dziennikarka, felietonistka — the cairns post
28 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nigdy nie byłaś dobra w konfrontacjach. To właściwie całkiem zabawne i interesujące, nie sądzisz? W końcu twoi rodzice nie należą do tych, którzy uważaliby za stosowne kryć się ze swoimi opiniami. Zawsze wyrazali je otwarcie i do tego zachęcali wszystkie swoje dzieci – całą piątkę, ciebie i czwórkę swojego rodzeństwa. Chcieli, żebyście wyrośli na pewnych siebie dorosłych, którzy nie boją się wyrażać własnego zdania, którzy z dumnie uniesioną głową kroczą do przodu, wędrując przez życie. Co poszło nie tak, hm? Nie wiesz przypadkiem, gdzie popełnili błąd w twoim przypadku? Dlaczego tak bardzo boisz się świata? Nie masz pojęcia, hm? To chyba dość smutne. Przecież to nie tak, że ktoś cię kiedykolwiek oceniał. Twoje opinie nie poddawane były szczególnie srogim osądom. Właściwie… Czy kiedykolwiek wyrażałaś je na głos? Nie miałaś okazji, tak? Twierdzisz, że tak czy siak nie miały większego znaczenia…. I myślisz, że masz w tym rację? Wiem, że byłaś zaledwie jedną z gromadki dzieciaków. Już to podkreśliliśmy. Nie byłaś najstarsza, nie byłaś też najmłodsza. Znajdowałaś się gdzieś pośrodku. Byli starsi od ciebie, bardziej doświadczeni, pewni siebie, zdecydowanie odnośnie tego, kim chcą być w życiu. Byli też młodsi, bardziej wychuchani, którym poświęcano więcej uwagi. Ty nigdy nie mówiłaś na głos, ze potrzebujesz uwagi, że czegokolwiek oczekujesz. Nauczyłaś się żyć po swojemu, gdzieś w swoim kąciku, na własną rękę. Bawiłaś się ze sobą, chyba ze akurat ktoś wykazał zainteresowanie zabawą z tobą. Nie próbowałaś nigdy niczego na siłę, nie walczyłaś, nie tupałaś nogami. Po prostu byłaś, dopasowałaś się do okoliczności, jakoś sobie radziłaś. Zawsze byłaś zaradna. To wszystko ci zostało, prawda? Zaradna mała indywidualistka, która nie wymaga od ludzi nieskończonej uwagi, ale mimo wszystko cieszy się z ich obecności.
Bo mimo wszystko ich potrzebujesz, prawda? Nie mogłabyś zaprzeczyć. Lubić mieć przyjaciół, lubisz być lubiana. Zabawa z samą sobą jest w porządku, bo możesz mieć wszystko pod kontrola, ale nie daje takiej kreatywnej eksplozji inspiracji jak tworzenie czegoś z kimś. Mimo wszystko chciałaś być wśród ludzi, chciałaś mieć przyjaciół i chciałaś być lubiana. Możesz dziękować swojemu uśmiechowi, poczuciu humoru, generalnej pogodzie ducha – nie miałaś problemów z odnajdywaniem się w towarzystwie rówieśników. Lubili cię. Doceniali twoją kreatywność i to, ile zawsze miałaś pomysłów. Może nie zawsze pasowało im to, że próbowałaś im je narzucać, ale… Mimo wszystko wiedziałaś, jak zdobywać przyjaciół.
Przyjaźń była dla ciebie ważna od zawsze. Może naoglądałaś się zbyt dużej ilości kreskówek przesyconych idealistycznymi przesłaniami. Bo to akurat chyba nie jest kwestia wychowania. Trzymałaś zaufanych ludzi blisko siebie. Zależało ci na nich zawsze. Nie chciałaś się uczyć na własnych błędach, akceptować tego, że mogli cię wykorzystywać, żerować na twojej naiwności i na twoim oddaniu. To przecież nie było ważne – wszystko, co robiłaś, robiłaś w imię przyjaźni, w którą szczerze wierzyłaś. Nie poddawałaś się. Tymczasem ludzie łamali ci serca… A ty nadal gotowa byłaś im je oddawać, niezależnie od wszystkiego. I niczego nie żałujesz, bo nadal twierdzisz, że są takie rzeczy, za które warto jest oddać serce. Dobrze, że masz je ogromne. Dobrze, że potrafisz je podzielić pomiędzy wszystkie ważne osoby. Prędzej skrzywdzisz samą siebie niż innych. Prędzej się zajedziesz niż zawiedziesz kogokolwiek. Wierzysz w to, że tak trzeba. Po prostu uważaj na siebie, dobrze?
Wiem, że jesteś przekonana, że masz wszystko pod kontrolą i że zawsze miałaś. Już w liceum postanowiłaś, kim będziesz i co zrobisz ze swoją przyszłością. Przekonalaś się, że słowa mają siłę. Szczerze je pokochałaś. Uwielbiałaś książki, uwielbiałaś tworzyć własne historie i spisywać je na jakimkolwiek skrawku papieru, który wpadł ci w dłonie. Miałaś dużo do powiedzenia, ale niewiele osób słuchało, więc przelewałaś to na papier. Chyba byłaś w tym dobra. Dostawałaś najwyższe stopnie na zajęciach z angielskiego, byłaś chwalona podczas tworzenia szkolnej gazetki. Nie wszyscy lubili twój humor i luźniejszy styl, ale ty go lubiłaś i nie zamierzałaś z tego rezygnować. Wiedziałaś, że nie trzeba brać życia na poważnie – nie godziłaś się na śmiertelną powagę w każdych okolicznościach. Do pewnych rzeczy trzeba podejść z uśmiechem, bo tylko tak jest się w stanie jakoś z nimi pogodzić. Taki jest twój styl. Starasz się patrzyć na wszystko przez różowe okulary. Nie obracasz wszystkiego w żart, ale masz iskrę humoru gotową do rozbłyśnięcia w każdych okolicznościach. Jesteś jak pozytywne zjawisko pogodowe w szary, ciężki dzień. Jesteś jak powiew ciepłego wiatru podczas nieznośnie mroźnej aury. Starasz się tym wszystkim być. Starasz się coś wnosić do życia innych i przede wszystkim – starasz się jakoś sobie radzić na tym świecie.
Gdybyś powiedziała innym, że jest ci czasem trudno zachować uśmiech i optymizm, pewnie by ci nie uwierzyli. Wiesz o tym. Może niewiele osób to podejrzewa, ale jednak trochę znasz się na ludziach. Nie próbujesz im wciskać swoich mądrości i porad na siłę, ale ty dobrze wiesz, że niektórych z nich łatwiej przejrzeć, niż się tego spodziewają. Ciebie pewnie też. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę. Zresztą, nigdy nie próbowałaś być skomplikowana, nie miałaś ambicji, żeby być inna niż wszystkie inne dziewczyny. Jestes po prostu sobą. Akceptujesz to. Jest ci z tym dobrze. I… Chyba ludzie cię mimo wszystko lubią. Nie mogłaś narzekać na braki znajomości także na studiach. Może nie należałaś do grona szalonych imprezowiczek, nie próbowałaś być totalnie alternatywna i doświadczyć każdego możliwego doświadczenia – po prostu robiłaś swoje. Uczyłaś się, spędzałaś czas z ludźmi, których lubiłaś, a kiedy nadarzała się okazja, dawałaś się ponieść chwili. Bycie szaloną studentką nie znajdowało się jednak na twojej liście priorytetów. Byłaś zwykła dziewczyną. Dokładnie tak samo jak zawsze.
Było ci trudno znaleźć pracę. Miałaś wątpliwości. To normalne, nawet jeśli wtedy byłaś przekonana, że jesteś jedyną osobą, która nie wie tak naprawdę, czego chce. Przecież poświęciłaś tyle czasu, żeby nauczyć się tego cholernego dziennikarstwa, przecież powinno ci na tym zależeć. Tylko że tak naprawdę nie wiedziałaś, czy tak faktycznie jest. Nie miałaś pracy przez długi czas. Nie rozwijałaś nawet samej siebie. Trwałaś w zawieszeniu, przeglądałaś internet, czasem coś uszyłaś, czasem coś namalowałaś, czasem coś przeczytałaś i napisałaś recenzję, a czasem napisałaś jakiś felieton, bo życie wydało ci się zbyt abstrakcyjne, abyś mogła wszystkie te wrażenia zatrzymać tylko i wyłącznie dla samej siebie.
A potem wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Znalazłaś pracę. Zaczęłaś pisać artykuły dla lokalnej gazety w internecie. Nic wielkiego, zwyczajne najnowsze doniesienia streszczone do minimum. Nic, z czego mogłabyś być dumna. W międzyczasie pisałaś nadal te swoje felietony. Materiałów miałaś mnóstwo. W końcu nie jesteś najbardziej ogarniętą i najbardziej dorosłą osobą na planecie, mimo że twój licznik powoli przekręca się coraz bardziej w kierunku trójki z przodu. Śmiejesz się z siebie, śmiejesz się z całego świata, lubisz swój dystans i to jest w porządku. To powala ci jakoś zachować się przy zdrowych zmysłach, bo to co robisz zawodowo…. Niekoniecznie sprawia ci radość. Wierzysz jednak, że będzie lepiej. Że to tylko przystanek na drodze do czegoś więcej. Zwłaszcza że w międzyczasie poznałaś Jego. Najfajniejszego faceta, jakiego poznałaś kiedykolwiek. Na dodatek on również myślał w podobnych kategoriach o tobie.
Tylko dlaczego masz wrażenie, że od jakiegoś czasu to wszystko między wami nie do końca działa? Trochę niekomfortowo, biorąc pod uwagę, że już niedługo powinnaś zostać jego żoną…

♣ Wychowała się w dużej, chociaż nie bardzo ortodoksyjnej żydowskiej rodzinie,
♣ Pisze artykuły dla internetowego wydania lokalnej gazety. Nie jest to praca jej marzeń, bo zazwyczaj poruszają one tematykę nowo otwartych sklepów w danej dzielnicy albo tego, ile dziur pojawiło się na drogach,
♣ Czasami ma okazję napisać horoskop, wtedy w sumie całkiem nieźle się bawi,
♣ Prowadzi też swojego bloga, gdzie spisuje swoje własne przemyślenia dotyczące tego, co dzieje się wokół niej albo tego, co akurat chodzi jej po głowie - zazwyczaj podchodzi do tego na luzie i z humorem,
♣ Ogólnie jest pozytywnym i pogodnym stworzeniem, może odrobinę chaotycznym i czasami nerwowym, ale pozytywnym,
♣ Ma mnóstwo pomysłów, ale często traci zapał podczas ich realizacji, nie należy do najbardziej wytrwałych osób,
♣ Trochę nadal nie wie, czego chce od życia. Ma coraz więcej wątpliwości dotyczących decyzji, jakie dotąd podjęła i jakie ma jeszcze podjąć...
♣ Kocha wiosnę, nie znosi marznąć, deszcz najchętniej ogląda zza okiennej szyby, siedząc pod kocem z kubkiem ciepłej herbaty w rękach,
♣ Uwielbia bajki i cheesy komedie romantyczne i wcale się tego nie wstydzi, ma też słabość do absurdalnych reality shows,
♣ Dużo czyta,
♣ Mało śpi,
♣ Najlepiej pracuje jej się w nocy,
♣ Jest mamą małego jeża o imieniu Mr Johnny. Jeśli chodzi o nadawanie imion, jej kreatywność nie jest na najwyższym poziomie...
Shoshanna "Shani" Hartmann
04.02.1994
lorne bay
dziennikarka, prowadzi własnego bloga z felietonami
the cairns post
opal moonlane
panna, heteroconfused
Środek transportu
Nie posiada własnej łódki. Ma swój samochód, niewielkiego Fiata, którym jeździ praktycznie wszędzie, jeśli musi pojechać gdzieś dalej - na bliższe wyprawy preferuje rower.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Kawiarniach, bibliotece, może nawet w pracy.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Narzeczonego.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Shoshanna Hartmann
Marzia Kjellberg
powitalny kokos
anko
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany