about
Lekko rozpieszczona studentka medycyny, której nigdy niczego nie brakowało. Mieszka ze swoim ex z liceum (choć dogadują się raczej średnio), z którym udaje przed rodzicami związek, by ci nadal opłacali im mieszkanie (i zachcianki).
To nie będzie kolejna historia, która wyciska łzy z oczu największych twardzieli. Lana Salinger nigdy nie miała większych problemów i w sumie trudno ją za to winić — po prostu urodziła się w rodzinie, która od pierwszych chwil życia mogła zapewnić jej wszystko, co najlepsze. Na podstawie jej życia Netflix mógłby nakręcić kolejny płytki serial o bananowych nastolatkach, pełen imprez, używek i miłosnych rozterek… Ale od początku.
Kwietniowy dzień, w którym Lana przyszła na świat, był szczęśliwym dniem w życiu państwa Salinger. Starali się o dziecko dość długo, bo kilka lat, więc narodziny córki były sporym wydarzeniem. Nic zatem dziwnego, że od samego początku chcieli przychylić jej nieba, a jako małżeństwo lekarzy zdecydowanie mieli ku temu warunki. Lana od zawsze miała więc wszystko, czego dusza zapragnie i nigdy nie musiała nawet o to jakoś zabiegać. Nie da się ukryć, że zaprocentowało to nie tylko dość beztroskim podejściem do życia, ale również wysokim poziomem rozpieszczenia. Nie, żeby jakoś jej to w życiu przeszkadzało, przynajmniej na razie, ale mimo iż ma już dwadzieścia lat, wciąż nie żyje takim typowo dorosłym życiem na własny rachunek. Dopóki rodzice popierają, że chce „skupić się na studiach”, zamierza z tego korzystać.
W szkole zawsze była jedną z popularniejszych dziewczyn, ale raczej tego nie wykorzystywała. W gruncie rzeczy nie zależało jej na czyjejkolwiek sympatii czy byciu lubianą gwiazdą — zawsze otaczała się zaufanymi osobami, ale nie stroniła od poznawania innych, choć o jej zaufanie wcale nie jest zbyt łatwo. Niewiele osób nazywa swoimi przyjaciółmi, bo uważa, że na to określenie trzeba sobie zasłużyć.
Popularnej licealistce nie może, rzecz jasna, zabraknąć chłopaka-sportowca. Bryce był jej pierwszą miłością i pierwszym chłopakiem we wszystkich tego słowa znaczeniach. Wiadomo, z licealnymi miłostkami bywa bardzo różnie, ale w ich przypadku nawet rodzice nie bagatelizowali prawdziwości tego uczucia. Bo uczucie owszem, było i to całkiem silne, z tym, że wypaliło się mniej więcej wraz z końcem liceum. Dlaczego? Chyba trudno stwierdzić, musiało się na to nałożyć wiele rzeczy. Niestety, sprawa jest o tyle skomplikowana, że w ostatniej klasie Lana i Bryce zamieszkali razem. I tak spędzali razem mnóstwo czasu, więc przekonanie rodziców nie było jakimś wielkim wyzwaniem. Szybko okazało się jednak, że wspólne mieszkanie nie jest takie kolorowe, jak nocowanie u siebie raz na jakiś czas. Liczne kłótnie doprowadziły do decyzji o rozstaniu, ale mieszkanie bez rodziców — choć na ich koszt — okazało się na tyle wygodne, że postanowili jeszcze przez jakiś czas wciskać rodzicom bajeczki o swojej wielkiej miłości. Jak długo? Nie wiadomo. Na razie jakoś to funkcjonuje, bo choć nadal jest między nimi pełno niesnasek i jeszcze więcej niedopowiedzeń, to na szczęście udaje im się w dużej mierze unikać swojego towarzystwa, co mogą zawdzięczać chociażby wymagającym studiom Lany. Trudno spodziewać się, że na dłuższą metę wyniknie z tego coś dobrego, ale na ten moment jest to zaskakująco wygodne rozwiązanie, nawet, jeśli kosztuje ich ono wiele nerwów.
Kwietniowy dzień, w którym Lana przyszła na świat, był szczęśliwym dniem w życiu państwa Salinger. Starali się o dziecko dość długo, bo kilka lat, więc narodziny córki były sporym wydarzeniem. Nic zatem dziwnego, że od samego początku chcieli przychylić jej nieba, a jako małżeństwo lekarzy zdecydowanie mieli ku temu warunki. Lana od zawsze miała więc wszystko, czego dusza zapragnie i nigdy nie musiała nawet o to jakoś zabiegać. Nie da się ukryć, że zaprocentowało to nie tylko dość beztroskim podejściem do życia, ale również wysokim poziomem rozpieszczenia. Nie, żeby jakoś jej to w życiu przeszkadzało, przynajmniej na razie, ale mimo iż ma już dwadzieścia lat, wciąż nie żyje takim typowo dorosłym życiem na własny rachunek. Dopóki rodzice popierają, że chce „skupić się na studiach”, zamierza z tego korzystać.
W szkole zawsze była jedną z popularniejszych dziewczyn, ale raczej tego nie wykorzystywała. W gruncie rzeczy nie zależało jej na czyjejkolwiek sympatii czy byciu lubianą gwiazdą — zawsze otaczała się zaufanymi osobami, ale nie stroniła od poznawania innych, choć o jej zaufanie wcale nie jest zbyt łatwo. Niewiele osób nazywa swoimi przyjaciółmi, bo uważa, że na to określenie trzeba sobie zasłużyć.
Popularnej licealistce nie może, rzecz jasna, zabraknąć chłopaka-sportowca. Bryce był jej pierwszą miłością i pierwszym chłopakiem we wszystkich tego słowa znaczeniach. Wiadomo, z licealnymi miłostkami bywa bardzo różnie, ale w ich przypadku nawet rodzice nie bagatelizowali prawdziwości tego uczucia. Bo uczucie owszem, było i to całkiem silne, z tym, że wypaliło się mniej więcej wraz z końcem liceum. Dlaczego? Chyba trudno stwierdzić, musiało się na to nałożyć wiele rzeczy. Niestety, sprawa jest o tyle skomplikowana, że w ostatniej klasie Lana i Bryce zamieszkali razem. I tak spędzali razem mnóstwo czasu, więc przekonanie rodziców nie było jakimś wielkim wyzwaniem. Szybko okazało się jednak, że wspólne mieszkanie nie jest takie kolorowe, jak nocowanie u siebie raz na jakiś czas. Liczne kłótnie doprowadziły do decyzji o rozstaniu, ale mieszkanie bez rodziców — choć na ich koszt — okazało się na tyle wygodne, że postanowili jeszcze przez jakiś czas wciskać rodzicom bajeczki o swojej wielkiej miłości. Jak długo? Nie wiadomo. Na razie jakoś to funkcjonuje, bo choć nadal jest między nimi pełno niesnasek i jeszcze więcej niedopowiedzeń, to na szczęście udaje im się w dużej mierze unikać swojego towarzystwa, co mogą zawdzięczać chociażby wymagającym studiom Lany. Trudno spodziewać się, że na dłuższą metę wyniknie z tego coś dobrego, ale na ten moment jest to zaskakująco wygodne rozwiązanie, nawet, jeśli kosztuje ich ono wiele nerwów.
Środek transportu
Przemieszcza się głównie Uberem. Chciałaby jakieś ładne autko, ale mimo posiadania prawka, nie jest mistrzynią kierownicy
Związek ze społecznością Aborygenów
Nie
Najczęściej spotkasz mnie w:
Plaża, bary, uczelnia, siłownia, mieszkanie... Zależy od humoru!
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzice, Bryce Sullivan
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale proszę nie zabijać
Przemieszcza się głównie Uberem. Chciałaby jakieś ładne autko, ale mimo posiadania prawka, nie jest mistrzynią kierownicy
Związek ze społecznością Aborygenów
Nie
Najczęściej spotkasz mnie w:
Plaża, bary, uczelnia, siłownia, mieszkanie... Zależy od humoru!
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzice, Bryce Sullivan
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale proszę nie zabijać
Lana Salinger
Lorena Rae
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy
w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej.
Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
