strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#19

Oczywiście, że Remi chciał zabrać Posy na drugą randkę, no jak mógłby nie? Po pierwszej miał bardzo dobry humor przez cały tydzień, więc był ciekaw, gdzie ich to dalej zaprowadzi! Zwłaszcza że myślał o tym, jak by to było ją pocałować, a tego za bardzo się nie da zrobić bez kolejnego spotkania, prawda? No właśnie. Poza tym miał już ściągany gips, więc w końcu nie musiał być kaleką, który wlekł się za nią o kulach. Dopiero zaczynał fizjoterapię, więc nie był jeszcze w pełni sił, do powrotu do pracy trochę mu brakowało.. ale zamierzał się z nią trochę rozerwać. I właśnie dlatego spotkali się tutaj, pod tym budynkiem na obrzeżach! Remi był tu pierwszy, więc kiedy jej taksa podjechała, zapłacił za taryfę i otworzył jej drzwi. - Hej! Dzisiaj jestem w pełni sił i zamierzam z tego korzystać - wyjawił, wskazując na swoje nogi, a potem na przystrojone wejście. - Co powiesz na wieczór z tańcami? Według reklamy w necie ma tutaj miejsce serio najlepsza impreza roku - dodał, uśmiechając się ładnie! Co prawda gdyby doczytał trochę bardziej dokładnie, to by się dowiedział, że to najlepsza impreza dla SENIORÓW, ale no był podekscytowany, nie? Każdy mógł przegapić taki drobny detal! - Bardzo ładnie wyglądasz. Ale zapomniałem zapytać, lubisz tańczyć, prawda? - rzucił komplementem, a potem nieśmiało przesunął wzrokiem po jej ubraniu. Ale nie tak nachalnie, bo oblepianie wzrokiem zdecydowanie nie było w jego stylu. Ale miał siostry, wiedział ile wysiłku wchodzi w przyszykowanie się na randkę, więc... doceniał!
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.

Wybranie odpowiedniego stroju na takie wyjście rzeczywiście było kłopotliwe. Kiedy miało się przed sobą zaledwie, ale też aż drugą randkę, nie chodziło już wyłącznie o dobre pierwsze wrażenie. Nie, tym razem miało być to podtrzymanie tego wrażenia, a także rozbudzenie nowej dozy zainteresowania, której Posy chyba rzeczywiście od bruneta chciała. W trakcie ostatniego wyjścia czuła się w towarzystwie Remiego na tyle dobrze, iż przed dzisiejszym wieczorem towarzyszyła jej nawet odrobina ekscytacji i z tego też powodu naprawdę chciała się postarać. Bała się jednak, że w którymś momencie przedobrzy i już na pierwszy rzut oka będzie sprawiać wrażenie desperatki, którą przecież wcale nie była. Jedyne, co można jej zarzucić, to brak nowego doświadczenia w aspekcie randek, przez co zdawała się pozostawać trochę w tyle. A jednak w jakimś stopniu musiała wypaść dobrze, skoro dzisiejszy wieczór znów mieli spędzić razem, a dziś miało nawet obyć się bez zbędnych utrudnień w postaci gipsu. To znaczy chyba, bo przecież nie miała żadnej gwarancji, że brunet znów czegoś sobie po drodze nie połamał!
Ogarnęła się jednak odpowiednio i na miejscu pojawiła się nawet na czas, dzięki czemu udało jej się uniknąć wpadki już na starcie. Kiedy tylko jej oczom ukazał się brunet, na ustach O’Brallaghan niemal od razu wymalował się uśmiech. Niczego nie była w stanie poradzić na to, że sam jego widok sprawiał, że znów budziły się w niej te uczucia, które wywołał w niej ostatnio. Cieszyła się jak nastolatka, która wychodziła gdzieś z chłopakiem po raz pierwszy. - Ach tak? Nigdy nie słyszałam o tym miejscu, więc obyś miał rację - rzuciła z przekąsem, ale malujący się na jej ustach grymas sugerował, że jedynie się z nim droczyła. Uśmiechnęła się zresztą szerzej, kiedy zadał jej później pytanie. - Uwielbiam. Tak w zasadzie nie ma aktywności fizycznej, za którą bym nie szalała. To chyba nie zabrzmiało najlepiej - zastanowiła się na głos, a później machnęła na to dłonią. Nie było sensu pogrążać się samodzielnie, prawda? - Czy na tej twojej magicznej stronie wspominali coś o muzyce? - zapytała, zwyczajnie ciekawa tego, czego mogli spodziewać się na miejscu. Posy nie była bowiem zbyt wielką fanką tego, co z reguły puszczano na dyskotekach, dlatego o wiele bardziej odpowiadałyby jej jakieś starsze rytmy.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Modą niewiele można u Remiego wskórać, bo on się na modzie za bardzo nie znał. Nie podążał za trendami i sam nie uważał, żeby miał jakiś super gust. I z tego powodu ani trochę się nie biczował, bo po prostu nie przykładał do tego aż takiej wagi. A właściwie to nie przykładał tej wagi do swojego ubrania i generalnie ciuchów. Ubierał się jak basic bitch wersja męska, w najłatwiejsze połączenia! I pewnie każda feszynistka by go uznała za totalnego nudziarza, ale… no z taką to by się nie dogadał tak czy siak. I na szczęście Posy go w ten sposób nie prześwietlała i nie szufladkowała. Jak dla niego mogła nosić to, na co tylko miała ochotę swoją drogą. Nie oczekiwał butów na obcasach, kiecki o konkretnej długości, czy dekoltu w danych ramach. Pod tym względem był facetem idealnym, zero narzekania i same komplementy.
- No no… dobra, też tu jestem pierwszy raz, szukałem czegoś wyjątkowego na dzisiejszy wieczór - przyznał po chwili, bo chciał skłamać, ale że kłamać nie umiał.. no to od razu wyrzucił z siebie prawdę! I to chyba dobrze, biorąc pod uwagę to gdzie się znajdowali. Raczej by się Posy do niego tak ładnie nie uśmiechała, gdyby myślała że podrywa staruszki...
- A skąd! Gdybyś wymieniła jakieś polowanie na szczeniaczki, albo deptanie mrówek to trochę bym się przestraszył… - rzucił z lekkim rozbawieniem, przyglądając jej się z ładnym uśmiechem. Nie podejrzewał jej o to, oczywiście!
- Tak, o samych hitach dekady - pokiwał głową, a potem odwrócił się lekko i zaproponował jej swoje ramię, jak Jack w Titanicu. I tak, nie doczytał której dekady to miały być hity! I że ze złotych lat seniorów… - Gotowa? - zapytał, a jak wzięła go pod rękę, poprowadził ją w stronę lokalu! A jak weszli do środka, zbladł, zdębiał i rozejrzał się zszokowany po samych starszych ludziach! Nie spodziewał się potańcówki z ludźmi z balkonikami! Jeden pan miał nawet ze sobą butlę z tlenem… - Okej… możliwe… że coś źle przeczytałem… - rzucił cicho i zamrugał szybko - jak adres… albo wszystko inne… - dodał i zerknął na nią z obawą i ogromnym poczuciem winy!
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Dziś zależało jej na czymś innym. Choć na ogół nie czuła potrzeby imponowania komukolwiek swoim wyglądem, na to wyjście pragnęła prezentować się nienagannie. Jak wspominałam wcześniej, podczas ich ostatniego, wspólnego wyjścia, O’Brallaghan zdołała naprawdę go polubić, przez co trochę zaczęło zależeć jej na tym, aby dzisiejszy wypad zakończył się w równie miłej atmosferze. Pragnęła pracować na to od samego początku, dlatego chciała wywrzeć dobre wrażenie, nawet jeżeli wiedziała, że sama prezencja była wyłącznie małym ziarenkiem w porównaniu do tego, jak będzie im dzisiaj wspólnie płynął czas. Nie zamierzała się tym jednak szczególnie przejmować, bo wiedziała doskonale, że im więcej będzie o tym myśleć i im więcej wysiłku w to włoży, tym gorzej ten wieczór wypadnie. Musiała pozwolić na to, aby rozwijał się spontanicznie, nawet jeżeli w takich sprawach nie była specjalistką.
- W takim razie obyś trafił - odparła, a jej usta ozdobił uśmiech. Tak naprawdę nie przypuszczała, że mogliby jakoś szczególnie zawieść się na wybranym przez niego miejscu, ale może nie doceniała Remiego? Skoro udało mu się wybrać imprezę dla seniorów, musiał mieć spory talent to randkowych gaf, z czego Posy nie zdawała sobie sprawy, ponieważ ten gips uznała raczej za jednorazową wpadkę. Poza tym, pomimo niego i tak zdołali dobrze się ze sobą bawić! - Polowanie na szczeniaczki? Trafiłeś kiedyś na kogoś takiego? - zapytała chwilę po tym, jak zaśmiała się pod nosem. W sumie po tym świecie chodziło wielu zwyrodnialców i Posy zdawała sobie sprawę z ich istnienia, nawet jeżeli z żadnym nie stanęła jeszcze twarzą w twarz. Może to i dobrze? Wtedy na pewno jakiemuś coś by zrobiła. - Jak najbardziej - odparła, po czym pozwoliła mu ująć się pod ramię. Musiała przyznać, że kiedy wychodziła dziś z mieszkania, zdecydowanie nie spodziewała się tego, co zastali wewnątrz lokalu. W pierwszej chwili sama odrobinę zdębiała, ale nie minęła chwila, a zaśmiała się z rozbawieniem. - Daj spokój, to może być ciekawe doświadczenie - przyznała, wcale się tym nie zniechęcając. Ok, trafili na imprezę dla seniorów, ale co z tego? Przecież to wcale nie musiało oznaczać, że będą się tu źle bawić. - O rany, chciałbym się tak ruszać w tym wieku - odezwała się, kiedy spojrzeniem zlustrowała jedną z par. Później przeniosła wzrok na Remiego i uśmiechnęła się łagodnie. Zamiast panikować powinien raczej poprosić ją do tańca!
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Nie musiała robić wiele, żeby ją polubił. Nie była wredna, nie była też nadęta, nie była też skończoną egoistką, która ciągle i ciągle chciała rozmawiać o swoich problemach i dziwnych sprawach. Przy takich ludziach nie wiedział jak się ma zachowywać! Czuł się bardziej jak darmowy terapeuta, niż towarzysz w rozmowie. I później w takich relacjach nie wiedział jak funkcjonować, więc śmiało można powiedzieć, że w jego otoczeniu nie było zbyt wielu egocentryków, narcyzów i innych takich. A Posy zdecydowanie się do tego grona nie zaliczała! Niewiele co prawda jeszcze o niej wiedział, no i zawsze jest jakieś ryzyko, że umawiasz się z seryjnym mordercą albo psychopatą… no ale hej, jak go zabije, to nie będzie mu to przeszkadzało, skoro będzie martwy! Tak, Remi we wszystkim i wszystkich widział same pozytywy…. więc i Poska miała kredyt zaufania.
A Remi… no tak, miał pecha w życiu. Ale nie chciał się z tym zbyt szybko zdradzać, dlatego nie powiedział jej o tym, jak naprawdę złamał sobie nogę…
- Nie, ale znałem dzieciaki, które czasem kopały jakieś psy, które kręciły się po okolicy - przyznał po chwili dopiero, bo wiedział, że to nie był temat do żartów. - Zwykle stawałem w ich obronie, a potem miałem limo - dodał, nieco zawstydzony. - Wiesz, kiedyś nawet chciałem zostać weterynarzem, nawet pracowałem w gabinecie - dodał, żeby uciec od tematu tego, że dostawał bęcki, bo nie umiał się bić i odpowiednio bronić! Nie było to zbyt męskie jak wiadomo. A jego mało macho postawa pewnie była jednym z powodów, przez które zaliczał tak często friendzone…
No ale, byli na randce, więc czas było coś więcej o sobie opowiedzieć. A Remi chciał poznać dziewczynę i chciał żeby poznała jego.
- Czuję się jak w tej scenie z Titanica - rzucił cicho, mając na myśli scenę pod zegarem. A potem…. no cóż, znaleźli się w innym filmie. Kokon, czy jak tam leciał ten film o staruszkach i kosmitach.
- No dobra… to rozejrzyjmy się - pokiwał głową, uznając że skoro nie wzięła go za wariata, to czemu nie! - Ale mam nadzieję, że nie odbije mi tutaj Ciebie jakiś rezolutny staruszek, obiecujący wspólne wczasy i sanatorium… - dodał, niby żartując, ale w sumie by się nie zdziwił! - To co, najpierw taniec, czy próbujemy poncz? - zapytał więc, bo skoro muzyka grała, to mogli z tego skorzystać!
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Nieudane randki niby nie były fajne, a jednak pociągały za sobą coś pozytywnego. W końcu czy nie lepiej było już na samym początku poznać prawdę o drugiej osobie, niż zauroczyć się kimś, kto później przyniesie rozczarowanie? Posy znała co prawda wszystkie te śpiewki, które mówiły, że każda miłość jest warta przeżycia, ale ona wcale nie była zwolenniczką cierpienia na marne. Jeśli coś z góry było skazane na porażkę, wolałaby wiedzieć o tym już na początku, zamiast poświęcać swój czas komuś, kto nie był w stanie jej uszczęśliwić. Szkoda tylko, że nie posiadała daru jasnowidzenia, przez co nie była w stanie uniknąć rozczarowania. A może inaczej, byłaby w stanie go uniknąć, ale wówczas musiałaby całkiem odpuścić sobie randki, a przecież na niektórych bawiła się naprawdę dobrze. Na przykład z Remim! Ten wypad do wesołego miasteczka nadal wywoływał na jej twarzy uśmiech.
Usłyszawszy jego słowa, skrzywiła się, ale wcale nie dlatego, że powiedział coś złego. To znaczy jasne, to, o czym rozmawiali nie było dobre, ale to nie w brunecie leżał problem. - Wiesz, czasami sobie myślę, że dla takich ludzi powinno istnieć specjalne więzienie z zaostrzonym rygorem. I ktoś powinien robić im tam to, co oni takim zwierzakom. Chociaż generalnie nie jestem fanką przemocy - przyznała, a jednak nie wstydziła się tego, że w tej konkretnej kwestii miała nieco inne zdanie. Posy bowiem szczerze brzydziła się osobami, które nie szanowały zwierząt i chyba nie dostrzegały tego, że one również czuły. - A dlaczego zostałeś akurat strażakiem? - zapytała, kiedy nasunął się temat zawodów. Ona też chciała dowiedzieć się o nim czegoś więcej, bo przecież w tym celu się tutaj spotkali. Złapała się również na tym, że słuchało jej się go całkiem przyjemnie i to wcale nie z powodu ciepłej barwy głosu. Po prostu lubiła słuchać o tym, co miał jej do powiedzenia, nie zrażając się nawet wtedy, kiedy zaliczał jakąś wpadkę. To akurat uznawała za urocze. Na wspomnienie o Titanicu tylko się zaśmiała. - Niczego nie mogę obiecać - odparła, ale uśmiech na jej twarzy zdradzał, że raczej nie miał się czego obawiać. Posy może i gustowała w starszych, ale raczej nie tak bardzo, heh. - A myślisz, że coś do niego dolali? Skoro już wkręciliśmy się na tę najlepszą imprezę w okolicy, byłoby słabo, gdyby nas od razu poskładało - rzuciła konspiracyjnym szeptem chwilę po tym, jak wychyliła się w stronę jego ucha. Dopiero po chwili odsunęła się nieznacznie i uśmiechnęła się z rozbawieniem, choć i bez tego powinien wiedzieć, że po prostu sobie żartowała.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Tak, to prawda. Lepiej się dowiedzieć od razu, niż na przykład dziesięć lat po ślubie. Albo na ślubnym kobiercu. Czymkolwiek jest kobierec. Czy to jest jakiś skrót, od miejsca w którym bierze się kobiety? Bo kobiet… biereć od brania… Ale wracając do tych, których się jeszcze nie bierze na żadnym biercu. Nieudane randki to także dobry materiał do opowieści na dobrych randkach lub wśród przyjaciół. Nie ma nic lepszego, niż dobra przypałowa historia! I są przyjmowane o wiele lepiej przez te osoby, które wciąż poszukują swojej drugiej połówki i mają z tego powodu kompleksy. Nie muszą zazdrościć fantastycznych randek i tak dalej! Nawet jak taka się trafi, to mają się czym wtedy pocieszać.
- Po tym co sam widziałem, to się zgadzam. Poza tym nawet jak ktoś uważa, że zwierzęta nic nie czują, to musi pamiętać, że każdy psychopata zaczyna od krzywdzenia zwierząt. Odpowiednia kara i wstawienie go do systemu wcześniej może uratować kilka żyć - dodał, nieco melancholijnym tonem. Remi to jednak wie jak wybierać atrakcyjne tematy do rozmów! Na szczęście po nim nadszedł nieco przyjemniejszy.
- Prawdę mówiąc przeskakiwałem od różnych zawodów w swoich planach, aż nie pojawiła się pewna osoba pracująca w zawodzie, która wydała mi się po prostu… superbohaterem - wyjawił. Właściwie to superbohaterką, ale jakoś dziwnie by mu było powiedzieć, że został strażakiem, bo się w jednej zakochał. Miał na tyle instynktu samozachowawczego, żeby to zatrzymać dla siebie. Godne podziwu.
- A ty masz coś, co prawie zostało Twoją karierą? - zapytał zaciekawiony, czy miała jakieś inne drogi przed sobą, czy była tylko ta jedna. Nie było też nic złego w tylko jednej, oczywiście. Remi na przykład miał nadzieje, że tego wieczoru zaliczy tylko jedną wpadkę, a nie więcej!
- No dobrze, więc podejmę wyzwanie i postaram się nie wyzywać nikogo na pojedynek na śmierć i życie. No wiesz, na szable albo pistolety - uniósł brwi, żartując, bo pewnie aż tacy starzy ludzie tutaj nie byli, żeby się szablami atakować! Chyba…
- Gdyby to był bal seniorów w liceum, to wtedy bym się spodziewał, ale tu… - zmrużył lekko oczy - właściwie to cofam, jednak są całkiem nieprzewidywalni. Jestem prawie pewien, że tam zamiast butonierki jest piersiówka… - rzucił z lekkim rozbawieniem. A kiedy Posy znajdowała się tak blisko, na moment stracił wątek, wpatrując się w jej bardzo ładne oczy i na sekundę zsuwając wzrok na jej usta, układające się w jeszcze ładniejszy uśmiech. - O czym rozmawialiśmy? - zapytał więc cicho, trochę zdezorientowany z tego wszystkiego! Ale no nie jego wina. Posy do tego bardzo ładnie pachniała, więc na tym zapachu też się skupił. Zanim wejdą w otoczenie, w którym dominują nadmiernie wyperfumowane i wypudrowane starsze panie i zapach całkowicie się zmieni…
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Brzmi to rzeczywiście sensownie, a w dodatku dochodzi do tego fakt, że droga do sukcesu nigdy nie jest łatwa. Najwyraźniej identycznie wygląda to w kwestii związków, w której trzeba przebrnąć przez masę tych koszmarnych, aby w końcu zyskać szansę na ten, który przyniesie nam ogrom szczęścia. Posy już kilka razy wydawało się, że właśnie to dostała, ale ostatecznie okazywało się, że była to wyłącznie pomyłka. A może to ona nie była stworzona do długodystansowych relacji? Skoro jej uczucia wypalały się prędzej czy później, może to w niej leżał problem? Co więc, jeżeli już przeżyła swoją wielką miłość, ale nie nacieszyła się nią, tylko pozwoliła jej umrzeć? Jest to wyjątkowo niepocieszająca wizja.
Pokiwała głową, w ten sposób przyznając mu rację. Zgadzała się, a jednak postanowiła nie kontynuować tematu, ponieważ wydawał jej się on nieco przygnębiający, a przecież mieli się dzisiaj dobrze bawić! Posy chciała, żeby humory dopisywały im przez cały czas, dlatego podobne debaty musieli zostawić na inny termin. Jeśli uznają, że dalej chcieli się ze sobą spotykać, może kiedyś będą mieli okazję do tego wrócić? - Można tak powiedzieć - odparła, lekko marszcząc przy tym brwi. Chyba zastanawiała się nad tym, jak ubrać w słowa to, jak wyglądała wcześniej jej ścieżka kariery. - Jak byłam młodsza, moi rodzice uwielbiali narzucać mi zajęcia pozalekcyjne. Setki godzin spędziłam na lekcjach gry na fortepianie. Chyba łudzili się, że w przyszłości zostanę jakimś wirtuozem, ale jak dostałam trochę więcej kontroli nad swoimi zajęciami, okazało się, że bardziej wolę kogoś dźgnąć, niż jeszcze raz nacisnąć jakiś klawisz - przyznała, a chociaż lata mijały, ona nadal postrzegała tamte lekcje jako coś w rodzaju męczarni. Tak to jest, kiedy dziecko jest do czegoś przymuszane. Zamiast zapałać do tego sympatią, po prostu budzi w sobie niechęć. - Trzymaj się tego. Lepiej nie ryzykujmy, że oberwiesz laską między oczy - odparła, starając się przy tym zachować powagę. Wypatrzyła już kilka osób, które poruszały się w ten sposób, więc o narzędzie zbrodni nie byłoby wcale tak trudno. Co się zaś tyczy późniejszego tematu, Posy roześmiała się na skutek jego komentarza. I czym tak właściwie się przejmował? Wszystko wskazuje na to, że oboje bawili się tu naprawdę dobrze, choć Remi odrobinę zbił ją z pantałyku swoim późniejszym pytaniem. Sama spojrzała więc na niego pytająco, a później zdała sobie sprawę z tego, że rzeczywiście znajdowała się bardzo blisko bruneta. Zerknęła więc w jego oczy i zagryzła dolną wargę, tylko przez moment się wahając. Ostatecznie doszła więc do wniosku, że wiele do stracenia nie ma, dlatego zniwelowała dzielący ich dystans do minimum i zamknęła jego usta w pocałunku. Nie był natarczywy i nie trwał też szczególnie długo, ale i tak sprawił, że jej serce zabiło szybciej. - Zdaje się, że miałeś właśnie poprosić mnie do tańca - przypomniała, po czym uśmiechnęła się łagodnie. Przy nim stawała się coraz bardziej spontaniczna.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Remi za to był beznadziejny w ocenie… bo jemu zawsze się wydawało, że poszło dobrze, a potem klops! Zyskiwał przyjaciółkę nową, albo kobieta uważała, że jednak jest zbyt dziwny i go ghostowała. Nie było to zbyt miłe z ich strony, ale cóż, nie narzucał im się, jeśli tak zdecydowały! Remi to w ogóle był najbardziej bezproblemowy rzucany facet ever, bo nigdy się nawet nie zgłosił po rzeczy, które zabrała ze sobą laska z którą mieszkał… i która go zdradziła… więc cóż. Był miły aż do bólu i to chyba największy z jego problemów.
- Ale nie takie, które sama wybrałaś? To trochę przykre… chciałaś w ogóle na to chodzić, skoro to nie była Twoja inicjatywa? - zapytał, zaintrygowany, bo nie wiedział jak to działa. Jego rodzice dawali im po prostu robić co chcieli i rezygnować z czego chcieli… Nie jemu jednak oceniać co jest lepsze, a co gorsze, bo przecież najlepsi sportowcy mają raczej takich rodziców jak Posy, niż jak Remi. A Remi… no był tylko zwykłym strażakiem. - I wciąż grasz? - dopytał jeszcze, bo to go zaciekawiło! - Nie umiem grać na żadnym instrumencie, ale czasem widziałbym siebie w roli takiego staruszka na werandzie, grającego na jakimś bandżo albo ukulele dla swoich kotów - rzucił, pół żartem pół serio. Bo hej, to nie brzmiało aż tak źle! No chyba że grałby fatalnie i koty by mu wtórowały, żeby się zamknął, a on by myślał, że tak naprawdę to z nim śpiewają… wtedy cała ulica by cierpiała i by go wygonili na taczce, czy coś.
- Nigdy nie próbowałem nikogo dźgnąć - dodał, kiwając powoli głową - Jak kogoś dźgasz, to… to czuć na skórze? Mogą być siniaki, jak w paintballu? - zapytał zaciekawiony, bo naprawdę nie wiedział jak to działa! I tak, naiwnie nie zauważył, że dźganie to w sumie ma na swoim koncie, ale nie takie sportowe, heh. Że tak rzucę suchym żarcikiem, zaraz będą się musieli przez niego napić tego ponczu tajemniczego.
- Też czuję, że bym przegrał… - pokiwał głową, zgadzając się z nią. Nie chciał zgrywać bohatera! Poza tym umówmy się, na tej sali to Posy wiedziała jak wygrywać w pojedynkach! I najwyraźniej nie tylko tam nosiła spodnie, skoro to ona zainicjowała pierwszy pocałunek. Ale on nie pozostał jej dłużny, od razu go delikatnie odwzajemniając, a dłonie delikatnie lokując na jej policzkach. I dlatego kiedy ona się oderwała, uśmiechnął się bardzo subtelnie, a potem pocałował ją jeszcze raz, zamiast odpowiedzieć. - To na szczęście… w tym tańcu - rzucił, kiedy się od niej oderwał po delikatnym, ale nieco śmielszym pocałunku, a potem wziął ją za dłoń i pociągnął delikatnie w stronę parkietu. - To było bardzo miłe - dodał, jak już się na nim znaleźli i położył jedną dłoń na jej talii, a drugą uniósł, żeby zachować tą charakterystyczną ramę dla tańców towarzyskich. - Tutaj chyba obowiązują poważne zasady tańca balowego - rzucił i lekko wskazał na starszą parę, która całkiem nieźle prezentowała walca tuż obok nich. - Podłapałem kilka kroków w Tańcu z Gwiazdami - dodał, żeby się nie bała, że narobi jej wstydu! A poza tym mówił trochę głupoty, bo był nieco onieśmielony ich pierwszym pocałunkiem! Posy mogła wciąż dostrzec rumieniec na jego policzkach.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Nie miała pojęcia w co przerodzić mogła się ich relacja, ale wiedziała natomiast, że bardzo dobrze się z nim bawiła. I ten jeden raz postanowiła, że nie będzie niczego analizować, nie zamierzając też na nic konkretnego się nastawiać. Niby to samo robiła poprzednim razem, kiedy to w jej życiu znalazło się miejsce dla przypadkiem poznanego faceta. Ich relacja nie potrwała ostatecznie zbyt długo, ale Posy, cóż, chyba nie zdołała przywiązać się do niego na tyle, aby mocno tego pożałować. Może po prostu przez jej skorupę trudno było się przebić? Najwyraźniej ona również miała swój problem. - Wtedy myślałam, że nie mam wyjścia - przyznała, po czym lekko wzruszyła ramionami. Jej rodzice byli dość konserwatywni, przynajmniej do czasu pożaru, który pochłonął cały ich dom. Wówczas coś się zmieniło, a Posy zyskała swobodę, której nigdy nie znała. Nadal pamiętała, jak ciężko było jej się w tym odnaleźć. Jednego była wtedy jednak pewna – grać na fortepianie wcale nie chciała, dlatego teraz w odpowiedzi na jego pytanie mogła tylko pokręcić głową. A później roześmiała się, kiedy usłyszała jego wizję. - Wydaje mi się, że koty wolą jednak harfę. Może powinieneś pójść w tym kierunku? - zapytała trochę tak, jakby mówiła w pełni poważnie, ale chwilę później na jej ustach pojawił się uśmiech, który jasno sugerował, że tylko się z niego zgrywała. - Wszystko zależy od siły, ale nie chodzi przecież o to, żeby zrobić komuś krzywdę. Jedyne, co musisz zrobić, to trafić przeciwnika, zanim on trafi ciebie. To naprawdę fajna zabawa. Jeśli będziesz miał kiedyś ochotę, mogę pokazać ci jak to działa - zaproponowała, co było dość nietypowe, bo do tej części swojego świata raczej nikogo nie wciągała. Traktowała sport bardzo poważnie, dlatego taka luźna zabawa nim nie zdarzała jej się często, a jednak od każdej reguły można znaleźć wyjątek. I ten właśnie przytrafić miał się brunetowi, jeśli z niego skorzysta. I może warto było z tą propozycją wyjść? Chwilę później wiedziała już przecież, że nie tylko bawiła się z nim dobrze, ale też jego usta smakowały całkiem przyjemnie. Z myślą o tym uśmiechnęła się wesoło, po czym pozwoliła mu porwać się na parkiet. - Też tak myślę - przyznała, z uznaniem obserwując to, jak zbierał się do tańca. Szczerze? Miała nadzieję, że nie był jednym z tych, co to machali kobietami na prawo i lewo oraz obracali je na każdym kroku, bo wolała jednak, żeby w głowie wirowało jej od czulszych gestów, a nie bezustannych piruetów. - W Tańcu z Gwiazdami, huh? - zapytała, po czym znów trochę wychyliła się w jego kierunku, tym razem jednak tylko po to, aby móc szepnąć mu coś na ucho. - Tutaj chyba bardziej przydałaby ci się Gorączka Sobotniej Nocy - zażartowała, po czym odsunęła się nieznacznie, żeby spojrzeć na niego z rozbawieniem. Co tu dużo mówić, pomimo podeszłego wieku tutejszych bywalców, rytmy mieli raczej skoczne. I wcale nie wyglądało na to, że balkonik komukolwiek tu przeszkadzał.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Jeśli liczyła na kogoś, kto jej tę powłokę zniszczy, to cóż… Remiemu daleko było do bycia… odpowiednikiem wiertarki, czy młota pneumatycznego. On był raczej tym typem, który grzecznie pukał i czekał, więc to w jej gestii będzie chęć otworzenia się przed nim. Poza tym Remi miał talent do zakochiwania się w nieodpowiednich kobietach, na przykład takich, które uciekały, kiedy wyznawał im miłość (jak Nala), albo go zdradzały, mimo wspólnego mieszkania. A potem zrywały, nawet jak im wybaczał i starał się poskładać ich relacje do kupy.
- Harfę albo jakieś egipskie flety… widziałem takie filmiki, gdzie puszczano kotom starą egipską muzykę, która miała im przypominać, jak kiedyś były czczone - przyznał z lekkim rozbawieniem, bo naprawdę taki trend był! A koty reagowały różnie, oczywiście tiktok tym żyje. A Remi.. kto wie, może spróbuje dla swoich kotów się nauczyć jakiejś pieśń ku ich czci? Mógłby to zrobić!
- Mamy na świecie boks i inne formy agresywnych sportów, nigdy nie wiadomo - rzucił w ramach wyjaśnienia, z lekkim rozbawieniem. A potem pokiwał głową - no dobra. Ale nie będziesz się śmiała, jak przypadkiem sam siebie nadzieję na… miecz? - zapytał, przez moment wahając się jak to się nazywało! A tak naprawdę ja zapomniałam, bo to raczej nie była szabla, więc nieważne, Remi nie musi tego wiedzieć. A Posy nie musi wiedzieć, że to prawie że pewne, że się potknie o własne buty i naprawdę sam się nadzieje na swój szpikulec. Nie ma co zgrywać elokwentnego i zwinnego. Na szczęście w całowaniu nie był wcale taki niezdarny! Nie musiała się bać o swoje zęby, był bardzo delikatny i czuły. Nie tylko na tym etapie, swoją drogą, ale o tym Posy może się kiedyś sama przekona!
- Tak, ćwiczyłem - rzucił z lekkim rozbawieniem - z psem, który był bardzo wyrozumiały - i dodał, tylko w połowie żartując. Lubił tańczyć, bo taniec to była fajna sprawa! Ale no, nie musiał nikomu nic udowadniać i obracać jej po całym parkiecie…
- Uhm… muszę przybrać mój najlepszy look Travolty - rzucił, a potem zmrużył lekko oczy i spróbował zrobić podobną minę! Chociaż nie był do niego podobny…
- Więc, lubisz tańczyć, lubisz dźgać ludzi... a jaka jest Twoja najbardziej zaskakująca cecha? - zapytał zaintrygowany, poruszając się z nią w rytm lecącej w tle muzyki.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Czy w takim razie Posy była dobrym materiałem na randkę? Prawdopodobnie nie, ale podobno na każdego czekała kiedyś relacja, w której wszystko będzie dobrze. Jedyne, co trzeba było zrobić to dać jej szansę i postarać się, aby wypaliła, więc może i im było to pisane? Może niekoniecznie ze sobą, ale co jeżeli właśnie stali przed osobą, z którą wszystko mogli sobie poukładać? O’Brallaghan nie zapędzała się tak daleko myślami, ale może to i dobrze, bo w innym wypadku sama mogłaby spanikować. Na razie skupiała się wyłącznie na tym, że bawiła się z nim dobrze, dzięki czemu cała reszta nie miała znaczenia. - A flety to przypadkiem nie dla węży? Czym tak właściwie się je zaklina? - zapytała i zmarszczyła brwi, bo sam motyw kojarzyła, ale nigdy nie zagłębiała się w szczegóły. Remi natomiast sprawiał wrażenie kogoś, kto mógł być w temacie nieco bardziej rozeznany, ale to pewnie przez to, że tak jej tu ładnie opowiadał o zwierzęcej muzyce. - Ile właściwie masz tych kotów? - zapytała, bo nagle zdała sobie sprawę z tego, że rozmawiali o nich o dłuższej chwili, a sama niewiele na ich temat wiedziała. Ba, do tej pory nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że był ich dumnym posiadaczem! - Floretem - poprawiła go odruchowo. Przynajmniej takiego sprzętu używała ona, dlatego zawsze to ta nazwa cisnęła jej się na usta. - Ale bez obaw. Zdziwiłbyś się jak wiele osób nie potrafi sobie z tym poradzić za pierwszym razem. Możemy się umówić, że jeśli zdołasz sam się na niego nie nadziać, dam ci fory. Ale tylko wtedy! - obiecała, a przy okazji uśmiechnęła się z rozbawieniem. Mógł potraktować to jako formę motywacji, a przy okazji też dobrą zabawę. I wyjątkową okazję, bo jednak o delikatności w kwestii szermierki u Posy raczej nie dało się mówić często. Z tańczeniem też ostatnio miała na bakier, ale kiedy już nadarzyła się okazja, nie miała nic przeciwko. - Najbardziej zaskakująca? Hm, w zasadzie nie wiem czy cię to zaskoczy, ale jestem naprawdę upierdliwa. Szczególnie w kwestii środowiska albo naruszania praw zwierząt. Mogę się założyć, że każda większa firma w okolicy chociaż raz domalowała mi markerem wąsy na zdjęciach z protestu - wyjaśniła pół żartem, pół serio. Angażowała się w wiele takich spraw i traktowała je często bardzo osobiście, co ludziom, którym przeciwdziałała, wcale nie musiało się podobać. Tym się jednak nie przejmowała, bo jej również nie podobały się ich działania, a skoro tak, jej prawem było wyrażenie tej opinii publicznie.
sumienny żółwik
Magda
ODPOWIEDZ