Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Naprawdę ją wystraszył, a przy tym niekoniecznie cieszyła się z tego, że jej plan nie wypalił.
- Nie jestem aż taka młoda! - nie powiedziała chyba nigdy żadna kobieta, poza nią właśnie, bo wiek niestety często stanowił dla niej dość duży problem i szczerze nienawidziła, gdy jej go wypominano. Teraz nie miało być inaczej. - Wychodzę po prostu, powinieneś się cieszyć - skłamała, bo wymykanie było o wiele lepszym określeniem. Niestety pamiętała wszystko to co wczoraj powiedziała i cholernie źle jej z tym było, bo otwieranie się, nieważne w jakim stopniu, daleko leżało poza jej strefą komfortu. - Teraz już moje - wzruszyła ramionami. - Swoją drogą materiał jest naprawdę dobrej jakości... masz porządną szafę, jak na barmana - zauważyła, bo jako kobieta, dla której ubrania stanowiły naprawdę istotny element życia, zwracała uwagę na takie kwestie, nawet jeśli dla innych nie miałoby to najmniejszego znaczenia. Kiedy się podniósł, zrobiła jeszcze dwa kroki w tył i zmierzyła sobie jego sylwetkę, nie udając nawet, że tego nie robi.
- Całkiem niezły widok z rana - mruknęła, podnosząc na moment okulary przeciwsłoneczne. Zerknęła jeszcze na kartkę i skrzywiła się lekko, może ta wiadomość nie była zbyt wylewna, ale szczera, tak? Pearl nie należała do mistrzyń podziękowań. - Nie jadam śniadań, barmanie - odpowiedziała, po czym usiadła na kanapie, skoro on wstał i założyła swoje szpilki. Z jednej strony chciała zostać, naprawdę i to właśnie przez to wiedziała, że musi czym prędzej wyjść, bo ta chęć nie wróży niczego dobrego. - Czuję się fenomenalnie, wrócę do domu, pójdę do wanny, poudaję, że joga na mnie działa i nałożę nowy makijaż, się nie przejmuj, dla mnie to typowa sobota - oznajmiła, wstając i poprawiając na sobie golf. Wygładziła jeszcze włosy przy lustrze, a potem obejrzała się przez ramię. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie podejść i nie dać mu buziaka w policzek na do widzenia, ale tak szybko jak poczuła, że miałaby na to ochotę, tak szybko też uznała, że jest idiotką i musi stąd wyjść.
- Pójdę już sobie, mimo wszystko naprawdę nie chcę, aby twoi sąsiedzi przyzwyczaili się do mojego widoku - rzuciła żartobliwie i po prostu ruszyła do drzwi. - Przy drzwiach leży zapalniczka, to sobie wezmę, bo nie wiem gdzie jest moja. Na razie, barmanie! Całkiem spoko się z tobą bawiło - rzuciła w przestrzeń i w końcu wyszła, zbiegając całkiem żwawo w dół, tylko po to, by po wszystkim zatrzymać się pod klatką i odetchnąć głębiej. Sama musiała przetrzeć twarz dłońmi i próbować nie myśleć o tym, że lubiła tego barmana, bardziej, niż powinna.

Jasper Ainsworth
koniec <3
ODPOWIEDZ