28 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Ja potrzebuję kogoś, kto się dla mnie poświęci. Kogoś, kto naprawdę będzie miał siłę i ochotę, żeby wziąć mnie za pysk, nakarmić mnie, cicho, bez pasji, bezgłośnie; bezproblemowo, bez szumów i bez sprzężeń dla mnie żyć.
Zrobiono jej bałagan w głowie, aby wszystko rozumiała na opak.
Dla bezpieczeństwa. Swojego naturalnie, nigdy jej.

Miała być synem, więc zawiodła swojego ojca już na samym starcie. Miała zacząć chodzić przed wszystkimi dzieciakami z sąsiedztwa, powinna recytować wiersze lepiej niż dzieciaki z podstawówki. Wymagano od niej nawet aby ryby łowiła jak doświadczony życiem mężczyzna, którego hobby jest odbieranie życia tym niewinnym stworzeniom. Wszystko co zrobiła w życiu było za mało doskonałe, za późno, za krzywo, niezbyt dobrze. Uwierzysz, że nawet można nieodpowiednio wiązać buty? Lorry doświadczyła tego w swoim życiu niejednokrotnie; miała wrażenie, że jej rodzony ojciec obrał sobie za punkt honoru uprzykrzanie jej życia. Wyśmiewana z powodu wyglądu, wydawać by się mogło, że uodporniła się trwale na takie zaczepki. Jednak czy w życiu jakiegokolwiek człowieka nadchodzi czas, w którym przymyka on oko na nieprzychylne komentarze odnośnie swojej osoby? Wątpię.
Uczyła się przecież całkiem nieźle. Fakt, gorzej niż Frankie mieszkająca trzy domy dalej, jednak jej wyniki także nie były zniewalające. Była jednym z tych dzieci, o których dorośli zwykli mawiać "zdolne ale... ". Znacznie bardziej interesowała się sportem: świetnie pływała czy grała w koszykówkę. Te umiejętności jednak nigdy nie otworzyły jej drzwi do wielkiej, ogólnoświatowej kariery. W przypadku ludzi takich jak ona, trzeba nieco więcej niż talent.
W domu Irvingów nigdy pieniądze się nie przelewały: głowa rodziny, jak lubił mówić o sobie ojciec Lorry, znacznie bardziej wolał przepijać wypłatę w barach niż zagwarantować nią rodzinie bezstresowy miesiąc. Matka dziewczyny zniknęła, gdzieś pomiędzy jej jedenastymi a dwunastymi urodzinami. Spakowała się i wyszła, bez słowa pożegnania czy listu na do widzenia. Od tamtej pory Lorry uczyła się żyć samodzielnie.
Poprzez zbyt ufne nastawienie i niewyjaśnioną wieczną chęć niesienia pomocy, bardzo często pakowała się w tarapaty. Kiedy zawiniła jedna z jej przyjaciółek, ta winę brała na siebie coby faktyczna winowajczyni nie została pozbawiona kieszonkowego. Tak po prostu było łatwiej, przecież każdy przywykł do myśli, że to Irving jest powodem zła na ziemi. Ona i jej spokój, z jakim przyjmuje kolejne ciosy od życia. I chociaż z boku wydawać się mogło, że jej wewnętrzna siła czyni z niej niezniszczalną, ta kruszyła się od środka z dnia na dzień. Nie mogła znieść myśli, że los nie był dla niej tak łaskawy i nigdy nie pójdzie na wymarzone studia. Wyściubienie nosa poza Lorne Bay także wydawało się być pragnieniem, którego zrealizowanie było abstrakcją. Utknęła, odziana w starannie wyprasowany uniform pachnący kawą. Doskonale wiedziała, o której godzinie Pan Wellington kupuje poranną prasę, znała wieczorną rutynę Pani Goldberg, w którą wpisywały się odwiedziny tego młodego wdowca mieszkającego nad kawiarnią. I kiedy już sądziła, że jej życiem nic nie jest w stanie porządnie wstrząsnąć, los zesłał na nią istny tajfun emocji.
Wszystko zaczęło się od bójki i nią się zakończyło.
Udzielenie pomocy zupełnie poobijanemu mężczyźnie było odruchem, tym co zrobiłaby w stosunku do każdego. Może i zasad medycznej opieki nie miała opanowanych do perfekcji, jednak mężczyzna zdawał się być zadowolony z poświęconego mu czasu. Zabranie go do skromnego mieszkania, zupełnie nie licząc się z konsekwencjami, obmycie jego twarzy i powierzchowne wypranie jego zakrwawionej koszulki było początkiem wszystkiego. Nie obchodziło ją o co poszło, nie w głowie miała ocenę zachowania mężczyzny. Po prostu udzieliła mu pomocy, wyciągnęła do niego dłoń. I zdawać by się mogło, że on zrobił w stosunku do niej zupełnie to samo. Dał jej nadzieję, że w czyichś oczach może być wartościowa, że zasługuje na opiekę, którą on był w stanie jej dać. Do czasu, gdy nałóg nie zaczął grać w tej relacji pierwszych skrzypiec a biały proszek wyznaczać drogi do samozagłady. Składane obietnice, na które Lorry z czasem się uodporniła. Chwilowe przerwy i iluzja normalności. To wszystko było kłamstwem a szansę na normalność dostrzegła jedynie w dziecku. Tym, które wyobrażała sobie jako chłopca o blond włosach, który nieudolnie recytuje zmyślone naprędce wierszyki. Bądź uroczej dziewczynki, ubieranej w barwne sukieneczki, które tak pięknie komponowały się z błotem i piaskiem. Nie sądziła, że błogi czas oczekiwania na potomka zostanie tak brutalnie przerwany z tak błahego powodu. Czy złożenie dziecięcego łóżeczka mogłoby stać się zapalnikiem do awantury? W ich przypadku tak. Lorry sama nie pamięta ile ciosów przyjęło jej kruche ciało, dające złudnie bezpieczne schronienie ich dziecku. Może uderzył tylko raz? A może było tych ciosów więcej? Nieważne, bolało tak samo jakby przygniotła ją lawina w mroźnych górach. Przykryte nieudolnie siniaki, rozcięta warga i spojrzenie pełne zawodu. To były ostatnie rzeczy jakie mogą kojarzyć się jej byłemu partnerowi z nią samą. Znalazła w sobie siłę aby po całym zajściu spakować swoje rzeczy i wynieść się z powrotem w ciasny kąt starego mieszkania.
Tacy jak ona nie zasługują na nic więcej. Los postanowił przypomnieć jej o tym wraz z metalicznym posmakiem krwi w ustach gdy przyjmowała kolejny cios.
Lorna "Lorry" Irving
9 października 1993 r.
Lorne Bay
Kelnerka
One upon a tart
Sapphire River
Panna, heteroseksualna
Środek transportu
Posiada jedynie rower. Kierowcą jest słabym więc dla bezpieczeństwa miejscowych stara się nie poruszać autem.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Kawiarni, gdzie pracuje. Ewentualnie gdzieś w okolicach plaży, naprawdę trudno jest ją zastać w miejscu zamieszkania.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Ojciec.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak. Jednak nie wyrażam zgody na śmierć postaci bądź trwałe kalectwo.
Lorry Irving
Danika Pienaar
ambitny krab
jonas
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany