechałam, postanawiając już nigdy tu nie wracać i zacząć nowe życie.Po roku pogodziłam się z rodzicami. Studia szły mi całkiem nieźle i wszystko wychodziło na prostą.
Skończyłam studia, zaczęłam pracę w szpitalu. Miałam własne małe mieszkanko i ułożone tam życie. A potem znów wszystko się zepsuło. Błąd podczas operacji, śmierć pacjentki. Młoda kobieta, przed ślubem… A ja przez nieuwagę odebrałam jej życie. Nie pozwolili mi przyznać się do błędu. Kazali kłamać, żebym dalej mogła wykonywać zawód. Wyjechać tylko miałam… Zacząć gdzieś nowe życie. I wtedy się okazało, że rodzice okłamywali mnie przez tyle lat.
Jestem adoptowana. Moi rodzice są francuzami, a ja urodziłam się w Paryżu. Więc chciałam odszukać prawdziwych rodziców. Zrozumieć dlaczego. Poznać ich. Po prawie 8 miesiącach szukania się udało. Długa rozmowa, łzy i wściekłość. I jeszcze coś… brat. Młodszy brat. Wtedy decyzja została podjęta. Powrót do Lorne Bay i odszukanie brata....

CIEKAWOSTKI

-> Uwielbia kawę mrożoną
-> Nienawidzi jak ktoś pali w jej otoczeniu
-> Uwielbia gry planszowe
-> Hobbystycznie nurkuje
-> Uwielbia zwierzęta. Sama od powrotu do Lorne posiada szczeniaka, który wabi się Tango
-> Nie lubi komedii romantycznych i tandetnych romansów
-> Jest dobrą kucharką.
Dakota Lively
11.06.1989r
Paryż
Anestezjolog
CAIRNS HOSPITAL
fluorite view
Panna, Heteroseksualna
Środek transportu
Jeździ volkswagenem arteon z 2017 roku.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie jest.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Najszybciej spotkać ją w szpitalu, ale uwielbia też spacery po lesie ze swoim psem. W dodatku jej ulubioną kawiarnią jest Hungry Hearts.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzinę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak. Tylko bez zabijania.
Dakota Lively
Dakota Johnson
powitalny kokos
Lovely
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany