28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Bardzo prawdopodobne, że gdzieś już z nią pracowałeś, albo gdzieś przyjmowała od Ciebie za coś opłatę, bo łapie się wielu prac, choć głównie treneruje w "Think Fitness", jeździ na wrotkach, surfuje, w domu bywa rzadko
Drogi... Drogi pamiętniku!
Czy powinnam zacząć kierować swoje słowa do ojca, jak mój brat? Wydaje mi się, że nie powinnam kierować listów do duchów, bo mogłyby mi jeszcze odpowiedzieć. Czy to śmieszne, że mając dwadzieścia osiem lat nadal piszę do pamiętnika? Może. Ale taka jestem, robię rzeczy, które dla innych mogą się wydawać śmieszne, dziwne czy szalone, jeżeli mnie wydają się odpowiednie. Dawno przestałam się przejmować opinią innych. Życie jest na to za krótkie. Za krótkie jest też na rozpamiętywanie przeszłości, ale dzisiaj jest ten dzień, w którym nie mogę pozbierać myśli, a pisanie o tym zawsze pomagało mi je poukładać. Myślałam sobie dzisiaj o ojcu, o tym, że odszedł, a to poniosło za sobą całą lawinę wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. A może to o one sprawiły, że jestem dzisiaj taka waleczna? Na pewno sprawiły, że jestem zła na to, co nas spotkało. Bo podobno byliśmy rodziną jak z obrazka, a tato był najlepszym człowiekiem pod słońcem. Ale zmarłych zawsze się wychwala pod niebiosa. Wiem jednak, że nasza rodzina nigdy nie zasłużyła sobie na te krzyki, na płacz i na ból, jakiego doświadczyliśmy za sprawą kogoś, kto chciał się nazywać naszym nowym ojcem. Nie zasłużyliśmy na chodzenie w podartych ubraniach, siniaki i na to, żeby się zamartwiać, co do garnka włożyć. I to wszystko sprawiło, że tak często uciekałam z domu, spędzałam całe dnie na bieganiu po okolicach, nauce surfowania, na przeżywaniu życia, tak jak wiele innych dzieciaków. Czułam się wtedy jednocześnie najszczęśliwsza i najsmutniejsza na świecie. Czułam się wolna, kiedy nie musiałam znosić piekła w domu. Nie snułam nigdy planów, nie odważyłam się na to. Żyłam z dnia na dzień i żyję tak do dziś. Jednak, gdy mój brat nas opuścił poczułam też jak to jest być najbardziej wkurzoną, spadło na mnie wiele obowiązków i musiałam częściej bywać w domu, którego nie znosiłam, nie mogłam już tylko biegać z pracy do pracy, ale spadła na mnie też opieka nad chorą matką. Z drugiej strony czułam się niesamowicie wdzięczna, że udało mu się wyrwać z tego piekielnego miasta. Udało mi się też być najbardziej zakochaną na świecie, w cudownym mężczyźnie, który nadal jest moim przyjacielem. A potem miałam najbardziej złamane serce bo może te pierwsze miłości są wyjątkowe i dlatego nie mogą przetrwać, dlatego warto pielęgnować przyjaźnie, nawet te najbardziej szalone, powstałe z rozstań. Ale postanowiłam być swoim własnym motorem napędowym, na studia nie byłoby mnie nigdy stać, z resztą nigdy nie byłam orłem w szkole, ale postanowiłam zrobić sobie kurs trenera personalnego i to chyba jedyne co w życiu mi się naprawdę udało. Może to wstęp do czegoś większego, a może to po prostu kolejna część życia. Kto to wie? Zobaczymy co mi los przyniesie.

> Jest lekkoduchem, żyje z dnia na dzień i nie robi sobie większych planów na przyszłość, bo nie potrafiłaby uwierzyć, że rzeczy potoczą się dla niej pomyślnie. Dlatego bierze od życia, to co jej daje i płynie z jego prądem.
> Jest bardzo uparta, kiedy chodzi o rzeczy i ludzi, na których jej zależy, potrafi o nich walczyć, nawet kiedy nie jest to walka wyrównana.
> Jest pracowita, łapie się różnych zleceń, żeby przeżyć i załatać dziurę finansową, jaką zgotował jej rodzinie partner matki oraz choroba rodzicielki.
> Jest impulsywna i najpierw robi, zanim pomyśli, co wychodzi jej tak często na dobre, jak na złe.
> Trener personalny to jej główne zajęcie, ale często łapie się też różnych prac: kelnerstwo, oprowadzanie wycieczek, sprzedaż warzyw i owoców czy bycie ratownikiem na basenie to są niektóre z zawodów, gdzie sobie dorabia.
> W ostatnich latach udało się jej wyprowadzić na swoje tanie mieszkanko.
> Ma taką filozofię życia, że nie wymaga od niego zbyt wiele, płynie z jego prądem i przyjmuje to, co jej daje.
> Nie potrafi, a raczej nie chce, choć nie jest tego świadoma, się przywiązywać do ludzi czy miejsc, chyba ze strachu, że ktoś jej to zaraz zabierze
Ivory "Ivy" Hoskins
11 luty 1993
Cairns, Australia
Trener personalny
THINK FITNESS
sapphire river
Panna, heteoseksualna
Środek transportu
Do pracy dojeżdża głównie rowerem albo na longboardzie, hobbystycznie porusza się też na wrotkach, a w silniejsze deszcze wybiera komunikację miejską.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada takowych korzeni, ale jej bardzo bliski przyjaciel jest bardzo blisko z tą kulturą, która Ivy bardzo fascynuje, więc szanuje tę kulturę oraz jej wierzenia, czasem bierze udział w ich obrzędach.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Na pewno w pracy, ale też w różnych punktach miasta, gdzie sobie dorabia. W domu raczej wyłącznie sypia, nawet w wolniejsze dni można ją prędzej spotkać w miejscach, gdzie można jeździć na longboardzie, czy wrotkach, albo na kawie w jakiejś lokalnej kawiarni.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Tucker J. Hoskins - jej brat bliźniak. A także resztę rodzeństwa.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
Ivory "Ivy" Hoskins
Cartia Mallan
powitalny kokos
Ivy Hoskins
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany