pisze i wykłada — przybytek (nie)wiedzy
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Nie odrywajmy się od tańca, tańczmy do utraty tchu, ale najlepiej na dwóch krańcach, Ty tam, ja tu
Na pierwszym zdjęciu ma siedem lat i siedzi w poduszkowym forcie własnego autorstwa. Do obiektywu dzierżonego przez mamę uśmiecha się tak beztrosko, tak szeroko, że aż po szybkim mignięciu flesza bolą ją policzki. Głowę przyozdabia jej korona – duh, kto inny mógłby mieć ten symbol władzy? – którą chwilę wcześniej z niezwykłą precyzją – jak na swój wiek - wycięła z kolorowego papieru. Nie jest sama; towarzyszy jej tata, jeszcze w idealnie skrojonym garniturze, bo nie dała mu czasu na przebranie, a niczym mała małpka spragniona uwagi uwiesiła się na nim, gdy tylko wszedł do salonu. Nigdy nie potrzebowała dużo, by do czegoś go przekonać, na ogół wystarczało spojrzenie ciemnych, niewinnych oczu, więc moment później już siedział z nią w środku, ledwo się oczywiście mieszcząc, ale Darlene zdawało się to nie przeszkadzać. W tle można dostrzec bliźniaczki, zapewne dokonujące ze starszym bratem jakiejś niecnej transakcji, co robiły średnio kilka razy w tygodniu, a on, mister naiwności, godził się na wszystko.


Na drugim zdjęciu ma osiemnaście lat i złamane serce. Nikt by się nie domyślił, ponieważ z czapeczką urodzinową ironicznie wciśniętą na głowę i w otoczeniu wianuszka przyjaciół, uśmiecha się pobłażliwie z kciukami wyciągniętymi przed siebie, czyli zachowuje się jak zwykle. Tymczasem niespełna kilka godzin wcześniej zerwał z nią chłopak. W jej urodziny. Za pomocą smsa wyrzucił dwuletnią relację do śmietnika, nie podając nawet powodu, tym samym skazując ją na odpowiadanie na serię pytań ze strony znajomych, którzy spodziewali się go ujrzeć dumnego jak paw u boku solenizantki. To właśnie wtedy po raz pierwszy nauczyła się mocno zaciskać zęby i przełykać gorzki posmak rozczarowania. Tamtego też wieczoru nie pozwoliła sobie na łzy; nie, z wymuszonym uśmiechem otwierała każdy prezent, zachwycała się mniej lub bardziej trafionymi podarkami i tak naprawdę dopiero gdy wszyscy goście wyszli, Darla jak w amoku zerwała się z miejsca, wbiegła do swojego pokoju i bez zastanowienia zniszczyła wszystkie ramki z jego głupią twarzą.


Trzecie zdjęcie jest dość niewyraźne, aczkolwiek bez trudu da się dostrzec, że uwieczniona na nim dziewczyna, przytulająca do piersi szereg grubych woluminów, przewraca z irytacją oczami. Pierwszy dzień na kampusie i jej tata, upierający się, że takie chwile należało dokumentować, bo już więcej się nie powtórzą. Nawet dziś bez trudu mogłaby odtworzyć pouczający monolog, którym go wtedy poczęstowała; że jego logika jest błędna, że niektórzy bawią się w dożywotnie studiowanie, więc jakie znacznie ma rozpoczęcie? Cóż, śmieszne słowa z ust kogoś, kto składał papiery tylko na jeden kierunek i nie wyobrażał sobie innej drogi dla siebie. I choć po nonszalanckiej postawie ze zdjęcia tego nie widać, Darlene czuła się wtedy, jakby dosięgnęła gwiazd. Bo od zawsze była jedną z tych osób, które stawiały sobie jakiś cel i dążyły do niego z nieposkromioną determinacją, często przy tym po drodze ignorując wszystkie znaki ostrzegawcze wysyłane przez umęczony organizm domagający się choć krótkiej przerwy.


Czwarte zdjęcie jest było jej ulubionym. Siedzą na kanapie, ona z nogami przerzuconymi przez jego uda, on z dłonią spoczywającą na jej kolanie, twarzami zwróceni do siebie, jakby niezważający na fakt, że wokół nich odbywała się impreza stulecia. Darlene ma na sobie za dużą bluzę marki, której nazwy nie pamięta – powtarzał jej wielokrotnie - i oczy iskrzące się od słabo maskowanego podekscytowania, on jeszcze zdaje się kontaktować i słuchać potoku słów wypływających z ust ciemnowłosej ze względną uwagą. Fotograf tego nie uwiecznił, ale już kilkanaście sekund później pomachała w powietrzu biletami na koncert, na który planowali się wybrać od miesięcy. Promieniowała entuzjazmem na kilometr, domagając się podobnej reakcji z jego strony, ale otrzymała tylko lekki, odrobinę nieprzytomny uśmiech, efekt prochów, które w międzyczasie zdążył zażyć. Chciała wtedy wrzeszczeć, chciała nim potrząsnąć, ale ograniczyła się do zaciśnięcia zębów i odwrócenia wzroku. Bo znała ten schemat doskonale; to nie był pierwszy raz. Nie był też ostatni.


Na piątym zdjęciu Darlene Harrington jest sama. Jej twarz jest bardziej pociągła, naznaczona przez niemiłosierny upływ czasu, a oczy rozjarzone dogasającym papierosem wydają się ciemniejsze. Wyzywająco spogląda w obiektyw, nie robiąc nic, by jakoś zamaskować złość, że na gorącym uczynku została przyłapana z małym opakowaniem, które do złudzenia przypomina Adderall.

• studiowała literaturę piękną; co więcej, pokochawszy ją do szaleństwa, zdecydowała się pozostać na uczelni i zrobić doktorat
• kilka miesięcy temu zasiliła również grono pisarzy, wydając powieść, która szybko została okrzyknięta bestsellerem; szkopuł w tym, że wszyscy w związku z tym domagają się kontynuacji, Darlene zarzeka się gorliwie, że pisze ją przez całe ranki i wieczory, a tak naprawdę dokument tekstowy świeci pustkami
• niby twardo stąpa po ziemi, ale we wróżby typu „poznasz przystojnego blondyna” to trochę jednak wierzy! I w inne różne horoskopy trochę też
• nigdy nie spowodowała wypadku samochodowego, ale kierowca z niej marny, mimo że usilnie twierdzi, że mogłaby śmiało startować w wyścigach samochodowych
• jest świetna w cytowaniu słynnych kwestii z filmowych i książkowych klasyków w najmniej odpowiednich momentach
• kilka razy w miesiącu buszuje w księgarni, bo uważa się za prawdziwą łowczynię promocji
• lubi Harry'ego Pottera (nie łudzi się jednak, że dostanie jeszcze list z Hogwartu) i tak, jest zdecydowanie #teammarvel
• uwielbia musicale; Hamilton, Waitress, Moulin Rouge - lista jej faworytów zdaje się nie mieć końca
• trochę z niej pedantka pokroju Moniki Geller; rusz coś, a na pewno to przyuważy; nie mówiąc już o tym, że wtedy od niej trzymać się z daleka, bo jak się wścieknie, to kaplica
• to też ten typ człowieka, który jeśli raz się czegoś nauczył i zapomniał, to nie spocznie, dopóki wiedzy nie odświeży; dlatego też wikipedię to ma w zakładkach!
• jest uparta, ale potrafi przyznać się do błędu; no chyba, że kogoś nie lubi, wtedy dzielnie trzyma się swojego zdania nawet wtedy, gdy zdaje sobie sprawę, że się myli #głupiaduma
• wszystko chce robić sama, nie lubi, gdy ktoś ją wyręcza bądź próbuje mówić jej, jak ma wykonywać swoją pracę
• prawdę powiedziawszy, bawią ją nawet nieśmieszne żarty i najlepiej czuje się w towarzystwie ludzi, którzy mają poczucie humoru
• ma za sobą kilka poważnych związków, o których nie lubi mówić, głównie dlatego, że uważa, iż rozpadły się one z jej winy
• netflix i kawa to jej wymarzona wizja sobotniego wieczoru, choć czasem i na imprezę da się namówić, ale uwaga, nie umie pić i szybko zaczyna się u niej faza ja tego nie zrobię? potrzymaj mi piwo

darlene harrington
12/08/1991
lorne bay
pisarka, wykładowczyni literatury pięknej
JAMES COOK CAIRNS UNIVERSITY
opal moonlane
panna, heteroseksualna
Środek transportu
Posiada własny samochód, którym sieje popłoch na miejscowych drogach. I motor.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie jest związana ze społecznością Aborygenów w żaden sposób.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Na uniwersytecie, w bibliotece, w parku; w miejscach tłocznych, w których można poczuć się w pełni anonimowym.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzinę, która (jeszcze) nie istnieje na forum.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak. #yolo
darlene harrington
shay mitchell
niesamowity odkrywca
chiquitita
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany