płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
54.

Sameen po swojej ponad dwumiesięcznej nieobecności naturalnie skontaktowała się z Raine. Chciała sprawdzić co tam u niej słychać i no po prostu za nią tęskniła co nie. Poza tym Sameen była teraz właścicielką psa i chciała, żeby Raine go poznała, bo jednak Sameen będzie musiała się z nim wszędzie taszczyć, bo nie miała pojęcia czy będzie mogła go zostawić samego w domu, bo może będzie jak koza i jej wpierdoli wszystko co miała. Czyli dwa kubki, materac i pościel. Zaproponowała, że zjedzą sobie śniadanie i trochę umyślnie wybrała kawiarnię, która nie była Hungry Hearts, bo nie wiedziała czy Raine będzie chciała prywatnie przychodzić do miejsca pracy. Ja tam jak pracowałam w hotelu to chodziłam do hotelowej restauracji, bo wiadomo, zniżki. Ale jako, że Sameen stawiała to hajsy nie miały znaczenia, więc ewentualne zniżki Barlowe nie były potrzebne.
Na miejscu pojawiła się przed czasem, bo wolała się upewnić, że obsługa nie będzie miała nic przeciwko temu, żeby Sameen byłą w towarzystwie psa. Oczywiście i tak wybrała stolik na zewnątrz, ale wiadomo, chciała być miła. Chociaż tak naprawdę to miała nadzieję, że powiedzą jej, że nie może być tu z psem, więc będzie miała powód, żeby się go pozbyć. I to nie jakoś brutalnie, że go zamorduje i zakopie, albo przywiąże do drzewa. Posłałaby go na jakąś farmę dla psów. Chociaż to też brzmi jak ściemka, którą rodzice wciskają dzieciom kiedy pies umiera, albo zostaje potrącony przez auto.
Usiadła sobie przy jakimś stoliku, zamówiła tylko szklankę wody i wodę z miską dla psa. Z resztą zamówienia wolała poczekać na Raine. No i że wiedziała, że przyjdzie wcześniej to wyjęła sobie z kieszeni wydanie kieszonkowe jakiejś książki i zaczęła ją czytać. Poczytała może z piętnaście minut, bo w końcu pojawiła się Raine. W sensie przyszła punktualnie, więc Sam nie miała do niej żadnych pretensji czy coś. Uśmiechnęła się szeroko na jej widok, bo Raine miała wszystkie kończyny, wydawała się zdrowa, więc Galanis miała pewność, że nic jej się nie stało podczas jej nieobecności. Odłożyła książkę i wstała, żeby ją do siebie przytulić. Musiała przy tym przejść nad psem, ale to pozytywny znak, bo z reguły o nim zapominała i się o niego potykała. –Dobrze wyglądasz. – Skomentowała siostrę kładąc jej dłonie na policzkach i przyglądając jej się przez chwilę. Nie słuchała jeszcze nagrań od Eve. Bała się ich odsłuchać, bo nie chciała naruszać prywatności Raine. Nawet jeśli Raine nie wiedziała, że była nagrywana, albo że nagrania trafiły w ręce Sameen. No chyba, że Raine wiedziała, tego już nie wiem. Tak czy siak wskazała dłonią na psaTo Tyfon. – Przedstawiła go licząc na to, że znajomość mitologii greckiej przez Raine jest tragiczna i nie wiedziała, że Tyfon był synem Gai. Albo, że chociaż Raine nie pokojarzy faktów. Sameen nie miała wyboru z wybraniem imienia dla czworonoga. –Dostałam go w spadku. – Powiedziała, żeby Raine sobie nie pomyślała, że Sam jest osobą, która adoptuje, albo kupuje psy. –Wiedziałaś, że w Polsce nie ma ani jednego psa tej rasy? – Zarzuciła ciekawostką, bo oczywiście Sameen z jakiegoś powodu dużo wiedziała o Polsce. –To owczarek grecki. – Dodała.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
59.

Ostatnie tygodnie były dla Raine spokojne. Bez natłoku egzaminów i nauki była względnie wolnym człowiekiem, a praca w Hungry Hearts wystarczająco męczyła ją fizycznie, że nawet nie musiała się dobijać umysłowo. Naturalnie całe lato, w wolne dni, włóczyła się gdzieś przyklejona do Archiego i stawali się niemalże nierozłączni, nawet doszli do wniosku, że pewnie przez ich ciągłe wspólne spędzanie czasu nie mają żadnej romantycznej drugiej połówki. Ale jednocześnie sami byli swoimi drugimi połówkami, tak nieromantycznie, nie?
Na spotkanie z Sam szła całkiem podekscytowana. Też się za nią stęskniła, a dwa miesiące to był szmat czasu. Zakładam, że Galanis jej powiedziała, że wyjedzie i jak wróci to się z nią skontaktuje, ale to oczekiwanie było strasznie długie, a do tego Sam nie miała żadnego Instagrama, na którego wrzucałaby zdjęcia z wakacji, albo chociaż wyświetlała jej Stories, żeby miały choć namiastkę kontaktu, więc bardzo jej go brakowało. Szczególnie, że po próbie samobójczej Primrose i po tym, jak ta wyjechała, a po niej też Audrie, Raine czuła się dość samotna, przy czym miała wrażenie, że bardzo się do siebie z Sam zbliżyły.
- Sam! - aż jej serce szybciej zabiło na jej widok i szybszym krokiem pokonała te kilka ostatnich metrów, przytulając mocno kobietę do siebie, siłą wprost proporcjonalną do wielkości współczynnika tęsknoty. - Tyfon - powtórzyła po niej, zaciekawiona wpatrując się w psa. - Puszysty - i bardzo przez to różny od Fiodora, który jednak sierść miał króciutką, bo był (chyba) dobermanem. - Dostałaś... zaraz, to twoj pies? - bo może i przyszła na spotkanie z psem, ale to jeszcze nie musiało oznaczać, że jest jej... a jednak! - O jaaa, mogę pogłaskać? - bo pewnie na szkoleniu u Eve się dowiedziała, że nie można tak po prostu glaskać obcego psa. Albo wiedziała to wcześniej, w końcu nie była idiotką. - Jak to się stało? Ile ma lat? Umie jakieś sztuczki? A nie jest mu gorąco? - zasypała Sam gradem pytań, a to, że w Polsce ich nie ma to akurat bylo dla niej dość mało znaczące, bo one były w Australii teraz. A tak naprawdę to się tak zajarała PIESKIEM, że nie dosłyszała tej ciekawostki.

Sameen Galanis
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ