rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Tata zawsze jej mówił, że jest jego małą szczęściarą. Twierdził, że jej data i godzina urodzenia już w pierwszych chwilach życia przyniosła mu pierwszy zarobek, a później konsekwentnie dawał jej liczby do wytypowania, a ona wskazywała te wygrywające, nawet jeśli sama nie umiała jeszcze pisać, ani liczyć. Była bardziej ciekawska od swojej siostry bliźniaczki, pierwsza wychylała nos zza kołyski i próbowała robić pierwsze kroki. Pierwsza zaczęła też gaworzyć, a potem próbowała formułować pierwsze sensowne zdanie. I z czasem ta tendencja jej nie mijała. Była bardzo ciekawskim dzieckiem, zainteresowanym absolutnie wszystkim wokół niej. Lubiła zadawać milion pytań, sprawdzać jakie coś jest w dotyku i jak zareaguje na uderzanie łyżeczką. Raz o mały włos a zrzuciłaby telewizor, bo chciała zobaczyć jak to tam wszystko z tyłu działa. Jednocześnie była bardzo kreatywnym dzieckiem, które zawsze miało inne pomysły na dalsze losy bohaterów w bajkach i na coraz to nowsze scenariusze w grach i zabawach! Lubiła wszystko komplikować do tego stopnia, że czasem sama się w tych wszystkich swoich zasadach gubiła! Ale nie należała też do osób, które szybko się poddawały, o nie. Już jako dziecko była zacięta i zadziorna, jak tylko sobie coś postanowiła. Jedną z pierwszych rzeczy jakie opanowała do perfekcji, to jazda na łyżwach jak Tonya Harding, tak, mimo kontrowersji. Podobał jej się jej duch walki i determinacja, z jaką szusowała po lodzie i chciała być taką samą twardzielką jak ona. I była na świetnej drodze! Już jako dziecko zdobyła pierwsze puchary i medale za swoje wyczyny na lodzie, przyprawiając rodziców o szerokie uśmiechy dumy i zadowolenia. To właśnie wielogodzinne treningi w tak młody nauczyły ją wytrwałości i zaciętości. I pracy pod swoje siły. Kiedy poszła do szkoły, też zawsze chciała być najlepsza, przez co wiele osób brało ją za dziewczynę zarozumiała i nawet trochę arogancką. Jak do tego dołożyć fakt, że była z tak bogatej rodziny, łatwo się domyślić, że miała problemy z zawieraniem przyjaźni. I łatwo się domyślić, że dość szybko zauważyła czym są prawdziwe przyjaźnie i ostatecznie wykształciło to w niej małe problemy z zaufaniem. Z czasem jazda na łyżwach trochę zaczęła jej się nudzić i skupiła się na innych sportach, tych kontaktowych jak i bardziej... umysłowych. Polubiła kluby dyskusyjne i starcia z matmy czy chemii, w których rywalizowali przedstawiciele różnych szkół. Rywalizowała czasem aż do przesady, zwłaszcza z pierwszym facetem którego naprawdę pokochała. Mieli zaledwie szesnaście lat, kiedy wydarzył się głupi wypadek. On dostał od rodziców nowe porsche i rozwalił je na trzecim zakręcie, a ona siedziała obok niego ,najpierw śmiejąc się wniebogłosy, a potem przerażona. Jeszcze kiedy tłumaczył rodzicom, że to nic takiego i że to nie była jego wina, tylko głupiej wiewiórki, czuł się dobrze. Ale kiedy położył się wieczorem spać, rano już się nie obudził. Przez ten cały czas krwawił do mózgu i był w śpiączce przez rok, zanim jego rodzice w końcu nie pogodzili się z minimalną aktywnością mózgu i nie oddali go do ośrodka, w którym znajduje się w stanie wegetatywnym aż do dziś. 
A dla Meredith to było... traumatyczne. I przełomowe. Wtedy zdecydowała, że naprawdę chce iść na medycynę i zmieniać świat, ratować ludzi i.... i jakoś zagłuszyć wyrzuty sumienia, że wtedy wsiadła z nim do tego auta, zamiast zrobić cokolwiek innego. Albo że nie naciskała na wzywanie pogotowia. Albo... no cokolwiek. Cokolwiek co by zadziałało. To postanowienie to nie było jedyne co zmieniła w swoim życiu. Do tej pory nie stroniła od imprez, jeśli jakaś była organizowana, ale wtedy rozwinął się u niej okres prawdziwego buntu. Zrobiła sobie wiele kolczyków w uszach, a także jeden w języku i nosie, zafarbowała włosy na niebiesko i zrobiła dwa pierwsze tatuaże. Inicjały Alexa i mapę nieba, ku zgrozie rodziców. Wciąż miała świetne oceny, bo nauka zawsze jej dobrze wychodziła, ale i tak co rusz wykradała się oknem, popalała trawkę na daszku albo organizowała huczne imprezy w rodzinnej willi. I naprawdę ich zdziwiła, że bez problemu dostała się na medycynę, na którą faktycznie poszła, tuż po balu na który poszła w czarnej sukience i różowych włosach. Studia podobały jej się o wiele bardziej niż szkoła średnia. Jej złamane serce zaczęło się goić, a ona powoli zaczynała sobie wybaczać tamtą noc, zwłaszcza w semestrze w  którym przerabiała psychologię i podstawy psychiatrii. Zamiast iść na terapię, przepracowała to z książkami, bo przecież tyle wystarczy.
Na studiach przystopowała z tak licznymi imprezami, faktycznie skupiając się na ogromie nauki i wracając nawet do normalnego koloru włosów. Pozbyła się kolczyka z języka i nosa, zapisała nawet na usuwanie tatuażu, czując że to czas zamknąć ten etap. Nawet jeśli nie żyła na studiach jedynie nauką, decydując się na kilka ciekawych przygód i wyjazdów za granicę. Przez jedną przerwę pod koniec roku szkolnego budowała nawet domy w Afryce, z czego była niesamowicie dumna.  A kiedy wróciła, była skupiona na swoim celu. Polowała na praktyki w szpitalu kiedy tylko miała ku temu okazję, żeby jak najszybciej stać się częścią tego świata, a kiedy przyszedł czas na jej staż.... utonęła. Uwielbiała każdą minutę tej gonitwy za przypadkami i za szansą samego bycia na sali operacyjnej, a co dopiero dotknięcia haków i innych narzędzi chirurgicznych. Zakochała się w chirurgii i...  w anestezjologu, który pracował w tym samym szpitalu. Zaczęło się od kilku przypadkowych spotkań przy przygotowywaniu pacjenta, a potem od kaw po operacjach, w których oboje jakoś brali udział. Zajęło jej dobry rok przekonanie samej siebie, że w ogóle chce się w to pakować. I.... zaczął się ich związek. Pół roku później już razem mieszkali i żyli tak, jakby mieszkali tak od zawsze. On się o nią troszczył, a ona o niego. I nawet czuła, że coś jest nie tak, tego wieczoru, kiedy nie wrócił na noc do domu. W środku nocy dostała telefon i dowiedziała się, że został napadnięty z powodu głupiego portfela i zegarka, którego nie chciał oddać. Prezent od niej, swoją drogą. Pobili go, pchnęli nożem i zostawili ledwie przy życiu. Jason stracił nerkę, kawałek wątroby i śledzionę, ale przeżył. Następne miesiące były pełne leżenia, rehabilitacji i leków przeciwbólowych. Leków, których brał coraz więcej. Uzależnił się, a ona nawet nie zauważyła kiedy. Była tak zajęta swoją własną karierą, nauką i życiem w szpitalnym biegu, że dopiero kiedy koledzy odmawiający mu recept załatwili mu zawieszenie w pracy, zorientowała się jak bardzo sytuacja jest poważna. I się wystraszyła. Kazała mu pójść na odwyk, a kiedy on na nim był... przespała się z obcym facetem w barze. Sama nie wiedziała czemu to zrobiła, była pijana i nieszczęśliwa, ale nigdy nawet nie myślała o innych facetach. To po prostu się stało. Wyparła to z pamięci i postanowiła że mu o tym nie powie, ale jak wrócił z odwyku, zaczęła się od niego odsuwać. Po dwóch miesiącach zerwali, Mimo wszystko starała się go wspierać i pilnować, żeby trwał w czystości od dragów, ale.... jej silna wola chyba po prostu zaczynała mieć życiowy kryzys. Zaczęli ze sobą sypiać, potem zrywać i znowu zaczynać swój romans. Trwał aż do nocy, kiedy obudziła się obok niego a on.... już nie żył. Przedawkował tuż obok niej, w tym samym łóżku, a ona nawet tego nie zauważyła. Od tamtej nocy minęły dwa lata, ale Meredith do dzisiaj sobie tego w pełni nie wybaczyła. Skupia się na pracy, chce być fenomenalnym neurochirurgiem, który będzie wycinać ogromne guzy i zmieniać ludziom życie na lepsze. Nawet jeśli prywatnie... zarówno swoje życie, jak i życia innych ludzi zdecydowanie komplikuje. 



Meredith uwielbia zgrywać twardą i nieustępliwą i zwykle jej się to całkiem nieźle udaje. Niektórzy mówią, że ma typowe resting bitch face, przez który boją się do niej podejść, a jej to odpowiada. Już jako dziecko miała problem z dopasowaniem się do grupy, której wydawała się arogancka i trochę naburmuszona i mimo że nie miało to zbyt wiele wspólnego z prawdą, nigdy nie zamierzała się starać żeby zmienić ich zdanie. Lubi żyć po swojemu, mieć swoje zdanie (i to najlepiej ostatnie zdanie), nie istnieje żeby zadowalać wizje i oczekiwania innych ludzi. Nie boi się mówić tego co myśli, nawet przełożonemu w pracy. Jest ciekawska i czasem nawet trochę wścibska, zdarza jej się wtrącać nos w nie swoje sprawy.  I inne rzeczy też. Jej życie uczuciowe i łóżkowe to prawdziwy bałagan, którego nawet nie próbuje uporządkować. Czasami wydaje jej się, że nie wie jak być szczęśliwa, ale potem idzie na świetną operację, no i jest potem zbyt zmęczona żeby o tym myśleć. Jest zdecydowanie trochę mroczna i pokręcona, uwielbia czarnu humor, a w swoim życiu często sięga po sarkazm, ironię i odrobinę cynizmu. Nie należy do radosnych i wesołych ludzi, jest raczej ponura i od czasu do czasu wraca w ramiona starej kumpeli depresji. Oczywiście stroni od narzekania i użalania się, zawsze powie ci prawdę jeśli o nią poprosisz i nie lubi owijać w bawełnę. Zamiast tego po prostu zmienia albo ucina temat. Wyznaczanie granic, zwłaszcza przy toksycznych ludziach nie stanowi dla niej problemu. 



- znakomicie gra w karty i ma szczęście w planszówkach
- oficjalnie nie lubi nic nerdowego, ale jak w telewizji lecą Gwiezdne Wojny, Władca Pierścieni albo Harry Potter, to zawsze ogląda 
- podobnie zresztą z Marvelem, niby jej to nie interesuje, ale zna każdy wątek i ma w jego sprawie stosowny komentarz 
- nie dawaj jej pod opiekę roślin, umrą nawet w kilka minut po Twoim wyjściu 
- tak, nawet kaktus został przez nią zamordowany
- wyznaje zasadę, co cię nie zabije to cię wzmocni i pewnie dlatego czasem czuje, że jest martwa w środku
- jak się uczy lub przygotowuje do operacji, słucha muzyki klasycznej. Sama nie potrafi wyjaśnić czemu tak na nią ta muzyka działa 
- jej ulubione seriale to Dexter i Breaking Bad
- zawsze stara się zobaczyć wszystkie nominacje do Oscara przed rozdaniem nagród 
- mimo że sama nosi się tylko na czarno, tkwi w niej duża feszynistka, która zna sporo ciekawostek na temat domów mody i jest niezłym krytykiem kreacji na czerwonych dywanach 
- czasami jak nie może spać, ogląda telezakupy i kupuje niepotrzebne badziewie
- nigdy nie gotuje, jedzenie kupuje albo zamawia. I to najczęściej zamawia tak ogromne ilości, że potem je to przez tydzień
- ale co ciekawe, świetnie piecze i jak jest zdenerwowana i nie może spać, to piecze dużo babeczek albo tort czekoladowy 
- pochodzi z bogatej rodziny, dostała swój fundusz powierniczy i nie narzeka na swoją sytuację finansową. Często zdarza jej się też bywać na różnych zbiórkach dla fundacji i sama wspiera regularnie czekiem fundacje pomagającą kobietom uciekającym od przemocowych partnerów
- i tak, dobrze wie do czego jest jaki widelec i do czego dobrać jakie wino
- z okresu buntu zostało jej kilka nadprogramowych dziurek w uszach, a także kilka tatuaży
- sylwetka kota w minimalistycznym stylu, drugi na przedramieniu
- kilka planet i gwiazd. Usunęła laserowo ze swojego boku inicjały ówczesnego chłopaka
- jest świetnym kierowcą, ale bardzo nie lubi wsiadać za kółko jeśli nie musi
-  bardzo uzależniona od kawy, pije ją litrami. I to czarną! Więc nie wytykaj jej wielkiego kubka, popijanego drugim wielkim kubkiem 
- i ogólnie dużo je, bo potrzebuje dużo energii do działania
- za to bardzo mało śpi, bo uważa że to marnotrawstwo czasu. Jest typową pracoholiczką i za grosz nie potrafi odpoczywać
- kiedy się bardzo zdenerwuje to klnie
 - jak kiedyś zobaczysz ją ćwiczącą szwy na bananie albo innym owocu, nie dziw się, ona bardzo często to robi i ćwiczy swoje umiejętności
- uwielbia stare filmy i ten klimat, który w sobie kryją, jak Casablanca
 - bardzo nie lubi dzieci, a dzieci nie lubią jej
- inaczej sprawa ma się ze zwierzętami, oczywiście, chociaż zawsze utrzymuje że nie chce mieć żadnego
 - i no... nie ma zwierząt... ale jest pewien bezdomny kot, który do niej przychodzi, a ona go karmi. Zabrała go nawet dwa razy do weta, ale to nie jest jej kot
-  biega, chodzi na boks i stara się być aktywna jak tylko ma wolną chwilę 
- jej willa to mieszanka minimalizmu i bałaganu, bo wiecznie nie ma czasu na porządki
 - kiedyś nawet płaciła za sprzątanie, ale denerwowało ją przekładanie jej rzeczy w inne miejsca i z tego zrezygnowała 
- ma fotograficzną pamięć
- z całej wielkiej willi najbardziej lubi kuchnię i łazienkę z wielką wanną. Jej ulubione imprezy właśnie tam się kończą 
- twierdzi że nie ma kanalików łzowych, bo nigdy nie zdarza jej się płakać 
- wciąż ma szczęście w życiu.... poza sferą miłości, bo jak się w kimś zakochuje, to życie, czy raczej śmierć komplikuje jej plany
Meredith Fernsby
30.10.1992
lorne bay
rezydentka neurochirurgii
CAIRNS HOSPITAL 
pearl lagune
panna, biseksualna
Środek transportu
ma swój samochód, astona martina 

Związek ze społecznością Aborygenów
nie, nie posiada

Najczęściej spotkasz mnie w:
w szpitalu, okolicach szpitala, a także pearl lagune

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
jej siostrę bliźniaczkę 

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak, czemu nie, ale bez skrajności 
meredith astrid fernsby
adelaide kane
patriotyczna dusza
-
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany