płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
49. + Outfit

Misja we Włoszech była pierdolonym sukcesem. Przeniosła się do Polski, gdzie Sam i Inej poradziły sobie wręcz śpiewająco. Po odebraniu w brutalny sposób życia, Lipowskiej, która była ich głównym celem, wróciły z powrotem do Włoch, żeby odebrać nagrodę, którą były cztery, tłuste miliony. Inej w ramach nagrody zażyczyła sobie, że Sam da się jej poznać. No i Galanis nie miała zamiaru odmówić swojej nowej koleżance tej nieprzyjemności. Sameen wbrew pozorom nie była w żadnym stopniu ciekawa, stresowała się więc tym, że ostatecznie jej osoba przyniesie zawód biednej, małej, fascynującej Inej Marlowe. Na szczęście po odebraniu nagrody postanowiły pół miliona z tego rozkurwić. I dosłownie to zrobiły. Trochę pieniędzy spaliły uznając, że w sumie mają tyle hajsu, że mogą to zrobić, trochę porozdawały na ulicach hiszpańskiej wioski, gdzie spędziły parę dni na piciu i świętowaniu sukcesu. Później wróciły do Australii, kupiły sobie trochę kokainy i świętowały dalej.
Siedziały w willi Marlowe i Sameen właśnie wciągała kokainę z jej brzucha kiedy Inej zaproponowała, żeby poszły na dziwki. Sameen nie miała absolutnie nic przeciwko temu. A wiadomo, że jak na dziwki. Zamówiły sobie Ubera, bo był zajebiście grzeczne i kulturalne. Po drodze napastowały biednego dziewiętnastoletniego chłopaka wmawiając mu, że jest przystojnym ciasteczkiem i niedługo wszystkie laski będą się za nim oglądać. W międzyczasie chichotały jak pojebane i ogólnie zachowywały się jak głupie nastolatki. To jednak nie przeszkadzało Sameen w tym, żeby na tylnym siedzeniu starego Citroena pryszczatego chłopaka, skraść od Inej dwa pocałunki. Nie mogła przestać myśleć o całowaniu jej odkąd ich usta złączyły się we Włoszech.
Po dojechaniu do Shadow Sam rzuciła w kierowcę kilkoma banknotami euro w ramach zapłaty i wychodząc z auta chwyciła dłoń Inej i splotła jej palce ze swoimi. W drugiej, wolnej ręce trzymała plik banknotów. Nie bała się, że ktoś zechce jej te pieniądze zabrać. No bo co zrobią? Podejdą do niej i będą się chcieli bić? Z dwiema zabójczyniami na zlecenie, które są pod wpływem kokainy? Zamówiły sobie tace pełną drinków i rozglądały się za jakąś dziewczyną do tańca. -Co powiesz na tamtą? - Wskazała wprost na Emiko Hernandez, a jak Emiko pochwyciła jej spojrzenie to Sam zaprosiła ją palcem w ich skromne towarzystwo. Czekając aż kobieta do nich dołączy, obróciła się w stronę Inej i ją ponownie pocałowała.

Inej Marlowe
Emiko Hernandez
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
#17

Inej płakała z bólu, gdy musiała w tym jebanym Sopocie zawlec się ze swoim rozjebanym bokiem do miejsca, gdzie Sam sobie prawie świetnie radziła z mordowaniem ludzi. Prawie robi wielką różnicę, a jak wiadomo. Marlowe nawet z raną postrzałową wiedziała, że jest lepszym mordercą niż Sam, ale nie chciała jej tego mówić prosto w oczy, a przynajmniej nie tak przy wszystkich więc jak już wspólnie pozabijały każdego kto się w tym klubie napatoczył, to dopiero jej powiedziała, prosto w twarz. "Jesteś trochę słabszą morderczynią, ale lubię Twój tyłek", bo zawsze po smutnych wiadomościach trzeba było dodać coś na osłodę. Całe szczęście Galanis nie chciała jej za to dojebać, bo pewnie uważała, że Inej sobie żartowała... cóż, nie żartowała, ale tego już Sameen wiedzieć nie musiała. Wystarczy, że zdawała sobie sprawę z tego, że nawet rozciągający się po całym jej ciele okropny ból nie sprawił, że zostawiła ją na pastwę losu. Nigdy by tego nie zrobiła! Nigdy, od ostatnich kilku tygodni, bo wcześniej to sama, by jej skręciła ten śliczny kark.
W każdym razie Marlowe chciała odebrać swoją wypłatę, dlatego spędziła w towarzystwie Galanis kilka super dni i z każdym kolejnym zaczynała ją lubić coraz bardziej. Mogła jej wybaczyć nawet to, że nie chciała ludzi mordować siekierą, każdy ma swoje słabości, a Inej była super i akceptowała te, które miała Sam. Kiedyś nad nimi popracują. Teraz liczyło się co innego. Party!
Czy ktoś kiedyś wpadł na to żeby nie łączyć kokainy, psychopaty i seryjnej morderczyni? Pewnie tak, ale to nie była Inej i Sameen najwyraźniej też nie. Marlowe nie była taką żelazną dziewicą jak Sam i jak już miała wciągać kokainę to tylko spomiędzy piersi swojej blondwłosej koleżanki. Zdecydowanie teraz będzie miała nowe obrazy, przy których będzie mogła się masturbować w samotne, paryskie wieczory. Niedługo właśnie tam miała w planach wyjechać, musiała załatwić kilka spraw. Chciałaby żeby Sam pojechała z nią, ale jeżeli nie będzie takiej opcji, to przynajmniej powinna zrobić wszystko, by wytworzyć jak największą ilość miłych wspomnień. Oczywiście, że Inej zaproponowała wyjście na dziewczyny, głównie dlatego, że miała w planach je wszystkie przegonić i po prostu, najnormalniej w świecie, przeruchać Sameen w klubowej łazience, tak że nigdy tego nie zapomni. Taki był plan. - Zaliczę Cię w kiblu okej? - Powiedziała Inej do swojej koleżanki, gdy jechały taksówką. Co prawda sądziła, że wypowiedziała to zdanie tylko w swojej głowie, ale najwyraźniej nie. No trudno. Pozwoliła łaskawie na to, by Sam ją całowała, ale nie zostawała dłużna, bo dłonią jeździła po jej ciałku. Była pewna, że facet, który kierował autem nie skupiał się za bardzo na drodze.
Gdy były już w klubie to Marlowe delikatnie bujała się w rytm muzyki, nie była najlepszą tancerką, jak miała byc szczera, ale to też nie tak, że była wielkim drewnem. - Jak dla mnie to Ty możesz zatańczyć na stole, dam Ci sowity napiwek w majtki - powiedziała po tym jak Sam ją pocałowała, a później przeniosła wzrok na zmierzającą w ich stronę dziewczynę. Zawsze się zastanawiała co w życiu tych kobiet poszło nie tak, że zostały striptizerkami, bo oczywiście w życiu Inej wszystko poszło jak najbardziej w porządku, skoro była psychopatyczną morderczynią. - To co nam zaprezentujesz? - Zapytała zwracając się do dziewczyny rozsiadając się na vipowskich kanapach i rozłożyła szeroko ramiona opierając je o kanapę, głównie po to, żeby otoczyć ramieniem swoją morderczą koleżankę.

Sameen Galanis
Emiko Hernandez
towarzyska meduza
catlady#7921
Striptizerka, Barmanka... Złota rączka. — Klub
26 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Hmm... To jeden z tych wieczorów, gdzie każdy zastanawia się w jaki sposób to wszystko jeszcze może się rozpieprzyć. Zwłaszcza w klubie nocnym, przepełnionym testosteronem i oczekiwaniami tego w jaki sposób kolejne dziewczyny wystawione dla oczu publiczności zaskoczą i zadziwią swoim ciałem. Co takiego się wydarzy, aby każdy klient wychodził stąd z zadowolonym gębą i dorzucał do majtek każdej z dziewczyn dodatkowe dolary. Albo za ile umówi się któraś z nich. Tyle samo ofert i obietnic "odmiany życia" słyszała jedna z dziewczyn, która praktycznie zawsze na nie odmawiała. Więc co tak naprawdę robiła w tym klubie, skoro nawet nie bawiła się na tyle wszystkim, nie czerpała ani trochę satysfakcji z adoracji przez innych? Chyba... po prostu robiła swoją robotę i cieszyła się, że czasem swoją frustrację mogła wyrzucić tańcem lub ewentualnym one-night standem z dziewczyną, która faktycznie "grała na tych samych falach" co ona sama. Emiko Hernandez. Dwadzieścia sześć lat. W wieku dwudziestu sześciu lat ludzie często kończyli już uniwersytety i zajmowali się życiem zawodowym? A ona? Nadal zbierała pieniądze na to, aby zapewnić sobie chociaż jeden pełny semestr bez obietnic tego, że nie będzie głodować od pierwszego do pierwszego. Marzenie ściętej głowy, ale tak przynajmniej się pocieszała, kiedy w połowie nocy wychodziła spomiędzy nóg kolejnej zafascynowanej nią klientki. By następnego dnia nad ranem i szklanką wody do popicia kaca przyjrzeć się sobie w lustrze i powiedzieć "ja pierdolę, co ja robię". Z tym, że powtarzane w kółko i w kółko. Koło się zamykało i toczyło według trójkąta trzech potrzeb, których nigdy nie potrafiła w wypełnić w całej trójcy - Praca, Zabawa, Cisza. Triangle is a bitch, girl - jak powiedziała którejś o całej tej koncepcji. Bo owszem, zdarzały się też mniej puste babki, które potrafiły pogadać nad ranem o czymś innym niż tylko "ale wczoraj było zajebiście". Ale pech chciał, że najczęściej na takie natrafiła. Były jak jej własne łzy - rzadko, ale się pojawiały. Finalnie... Ten wieczór miał być zwykłym wieczorem, który skończy i wróci do domu. A tu... Nagle została przywołana.
Była wnikliwa jak to zawsze. Widziała, że kobiety nie patrzyły na nią w stu procentach trzeźwo. Doświadczenia sprzed lat tylko sprawiały, że wiedziała jak się zachowywać, aby nie obudzić się z rozwaloną w trzech miejscach wargą i kolejnymi siniakami, które musiała maskować mocniejszym makijażem. Trzeba było grać odpowiednią rolę. Do której każdy ją tu sprowadzał. Emiko przejechała wzrokiem po obu damach, kiwnęła dłonią, że sama się tym zajmie, gdy zaraz któraś chciała dołączyć. Jeśli z tej nocy miał nadejść solidny napiwek - zamierzała po niego sięgnąć garściami. Widziała jak usta obu kobiet stykały się ze sobą w pocałunkach, dłoń wzdłuż ciała jechała, a sama wewnętrznie nawet na to nie reagowała. Przyzwyczajona, nie opierająca się przeświadczeniu, że obie miały względem siebie jakieś niezbliżone jej do końca relację. Kochanki, naćpane towarzyszki jednej nocy? A może... W sumie to obojętne jej było kim były dla siebie. Jedynie obróciła głowę na bok, zaczynając tylko kiwać się do muzyki. – Jeśli mogę zaproponować... Wszystko zależy od tego w jaki sposób chcecie, abym zajęła wam czas. W prywatnej loży możecie sobie pozwolić na więcej. Wiem co mówię, nie trzeba tam patrzeć na przepisy. Wtedy mogę też ubrać się do waszego własnego życzenia. Wasza wola... – ...bo w końcu mistrz ma władzę nad uczniem. W tym przypadku dwie mistrzynie swojego fachu.

Inej Marlowe
Sameen Galanis
powitalny kokos
---
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Uśmiechnęła się na widok kobiety kiedy ta już do nich podeszła. Oczywiście Sameen, koneserka i wielbicielka kobiecego ciała, pozwoliła sobie na zmierzenie kobiety od stop do głowy. Podobało jej się to co widziała. Wybrały idealną dziewczynę. –Zdecydowanie weźmiemy lożę. – Z tym hajsem, który przynosiły ze sobą były VIP-ami. Ten klub powinien być zaszczycony tym, że balują właśnie tutaj. W końcu mogły właśnie być w najlepszych, europejskich klubach, ale imprezowały bardzo lokalnie.
Obrzuciła lożę spojrzeniem. Bywała w lepszych miejscach, ale była pod wpływem dosłownie wszystkiego i nie miało dla niej znaczenia jak tragiczne warunki panowały w tym miejscu. Ważne, że dziewczyny były ładne. –Napij się z nami. – Zaproponowała dziewczynie drinka i usiadł sobie obok Inej skoro ta się rozsiadła jakby rządziła tym miejscem. Założyła sobie nogę na nogę, sięgnęła po drinka i obserwowała dziewczynę, którą wybrały. Uśmiechała się do niej ładnie.
-Pokaż mi jak tańczyć. – Powiedziała zerując swojego drinka, odstawiła szklankę i podeszła do Emiko i stanęła za nią. A skoro nie trzeba było patrzeć na przepisy to ułożyła sobie dłonie na biodrach kobiety. –Pokaż mi jak podniecić kogoś tańcem. – Powiedziała wprost do ucha dziewczyny, ale patrzyła przy tym na Inej. Sameen wbrew pozorom była świetną tancerką. A przynajmniej za taką się miała. Kochała tańczyć. Z reguły tańczyła w sumie sama i dla siebie, ot żeby się pozbyć wszelkiej negatywnej energii. Teraz jednak chciała świętować i chciała świętować w towarzystwie Inej i tej nieznanej dziewczyny. –Pokaż nam swoje najlepsze ruchy. Weźmiemy cały pakiet. Będziesz mogła rzucić tą robotę w pizdu po tej nocy. – Zaśmiała się, bo miała tak dobry dzień, tydzień, a nawet dwa, że mogłaby zapłacić Emiko za tą noc nawet pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Mogłaby opłacić sobie studia i rozpocząć życie w lepszym miejscu.

Inej Marlowe
Emiko Hernandez
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Inej przez chwilę odcięło, bo zawiesiła się patrząc Sam w biust, ogarnęła dopiero świat, gdy blondynka wstała i wszystkie skierowały się do loży. Marlowe już dawno przestała mieć jakiekolwiek wymagania względem ludzkości wiec wcale się nie dziwiła, że ten "super klub" w Lorne Bay, wyglądał tak naprawdę jak Holenderska melina. Inej takie lubiła, bywała często. Amsterdam super miejsce, każdemu polecała. Po drodze do loży Marlowe zamówiła jeszcze trzy butelki wódki, bo niestety obawiała się, że po takich kolorowych drinkach się wszyscy porzygają i tyle będzie. Poza tym, zbyt wiele czasu spędziła z rosyjską mafią żeby pić kamikadze czy jakiś kurwa sex on the beach, takie rzeczy to ona mogła na żywo na piasku, całe szczęście był niedaleko stąd więc kto wie, co się wydarzy.
Gdy sobie już usiadła jak królowa to otworzyła pierwszą butelkę i najpierw, elegancko, nalała sobie wódki do kieliszków, które pewnie też im przynieśli. Swojego wypiła od razu mówiąc sobie w głowie toast za Wujka Vesemira, który przekonał ją do tego typu alkoholu. Piła różne rzeczy w Rosji i jeszcze nie umarła z czego była cholernie dumna, aczkolwiek nie wiedziała jakie mutacje pojawiły sie w jej ciele po spożyciu tych substancji niewiadomego pochodzenia. Kochał Rosję, ale nie polecała każdemu.
- Po prostu się zacznij rozbierać - powiedziała trochę znudzona, a Inej Marlowe nudzić się nie powinna, bo to nigdy nikomu jeszcze na dobre nie wyszło. Zniecierpliwiona nalała sobie kolejnego kielona, którego trzymała w ręku obserwując taniec Sameen i ich nowej koleżanki. Niby wszystko było spoko, ale nie spodobało jej sie to jak Galanis sobie pogrywa z rączkami. Nawet nie wiedziała kiedy mocniej ścisnęła kieliszek, który nagle rozleciał się na kawałki sprawiając, że na jej dłoni pojawiły się drobne ranki. Nie przejęła sie tym jednak, bo porównując to do dziury po kuli jaką miała w boku, była to prawdziwa pierdoła. - Jesteś dziwką? - Zapytała wprost i pochyliła się lekko do przodu patrząc na ciemnowłosą, wytarła sobie też dłoń o skrawek jej zielonej narzutki. - Tu nie ma żadnych zasad... - powtórzyła sobie pod nosem, a później się zaśmiała w głos. - Nie cudzołóż, nie kradnij... nie zabijaj - dodała pod nosem coraz bardziej zanosząc się śmiechem, bo to były pojebane zasady. Może oprócz tej pierwszej, bo jednak szkoda żeby się więcej szkła miało potłuc.

Sameen Galanis
Emiko Hernandez
towarzyska meduza
catlady#7921
Striptizerka, Barmanka... Złota rączka. — Klub
26 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dwa różne charaktery... I ona stojąca pośród nich. Niewiedząca czego mogła się spodziewać po jednej lub drugiej stronie. Wciąż miała na uwadze to, że w żyłach ich klientek płynęło połączenie czegoś nielegalnego coraz bardziej mieszane z przybywającym alkoholem. Co miała zrobić? Stała w potrzasku, a tylko jedna z nich znajdowała się tak blisko niej. Tylko jedna z nich miała tak naprawdę obecnie władzę nad nią. A raczej wiedziałaby o tym, gdyby śmiało się domyślała kim obie są. Tak? Mogła jedynie grać do tego co było jej podawane na tacy. A właśnie... A propos tacy. Skoro mogła sobie pozwolić na wypicie jednego, zwykłego shota i nie przejmować się, że był on tylko jeden, sięgnęła po niego, obdarowując spokojnym wzrokiem obie z nich. Wzrok przejeżdżał spokojnie z jednej do drugiej, gdy po wypitym kieliszku jedynie wyzionęła resztki palącego jej gardło alkoholu. Jak zaraz ponownie stanęła wyprostowana, aby ujrzeć jak jedna z jasnowłosych postanowiła wstać ze swojego miejsca i zbliżyć się do niej samej. Prawie już zapomniała co mówiła wcześniej, bo sądziła, że każda przyjdzie tutaj dla siebie. Słuchać się jednej... Czy słuchać się drugiej. Czuła jej obecność, zapach wydobywający się z ust, gdy poczuła jak maznęło ich ciepło o jej ucho. Czy to jak zaczęła kiwać się do nadchodzącej muzyki wraz z tym jak dłonie Sameenowej dotykały jej bioder. Ona traktowała to jak czysty profesjonalizm w którym mogła pozwolić sobie na lekkie obsunięcie priorytetów w hierarchu. To jak nie pozwalała dłoniom odchodzić od siebie, a nawet swymi własnymi przylec do skóry jej przedramion. Gdy palce przejechały do dłoni, czy jak głowa osunęła się na jej ramię tylko po to, by mogła zauważyć poprawione zaczerwienienie szminki na ustach. Czy finalnie, gdy dłonie zaczęły wracać po przedramionach w krzyżowym ruchu i pozwolić na to, aby sięgnęły szyi tkwiącej przy niej blondynki. Czy fakt, że jej głos spowodował lekką gęsią skórkę. Chociaż bardziej spowodowane tembrem głosu niż samego aktu mającego obecnie miejsce. Emiko jedynie w pewnym momencie spokojnie zabrała głowę ku górze, "odsysając" skalp od ramienia Sameenowej. Spojrzała na lekko poranione palce Marlowe, ale to kolejne słowa sprawiły, że lekko się uśmiechnęła. Dziwne, typowe pytanie, które padło z ust kogo innego niż mężczyzny.
Dziwkom się płaci za kurwienie. Mi płacą za taniec. – Sprostowała, kiedy zaraz wróciła jednak do skupienia nad blondyną, gdy palce dotknęły podnóża linii zaczynających się włosów. Hernandez obróciła też wtedy usta w jej kierunku, jakby chcąc sięgnąć po wzajemne zbliżenie w podobnym pocałunku, którym zaszczyciły ją kobiety na wejściu. Ale żadne się nie wydarzyło, bo zaraz odsunęła się twarzą, odpuszczając sobie opiekę nad włosami powolnymi ruchami, wciąż jednak blisko tańcząc. – Łatwiej nam wszystkim złamać zasady, kiedy stajemy się wrażliwsi. – Dziwne słowa pasujące do tej pracy. Ale zaraz pozwoliła obrócić się, położyć dłoń na nagiej skórze talii kobiety, aby w sumie jakby to była księżna, a nie klientka odseparować od siebie i spokojnie przywrócić ją do miejsca przy jej towarzyszce, kładąc dłoń Galanis na udzie Marlowe. By wrócić do tego co miała robić, tańczyć. Chociaż sama nie wiedziała czy którakolwiek upilnuje swoje ręce. W tym stanie.

Inej Marlowe
Sameen Galanis
powitalny kokos
---
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Sameen ostatnimi czasy zaniedbała chodzenie do klubów i tańczenie. Miała za dużo rzeczy na głowie, a taniec zastąpiła innymi rzeczami, żeby się zrelaksować. Chociaż prawda była też taka, że ona chyba nigdy nie była zrelaksowana. Nawet teraz. Bawiła się zajebiście, ale jednocześnie miała świadomość tego, że za wszystko odpowiedzialne były narkotyki i alkohol. No i dochodziła do tego euforia, która spowodowana była odjebaniem najlepszej roboty w Europie. Zgarnęła dużo hajsu i dosłownie miała ochotę przepuścić wszystko na dobrą zabawę. Była też gotowa na to, żeby podejmować ryzyko i brać na siebie tylko tak drogie i ciężkie kontrakty. Dawno nie czuła się tak żywa jak po tym co razem z Inej odjebały we Włoszech, a później w Polsce. Pewnie nawet sobie śpiewały hymn Polski i się śmiały, że „z ziemi włoskiej do Polski” w końcu ma sens.
Tak czy siak, tańcząc z Emiko przypomniało jej się jak bardzo kochała tańczyć. Tęskniła za tym. Tęskniła za intymnością, która wytwarzała się między dwójką tańczących ludzi. Jasne, ciężko było porównać taniec w klubie z tym, który właśnie miał miejsce w Shadow. Tutaj dziewczynom się płaciło za tą intymność i Sameen nawet się zastanawiała czy była ona szczera. Czy tańcząc dla obleśnych typów zmuszały się do tego myśląc, że to taka praca i nie będą tego robić zawsze. A tańcząc na przykład dla… takich ludzi jak Sameen i Inej, które jednak były ładne, młode i zadbane, to czy taniec był przyjemniejszy?
Tańcząc z Emiko spojrzała na Inej, która roztrzaskała właśnie kieliszek w dłoni. Zaśmiała się cicho. Wiedziała, że to co zrobiła Marlowe było niesamowicie głupie, ale jednocześnie Sameen cieszyła się z powodu, który kierował Inej. Była o nią zazdrosna. A wiadomo, że to zawsze łechtało ego jak ktoś był o ciebie trochę zazdrosny. A jednak Sameen nie była przyzwyczajona do czegoś takiego. Nigdy nie miała relacji trwającej dłużej, żeby można było poczuć zazdrość o drugą osobę. Parsknęła śmiechem po raz drugi kiedy Inej zadała swoje pytanie. –Bezpośrednia jak zawsze. – Przewróciła oczami, ale nadal się uśmiechała. Przeniosła wzrok na Hernandez i zauważyła, że ta zbliża się do niej tak jakby miała zamiar ją pocałować. Sameen nie miała pojęcia do jakiego wykorzystywania dochodzi w tym klubie, do czego te dziewczyny są zmuszane. Nie miałaby jednak nic przeciwko temu pocałunkowi. Miała zamiar się dzisiaj dobrze bawić. Zaśmiała się kiedy Emiko ostatecznie się od niej odwróciła. –Nie chcesz mnie? – Zapytała i przez chwilę udawała smutną, ale zaraz się uśmiechnęła i puściła dziewczynie oczko.
-To kiedy stajemy się wrażliwsi? – Zapytała i niechętnie zajęła miejsce siedzące. Naprawdę miała ochotę połączyć. Sama była gotowa odjebać tutaj jakiś striptiz. No, ale to może po następnym drinku. Usiadła obok Inej, odpaliła sobie papierosa i trzymając go w ustach chwyciła dłoń Marlowe, żeby ją obejrzeć i usunąć ewentualne kawałki szkła. Chociaż wiadomo, mogło być ciężko, bo pokój był przyciemniany, a ona jak na złość nie miała przy sobie szczypiec. Jak wyciągnęła co się dało to rozsiadła się wygodniej i wzięła szklaneczkę z drinkiem.

Emiko Hernandez
Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
- Oczywiście, ja się w tańcu nie pierdolę - powiedziała na te słowa o bezpośredniości. Nie miała czasu na takie rzeczy. Inej żyła z dnia na dzień, ciesząc się tym co ma... znaczy ciesząc, gdyby umiała sie cieszyć to, by się cieszyła. Nie było jej niestety dane tego tak naprawdę doświadczyć, bo nie ma się co oszukiwać, Marlowe bardziej czuła ekscytację, podniecie, pragnienie posiadania rzeczy lub osoby, lubiła każdy dreszczyk emocji, który ktokolwiek lub cokolwiek mogło jej zafundować, bo doceniała po prostu każde uczucie, które była w stanie doświadczyć. Ekscytację czuła za każdym razem, gdy odbierała komuś życia, czuła w tym też satysfakcję, czasem nawet seksualną. W tej chwili natomiast, widok obu kobiet sprawiał, że rosło w niej pożądanie i pragnienie posiadania w swoich dłoniach Sameen, chociaż Emiko też, by nie pogardziła. - Tancerek nie można dotykać - zauważyła nieskromnie. Takie były zasady w tego typu miejscach. - Co nie robi z Ciebie w tej chwili tancerki... - czyli może jednak Marlowe miała w tym trochę racji. Oczywiście jakkolwiek, by nie było to Sam i Inej na bank, by jej zapłaciły tyle, że nie musiałaby do końca życia się rozbierać przed obcymi. No chyba, ze to lubiła, to inna sprawa. Kim była Inej, żeby komuś życie układać? Co najwyżej mogła je zabierać. - Ale to się idealnie składa, bo nie na tancerki tutaj przyszłyśmy - w końcu wybrały się tu na dziwki i Inej miała w planach jakąś znaleźć. Jeżeli to nie była Emiko, to pewnie jakaś inna tancerka się zgodzi na jakieś większe ekscesy z nią i Sam.
Słysząc dalszą rozmowę to Inej aż się zrobiło niedobrze. - Chryste - jęknęła wywracając oczami. - Kochanie zatrudniałaś nam striptizerkę czy pieprzonego Sokratesa? - Zapytała cicho blondynki, gdy ta usiadła obok i uśmiechnęła się do niej jak jej zaczęła sprawdzać rękę. - Zaczynam poważnie lubić jak mnie opatrujesz, lepiej żebym przestała, bo jeszcze specjalnie będę sobie robić krzywdę żebyś mnie ratowała - wyszeptała Sam do ucha, bo są rzeczy, których ich nowa koleżanka nie musi wiedzieć. Inej w końcu wstała z kanapy i podeszła do dziewczyny wpatrując się jej prosto w oczy. - Jeżeli jesteś tylko striptizerką to chyba czas żebyś się zaczęła rozbierać - powiedziała spokojnym, delikatnym i naprawdę miłym dla ucha głosem, użyła nawet innego akcentu żeby zabrzmieć bardziej niewinnie. - A jeśli chcesz więcej - zaczęła naciskając mocniej swoją ranę na dłoni, z której wyciekło kilka kropel jej krwi, które później zebrała na palec i przyłożyła kobiecie do ust delikatnie ją rozsmarowała, niczym najdroższy z błyszczyków - to, to udowodnij - dodała pochylając się w stronę dziewczyny i bardzo delikatnie, ledwo odczuwalnie, dotknęła swoimi wargami jej ust.

Sameen Galanis
Emiko Hernandez
towarzyska meduza
catlady#7921
ODPOWIEDZ