about
Feel the morning on my face
Ain't a pill that I didn't take
Just alive tryin' 'cause it's been a long day
'Cause I'm asleep when I R.I.P
Ain't a pill that I didn't take
Just alive tryin' 'cause it's been a long day
'Cause I'm asleep when I R.I.P
Cześć, nazywam się Tamina i nie biorę od dwóch miesięcy. Tak, dobrze słyszeliście, byłam ćpunką. Gdybym nie była nie musiałabym chodzić na te pieprzone, przepraszam za słownictwo, spotkania anonimowych narkomanów.
Wszystko zaczęło się w momencie, w którym zachorowała moja babcia. To był rak żołądka z przerzutami, więc w ostatnich miesiącach żywiła się głównie kroplówkami i morfiną. Ta, wiem, że nie byłam wnuczką roku, ale któregoś razu ukradłam jej leki.
Niestety po kilku tygodniach odlotu musiałam spaść na ziemię. Babcia zmarła i okej, to było smutne, ale razem z nią odeszło moje źródło prochów. W tamtym momencie to było dla mnie ważniejsze, dlatego za wszelką cenę zaczęłam kombinować i szukać osoby, która mogłaby być moim dilerem. Poszło o wiele szybciej niż myślałam i tak rozpoczęła się moja droga wprost do uzależnienia się. Brałam co miał, głównie opioidy, bo po nich nigdy nie czułam się źle.
Aż wreszcie przedawkowałam i przed zadławieniem się własnymi wymiotami uratowała mnie moja matka. Wezwała karetkę, zrobili mi płukanie żołądka, a potem zamknęli na odwyku, po którym udało mi się wyjść na ludzi. Rodzice są wciąż nieufni, dlatego mimo, że mam 28 lat, co chwilę każą mi sikać na domowe testy na obecność narkotyków, ale zawsze jestem czysta.
Są prawnikami, więc załatwili mi pracę asystentki sędziego — swojego dobrego znajomego. Trzymajcie kciuki, bo te dwa miesiące to dopiero początek mojego nowego życia bez narkotyków.
Cześć, jestem Tamina i wcześniej Was okłamałam. Odwyk mi nic nie dał. Gdy tylko wyszłam szybko odnalazłam drogę do osoby, która znów sprzedała mi prochy. Naćpałam się i czułam się cholernie dobrze, tak samo jak wcześniej. Domowe testy nigdy niczego nie wykazują, bo nauczyłam się oszukiwać — nie raz prosiłam o pomoc swoją przyjaciółkę, która kryje mi dupę i liczy na to, że kiedyś się ogarnę.
Pracuję, bo muszę. Inaczej rodzice całkowicie odcięliby mnie od swojego majątku przez co miałabym problemy ze zdobywaniem hajsu na prochy. Wiem, że znaleźli mi tę pracę tylko dlatego, by ich znajomy mógł mieć mnie na oku. Średnio chce mi się wierzyć, że wcześniej istniała taka posada, jak asystentka sędziego.
Wszyscy z mojego bliskiego otoczenia wiedzą, że brałam, więc podchodzą do mnie z rezerwą. Całkiem słusznie, ale dopóki udaje mi się ich oszukiwać, nie będę wyprowadzać ich z błędu.
Wszystko zaczęło się w momencie, w którym zachorowała moja babcia. To był rak żołądka z przerzutami, więc w ostatnich miesiącach żywiła się głównie kroplówkami i morfiną. Ta, wiem, że nie byłam wnuczką roku, ale któregoś razu ukradłam jej leki.
Niestety po kilku tygodniach odlotu musiałam spaść na ziemię. Babcia zmarła i okej, to było smutne, ale razem z nią odeszło moje źródło prochów. W tamtym momencie to było dla mnie ważniejsze, dlatego za wszelką cenę zaczęłam kombinować i szukać osoby, która mogłaby być moim dilerem. Poszło o wiele szybciej niż myślałam i tak rozpoczęła się moja droga wprost do uzależnienia się. Brałam co miał, głównie opioidy, bo po nich nigdy nie czułam się źle.
Aż wreszcie przedawkowałam i przed zadławieniem się własnymi wymiotami uratowała mnie moja matka. Wezwała karetkę, zrobili mi płukanie żołądka, a potem zamknęli na odwyku, po którym udało mi się wyjść na ludzi. Rodzice są wciąż nieufni, dlatego mimo, że mam 28 lat, co chwilę każą mi sikać na domowe testy na obecność narkotyków, ale zawsze jestem czysta.
Są prawnikami, więc załatwili mi pracę asystentki sędziego — swojego dobrego znajomego. Trzymajcie kciuki, bo te dwa miesiące to dopiero początek mojego nowego życia bez narkotyków.
Cześć, jestem Tamina i wcześniej Was okłamałam. Odwyk mi nic nie dał. Gdy tylko wyszłam szybko odnalazłam drogę do osoby, która znów sprzedała mi prochy. Naćpałam się i czułam się cholernie dobrze, tak samo jak wcześniej. Domowe testy nigdy niczego nie wykazują, bo nauczyłam się oszukiwać — nie raz prosiłam o pomoc swoją przyjaciółkę, która kryje mi dupę i liczy na to, że kiedyś się ogarnę.
Pracuję, bo muszę. Inaczej rodzice całkowicie odcięliby mnie od swojego majątku przez co miałabym problemy ze zdobywaniem hajsu na prochy. Wiem, że znaleźli mi tę pracę tylko dlatego, by ich znajomy mógł mieć mnie na oku. Średnio chce mi się wierzyć, że wcześniej istniała taka posada, jak asystentka sędziego.
Wszyscy z mojego bliskiego otoczenia wiedzą, że brałam, więc podchodzą do mnie z rezerwą. Całkiem słusznie, ale dopóki udaje mi się ich oszukiwać, nie będę wyprowadzać ich z błędu.
Środek transportu
głównie własne nogi lub rower
Związek ze społecznością Aborygenów
—
Najczęściej spotkasz mnie w:
wszędzie; przede wszystkim w klubach, na różnego rodzaju domówkach i, niestety, na spotkaniach AN oraz pracy
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
—
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
nope
głównie własne nogi lub rower
Związek ze społecznością Aborygenów
—
Najczęściej spotkasz mnie w:
wszędzie; przede wszystkim w klubach, na różnego rodzaju domówkach i, niestety, na spotkaniach AN oraz pracy
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
—
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
nope
Tamina Rue Ashpole
pinar deniz
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy
w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej.
Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
