lorne bay

Deszczowe popołudnia oznaczały zamykanie się w swoim pokoju i zabawę w majsterkowanie. Zawsze ją to odprężało, możliwość naprawienia czegoś niemal beznadziejnie zepsutego i przywrócenie do stanu funkcjonalności, czy też wynajdowanie kolejnych zastosowań dla, z pozoru, prostych przedmiotów sprawiała jej niesamowitą satysfakcję, już od najmłodszych lat.
Nikt nie miał żadnych wątpliwości, że właśnie w tym kierunku będzie się rozwijała, rodzice przymykali więc oczy na słabsze oceny z przedmiotów humanistycznych, kiedy ze ścisłych miała same piątki, a dmuchając świeczki na torcie, marzyła o zostaniu inżynierem, bo to sprawiało, że czuła się spełniona. Jednocześnie, czy to w szkole, czy nawet w sklepie z narzędziami, spotykała się wiecznie z opinią, że powinna darować sobie grzebanie w śrubkach i noszenie przy sobie scyzoryka, bo nie pasuje to do niej, jako dziewczyny, co jeszcze bardziej napędzało ją do działania, bo postanowiła im wszystkim jeszcze pokazać, że da radę!

- Jakiś czas temu zakochała się z wzajemnością w turbinach wiatrowych. Potrafi sypać ciekawostkami o tych urządzeniach jak z rękawa, a dzięki kontaktom z uczelni, w wakacje załapała się nawet na praktyki w firmie, która zajmuje się ich montażem, a teraz czeka na ukończenie studiów, żeby móc pełnoetatowo wiązać z tym swoją przyszłość.
- Jest strasznie niezdarna, nie lubi jeść na mieście, bo zawsze ubrudzi się sosem, a swój samochód przetarła już tyle razy, że jest to cudem, ze jeszcze się nie rozpadł. Nie jest zbyt dobra w łapaniu równowagi, a do tego zupełnie nie umie pływać, sportowe wrażenia niespecjalnie więc się dla niej sprawdzają. Do tego posiada niesamowity talent do pakowania się w tarapaty i pojawiania w złym miejscu, w nieodpowiednim czasie, czasem nawet twierdzi, że przynosi pecha.
- Kiedy była mała, dowiedziała się, że kiedyś miała starszą siostrę, która została porwana jeszcze przed jej narodzinami i chociaż nigdy jej nie poznała, a widziała jedynie zdjęcia, czuje więź z Gaią i czasem się zastanawia, czy ta w ogóle jeszcze żyje.
- Bardzo zależało jej na wyprowadzeniu się z domu, więc kiedy tylko trafiła się taka okazja, wynajęła domek w nienajlepszym stanie i nienajlepszej okolicy, ale przecież grunt, że to jej własny, prawda?