PISARKA, WŁAŚCICIELKA I MENADŻER W THE WOOLSHED — THE WOOLSHED
26 yo — 177 cm
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky, and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
✘ Trudno powiedzieć czy jest jedynaczką czy też nie, nie zna swojej rodziny ani tak naprawdę żadnego krewnego do strony biologicznych rodziców. Nie zna nawet rodziców, a jedyną pewną rzeczą jest fakt, że posiada holenderskie korzenie od strony swojej matki. Ta z kolei, szukając lepszego życia w australijskim Cairns i przybywając tutaj w pogoni za ukochanym, jako zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna zaszła z nim w ciąże – a pojawienie się dziecka zdecydowanie nie było im na rękę. Zadziwiającym mógł więc wydać się fakt, że ich córka w ogóle przyszła na świat, ale tak, dokładnie siedemnastego września tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego roku, późnym wieczorem w jednym ze miejskich szpitali na świat przyszła Livia. I jednym co otrzymała od matki było właśnie to imię, nawiązujące wprost do jej korzeni, których patrząc w przyszłość i tak nigdy nie chciała poznać. Dwoje niedoświadczonych, młodych i beztroskich ludzi zapoczątkowało więc nowe, ale niezmiernie trudne życie dziewczynki, którą wówczas jeszcze mogli nazywać swoją córką. Porzucona jednak w szpitalu pozostała niczyja, trafiając po kilku tygodniach do jednej z rodzin zastępczych. System złapał ją więc w swoje sidła na tyle mocno, że niestety nie udało się jej nawet rozpocząć ogólnego procesu adopcji, chociaż wszak mówi się, że to właśnie niemowlęta mają w tej kwestii więcej szczęścia. Dlatego też właśnie w tym miejscu spędziła pierwsze lata swojego życia, które dalekie były od dziecięcej beztroski, którą mogła obserwować u swoich rówieśników. Wymagania wprowadzane przez opiekunów wyrobiły w niej naprawdę grubą skórę, jednocześnie również umiejętność radzenia sobie w pojedynkę, dbania o własne potrzeby i ten niezmiernie mocny charakter, pod którym jednak skrywało się nieustannie to skrzywdzone przez los dziecko.
✘ Lokalna szkoła nie gwarantowała jej sukcesu na dalsze lata, mimo to Livia chętnie się uczyła i to właśnie szkołę traktowała jako odskocznię od ponurej codzienności. Wśród przyjaciół, których i tak nie miała zbyt wielu, poznawała otaczający ją świat i próżno wierzyła, że nauka pomoże jej osiągnąć coś więcej: że lepsze życie czekało na nią tuż za rogiem, tuż po tym jak tę edukację ukończy. Jednak jako to pełne rozgoryczenia dziecko miała wiele płonnych nadziei na lepsze jutro, które niestety nie nadchodziło. Miała jednak tendencję do ratowania innych, za co niestety najczęściej sama obrywała – mniej więcej z tego powodu swoje dzieciństwo spędziła w sumie w trzech rodzinach zastępczych, do których przenosili ją za względnie nieodpowiednie zachowanie - wierząc, że inni opiekunowie utemperują jej charakter. Okres nastoletni natomiast przyniósł wiele buntu: nie godziła się z systemem, który tak uformował jej życie, z segregacją klas, które szufladkowały ją w tej gorszej kategorii, jak również z tym, że najczęściej oceniano ją po prostu po wyglądzie. Bunt zdał się jednak na nic, jedynie przysparzał jej kolejnych problemów – zarówno w kolejnej rodzinie zastępczej, jak i w szkole: była krnąbrna i charakterna, umiała walczyć o swoje, dlatego opiekunowie nie pałali do niej sympatią. Od najmłodszych już lat podejmowała się różnych zajęć, które gwarantowały jej najmniejszy nawet zarobek i bynajmniej nie obawiała ciężkiej pracy: opiekowała się dziećmi z sąsiedztwa, sprzątała różne lokale, a nawet kelnerowała w pobliskiej kawiarni. Nieubłaganie jednak zbliżała się pełnoletniość, która oznaczała, że wkroczenie w dorosłe życie jest na wyciągnięcie ręki, a dla kogoś takiego jak Liv, wiązało się to z dużym wyzwaniem.
✘ Mimo, że pełna przerażenia – opuściła rodzinę zastępczą i tak naprawdę została z niczym, zaledwie z odrobiną pieniędzy, która pozwoliła jej wynająć obskurny, niewielki pokój, w którym mogła spędzić pierwszą noc „na wolności”. Od tamtej pory zarobek przychodził zewsząd, szukała pracy w każdym możliwym miejscu, żyjąc w niekoniecznie sprzyjających warunkach i pracując w równie mocno podejrzanych miejscach. Początkowo najczęściej udawało jej się załapać do pracy w pobliskich barach i klubach, w których nie tylko biegała pomiędzy stolikami, ale również stała za barem, zyskując doświadczenie i znajomości. Przez trzy pierwsze lata nie widząc dla siebie szansy w innym miejscu, ale wówczas zdawać by się mogło, że powieliła błąd swojej rodzicielki. Zakochana bez pamięci w chłopaku, który był stałym klientem klubu, postanowiła podjąć dla niego to ryzyko i wraz z nim przeniosła się do samego centrum, by tam zacząć wszystko od nowa. Nie miała pojęcia jak wiele ta decyzja zmieni w jej życiu, ale o tym, że popełniła błąd przekonała się już po dwóch miesiącach, gdy chłopak zostawił ją bez pieniędzy i z długami, przez co straciła dach nad głową. Ta bezradność sprawiła, że za poradą znajomej podjęła pracę w pobliskim klubie ze striptizem, gdzie początkowo jedynie stała za barem, ale potem spróbowała swoich sił w tańcu. Większe pieniądze skusiły ją na tyle, że zdecydowała się kontynuować to zajęcie, ku zadowoleniu właściciela lokalu, którego poznała pół roku później.
✘ Ta znajomość to był dla niej nowy rozdział w życiu. Początkowo zafascynowana przystojnym Włochem, który nie tylko luksusowo żył, ale był przy tym inteligentny i władczy, napawała ją ekscytacją. Co więcej, nie miała pojęcia z kim ma do czynienia – co chyba zdecydowanie było mu na rękę. W końcu omamił ją na tyle, że wdała się z nim w romans, a on bezkarnie wrobił ją w nielegalny interes, który propagował w swoim klubie, co ściągnęło jej na głowę kolejne ogromne długi. A to był zaledwie pierwszy krok jego planu: zafascynowany kobietą tak mocno, poniekąd zmusił ją do związku i uczynił swoją żoną, a Livia zrozumiała jak wielki popełniła błąd, gdy dowiedziała się, że jej mąż jest zamieszany w mafijne porachunki, którymi zresztą sam kieruje. Nie tylko w australijskim mieście, ale również w swoich rodzinnych stronach. Rozpoczęła jednak w ten sposób zupełnie inne, nieznane jej dotąd życie – pełne luksusu i wygód, których nie było jej dotąd dane poznać. Na próżno mówić, że „ją kupił”, ale mimo, iż miała obecnie wszystko, to nie miała najważniejszej rzeczy - wolności. W ich związku nigdy nie było też miłości, raczej pasja i pożądanie, a przynajmniej początkowo, później jedynie stanowiła ładny element całej tej układanki, którą tworzył jej mąż. Zamieszkując posiadłość Callegarich w Pearl Lagune, została nieco zamknięta w złotej klatce, z której nie było ucieczki. Natomiast dopiero rok temu wreszcie zdołała się z niej odrobinę wyrwać, bowiem została współwłaścicielką i menadżerem jednego z lokali swojego partnera, a mianowicie klubu nocnego w Cairns, które szczególnie upodobał sobie do interesów i przyjmowania ważnych gości, w czym musiała mu nieustannie pomagać. Jednocześnie stawała się współwinna wszelkich jego przestępstw, czym jej mąż skrupulatnie się zabezpieczał. Niestety stawał się również coraz trudniejszym partnerem dla Liv, nie raz i nie dwa pozwalając sobie na przemoc fizyczną bądź psychologiczne zastraszanie. Punktem przełomowym tej historii był jednak niedawny atak na jeden z jego klubów, który strawił gwałtowny ogień podłożony przez jego wrogów – jawny atak na jego życie, po którym popadł w istną paranoję, podejrzewając, że wśród nich jest zdrajca. I nie miał pojęcia jak blisko siebie go miał… zwiększył jednak znacząco ochronę w każdym miejscu, przez co również Livia otrzymała prywatnego ochroniarza i kierowcą, człowieka, któremu Callegari ufał najbardziej, bo nieustannie żonę traktował jako najcenniejsze trofeum. A może po prostu to jej najbardziej nie ufał?
CIEKAWOSTKI
- Nigdy nie chciała i nadal nie chce poznać swoich korzeni, nie czuje żadnego przywiązania do ludzi i stron, z których podobno się wywodzi. Faktem, który wskazuje na jej holenderskie korzenie jest przede wszystkim jej nietypowe imię. W wolnym tłumaczeniu oznacza ono również między innymi kolor niebieski, przez co jakaś jej część pragnie wierzyć, że otrzymała je z powodu koloru swoich oczu.
- Związki idealnie nie istnieją, podobnie zresztą jak i jej małżeństwo nie wpisuje się do tej kategorii. Chociaż oficjalnie wraz z mężem uchodzą za elegancką i znaną w towarzystwie pare, może nieco próżną i pławiącą się w luksusie, to jednak za zamkniętymi drzwiami rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zapewne Livia postrzegana byłaby jako ta, którą skusił wielki majątek, ale jej mąż zadbał o to, aby nikt nie poznał szczegółów z jej przeszłości, więc obecnie nie można mieć o niej tak naprawdę złego zdania.
- Oficjalnie zarządza klubem nocnym męża, figurując w akcie własności jako współwłaściciel, co było z jego strony czysto taktyczną zagrywką. Oprócz tego jest tak naprawdę po prostu menadżerem tego lokalu, co wiąże się z tym, że organizuje jego prace i przygotowuje większe imprezy, na których pojawia się wiele znanych osób. Jest to dla niej jedyna szansa na to, by wyrwać się ze złotej klatki, którą stanowi ich willa. Podjęła się tego zadania bez żadnego wykształcenia, niemniej jednak zawsze myślała o tym, by studiować zarządzanie, więc obecnie poniekąd realizuje swoje pasje, zdobywając doświadczenie w nowej dziedzinie.
- Kiedy jej życie wywróciło się do góry nogami za sprawą męża, zyskała nie tylko piękny dom, ale również duże pieniądze. Te oczywiście należą przede wszystkim do jej męża, ale jednocześnie mocno zmienił się jej styl bycia: pokochała eleganckie i drogie ubrania, regularnie dba o swój wygląd, a jej znakiem rozpoznawczym z pewnością są szpilki, których ma sporą kolekcję. Można by nazwać ją hipokrytką, bo przecież pławi się w tym luksusie na co dzień, a jednocześnie nieustannie pragnie z niego uciec – ale jak się nie ma co się lubi, to się lubo co się ma…
- Rok temu odkryła w sobie pasję do pisania, pomijając licznie zapisywane zeszyty z młodzieńczych lat, obecnie zaczęła pisać całkiem na poważnie, właśnie w książkach szukając ujścia dla swoich licznych fantazji na temat miłości, której nie może zaznać u boku męża. W tajemnicy przed nim, co i tak było niezwykle trudnym zadaniem i co najważniejsze, pod pseudonimem, wydała już dwie książki, które sprzedały się w pokaźnym nakładzie. Współpracuje z australijskim wydawnictwem, zastrzegając sobie anonimowość, bo gdyby ten fakt wyszedł na jaw, mogłoby się to dla niej źle skończyć. Między innymi dlatego nie na rękę jest jej obecnie ochrona, którą ma przy sobie niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Zawsze lubiła dużo mówić i była niezmiernie towarzyska, ale odkąd przyjęła nazwisko Callegari szybko zrozumiała, że im mniej mówisz, tym lepiej śpisz. Tak samo ma się to do kwestii wiedzy na różne tematy, dlatego przeważnie Liv nie zadaje zbędnych pytań, woląc raczej żyć w nieświadomości co do działań męża. Nie można jej jednak nazwać nieśmiałą, bo chociaż przeraża ją sytuacja, w której się znalazła, to jednakowo ma tak silny instynkt przetrwania, że ryzykując własnym życiem, postanowiła spróbować wyrwać się z tej pułapki, w którą wpadła. Nikt więc nie posądziłby uroczej blondynki o spiskowanie za czyimiś plecami, dlatego w dużej mierze odpowiada jej ta łatka, bo pozwala jej ona pozostać niewinną.
- Trudna, wręcz traumatyczna przeszłość i długie lata spędzone w rodzinach zastępczych sprawiły, że miewa poważne problemy ze snem. Często powracają do niej bolesne wspomnienia i chociaż nie chce wracać do przeszłości, to niestety nadal nie potrafi się od niej całkowicie odciąć. Dlatego chętnie wieczorami sięga po kieliszek dobrego wina, czasami odrobinę przesadzając z proszkami nasennymi, które pozwalają jej chociaż na kilka godzin pogrążyć się w błogiej nieświadomości. W ostatnim czasie poniekąd zaczęła jednak też podzielać paranoję męża i coraz częściej obawia się, że ten może podejrzewać ją o zdradę, dlatego ciężko o zdobycie jej zaufania.
Livia Callegari
17/09/1995
Cairns, Australia
pisarka, współwłaścicielka i menadżer w The Woolshed
The Woolshed
pearl lagune
mężatka | heteroseksualna
Środek transportu
Najczęściej porusza się samochodem, który tak jak wszystko inne należy do jej męża - co więcej nigdy sama, zawsze w towarzystwie ochroniarza wraz z prywatnym kierowcą.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak związku.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Najwięcej czasu, jeżeli może - spędzona w Cairns, a dokładnie w klubie nocnym, który z polecenia męża prowadzi. W miarę możliwości odwiedza również siłownię, salon kosmetyczny i wszelakie sklepy z ubraniami, niemniej jednak poza tym przebywa po prostu w willi w Pearl Lagune.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Męża.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Nie.
Livia Callegari
Romee Strijd
powitalny kokos
Livia
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany