studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
#22

Gemma musiała przyznać, że to mieszkanie solo wyszło jej na dobre. Czuła się... no nie mogła powiedzieć jak w stu procentach, ale naprawdę wiedziała, że zaczyna od nowa. Paradoksalnie mieszkanie osobno pomogło jej odbudować z Rają to, co zostało nadszarpnięte kilka miesięcy temu. I w końcu rozumiała o co chodziło przyjaciółce i co ją wycofywało, a jednocześnie wiedziała, że wciąż może na nią liczyć i że ich relacja to przetrwa. Teraz lepiej, kiedy Raja była w innym mieście. Więc... Gemma skupiała się na sobie. Po raz pierwszy od dawna, tylko na sobie i na swoim życiu. Rozglądała się też za zmianą pracy, na taką która będzie bardziej rozwojowa, kiedy już skończy studia, a przecież zbliżała się coraz bardziej do tego momentu. I z tego też się cieszyła, bo studia to była fajna sprawa, ale jednak bardzo mocno pochłaniająca jej życie. I chyba w tej kwestii też był czas na zmiany i chciała się zająć poważnie swoją karierą, a nie tylko nauką i imprezowaniem.
No ale, w życiu chodzi też przecież o przyjemności, a nie tylko o same zawodowe sprawy, nie? I właśnie to robiła teraz, siedząc w samochodzie obok Jedda Corrente i śpiewając z nią piosenkę Taylor Swift, która akurat leciała w radiu.
- Omg, teraz to będzie mi się obijać przez cały tydzień w głowie - rzuciła z rozbawieniem, a potem zmrużyła lekko oczy. - Potrzebujemy jakichś zapasów na drogę, wybierz śmieciowe jedzenie, które mamy po drodze - rzuciła, bo skoro miały jechać na tą swoją przygodę, pewnie po prostu do innego miasta w jakieś fajne miejsce, no to trzeba mieć zapasy, nie? A skoro Gemma prowadziła, to Jedda musiała być nawigatorem! I wybrać prowiant.
przyjazna koala
-
WETERYNARZ — CAIRNS AQUARIUM
23 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Jest w 1/3 Aborygenką, zamieszkuje dzielnicę Tingaree i pracuje w oceanarium. Od roku poszukuje zaginionego chłopaka, ale marnie jej idzie. Robi wszystko, by nie być powiązaną z szemranymi interesami ojca, i to idzie jej nieco lepiej.
[6]

Jed natomiast potrzebowała typowo babskiego wypadu gdzieś poza miasto. Wypadu, który nie będzie w żadnym stopniu związany z szemranymi interesami, dochodzeniami na własną rękę, śledzeniem podejrzanych typów, ukrywaniem się po kątach z policjantami i niczym, co tak właściwie zawracało jej głowę w ostatnim czasie. A zatem Gemma była w tym wypadku towarzystwem idealnym, kompletnie niezwiązanym ze zniknięciem byłego-obecnego chłopaka Jeddy. Przy koleżance Jed mogła być zwyczajna i normalna, a tego w ostatnim czasie najmocniej potrzebowała. Nawet praca nie była w stanie odciągnąć jej myśli, zwłaszcza, że poza zniknięciem Johanna, w tajemniczych okolicznościach zniknęła też Tilly, a to bądź co bądź przyprawiało Jeddę wciąż o te kilka stresowych i nieprzespanych nocy. Dlatego ten wypad poza miasto miał okazać się dla Jed dobrą odskocznią.
‘Cause there we are again in the middle of the night. We’re dancing round the kitchen in the refrigerator light – zaśpiewała pod nosem z adekwatnym bólem i uczuciem, co Taylor Swift, bo jednak słyszała już tą piosenkę tyle razy na spotify w pracy, że zdążyła już nauczyć się jej trochę na pamięć. Przynajmniej na tyle, by móc te kilka wersów odśpiewać z pamięci razem z wokalistką. – Ej, miałaś kiedyś partnera albo partnerkę znacznie od siebie starszego, starszą? – spytała tak w sumie trochę z dupy, ale przez tą piosenkę jej się nasunęło to pytanie. Spojrzała zresztą na Gemmę całkiem niewinnie. Był to w końcu jakiś temat do dyskusji, prawda? Jedda co prawda nigdy nie miała nikogo takiego, raczej obracała się w swoich miłostkach w wieku rówieśniczym-ish, ale chętnie by czysto teoretycznie pogadała o tym jak to jest. Po czym spojrzała na nawigację i wytężyła wzrok. – Hm, proponuję wstąpić do maczka na jedzenie i lody. Obok jest stacja benzynowa, możemy zatankować i dokupić jakieś śmieciowe żarcie w stylu chrupek, coli i żelków – powiedziała po chwili, rozszerzając palcami mapkę na nawigację, by sprawdzić jak daleko jeszcze do tego celu mają. Wsunęła okulary przeciwsłoneczne na czubek głowy i zerknęła przelotnie na Gemmę.

gemma macfarland
wystrzałowy jednorożec
no anu
brak multikont
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Babskie wieczory, babskie wypady i po prostu babskie chwile były bardzo ważne w życiu każdej niewiasty! Trzeba czasem nieco wyluzować, zrelaksować się i po prostu poplotkować. Problemy, które są analizowane przez grupę przyjaciółek od razu stają się jakieś mniej skomplikowane, mniej przerażające i mniej… no problematyczne. Czasami wystarczy już to, że człowiek się komuś wygada, a od razu mu spada ciężar z piesi. Gemma coś o tym wiedziała. I o tym, że kiedy masz problemy z przyjaciółmi i jesteś lojalnym frajerem, to nic tak nie boli, jak ich obgadywanie za Twoimi plecami, bo dla nich lojalność to śmieszne hasełko. Ale nie chciała o tym myśleć. Zostawiała to za sobą przeprowadzając się do mieszkania, no i teraz, zostawiając Lorne za sobą, tym bardziej właśnie tego chciała. I potrzebowała. Przede wszystkim potrzebowała, bo człowiek by zwariował, gdyby ciągle się skupiał na tych samych problemach.
- Co to znaczy “znacznie”? - zapytała z zaciekawieniem, a potem spróbowała wytężyć swój umysł, żeby się nad tym poważnie zastanowić - i chodzi ci o ‘partnera’ na chwilę, czy na dłużej? - i dodała kolejne pytanie, żeby jak najlepiej odpowiedzieć na pytanie. Bo Gems zdecydowanie nie była mniszką, wręcz przeciwnie, korzystała i cieszyła się życiem. I ani trochę się tego nie wstydziła, więc Jedda Corrente mogła pytać, a ona się z nią podzieli mądrością swoją. Życiową. Tak jakby.
- Dobra, no to mamy plan na teraz - skinęła głową. - Ile kilometrów? - dopytała, z ciekawości i tak orientacyjnie, chociaż akurat wielkie charakterystyczne łuki trudno przegapić.
- To co z tym facetem, ktoś cię podrywa, ty podrywasz kogoś? - zapytała, bo nie dała się tak łatwo zbyć! Chciała usłyszeć ploteczki i ciekawostki, oczywiście!
przyjazna koala
-
WETERYNARZ — CAIRNS AQUARIUM
23 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Jest w 1/3 Aborygenką, zamieszkuje dzielnicę Tingaree i pracuje w oceanarium. Od roku poszukuje zaginionego chłopaka, ale marnie jej idzie. Robi wszystko, by nie być powiązaną z szemranymi interesami ojca, i to idzie jej nieco lepiej.
/ojojo, jaki piękny avek

Girl power i te sprawy, prawda? Zresztą, Jedda nawet wychodziła z założenie, że zawsze gorsza była dla niej utrata przyjaciółki niż chłopaka. No, chyba, że ów chłopak znikał w niewyjaśnionych okolicznościach i były to koligacje dziwne powiązane z jej bratem – w takiej sytuacji Jedda chyba miała prawo się denerwować. No i tak poza tym była troszkę idiotką, taką wciąż zakochaną w kimś, kto mógł być nawet martwy, taką, która popełniała błędy – dlatego potrzebowała przyjaciółki. W sumie troszkę nawet zazdrościła Gemmie, że mogła zostawić Lorne za sobą i poniekąd rozpocząć nowy rozdział, przeprowadzając się. W jej przekonaniu ona sama nie mogła sobie na to pozwolić – zważywszy na fakt, że przeszłość i niewyjaśnione sprawy wciąż trzymały ją kurczowo w Lorne Bay.
Hm, sama nie wiem… Powiedzmy… o minimum dziesięć lat starszego? No i wzwyż, oczywiście, bo im większa różnica wieku tym bardziej wpasowuje się w tą kategorię – wyjaśniła ze wzruszeniem ramion i zerkając pytająco na Gemmę. – Uznajmy, że… na dłużej. Takiego bardziej zaangażowanego w relację. – Rzuciła jej spojrzenie spod rzęs. – Chociaż oczywiście jak masz jakieś spicy historie o „partnerach na chwilę” to zamieniam się w słuch – podroczyła się ze śmiechem. Chociaż oczywiście nie miałaby nic przeciwko takim pogaduchom! Sam zastanowiła się w myślach, ale nie licząc jakiegoś dziecinnego podrywania ochroniarza brata czy ojca – w celu zezłoszczenia ich – to raczej nie miała starszych partnerów. Ani partnerek.
Sześć do skrętu – odpowiedziała oszczędnie i zerknęła raz jeszcze na mapkę. – A potem cztery i mamy maczek i stację – dodała jeszcze już z większą radością na myśl o jedzonku.
Mnie? Nie wydaje mi się – odparła z rozbawieniem i przewróceniem oczu. Ale po tym uciekła gdzieś spojrzeniem. – Ja też nikogo nie podrywam. To znaczy nie odkąd, no wiesz, Johann zaginął. No chyba, żeby liczyć… – Ugryzła się w wargę, bo nieomal powiedziała coś głupiego, co tylko źle by o niej świadczyło. Jedda odchrząknęła. – Mniejsza. A ciebie ktoś podrywa ostatnio? – spytała, odbijając pałeczkę.

gemma macfarland
wystrzałowy jednorożec
no anu
brak multikont
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
/wiem że to o poprzednim, ale i tak dziena, hehe!
Tak dokładnie, girl power w wersji solo i w grupie było zajebistą i zajebiście ważną sprawą! Gemmie brakowało właśnie tego, mocy w samej w sobie, poczucia że jest sobą, że jest wolna i pewna siebie. Trochę to zgubiła przez Finna i przez dawnych przyjaciół, ale… powoli to odzyskiwała. Znalazła swój głos, zadbała o swoje selfcare i po prostu o siebie, a teraz czuła się lepiej. I teraz w tle powinna lecieć piosenka ‘on my own’ z Dreamgirls. Czy raczej ‘Listen’, bo chyba taki miała tytuł.
I zrobię małą poprawkę, że one teraz wyjeżdżały razem z Lorne, a nie że Gemma się wyprowadza, bo jednak jej mieszkanie było w centrum, ok! :D
- Minimum jak… 11 lat starszy, czy 48? Bo to różnica - zauważyła z rozbawieniem wielkim, bo Jedda Corrente tutaj strasznie kombinowała, a Gemma chciała znać detale! I w sumie serio zbyt duży przedział dała, więc nie wiedziała, czy wyrywał ją jakiś emeryt, czy tylko hot 60 latek! - Bo podrywali mnie tacy co mieli balkonik przed sobą, ale zgadzałam się tylko na jeden taniec na weselu - dodała, w ramach rozluźnienia atmosfery!
- Ale tak serio to umawiałam się nawet i z ponad 30 letnimi facteami, ale ja i związki… - uniosła brwi - no to mało kiedy było coś aż tak.. zaangażowanego - dodała, zerkając na nią szybko i wracając wzrokiem na drogę. W końcu prowadziła, nie chciała wylądować z nią na drzewie.
- A spicy historie zwykle kończą się tym, że facet ma żonę i dziecko, więc… no nie mój typ - dodała, krzywiąc się lekko. - Wciąż mam blond włosy przez takiego bajeranta, pierwsze dwa pasma to była zemsta jego żony o której nie wiedziałam, a która była fryzjerką - dodała, wzdychając cicho. - Tak jakby to jego nie mogła ogolić na łyso albo nie wiem, wbić mu nożyczki w jądro - dodała, bo to było według niej bardziej sprawiedliwe, niż wyżywanie się na jej włosach!
- Teraz Twoja kolej. Kto ci się podoba i ile ma lat? - zapytała, ciekawa czy tutaj było jakieś ‘zaangażowane’ zaangażowanie ze strony Jeddy, czy dopiero podchody i rozważanie możliwości…
- No dobra, to możemy już myśleć co chcemy zjeść - rzuciła przyspieszając nieco, bo na samą myśl o frytkach zrobiła się głodniejsza!
- A co Ci się wydaje? - dopytała, bo nie musiała na nią patrzeć żeby wiedzieć, że zmyślała w tym momencie. - Chyba że liczyć co? - dopytała, nieco sfrustrowana brakiem odpowiedzi! - A u mnie w aucie jest pewna ładna, ale tajemnicza baba, która nie chce mi nic powiedzieć - odfuknęła, omijając sprawę śmierci... Nie wiedziała jak to jest stracić miłość w ten sposób, nie zamierzała się wymądrzać.
przyjazna koala
-
WETERYNARZ — CAIRNS AQUARIUM
23 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Jest w 1/3 Aborygenką, zamieszkuje dzielnicę Tingaree i pracuje w oceanarium. Od roku poszukuje zaginionego chłopaka, ale marnie jej idzie. Robi wszystko, by nie być powiązaną z szemranymi interesami ojca, i to idzie jej nieco lepiej.
Faktycznie „Listen” tutaj bardzo pasuje do opisanej sytuacji, bo aż sobie musiałam sprawdzić. Tymczasem Jedda chyba nie do końca wiedziała, w jakim miejscu teraz stoi, bo jednak wciąż była w zawieszeniu pomiędzy „mój chłopak prawdopodobnie jest martwy”, a „chyba nie mam już chłopaka”. I to w sumie nie tak, że cokolwiek jej brakowało, bo jeśli chciała sobie poflirtować to mogła to robić zawsze, a do nowego związku jej nie ciągnęło. Nie w momencie, gdy nie miała tamtej sprawy zamkniętej i nie wiedziała tak naprawdę, co się stało z Johannem. Zwłaszcza, że przecież mocno tego typa kochała i bardzo chciała go odnaleźć choćby po to, by wiedzieć, że nic mu nie jest.
Okej, niech zatem mają typowo babskiego tripa poza miasto i się przejadą gdzieś. Nawet lepiej. W każdym razie Jedda zwyczajnie próbowała tutaj podpuścić nieco Gemmę, ale i czysto hipotetycznie sobie pogadać o różnych sytuacjach. Bo wiadomo, sytuacje w życiu naprawdę były przeróżne. – Oj, no dobra, strzelam. Dajmy minimum dziesięć lat starszego, a maksimum dwadzieścia pięć, okej? Takie ramy – odparła z przewróceniem oczu, ale faktycznie doprecyzowała to swoje pytanie lepiej. Spojrzała zresztą na nią wymownie, bo bardzo wątpiła w podrywanie przez panów z balkonikiem, więc i nawet wolała tego nie komentować. – Ooo… ¬– dodała najpierw mocno zaciekawiona, bo nagle i Gemma wykroczyła poza ramy, które Jed podała. Nie spodziewała się chyba w sumie? – Naprawdę? Powiedz coś więcej o nim – poprosiła ze szczerą ciekawością, bo zawsze wyobrażała sobie, że takie związki wypadały całkiem nie przypadkiem. To znaczy… Jedda zawsze wyobrażała sobie, że aby doszło do takiego nawet „umawiania się”, gdzie różnica wieku była znacząca to jednak oboje muszą mieć jakieś wspólne podłoże typu szkoła albo praca.
Najgorsze zakończenie – skomentowała ze współczuciem. – No… właśnie to mnie zawsze wkurza. Czemu to nie typ obrywa bardziej? Przecież to on był w pełni świadomy tego, że ma już jedną dziewczynę. Tylko mu się najwyraźniej na moment zapomniało… – Przewróciła oczyma, bo jednak z typem zapominalskim nie chciałaby mieć niczego wspólnego.
Ale to całe gdybanie musiało się skończyć i nagle Jedda poczuła jak bardzo sobie sama strzeliła w kolano tym tematem. – Nikt mi się nie podoba – powiedziała stanowczo i przewróciła oczyma. No, bo naprawdę za nikim obecnie nie wodziła oczyma. Właściwie w jej mniemaniu zrobiła coś znacznie gorszego. Nawet ucieszyła się z chwilowej zmiany tematu i myślenia o maczku, ale Gemma jednak szybko powróciła do ploteczek i gadania o facetach. – Dziękuję, ty też jesteś ładna – powiedziała przekornie, szczerząc się do niej szeroko, ale zaraz spoważniała. – Słuchaj, poważnie… Ja naprawdę mam nadzieję, że Johann po prostu… no, wróci. Odnajdzie się. Nie szukam związku. A jak już kogoś podrywa to tylko po to, by mieć jakieś korzyści i wyciągnąć z tego kogoś informacje – przyznała niechętnie i całkowicie szczerze, bo wiedziała jak fatalnie to brzmi. Bo to było fatalne i Jedda miała wyrzuty sumienia, że tak wykorzystuje swojego ulubionego policjanta.

gemma macfarland
wystrzałowy jednorożec
no anu
brak multikont
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
I była to bardzo piękna pieśń swoją drogą! I chyba w każdej wersji. No ale, Gemma naprawdę szukała drogi żeby być… no sama sobie sterem, kapitanem i okrętem. Czy to tak leciało to powiedzonko? No nie była na pewno jakaś super dobra w żeglarskie nazewnictwo i powiedzonka, ale wiedziała czego chce. I wiedziała, że to jej wychodzi na dobre. Musiała się nauczyć sama żyć, sama radzić ze wszystkim i… sama być. Bo bycie singlem to wbrew pozorom także wyzwanie, trzeba odnaleźć siebie, nauczyć się odczuwać szczęście w pojedynkę i liczyć na siebie, w trudnych sytuacjach. Widać, że Gemma tego nie potrafiła, skoro pakowała się w toksyczne związki i wcale nie lepsze przyjaźnie… więc tak, lepiej teraz niż później! A już na pewno lepiej teraz niż nigdy.
- No dobra, starszy facet o 25 lat byłby Twoim ojcem Jedd. Romansowanie z takim to trochę obleśne…- zauważyła, unosząc brwi. - Poza tym jak taki typ musi wyrywać laski w naszym wieku, to znaczy że jest poważnym przegrywem i wszystkie w swoim zniechęcił. Bo serio, no co jest z nim nie tak? Czemu żadna go nie chce? Jest 25 roczników po drodze i naprawdę ani jedna się nie skusiła? - zapytała. - I mówię to totalnie od serca, każdy starszy facet z którym sypiałam, był niedojrzałym gnojem z problemami, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć na pewno. A już na pewno Ci żonaci - dodała, kiwając powoli głową. Było ich więcej niż kilku, bo Gemma też odreagowywała śmierć brata i cóż… nie robiła tego w zdrowy sposób.
- O którym? Typie z wesela, czy o facecie co miał dzieci? - zapytała z lekkim rozbawieniem, bo ja nie wiem do końca który to dialog jest, więc Gemma poczeka, aż Jedda Corrente doprecyzuje.
- Bo łatwiej winić cały świat niż siebie i jego. Bo łatwiej się wyżyć na kimś, z kim nie chcesz spędzać reszty życia, nawet jeśli to wielki błąd… - przyznała cicho. - No sama powiedz. Kobieta musi przyznać, że nic nie zauważyła, że coś się psuło między nimi, że czegoś mu nie dawała, skoro poszukał gdzieś indziej… związki nie rozpadają się tylko przez jedną stronę. 99% ma winę po obu stronach - przyznała. - I często zalicza się do tej statystyki facet, który od początku związku rozgląda się na prawo i lewo za spódniczkami, a kobieta to ignoruje, bo dla niej się zmieni. Oczywiście sam z siebie, bo tak. Bez terapii czy czegoś - dodała ostatnie już z sarkazmem i nawet wywróciła oczami. To tak nie działało. Zawsze były red flags wcześniej.
- Kłamczucha - mruknęła cicho, ale już nie drążyła. Nie wiedziała, czy Jed ma wyrzuty sumienia, czy co się działo, ale intuicja jej podpowiadała, że coś jednak było na rzeczy!
- I chcesz czekać do kiedy? Do 30? 40? 50? Gdzie jest granica, za którą odzyskasz prawo do korzystania z życia? - zapytała cicho i zerknęła na nią pytająco.
przyjazna koala
-
WETERYNARZ — CAIRNS AQUARIUM
23 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Jest w 1/3 Aborygenką, zamieszkuje dzielnicę Tingaree i pracuje w oceanarium. Od roku poszukuje zaginionego chłopaka, ale marnie jej idzie. Robi wszystko, by nie być powiązaną z szemranymi interesami ojca, i to idzie jej nieco lepiej.
Dobra, ustalone mamy, że jestem beznadziejnym graczem, prawda? Tak. Rzecz w tym, że Jedda chyba jeszcze nie była na tym etapie. Niby wiedziała, że tak naprawdę nie potrzebuje nikogo, kto miałby dbać o to, by czuła się bezpiecznie – bo przecież nie od tego były związki, by ktoś o nią dbał, skoro sama o siebie nie umiała zadbać. Ale… cóż, tu nawet nie chodziło o to, że nie umiała być singielką, bo technicznie to teraz trochę była. Ona po prostu była zafiksowana na tym etapie na tyle, że nie potrafiła ruszyć sama z tego miejsca, w którym jest i zapomnieć o Johannie. Jak sobie to wreszcie uświadomi to chyba mocno ją zaboli.
Skrzywiła się na te słowa. – W sumie… chociaż może trochę – przyznała jej rację. Aczkolwiek to chyba zależałoby od typa, prawda? Chociaż nie potrafiła sobie wyobrazić kogokolwiek ze wspólników ojca, z kim mogłaby wdać się w jakąkolwiek bliższą relację. Aż się wzdrygnęła na samą myśl. Dobra, punkt dla Gemmy, bo taka opcja zdecydowanie odpadała. – Żonaci? – To jedno słowo kompletnie wyrwało Jeddę z zamyślenia i w porę ogarnęła, że chyba nie powinna aż taka zszokowana być, bo przecież nie jej miejsce, by oceniać cokolwiek. – Wybacz. Nie moja sprawa – stwierdziła od razu i uśmiechnęła się przepraszająco, choć trochę rzeczywiście zżerała ją ciekawość odnośnie tych żonatych mężczyzn zwłaszcza.
O facecie, który miał dzieci oczywiście! – doprecyzowała zatem.
Milczała, słuchając uważnie co gemma macfarland miała jej do powiedzenia i poczuła mocny skręt żołądka. Stresowa reakcja. Jedda ostatecznie tylko przygryzła policzek od środka i zastanowiła się nad tym. Niby nie powinna tego porównywać do swojej sytuacji, bo u niej żadnej zdrady nie było, ale czy i ona przegapiła jakieś czerwone flagi, w konsekwencji czego Johann po prostu zwiał. – No tak… Takie cudowne zmiany bad boya w realnym świecie się nie zdarzają – skomentowała tylko jako kwintesencję całej tej wypowiedzi i wzruszyła ramionami. Niewątpliwie się zgadzała ze swoją przyjaciółką.
Nie kłamała – w każdym razie tak sobie uparcie wbijała do głowy, bo jednak rzeczywistość nie była tak kolorowa. Ale Jedda była na tyle zafiksowana – o czym już wspomniałam – że naprawdę miała zamiar utrzymywać, że ma klapki na oczach. Aczkolwiek to o tym podrywaniu dla korzyści było szczerą prawdą w tamtym momencie. – Nie wiem – odparła nieco rozdrażniona tym pytaniem. Nie miała pojęcia, jak długo to potrwa, ale wiedziała, że jeszcze nie czas na odpuszczanie. Kiepska byłaby z niej dziewczyna, gdyby odpuściła tak szybko w jej przekonaniu. Z westchnieniem odwróciła twarz w kierunku przeciwnym, spoglądając na drogę i próbując ukryć irytację. Tyle ile będzie trzeba, zamierzała oświadczyć, ale czy na pewno? Sama nie wiedziała i chyba to najbardziej ją zirytowało. W każdym razie zamilkła po tym na jakiś czas, a później pewnie powróciła do innego tematu zupełnie jakby tamte słowa nigdy nie padły.

/zt x2 ?
wystrzałowy jednorożec
no anu
brak multikont
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Dobra, to ja tu jeszcze ładnie odpiszę i dodam kilka słów! Nikt niby Jeddy nie poganiał, ale z drugiej strony jako przyjaciółka, Gemma nie mogła się o nią jednak trochę nie martwić. Zwłaszcza jako osoba, która znała stratę z pierwszej ręki i to taką stratę, która łamie człowiekowi serce. Jedda miała też rację, że nikt nie powinien wchodzić związki tylko po to żeby ktoś o niego dbał, bo w związkach nie chodzi o to, żeby wychowywać i pielęgnować tylko tą drugą osobę. Od tego są rodzice… i w ogóle, no rodzina, masażystka, psycholog… i no, nie chciała na niej wywierać presji, ale z drugiej strony chciała dla przyjaciółki jak najlepiej. Więc uznała, że rozmowa o tym może być najlepszym pierwszym krokiem!
- Wiem, okropne prawda? Pomyśl jakim ktoś musi być nieudacznikiem, że zamiast rodziny, którą sobie wybrał, woli podrywać dwudziestolatki. Z facetami naprawdę jest tak dużo rzeczy nie halo, że aż szkoda gadać… - rzuciła, unosząc brwi i krzywiąc się. Jeśli ktoś chciał tak młodą dziewczynę, to albo był sam jednym wielkim dzieckiem, albo był tchórzem albo zbokiem. Bo skoro jest żona na tapecie, to także i dzieci, nie? I później zaczyna się taka nieprzyjemna kwestia, że między wiekiem kochanki, a wiekiem własnego dziecka jest niebezpiecznie mała liczba lat. Bleh.
- Nie no, śmiało, komentuj oceniaj i krytykuj,, zawsze ich rzucałam jak się o tym dowiadywałam. Żadna klatka piersiowa, ani łóżkowe zdolności nie są tego warte. Taki facet za grosz nie jest godny zaufania - podsumowała, rozkładając ręce. Skoro zdradza żonę, to niby czemu miałby nie zdradzać także jej? No jakieś naiwne myślenie tu wpadało, jeśli ktoś stawiał że będzie inaczej. - A do tego tchórz, bo zwykle tego się nie dowiesz od niego, a z jego SM albo od żony - dodała, wznosząc oczy ku niebu. Raz przez to miała zaserwowaną okropną fryzurę przez to, bo żona się zemściła! Na szczęście jebnęła ją tylko na krzywy blond, zamiast spalić włosy albo zgolić na łyso, ale wciąż, nie ona tutaj zdradzała, halo.
- I ten od dzieci właśnie z nimi miał zdjęcia. Najpierw się próbował tłumaczyć, że to niby siostrzeniec, ale komentarze go zdradziły. I pomyśl za jaką idiotkę mnie miał, myśląc że tego nie odkryje - westchnęła ciężko. Było to rozczarowanie, jedne z gorszych.
- Ale robią na tej podstawie ładne filmy… tylko te happily ever after zawsze są jakoś w domyśle - rzuciła, bo chyba faktycznie tak było, zamysł całkiem romantyczny, a wykonania nikt nigdy nie widział na własne oczy. Coś jak te HEA zakończenia wszystkich bajek, mimo że ot dwóch nieznajomych zakochanych w sobie od pierwszego wejrzenia się pobierało, więc… no to szczęśliwe zakończenie nie jest takie pewne, co nie.
- To okej, że nie wiesz… ale zasługujesz na coś przyjemnego, chociaż tak.. no trochę - rzuciła, zerkając na nią niepewnie. Zasługiwała na miłość i kogoś, kto będzie ją wielbił. Na pewno nie będzie trudno, bo Jedda Corrente była przecież super. I dlatego przez resztę wypadu Gemms zadbała o to, żeby dziewczyna się wspaniale bawiła, ot co!

/zt x2 <3
przyjazna koala
-
ODPOWIEDZ